Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość belgijka

Czasami strząchnę moje dziecko...............

Polecane posty

Gość tylko nie psychiatra
Przede wszystkim odpuść sobie psychiatrę. Oni tylko zapisują leki i mają w tyle, jak Ty się po nich czujesz. Wybierz się do psychologa, bądź do psychoterapeuty- to na pewno Ci pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowana krytykantka
krwawa manka :D psycholog jest autorce potrzebny tyle co kazdej wrazliwej kobiecie, ktora potrafi ocenic jakim szokiem jest macierzynstwo. bo to jest szok i dla organizmu i dla psychiki. nie da sie tego inaczej nazwac. ale nie nalzey wpadac w panike ze sie tak reaguje bo to dotyczy wiekszosci wrazliwych kobiet. nikt nas nie nauczyl jak byc matka. wiekszosc matek uczy tylko jaka nie byc i to niechcacy ucza :);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No raczej nikt nie wie, jak bedzie wygladal jego dom za 10 lat, ale jezeli juz dzis zaczne robic dziury w scianach, i hodowac grzyba...to latwo sie tego domyslic:O Tlumaczenie agresji lekiem jest jak dla mnie lekko bez sensu. Kazda matka boi sie o swoje dzieci, o ich przyszlosc, o swoje relacje z nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowana krytykantka
po pierwsze nie kazda. po drugie - to nie tlumaczenie tylko wskazanie na zrodlo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie tatus okladal kablem od zelazka, a kiedy sie uspokoil, tlumaczyl, ze to dla mojego dobra, albo, ze to moja wina:O:O:O. Zmanierowana...wybacz, ale Twoja argumentacja do mnie nie przemawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belgijka
mnie też rodzice okładali, jak miałam 17 lat, kopali mnie na podłodze, bo spóźniłam się do domu:( w pierwszej klasie dostałam w dupę pasem z brzydkie przecinki w zeszycie, aż mi krew leciała, a moja rodzina była normalna, żadna tam patologia, wykztałceni, dosyc dobrze sytuowani rodzice, ale matka była nerwowa, i kurwa ja teraz też jestem, od dawna nie umiem sobie z tym radzic, czasem wrzeszcze na męża, robię mu awantury, bo sobie nie radzę, z emocjami, ja nie usprawiedliwiam siebie ani swojego zachowania. Chciałam dziecko, marzyłam o nim i kurde dopiero dochodzę do siebie, po szoku jaki przeżyłam, najpierw poród 30 godzin(!), potem mama była tylko 6 dni i wróciła do kraju, mąż poszedł do pracy, bo musiał i zostałam sama, jak palce, wszystko sama, przemęczona, zdołowana, zapłakana, ale tkwiąca z dzieckiem, z mężem z nadzieją na lepsze jutro, boję się o to maleństwo, i kurde kto nie był w takiej sytuacji no to nie zrozumie, jest mi ciężko na sercu i duszy, wiesz co krytykantko, znów masz rację, przytłacza mnie, że teraz i na zawsze, że będę musiała byc taka silna, żeby przez całe zycie dźwigac taką odpowiedzialnośc jak bycie matką, nie jestem złą matką, bardzo kocham swoje dziecko, może nawet za bardzo, nie miałam wzorców z domu, muszę uczyc się sama, chcę się uczyc.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamana
To forum w gruncie rzeczy jest bardzo pozyteczne dla takich osob jak belgijka, bo pomoze jej dostrzec swoje wady i oby wiecej bylo tu takich wypowiedzi jak zmanierowanej krytykantki ... sama moglabym wyobrazic sobie siebie w roli belgijki. Ja tez w dziecinstwie dostawalam od mamy i to nie raz... zostal mi w psychice silny uraz i lek, na szczescie teraz sie przyjaznimy, mama bardzo ostatnio mi pomogla i jest skarbnica dobrych rad. Do niej ide jak mam problem w swoim zwiazku, a teraz jestem w ciazy i nie chce spieprzyc swojego zycia. I moja mama, ta kiedys tylko krytyczna i wymierzajaca sprawiedliwosc teraz dodaje mi otuchy, wzmacnia mnie w trudnych relacjach z innymi ludzmi. Nie wiem czemu tak jest ....??? Czy to ja musialam dorosnac do pewnego wieku, przejsc jakies proby, aby to zrozumiec, ze nie moge miec do niej pretensji o wszystko, ze warto zapomniec przeszlosc, a ona jest mi taka potrzebna ... plakac mi sie chce jak o tym mysle jak sie kiedys klocilysmy. I wiem, ze ona bila mnie dlatego, ze byla sfrustrowana i wlasnie zbyt chciala byc perfekcyjna matka ... krytykantka bardzo dobrze to ujela AGRESJA JEST EFEKTEM LEKU!!! I drugie: IDEALNA MATKA DAJE SIE DZIECKU ROZWIJAC BEZ POCZUCIA WINY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz tak, jak Ci radza dziewczyny odchodzic na chwilkę, gdy narasta w Tobie złośc i wracac kiedy Ci przejdzie-dasz radę!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowana krytykantka
bedzie dobrze. narodziny sa takim samym szokiem jak smierc. ze jzu na zawsze. a do tego wlasnie zmienia sie sposob w jaki myslisz o sobie. widzicie - jest roznica kolosalna miedzy twoja agresja a ta, o ktorej piszecie. ale agresja jako taka skads sie bierze. oczywiscie, ze jest granica normy w wyrazaniu tej agresji ale przewaznie jednak bierze sie z zaburzen lekowych na ktore moga nalozyc sie zaburzenia osobowosci, frustracje. ja nie tlumacze tego po to, by uniewinnic bicie dzieci czy kopanie. ja chce pokazac gdzie w sobie szukac zrodla, zeby do takich rzeczy nie doszlo. jak czlowiek zna siebie to zycie jest latiwejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belgijka
tylko jak się wyzbyc tych frustracji, żalu do rodziców, że zrobili ze mnie znerwicowana, przestraszoną, w ogóle niepewną siebie osobę, wiecie co, mimo, że jestem atrakcyjną kobietą, nie mogę w siebie uwierzyc, brak mi pewności, odrobiny pewności siebie, jak prowadzic szczęśliwe życie z mężem, a nie ciągle on przychodzi do domu, a ja zdołowana, zapłakana, z pretensjami, jak wyzbyc sie chorych myśli, że musze byc piękniejsza, lepsza, ładniejsza, szczuplejsza, mądrzejsza, najlepsza, jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowana krytykantka
belgijka. jak sie wyzbyc zalu? paadoksalnie tylko za pomoca przyznania sie do tych uczuc - zalu nienawisci do rodzicow i UDZIELENIA POZOWLENIA na nie. one sa tak destrukcyjne bo relacja z rodzicami jest z istoty chora i trudna. najmniej robi bledow ten, kto swiadomie je robi i widzi, ze ma problem z takimi relacjami. bo problem ma kazdy tylko nie kazdy to widzi. do agresji trzeba dawac [rawo sobie i innym i przyznawac sie do niej. piszac agresja nie mam na mysli przemocy a jesli chodzi o poczucie wlasnej wartosci - to musisz znalezc wartosc swoja w tym, ze w siebie nie wierzysz, ze reflektujesz nad swoim wygladem, zachowaniem. tylko to jest naprawde wazne. w oczach innych twoja wartosc waha sie pewnie od 0 do miliona. i co z tego? i w ogole olej to wszystko. zycie to nie wyscigi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestes jedyna osoba w takiej sytuacji, ale zwyczajnie nie radzisz sobie z emocjami. Ja tez bylam sama z malymi dziecmi, tez jestem furia grzmiaca, ale jak litanie powtarzam sobie, ze moje dzieci nie sa winne, temu, ze mi cos nie lezy! Poszukaj pomocy...mowie to jako matka i corka..."kochajacego tatusia"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamana
Belgijka - mam tak samo ... i powiem ci, moje zycie jest pelne paradoksow, teraz mama ratuje mnie z opresji i mowi ze nie musze byc naj!!! Po kazdej wizycie u mnie chwali mnie za to jak sobie radze, mowi ze jest ze mnie dumna. Nie wiem kiedy i jak do tego doszlo, ale zaczelo sie chyba wtedy jak zwrocilam sie do niej o pomoc pierwszy raz, bez wyrzutow, bez pretensji i kiedy wsluchalam sie w to jak ona naprawde mysli i czuje. Uporzadkowalysmy sobie pewne sprawy i to nam duzo dalo. Dzisiaj ona tez potrafi przyznac sie do bledu nadopiekunczosci w stosunku do mnie, do tego ze zbyt duzo wymagala od siebie i zarazem ode mnie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zacznij wychodzic do ludzi, znajdz prace, ciesz kiedy wydarzy sie cos pozytywnego. Pros meza, zeby zastapil Cie w opiece nad dzieckiem, a Ty zajmij sie tylko swoimi sprawami...wierz mi, to pomaga;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belgijka
mamana no to ci zazdroszczę tego, że uporządkowałaś sobie relacje z mamą, my z moją próbowałyśmy już z tysiące razy, zawsze kończy sie wzajemnymi oskarżeniami:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naćpana mineralną
Tutaj wszystko to utopia, wyidealizowane i przekolorowane. Matki nie mają problemów, jest cudownie i fantastycznie. Jak pojawi się ktoś z uchybieniem to trzeba się na nim wyżyć, bo na codzień nie ma możliwości. Turaj matki się nie denerwują, są ostoją i harmonią spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to prawda, gdy ktoś jest szczery i pisze jak jest czy to belgijka o swoich uczuciach, czy inna osoba, to zaraz wrzeszcza, wyżywają, tak jakby cały dzień czekały kto napisze, że jest zmęczony, że ma problem, że nie chce mu się życ, albo w przenośni, ze myśli, żeby utopc dziecko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naćpana mineralną
"Utopić dziecko" tak nie można myśleć, bo to zakrawa na paranoje i problemy emocjonalne, trzeba się leczyć a dziecko dla bezpieczeństwa oddać. Śmiać mi się z tych wszystkich wyidealizowanych mam chcę. Macie większe problemy niż te, które nie dają najzwyczajniej w świecie rady. Mam dość swojego dziecka czasami, mam ochotę zakleić jej buzie, związać ręcę i wyeksmitować na księżyć, ale to nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz.....
Tylko nią potrząsnęłam, bo nie chciała spać. Cały dzień płakała, nie miałam już siły. To z bezradności, nie zrobiłabym krzywdy swojemu dziecku”. „Tylko potrząsałem nim, ale nic mu nie zrobiłem. Płakał, nie chciał jeść, nie chciał spać, straciłem cierpliwość...”. Tak mówi wiele osób, które nie zdają sobie sprawy, jak groźne może być niewinne na pozór potrząsanie dzieckiem. Bo może doprowadzić do śmierci. Nie wszystkie dzieci dotknięte tym syndromem umierają. Te, które przeżyją silne potrząsanie, będą mieć deficyty rozwojowe, zaburzony rozwój psychoruchowy, a w przyszłości – problemy z nauką i koncentracją. Dlaczego „zwykłe” potrząsanie ma aż tak ogromny wpływ na zdrowie i życie dziecka? Od potrząsania do urazu mózgu Syndrom (zespół) dziecka potrząsanego (w skrócie SBS – od ang. shaken baby syndrome) to choroba, której przyczyną jest uraz mózgu powstały w wyniku potrząsania dzieckiem. Syndrom dziecka potrząsanego opisał w 1974 roku John Caffey, amerykański pediatra. SBS występuje przede wszystkim w okresie niemowlęctwa. Głównie chodzi tu o czas do 6. miesiąca życia, ale badania wykazują, że występuje i u starszych dzieci. Nawet kilkuletnie dzieci mogą mieć SBS, ponieważ ich mózg nie jest jeszcze wystarczająco chroniony i bardzo silne potrząsanie może wywołać np. krwawienie wewnątrzczaszkowe. Uszkodzenia są większe, jeśli potrząsaniu towarzyszy uderzenie główki (shaken impact injury). Oprócz samego potrząsania, groźne są wszystkie te działania, które powodują, że głowa dziecka jest niestabilna, niewystarczająco chroniona i zachodzi obawa, że mózg jest narażony na zbyt duże drgania, przeciążenia. Dlatego podrzucanie dziecka, bardzo mocne huśtanie w wózku itp. są tak dużym zagrożeniem. Niestety, wiedza na ten temat jest ciągle zbyt mała. Szacuje się, że w Wielkiej Brytanii, aż 3/4 matek stosuje taką metodę do uspokajania dzieci, zaś w Stanach Zjednoczonych jest to aż 80 proc. Niewielka część z tych dzieci trafia do szpitala. Niewłaściwe zachowania, objawy choroby, powodują, że rodzice zasięgają pomocy lekarskiej, ale często nie wiążą stanu dziecka z wcześniejszym potrząsaniem. SBS wykrywany jest również przypadkowo: opiekunowie przychodzą do lekarza sądząc, że dziecko ma infekcję i wówczas w trakcie wywiadu oraz badań okazuje się, że dzieckiem potrząsano. Aż 25-30 proc. dzieci, u których zdiagnozowano SBS, umarło w wyniku odniesionych obrażeń. Stopień uszkodzeń mózgu dziecka jest wprost proporcjonalny do siły potrząsania i odwrotnie proporcjonalny do wieku dziecka: im młodsze dziecko, tym struktury mózgowe są mniej odporne na urazy, bardziej podatne na działanie czynników zewnętrznych, siły. Innymi słowy, im młodsze dziecko i im większa siła potrząsania, tym większe obrażenia mu grożą. Silne potrząsanie powoduje rozerwanie żył mostowych, które łączą oponę twardą z powierzchnią mózgu, uszkodzenie struktury mózgu, jego obrzęk, wylewy wewnątrzczaszkowe, a nawet uszkodzenie rdzenia kręgowego w części szyjnej. Dochodzi do tego, ponieważ mięśnie karku, szyi dziecka są bardzo słabe, w związku z tym nie są w stanie utrzymać ciężaru głowy dziecka w czasie potrząsania. Upraszczając: mózg obija się o ściany czaszki, przez co dochodzi do obrażeń neurologicznych. Skutki mogą być natychmiastowe: problemy z oddychaniem, sztywność ciała, omdlenia, nierówna wielkość źrenic, niemożność podniesienia główki, niemożność skoncentrowania wzroku, by wodzić nim za poruszającym się obiektem, oczopląs, drgawki, bezdech. Objawy mogą również być bardziej dyskretne, czasem podobne do przeziębienia – dlatego trudno je powiązać z potrząsaniem, niektóre z nich są wręcz niedostrzegane przez rodziców: ospałość, apatia, wymioty i mdłości, nerwowość, słabe ssanie i połykanie pokarmu, zmniejszony apetyt, problemy z oddychaniem, gorączka. Takie objawy mogą z czasem zniknąć bądź nasilić się, budząc w końcu poważne zaniepokojenie opiekunów. Konsekwencje potrząsania dziecka w przyszłości bywają dramatyczne. Dziecku może grozić częściowa lub całkowita ślepota, utrata słuchu, opóźnienia rozwojowe, upośledzenie umysłowe, problemy z pamięcią i koncentracją, problemy z uczeniem się i mową, śpiączka czy porażenie mózgowe. Należy pamiętać, że upośledzenie, opóźnienie umysłowe, problem z koncentracją, pamięcią itp. często są rozpoznawane dopiero po 6. roku życia, po rozpoczęciu aktywności szkolnej dziecka. Wówczas niezmiernie rzadko udaje się połączyć problemy w nauce dziecka z potrząsaniem w niemowlęctwie. Trudna diagnoza Syndrom Dziecka Potrząsanego bardzo trudno zdiagnozować. Wynika to z braku wiedzy na ten temat lub z objawów mogących wskazywać na infekcję. Rodzice często też nie przyznają się do potrząsania dzieckiem i do jakichkolwiek innych zachowań, które mogą być źle odebrane. Lekarz może rozpoznać SBS na podstawie wspomnianych objawów, wywiadu, badań (rezonans magnetyczny, tomografia komputerowa) oraz objawów towarzyszących: śladów po uścisku palców dorosłego na klatce piersiowej, pleckach dziecka, mogą pojawić się urazy stawów, złamania żeber, przysad kości długich (potrząsanie za kończyny), obrzęk mózgu, krwiaki podoponowe, zwykle występują również charakterystyczne wybroczyny krwawe dotyczące obszaru siatkówki, gałki ocznej, ciała szklistego. Potwierdzeniem podejrzenia SBS są badania rezonansem magnetycznym, tomografia komputerowa. Działanie, które doprowadziło do problemów zdrowotnych dziecka może być wynikiem przemocy lub rezultatem głupiej zabawy nieświadomych zagrożenia opiekunów. Lekarz widząc rozbieżności między wywiadem a obrazem klinicznym oraz charakterystyczne objawy SBS (często również dawne obrażenia, gojące się) powinien natychmiast zgłosić sprawę na policji. Zdiagnozowanie SBS jest trudne, a wiedza na ten temat wśród personelu medycznego zbyt mała lub niechętnie wykorzystywana. Takie rozpoznanie pociąga bowiem za sobą powiadomienie policji, nieprzyjemne rozmowy z rodzicami dziecka potrząsanego, konieczność zeznawania w sądzie itp. Bywa, że do właściwego rozpoznania dochodzi dopiero wtedy, kiedy dziecko kolejny raz jest badane przez lekarza. Okazuje się wówczas, że jego poprzednie „wypadki” były rezultatem potrząsania. Przy objawach, które wskazują tylko pośrednio na SBS (takich np. jak wymioty czy gorączka) bardzo często nie diagnozuje się potrząsania, ale leczy się przeziębienie, zatrucie... Dlaczego? By mieć pewność, że objawy nie dotyczą SBS, należałoby w każdym wypadku gdy dziecko np. wymiotuje – przeprowadzać rezonans magnetyczny, tomografię komputerową, co jest niewykonalne. Kiedy w Dziecięcym Szpitalu w Denver przeprowadzono badania, okazało się, że aż w 31 proc. przypadków, gdzie mógł występować SBS, nie wykryto go w badaniu fizycznym dziecka. Jeżeli u dziecka nie występują zsinienia, obrażenia zewnętrzne, nie ma drgawek ani problemów z oddychaniem i dodatkowo pochodzi ono z pełnej rodziny, a wywiad z opiekunami nie budzi podejrzeń – tylko w jednym wypadku na 5 udaje się wykryć SBS. Ważne jest zatem, by lekarze byli wyczuleni na rozbieżności w przeprowadzanym wywiadzie i zwracali uwagę na zachowanie rodziców względem dziecka. Szybka pomoc może bowiem uratować mu życie i zapobiec dalszemu krzywdzeniu go. Potrząsanie dzieckiem w okresie niemowlęcym zbyt często traktuje się tak, jak klaps dany dziecku kilkuletniemu. Stąd protesty rodziców: „potrząsanie nie jest niczym strasznym”, „dziecko się później uspokaja, a jak mam mu inaczej pokazać, że źle robi płacząc i kaprysząc, przecież nie będę go biła”, „nic mu nie będzie jak nim potrząsnę, głowa mu nie odleci, opamięta się wreszcie”, „nic innego na nią nie działa, wpada w histerię i płacze, więc to jest jedyny sposób”, „przecież jej nie biję”. Jak widać, osoby dorosłe nie traktują potrząsania dziecka jako przemocy. Bo przecież „nie uderzyłam go, nawet nie krzyknęłam” – mówią. Nie zmienia to jednak faktu, że takie zachowanie opiekuna jest przemocą wobec dziecka. Wystarczy porównać stosunek sił dorosłego potrząsającego dorosłym i dorosłego potrząsającego kilkuletnim czy kilkumiesięcznym dzieckiem. Powszechnie sądzi się, że potrząsanie dzieckiem najczęściej występuje w rodzinach niezamożnych i niepełnych. Samotny rodzic, który nie radzi sobie sam z dzieckiem i codziennymi problemami potrząsa nim, aby dziecko uspokoić. Jednakże problem ten dotyka także rodziny pełne, zamożne. Młody (najczęściej) rodzic nie jest dostatecznie dojrzały, przygotowany do bycia matką/ojcem i swe frustracje związane z nieumiejętnością przystosowania się do nowej sytuacji przelewa na dziecko, wyładowując agresję poprzez potrząsanie. I jest nieświadom tego, czym takie potrząsanie może się skończyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamana
belgijka, tez kiedys mieszkalam za granica, zaczelo sie od czestych telefonow, ona widziala, ze jest mi ciezko, jakos sie zblizylysmy. Kiedy wrocilam juz do Polski, troche jak "syn marnotrawny" ona przygarnela mnie i z czasem zaczela akceptowac moje wybory ... ale tez widziala ze sie staram. Jednak zanim to sie stalo i kiedy bylam jeszcze za granica nasze relacje siegnely dna ... Ok. ja nie mialam wtedy rodziny, wiec moglam wrocic. Tylko nowe zycie ktore zaczelam w Polsce bylo w sumie bardziej takie jak ona by sobie tego zyczyla ... czyli realizowalam jej oczekiwania. Na szczescie dla mnie, bo ta droga nie okazala sie taka zla. Zacznij moze teraz inaczej rozmawiac ze swoja mama, nawet jesli w srodku sie buntujesz pytaj ja od czasu do czasu o rade i zrob tak lub podobnie, ale niech to wyplynie z ciebie, bo udawac tez nie mozesz...Nie wiem na jakim tle macie teraz ze soba konflikt, ale to cos wlecze sie pewnie jeszcze z przeszlosci. W kazdym razie to pierwszy krok. Z lekiem i uczuciem nienawisci czy zalu dlugo nie mozna sobie poradzic. Ale powolutku. Jesli chodzi o brak cierpliwosci do dziecka, ja mysle, ze u mnie tez moze byc trudno, bo tez jestem znerwicowana, juz teraz zadaje sobie wiec to pytanie. I podam glupi przyklad, mialam malego psa szczeniaka i tez nie panowalam nad soba jak cos robil nie tak...bo mi brudzil mieszkanie, bo sie domagal w srodku nocy wyprowadzenia, bo piszczal, absorbowal zbyt wiele uwagi. Nerwy mi puszczaly ... Czy mam sadzic, ze z dzieckiem bedzie podobnie??? NIE MOZE TAK BYC!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamana
W tym wszystkim chcialabym powiedziec, ze szczeroscia, tylko szczeroscia mozna naprawic pewne relacje!!! Ty musisz byc szczera do matki, do dziecka, a ponadto musisz byc sprawiedliwa dla siebie i nie osadzac sie zbyt krytycznie, tak jak pisala zmanierowana ... nie wchodzic na sile w role matki perfekcyjnej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nacpana to ja juz nie rozumiem-uwazasz ze jak ktos mysli, tylko zaznaczam mysli ze chce utopic dziecko to jest nienormalny??????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniakaa
pol roczne dziecko???? ty chyba zartujesz, przeciez ono nie rozumie dlaczego na nie wrzeszczysz i szarpiesz nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja napisze tylko tyle kiedy bylam dzieckiem wsumie odkad pamietam obrywalo mi sie od ojca nawet za wyjecie nie tej lyzki co chcial ja i moja sieostra mamy duzy uraz do ojca do tej pory jest agresywny awanturuje sie kiedy popadnie mamy po dwadziesciapare lat a on traktuje nas jak 13 szczeniary ktore niczego bez jego zgody nie moga zrobic musimy byc na kazde jego zawolanie przynies mi to przynies tamto zrob to zrob tamto zaplac rachunki idz mi po fajki bo niemam ale jak czegos nie zrobimy to jest awantura kiedy np pojde mu po fajki i powiem zrobilam co kazales to mowi ze nie kazal poprosil przez ojca jestem bardzo nerwowa teraz mieszkam z narzyczonym i nieraz mu sie oberwie za nic bo nieumiem do konca panowac nad emocjami jestem w ciazy i wiezcie mi za zadne skarby swiata nie udeze mojego dzieccka Wspolczuje ludzia ktozy przezywali chorror w domu rodzinnym i wieze ze autoorce tego tematu wszystko sie ulozy.Musimy byc wyrozumiala dla ludzi z problemami bo kazdy je ma wiezcie mi nie raz chcialabym byc kims innym normalna spokojna dziewczyna bez problemow.W moim przypadku na moja nerwowasc pomaga sport np jazda na rowerze bieganie poprostu ruch i rozladowanie w ten sposob swojej energi pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katamaran
Mamana, nie chce Cie straszyc ale masz pewne zapedny do potrzasniecia swoim dzieckiem w przyszlosci. Od zawsze chcialam miec synka,teraz go mam, kocham nad zycie i co...zdarza mi sie wrzeszczec na niego jak opetana (zdarzylo sie rowniez ze go potrzasnelam, teraz juz nie za to ten moj wrzask...). Mnie moja mama nie bila ale bylo duzo krzyku i ta jej wykrzwiona z wscieklosci twarz,brrr... Ja wyemigrowalam z kraju (teraz wiem ze byla to podswiadoma ucieczka jak najdalej domu rodzinnego). Widujemy sie raz na 5 m-cy i po tygodniu spedzanym razem mamy siebie dosc. Kocham ja bardzo,ona zrobilaby dla mnie doslownie wszystko ale nigdy nie wybacze jej tego,ze zrobila ze mnie psychicznie niezrownowazona osobe, takiego psychola! Wiem,ze robie ta sama krzywde mojemu synkowi i...czasami mysle,ze byloby mu lepiej beze mnie, tak mam mysli samobojcze. Nie wiem jak to sie wszystko skonczy. Obecnie szukam pracy, moze cos sie zmieni jezeli przestane przebywac z dzieckiem 24 h na dobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monika podejzewam ze belgijka nie chce bic swojego dziecka poprostu sobie nie radzi i trzeba jej z tym pomoc a nie odrazu osadzac. Przez pewien okres chodzilam do psychologa na terapie dla dzieci aa zeby nauczyc sie walczyc ze swoimi emocjami i bardzo duzo mi to dalo.Takie osoby jak belgijka czy ja nieraz nie znaja odpowiedzi na pytanie dlaczego to zrobilas. poprostu byly zagubione w trudnej sytuacji. my jestesmy po prostu ludzmi i jak karzdy popelniamy bledy. Nieraz nawzeszcze na mojego faceta a potem sama niewiem dlaczego to rzobilam i ide go przeprosic ale wiem ze to sa urazy z dziecinstwa. Niepopieram bicia dzieci czy potrzasania nimi ale dla belgijki wazne sa teraz czas i zrozumienie a nie krytyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belgijka
KATAMARAN- AŻ SIĘ PRZESTRASZYŁAM, JAK CZYTAŁAM CO NAPISAŁAŚ, A WIESZ DLACZEGO, BO PIERWSZY RAZ W ŻYCIU KTOŚ NAPISAŁ MOJĄ HISTORIĘ, ŻEBY NIE TO ŻE JESTEM BELGIJKA MOGŁABYM W 100% PODPISAC SIĘ POD TWOIM NICKIEM, JESTEM W SZOKU mlodaMamusia - ja też wyzywam się na mężu, bo nie umiem normalnie rozmawiac, bo rodzice tego mnie nie nauczyli, bo mam problem z emocjami, bo wrzeszczę bez sensu, nieraz zachowuję się irracjonalnie, a potem przepraszam, moi rodzice do tej pory traktują mnie jak dziecko, to ja mam dzwonic, pisac, meldowac sie ze wszystkiego, a oni tylko czekają, nigdy mi nie powiedzieli, ze są ze mnie dumni, że coś dobrze zrobilam, nigdy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martusiowa mama
głowa do góry, nikt nie jest idealny, chociaż każdy by chciał, a mamy na tym forum wmawiają nam, że tak jest, musisz nauczyc się tylko panowac nad emocjami,jak....nie wiem, bo sama tego nie potrafię:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×