Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość partnerkaga

osobny budżet

Polecane posty

Gość o jenki
Byłam kiedys w podobnej sytuacji... tyle , że mieszkalismy w kawalerce a nie w pałacu;) Rachunki na pol jedzenie kazdy sobie... Kinso na pol itp itd... C H O R Y U K L A D z perspektywy czasu to wiem.. U mnie miarka sie przebrała - i całe szczescie w pore- jak zachorowałam i zwyczjnie nie mialam na leki i na leczenie - niestety prywatne to juz inna historia- to on mi nie mogl pozyczyc kasy- chociaz miał, musiłąm prosic rodzine dalsza o pozyczke!! A on stwierdził ze on od nikogo nie pożycza i nikomu nie pozycz. Dziekuje to wszystko na ten temat po tym tekscie nie było mnie juzna nastepny dzie w domu.. Dzis jestem szczesliwa mezatka i kase mamy wspolna .. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jenki
A jescze dodam ze jak odeszłam od niego miałam 31 lat , w wieku 35 wyszłam za maz dzis mam 37 lat i 2 musiecznego synka ... Przemysl swoje zycie , jest tylko jedno.. a jak dobrze przeczytałam to juz jestes po przejsciach... nie ma co znowu ładowac sie w zwiazek bez przyszłości ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy w życiu z takim gościem
to jest takie kurczowe trzymanie sie tego faceta :( załosne....ale wiem, ze cięzko jest odejsc...mi pomogli rodzice, którzy dłuuuuugo tłumaczyli a ja tak jak Ty autorko chciałam pokazac, ze nie lece na kase. A pod koniec miesiąca było tak, ze ja nie miałam ani złotówki a on jeszcze 1000 zł i jak cos chciałam to mi łaskawie pozyczył ale potem musiałam oddac i czułam sie przez to upokorzona !!! nie rób tego samego błedu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partnerkaga
no do tej pory tak właśnie to wygląda. nie pożyczam od niego tylko od rodziców, lub brata. Ci są jak wiadomo w szoku i każą mi się pakować. ja umoczyłam w ten związek bardzzo wiele. myślałam, że i z tym sobie poradzę, ale chyba zaczyna się "miarka przebierać". "o jenki" - bardzo mnie pocieszyłaś. jeszcze raz przemyślę sprawe poważnie, bo faktycznie chyba już pora na mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja znajoma
tak traktowała swojego męża. mieli już dziecko a ona znalazła sobie nowego ukochanego więc złozyła pozew o rozwód i o alimenty-wysokie.skończyło się tak,że został goły i wesoły nie mówiąc już o stracie kilku lat i o tym jak przeżywa rozłąkę z dzieckim(bo zostało przy mamusi)bo mamusia ma wszystko a na tatusia nic nie było(a wszystko kupione przed ślubem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
to nie jest problem osobnego budżetu tylko w ogóle podejścia do pieniądza. ja w swoim poprzednim związku doznałam lekkiej przemocy ekonomicznej (facet patrzył jak by to się najwięcej nachapać z mojej pracy i kasy rodziców) i teraz totalnie nie mam ochoty mieć z obecnym partnerem wspólnych finansów. on to rozumie i szanuje. ale z drugiej strony nie ma u nas żadnych chorych jazd...on zarabia sporo mniej niż ja i w dodatku nieregularnie (dopiero uczy się wymarzonego zawodu, za moją namową zresztą)...ja płace to co tam jest do płacenia a on jak ma kasę to mi przeleje kilka stów na konto, zrobi zakupy (albo wrzuci gotówkę do dzbanka z kasa na zakupy), albo mnie gdzieś zabiera...ja owszem swoje nadwyżki odkładam i robie sobie przyjemności, ale też zapraszam go gdzieś, kupie książkę, pytam czy ma na paliwo żeby dojechać do pracy itp. nie przyszło by mi do głowy żeby dzielić wydatki dokładnie na pół (może z wyjątkiem opłat)...zbierać paragony i liczyć się co do grosza. nie należy więc twierdzić ze osobne budżety są złe. jakbyście mieli wspólny pewnie by jeszcze bardziej Ci wyliczał i narzekał za dużo wydajesz i po co to i tamto, a dla swoich potrzeb wynajdywał świetne argumenty. nie jest też wyjaśnieniem przeszłość. ja mimo swoich przejść związanych ze związkami i ekonomią umiem zachowywać się po ludzku wobec nowego partnera (bo chciało mi się tego nauczyć i popracować nad swoimi lekami i emocjami). wydaje mi się ten twój partner już taki jest...chytry i skąpy!! powinnaś się bardzo poważnie zastanowić nad przyszłością, bo kto zrobi opłaty jak ty nie będziesz mogla pracować albo stracisz pracę? inna opcja jest taka ze może on nie zdaje sobie sprawy z tego jak mało zarabiasz i ze ci nie starcza, bo ty o tym nie mówisz tylko zakładasz że on ma się domyśleć (ale coś mi się nie wydaje aby tak było).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka ankaaaa
ale wytłumacz czy wczesniej ci to nei przeszkadzalo? mi sie wydaje ze jak ktos pisal wczesneij tu nei ma milosci, to jest wszystko jego i tylko jego, jak cos bedzie nei tak to powie ci wynos sie, a ciebie moze nie bedzie satc zeby cos wynajac, kupic jedzenie. 4 lata to naprawde duzo, ja osobiscie nei lubie jak sie dzieli na moje Twoje, jak ktos jest z kims to jest wszystko wspolne, moj chlopak jak ostatnio kupil sobie samochod, mowi zobaczy jaki mamy piekny samochod, malzenstwem jeszcze nei ejstesmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka ankaaaa
dejzi, tylko Twoj facet ma 21 lat, a jej jest po 30, po 30 inaczej sie patrzy na wszystko, a stwierdzenie ze po slubie sei zmieni to glupota, moj wujek madry czlowiek powiedzial kiedys ze jezeli facet przed slubem czegos dla ciebie nie zrobi, nie zmieni sie to nie licz ze po slubie bedzie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka ankaaaa
nie doczytałam ale autorka ma 33 lata, wiec jej facet przynajmniej tyle coona albo i wiecej, zgadzam sie ze ejezeli przed slubem mieszkanie jest jednego z nich to masz racje ze potem nie chce sie dzilic z druga osoba, aprtnerkaga a macie jakies plany odnosnie slubu, dzieci ale takie powazniejsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partnerkaga
tak, on ma 37 lat, ja 33. ponoć włąśnie porzednie kobiety go oskubały. ja chcę ponad wszystko mu udowodnić że mnie jego pieniądze nie obchodzą. cieszę się, że jest pracowity i zaradny. mówię mu to. że z nim mogłabym mieszkać szczęśliwie nawet w kawalerce, bo wiem, że obydwoje będąc pracowitymi kiedyś się wsólnie czegoś dorobimy. ale on swoje. wie ile zarabiam. nawet mu proponowałam kiedyś (jest bardzo oszczędny) żeby to on gospodarował naszymi pieniędzmii, że moja pensja na jego konto. żeby go przekonać, że naprawdę nie chcę jego kasy, ale się nie zgodził. teraz jest w delegacji 300km od mnie, wróci we wtorek, a ja znowu muszę poprosić kogoś, bo zostałam na week bez grosza:( mówiłam mu to, ale to zignorował:( wsiad w auto i pojechał. stwierdził tylko, że jak nie potrafię gospodarować pieniędzmi, kupuję takie drogie prezenty to moja wina... a on jest twardy i mnie nauczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka ankaaaa
dziewczyno uciekaj, przeciez widzisz ze nei amsz w nim oparcia, w zmiwaku liczy szczerosc, zaufanie, swiadomosc tego ze druga osoba ci pomoze, ile jeszcze chcesz tkwic z nim? i dlaczego tak pozno zadajesz sobie to pytanie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz mu
ze nie stac was na takie duze wydatki, i np. kupuj najtansze jedzenie z tesco, i wydzielaj porcje, wlacz ogrzewanie w domu na 17-18 stopni i powiedz ze na wiecej nie masz kasy, dlaczego ty masz sie dostosowywac do jego wydatkow, ktore sa niepotrzebnie duze?? Zarzadz tez oszczedzanie wody, np prysznic zamiast wanny i egzekwuj to. Jak bedzie chcial mimo to pluskac sie w wannie, karz mu placic nadwyzke z rachunku, bo ty z takich luksusow nie korzystasz. Moze troche go to zmusi do zastanowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
ja uważam ze to on powinien zadbać o swoje skrzywione patrzenie na innych...a nie Ty mu coś udowadniać. nic złego mu nie zrobiłaś żeby teraz musieć "zapracować na godne traktowanie". czemu godzisz się na ponoszenie konsekwencji nieswoich błędów i złych czynów (bo to tamte czyniły źle i go oskubały, a on popełnił błąd ze sobie takie baby wybierał). mnie oskubał eksio tak że mi w domu zostało kilka mebli na krzyż i prywatne rzeczy (też nie wszystkie)...na szczęście mieszkanie było rodziców moich (którzy nie raz byli nazywani od najgorszych za to że nie przepisali go na nas...mądrych rodziców mam). i jakoś mój partner nie musi mi niczego udowadniać!! czemu? bo staram się pracować nad niezdrowymi emocjami i lękami, zamiast żyć stereotypem "każdy chce mnie oskubać". druga rzecz. wyjechał i zostawił cię bez grosza...masakra...to niebezpieczne, a co jak będziesz musiała kupić leki, rozboli cię ząb, będziesz potrzebować na lekarza, albo hydraulika bo rura strzeli...albo stanie się jeszcze coś innego nie przewidzianego!! to jest elementarny brak troski o drugą osobę!! jakbym była na twoim miejscu to szanowny pan milioner by mnie nie zastał po powrocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partnerkaga
dom jest jego, ale zaiwaniałam na budowie jak mały konik. ponieważ jest oszcżedny to wiele prac przy wykończeniu zrobiliśy sami. malowałam, wbijałam gwoździe, układałam kartongipsy, myłam itp itd. dzień w dzień, całe weekendy... to praca, którą włożyłam i serce w tą budowę. rzecz jasna nie zaprosił mnie nawet na kolację. parapetówkę zrobiliśmy za wspólne pieniądze. ale olałam to. cieszyłam się, że "wybudowaliśmy" DOM... zameldował mnie w nim. więc spokojnie mogłam zasnąć. mam swoje mieszkanko. obecnie je wynajmuję, wiec zawsze mam do czego wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Włos się jeży, jak się te opisy czyta. Gość zostawił Cię bez grosza na weekend i to ma być kara za to, że mamie prezent kupiłaś? W głowie się nie mieści. Ja nie wyobrażam sobie, jak to będzie, jak pojawi się dziecko... albo jak będziesz bez pracy. Albo jedno i drugie. Wyobraź sobie, jak się będziesz czuła prosząc go o pieniądze. Nie ma cudów, kobieta potrzebuje różnych rzeczy i niekoniecznie ma ochotę opowiadać partnerowi jakich. A są to na przykład podpaski albo wizyta u gina. Albo niespodziewane wyjście do dentysty. Że o kosmetykach nie wspomnę, bo są tacy, co odżywkę do włosów i płyn do higieny intymnej uważają za zbędne luksusy. Będziesz go prosić? Dejzi69 - skoro Twój facet ma 21 lat, zakładam że jesteś w zbliżonym wieku. Mieć dwie dychy na karku i mieszkać z rodzicami a mieć trzy i tworzyć związek z dojrzałym facetem na własnych śmieciach, to są dwie różne sprawy. Jak \"kasa w związku\" ogranicza się do wyjść na piwko, pizzy i kina to można mieć osobną i jest to nawet wskazane. A jak się mieszka z kimś, tworzy rodzinę i trzeba opłacić chatę, światło, gaz, telefon, żarcie, picie, kosmetyki, środki czystości, czyli wszystko, czego używa się wspólnie, to obsesyjne dzielenie wszystkich wydatków na pół jest nienormalne, zwłaszcza jak jedna strona ma znacząco więcej. Dziecko też ma być opłacane pół na pół? Partnerkaga, czarno widzę Twoje szanse na szczęście. Nie lubię szafować tekstami \"zostaw go\" itp., natomiast należy się nad tym zastanowić, czy warto ze sknerą mieszkać, bo kiedy (jeśli?...) przyjdzie dziecko, to nadejdzie moment, że po prostu będziesz musiała o tę forsę poprosić. Dziecko na początku nieźle pożera pieniądze. Wyprawka, wózek, fotelik, łóżko, pościel, kosmetyki, pieluchy, specjalne proszki i płyny do prania, szczepienia, mleko, jeśli się nie karmi piersią... ale nie karmi się wieczność, butelki, ubranka i kupa innych mniejszych i większych klamotów, od wanienki do grzechotek. Czasem lekarz i leki. Jeśli uważasz że zniesiesz teksty, że mogłabyś tak nie wydawać forsy, to by wystarczało - to ok... Wiek nie taka straszna rzecz, jeśli jesteś zdrowa. Powiem Ci historię dalszej znajomej. Miała męża, była jego drugą żoną, facet miał dzieci z pierwszego małżeństwa. Ona bardzo chciała mieć dziecko, robiła badania, zabiegi udrażniania jajników, cuda na kiju itd, bo skoro on ma dzieci, to logiczne, że to ona ma gdzieś problem, a on potrafił jej nawtykać od wybrakowanych i bezpłodnych (jakby to kurde jej wina jakaś była i w ogóle gigant defekt). Po dobrych kilku latach wyszło na jaw, że on dzieci owszem, miał, tylko że te dzieci przyniosły ze szkoły świnkę, a nie był szczepiony. I zachorował, ciężko zniósł i z wiadomym skutkiem. Drugiej żonie nic nie powiedział. Wyszło na jaw przypadkiem, w rozmowie drugiej żony z pierwszą, bo o dziwo, dobrze ze sobą żyły. I nastąpił krach, zaufanie zdechło na amen, wniosła pozew o rozwód, a była gdzieś w Twoim wieku. Ona ma obecnie 41 lat, ma drugiego męża, psa, dwuletniego syna i jest właśnie w drugiej zdrowej ciąży. Twierdzi, że nigdy nie była taka szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mądry gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pieniądze są dla niego
ważniejsze niż Ty. to jakaś chora obsesja na punkcie kasy. jak molierowski skąpiec, któremu ciągle wydaje się, że ktoś go chce oskubać. rozumiem, że dom jest na niego, ok, ale nie mogę zrozumieć, że nie pojedziecie na wakacje i nie kupicie lepszych produktów, mimo tego, ze moglibyście sobie na to spokojnie pozwolić. mój ojciec jest taki chorobliwie skąpy. ciężkie zycie z takim człowiekiem.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partnerkaga
rozumiem, że szans na zmianę nie ma...?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko się zastanawiam
Czy on w ogóle chce mieć dzieci, a może już ma z poprzednich związków? Wydawało mi się, ze trochę go rozumiem, ale po 4 latach wspólnego życia, powinien już zadecydować, czy chce mieszkać z Tobą na stałe... A on chyba nadal nie wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w głowie sie nie miesci
jak czytam co poniektorzy wyrabiają. Ale dlaczego dopiero teraz widzisz problem i co z robilas przez ostanie lata zeby to rozwiazac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka ankaaa
dla mnie jest to dziwne ze on ma tyle lat i nei mysli o niczym wiecej oprocz oszzedzania kazsy, zadnych planow co do dzieci, malzenstwa, a jak bedzie kazal kupowac ci najtansze pieluchy, jedzenie dla dzieci? szansa jakas tam i jest ze sie zmieni niweilka ale jest, tylko pogadaj z nim jak anjszybciej, lepiej zmarnowac te kilka tal jak byliscie razem niz cale zuycie, chcesz za pare lat dojsc do wniosku ze przegrałąs zycie? zastanow sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partnerkaga
ma syna z poprzedniego związku -10 letniego. jest u nas w weekendy i raz w tygodniu. płaci spore alimenty. synowi raczej nie zaluje. dlatego caly czas sie zastanawiam, o co chodzi.... dlatego tak długo to trwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko się zastanawiam
Tak myślałam...On ma syna, jest spełnionym ojcem, dla syna przeznaczy cały majątek.Nie zależy mu na trwałym związku, a boi się zostać wykorzystany... Będzie z Tobą dopóki wszystko będzie przebiegało po jego myśli, jak zaczniesz sie buntować, zmieni obiekt zainteresowania. Boi sie zakładać nowa rodzinę, mieć dzieci i obowiązki. Teraz już tylko chce spokojnie korzystać z życia. Obawiam się, że z Waszego związku nic nie będzie. Jestem w podobnym związku, z tym, że weszłam w ten związek świadomie i akceptuję go... ale u nas jest jedna zasadnicza różnica.Oboje nie czujemy potrzeby legalizacji naszego związku - oboje mamy dorosłe dzieci, oboje mamy swoje mieszkania, a i zarobki prawie te same, oboje jesteśmy po przejściach.Dzieci nie będziemy już mieli, nie ma więc potrzeby wić wspólnego gniazda... No i mój nie jest takim strasznym sknerusem [ja chyba też nie]. Do wspólnej puli wrzucamy pieniądze na opłaty, wyżywienie i inne artykuły potrzebne na co dzień, resztą pieniędzy każdy może dysponować w dowolny sposób. Akurat w naszym wypadku to się sprawdza... Ale Ty jesteś jeszcze młoda, chcesz założyć rodzinę - wydaje mi się, że szczera rozmowa jest ty konieczna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka ankaaa
synowi nie zaluje a Tonie tak, to nie jest normalne, piszesz ze placi na niego wysokie alimenty, ze czesto jest u Was, a jak Ty potrzebujesz na jedzenie to nieda ci kasy, ale Ty musiz pras, sprzatac, gotowac, i byc jeego kochanka czy to jest w porzadku? Dziwie Ci sie ze dalej tkwisz w zwiazku w ktorym partner ma ciebie za służaca, jego nie obchodzi ze jak on wyjechal to mozesz nie miec kasy na jedzenie, pogadaj z nim szczerze albo wóz albo przewóz inaczej sie nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partnerkaga
gdyby to było takie łatwe, pewnie bym tu nie pisała. to jest bardzo inteligentny facet. on ma milion argumentów za tym, żeby było własnie tak. i jak przychodzi co do czego to mnie tak urobi że ja się znowu godzę i zaś to samo; o ile kiedyś zarabiałam wystarczająco dobrze, żeby to lać, o tyle dziś kiedy zmieniłam pracę jest marnie zaczeło mnie to drażnić, bo rozdzwięk jest większy. dlatego nadrabiam ile mogę, zeby nie miał poczucia, że trafiła mu się kolejna baba, która chce go wykorzystać. tylko, że teraz patrzę, że lata lecą i nic się nie zmienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka ankaaa
to niech lata leca a Ty siedz i dalej marudz, to Twoje zycie i Ty powinnas o tym decydowac a nie Twoj facet, a Ty robisz wszystko co ci kaze on ma słuzaca i jest mu dobrze i ak zostanie bo nei potrafisz zrobic nic wiecej , tak wiec siedz i dalej marudz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto!!! Albo jesteś tak głupia, że nie widzisz, co się dzieje, albo mimo wszystko jest Ci wygodnie! Przestań się tak poniżać! Co z tego, ze mieszkasz w pałacu-znajomi moze Ci zazdroszczą, ale sama wiesz, ze pełnisz w tym miejscu tylko rolę sprzataczki, kucharki itd. itp. To nigdy nie będzie Twoje!!! Ach i jeszcze dokładasz sie do interesu :-) Wyprowadz się z domu, niech "ukochany" po powrocie zastanie pusty pałac. Zobaczysz, czy bedzie Cie szukał, czy mu ulży... Postaw warunki, bo inaczej stajesz sie da niego popychadłem, które on stawia w kąty jak mu się podoba. zycze Ci, abys zdobyła się na szacunek względem własnej osoby, bo jak sama sie nie szanujesz, to juz na pewno facet Cie nie uszanuje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partnerkaga
wczoraj odbyliśmy poważną rozmowę. nie ma to sensu. on nie ma ochoty ani na dziecko, ani na zmianę przyzwyczajeń. dałam wypowiedzenie ludziom, którzy wynajmowali moje mieszkanie. podjęłam decyzję. będzie trudno, ale dam radę. mam wsparcie w rodzicach i rodzeństwie. przyjaciele od dawna mnie dopingują, więc mam nadzieję, że to przeżyję. muszę być dzielna. będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
O frustratka :P lucja007 - kup pani wibrator, po co się męczyć ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×