Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jamalamigotka

ŁYŻECZKOWANIE MACICY - co to jest?!

Polecane posty

Witajcie dziewczyny, ja również 3 dni temu wróciłam ze szpitala. Zabieg w moim przypadku okazał się ulgą . 2 dni zastanawiali się co robić a ja leżałam w bólach - w końcu na 3 dzień łaskawie podjeli decyzje - zabieg. dzisiaj jest 3 dzień po nie dostałam antybiotyku ani żadnych wskazówek - troszeczke mnie pobolew brzuch i lekko kłuje jajnik. Mi lekarz na izbie przyjeć powiedział że za pół roku można się starać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bozia
Rodziłam 2 lata temu w szpitalu w Lesznie woj. wielkopolskie. Nie mogłam urodzić łożyska, dusili mnie trochę po brzuchu, położna zapytała lekarza czy dusimy dalej o doktor stwierdził, że nie ma sensu. Powiedzieli, że mam usiąść na wózek i zawieźli mnie nic mi nie mówiąc po co i dokąd na salę operacyjną. W drodze z rozmów położnej z koleżanką zorientowalam się, że chodzi o jakiś zabieg i zapytałam tylko czy będzie bolało. Mąż czekał z dzieckiem i też nic nie wiedział gdzie jestem. Na szczęście nie bolało i nie było żadnych powikłań. Później pytałam moją Panią doktor do ktorej przez obydwie ciąże chodziła ptywatnie i odpowiedziała, że jest to dość brutalny zabieg ale jest bezpieczny. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VirtualGirl
Mam 22 lata, poroniłam w 10 tygodniu. Czułam się idealnie, i gdy szłam na drugie badanie do mojego gina nie czułam, że coś jest nie tak. Dopiero gdy siadłam na fotel zaczęła mi krew lecieć, gin nie wiedział co sie dzieje.. pojzniej w badaniu usg zobaczyłam czarną dziurę.. bez mojego Maleństwa :( to było uczucie nie do opisania. na drugi dzien pojechałam na łyżeczkowanie.. bałam sie strasznie bo nie jest odporna na ból. jedno co moge powiedziec to to, że zabieg zrobili mi idealnie..mili ludzie..pielęgniarki ciągle mnie pocieszały i mowily ze bedzie dobrze..mimo że szpital w Miastku wygląda jak sprzed 20lat to nigdzie indziej bym nie poddala sie temu zabiegowi. Dzieki ludzkiemu traktowaniu szybciej wracam do siebie.. Krwawilam tylko do 3 h po zabiegu, pozniej 2 dni plamienia. Antybiotyk, żadnego bólu fizycznego. Zostala tylko pustka psychiczna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VirtualGirl
aaa zapomnialam, mialam znieczulenie ogólne, sam lekarz który mnie łyżeczkował, mówił ze to nieludzkie robic zabieg w znieczuleniu miejscowym a co dopiero bez. Woli zeby pacjentki nie pamietały i nie widzialy co sie robi z ich nienarodzonymi Maleństwami .. bo to jest najwieksza krzywda dla kobiety gdy się "krzywdzi" jej dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Straciłam Aniołka
W 7tc.dostałam krwawienia i boleści brzucha, natychmiastowa wizyta u ginekologa potwierdziła moje obawy-poronienie... odrazu gin.wypisał skierowanie do szpitala i tam przeprowadzili mi zabieg łyżeczkowania. Dostałam narkozę, więc nic nie czułam, wszyscy lekarze, pielęgniarki i cała obsługa lekarza bardzo mili. Lekarz zalecił przez miesiąć wstrzemięźliwość sexualną i nie kożystanie z wanny, basenu, sauny... O koleją dzidzię możemy się starać po 3 cyklach, ale najlepiej odczekać pół roku, żeby moje ciało się zregenerowało. Dodam, że zabieg miałam przeprowadzany w Niemczech, nie wyobrażam sobie jak by to wyglądało w Polsce?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, ja również miałam łyżeczkowanie macicy po porodzie. Było to mniej więcej tak: Urodziłam 02,08,2008 był to piątek wekendu początek..... przez piątek, sobotę i niedzielę dyżur miał jeden lekarz na okrągło, także tylko wchodził i wychodził z sali bez badania, zaczęło się w poniedziałek przy obchodzie... okazało się że macica mi się wogóle nie skurczała, zbierał mi się mocz i takie tam... przyszła pielęgniarka podala mi głupiego jasia i zawiozła na badania kontrolne (tak myślałam bo był to dzień mojego wypisu) Jenak się pomyliłam... przez 30 min skręcałam się z bólu i gryzłam fotel, bo czułam jak mi lekarz dochodzi do przełyku... po tym wszystkim nie kazano mi wstawać, podnosić dziecka i takie tam (no i będą obfitsze krwawienia) Po ok. godzinie dostałam strasznego krwotoku, leżąc z dzieckiem na łóżku, ,,, mój pobyt w szpitalu się troszkę przedłużył(nie chcieli mnie wypisać, miałam mieć transfuzję krwi, wyniki miałam okropne) byłam pod kroplówkami i cewnikiem, taki był mój pierwszy raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynka290886
Witam!! Dzisiaj miałam łyżeczkowanie macicy. Byłam w 9 tygodniu ciąży, kiedy dowiedziałam się, że nie będzie mojego maleństwa. Ginekolog powiedział mi, że mam puste jajo płodowe i musi skierować mnie do szpitala na wyłyżeczkowanie macicy. No i dzisiaj właśnie był ten dzień. Muszę przyznać, że trafiłam na naprawdę dobrego lekarza ( a tak bardzo się bałam). Dostałam znieczulenie ogólne i jeszcze dodatkowo zastrzyk znieczulający w szyjkę macicy. Przez cały zabieg byłam przytomna, tylko kręciło mi się w głowie, ale nic nie czułam. Lekarz cały czas do mnie mówił i tłumaczył co robi, a pielęgniarka przez cały zabieg trzymała mnie za rękę, co naprawdę było mi potrzebne. Więc nie musicie się martwić, nie wszędzie jest tak zle jak piszą. A co do znieczulenia to lekarz ma taki obowiązek, żeby je wam podać. Tylko trzeba samemu często się upomnieć. Trzymam kciuki za was wszystkich. Będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy ktoś mi może powiedziec ile osztuje łyżeczkoanie macicy badz metoda prózniowa wykonywana u prywatnego lekarza?? wazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety musialam urodzic martwy plodzik w 21 tc:((( a potem mialam lyzeczkowanie ktore trwalo mniej niz 5 minut:((( to bylo 3tyg temu...jakos teraz latwiej mi o tym mowic ale na male dzieci jestem obojetna...juz mi sie tak nie podobaja jak kiedys ...mowie o dzieciach znajomych....miesiac temu urodzila moja przyjaciolka...nie mam odwagi by do niej pojechac teraz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj dowiedziałam się że mój aniołek sie nie narodzi. Wg 1 usg jest to 12 tydzień, a wg wymiarów 8-9. Dostałam skierowanie do szpitala, w innym mieście niż przyjmuje mój gin. Lekarz odmówił przyjęcia mnie na oddział, mówiąc że z takimi przypadkami nie kładzie sie na oddział. Mam to przejść sama w domu, i nie dziwić się że boli i krwawie mocno. Draństwo. Poradźcie coś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj dowiedziałam się że mój aniołek sie nie narodzi. Wg 1 usg jest to 12 tydzień, a wg wymiarów 8-9. Dostałam skierowanie do szpitala, w innym mieście niż przyjmuje mój gin. Lekarz odmówił przyjęcia mnie na oddział, mówiąc że z takimi przypadkami nie kładzie sie na oddział. Mam to przejść sama w domu, i nie dziwić się że boli i krwawie mocno. Draństwo. Poradźcie coś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj dowiedziałam się że mój aniołek sie nie narodzi. Wg 1 usg jest to 12 tydzień, a wg wymiarów 8-9. Dostałam skierowanie do szpitala, w innym mieście niż przyjmuje mój gin. Lekarz odmówił przyjęcia mnie na oddział, mówiąc że z takimi przypadkami nie kładzie sie na oddział. Mam to przejść sama w domu, i nie dziwić się że boli i krwawie mocno. Draństwo. Poradźcie coś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idz do innego szpitala...ten lekarz co ci odmowil przyjecia to jakis konowal!!!! nie wyobrazam sobie jak mogl ci powiedziec ze masz sie z tym sama przemeczyc!!! przeciez w razie czego musza cie wyczyscic...a co jak zaczniesz krwawic za mocno? tez cie nie przyjma? kurde to straszne jest!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapytałam jeszcze a to macica sama sie oczyści, a on że tak. Najwyżej jak bym gorączkowała i ogólnie źle się czuła, to do przychodni mam sie zgłosić. Dzwoniłam przed chwilą do mojego gina, problem w tym że on przyjmuje w mieście 100 km ode mnie, i kazał do siebie do szpitala przyjechać w poniedziałek. Strasznego mam doła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marron
czesc dziewczyny! jakis czas temu weszlam na to forum-w marcu zeszlego roku, po tym jak dowiedzialam sie ze jednak nie bede mamusia-w 7tc dowiedzialam sie na pierwszej wizycie u gin, ze malenstwo przestalo sie rozwijac juz w 3cim tyg.... mieszkam we francji i nie bylo tu mowy o tym zeby czekac na cokolwiek, tylko od razu skierowanie na zabieg, ktory mialam zrobiony juz nastepnego dnia. znieczulenie generalne, mily lekarz i pielegniarki, krotko bo 2 godz po zabiegu juz moglam isc do domu, czulam sie fizycznie ok, nie bylo przeciwskazan zeby znow starac sie o dzidziusia... dzieki mezowi i mojej nastoletniej corce bylo mi latwiej przez to wszystko przejsc ... jakies 9mies pozniej okazalo sie ze.... tak! jestem w ciazy!!! teraz to juz 20 tydz i wszystko jest w porzadku-malenstwo ma sie dobrze i juz niezle rozrabia w brzuszku, tak wiec nie traccie nadzieji :) trzymam kciuki za wszystkie ktore musialy przez to przejsc ale glowa do gory, JESZCZE BEDZIECIE MAMUSIAMI :):):) trzymam za was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak też zrobię, facet naprawdę w porządku. Nie wyobrażam sobie przejść to w domu, i patrzeć jak ze mnie ucieka mój aniołek. Dzięki za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kardashia
Dziewczyny mam pytanie. Czy to łyzeczkowanie ma sie po każdym poronieniu? I w kazdym przypadku tak bardzo ten zabieg boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewannngyo
powiem tak to byl najgorszy bol w mojm zyciu i fizyczn i psyhiczny, poronilam w 12tygodniu,w 8obumarla ciaza, nic mi tam nie bylo do mmentu krwawienia......robili mi to na zywo bez znieczulenia znaczy cos tam kroplowka byla ale to i tak nic niepomagalo ile krwi skrzepow i wszystkiego .koszmar myslalam ze sie przekrece, ale juz pol roku minelo moge dzialac ale boje sie BO DZIS JUZ WIEM ZE 2 KRESKI TO JESZCZE NIC WIELKIEGO I NIEMA SIE Z CZEGO CIESZYC.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co się orientuję to tak. Mi jednak lekarz odmówił, twierdząc że samo sie oczyści, a po łyczeczkowaniu za mocno się krwawi. Jestem przerażona, i czekam do poniedziałku... Boję sie ze w każdej chwili mnie złapie. :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marron
"smutaska" ten twoj lekarz to rzeznik jakis nie ginekolog!!!! z tego co wiem to lekarz powinien sprawdzic czy sie wszystko "wyczyscilo" czy nie wiec i tak do zabiegu moze dojsc, poza tym masz wtedy pewnosc ze wszystko jest oki bo lekarz sprawdza czy "tam w srodku" czy nie ma jakis zmian itd. dla mnie bylo bardzo wazne ze mi powiedziano ze zdrowa jestem, ze nie ma zadnych "brzydkich" zmian i ze tak sie czase zdarza ale mam sie nie martwic i ze moge sie o dzidzie starac slyszalam ze w polsce mowia ze najszybciej po 3mies, tu we fr mowia ze nie ma problemu juz po pierwszym okresie-mnie sie udalo po 9 miesiacach-widocznie tak mialo byc ja jestem po takim zabiegu i wcale duzo nie krwawilam-obfitsze krwawienie mialam przy pierwszym okresie po zabiegu; nie wiem co sie w tej polsce wyprawia-szok!!! pamietaj ze przy zabiegu powinno byc znieczulenie ogolne-nic nie czujesz bo spisz a pozniej to rowniez nie boli fizycznie-bylam zaskoczona, podobnie jak przy okresie i tyle; wazne tez zeby ci zapisali odpowiednie leki-przeciwbolowe i na obkurczenie macicy... trzymam za ciebie kciuki kochana duuuuza buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaron, dziękuje za wsparcie. Sama tego lekarza pytałam, a on że najwyżej potem do kontroli w przychodni, gdzie on przyjmuje, ale prywatnie!! Jak dotrwam do poniedziałku to jadę do mojego gina, fakt że daleko, bo ok.100km, ale to wspaniały lekarz. Mimo że inny rejon mam sie zgłosić do niego na oddział. To on właśnie stwierdził że serdusio mojego aniołka nie bije :(. Powiedział że starania możemy zacząć po trzech cyklach. Najważniejsze że mam córcie, ona mnie bardzo wspiera, choć ma 5 latek, i jeszce nie wie że dzidziusia nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marron
"smutaska" wiem co przechodzisz i dobrze ze masz obok siebie bliskich-to bardzo wazne! ja tez mam corke-z tym ze juz 14letnia :) mieszkam we fr i tu nie kaza czekac jak cos jest nie tak-mnie gin powiedziala ze poronie w ciagu 3tyg ale nie ma na co czekac- szwagierka miala podobna sytuacje z tym ze zaczela nagle ronic samoistnie i szybko do szpitala jechala-ona mieszka w niemczech i tam jej powiedzieli ze ma wybor albo roni sama (tylko po co sie meczyc) albo zabieg-i wybrala zabieg nie wiem co sie w tej polsce wyrabia, na prawde... zero poszanowania i serca dla pacjenta... jedz jak najszybciej do swojego gina i pamietaj o swoim zdrowiu napisz pozniej co i jak a ja trzymam kciuki i jestem z toba pamietaj tylko-choc wiem ze to teraz trudne- ze czasem tak bywa i nie ma sie co zastanawiac dlaczego... badz dobrej mysli bisous :*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dam znać jak będe po. Też uważam że bez zabiegu może coś mi grozić. Faktycznie polska służba zdrowia to dno kompltne, zero poszanowania człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutaska - bedzie dobrze...lepiej zeby cie wyczyscili niz gdybys miala jakiegos zapalenia dostac albo nie wiadomo czego:( dasz rade....my dalysmy tutaj rade to Ty tez przezyjesz...uwierz....teraz jest najgorszy koszmar a jak bedzie po wszystkim to po czasie odetchniesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, mam 18 lat, jestem 5 miesięcy po porodzie. WCZORAJ miałam łyżeczkowanie od ponad 2 tygodni miałam straszne krwawienia, byłam bardzo osłabiona i strasznie blada. poszłam do szpitala praskiego w warszawie i lekarz skierował mnie na zabieg łyżeczkowania. Od północy byłam na czczo. Zabieg był ok 13. Pamiętam, że weszłam na salę operacyjną, kazali mi się rozebrać od pasa w dół i położyć na łóżku ginekologicznym... lekarka była bardzo miła i delikatna, chociaż cały czas mi powtarzała, że jest jej strasznie mnie żal, bo jestem taka młodziutka (nawet młodsza od jej córki) i już łyżeczkowanie...nawet poszła do lekarza prowadzącego się upewnić czy to konieczne... dali mi maskę tlenową na twarz, cały czas zadawali różne pytania pewnie żeby zobaczyć kiedy usnę. Wstrzyknęli coś do wenflonu. Strasznie zaczęło mi się kręcić w głowie, nie rozumiałam co do mnie mówią i zasnęłam. Pamiętam, że mi się coś śniło, ale nie pamiętam co. Obudziłam się na sali pooperacyjnej. Bardzo mnie bolał brzuch, ale podali mi kroplówkę i trochę pomogło. O 17 tego samego dnia poszłam do domu. Z samego zabiegu żadnych wspomnień na szczęście nie ma. Ale czuję się po wszystkim strasznie. Psychicznie. Czuję się brudna, nie mogę na siebie patrzeć w lustrze, chociaż wiem że nie ja pierwsza i nie ostatnia miałam skrobankę. Ale nie mogę sobie z tym poradzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech kazda z nas to na swoj sposob przechodzi.....ja wrocilam do zajec z tanca.....i widze na nich ze nie jestem juz ta sama osoba co kiedys...cos tam we mnie siedzi...trudno mi sie rozmawia z ludzmi...z dziewczynami mlodymi ktore sie swoimi figurami przejmuja...z osobami ktore mnie pytaja dlaczego wczesniej nie chodzilam i cisna zeby sie dowiedziec.....ale daje rade jakos....a to ze wracam do cwiczen pomaga mi sie uporac z tym co sie stalo...taka imitacja normalnosci......ale czuje wewnatrz ze jeszcze mnie to strasznie gniecie w srodku i wkurza.... licze na to ze ten czas szybko minie i jakos sie pogodze z tym na tyle zeby moc sie starac o ciaze za pol roku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes kretynem
prezydent nie żyje a ty o czym pie**olisz ?! Jak śmiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes kretynem
prezydent nie żyje a ty o czym pie**olisz ?! Jak śmiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimi27
Jestem 7 tygodni po łyżezckowaniu. Po porodzie pani doktor strasznie się spieszyła i na jebał psa mnie zeszyła. Dostałam krwotoku. Miałam drgawki i nie mogłam już mówić czułam ,że zaraz zemdleję. Przyszła pani ordynator od niemowlaków i pdelikatnie mi przekazała,że z moim dzieckiem dzieje sięcoś złego. Że jest bardzo chory. Tłumaczyła mi czego zdążyła się dopatrzyć. Przyszła pani ordynator ginekolog i zaczęła się drzeć kto mi to zrobił. I się zaczęlo. Zastrzyk jeszce działal ale tylko chwilkę i czułam wszystko. Zrobi ła mi to łyżeczkowanie i cały czas była na mnie zła że się rzucam i wyginam na stole. A ja nie mogłam opanować drgawek . Cały czas miała w głowie te informacje o moim syneczku. Pani doktor wszadziłą mi te łyche i zaczęła wyci ągać resztki łożyska. Powiązali mi nogi do stołu. Dali coś na uspokojenie i jeszcze oksytocynę. A le krwotok nie ustał. Znowu za dwie godziny zaczęłą mi tam grzebać i wtedy us łyszałm że mam pekniętą i nie zszytą szyjkę. Krocze też poprawiła. Normalnie jakbym 3 razy rodziła w ciągu jednego dnia. NIgdy więcej nie chcę mieć już dzieci. Mój synek ma nieuleczalną chorobę i nie moge się pozbierać po porodzie i ta wiedza o chorobie nie daje mi spać. Jem na siłę i nie mogę przestac płakać. Dotej pory boli mnie blizna w kroczu. Lekarze są zimni. Nie maja dla człowieka litości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×