Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

retro

MłODSI.

Polecane posty

Gość retro to siostra komicznego
Nie wiem tylko czy starsza,czy młodsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, dałaś mi do myślenia i szybkiej autoanalizy; no to jedziemy: Raz rzeczywiście było tak, że to ja trzasnęłam drzwiami, ale to mój luby pierwszy zamknął serce, że tak się poetycko wyrażę, hi hi Wydaje mi się, że każdy ma w sobie zdrowe odruchy i naturalny egoizm, dzięki któremu może się obronić, więc nie uważam, że to coś złego. I dalej idąc tropem egoizmu: w każdym związku partnerzy czerpią coś z osobowości drugiej strony, uczą się od siebie, czasem nawet naśladują i o ile każde czuje się z tym dobrze, ma równy rachunek zysków i strat - miłość i relacja trwa. Reszta związków po prostu się przeterminowała, rachunek mi nie robił. Kiedy człowiek jest młody, powoli wykluwa mu się to, w jakim kierunku zmierza i czasem po prostu drogi się rozchodzą, takie życie. Akurat wychodziło tak, że to ja reflektowałam się pierwsza, że coś przygasa. Tak długo jak miałam energię i nadzieję - reanimowałam albo mobilizowałam do reanimacji, mimo wszystko pacjent czasem umierał :-P No dobra, z boku to mogło wyglądać tak, że jestem meneaterem (jak to się podśmiewały koleżanki), ale dla mnie to nie była kwestia tego, kto będzie górą i pierwszy dumnie powie "adieu". Starałam się, żeby szkody były jak najmniejsze i po jakimś czasie od rozstania ciągle móc mieć ze sobą serdeczny kontakt (co się udało:)). Bo ja w gruncie rzeczy bardzo lubię facetów (mimo tego, że często mówię, że kobieta to lepszy rodzaj człowieka, he he). Jasne, że zdarzają się straszne miernoty, ale inteligentna babka (taka jak ty, droga R), szybko ich wyłuska i unieszkodliwi. Reszta jest całkiem do rzeczy :) ! Tak na marginesie, bo widzę, że ci fanklub rośnie, to chciałam napisać, że lubię cię, retro. Jesteś na pewno spostrzegawcza i masz "jajo", a przy tym nie brak ci dystansu do siebie. A że upraszczasz i prowokujesz? No i fajnie, przynajmniej trochę żywiej się na kafeterii robi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz retro, nie zawsze warto upraszczac, ostatnio miałam spotkanie klasowe z kumpelami z liceum i o dziwo tak sie złożyło ze kilka z nich jest w zwiazach młodszy - starsza i to od kilku lub kilkunastu lat i są szczęśliwi, sama byłam zdziwiona jedna z kolezanek ma 3 lata młodszego druga 5 lat młodszego trzecia ok 10 lat młodszego, i naprawde zyja w tych zwiazkach kupe lat i są zadowolone... pytanie jak długo...? ale czyz zwiazki niby "normalne" tzn rowiesnikow bądź w układzie starszy-młodsza, nie rozpadają się ?? nie zdradzają?? czy w tych zwiazkach czesto nie okazuje sie ze męzczyzna jest mało dojrzały choc starszy ?? mysle ze na udany zwiazek nie ma recepty, tak samo jak na miłosc i szczesliwe zycie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wcale nie neguję że takie związki moga trwać. Oczywiście że mogą, całymi latami. Sama opisałam tu pewne małżeństwo, uważam że zostana ze sobą, nawet gdyby on ja zdradził, to pewnie na tym etapie związku pani miałaby to całkowicie i głeboko w dupie , gdyż ona i tak żyje z ta swiadomością od początku ich związku... Kobieta w związku z młodszym musi cały czas myśleć o końcu, ale nie z obawą , to coś w rodzaju bycia realistą. To tak jak żyjac, trzeba mysleć o smierci. Nie przygotowywac się na nią specjalnie, ale też nie tracic świadomości ze kiedyś przyjdzie. Dlatego uważam że kobieta jest poszkodowana w takim związku. Niejednokrotnie kolejna zmarszczka sprawia że nie może w nocy spac, młodsza koleżanka z pracy budzi niepokój, chichoczące nastoletnie panny przechodzące obok niej i jej męza na spacerze momentalnie wywołują niesmak związany z myslą: jemu jest blizej do nich niz mnie.... Dlatego mądra kobieta potrafi przekuć to niesczęscie w szczęście, pogodzić je ze sobą. Niewiele jest takich które to potrafią. Stąd tyle płaczu potem, i żalu, i łez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja nauczycielka (kobieta czterdzieści kilka lat) opowiadała nam kilka lat temu jak wiele jej koleżanek poddaje się mękom poprawiania urody najbardziej radykalnymi środkami z jednego powodu - mają bogatych mężów i żyją w ciągłej obawie, że zostaną porzucone i dołączą ze swoją sytuacją do wspomnianej nauczycielki :-O a jak naprawdę jest między tymi, którzy są ze sobą w takich związkach to ja pewne też dokładnie nie wiem ... o jednym mężczyźnie wiem, że zdradzał czesto żonę, lubił ją, rozumieli się, ale zakochiwał się w innych ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta kóra zaczyna sobie cos poprawiać dla faceta albo ze względy na faceta , strzela sobie gola. Przegrywa w tym samym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju...
Co przegrywa? Bo ja wiem, co wygrywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Godność przegrywa. w porównaniu z ta przegraną każda wygrana nie ma już znaczenia... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vito
to nie mój tekst. Ja też byłem młodszy, wiele zepsułem i nie wiem jak to naprawić :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Ale kobieca mądrość po odejściu takiego faceta ( kótre nastąpi wczesniej czy później) pozwoli jej byc dumną z tego że wzięła udział w formowaniu i wychowywaniu jednostki ludzkiej, i że ten ktoś kto ją własnie opuścił zabrał cząstkę jej kótra się będzie przejawiac w jego życiwoych wyborach, w jego odwadze i poczuciu własnej wartości...\" Dobrz, że ja ten sposób nie myślę. :) Co to ludzie nie wymyślą, żeby się podbudować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak : Drogie Panie jestem Facetem. mam 21 lat. Niedawno poznałem 32 letnią kobietę i zabiegam o jej względy. Mało tego, zako0chałem się w niej, ale ona we mnie chyba nie... Przesiaduję u niej wieczorami do północy na rozmowach. traktuję ją jak bardzo dobrą przyjaciółkę, chciałbym bardzo aby ona także poczuła do mnie miętę... ale nie wiem jak to zrobić. Jestem nieszczęśliwy. Chodzimy razem na dyskoteki, leżymy razem na jednym łóżku, i rozmawiamy ale nic miedzy nami nie jest. Ona mÓwi że chce chłopa po 30 stce, małolaci już jej nie interesują. Ona jest Piękna nie wiem co mam robić POmocy ?? !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×