Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Ale fajnie se tak czasem ponarzekać na te nasze męskie stwory, nie?? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, Kazika,z moim m podobnie bywa. On nie należy do facetów, co się rwą do roboty w domu. Też go czasem trzeba upominać 100 razy, zanim coś zrobi. No o czywiście najważniejsze są gierki komputerowe. Wszystko może poczekać, najważniejsze jest, by dokończyć kolejny level gierki. A jak ja mam cos dla niego zrobić, to oczywiście musi być na raz dwa, inaczej obraza. Albo jak ja coś robię w domu, typu obiad, zmywanie garów, sprzątanie, to on siedzi i się relaksuje,i np, gra, albo ogląda telewizję, a jak on robi jakies tam męskie rzeczy typu coś przy remoncie czy grzebanie przy kablach, to szlag go trafia, jak ja w tym czasie nic nie robię i sobie np. serial oglądam. Zaraz mnie woła, bym mu coś podała, przytrzymała itp. Nie raz się pożremy o to, ja mu wtedy mówię \"Sam sobie podaj, sam sobie zrób,to w końcu męska robota, jak ja zmywam gary, to Ty mi też nie pomagasz.\" U mnie dalej taki średniawo, z lekka zryty humor. Czeka nas kolejne badanie nasienia za kilka dni, by zobaczyć, czy tabletki coś pomogły plemnikom.Poza tym też za kilka dni test na wrogość śluzu. Nie wiem, czy np. z jednej próbki nasienia mogą i badanie nasienia zrobić i jeszcze to wykorzystać do tego testu na wrogość. Nie chciałabym, żeby mój chłop musiał teraz 2 razy z kotasić się z kubeczkiem, tylko za 1 zamachem 2 sprawy załatwić.Wiesz Kazika, ja nie zapytam wprost gina, ale jak będziemy robić ten test, to zapytam go, skąd się bierze wrogość, czy są jakieś rzeczy, które prowadzą do wrogości.Zobaczymy, co powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie u mnie jest podobnie. Ja se robię wszystko sama, a jak tylko On się za coś męskiego weźmie to zaraz jest, że mam Mu coś podać, przytrzymać, zesrać się itp. Kuźwa, chyba każdy chłop ma to już w naturze. Ostatnio sprzątałam, On wraca z pracy i pyta: "Ma ktoś do nas przyjść, że sprzątasz??". Dobrze, że nie zadał tego jakże mądrego pytania przy ludziach bo wyglądałabym jak ostatnia syfiara, która sprząta tylko i wyłącznie jak ktoś ma do niej przyjść. Ach, znów się nakręciłam. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do męskich stworów, to mój też jest dobry, nie narzekam. Nie pomiata mną, szanuje mnie, okazuje uczucie,nie włóczy się po kumplach, tylko większość czasu spędza ze mną, Nie pije, nie pali. Tylko własnie taki wygodniś z niego, przyzwyczajony do tego, że kobita wszystko podaje na tacy. Też Kazika uważam, że to zasługa teściowej, tak go wychowała. Widzę to, bo z nią mieszkam. Ja byłam inaczej nauczona, że każdy sam sobie idzie i bierze z lodówki, co chce, każdy równo pomaga w domu, a mój mąż to tak nauczony, że żona to wszystko na stół stawia i sama grzebie w kuchni. Mój brat np. to inaczej już robi, on i coś upichci w domu, i mojej mamie pomoże zrobić jakieś danie. Ona nie musi biegać przy nim i mu pod nos podstawiać wszystko. Ja też próbuję mojego m nauczyć, żeby tak robił, ale po pierwsze, to on już ma 30 lat i trudno z niego teraz wyplenić nawyki z młodych lat, po drugie teściówka czasem krzyżuje plany, robiąc po swojemu - czyli podstawiając pod nos i jeszcze upominając mnie do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, lulu, cieszę się, że się cieszysz, że dalej piszę. Miałam chwilę załamy i naprawdę chciałam odejść z forum. Ale po poprawieniu się nastroju stwierdziłam, że wcale tego nie chcę, że za bardzo się z tym forum zżyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahah Marzenie, czyli nie tylko ten mój to taki pogięty stwór. :D Co do podstawiania pod nos to moja Teściowa zawsze robiła to samo. Mąż nic w domu nigdy nie robił, bo Ona nie pozwalała. Uwierzycie, że On nawet swojego łóżka poskładać nie mógł, tylko zawsze Ona to robiła?? Zawsze mnie to dziwiło. Jednak Ona chyba sobie za bardzo wzięła do serca rolę pani domu, a, że nie pracuje to ma dużo czasu i tak wymyśla. Jedynym plusem Jej wychowania jest to, że mi Mąż w domu nie syfi i nie wiem co to są porozrzucane skarpety (po śląsku fuzekle :D) itp. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To teraz stwierdzam, że skoro oni wszyscy są tacy to może ja się niepotrzebnie czepiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba większość kobiet starszych, matek naszych mężów w dawnych czasach tak uczono, że kobieta dba w całości o dom. Takie były obyczaje. Świat się jednak przez te lata trochę zmienił i my, jako babki nowego pokolenia już nie znamy takiego modelu kury domowej i faceta z gazeta i kapciami na fotelu. Jednak mamuści zdążyły wychowac jeszcze naszych m w tym starym stylu no i my - kobiety nowrgo pokolenia teraz mamy problem, wpoić te nowe obyczaje mężom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Csepiać się trzeba, bo jak potulnie będziemy wszystko wykonywać, to się za bardzo przyzwyczają, a my swoich nowych nawyków nigdy nie wprowadzimy. Muszą wiedzieć, że to już nie czasy ich mamusiek i kobita to nie przynieś, wynieś, pozamiataj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale widzę, że czasem pomaga nie np. czepianie się, tylko ogromne pochwalenie meża i podanie mu plusów tego, że pomógł, jak ma przebłysk pomagania mi. On ma np. manię nie wynoszenia niczego po sobie ze stołu. Ja mu zawsze o tym przypominam, jak zjemy "Wynieś po sobie". Kiedyś ostatnio po śniadaniu zabrał się sam, pozbierał cały majdan naczyń ze stołu i swoje i moje i wszystko, co było i zaniósł mi ładnie do kuchni, powkładał do lodówki resztki, a naczynia do zlewu. Ja zmyłam naczynia i powiedziałam mu, "Kochanie, jak szybko się uporałam z tym zmywaniem, jak mi tak ładnie dziś pomogłeś wszystko wynieść.Jestem pod wrażeniem.Widzisz, raz dwa, dużo szybciej, niż jak ja sama bym to robiła." No i mój chłopina 2 dni później wyobraźcie sobie znów się zabiera po obiedzie tym razem do zbierania naczyń ze stołu i ładnie idzie z całym majdanem do kuchni !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda, że kiedyś żyło się inaczej. Ale np. moja Mama i Teściowa są w podobnym wieku, ale ich podejście do życia to niebo, a ziemia. Moja Mama zawsze była bardzo opiekuńcza, zawsze miałam śniadanie do szkoły itp., itd. Ale jednocześnie uczyła mnie samodzielności. Natomiast moja Teściowa nikomu nic nie da zrobić, bo chyba wychodzi z założenia, że nikt nie zrobi wszystkiego tak dobrze jak Ona. A co do chwalenia chłopa to Marzenie masz rację. Mój jak coś zrobi i Go pochwalę to cieszy wafla jak potłuczony. I potem jeszcze 50 razy muszę Go chwalić za to samo, a On się czuje jak Yataman, który uratował świat przed kataklizmem. :D Ja mojego chwalę, ale kurwa czasem nie ma czasu na ciągłe pochwałki, tylko trzeba szybko ruszyć dupę i zadziałać. :) Ale narobili różnych gówien na Naszej - Klasie. Już nie wiedzą co wymyślać i natworzyli cuda w galerii. Badziewia jakieś nieczytelne jak dla mnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He, laseczki widzę, ze dzis mamy temat \" co mój M robi w domu, a raczej czego nie robi\" :) Myślę, ze wszystcy wbrew pozorom jesteśmy do siebie troche podobni, nie zmam chłopa, który uwielbiałby sprzatanie domu i widział, ze istnieje cos takiego jak kurz :). Ale ja przynajmniej mam wyręczenie w kuchni bo mój świetnie gotuje i lubi to, nie gra w gierki i płaci rachunki, to ja nie wiem ile płacimy czynszu , czy za prąd. Ale za to to ja wiem gdzie co w której szafce i szafie, czasem odkurzacz uda sie znaleść wspólnymi siłami :). Myślę, że nie jeste żle, tylko muszę się pilnować by zbytnio nie głędzic bo łapię się wtedy , że gadam jak moja teściowa to taka to nigdy nie chce być :). Czasm trzeba wyluzować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, mnie też galeria na NK wkurza. Wchodzisz w galerię, a tu nie masz zdjęć, tylko jakieś dziwaczne foldery i musisz się naprodukować, żeby w jakieś zdjęcie wejść. Niektóre ulepszenia są fajne, ale niektóre do bani. Tak samo wyszukiwanie znajomych. Kiedyś było od razu pole nazwiska i miasta, a teraz musisz wejść w zaawansowane, by móc miasto wpisać. Moja mama podobnie. Zawsze o mnie dbała, śniadanie zawsze do szkoły, ale właśnie jednocześnie nie robiła z siebie matki polki, służącej wszechświata. A mama mojego m - teściowa, to właśnie uważa, że jak jest cokolwiek do zjedzenia, np. jest upieczone ciasto, to kobita musi lecieć biegiem do kuchni po talerzyki, łyżeczki, robić kawę i herbatę i wszystkim na ławę pod nos to podstawić. U mnie było tak, że jak mama upiekła ciasto, to każdy brał sobie sam, jak akurat miał ochotę, a nie wielki rytułał stawiania wszystkim ciasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 mala , co do tematu, co jest w jakiej szafce...... Poprosiłam kiedyś mojego m, żeby zrobił mi herbatę, bo chyba miałam okres i zwijałam się z bólu. To zaczął robienie tej herbaty najpierw od pytania " Słuchaj, a nie mogę Ci wlać soku ?" A potem, jak nadal obstawałam przy herbacie, to zapytał patrząc się na szafki w kuchni "A gdzie mamy herbatę ?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Marzenie to u mnie jeszcze tak nie było, zważywszy że kuchnia to bezapelacyjnie wspólne królestwo ale co do innych rzeczy to tak, np., gdzie jest ładowarka , a w którj szfce sa teraz moje kszulki :), albo gdzie są te pisma...? jak to gdzie w koszu myślałam, że to śnieci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
QAle nie żebym była bez winy jak też dobry bałaganiaż jestem, mam manię by niczego nie było na wieszchu, bo wydaje mi się, że to odrazu jest bałagan więc wszystko chowam po szafkach , no i czasem ...zapominam gdzie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam nic nie pisać, a piszę dziś jak najęta. Schizol ze mnie jednak forumowy, wiecie. Fajnie, jak facet garnie się do pichcenia. To duża zaleta. Moja kumpela ma właśnie takiego, co rano, przed pracą o 7 rano kurczaka wyciąga z lodówki i obtacza go w przyprawach, by przez 8 godzin, jak są w pracy się zapeklował.A jak wraca z pracy, to go jeszcze upiecze i podstawi jej gotowego pod nos na obiad. Jak zapraszają nas na urodziny, to połowa dań jest zrobiona przez niego. Jak by mój coś takiego zrobił, to bym chyba zmierzyła mu temperaturę, albo do psychiatry zaprowadziła, by sprawdzić, czy z nim wszystko dobrze. Jak mój ma podgrzać sobie gotowy obiad, to woli iść na kebaba i go nie podgrzewać, taki jest antykuchenny. Ale za to ma inne zalety:-) hehe. Przyznam, że zawsze np. biega ze mną po zakupy, czy to samochodem czy pieszo. Razem kupujemy, potem nosi mi wszystkie siatki, ja jedynie własną torebkę trzymam na ramieniu:-)TNawet jak kupimy tylko np. 2 jogurty, to już bierze ode mnie reklamówkę, bym się nie nadźwigała. Tak samo, cokolwiek chcę załatwić, gdzieś iść po coś, to przeważnie idzie ze mną, by mi towarzystwa dotrzymać chociaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KURDE DZIEWCZYNY mój M jest taki jak Klempy i Marzenia, normalnie jak byście mieszkały bliżej to bym pomyślała, że ciągnie na trzy fronty jak nic:) jedyna różnica to bierze ze stołu, żeby postawić na blacie, ale żeby resztki wywalić czy do zlewu talerz włożyć to niezwyczajny, i powiem wam 10 lat go wychowywałam i dalej nie umie, ale przyznać się muszę, że podłoga naszych ponad 100 metrów kwadratowych jest raz w tygodniu przez niego myta, ja nie wiem co to mop i wywalanie śmieci:) i jak poproszę z dziesięć razy o wykonanie jakiejś czynności to zrobi w końcu... i zdarza się, że zaskoczy jakimś dobrym żarciem, przepis znajdzie w necie i nawet mu wychodzi... nie wiem tylko dlaczego tak rzadko... kiedyś jak teście u nas byli to mój się zerwał rano, żeby śniadanie wyprodukować jak nigdy normalnie... i siadamy do stołu a teściowa w ryk, że jej synuś taka kura domowa... a mojemu zdarzyło się to tylko raz... Marzenie mówisz, że jak jest ciastko to Twoja teściowa leci zaraz po talerzyk i pod nos, moja z łyżeczką do buzi od razu wkłada i nie przesadzam, banana jak podaje to bez skórki i pokrojonego.. zresztą wiele jest tego, nie chcę się licytować bo myślę, że bym wygrała jak nic:) kiedyś wyrzygała mojemu M, że jestem wredna, a poszło o to że obrane jabłko zaczęła mi do buzi wciskać z zaskoku jak oglądałam tv ( było to u nich), i nie wytrzymałam i powiedziałam, że sobie nie życzę... mój ją zrypał i poszła wyć na całą chałupę do pokoju.... a na odchodnym mi zawsze mówi, żebym bardziej szanowała męża i pozwalała mu przyjeżdżać a ja go izoluje, oczywiście na ucho i potem mój mi nie wierzy.... a jak podaje obiad to najlepsze synkom a potem córkom i mi ochłapy, najładniejsze talerze i co lepsze kąski z obiadu zarezerwowane dla synków, tragedia... marzenie mojej przyjaciółki mąż też dobrze gotuje, a ona to dwie lewe ręce, chyba w życiu rzadko się trafia, żeby dwie osoby w parze były zorganizowane:) a propos rzeczy które mąż szuka to zawsze jest tak: kochanie a gdzie my to trzymamy?..... nie ważne o co chodzi, zachowuje się jakby się wczoraj wprowadził, nawet w domu swoich rodziców pyta się mnie gdzie są szklanki.... drogę do lodówki na szczęście zna... i też go chwalę kilka razy za tą samą czynność:) mówię wam nasze chłopy to jeden i ten sam typ albo przynajmniej jedna matkę mają....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala ale masz fajnego męża:) nie gra w gierki, płaci rachunki, kobieto masz fajnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem wam, że mam jednego kumpla, który ma zawsze czysto na chacie, w dodatku ma gust i to świetny i świetnie gotuje, niestety jest gejem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kazika, naprawdę chyba mówimy o jakimś jednym chłopie, albo braciach od tej samej matki. Mój też często stawia na blat zamiast do zlewu i nie wyrzuca do śmieci resztek. Raz wtedy miał przebłysk, co wyżej opisałam. Ale za to też są takie czynności, o które ja się nie muszę martwić. Co do teściówek, to ta Twoja faktycznie ma zryty beret. Ale z nią nie mieszkasz, to pal licho, niech robi, co uważa.Samą gościnę od święta to wytrzymasz. Moja na szęście aż takich schiz nie ma, gdyby tak było, to nie mogłabym z nią mieszkać. Ona mi jednak dobrze życzy i z jedzeniem to właśnie najlepszych kęsów szuka, a mojego m odsuwa od jedzenia, twierdząc, że on za dużo utyje. Ona tylko mnie wkurza z zbyt dużym wtrącaniem się w niektóre sprawy. Tak dobrze dla nas chce, że aż czasem chce przedobrzyć z tą troską o nas, nie zwracając uwagi, że w niektórych sytuacjach nie chcemy niczyjej rady ani komentarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do komputera i gierek, to mój to mistrz wysiadywania przed tym gratem. Czasem ma taki dzień, że wstanie, zje śniadanie, siada do kompa, potem odchodzi od kompa na obiad i potem po obiedzie znów przy kompie az do wieczora, jak się kładzie spać. Nie zawsze tak jest na szczęście, ogólnie nie przeszkadza mi to jego gierkowanie, ale nie ma dnia, żeby gierki choć na chwilę nie zarzucił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie mój jest na etapie gierek netowych, ale takich najbardziej badziewnych... modlę się, żeby nie znalazł sobie znowu jakiejś strategicznej bo chyba nie przeżyję.... twierdzi, że go odprężają, moim zdaniem odmóżdżają.... pięciolatek w takie nie chce grać a ten się stępia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, mój właśnie uwielbia strategiczne:-( Jak się nad jakąś skupi, to go czasem przez tydzień nie ma....tzn. jest przy kompie ze słuchawkami na uszach. Mogłabym wtedy przyjść z jakimś amantem i się kotasić z nim na naszej kanapie, to by pewnie mąż nawet nie zauważył:-):-):-) Cóż, my się odchamiamy pisząc na forum, a mężowie grając w te badziewia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witojcie dziewuchy! przepraszam że przez kilka dni nie uczesniczyłam czynnie w dyskusjach ale czytałam was. Mam takie uczucie beznadziejności od świąt, same święta nie były dla mnie niczym szczególnym, tylko modliłam sie żeby moja babcia czegoś nie dowaliła do mojego M, ale na szczęście powstrzymała. Bo mianowicie moja babcia ma taką przypadłość że krytykuje wszystkich mężów, dziewczyny czy narzeczonych swoich wnuków, nikt nie jest dobry i w każdym coś jej sie nie podoba. I z tego powodu w pół roku temu mój M jako pierwszy zaliczył kłutnię z moją babcią, ale na szczęście jakoś przeszły te święta. poza tym od wtorku mój M pracuje po godzinach do 20 i jak wraca to jest wypompowany, jutro też idzie do roboty i pewnie cały weekend będzie odsypiał a ja mam 31 dc doła. I nie mam jak z nim porozmawiać tzn nie mamy kiedy pogadać o codziennych sprawach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak z jednej strony jest mi go szkoda że tyle pracuje a z drugiej jestem zła że nie mamy czasu dla siebie. więc dzwonię dzisiaj do niego żeby sie z nim umówić na popołudnie i wieczór żeby jakoś razem spędzić, a on mi mówi że o 13. jedzie do domu bo pada na ryjek i idzie spać. I że jak przyjdę to żebym go na obiad obudziła bo on nic nie przygotue bo nie ma siły. wracając do waszego uroczego tematu który mnie poprostu rozbawił - komentarze super - ja też bym gdzieś tam swojego M wcisnęła... ...a ja mam mieć siłe co drugi dzień obiad ugotować (bo każdy kto gotuje to wie że to nie jest 1h roboty) a co drugi pracowac po 10 godzin bo jeszcze korki mam. A jak on raptem popracował po 12 h 3 dni pod rząd to na ryj pada?? i powiedziałam mu że chciałabym z nim porozmawiać, on oczywiście że porozmawiamy, ale jak znam życie to po obiedzie pójdzie spać spowrotem i ze spojrzeniem kota Shreka " jestem taki padnięty, przepraszam wiem że ci obiecałem ale nie mam siły" i ja wtedy milknę i zostaję sama ze swoimi myślami a on idzie spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osłabia mnie jak już się zbiorę żeby z nim porozmawiać o tym co mnie trapi albo jakoś subtelnie podpowiedzieć że mam dni płodne i wtedy... spojrzenie kota - przeprzaszam, wiem że ci obiecalem ale... i co mam robić awanturę?? już jakiś rok temu przestałam robić awantury bo tylko ja się wtedy spalam i uzewnętrzniam. nie chce mi sie też kolejny raz mu przypominac że miał iść na badania nasienia, bo ile można o tym gadać a nic nie robić, tak jak z kotaszeniem. dzisiaj mamy 17.04 wiecie że ostatnio kotasiliśmy sie 1.04 bo akurat sobie zaznaczyłam. Pewnie się uśmiechniecie, ale tak postanowiłam prowadzić statystyki jak często się kotasimy. W marcu było 4 razy a tym mcu jak na razie 1. Możecie mi pogratulowac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisałam wcześniej że po świętach idę do gina tylko właśnie czekam na @ i co się bedę umawiać pojdę po @. całkiem mi sie rozregulował cykl jak zaczęliśmy się NIBY starać, wcle nie liczę sobie dni tylko koło 20 dopiero żeby wiedzieć ile mam już po terminie @. Ale nie zamierzam robić testu, poczekam sobie jeszcze tydzień i tak pewnie @ przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moleczka, jak tak sobie policzę, to u nas też tak czasem bywa, że pokotasimy się z 3-4 razy na cykl tylko, jak są dni płodne. Przez resztę miesiąca mamy na to też mnóstwo okazji i czasu i już są to dni, kiedy nie trzeba się starać, ale nam się po prostu nie chce. Przez te starania wysiada nam czasem popęd seksualny. Myśli się tylko o dniach płodnych i o tym ,kiedy trzeba, a nie kiedy się chce. No i \"trzeba\" czasem bierze górę nad \"chce\". Może to i źle i powinniśmy coś z tym zrobić, bo czasem nasz seks sprowadza się tylko do spłodzenia potomka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×