Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

******jolcia*********

Czy wychodząc za mąż, /żeniąc się, bylo to z szaleńczej miłości czy......

Polecane posty

Będzie ci na pewno ciężko, będziesz się zastanawiać, czy dobrze zrobiłaś i tęsknić, ale lepiej być samej, niż ciągnąć... szambo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polecam wam kochane
*a wspomnienia tak bardzo gryzą w pięty* ten temat. czy macie pojęcie że nożna 15 lat tęsknić za kimś... kurcze po co ludzie się wiązą a potem tkwią w nieudanych zwiazkach i ranią nie tylko siebie niestety :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie podam nicka zeby nie zape
nie chce zapeszyc ale ja jestem szczesliwa mezatka i biorac slub z moim mezusiem(po ponad 2 latach bycia ze soba-co drugi dzien spotykalismy sie)bylam pewna jak niczego-ze to jest ten jedyny. Mialam 21 lat jak go poznalam.Przed nim mialam kilku facetow i myslalam,ze chyba ich kocham ale nie bylam calkiem pewna.Natomiast mojego meza bylam pewna-to jest ten jedyny...bylam cholernie zazdrosna(o zadnego tak nie bylam),czulam sie mega bezpiecznie,gdy poklocilismy sie cierpialam katusze-psychicznie i fizycznie(naprawde,to cos niesamowitego)dodam,ze jestem trudna partnerka za to on aniol.Przeciwienstwa sie lacza,za to poglady-to wazne!!!-mamy takie same.Bo w milosci chodzi o to,zeby nie na siebie patrzec lecz patrzec w tym samym kierunku. Dzis mija 4 lata po slubie i jest ok. Mysle,ze wrogiem zwiazku jest zastoj...tzn.ze zwiazek sie nie rozwija.Rozwoj to...narzeczenstwo,slub,wspolne mieszkanie,dziecko itd... Jestem przeciwniczka brania slubu pod wplywem ciazy wpadki-zanim pojdzie sie do lozka trzeba myslec o konsekwencjach!! Mowia,ze malzenstwa zawarte z powodu ciazy wpadki najczesciej koncza sie rozwodem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po co? - ze strachu przed samotnością - "co ludzie powiedzą na rozwód?" - "on się na pewno zmieni" - "dla dobra dziecka" :O - "przysięgałam" - "teraz i tak nie dam rady ułożyć sobie życia, bo kto mnie zechce/mam długi/kocham go" itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie podam nicka zeby nie zape
odp.na pytanie glowne-moje malzenstwo zostalo zawarte z powodu szalenczej milosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co tu tak cicho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierzę, że 15 lat można za kimś tęsknić, a tkwić w związku z kimś innym... bo znajduje się bliżej itp. ... Ja sama mam na konce prawie 7 historię - tyle, że teraz juz wiem, że cokolwiek by sie nie stało, tamta strona ma rodzinę, więc spotykając go , nawet głowę odwracam, żeby nie bolało..... i nie nachodziły mnei różne myśli... Załóżmy jednak, że spotkam kogoś innego, np. spodoba mi się jkaiś niezaobrączkowany ;) Wymienimy się uśmiechami, może kilka słów, może nr telefonu - i co , mam wszystko rzucić w diabły z tego powodu ... Choć jeśli mnie zauroczy, to pewnie nie będę mieć wątpliwości - i o to chyba chodzi, żeby nei mieć wątpliwości.... Prawda? Tak sobie myślę, mamy kolegę wspólnego , ze studium jeszcze ;) rok młodszy (będzie mu 23) dziewczynę ma od 3 lat, i się chłopak zaręczał niedawno - a szczęście, albo raczej jakaś radość biła od neigo na kilometr :) Od M. to może przez kilka miesięcy na początku znajomości... było widać tę radość.... Druga rzecz, pojawiłam się kiedyś u niego w pracy jak kończył zmianę, pracuje z samymi babkami koło 40, i wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę, a w końcu pracuje w miejscu publicznym. I jak się okazało, nikt nie wiedział, że on ma jakąś dziewczynę, \"bo po co \". No ok, po co, ja się też nei chwalę, ale od czasu do czasu wspomnę co mój powiedział, wiecie, zawsze jakieś 3 słowa się powie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzina mojego eksa nie wiedziała o naszym dwuletnim związku :O Jego siostra cioteczna na weselu brata wybałuszyła oczy: "to wy 2 lata razem jesteście?" I inne takie kwiatki wychodziły w trakcie tej dupowatej relacji, no ale intuicja mi od początku mówiła, że jest coś "nie halo".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jolciu, z tego co piszesz wnioskuje, ze ty jestes rozgoryczona a nie zakochana. Moze nie musi to zawsze byc szalencza milosc ale nie mozna wchodzic w zwiazek malzenski jak jest tyle gorzkich odczuc :( Moze odpocznijcie od siebie troche. My z mezem mielismy dwie przerwy zanim sie pobralismy. Czasem zakradla sie nuda, rutyna i bog wie co jeszcze. W kazdym razie wyciagnelismy wnioski i jednak stwierdzilismy ze nie mozemy zyc bez siebie. czasem warto sie odsunac i spojrzec na wszystko z pewnej perspektywy. i nie szukaj zaraz zadnej innej milosci. najpierw odpocznij i zrob cos dla siebie. trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no , pomijając fakt, że na wakacje też nei chce ze mną jechać..... bo za mało kasy ma itp. Byliśmy razem całe 2 razy w góach na kilkudniowe wypady - ostatnio 2 lata temu - i za każdym razem wykręcał się jak tylko mógł............. Przecież każdy płacił za siebei, jeszcze na mojej głwoie było wyżywienie , więc na mnie ani złotówki nei wydał......... W tym roku też zrobił odstrzał - ja mogę mieć urlop w określonej porze miesiąca ze względu na charakter mojej pracy - poza tym zamieniam się tylko z jedną dziewczyną, więc możliwości mam ograniczone. On pracuje w 6 osobowej obsadzie ludzi niezależnych od siebie- i ma większą możliwość dopasować urlop. No ale , i tak dostał jak ostatnio - jak mnie się ledwo skończył. 3 miesiące pytania, proszenia, i nic - nawet nei spytał, czy da się zameinić, a tak obiecywał........... Dopiero powiedziałam mu co myślę, że niech on sobie grzeje tyłek przy kompie, ale ja sobie wyjadę, z nim, czy bez niego, bo ja chcę odpocząć, a nie tylko patrzeć na jego widzi mi się, ja mu nic nie każę, ale oświadczam, że nie będę zwracać na niego uwagi - koleżankę mam, to wyjedziemy we dwie - dopiero wtedy , gdy zaczęłam z koleżanką planować i załatwiać, on łaskawie zmienił datę urlopu - dało się załątwić sprawę w 2 dni............., musiałam tylko zmienić swoją datę o równy miesiąc........... Ja mam naprawdę dość takiego proszenia się o wszystko..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ty w ogóle zamierzasz odejść, czy to tylko takie rozważania sobie, a muzom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już raz byłam blisko odejścia - tydzień do mnie wydzwaniał, truł tyłek....... i się dałąm przekonać. Chyba dojrzewam powoli do tej decyzji...... by dać sobie trochę czasu na odpoczynek, przemyślenie....... Jak on zaczął o tym zakichanym pierścionku " bo mama powiedziała" , to się szczerze móiąc przeraziłam, i chyba szukam drogi wyjścia .......... ucieczki........ Tylko sama nie wiem, czy to będzie dobre rozwiązanie Moja mama się nei wtrąca, ale jej zdanie jest raczej negatywne na jego temat od pewnego czasu . Moja jedyna i najlepsza dobra koleżanka ( no dobra użyjmy słowa przyjaciółka) też wylazła z takiego pseudodobrego związku i widzi moją przyszłośc z nim w ciemnych barwach......... A postronni czasem podobno widzą więcej............ Nawet jego siostra ppowiedziała kiedyś ( niby w żartach) : Jak ty go zostawisz, to już żadna takiego debila nie będzie chciała....... Czy można być aż tak ślepym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już raz byłam blisko odejścia - tydzień do mnie wydzwaniał, truł tyłek....... i się dałąm przekonać. Chyba dojrzewam powoli do tej decyzji...... by dać sobie trochę czasu na odpoczynek, przemyślenie....... Jak on zaczął o tym zakichanym pierścionku " bo mama powiedziała" , to się szczerze móiąc przeraziłam, i chyba szukam drogi wyjścia .......... ucieczki........ Tylko sama nie wiem, czy to będzie dobre rozwiązanie Moja mama się nei wtrąca, ale jej zdanie jest raczej negatywne na jego temat od pewnego czasu . Moja jedyna i najlepsza dobra koleżanka ( no dobra użyjmy słowa przyjaciółka) też wylazła z takiego pseudodobrego związku i widzi moją przyszłośc z nim w ciemnych barwach......... A postronni czasem podobno widzą więcej............ Nawet jego siostra ppowiedziała kiedyś ( niby w żartach) : Jak ty go zostawisz, to już żadna takiego debila nie będzie chciała....... Czy można być aż tak ślepym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do debila - nie martw się, znajdzie się taka, co go pocieszy. Poważnie mówię, raczej długo sam by nie był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak za niego wyjdziesz to pamietaj, ze mezczyzni nie "poprawiaja sie", jak sadza niektore naiwne, po slubie. I kazda najdrobniejsza sprawe bedziesz zalatwiac jak dotychczas czyli nie njak normalni ludzie proszac meza o cos a stawiajac sprawe na ostrzu noza. Dopiero jak zagroze, ze odejde albo wyjade na wakacje z kolezanka to on sie zgadza :o Nie tedy droga. Odejdz i wyjedz na wakacje z kolezanka. I pomysl czy tylko tyle chcesz od zycia czy moze stac cie na cos wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze, wiecie, nawet nie umiem o nim myśleć w kategorii mąż ... brrrrr aż ciarki rpzechodzą :/ gdyby się jakaś znalazła , co go pocieszy , chętnie oddam, jeszcze dopłacę........... Bo wiem, że oni się nie zmieniają po ślubie - chyba , że na gorsze, a potem już niewiele będę miała do powiedzenia.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam z moją wielką miłością prawie 5 lat (bardzo długa historia). Kiedy zdałam sobie sprawę, że go nie kocham, a on nadal mówił o ślubie, to wyobrażając sobie ten moment przysięgi w kościele, czułam przerażenie! Bo wiedziałam, że nie byłabym w stanie z siebie tego wydusić i okłamałbym go, albo zwiała sprzed ołtarza. co nie przeszkodziło mu zrobić tego samego swojej żonie, która wywaliła go zresztą jakiś czas temu z chaty. A on, z tej wielkiej "miłości" do niej, której nigdy nie miał, prawdopodobnie zrobił jej dziecko. Zresztą durna baba, ale to inna bajka. Laska, co wierzyła, że złapała Pana Boga za nogi po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jak tu normalnie żyć...... Matko, niektóe babki wierzą , że jak chwycą chłopa na dzieciaka, to cud miód i szcęście do grobowej deski- ok, sama nie chchiałabym być wycwaniona przez kogoś, z kim bym te dziecko miała mieć, ale uszczęśliwianie się na siłę raczej mnie nei przekonuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He, ale to małe piwo. Ona mu chciała o ciąży powiedzieć jakby była prawie w piątym miesiącu :D Od razu go zapytałam, czy to na pewno jego dziecko i czy lasia przypadkiem sobie tej ciąży nie uroiła. Niejedną noc i dzień przez niego przeryczałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super, siedzisz sobie spokojnie, a tu nagle się dowiadujesz, że On ma mieć dzieciaka z inną ... w dechę :/ normlanie bym oszkubała....... nie , zreszta zrobiłabym krzyżyk i kazała mu odejść , spokojnie, bez nerwów, to były by moje ostatnie do neigo słowa ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jolcia, on ma dziecko ze swoją żoną, o ile to dziecko to prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukartka
u mnie jest taki peorblem,ze jego starzy nie sa zamozni-lagodnie mowiac,a i on z racji wieku 21 tez za bardzo poki co sie nie dorobil,wiec bedzie ciezko.i tez nie wiem co zrobic,bo miloscia sie nie nakarmimy itp.co mi radzicie?kocham go i nie chce go zostawiac.zalezy mi na nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie poukładałam... ja od razu weszłam z kimś innym w związek (patrz wyżej), trwał nieco ponad 2 lata, zostawiłam faceta. Później pojawił się znowu ON... i się zaczęło (też długa historia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kukartko - wierz mi, my tez nei jesteśmy wcale zamożni , nasi rodzice rónież - mieszkania na kredyt 40 - letni, itp........ dziś mało kto jest bogaty kochana. Ważne, ze chci\ecie dalej być ze sobą, coś stworzyć fajnego, dawać sobie radę wspólnie .... zobaczysz, za rok dwa , czy on będzie chciał myśleć o tobie poważnie, to nei jest to większy problem...... No chyba, że na wysokim standardzie materialnym bardzo ci zalezy od samego początku - to musisz wybrać innego - coś za coś- mmiłością się nie najecie - ale dzieki wspólnej pracy, wspólnym celom dacie radę sobie na pewno - i będzie to piękne, bo wasze, a nie darowane przez rodziców.............. nikt wam nigdy niczego potem nei wypomni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukartka
tylko,ze mi nigdy niczego nie brakowalo.kredytu brac nie chce,mozna sie zlozyc,moi rodzice sa chetni i nie beda wypominali ,ale ani on ani jego rdzice nie doloza:(poza tym w dzisiejszych czasach trudno sie od zera dorabiac,a kredytu mu nie dadza poki co ani jego rodzica,a ja z rodzicami nie chcemieszkac,poza tym wszystkie moje kolezanki maja bogatych mezow,to czemu ja mam od zera zaczynac.heh.ciezko mi.mam nadzieje,ze to sie niedlugo zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kukartka, twoje dywagacje są bezsensowne, po prostu znajdź sobie bogatego faceta i nie będzie problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×