Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Cześć Dziewczyny. :) Lulu, proszę jak najszybciej grzecznie kupić test i go zrobić, bo być może na Litwie nie ma ciężarnych, ale za to jest jedna i to jaka. :) Dziękuję, masz rację co do pieska. Mój Dziadek na koniec życia też ciągle powtarzał, że nie chce już żyć i chce umrzeć. Tylko, że On był człowiekiem i umiał mówić, a moja psina pewnie męczyła się w ciszy. Choć w sumie ona mówiła, bo ciągle brzęczała, co znaczyło, że na pewno wszystko ją boli. Myślę, że dobrze jej tam. Dziś mi się śniła taka zdrowa i radosna. I pomału dociera do mnie, że dobrze zrobiliśmy. Co do rybek to ja też moje kocham i też płaczę jak któraś zdechnie. Akurat wczoraj padła jedna, chyba zsolidaryzowała się z moim pieskiem. Witam Cię Kait. To widzę, że dobra duszyczka z Ciebie jest. Wiesz, mój piesek został u moich Rodziców, także ostatnie dwa lata z nią już nie mieszkałam. Mój Mąż jest uczulony na psy i niestety nie mogę mieć w domu, choć bardzo tego żałuję. Gdy Twój piesek odejdzie to na pewno będzie przeżycie, ale wtedy ja Ciebie będę pocieszać, tak jak Ty mnie. :) Moja sunia miała 17 lat, także myślę, że niezły wiek i i tak swoje przeżyła. Marzenie, mam nadzieję, że potrzeba czasu. Mnie wczoraj strasznie wzięło jak wieszałam ten jej kocyk, a tam było pełno futerka. Może jestem głupia, ale schowałam to futerko do woreczka na pamiątkę...Co do zaradności i przebojowości to nie mam pojęcia gdzie ona mi się w ostatnim czasie podziała. Normalnie nie poznaję sama siebie. Czuję się wyrąbana jak remiza po weselu i nie mam ochoty żyć, ani z nikim gadać. W ogóle straszna ostatnio jestem. Dziś np. już zjechałam przez telefon i Mamę i Męża. I to w sumie za nic. Muszę się ogarnąć, bo na dłuższą metę nie da się tak żyć i w końcu ludzie się ode mnie odwrócą...No właśnie zastanawiam się nad tą Tatralandią, ale ceny mają wyrąbane, więc zerknę też na Besenową. Może tam będzie trochę taniej. :) 4mala, no to Mąż faktycznie nieładnie się zachował. Mam jednak nadzieję, że uda Mu się przeprosić Twoich Rodziców. Jego zachowanie było tym bardziej niemiłe, że Twoi Wam pomagają, a Jego wcale i jeszcze wymagają. Nie dziwię się, że Mamie zrobiło się przykro, bo to jest średnio przyjemne jak człowiek chce dobrze, a jeszcze za to obrywa. Ale oby się pogodzili i niech wszystko będzie dobrze. :) Kazika, cieszę się, że przeżyłaś u swej \"mamusi\" i \"tatusia\". Wizyta odbębniona, więc na jakiś czas będziesz miała spokój. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4-mala - eee, to spoko, nic takiego w sumie się nie stało. A czasem zdarzają się człowiekowi takie bezmyślne wtopy, potem trzeba to odkręcać, ale nie ma co zaraz robić płaczu i się śmiertelnie obrażać.Przepraszam z góry, jeśli nie zgodzisz się z moim zdaniem albo się na mnie wkurzysz, ale myślę, że Twoja mama mogła też nie trzymać Ciebie tak w niepewności i się umawiać na osobne rozmowy,jak by o jakąś straszną chorobę chodziło.Tylko niepotrzebnie się przez to denerowowałaś.No ale racja, mąż też nie jest bez winy. Na moje to i mama i mąż troszkę przesadzili - oboje, ale to moje subiektywne zdanie,nie miej mi za złe.Niech mąż załagodzi sprawę,odkręci to co powiedział swoim teściom i będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa współczuję, wiem, że gdybyśmy mieli sierściucha uśpić to bym wyła... zresztą jak miał guza rakowego i jeździliśmy do weterynarza na operacje to już w domu było ciężko... naprawdę współczuję, bo co by nie mówić jest to członek rodziny, zawsze oddany, wierny i kochany... mam nadzieję, że jak nadejdzie ta chwila też będę miała tyle odwagi, bo na siłę męczyć chore zwierzę to egoizm chyba... a i na pół roku mam rodzinę z głowy:) 4mala im więcej czytam o tych naszych facetach tym bardziej zastanawiam się jak to możliwe, że oni są tak różni od nas, i oczywiście o tyle głupsi:) lulu normalnie grochem o ścianę, pancia drogi do apteki znaleźć nie może, może daj mejla to Ci puszczę jakieś namiary???? i na Twoim miejscu tobym już tyłek na klapsy naszykowała:) poproś męża, żeby Ci tyłek złoił, bo mi już ciśnienie skoczyło:) marzenie ja też w środku płodnych:) musimy się wyciszyć, skupić i do dzieła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4-mala - jeszcze dodam, że moje zdanie wzięło się po części stąd, że ja w swojej karierze z moim m już trochę przeżyłam katuszy z ciągłymi, bezpodstawnymi pretensjami mojej mamy o każdą bzdurę, teściowa też potrafi się przyczepić, więc ja częściowo mam awersję na tego typu sytuacje, staram się je bagatelizować, by nie sfiksować i dlatego nie staję po stronie rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, najpierw musimy armie naszych mężów do porządku przywołać, żeby powyłazili trochę liczniej ze swoich norek i się ruszali, a nie tylko robili przerwy na fajkę :-) 4-mala - jeszcze raz przepraszam, jeśli Ciebie w jakikolwiek sposób wkurzyłam swoim zdaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu, zgadzam się z Kaziką, marsz do apteki, bo inaczej będą klapsy jak wrócisz z Litwy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala jak przeczytałam marzenie to chyba coś w tym jest... ale tak sobie to rozkminiłam z innej beczki, może ten Twój po prostu się wkurzył, że sam chciałby, żeby na wszystko było was stać, Ty odbierasz to jako pomoc, a może dla niego (bo to facet) to jest forma jałmużny??? albo dla niego takie kupowanie rzeczy dla was to decydowanie waszych rodziców co jest wam potrzebne, decydowanie za was... fajnie jak rodzice pomagają, i w pierwszej chwili pomyślałam, że bez sensu ten Twój się obruszył... ale byłam w weekend wiesz gdzie i miałam podobną sytuację chyba, z tym, że na odwrót... do rodziny mojego M wpadła ciotka z prezentami, między innymi dla mnie, kilka razy dyskretnie dawałam jej już kiedyś do zrozumienia, żeby się nie fatygowała, ale cioci nie wytłumaczysz... więc uszczęśliwiła nas ciuchami, jeszcze mój M dostał fajne koszulki ale ja to masakra (w stylu piętnastoletniej laski z dyskoteki z dekoltami po pas), i kazali mi się przebierać, wkurwiło mnie to, ale dla mojego M nie było sprawy, i nie wiedział dlaczego się spinam.... prawdopodobnie ciotka chciała dobrze, ja to odebrałam, że wpierdziela się do nas, i wie lepiej co mam nosić... 4mala mam nadzieję, że nie włączył mi się za bardzo pouczający ton i nie o to mi chodziło, i jak tak dalej myślę, to chyba miał ten Twój trochę racji, bo w sumie gdyby naszym rodzicom pozwolić weszliby nam na głowę, dlatego najważniejsze, stać za sobą murem i się wspierać:) gdzieś czytałam, że takie nieszkodliwe prezenciki rodziców to potwierdzanie, że pępowina nieprzecięta i, że to do nich rodziców należy ostatnie słowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam na zakończenie, że u nas jest tak, że my musimy trzymać rodziców na dystans z prezentami, bo nie obróciłabym się dwa razy a miałabym pięknego nowego 30letniego persa na podłodze i piękną nową 20letnią meblościankę podświetlaną na tym dywanie:) jestem przekonana, że gdyby teściowie mieszkali bliżej, to jedna chwila nieuwagi i już by rano teściowa pomiędzy nami w łóżku leżała ze śniadaniem składającym się z pięciu dań:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propos mojej teściowej, to wydaje mi się, że jeśli chodzi o prezenty to przebiję was wszystkie:) no więc kiedyś zaciągnęła mnie do sklepu z ciuchami, żebym sobie kupiła bluzeczkę, która mówiąc delikatnie była paskudna i do sprzątania mam lepsze... zwróciłam jej uwagę, że za własne pieniądze to ja kupuję to co mi się podoba:) ja bym odebrała to jako różnicę w gustach i bym już nie kombinowała z uszczęśliwianiem na siłę, ale ona przy następnej okazji uraczyła mnie fioletową spódnicą ze skóry, obcisłą do kolana.... nie chciałam kupić czegoś ładnego za swoje to mi kupiła sama, bez mojej wiedzy... zaznaczając, że to droga rzecz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja mam też awersję do wielu zachowań rodziców i teściów. To racja, oni zawsze chcą miec ostatnie zdanie i mimo tego,że ich dzieci się dawno pożeniły czy wyszły za mąż, to nadal chcieliby wmawiać tym dorosłym dzieciom, co dla nich najlepsze. Przyznaję Wam, tym, kóre mieszkają na swoim, że to najlepsze rozwiązanie. Po latach dopiero to zrozumiałam. Wiecie, ale jakoś ostatnio mimo tego, że się z teściową nie kłocę w ogóle ( a jak wiecie, z nią mieszkam ) i wszystko jest ok,w zgodzie, to sam jej widok jakoś działa mi na nerwy. Wracam do domu i mówię sobie, jak fajnie by było teraz iść do innego domu, gdzie nie ma żadnej mamy ani teściowej, tylko my. Denerwuje mnie ostatnio sam fakt, że ją widzę, denerwuje mnie wszystko, co gada i wszystko, co robi.I też się zastanawiam czemu. Ona jest przecież ogólnie dla nas dobra, też nam pomaga, wyręczy mnie z wielu domowych prac, mieszkanie, w którym jesteśmy, zapisała na mnie i męża,co uważam za wspaniały gest z jej strony, aż mi głupio było, że ja obca dziewucha i jestem razem z jej synem wpisana jako współwłaściciel. Mimo to jednak jakoś mnie ciągnie coraz bardziej do swojego.Mam czasem ochotę rzucić to mieszkanie, zabrać m i pójść gdzieś indziej. No ale wkopaliśmy się w to mieszkanie z mamą na dobre, jesteśmy w sumie właścicielami, więc siara by była teraz szukać czegoś innego i to mieszkanie olać. I widzę, że ona - teściowa też czasem się męczy z nami. Wiadomo, ona starsza osoba ma swoje widzimisię i jej nie po drodze, co my robimy. Nie wiem,co robić, mam coraz większą ochotę iść na swoje, ale mój m się nie zgodzi, bo on nie chce zostawić matki samej na starość. Nie wiem, co robić. Sorry, tak musiałam to z siebie wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, Twoje odczucia są całkowicie normalne. Nawet jeśli Teściowa jest dla Was dobra i oddałaby ostatnie gacie to i tak zawsze lepiej jest mieszkać na swoim. Wiem to po sobie. Mam dobrych Rodziców ogólnie, ale nie ma to jak we własnym mieszkaniu. Mam ten komfort, że jak wracam to mogę się rozerbać i latać z gołą mieczysławą i nikt nie zwróci mi uwagi. Mogę robić co mi się żywnie podoba i to jest właśnie super. A Wy jesteście młodzi i najlepiej byłoby Wam samym. Może jeszcze lepiej by było, gdybyście mieszkali z Teściową, ale mielibyście swoje własne piętro, a tak w jednym mieszkaniu to trochę kapa niestety. Ile macie w ogóle pokoi?? Moi Rodzice kończą budować dom i też pytali czy nie chcemy z nimi mieszkać. A ja choć Ich bardzo kocham i w ogóle to podziękowałam i wolę już swe mieszkanie w bloku. :) Także nie wstydź się tych swoich uczuć, bo są one całkowicie normalne, tym bardziej jeszcze, że teściowa nigdy nie będzie mamą. :) Kazika, to niezłą masz tą swoją teściową. Normalnie okaz jak się patrzy. :D Dobrze jednak, że jesteś z dala od niej i nie musisz jej często oglądać. Kurde, ja mam takich Teściów, że se nawet ponarzekać nie mogę. :) Nie ma się do czego czepić w ogóle. :D Co do zwierzątka to na pewno będziesz płakać. Nie da się kurde inaczej, tym bardziej, że tu przez tyle lat chodzi za Tobą takie futro, a tu nagle musisz się go pozbyć. Ja pomału dochodzę do siebie. Jedynie dobija mnie fakt, że ona została tak sama u tego weterynarza. Tego nie umiem przeżyć...Wolałabym ją sobie sama zakopać, bo wiedziałabym co się z nią dzieje. A tak to leży gdzieś i czeka na spalenie. Masakra to jest dla mego mózgu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, mamy 3 pokoje. Tyle że jedno mieszkanie z jednym wejściem. Ale nie wiem, co się ze mną stało.Mi mieszkanie z teściową w ogóle wcześniej nie przeszkadzało, wręcz się super z nią dogadywałam, lepiej niż z własną mamą. Z moją mamą miałam konflikty, a teściowa mnie super rozumiała, mogłam się jej zwierzyć itp, czułam się z nią świetnie. I smiałam się ze wszystkich, którzy się mi dziwili, że mi się tak dobrze mieszka. A teraz, jakiś dłuższy czas po ślubie nagle taki zwrot u mnie o 180 stopni i niechęć do niej. Nie wiem,co się dzieje. Chyba właśnie o to, Klempa, o czym piszesz, o swobodę. Robiłabym,co chcę, rządziła się sama w swoim domu, a tak to kapa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
złote porady cioci kaziki:) marzenie to jak jesteście właścicielami mieszkania, to jej wynajmijcie jej własne mieszkanie:) sami wyprowadźcie się a za pieniądze z wynajmu opłacajcie kredyt na nowe mieszkanie:) wiem wiem mondra jestem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, ja miałam trochę psów w dzieciństwie i wszystkie były zakopywane po zdechnięciu przez nas samych, nie były usypiane, więc też było mi ciężko przeżyć uśpienie psa teraz niedawno.Też byłam przeciwna i mówiłam, że trzeba dać psu samemu zdechnąć, a nie decydować, kiedy ma zdechnąć. Ale potem zrozumiałam, że przecież skoro weterynarze sami to zalecają i to wykonują, to jest to chyba normalne rozwiązanie w takich sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, :-):-):-), oj, bo padnę. Ja mam inny sposób. Musimy spłodzić dwójkę, czy trójkę dzieci, wtedy będzie super okazja i wymówka, by szukać innego mieszkania, bo to zwyczajnie będzie dla nas za małe ! A tak poważnie, to myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby sprzedać to mieszkanie, dołożyć trochę kasy biorąc jakiś kredyt i kupić dwa mniejsz, osobne mieszkania w jednym bloku. Dla teściowej jakąś kawalerkę, a dla nas coś ciut większego. Wtedy każdy byłby na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie teraz na serio, Klempa ma rację, chodzi o swobodę i tyle:) chcesz sobie własne gniazdko uwić to naturalne, i co by nie mówić teściowa to obca osoba, i ciężko się mieszka z kimś obcym nawet jak najfajniejszy na świecie, i jeszcze dochodzi różnica pokoleń... i dołożę do tego co napisała Klempa, oprócz łażenia z gołą mieczysławą można się kotasić wszędzie i każdej porze.... można zaprosić znajomych i siedzieć do rana w okularach przeciwsłonecznych grając w grę, którą się gra na świeżym powietrzu:) i właśnie mam taki plan bo 30 lipca mamy czwartą rocznicę ślubu żeby zrobić sylwestra (wiem, wiem nie robi się w połowie roku) w stylu hawajskim:) rozsypać piasek, porozkładać koce i leżaki, wzięłabym z biura plastykowa palmę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, no wlaśnie to tak jest, że na początku Ci Teściowa nie przeszkadzała, bo człowiek się cieszył, że w ogóle ma gdzie mieszkać, że jest wspólnie w ukochaną osobą itp. Jednak z czasem człowiek pomału pragnie swobody i świętego spokoju. I nie ma w tym nic złego. Widzisz, ja mam teraz tak, że jak mnie Mama czy tam Teściowa czasem podjeży to se idę do siebie i mam wszystko gdzieś. Przynajmniej się nie kłócimy, bo nie wchodzimy sobie w drogę. Wiesz, naprawdę dobrym rozwiązaniem byłoby sprzedanie mieszkanie i kupienie dwóch, mniejszego dla Teściowej i większego dla Was. Nawet jak na początku mielibyście mieszkać w gołych ścianach to i tak jest super. To w sumie jest frajda, bo pomału se wszystko urządzasz. My jak kupiliśmy mieszkanie to też mówiliśmy, że może być łyse, byle nasze wspólne i bez Rodziców. I jakoś bardzo szybko udało nam się je zrobić w całości. W sumie sama do dziś nie wiem jak tego dokonaliśmy, ale nie był taki diabeł straszny. :) Także mówię Ci, zastanówcie się nad tym. A zawsze te dwa mieszkania możecie mieć w pobliżu siebie, tak, że Teściowa nie została całkiem sama. Tak jak napisała Kazika, tu też chodzi o Wasze kotaszenie. Trochę jednak jest kapa, gdy Teściowa jest za ścianą i nie możecie swobodnie się pokulać po całym domu. :) Jesteście młodzi i powinniście być sami. :) Co do pieska to mnie pocieszyłaś. Kurde, może to głupie, ale właśnie pragnę słów pocieszenia, jakoś od razu lepiej na sercu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko najlepsze jest to, że my jesteśmy w środku remontu tego własnie mieszkania, sporo kasy w to włożyliśmy, więc mogłam się zastanowić, zanim w to zaczęłam wkładac kasę. Ale w sumie nie ma tego złego...bo wyremontowaną chatę można drożej sprzedać:-)Myślę, że powinnam pogadać z moim m, przedstawić mu moje rozmyślania i odczucia, tak jak tu Wam to opisałam i zapytac go, co o tym myśli i jakie widzi rozwiązanie. Wiecie, z tym kotaszeniem to akurat nie odczuwamy o dziwo jakiegoś strasznego dyskomfortu, bo teściowa nie siedzi przecież cały dzień w domu, bądź jest u siebie w pokoju i śpi , więc sa i okazję, by \"pokulać się po całym domu\",poza tym są jeszcze drzwi i jak je zamkniemy, to teściowa nie wejdzie do nas, póki nie zapuka i nie zapyta, czy może wejść. Ale wiadomo, na pewno, jak się jest całkiem samemu, jest lepiej. Zresztą ja sobie zawsze tłumaczę to tak: przecież planuję dziecko, a wiadomo z dzieckiem podobnie jak i z teściową czy jakimkolwiek innym \"lokatorem\" nie ma juz takiej \"swobody seksualnej\".Więc z jednej strony ta teściowa to dla nas taka wprawka przed byciem opanowanym w obecności dziecka.Bo gdyby na to tak patrzeć, to dzieci wcale nie moglibyśmy planować, bo nie będziemy wtedy mogli robić tego gdzie chcemy i kiedy chcemy.A patrząc np. na małżeństwa, które mają dzieci tuż po ślubie, to nawet jak sa sami, niedługo nacieszyli się swobodą seksualną, bo zaraz mają dzieci i muszą \"uważać\". Co do psa, Klempa,to naprawdę normalna kolej rzeczy. Niestety mając psa czy kota, trzeba się z tym liczyć, że kiedyś przyjdzie czas, że albo nam samo stworzenie zdechnie, albo trzeba będzie pójść go uśpić. To nieuniknione. A pies, co miał 17 lat i był schorowany, to juz swoje przeżył i nie dziwota, że czas na niego przyszedł. To bardzo boli,ale trzeba to przeżyć. Boże, ile ja dziś wywodów nawypisywałam, co mnie naszło dziś , jakaś wena poetycka ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem zdania, że człowiek powinien mieszkać tak jak ma ochotę, lubi ktoś wielopokoleniowe rodziny w jednym domu ok, ale jak się chce iść na swoje to powinno to być troszkę łatwiejsze, tak jak mają to ludzie w innych krajach, najważniejsze to mieć wybór:) ja przynajmniej nie nadaję się na mieszkanie z moją matką czy męża matką, bo nie wyobrażam sobie żeby na chacie rządził ktoś inny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Święta racja, kazika. Ja doszłam do wniosku, że też lepiej na swoim. Niby teściowa nam zapisała chatę, mówi mi wciąż, że mam sama sobie rządzić i ustalać co chcę kupić, jak wyremontować,co ugotowac a czego nie,niby sama prowadzę z mężem osobne gotowanie i mamy osobne sprawy,a teściowa prowadzi swoje osobne, ale jednak nie jest to w pełni bycie panią własnego gniazda, jednak jest pewne ograniczenie. Tak jak klempa napisała, na początku to się człowiek cieszy, że w ogóle mieszka ze swoim ukochanym , a potem zaczyna pragnąć czegoś więcej, swojego kąta, w którym sam rządzi. Mieszkanie z teścową, to jakby wrzucić 2 prezydentów odo jednego Białego Domu i kazać im zgodnie rządzić krajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zjadłam fasolkę po bretońsku.... upał na dworze a ja zafasolowana, masakra, chyba zaryję nosem w monitor, nie ma to jak dobry pomysł na obiad...a wszystko to z powodu wyjadania z lodówki i zamrażarki... zamiast jakiś ryż z truskawkami , ledwo na oczy widzę, a kwestia czasu kiedy sama się zagazuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, ha, ja wczoraj też jadlam fasolkę i nie miałam takich problemów, a zjadłam cały słoik !Ale słuchaj, jest jeden plus - staramy się o fasolkę, no nie ? No i teraz jesteśmy wreszcie zafasolkowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie nie ma dla mnie nic gorszego niż żarcie zimowe latem, najlepiej wtedy bym się położyła pod drzewem walnęła browka i czekała na jutro... takie mam zacięcie do pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siemanko wszystkim!!! Ale dzisiaj skwar.. Miałam sprawę w sądzie, która trwała 4 godizny i teraz mam taki cały dzieńn rozbity..:( Lulu gdzie jesteś?? Zrobiłaś test i zemdlałaś z wrażenia??!! Mam nadzieję, że tak! :) Dziewczyny z tymi teściowymi to ię macie..naprawdę! Powiem wam, że chociaż moja mama to trudne kobieta i ciężko mi z nią było całe życie to chyba nikt by sobie lepszej teściowej nie wymarzył..( choć nią jeszcze nie jest:) ). Moja mama jest ostatnią osobą, która by się wtrącała do czyjegoś żywota (choć czasem żałuję trochę..), jest pomocna i ma dystans do takich zachowań o jakich mówicie. Myślę, że ten mój będzie kiedyś bardzo zadowolony:) Co do sierściuszków to się nawet nie wypowiadam, bo od samych mysli, że coś się jakiejś istotce złego dzieje robi mi się słabo:( Moje kitikety są prawdziwymi wariatami, godzinami latają jak pociski po całym mieszkaniu, w trakcie robią parominutowe przerwy na głaskanko i dalej jazda! Ale mamy z nich ubaw i pociechę:) Już je pokochałam całym serduchem! Od wczoraj zaczęłam wprowadzać do swojego życia trochę aktywności. Chciałam wam tylko powiedzieć, że \"zatłuściłam\" się w ostatnim czasie i tłuszcz mnie zalał na całym ciele. Wyglądam jak wieloryb i muszę to zmienić bo niedługo będę wystepować w \"nie do wiary\". Na szczęście mam pretekst bo mam taką kartę, która upoważnia do wstępu do kilkuset placówek sportowych w Polsce za darmo (baseny, siłownie, fitnessy itd.). Wczoraj byłam na basenie i na saunie. Odrazu zrobiło mi się lepiej. W tym tygodniu idę na jakiś aerobik i muszę też zacząć siłownię. Wczoraj na basenie ukradli mi brudne i śmierdzące klapki od chińczyków, ależ byłam zdziwiona! :). Dzisiaj mój 12dc i wieczorkiem zrobie sobie test owu. Jutro go powtórzę i się bzyknę. Zobaczymy co będzie- nie mam żadnych złudzeń na zaciążenie ale zrobię to jeszcze raz. Potem już chyba sobie odpuszcze. Zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam jesli coś pominę ale nie zdążylam wszystkiego dokładnie przeczytać. Dziewczyny po pierwsze nie gniewam sie, a wasze opinie sa dla mnie bardzo cene bo bezstronne. W kwestii wyjasnienia mego M, nie chodziło o to, ze odbiera to jako ingerencję i sterowanie, bardziej chodzi o to, ze jego rodzice nigdy nic nie dawali i nigdy nie nauczyli go jak czlowiek ma się zachowywać w takich sytuacjach, poza tym pomimo, ze moi rodzice robią w to w dobrej wierze, bo wiedza, ze potrzebujemy pomocy to jego boli to, ze jego rodzeni rodzice niedość, że nic nie pomoagaja to jeszcze zawszystko każa se placić. To jest skomplikowane i myslę, ze ta kuchenka byla tylko kroplą oliwy wlanej do gnia. Myślę, ze powinni porozmawiać bo i jedna i druga strona powinna wiedziec jakie sa odczucia i motywy dzialania. Myślę, ze wtedy i jemu i rodzicom bedzie dużo łatwiej zrozumiec sie nawzajem i unikac takich sytuacji. Mamy w palnach dzis to zalatwić, chyba, ze sie tacie badania przeciagną. ja nie lubie takich nie domknietych spraw. Tato ma dzis rezonans magnetyczny bo juz mineło 6 miesiecy a ma caly czas pod obserwacja tego guza nadnercza, mam nadzieje, ze będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcialam jeszcze dorzucić, ze jestem na forum od 200 stron a jutro bedzie rowno miesiąc do wspólnego roku jaki jestescie ze mną, niezly wynik, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie-mysle tak jak kazika nie ma to jak na swoim ja teściowej coprawda nie mam(zmarła wcześniej i nawet jej nie znałam),z teściem mamy średnie układy ale za to z moimi rodzicami zawsze było i jak narazie jest super.Mieszkaliśmy po ślubie 3 lata razem niby było wszystko ok i podobnie jak mówisz o teściowej ale jak teraz mieszkamy całkowiecie na swoim dopiero człowiek widzi róznice Tak wiec porozmawiaj o tym z mezem bo pomysł mieszkania \"na swoim\"jest napewno trafny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Laski !!!!! ruch jak na Marszalkowskiej kurde....;-).... naczytalam sie ho ho ho..... ciocia Kazika - nie lubisz fioletowych spodnic ze skory ????? nie zartuj kochana.....;-)... pewnie miala Ci pasowac do koloru oczu......;-) nasmialam sie za wszystkie czasy, jak to czytalam, a wiec norme mam juz dzis wyrobiona.......;-) marzenie - ten pomysl z kupnem 2 mieszkan jest dobry - zwalszcza, ze nie musielibyscie brac kredytu na calosc, bo jakas kaska byscie dysponowali po sprzedazy tego mieszkanka...... a co do odczuc, ze niby tesciowa do serca przyloz, ale Cie jakos drazni - to chcialam Ci powiedziec, ze to zupelnie normalne odczucie... ja mam dokladnie tak samo, tylko, ze na widok szwagra.... my wynajmujemy z nim dom i o ile na poczatku wydawalo mi sie, ze to super uklad - teraz dostaje gesiej skorki na sam jego widok..... moze nic nie powiedziec, ale sama jego obecnosc juz mnie irytuje... czasami jestem zla sama na siebie, ze sie na niego wkurzylam - mysle sobie \" za co ? przeciez on mi nic nie zrobil\"......sama tego nie rozumiem, ale tak to sie dzieje..... i zeby bylo smieszniej - moja tesciowa mieszka sama na 80 m2; moja Mama rowniez - identyczne miszkanie 2 bloki dalej..... a my, co ? - musimy wynajmowac ;-).... mielismy epizod mieszkania z jedna z Mam, ale stwierdzilismy wtedy, ze wynajem bedzie lepszy... przynajmniej troszke wieksza swoboda...... ale z uplywem czasu widze, ze i to mi nie wystarcza i myslimy bardzo powaznie nad kredytem... stwierdzilismy, ze nawet gdyby to mialo byc tylko 40 m2-zawsze to bedzie nasze i tylko nasze gniazdko..... ale kurcze sie rozpisalam..... 4 mala-mysle, ze Twojemu M jest po prostu glupio, ze Twoi Rodzice oddaliby Wam ostatnie nakrycie, a Tesciowie - jeszcze by zażadali za to zaplaty..... i dlatego zareagowal, tak jak zareagowal....inna sprawa, ze Rodzice z \"dobrymi checiami\" tez przesadzaja.... a przeciez nimi pieklo jest wybrukowane....;-) Kurcze Dziewczyny - gdzie ta Lulu z tym testem ????? chyba zrobila ich juz ze 20, zeby potwierdzic dobre nowiny..... tylko czemu tak nas trzyma w niepewnosci..... LULU - ZLITUJ SIE DZIEWCZYNO NAD NAMI I DAJ WRESZCIE ZNAC.....;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×