Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

******jolcia*********

Czy wychodząc za mąż, /żeniąc się, bylo to z szaleńczej miłości czy......

Polecane posty

Czy wychodząc za mąż, /żeniąc się, bylo to z szaleńczej miłości czy z jakichś innych powodów ( np. przyzwyczajenie, ciąża, brak innych \"perspektyw\") I drugie pytanie: czy żeniąc się ( to do mężczyzn), byliście pewni, że to wasza \"ta\" jedyna, ta z która się żeniliście? I do kobiet równocześnie : czy wychodząc za mąż, byłyście pewne, że to ten...? Nie chodzi mi o to, jak się w końcu okazało, wiadomo, rzeczywistość nie jest różowa, ale chodzi mi o wasze odczucia i uczucia wtedy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety w moim przypadku to nie była wielka miłosc owszem podobał mi sie ale teraz z perspektywy czasu widze ze to nie była miłosc ,ozeniłam sie bo wpadłam i nieraz sie zastanawiałam czy dobrze zrobiłam czy nie lepiej było dac szanse innemu facetowi.Teraz widze ze po slubie ludzie sie zmieniaja ,juz nie jest to co kiedys było -brak tego czegos -takiego stanu zakochiwania sie szalenczosci czułosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiedziałam ze to nie ten jedyny z ktorym chciałabym spedzic zycie a jednak zdecydowałam sie na ten krok chyba z głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za odpowiedz, czekam na następne - właśnei zastanawiam się nad tym , co powiedziała mi dziś koleżanka - \"że małżenstwa z miłości i szaleństwa, to są tylko w filmach, a nie w życiu - gdzie często \"dobiera się panią młodą do sukienki\"\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
również moje doświadczenia życiowe są nieciekawe. % lat z chłopakiem, ale ja nie czuję tego, bym była dla niego najważniejszą kobietą w jego życiu, nie chodzi o to, ze mi tego nie mówi, bo mówić on umie, ale o takie poczucie. I ja sama nie wiem, czy chcę z tym człowiekiem być .... I się zastanawiam, czy to częste zjawisko, bo zawsze wydawało mi się, że człowiek powinien się żenić z miłości..... Wielkiej miłości........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość florapol
nie, miałam wątpliwosci, rodzina naciskała a ja dałam sie omamic i teraz zbieram plony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to....
Ja podobnie. Dziś mogę stwierdzić, że był to przejaw największej głupoty jaką oko ludzkie widziało! !! A skłoniły mnie do tego: 1)odrzucona miłość 2)przyzwyczajenie do obecnego, bo zawsze był blisko mnie.Baa, nawet pocieszał po nieszczęśliwej miłości 3)ciąża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja teraz widze ze jak sie ma jakiekolwiek watpliwosci nie nalezy sie zenic i myslec jakos to bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maxior
wielka miłość to tylko na filmach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A któraś może wyszła z miłośc
:D bo na razie nie widać takich kobietek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja właśnie poza jedną dziewczyną też nei widze - otóż jestem w podobnym położeniu co no to .......... po pierwsze , to kiedyś byłam szaleńczo zauroczona kimś - nie wyszło, ale do dziś mam sentyment - ale on ma już rodzinę ( co prawda z wpadki , ale rodzinę), ja zaczęłam się spotykać po tym jka nie wyszło z tamtym,; z obecnym chłopakiem, szczęśliwa, że ktoś zwrócił na mnie uwagę.... On tez wiedział i do dziś wie, że tamten był dla mnie ważny ( choć platonicznie :P) , ten teraz jest ze mną itp. ale czuję, że to nei to. W ciąży na szczęście nie jestem bo nei wiem, jak bym sobie cały mój żywot poukładała ............. I się zastanawiam, nad sensem małżeństwa ....... Zresztą , po innych parach też widzę, że to tak nei do końca wielka miłośc jest........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentkowaaaaaaaaaaa
wlasnie. wiecie moze to glupie, jestem atrakcyjna 20 latką. mam faceta dla ktorego jestem jedyna kobieta, nosi mnie na rekach jest dla mnie cudowny.bardzo mnie kocha. ale ja go chyba nie. nie potrafie go zostawic, bo mimo to jest nam ze soba dobrze. ALE JA MAM WATPLIWOSCI I NIE MA Z MOJEJ STRONY MILOSCI. i wiem ze w takim stanie nie wyszla bym za mąż, choc wiem ze on byl by cudownym mezem. ale sie zastanawiam CZY CZEKAC NA TA SZALENCZA MILOSC CZY POSTAWIC NA NIEGO, DOBREGO CZULEGO FACETA ??? - czasem sie boje ze nikogo juz nie znajde, jesli go zostawie, choc jestem mloda dziewczyna, jak Wy na to patrzycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
studentkowo........... jesteś młodziutka, znajdziesz na pewno - ja się zaczłam spotykac z moim chłopakiem jak miałam 19 jesteśmy razem ( haha, fajne razem, widzieć się 2 razy w tygodniu :P) 5 lat - i teraz mam 24, i moze to głupie, ale jak widzę jakiegoś ciekawego chłopaka, na któego warto by rzucić okiem , to okazuje się, że on już zaobrączkowany ......... i wiesz, co ? gdybym się tak długo nei zastanawiała, tylko od razu odeszła, gdy zacząło się psuć, byłabym o jakieś 2 lata do przodu - bo w wieku 21-22 kogoś można znaleść bez problemu, ale....... jak się ma 24-25 to co drugi zajęty ;) a się mói, że młodzi zakładają teraz rodziny koło 30-tki ... TYlko się pytam, gdzie, bo jak patrze dookoła siebie, to facetó wolnych między 25-30 rokiem życia jest bardzo niewielu........ Właściwie sami "felerni" z wadami umysłu, podejścia i szacunku do ludzi, nadużywający alkoholu - słowem, aspołecznych - a każdy ze znajomych dobrych mi chłopakó, zajęty :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentkowaaaaaaaaaaa
kurcze to dalas mi do myslenia... twoje slowa wezme do serca. Jolcia- a moze czas poogladac sie na troszke mlodszych facetow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale nie rozumiem
co tzn. że "czy wychodząc za mąż, byłyście pewne, że to ten...? " W ogóle to nigdy nie rozumiałam tego określenia że "to ten". Żeby być pewną że "to ten" to bym musiała "przetestować" wszystkich mężczyzn na całym globie i oni wszyscy musieliby wypaść blado przy facecie najlepszym z nich wszystkim pod wszystkimi względami. A wiadomo że kogoś takiego nie ma kto by był tym najlepszym, bo są miliony najlepszych w których można się zakochać. Kwestia tylko napotkania ktoregokolwiek z nich na swojej drodze. Tyle że raczej nie mam nawet możliwości ich poznać a co dopiero być z nimi. Więc nie ma takiego określenia że "to ten". Ogólnie to kieruje mną pogląd że wychodzę za człowieka, który najbardziej na mnie zasługuje, który najbardziej poważnie mnie traktował, za tego który okazał mi najwięcej zainteresowania, najwięcej szacunku, najwięcej miłości i najwięcej poświęcenia. A taką osobą już w swoim życiu wskazać nietrudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż, wiesz, do młodszych mam już uprzedzenie - mój chłopak jest w moim wieku, i bardzo emocjonalnie jest neidorozwinięty jak na swój wiek, niestety :( dlatego wolałabym takiego, któy będzie wiedział,. czego chce od życia - i nei zapuści mi teksta " wiesz, myślałem o jkaimś ringu" - "ty myślałeś???" - " no ja, bo wiesz, matka mi stęka, że wypadało by ci coś dać, w koncu po tych 5 latach " , "acha, super, lepiej sobie to daruj, skoro matka ci każe",

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość są kobiety i bluszcze
moja odpowiedz jest taka zobaczjakie są statystyki rozwodowe... więcej nie trzeba.. ps. przykład żenisz się bez miłości (np. bo nie chcesz zostać starą panną) można przypuszczać ze będziesz dobrą żoną i nie będziesz rozglądać się za facetami, a wledy Twoja druga połówka przejdzie Ci przed nosem i nawet nie będziesz tego wiedziała. Potem po latach zostaniesz zgorzkniałą jędzą i będziesz twierdzić że prawdziwa miłość nie istnieje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm, ja też nei chcę nikogo "testować", tylko mieć pewnośc, że to jest ten właściwy człowiek........ Tzn, nigdy nie pluć sobei potem w brodę, że wiedziałam, ze on ma takie wady, tak mnie traktuje, a mimo to wdepłam w ten związek - czuć, że jestem dla niego na tyle ważna, że chce ze mną przeżyć swoje życie i nie ściemnia ani nie omija wszelkimi krętymi ścieżkami tematu przez 10 lat, licząc, że wszystko " jakoś będzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chchiałąbym wyjść za mąż z miłości, wielkiej miłości - takiej jaką sobie wymarzyłam ;) ale coraz częściej słyszę, że ludzie żenią się wcale nei z tego powodu - a nawet słyszałam twierdzenie, że żeniąc się z nawet łajzą i neirobą, można być szczęśliwszym niż będąc samemu - bo samotność bardziej się rzuca na psychikę - i szczerze móiąc ten pogląd totalnie mnie rozwalił..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale nie rozumiem
Moje przemyślenie jest jeszcze takie że fantazje i ideologie to jedno a bezwzględność życia i rozsądek to drugie i to drugie ma nieprawdopodobnie większą siłę niż to pierwsze. To drugie zazwyczaj bezwzględnie tłamsi i depcze to piewsze. Nawet logicznie biorąc że wychodzi się za mąż pod wpływem silnego zakochania. Kazde zakochanie jest stanem przejściowym. po prostu nasz mózg jest tak skonstruowany, że się przyzwyczaja do wszystkiego co się powtarza. A jeśli dzień za dniem z ukochanym wciąz się tak samo powtarza, skoro poznałaś partnera na wylot i nie ma już nic do odkrycia, skoro poznałaś też i jego wady (a wiadomo ze każdy je ma) i te wady są na co dzień wkurwiające to stan zakochania zwyczajnie się kończy i tak by bylo z kazdym chyba człowiekiem, z kimkolwiek byście się nie związały ślubem. W związku z tym ta ideologia o "tym jednym jedynym" jest trochę dziurawa i do dupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zatem najlepiej wejśc w bagno , które się zna , jednym zdaniem ????? Wiesz, ja teraz jestem 5 lat z jednym chłoopakiem, zanim sie pobierzemy ( jelsi do tego dojdzie ) minie najprawdopodobniej jeszcze jakies 5 lat albo i wiecej ( bo ciągle jakaś wymówka ), znamy się jeszcze dłużej bo na dzień dzisiejszy 9 lat to za 5 będzie 14 . To gorzej jak kazirodztwo na pierwszy rzut oka ........ ;) Ale jeśli już teraz mnie jego wady denerwują, nie byłam nigdy zbyt wymagająca, bo bałam sie , że mnie zostawi - to się na mnie zemściło, bo chłopak robi, co chce i gdzieś ma , co ja sobie myślę, móiwę, itp., bo to zazwyczaj jego musi być na wierzchu... A nie mieszkamy razem, więc jakbyśmy mieszkali, to już całkiem znajomośc straci urok .......... ( chyba ze odkryje inny urok w mieszkaniu, nie wiem) . Przechodziłąm dziś obok fotografa, gdzie spoglądały na mnie twarze uśmiechniętych zakochanych w ślubnych strojach itp. I zastanowiłam się, jak ja bym wyglądała z moim chłopakiem na takim - i pomyślałam, że na jego twarzy tego uśmeichu by nie było, na bank zachowałby śmiertelną powagę... i pewnei mnie by się też udzieliło ...... zastanowiłam się dalej , co by było, gdybyśmy mieli dziecko: i znów przeczucie, że on by go nie kochał, że to by było zło konieczne dla niego ......... Czy można się kierować przeczuciami ???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokłaadniee tak
statystyki rozwodowe mówią za siebie a ile jest takich par które wegetują tylko w związkach siedzą sobie jak w klatce życia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko dlaczeg wegetują? bo się związali z rozsądku, konieczności, braku innych możliwości, czy tez dlatego, że a wielkiej miłości w decyzji nei do końca pomyślanej, ciekawi mnie, które małżeństwa są niejako statystycznie szczęśliwsze ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele...
Wyszłam za mąż z szaleńczej miłości i uważam, że nie ma większej głupoty!!!! Ten facet był moją połówką, na całe życie, na dobre i na złe, i takie tam duperele...:) Nic bardziej bezdennie durnego nie można wymyślic. Tym bardziej, że była to chyba tylko miłośc jednostronna. Dośc, że mój książę zostawił mnie w ciąży z drugim dzieckiem bo złowił sobie 16-latkę, której machnął dzieciaka. Mój dzieciak tego nie przeżył i urodził się martwy. A książę jest dziś dla mnie pospolitym śmieciem. Uważam, że małżeństwa z rozsądku są znacznie bardziej wyważone i przez to udane. W każdym razie wielkiej miłości nie polecam; więcej z niej szkody niż pożytku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna krysia23
co wybrać prawdopodobnie chwilowe apogeum ekstazy czy wieczny umiarkowane poczucie bezpieczeństwa i świętego spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale nie rozumiem
Najbardziej to się obawiam tego że tu nie można udzielić właściwie żadnej rady. Każdemu inaczej się zycie układa. Tu nie ma żadnej reguły. Jedna wyjdzie za mąż z miłości i jej się uda, druga tez wyjdzie z miłości i jej się nie uda. Jedna wyjdzie za mąż z rozsądku i dobrze jej się będzie wiodło, druga wyjdzie za mąż z rozsądku i będzie znudzona i sfrustrowana. Kazdy jest inny i ma swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otóż właśnie......... Kurcze, jeśli jeszcze się czuje, że jesteśmy dla kogoś abrdzo ważne, ze zamierza iść z nami przez życie, pokazuje czynami, że mu zależy - to można sie zastanowić. Ale jeśli ma się przeczucie, że jest z mani, bo jest , bo nie ma lepszej opcji.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×