Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zamyślona ona

on boi się deklaracji na przyszłość

Polecane posty

Gość hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzuć go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślona ona
a ja się Wam moge pochwalic co nieco. Otóz przeprowadziłam z moim szanownym chłopem rozmowę, wskutek której zostało ustalone że w ciągu 2, 3 lat góra będzie ślub:) Nie płakał specjalnie;) Nawet wykazuje niejaka chęć zawarcia związku małżeńskiego z wyżej wymienioną, choć raczej nie w ciągu najbliższego tygodnia:) Nie było się czego bać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i dobrze
no

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to daj znac jak poszło
zamyślona! to super:)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślona ona
I teraz jestem spokojniejsza:) Kocha mnie:) Naprawdę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to daj znac jak poszło
to suuuper! :) a mi przeszła ta chęć zaręczyn, tak na razie! też wiem, że mnie kocha i to się liczy:))) a skoro sama jednak nie jestem pewna czy JUŻ tego chce, bo że chce to wiem. to nie ma sensu zaczynać rozmów! ale ciekawa jestem Twojego pierścionka jak już dostaniesz:) pochwal się wtedy:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia z filmu - ta od cukru
fajnie papa nie chce ktoś cukru do bimbru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyslona ona
to nie tak szybko:) ale - będzie! Jasne że się pochwalę:) nie bójcie się rozmowy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz.........................
a moj zwiazek sie rozpadł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to daj znać jak poszło
wiesz..co Ty opowiadasz? co się stało>??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwien z bezem
zamyslona ona - super :) to juz duzo jak sa konkrety jakies :) moj jakis czas temu (dluzszy czas) wpsominal o slubie w przyszlym roku...no a teraz cisza..a ja na razie rozmowy nie zaczynam, bo musimy sie gdzies wybrac a chwilowo problemy z wolnym...yh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska grubaska
elolelol nie zazdroszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poszukaj na innym dziale
"zamyślona ona a ja się Wam moge pochwalic co nieco. Otóz przeprowadziłam z moim szanownym chłopem rozmowę, wskutek której zostało ustalone że w ciągu 2, 3 lat góra będzie ślub " tp przeciez zadne ustalenia :O chociaz jakbyscie date konkretna ustalili ... ehhh dajesz sie wkrecac facetowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsasffsz
hahaha to jeszcze dal sobie 2 -3 latka darmowego dupczenia, a tobie powiedzila tak tylko na odczepne, a ty glupia i naiwna ze szok. jakby cie kochal to by i za pol roku sie zenil z tobą, a tak to jeszcze sobie ciebie podupczy, slubu nie bedzie, a moze sie cos lepszego znajdzie w miedzyczasie :D:D :D jak ci zaleyz naprawde tak bardzo na slubie to daj sobie spokoj z tym gosciem, ma juz swoje lata a niedojrzaly i watpie, ze on weźmie z toba slub za te 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BZdura bzdura
ale ty jestes głupia zamyslona! powiedział ci tak na odczepne, za 2 -3 lata, hahahhaahahhaha, naiwna dziewucho, bedzie cie pukał a w miedzyczasie czegos lepszego szukał i z nową sie po pół roku ożeni. jakby mi facet powiedział ze za 2, 3 lat slub, hahahahha, kopnełabym go w dupe! porazka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to grtuluje 2-3 lata
to faktycznie jakis konkret.... yhy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche mnie tu nie bylo. poczytalam zaleglosci i...cholera, dziewczyny - nadal nie jest dobrze. chyba musimy byc zbiorowo jakies wybrakowane, skoro zyjemy z takimi... eeee... no jakby to powiedziec, zeby nikogo za bardzo nie urazic... beznadziejnymi cipkami. :O (moze byc? :P) u mnie tez nic w tej kwestii sie nie ruszylo. buhuuuu 😭 PS. Co gorsza, dziewczyna mojego brata ma podobna sytuacje - sa razem 5,5 roku, on mowi, ze ja uwzglednia w swoich zyciowych planach i jest to dla niego tak oczywiste, ze nie widzi potrzeby potaiwrdzania tego oswiadczynami. czad, nie? dodam, ze to mlodszy braciszek, konczy wlasnie studia mgr, lat 24, jego panna tak samo. ech :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kurka wodna! nie wiedzialam ze slowko c-i-p-k-a jest na tyle nieprzyzwoite, ze trzeba je gwiazdkowac :D czlowiek sie uczy cale zycie... hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie znam was, nie wiem czy jesteście wybrakowane ale z pewnością nie rozumiecie własnej sytuacji w szerszym kontekście. Oni nie chcą się żenić bo: a) są za młodzi b) do niczego małżeństwo nie jest im potrzebne. Ja także wielokrotnie odmawiałem i nie żałuję :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za młodzi
w wieku 30 lat za młodzi? chyba sobie żartujesz... to kiedy będa w akuratnym wieku, po 50-tce??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
frk -09 R O T F L. no to dales popis :D a teraz komentarz: a. a my niebawem sie zrobimy ZA STARE (cokolwiek to znaczy... \"za mlodzi\" nie znaczy wszak nic :P) b. nam jest to potrzebne. ot i kropka. nie chcesz slubu to nie marnuj czasu osoby, ktora go pragnie, bo to cholernie nie fair 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whiteside
Czesc! kamien z serca bo myslalam, ze tylko ja mam taki problem. Co z tymi facetami jest nie tak? Przeczytajcie moja historie. Ja mam 29, on 32. Znamy sie od 8 lat, mieszkamy razem prawie od 4.Wazne sprostowanie - zamieszkalam u niego bo on ma duze mieszkanie i akurat szukal kogos a ze sie przyjaznilismy wiec czemu nie... Ale jak sie domyslacie z tego kumplowskiego mieszkania po ok roku zaczelismy byc para. I jest miodzio. On traktuje mnie jak ksiezniczke, na rekach nosi, milosc systematycznie wyznaje. Zwiazek prawie idealny. Jest jedno ale - on nigdy nie mowil o naszej wspolnej przyszlosi, nigdy nie mowil o malzenstwie, dzieciach. Nawet w zartach. Nie ukrywam ze z czasem zaczelo mnie to zastanawiac. Mysle, ze jak sie z kims jest i kogos sie kocha to raczej oczywistym jest planowanie wspolnej przyszłości i to wcale nie chodzi o natychmiastowe wychodzenie za mąż czy rodzenie dzieci. Ale moje kochanie milczalo wiec zaczelam subtelnie sygnalizowac, ze może moglibyśmy sobie pomarzyc…snuc plany…pozniej ze czuje Si niepewnie w tym związku, ze czegos mi brakuje. On na to, ze będziemy rozmawiac. Myslicie, ze kiedykolwiek ze mna rozmawial? Nigdy nie podjal tematu wprowadzając mnie w coraz wieksze zaniepokojenie. I tak minely przeszlo 3 lata odkad jestemy para, przeszlo 2 odkad zasygnalizowałam, ze brakuje mi rozmow o przyszłości. W ostatnim czasie postawilam sprawe na ostrzu noza – albo zaręczyny albo się wyprowadzam. Ze lzami w oczach mowil jak bardzo mnie kocha, ze jestem najwazniejsza osoba w jego zyciu, ze nie chce mnie stracic itp.,…ale oczywiście on nie jest gotowy żeby się oświadczyć, potrzebuje wiecej czasu. Prosi żebym się nie wyprowadzala. No i zostalam. Co za brak konsekwencji! Dalam mu 2 miesiace na ostateczna decyzje. Nie ma co owijac w bawełnę podstawilam go pod sciana. Zostaly nam 3 tygodnie. Moje kochanie nosi mnie na rekach, jest czuly, kochający… To chore ale na 99% wiem ze on nie zdeklaruje się. Będę musiala się wyprowadzic. 4 lata wygodne nie ukrywam ale zmarnowane również. Jak to jest możliwe, żeby kochac z drugiej strony pozwolic odejść osobie która się kocha? Jeśli się waha to dlaczego nie pozwoli mi odejść? Strasznie się pogubiłam w tym wszystkim. Jego wahanie powoduje, ze moje poczucie wlasnej wartości jest mocno zaniżone. Chciałabym mieć już rodzine, dzeici. 29 lat to i tak już bardzo pozno. Rozsadek mowi mi, ze powinnam odejść – co z niego za facet jeśli nie potrafi podjąć meskiej decyzji. Nie można czekac w nieskończoność. Ale z drugiej strony tlumacze sobie, ze może jeszcze miesiąc, może dwa…i moja frustracja narasta. Czekam jeszcze 3 tygodnie. Tak się umówiliśmy. On ma zaczac te rozmowe. Hmm pozytywne myslenie i te sprawy…tylo dlaczego już w ta niedziele ide oglądać mieszkanie? Zaluje, ze era rycerzy walczacych na śmierć i zycie o swoje królewny dawno minela. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
whiteside - poszukaj mieszkania, jak za 3 tyg bedzie siedzial cicho i nic nie mowil to przeprowadzaj sie. nie mowie tego zlosliwie. jezeli nawet to ze chcesz odejsc nie przekonuje go do slubu to ja nie wiem o co chodzi. albo zrozumie jak odejdziesz ze bedzie musial sie zadeklarowac albo niech idzie w swoja strone bo Ty chcesz czego innego i tego Ci z calego serca zycze. co do dlugich zwiazkow, rozstan i slubow z nastepna partnerka: mam kolege ktory byl z dziewczyna 12 lat, byli zareczeni, mieszkali razem. po 12 latach rozstali sie. on poznal inna dziewczyne jakis czas pozniej, niecale pol roku pozniej byli juz zareczeni, teraz juz maja synka razem i ogolnie rodzinka kwitnie :) z ta mu szybko poszlo a z tamta 12 lat i nie byl pewien :O moj maz po miesiacu razem powiedzial mi ze jestem kobieta jego zycia i zaczal rozmawiac o slubie. Zycze Wam aby Wasi faceci przejrzeli na oczy i zadekralowali sie lub abyscie znalazly swoje szczescie z kims kto bedzie chcial Was uszczesliwic. Wiec.. - co sie stalo? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja takkkk
whitesaid sorry ale twoja glupota mnie przeraża. ja nie wiem po co ty z nim jeszcze siedzisz. gosciu ma wszystko za darmo, wykorzystuje cie a ty mu na to pozwalasz. nie wiem jak mozna az tak nie miec szacunku do samej siebie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whiteside
Decyzje o wyprowadzce podjelam w polowie lipca, od sierpnia mieszkam w moim nowym mieszkaniu. Smutne, prawda? A z nim...hmmm.. On - najlepszy przyjaciel, anioł stróz, bratnia dusza. Zachowuje sie tak jak bysmy nadal byli razem. Odwiedza, dzwoni, sms-uje...ale zdania nie zmienił. Za nic w swiecie nie chce sie zenic. Juz nie probuje Go zrozumieć. To nie ma sensu. Nie warto czekac na cos co i tak sie nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×