Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Moja droga z piekła do piekła

Nie moge już żyć, nie mogę się zabić...

Polecane posty

Gość Moja droga z piekła do piekła

Nie mam żadnej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Nie mam w nikim oparcia i za mało odwagi, żeby zmienić swoje życie. Tak bardzo, bardzo chcę umrzeć... Ale nie zabiję się, nie zrobię tego moim rodzicom. Są jacy są, nie potrafili mnie wychować na szczęsliwego, świadomego swojej wartości człowieka, ale sami mieli cięzkie życie i to byłby dla nich za duży cios, za duży wstyd... Codziennie modlę się o to, by Bóg zesłał mi śmiertelną chorobę. Wiem, że to straszny grzech, ale tylu ludzi, tylku szczęsliwych ludzi choruje na raka, a ja, której życie jest takie jałowe i nikomu niepotrzebne żyję...To takie niesprawiedliwe... Myślałam już o tym, żeby się rzucić pod samochód, upozorowac wypadek, ale nie chcę łamac życia temu komuś za kierownicą. Już nie mogę, nie mam siły żyć ani się zabić, nie wiem, po co to tu piszę, nie moge już...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z każdej sytuacji jest wyjście- wierz mi- jeli nie radzisz sobie ze sobą- poproś pomoc- chocby rodziców- zawsze jest dużo lżej jeśli wiesz że możesz na kogoś liczyć dziś możesz czuć się jak w piekle ale nie wiesz czy za rogiem nie czają się lepsze dni - warto to wziąść pod uwagę i śmignąc do psychloga by móc zauważyć że wcale nie jest tak xłe jak ci się wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izzzzzzzzzzka
Nie ejstes sam z podobnym problemem to po pierwsze.Po drugie potrzebny Ci pilnie psychictra lub psychoterapeuta.Masz depresję jak wielu innych ludzi na swiecie.Powiem Ci tylko tyle ze może dzisiaj nie możesz wyobrazic sobie ze może byc lepiej,ale wierz mi może być dobrze.Tak naprawdę problem jest w Twoim postrzeganiu swiata,tak działą depresja.Obiecaj miże udasz sie do lekarza. Powiem Ci że ja sama 2 lata temu czułam ise podobnie,nie wierzyłam że jeszcze może być dobrze,a jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Nie moge liczyć na nikogo, na rodziców najmniej... Przyjaciele pamiętali o mnie, kiedy byłam im potrzebna, kiedy im pomagałam i kiedy dobrze się ze mną bawili, bo tryskałam optymizmem i radością życia. Teraz nie moge się nawet z żadnym z nich umówić na spacer i wyżalić - nie mają dla mnie czasu. Co do lepszych dni - zawsze miałam beznadziejne życie, ale trzymała mnie przy nim nadzieja, że będzie lepiej, że jak będe dobrym człowiekiem, to "kiedyś będzie dobrze". Ale jak długo można czekac na to "kiedyś"? Mam 20 lat. I nie chcę ani roku więcej... Lekarz mi nie pomoże. Doskonale wiem, co to jest depresja, nerwica... Ale psychiatra nie zmieni mojego życia. Da mi trochę bólu, rodzicom trochę wstydu, zabierze czas i pieniądze, których i tak nie ma. Nauczy mnie, że kwiatki pachną, słońce świeci, więc nie mam prawa być nieszczęśliwą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompletnyy nie
wiem co czujesz, tez tak mam i 27 lat, nie mam juz sily tego ciagnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xle myslisz- mój były mąz cierpi na nerwicę depresyjno- maniakalną- jest po długim eczeniu i naprawdę żyje zupełnie inczej ja sama uwierz mi miałam bardzo nieróżowe 25 lat życia- więc wiem o czym mówię- wiesz twój wybór- możesz nie robić nic i wpdać w coraz większą depresję a możesz probować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Nie mam siły próbować. Widze wokół miliony ludzi, którzy nie musza próbować, którzy dostają od losu wszystko to, za co ja jakiś czas temu oddałabym pół życia, zostawiając sobie trochę, żeby się nim nacieszyć... Trochę miłości, kilku przyjaciół, pieniędzy tyle, żeby nie martwić się o każdy następny miesiąc i czasem kupic książkę. I troche wolności, bez tych wszystkich ludzi, którzy wokół oceniają, krytykują i mówią, co mam robić... Cokolwiek z tego wystarczyłoby mi, żeby sie pozbierać. Ale nie dostałam niczego... Nigdy nikogo nie skrzywdziłam, tylko ta wiadomośc mi została. I nawet na zbawienie po smierci nie mogę liczyć, bo straciłam wiarę, że jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
użalanie się nad sobą napewno ci nie pomoże- nikomu nikt darmo nic nie dał- nie starasz się żeby było inaczej więc nie będzie- chcesz coś osiągnac stań na nogi - przede wszystkim psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trepkowata trepka
Moja droga z piekła do piekła doskonaale Cię rozumiem,mam tak samo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piszesz psychiatra
"Nauczy mnie, że kwiatki pachną, słońce świeci, więc nie mam prawa być nieszczęśliwą??" Głupoty gadasz, chyba ,że trafisz na naprawdę bardzo kiepskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobietę tym razem będę chamski po zdaniu modlę sie o chorobę, jakbym cie jeebnął w ten głupi kudłaty łeb, tobys od razu oprzytomniała i nie wywoływała wilka z lasu. Żona moja jest pielęgniarka w hocpicjum, jeden dzień przebywania tam odmieniłby dokładnie twoje głupawe poglądy.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oluniaa
ŻYCIE TO DAR.....Pamietaj o tym. Potrzebny Ci ktos kto Cie wyslucha, internet to nie jest dobra droga, ale lepsza niz zadna.\ Ja osobiscie kiedy moja mama chorowala na depresje czulam sie fatalnie pod wzgledem psychicznym bo wiedzialam ze bardzo cierpi ale nie wiedzialam jak jej pomóc, a to chyba boli jeszcze bardziej. wtedy ukojenie znajdowalam w kosciele. kiedy mamma zaczela sie leczyc i ja bylam spokojniejsza. niedlugo miną 3 lata od jej proby samobojczej, ale jestem dobrej mysli, bo widze ze mamma znow cieszy sie zyciem jak kiedys Mysle ze i Tobie sie uda pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blondyn wiesz może to jest myśl- kiedyś słyszałam , że jak czlowiekowi jest xle powinien chodzić na cmentarz -sam tk robiłam- patrzyłam na groby, ludzi którzy umarli mlodo, małe groby maenkich dzieci......... może warto przejśc ię do hospicjum żeby zobaczyc jak prawdziwe piekło może wygądać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Kobietę - Nie odmieniłby. Ja wiem, że życie jest cenne, że jest największa wartością. Tylko że...nie to moje... Nie jestem nastolatką z problemami hormonalnymi, nie jest tak, że jednego dnia wyżalam się na kafeterii i ryczę w poduszkę, a nastepnego idę na imprezę i świetnie się bawię. To już trwa i trwa... I próbowałam się brać w garśc niezliczoną ilośc razy. Ale za każdym razem następowało potem coś, co z całą siła rzucało mną o ziemię. Jestem potwornie samotna, nie ma ani jednej osoby, dla której byłabym naprawdę ważna. Pisałam o rodzicach, ale dla nich to byłby po rpostu wstyd, że ich córka się zabiła, i poczucie kolejnej porażki życiowej...Tak naprawde nic dla nich nie znaczę, a w każdym razie nic pozytywnego. Przypominam im tylko o łączącej ich nienawiści, a mamie o fakcie, że gdybym się nie urodziła, to odeszłaby od mojego ojca i może była szczęsliwa... Olunia, dzięki, ja wiem, że masa osób chorowała na depresję i z tego wyszła. Ale wszyscy, o których słyszałam, mieli jakieś wsparcie - rodziny, żony, chłopaka... Gdybym ja miała w kimś oparcie i jakieś perspektywy na szczęśliwą przyszłość, to bez psychiatry i internetu dałabym sobie radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Ike, robicie ze mnie idiotkę... Ja mam świadomość tego wszystkiego. Ja mam świadomosc, że POWINNAM się tym życiem cieszyć, jakie by ono nie było, a jest naprawdę beznadziejne. Ale nie mogę. Nie moge go zmienić, a nie potrafię się cieszyc takim i takiego doceniać. Nie potrafię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja droga- masz dzieci??? nie wiesz co piszesz- między dziecmi a rodzicami mogą byc różne stosunki- ale rodzice zawsze kochają dzieci nad życie ( nie licząć dewiacji) mam wrażenie że chcesz czuć się sama i nieszczęsiwa- przepraszam cię ale twoje zachowanie naprawdę wygląda jk dziewczyny w wieku dojrzewania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na innym topiku polecano
książkę " Toksyczni rodzice" Susan Forward. Chyba tez by była dobra dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie robimy- ale nie ża mi osób które mają problem i nie chcą niczego z tym robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Rodzice nie zawsze kochają. Jak krzywdzą, to tez kochają?? Z miłości to robią?? Ja chciałabym mieć dzieci. Mam 20 lat i żadnych widoków na faceta, ale chciałabym mieć dziecko - to jest dla mnie niewyobrażalne szczęście i coś najcenniejszego na świecie. Gdybym miała dziecko, to nie miałabym takich myśli, nalezałabym cała do niego i już byłoby po co żyć. Ale ja nawet dziecka mieć nie mogę, jestem bezpłodna...Fajnie?? A co do tych rodziców, to wiem, że nie ja jedna mam kiepską rodzinę. Ale wszyscy wokół mają coś w zamian. Mają COŚ. Ja nie mam nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bohemian
A to ze jak piszesz jestes nikomu niepotrzebna, ludzie nie maja dla Ciebie czasu, a rodzice sie moga co najwyzej wstydzic na czym opierasz? uslyszalas to, czy sama sie "domyslilas" Sama powinnas wiedziec ze ludzi z depresja cechuje skrajny pesymizm i chocby mieli zyczliwe dusze czekajace na to az poprosi je o pomoc to on zamyka sie w sobie i izoluje, poglebiajac swoj stan takim destrukcyjnym mysleniem. Oczywiscie jest duzo sytuacji gdzie czlowiek rzeczywiscie zostaje sam, ale czesto sam na to systematycznie "pracuje" np unikajac kontaktow z ludzmi, zamykajac sie w domu, albo nie podtrzymujac przyjazni, nie otwierajac na nowe znajomosci. Rozumiem ze pragniesz bliskosci z innymi ludzmi, zaden z nas nie zostal stworzony do zycia samemu, to jest nasza priorytetowa potrzeba, wiec Twoj stan i Twoje mysli w tym momencie sa dla mnie w 100% zrozumiale. Jednak musisz zrozumiec jedna rzecz, zaden stan, zadne poczucie szczescia nie trwa wiecznie jesli wyczekujesz go z zewnatrz. Zycie jest wartoscia sama w sobie, wiesz doskonale ze masz srodki by z nim cos zrobic a brakuje Ci po prostu wiary w siebie. Coz mozna duzo o tym pisac. Wszystko sie zmienia, raz sie ma przyjaciol, raz sie jest samemu i ani ten pierwszy ani drugi stan nie trwaja wiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno masz dopiero 20 lat! przemysl to sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
A ja chciałam coś robić z tym problemem, przez kilka lat robiłam - wmawiałam sobie, że mam siłę, że dam radę, że będzie dobrze... Ale świat ze mną nie chciał współpracować. Teraz nie jestem, ale wcześniej zawsze byłam miła, fajna, radosna, wszystkim pomagałam, we wszystko, co robiłam wkładałam serce i duszę. I nikt mnie nie pokochał, nie zdobyłam przyjaciół, na których mogłabym sama polegać, nie dostałam się na studia, o jakich marzyłam, nie wyzdrowiałam, nie wygrałam żadnego konkursu, nie zostałam przez nic i przez nikogo mile zaskoczona... Bohemian, znam moich rodziców dobrze. ja naprawde nie wyciągam pohopnych wniosków. Przyjaciół prosiłam o pomoc. Zupełnie wprost prosiłam o rozmowę, o radę... Nie znaleźli czasu. Wiem, że są zajęci i nikogo nie oskarżam. Są w związkach, studiujemy teraz na innych uczelniach, bywa... Na studiach mam znajomych, ale nie wchodzimy w tak intymne relacje, żeby im to wszystko opowiadać, zresztą zamknęłam się ostatnio w sobie...Ale to boli, bo ja pomagałam swoim przyjaciołom. Zawsze byłam tą, której się zwierzali, rzucałam wszystko i biegłam, swatałam pary, ocierałam łzy samotnym. Nie robię z siebie jakiegoś pieprzonego anioła, ale to tak boli... Ja wiem, że masz rację, ale nie jestem w stanie wykrzesać szczęścia "wewnątrz". A z zewnątrz nic... I czy wszystko się zmienia? U mnie się nie zmienia... Ike, tak, mam 20 lat. Tak dużo, że muszę być odpowiedzialna, podejmowac decyzję i porównywac się z moimi rówieśnikami, któzy radzą sobie lepiej. I za dużo na rewolucję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za duzo chcesz- masz tylko 20 lat- chciałayć mieć wszystko ot tak - bo inni mają ja mm 30 lat- jak byłam w twoim wieku byłam w środku prawdziwego piekła- da ciebie być może niewyobrażalnego- dziś jestem szczesliwa- chociaż mogłabym nie być- zawsze jest pare żeczy które chciałabym mieć nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga z piekła do piekła--> kazdy w swoim zyciu przechodzi ciezkie chwile. Jestes mloda i powinnas cieszyc sie zyciem. Chodzic na imprezy, flirtowac z facetami, kupowac fajne ciuchy. Zaraz pewnie napiszesz, ze latwo mowic. Owszem, bo sama przez to przechodzilam. Mam 24 lata a jeszcze 3 lata temu bylam u kresu wytrzymalosci. Facet mnie zostawil bo dlugim zwiazku dla innej, zostalam w przeciagu kilku minut wyrzucona z jedna walizka z domu ot tak na ulice. Nagle wszyscy moi \"przyjaciele\" gdzies znikneli. Zawsze chcialam studiowac, ale nie bylo mnie na to stac wiec prawie przez 2 lata pracowalam jako pomywaczka w restauracjii i plakalam dlaczego niektorzy moga studiowac a ja nie moge. Nie mialam nic - rodziny, przyjaciol, oparcia...dlatego mieszkalam w malym pokoiczku, gdzie tylko lozko sie miescilo. Dzieki wlasnej determinacji i uparciu skonczylam studia, mam fajna prace, niedawno kupilam samochod, znalazlam milosc, a teraz rozgladam sie za kupne jakiegos fajnego domku z ogrodem:) Takze nie lam sie bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będzie dobrze jeśli cos
...zrobisz kochana autorko:) Siedzenie na dupie i użalanie się nie ma najmniejszego sensu. Nie masz dla kogo życ?? A dla siebie już nie łaska? Przecież najważniejszą osobą w twoim zyciu powinnaś być własnie TY! Powinnaś się sobą opiekować, dbać by było ci jak najlepiej. Nie wymagać od siebie rzeczy niemożliwych. Znasz Polly Anne? Ona bawila sie w taką gre: w kazej sytuacji znajdowała plusy. Może w nią zagrasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie , nie tak wiele. Ale w niecie nikt Ci nie pomoże. masz piekną, klasyczna depresję. I bez pomocy psychiatry i leków z niej nie wyjdziesz. Praca zpsychologiem na terapii nie polega na tym, że przekona cie że jest pieknie. Dostaniesz najpier ostro w tyłek na oprzytomnienie a dopiero potem acznie stawiać Cie do pionu. Ale powtarzam bez leków nic nie zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Nie mogę iśc do psychologa. Nie wiem gdzie, jak, nie mam pieniędzy. nie stać mnie będzie na lekarstwa. Musiałabym to robić w tajemnicy przed rodzicami, nie mogę z nimi porozmawiać prawie o niczym, już na pewno nie o swojej chorobie psychicznej. Mieszkamy na wsi, a oni są ludźmi starszymi i tak zwanej "starej daty", przypną mi łatkę wariatki. Oni i tak mnie nie akceptują, nie moga znieśc tego, że tak im się córka nie udała - brzydka, bez chłopaka, niezaradna, to jeszcze w dodatku niezaradna...Już i tak cierpią, że muszą mnie utrzymywać, to jeszcze im dorzucę rachunki za wizytę i recepty na lekarstwa? Przecież takie leki są bardzo drogie... W najlepszym wypadku zaczną się nawzajem obrzucac winą, a oni i tak się nienawidzą - nie ma dnia bez kłotni. Gdyby jeszcze przeze mnie mieli się żreć bardziej, to na pewno by mi pomogło. Nie moge iśc do lekarza, po prostu nie moge, rozumiecie?? Musze z tym żyć i będę z tym żyć. I tak, tylko w necie moge szukać pomocy, choć nie wiem, czego szukać. Napisaliście mi wiele mądrych rzeczy, tylko że ja z tych rad nie bardzo mam jak skorzystać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Nie mogę iśc do psychologa. Nie wiem gdzie, jak, nie mam pieniędzy. nie stać mnie będzie na lekarstwa. Musiałabym to robić w tajemnicy przed rodzicami, nie mogę z nimi porozmawiać prawie o niczym, już na pewno nie o swojej chorobie psychicznej. Mieszkamy na wsi, a oni są ludźmi starszymi i tak zwanej "starej daty", przypną mi łatkę wariatki. Oni i tak mnie nie akceptują, nie moga znieśc tego, że tak im się córka nie udała - brzydka, bez chłopaka, niezaradna, to jeszcze w dodatku nienormalna...Już i tak cierpią, że muszą mnie utrzymywać, to jeszcze im dorzucę rachunki za wizytę i recepty na lekarstwa? Przecież takie leki są bardzo drogie... W najlepszym wypadku zaczną się nawzajem obrzucac winą, a oni i tak się nienawidzą - nie ma dnia bez kłotni. Gdyby jeszcze przeze mnie mieli się żreć bardziej, to na pewno by mi pomogło. Nie moge iśc do lekarza, po prostu nie moge, rozumiecie?? Musze z tym żyć i będę z tym żyć. I tak, tylko w necie moge szukać pomocy, choć nie wiem, czego szukać. Napisaliście mi wiele mądrych rzeczy, tylko że ja z tych rad nie bardzo mam jak skorzystać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ywana
No ,na poczatek ja cie przytule cieplutko,tak jak swoja duzo mladsza siostrzyczke a ktoregos dnia jakis facet..napewno!Wez sie za siebie,sprobuj jeszcze raz.Tym razem bedzie inaczej..zobaczysz.Musisz..dla siebie.Warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciemny.
Rozumiem to co czujesz. Przez kilka miesięcy nie potrafiłem zasnąć bez właczonego telewizora, nie chciałem jeśc ani pić, wmuszali to we mnie. Psychiatra przepisał mi leki po których nie potrafiłem nawet czytać książki, otępiały mnie. Wiesz dlaczego tak się czułem? Bo dałem sobie wmówić, że do szczęścia potrzebuje: osoby która mnie pokocha, świetnych relacji z rodziną i znajomymi, frantastycznych zysków z mojego biznesu ogólnie bycia naj mega super genialnym panem idealnym Cały proces wychowania polega na wciskaniu nam wymogów stawianych przez społeczeństwo, uczą nas ciągłego porównywania się z wszystkimi dookoła. Czy jesyes pewna, że potrzebujesz tego czego teraz tak bardzo brakuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×