Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chochliczka

Jak pozbyć się natrętnych myśli

Polecane posty

Gość malaona
Lulu! dobrze, ze widzisz problem. Masz 15 lat, ja bylam taka sama w Twoim wieku. Tez mowili, ze jestem po prostu wrazliwa. Tylko to sie nasilalo...dzis mam 26 lat. Choroba uniemozliwila mi normalne funkcjonowanie. W koncu zdecydowalam sie na pojscie do lekarza, ktory zdiagnozowal silny zespol lekowy, nerwice i neurotyczna osobowosc. Dostalam leki, zobaczymy czy pomoga. Jak masz jakies pytania to pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulu-/--/-
z tego co mi mowila mama mialam tylko jeden taki "napad" gdy bylam mala. mialam z 5 lat. mialam stany lekowe, nie moglam spac. to trwalo tydzien. potem bylam normalna. dopiero w te wakacje cos sie ze mna stalo. kedys bylam fanka horrorow, a trez nie moge ich ogladac. mam glupie, natretne, okropne mysli, ktorych nie potrafie sie pozbyc. na innym forum powedzieli, ze to prawdopodobie wlasnie nerwica natrectw. jednak za pierwszym razem nie spalam tydzien, meczylam sie, ale mi przeszlo. teraz mam nadzieje, ze rowniez mi przejdzie wiec postanowie troche odczekac. kupie sobie srodki na sen, choc w tym wieku raczej nie powinnam ich zazywac. malaona zdaje sobie sprawe, ze jezeli to bedzie trwalo dlugo to pujde do psychologa. obawiam sie tylko, ze zrobia ze mnie niewyzyta wariatke i zamkna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A własnie \" lulu-/--/- \" mialem to samo, jak bylem maly to nie moglem spac w nocy, dopadal mnie jakis cholerny lek, teraz ze spaniem jest juz raczej dobrze ;] ale zostaja te mysli, udalo mi sie dzieki wlasnie tej terapi \"krok po kroku.....\" pozbyc w jakis 80/90% tych mysli i jak juz bylo naprawdę spoko olalem te terapie i po jakis 5 miesiacach znowu sie zaczelo. Pare tygodni temu zaczalem wszystko od poczatku i teraz doprowadze to do konca ;] Ps. Mam ksiazke do sprzedania pt: \"Terapia lęku spolecznego podejscie poznawczo- behawioralne\" wyd Alliance Press,http://www.alliancepress.pl/?p=productsMore&iProduct=9 to wlasnie ta ;] , jeli przypuszczasz ze masz fobie spoleczna ale nie jestes do konca pewny ta ksiazka jest wlasnie dla ciebie ;], nalezy zaczac zwalzcac ten syf jak najszybciej, pozniej jest tylko gorzej :( Takze polecam cena do uzgodnienia, ksiazka jest dosc droga, hmm wiec jesli jest ktos zainteresowany to piszcie ;] pozdro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falszywa_ksiezniczka
Ja też kiedy pamiętam, zawsze miałam problemy z natrętnymi myślami, wymyślałam sobie problemy, potem je analizowałam do znudzenia i wpadałam w gorszy nastrój. Jednak kiedyś łatwiej mi było z tym walczyć, te myśli szybciej znikały..Od paru lat staje się to nie do zniesienia. Od razu wmawiam sobie, ze zachoruję...że coś będzie nie tak..Nie umiem skupić się na jednej rzeczy, bo moje myśli ciągle krążą wokół różnych tematów, najczęściej - chory, przemijanie, lęk przed śmiercią itd. Przez to wpadam w depresję. Wiem, że można jakoś oduczyć się tego zamartwiania, chyba pomogłoby jakieś wyciszenie, walka z tymi natrętnymi myślami, ale JAK? Chwilami nie mam już sił . Jestem podobno zdolna, zawsze lubiłam się uczyć, ale obecnie, po zak.studiów moje życie jeszcze bardziej mnie przytłacza, czarne myśli dołują - zwłaszcza, jak nie mogę zasnąć...Chciałabym inaczej żyć, ale sama ciągle wynajduję sobie problemy. Kupiłam książkę Optymizmu można się nauczyć, ale nie umiem jednak pozbyć się tych natrętnych myśli. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto mam nerwcie natrectw! biore leki i jest o niebo lepiej! musisz isc do psychiatry, jak nie chcesz lekow to terapeuta, ale sama soie nie poradzisz, i nie mow ze jestes normalna bo to choroba! musisz to leczyc bo to sie rozwija! im szybciej pojdziesz tym wieksze szanse na poprawe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śrubek
WIECIE JUŻ MYŚLAŁAM ŻE JESTEM SAMA TAKA INNA.MNIE TEŻ MĘCZĄ TE WSTRĘTNE MYŚLI. JUŻ KIEDYŚ JAK MIAŁAM 14 LAT TO MIAŁAM TAKI OKRES W ŻYCIU, ALE POTEM SAMO PRZESZŁO AŻ DO TERAZ. TEN ROKJEST DLA MNIE CIĘZKI BO CO CHWILĘ DOWIADUJĘ SIE ZE KTOŚ Z MOICH ZNAJOMYCH GNIE W WYPADKU SAMOCHODOWYM.PORZEGNAŁAM JUŻ 8 ZNAJOMYCH.CIĄGLE WYMYŚLAM SOBIE ŻE ZACHORUJĘ I UMRĘ.ALBO W MOJEJ RODZINIE JAKAŚ TRAGEDIA SIĘ WYDAŻY, ALBO NIERAZ MYŚLĘ ŻE TO ŻYCIE JEST BEZSENSU PRZECIEŻ I TAK WSZYSCY UMŻEMY.MINEŁO MI NA 2 MIESIĄCE ALE ZNOWU WRUCIŁO.NIEWIEM JAK MAM SIĘ POZBYĆ TYCH OKROPNYCH MYŚLI, KTÓRE ODBIERAJĄ MI RADOŚĆ ŻYCIA. A TERAZ WŁAŚNIE POWINNAM SIĘ NIM CIESZYĆ BO NIEDAWNO WYSZŁAM ZA MĄZ.PLANUJĘ WYBRAĆ SIĘ DO LEKARZA ALE NIEWIEM CZY ODWAGI MI STARCZY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bea12345
Ja przeżyłam w życiu kilka okropnych spraw między innymi śmierć moich dzieci . Ale , przekonałam się, że można żyć dalej , może już z bardo wielkim obciążeniem psychicznym , ale żyć dalej. Łapię się na tym , że mówię sama Z sobą , albo obsesyjnie wszystko liczę ,np. umyte widelce . Ale chyba się jakoś trzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaspian
Myślałem że znajdę na tym forum odpowiedź, jak pozbyć się natrętnych myśli, ale nie zgadam się z radami, leki może łagodzą skutek, ale nie rozwiązują przyczyny!!! Z tego co mi się wydaje cała psychologia/psychiatria opiera się na farmakologii i na jakiejś wersji psychoanalizy, która moim prywatnym zdaniem jest hochsztaplerską teorią, jak wiadomo całkowicie nieweryfikowalną (dla tych którzy wiedzą co to znaczy "nieweryfikowalna" = nienaukowa/niepotwierdzona/nieobalalna). A oszustwo polega na tym że ludzie uzależniają się od psychologów i im płacą ciężkie pieniądze. Tak więc lecznictwo moim zdaniem opiera się na farmakologii, która usuwa objawy, a nie przyczyny. Uważam, że udany związek jest remedium na problemy z głową, nawet jeśli chemia mózgu szwankuje na początku. Tylko że łatwiej połknąć tabletkę, lub iść do "specjalisty", który załatwi wszelkie problemy.. Działanie, jakiekolwiek skupione na rozwiązaniu prawdziwych problemów, nawet częściowe, jest moim zdaniem lepszym sposobem na pozbycie się "syfu" w głowie. Pozdrawiam cierpiących!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evelline
ja mam takie myśli... mam lęk wysokości, który mnie czasem obezwładnia, myślę, że wyskoczę, boję się jazdy samochodem i mam lęk przed utratą samokontroli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o tym jak bardzo
jesteś chora świadczy fakt, że nie chcesz isc do psychiatry tj. charakterystyczne dla ludzi psychicznie chorych, że twierdzą ,że są zdrowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o tym jak bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to powyżej do autorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaa
jestem tak bardzo chora, że nie wiem, czy zaraz coś nie zrobię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muhaha..
coś ci nie zrobię*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iujyhgtfrdewrgtyujhi
Jak miałem kilkanaście lat też chorowałem na nerwice natręctw. Wyleczyłem się sam. Znalazłem sposób - gdy czułem wewnętrzny przymus myślenia lub robienia czegoś - np. mycia rąk, "bo wszędzie są bakterie" - postanowiłem że będę "wkręcał sobie" coś przeciwnego - tzn. że nie będę mył rąk, "bo w wodzie są bakterie". I przestawałem myć. Podobnie z innymi rzeczami - gdy trapiło mnie coś i nie mogłem przestać o tym myśleć "bo coś się stanie strasznego" - wkręcałem sobie że coś się stanie gdy będę o tym myślał. I przechodziło. Po jakimś czasie przeszło zupełnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhamuh
wiem co zrobisz , napiszesz kolejnego posta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra terapia polega na
połączeniu leczenia farmakologicznego (zmiana chemii mózgu) i psychoterapeutycznego (zajmuje się rzeczywistymi problemami pacjenta). Przyczyny mogą tkwić zarówno w nierozwiązanych problemach, mechanizmach zachowania pacjenta jak i wadliwie działającej chemii mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaspian
iujyhgtfrdewrgtyujhi ! Podoba mi się Twoja metoda!!! Właśnie czegoś takiego oczekiwałem na tym forum, że ktoś opisze jakieś psychotechniki raczenia sobie z natręctwami, napisałeś najciekawszego posta w tym temacie, jak do tej pory! Fajnie, że zadziałało i że zadziałałeś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pabi
wchodze na to forum bo szukam pomocy tez czasem sobie wkrecam takuie myśli ze sam sie dziwie jak ja moge o takich zeczach myslec ale ta technika co kolega napisał chyba ja trzeba zastosowac bo najwazniejsze to nie dopuszczac złych mysli do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wam powiem meczylam sie z myslami natretnymi okolo 6lat z kazdym rokiem bylo coraz gorzej najpierw codziennie do nocy rozwazanie o smierci ze moze mi sie cos stac ze napewno zawal ze wylew ,naspetpnie zaczely sie msyli na temat schizofrenii to juz byl szczyt wszystkiego gdzie bym sie nie znalazla to myslalam ze zaraz bede gadac do siebie ,ze mam schizofrenie analizowalam wszystko , w szkole bedac okolo 8 godz rozmyslanie ze wyskocze przez okno ze komus cos zrobie ze pewnie zaraz mi tu odwali ,ze jestem do wszystkiego zdolna ,no i jak urodzilam dziecko pierwszy miesiac byl najgorszy znow mysli caly dzien ze moge mojemu dziecku cos zrobic ze pewnie chce mu cos zrobic schylajac sie by go pocalowac myslalam ze pewnie go chce kocykiem udusic ,po prostu masakra totalna depresja mysl isamobojcze no i jakos jak sobie zaczelam wmawiac ze to tylko mysli ze chce zyc dla syna i dla meza ze musze sie tego pozbyc bo zatruwa mi to zycie to nareszcie odpuscily ,jestem sczzesliwsza ,bardziej pogodna ,ciaza i 3 miesiace od urodzenia dziecka to najlepszy okres w tych latach gdzie wystepowaly mysli natretne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i najgorsze sa rozwazania ze jak schizofrenik gada do siebie to pewnie ja zaraz tu przy ludziach tez zaczne to uczucie bylo okropne zero skupienia na niczym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te wszystkie fora o myslach natretnych normalnie mnie doluja wszystko wraca do czlowieka jak mu bylo zle jak nie mogl zyc jak nie mogl cieszyc sie zyciem wstac rano umyc glowy bo nawarstwialy tylko sie te mysli "(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moo_na
kochani wszystko zalezy od stanu naszej psychiki. jedym pomaga modlitwa, innym psychoterapaia poparta farmokoterapia a ijnnym tylko farmokologia. grunt, zeby znalezc zrodlo problemu, ktore nalezy zaczac szukac juz w dziecinstwie. wielu z was pisalo, ze jako male dzieci mieli leki i obawy, cierpialo na bezsenosc itd. cos musialo sie wtedy zdazyc co mialo na was duzy wplyw. nie musialo to byc traumatyczne wydarzenie ale niewatpliwie mialo wplyw na uksztaltowanie sie cech waszych osobowsoci co powoduje leki za czym idzie nerwica natrect, te okropne i dreczace nas mysli. Zadajcie sobie pytanie czy mieliscie szczesliwe dziecinstwo, dobre wzorce do nasladowania, czy zdazaloy sie sytuacje w waszym zyciu, ktore was przerastaly i uciekaliscie w swoj swiat, w ktorym czuliscie sie najlepiej ..... zapytajcie sie siebie co o sobie sadzicie, wasza wartosc, samoakceptacje! wierzcie mi, ze to krok do sukcesu! ja osobicie cierpei na nerwice lekowa i zaczelam psychoterapie ktora POMAGA! poznaje siebie, zaczynam wierzyc w siebie i wiem skad te mysli, moje obawy i leki! Skad uczucie strachu, fizyczne zmeczenie od ciaglych zlych emocji ....leki pomagaja, owszem, ale sa tylko dopelnieniem psychoterapii:) pozdrawiam.powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich Ja mam pyt do laleczki1986 czy myśli wogóle odpuściły?czy nie wracają do Ciebie?Jak z nimi walczyłaś? Mi pomaga tzw "olewanie ich"ale nie wiem ile tak można bo one jednak gdzieś tam "plącza"mi sie w mojej głowie...Marze o chwili kiedy bede miala pusty umysł w okresie wypoczynku lub gdy obudzę sie rano i nie bede musiala zajmować umyslu jakimiś innymi myslalmi poprostu po to aby o tych natrętach nie mysleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MARGOLCIA POWIEM CI TAK TERAZ JEST LEPIEJ ALE DLUGO SIE Z TYM WALCZY JA WALCZE KILKA LAT ALE NAJWAZNIEJSZE ZE DZIS TO WRACA NA KROCEJ I SZYBCIEJ O TYCH MYSLACH ZAPOMINAM BIORE LEKI URODZILAM DZIECKO I ONO MI POMAGA ZAPOMNIEC O TYCH CHORYCH MYSLACH ALE BYLO NAPRAWDE ZLE WPADLAM PRZEZ TO W DEPRESJE I MIALAM MYSLI SAMOBOJCZE ,ALE DZIECKO ZMIENILO MOJ SWIAT :) MYSLALAM ZE Z TEGO WYJSC SIE NIE DA A JEDNAK PO MALU STOPNIOWO CZUJE SIE LEPIEJ ,BYL OKRES ZE NIE MOGLAM BYC W GRUPIE LUDZI ,SKUPIC SIE NA NICZYM ,BO MYSLI MECZYLY MNIE CALY DZIEN ,TO CO WYCZYTALAM NA NECIE O LUDZIACH CHORYCH TO PRZYPISYWALAM SOBIE ,NIE ZDANY EGZAMIN TO BYLA PANIKA ZE TO OKRES PRZED CHOROBA PSYCHICZNA BO MOZG MI ZANIKA :) PO PROSTU TERAZ SIE Z TEGO SMIEJE ALE TO NAJGORSZE CHWILE W MOIM ZYCIU ,NAJWAZNIEJSZE ZE TERAZ CZUJE SIE DOBRZE I JESTEM SZCZESLIWA :0 WIECEJ MOZNA OSIAGNAC W ZYCIU BEZ TYCH GLUPICH MYSLI ,PAMIETAJ JEDNO WSZYSTKO W ZYCIU SIE ZMIENIA I TE MYSLI TEZ MUSZA MINAC :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MONA JA MIALAM OJCA KTORY PIL; I MOWIL ZE WSYZTSKICH POZABIJA WIEC CHYBA STAD TE LEKI I MYSLI O ZROBIENIU KOMUS KRZYWDY O SCHIZOFRENI I I O SMIERCI ALE TE MYSLI GORSZE CHYBA SA OD NAJGORSZEJ CHOROBY FIZYCZNEJ :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje to jest bardzo optymistyczne co napisałaś :) Ja próbuje z nimi radzić sobie sama czytam o tych metodach zwalczania mysle pozytywnie w momencie kiedy one się pojawiają natychmiast zajmuje umysł czymś innym myślami (piosenką, napisamy na produktach spożywczych jak jestem w kuchni) bądż czynnościami ale to wykańcza 3-4 dni skutkuje nawet bardzo dobrze a potem jest kryzys przychodzi dzień w którym jest senność zły nastrój...Przyszła mi ostatnio myśl zeby iść do psychologa ale nie mam na to siły uważam ze wystarcza mi siły żeby samej z tym sobie poradzić tylko te kryzysowe dni są straszne. Nie wiem czy dokońca dobrze robię czy nie będzie gorzej?Może powinnam iść do psychologa ale...unikam tego...Nie biorę żadnych leków nawet na uspokojenie także uważam ze nie jest tak żle,ale co będzie dalej czy nadejdzie takie dzień który przeżyje bez żadnej tej durnej myśli?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×