Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość eeee1
Elewacja, jesteś niezła, spodobała mi się ta wizja porozrzucanej bielizny i innych śladów "winy". A On ciut bezczelny, proponować Ci cos takiego... A ja próbowałam znów dziś z Nim porozmawiać, oczywiście nic z tego nie wyszło. On nadal twierdzi, ze to nic ważnego, że mam zbyt wybujałą wyobraźnię.... i On nie musi ze mną rozmawiać.... A tak naprawdę to moja wina, że między nami tak się ułożyło, że nic nas nie łączy, że nie mamy o czym rozmawiać... I co takiego się stało, że się przebudziłam.... To chyba moja ostatnia próba porozumienia z Nim. I w trakcie tego, gdy On mówił - zdałam sobie sprawę, że On się ... boi. Jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
jest miękki. Postanowiłam się nie dać, wiem, że dam radę. Wyszłam na kilka godzin, przemyślałam wiele rzeczy i wróciłam o wiele silniejsza. On, udając, że czyta książkę, spoglądał na mnie, ja nie odzywałam się do Niego, lekceważyłam Jego słowa. I wiem, że dam radę Go złamać. Tak jak dwa lata temu, to ja byłam tą silniejszą, pewniejszą. Tylko, że tym razem raczej nie skończy się to rozejmem. Wtedy było mi łatwiej, miałam kogoś kto mnie wspierał, ale to, że dziś jestem sama jeszcze bardziej mnie dopinguje. Pozdrawiam Was serdecznie. Zielona, zaczęłam tęsknić za Poznaniem, może dlatego, że właśnie jesienią tam najczęściej bywałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- nie podejmuj radykalnych kroków. To prawda, że w takich sytuacjach chcemy wierzyć, że to my jesteśmy silne i.... dobrze, choć przecież tak naprawdę nie jesteśmy tego pewne. Jednak taka wiara pomaga, bo inaczej można zobaczyć przed sobą tylko "ścianę" niemożności. Przemyśl wszystkie "za" i "przeciw"....Myślę, że jeśli mąż, w końcu zacznie z Tobą rozmawiać a nie obwniniać Ciebie lub wykręcać się, mówiąc, że to nie jest prawda..... uratujecie małżeństwo. Przerwałaś mu zabawę, tak bo dla NICH, to zabawa i jest zły. Zobacz, jacy oni są śmieszni, to jego pytanie do Ciebie..."co cię tak ruszyło". Oni nie zdają sobie sprawy, że my kobiety zauważamy "zmiany", nie tak jak Oni, my widzimy szczegóły a Oni patrzą ogólnie. Dla nas drobiazgi są ważne,.... Oni widzą zdradę w momencie, gdyby zobaczyli nas w łóżku z innym. "Nim coś powiesz zmilcz, nim coś powiesz zważ..." Sliwka- to cudowne, co teraz przeżywasz i wiesz mi, tylko taki stan daje Tobie szczęście i radość. Niestety wiesz, jak "takie" uniesienia mogą się skończyć. Nie mówię, że muszą..... Jeśli Ty to zakończysz, będzie ok, jeśli natomiast On Cię ubiegnie, oj, oj, PIEKŁO to mało.... przeżycia są straszne. Serce ci pęka, nie widzisz perspektyw, dla ciebie świat mógłby nie istnieć a tu..... trzeba NORMALNIE żyć, tak aby nikt nie zauważył, co się z Tobą dzieje...... Masz tyle siły?????? Przeżyłam coś takiego dwa razy ( dugim razem myślałam, że On mnie nie skrzywdzi) i wiem, że na trzeci mnie nie stać. Lepiej takie zauroczenie "zatrzymać" na pewnym etapie, nie oddawać się bez reszty. bibi- to kiedyś mądrze napisała, że trzeba zachować "coś" dla siebie!!! Ciągle jeszcze moje serce bije dla Niego a przecież powinno do mnie dotrzeć , że " jemu na mnie nie zależy". Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie panie :) Zalapalam przeziebienie i zostalam w domu ... 4 dni lezenia i odpoczywania ... gdyby nie gnebiacy mnie kaszel to bylo by bosko :O) Gralam sobie w nintendo i o maly wlos a wygralabym ale potrzebuje troche wiecej czasu na pokonanie 'zlego' w mojej grze. W piatek wieczorem mialam niespodziewana wizyte ... zona mojego ex k. wpadla na '2 godzinne przechowanie sie' bo jej corka miala spotkanie w mojej czesci miasta???!!! eeee1 ... Tobie moge tylko wirtualnie przeslac usciski i zyczenia spokoju ducha. Ja w sumie jestem ostania ktora bylaby spokojna w twojej sytuacji, ale wiemy ze spokuj i trzymanie jezyka na uwiezi bedzie potrzebne. Ale w tym samym czasie nie day swojemu m. robic z siebie idiotki... to on 'rozlal mleko' wiec niech je sprzata a nie ucieka sie od odpowiedzialnosci ... Powodzenie w czymkolwiek zadecydujesz. Zielona... trzymaj fort, pisz co w zakamarkach twojego serca? A stwierdzenie ze nie pozwolisz na zakochanie sie w przyszlosci jest bledne ... wiesz dobrze ze pierwszego razu nie planowalas, spadlo na ciebie jak piorun z jasnego nieba, tak samo moze byc z nastepnym razem. Ale wzbogacona doswiadczeniami bedziesz umiala sobie poradzic z sinusoida wrazen :classic_cool: No i jak tam zeberka, wyszedl przepis? Witam nowa kolezanke ... radzic tobie nie bede, ale ostrzec tak. Gra ktora prowadzisz jest to bardzo niebezpieczna ... daje nam nowe doznania ale przynosi rowniez duzo cierpienia i bolu. Jakkolwiek zdecydujesz, tu na tych stronach bedziesz mogla sie dzilic twoimi przezyciami abo wyplakiwac. Dziewczyny tu piszace sa niesamowite, lepsze niz terapia z psychologiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz kończę pracę.... nie wiem jak tam w domu będzie z dostepem do neta więc.... Było-Minęło- żeberka super! przyznaje się, że dodałam trochę vegety i ostrej papryki ( każda z nas ma swój smak). Zakamarki mojego serca.....ha....... nie chciałabyś ich oglądać!!!! Ciągle jeszcze z nim przegrywam do tego ta świadomość GRZECHU podwójnego!!! W sumie jednak nawet i to nie jest najgorsze..... najgorsze jest to, że wciąż TĘSKNIĘ! Chciałabym się ZRESETOWAĆ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Hej, witam w nowym tygodniu. Wpadam tu na chwilę, bo goni mnie praca i zapowiada się, ze przez jakis czas nie będę mieć czasu aby tu zaglądać, więc na wyrost przesyłam dużo dobrych myśli. Eeee1- powodzenia, jesteś silna, bo dobrze wiesz, że nie taki romans straszny jak go malują. On rzeczywiście jest miękki, boi się i unika rozmów i konfrontacji, tym bardziej, że masz dużo dowodów i rację po swojej stronie. Ale to ważna rozgrywka, więc myślę, że jeśli czujesz się silna, pewna i rozgrywająca to moc po Twojej stronie. Było- Minęło- pozdrawiam. Jak ty dałaś radę ugościć tak niezwykłego gościa? O rany... Ja nie wiem czy zdołałabym utrzymać twarz pokerzysty... A pytałaś ją " co słychać u jej męża?", bo ja chyba spytałabym ...( diablica) Zielonaa- ściskam cię i przesyłam dużo mocy. Musisz wytrzymać i pożegnać swoje marzenie. To przykre, że tak nagle to się stało, w najpiękniejszej fazie. To znaczyć może tylko, ze on jest nieludzki i zimny wbrew temu co mówił. Dzisiaj chyba nastąpił jakiś przełom u mnie w myśleniu o Artyście, dziewczyny. Aż boję się pisać, bo wychodzi na to, że jestem niezłe ziółko... ale obudziłam się niechętna mu. I trzyma mnie to mocno, zaczął mnie irytować. nie mam już ochoty żeby się z nim spotkać, choć miesiąc temu poleciałabym jak na skrzydłach. Nie chce mi się nawet do niego pisać. Byłoby szkoda stracić tak piękną znajomość, porozumienie, więc będę się starała walczyć z niechęcią, ale możliwe, że zostanie tylko ( aż) kolegą. No i dobrze, tak powinny kończyć się takie znajomości- nie z hukiem, nie płaczem, rozpaczą ale z powolnym zapadaniem się w puchu. Może mi się uda. To jednak wyczerpujące zajęcie. Mówię wam. Niczego nie żałuję- gdyby ktoś pytał, a teraz pędzę do swoich zajęć ( robię coś cudnego) Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śliwka z kompotem
Dziękuję Wam za słowa wsparcia i dobre rady! :-) He, he, ja najlepszej swojej przyjaciółce poradziłabym: zwiewaj, gdzie pieprz rośnie i nie pakuj się w to! Wiem, że taki układ to cierpienie na maks i gra, którą trzeba prowadzić z hardą miną przed rodziną i - co najtrudniejsze dla mnie - w kontaktach z jego żoną, którą czasami widuję i nawet muszę współpracować, korzystając z jego pośrednictwa :-( A ja nie potrafię udawać obojętności i czasami mam wrażenie, że mam wypisane na twarzy wszystkie uczucia... Ale co takiego jest w tej sytuacji, co tak wciąga, co motywuje do takich kompletnie nieracjonalnych działań, jaka potężna musi być nagroda? Mam wrażenie, że składam się z dwóch osób: jednej racjonalnej i logicznej do bólu a drugiej - kompletnie uzależnionej od tego "haju", który daje ta sytuacja, sama nie rozumiem, jak tak można się wpakować! :-( Czuję się kompletnie bezsilna i bezwolna - niby chciałabym to przerwać, a gdy wydaje mi się, że on zaczyna się dystansować, zaczynam szaleć z rozpaczy, masakra jakaś! Najgorsze i najtrudniejsze jest to, że mnie fascynuje przede wszystkim jego intelekt i charakter, jest po prostu świetnym przyjacielem i nie chciałabym tego stracić. Gdyby chodziło tylko o atrakcyjność fizyczną, może byłoby mi łatwiej sobie z tym poradzić, łatwiej go sobie obrzydzić (na zasadzie: no dobra, może i przystojniak, ale cymbał ;-)) a tak, męczę się okrutnie i tyle... Narkomanka, nie żadna tam Śliwka - pozdrawiam Was serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śliwka jeszcze raz
Zielonaaa - jesteś szczera do bólu! ;-) Wiem, że to wszystko prawda, o czym piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śliwka- masz rację, "to" jest jak narkotyk. Słyszałaś jednak jak trudno wyjść z takiego "nałogu". Co gorsze nikt nie jest w stanie Cię powstrzymać, jeśli sama tego nie zrobisz! Z doświadczenia WIEM, że..... nie zrobisz! Cóż , mogę Tobie tylko życzyć abyś była tak rozważna jak "Było- Minęło", bo ona, tak jak pisała "bibi", zostawiła "coś" dla siebie. Nie wiem jak to zrobić- nie umiem, nie potrafię. Mądrzy, inteligentni faceci nas najbardziej pociągają i niestety potrafią nas sobie ukształtować jak chcą- są NIEBEZPIECZNI bardzo. Już pisałam, że my, kobiety jesteśmy zbyt afektowne, lubimy się opiekować, jesteśmy romantyczne a Oni potrafią patrzeć "zimno" na życie. Ich nie wzruszją łzy. Na nasze "nie zniosę tego" - odpowiedzą chłodno " zniesiesz". No i wszystko!!! Staraj się więc być rozważna, bo nikt przecież nie może w tej chwili pozbawiać Cię tej radości, którą żyjesz ( bo jest pięknie- prawda?) ale ..... ufaj tylko sobie . Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-) :-) Sobie po tym wszystkim już nie ufam wcale, jemu... Hmmm... ;-) ostatnio nawet mu w żartach powiedziałam, że wcale mu nie ufam - strasznie go to ucieszyło, nie wiedzieć czemu. Jakbym była rozważna, to nie poszłabym na taki układ ;-) No i faktycznie - już mnie próbuje "kształtować", skubany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śliwka- no dosyć już tych morałów! On się uśmiechnął bo już wie jakie jest Twoje nastawienie do Niego, co czujesz! W końcu, w życiu tylko chwile są piękne. A co będzie? ???????? BĘDZIE, CO MA BYĆ! Więc..... CARPE DIEM!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Uważaj, Śliwka - Zielona to największa kusicielka czarownica i wiedźma w jednym. A przy tym dobre ma serduszko i krzywdy nie da zrobić nikomu. Tylko czasem zapomina o swoim serduch i cierpi... ale taki to już los przewrotny bywa. Wszystko na opak - gdy ja chciałam rozwodu to mój M. na kolanach błagał, a teraz gdy wydawało mi się, że jakoś wszystko się ułożyło (a wierz mi, było naprawdę super) to dostałam w twarz od losu. Niestety nie zawsze dostajemy to co byśmy chciały i wtedy kiedy byśmy chciały. Ja dwa lata temu, nawet bym się cieszyła, gdyby mój M. miał romans - to by wszystko ułatwiło. A dziś..... oj ciężko.... i co z tego wyniknie? Ale ja się trzymam, dietka cud, i nawet jakiejś werwy dostałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien doberek kolezanki :) zimno sie zrobilo, pogoda prawdziwie jesienna i na dodatek zmieniamy czas o w najblizsza niedziele:( wy to chyba juz po zmianie, prawda. Sliwka, czytam twoje slowa i widac po nich ze juz jest za pozno dla ciebie zeby to swiadomie zerwac. Jestes uzalezniona od jego usmiechu i barwy glosu i jak narkoman pragniesz wiecej;) On ma to samo :) I tak powolutku rozkwita romans!!! Na zdrowie wam. Pamietaj zeby przez to nie zranic swojej rodziny. Zielona, diablico kochana ... powiedz co ci ciazy bardziej to ze onl byl kuzynem czy to ze sie tak odcial od ciebie? Z tego co rozumiem to to wasze kuzynostwo bardziej papierkowe jest, nie widzialas go przeciez przez wiekszosc swojego zycia, wiec dam ci rade tym sie nie zamartwiaj. Elewacja, jestes bardzo madra, inteligentna ale zmyslowa kobieta, wiec z kad ta niechec do twojego adoratora? Moze za malo macie kontaktu? A przy okazji nad czym tak pracjujesz, piszesz doktorat na temat kochankowania? Bylas ciekawa czy pytalam ta kobiete o niego? Oczywiscie ze tak ale nie tak od razu, prawie ze pod koniec jej u mnie wizyty. W sumie nic nowego nie wniosla. A wiem bardzo duzo. Szybko otrzasnelam sie ze zdziwienia, na szczescie moj m. otwieral drzwi tak ze nic nie dalam po sobie poznac kiedy weszla do pokoju. eeee1 ... diety ktorej stosujesz nie polecam. Zbrzydniesz za szybko idz na paczka i kawuske. A moze Zielona tobie rogala marcinskiego podesle (wedlug mnie jedno z najlepszych kiedykolwiek probowalam). Buziaki 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Pamietaj zeby przez to nie zranic swojej rodziny." To dla mnie priorytet! Się staram jak mogę! Ale z drugiej strony nie jest łatwo ukrywać emocje, jak nigdy się tego nie robiło, i mam wrażenie, że małżonek coś jednak wyczuwa, bo na zmianę okazuje mi dowody wielkiego przywiązania (co nie zawsze mu się udawało), a zaraz potem robi humory i dąsy, na dodatek "żartuje" coś o kochankach, z tym że dość ostro pudłuje, jeżeli chodzi o osobę - albo tylko takie pozory stwarza, żeby mnie zmylić, że niby nie wie, o kogo chodzi. Cóż, taniec na linie... Trzymajcie się, Kochane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śliwka- tak zła kobieta ze mnie, bo mając takiego męża, szukam i szukam, nie wiem dlaczego ( w sumie wiem) i PO CO! Taka już moja niespokojna i nienasycona dusza. Co do serducha to eeee1 ma rację nie dbam o nie. Mam za bardzo "serce na dłoni" a kiedyś taka nie byłam i...."wygrywałam"- chyba czas na zmiany. Mam za miękkie serce... już w czerwcu ( kiedy nie miałam ochoty na "takie stosunki " z kuzynem) powinnam to zakończyć ale..... On tak mnie szukał, widziałam jaki był wystraszony.... powiedział mi, że tak mu zależy a boi się, że "rozwieję się jak mgła". Pomyślałam, że on taki "biedny"... wychowywał się bez ojca, sam w życiu musiał wiele pokonać, no i przecież..... ZAWSZE go kochałam- poddałam się! I NIESTETY nie wyszłam na tym dobrze- może On nie potrafi kochać... nikt Go nie nauczył.... jest zimny i bezwzględny! No tak jak serce miękkie to teraz muszę mieć tyłek twardy! Było-Minęło- nie boli i nie dręczy mnie to, że kochałam się z kuzynem..... kochałam Go (kocham?) . On już gdy szedł na pierwsze spotkanie ze mną miał taki zamiar ( jaki miał), widział mnie na NK i był mile zaskoczony. Ja miałam mgliste wspomnienie z dzieciństwa osoby, bo uczucie "spało" i czekało na przebudzenie- nie miał więc "trudnego zadania". Wiesz , trudno mi się zgodzić z tym, że to papierowe pokrewieństwo- nasi rodzice, to rodzeństwo, które miało tych samych rodziców--- a że tyle tat, Go nie widziałam.... niczego nie zmienia - jesteśmy bratem i siostrą! Ach mogę powiedzieć Twoim nickiem... było, minęło- TRZEBA ŻYĆ!!!! Ach i nie radź eeee1 aby jadła pączki bo wtedy będzie gruba i brzydka..... cierpienie, tak jak miłość może sprawiać CUDA.... a eeee1 ma być teraz "super laska"!! Śliwka- szalej, szalej, ale pamiętaj rób to tak aby mąż niczego nie zauważył. Nie chcesz rozwalić małżeństwa, kochasz męża, więc nie pozwól mu cierpieć. Bierzesz WSZYSTKO na swoje sumienie, Ty będziesz rozliczana. Bądź jednak ROZWAŻNA. Zazdrszczę Ci tego obecnego "stanu"- to cudowne uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kolezanki, mam bardzo duzo zajec w pracy i wpadam do was na sekundke... Moje nerwy powoli puszczaja i juz sie nie moge doczekac jutra!!! Moj mozg, od kilku dni, bawi sie ze mna w kotka i myszke, np wczoraj jadac samochodem nagle poczulam jego fizyczna obecnosc przy mnie??!!!?? To bylo niesamowite, zadziwiajace i bardzo wypelniajace uczucie. Bylam tym zaskoczona gdyz nie wiedzialam ze cos takiego jest mozliwe??? Tesknota za nim mnie zzera a na mysl o tym ze mnie jutro dotknie robi mi si blogo!! Moj stan duch na dzisiej jest taki ze boje sie ze mi tylko jego przeprosiny wystarcza ale przeciez nie o to poszlo nie tego CHCE i nie dlatego sie od 2 miesiecy wstrzymuje przed kontaktem z nim L Ja chcialam i ciagle chce zeby on zrozumial ze rzeczy ktore sa dla mnie wazne, maja byc wazne tez dla niego, ot to wszystko. Mam dylemat kobiety, isc jutro czy nie isc????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Witam! Oczywiście, że idź. Idź, idź i niech spełnią się Twoje marzenia. Będę czekać na wiadomości " po balu" :) Mam wyśmienity humor wbrew pogodzie i jesieni. Przesyłam wam dobre fluidy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- od teraz chyba będę " zazdrośnicą"- Śliwce zazdroszczę obecnego "stanu", Tobie humoru.... ech.... "takie życie mała, takie jest"- mogę sobie powiedzieć! Było-Minęło- wiem, że i tak pójdziesz..... baw się dobrze i powiem Tobie to, co Śliwce--- CARPE DIEM!!! W sumie--- nie jest źle! Do zobaczenia albo lepiej do "pisania". PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielonaa, nie zazdrość! Nawet nie wiesz, jaka ja jestem głupia. Widziałam się dziś z nim, sam na sam, kilka godzin, i... i...co? I nic!! Gadaliśmy o pierdołach! Uciekam wzrokiem jak licealistka i daje mu do zrozumienia, jak to nie ma żadnych szans u mnie, kompletna idiotka ze mnie! Nie chcę tak robić, a nie umiem inaczej. A to nie jest playboy, żeby na bezczela zarywał, jeżeli kobieta się dystansuje. Mam zaproszenie do niego... z mężem, no bo przecież inaczej mu nie wypada ;-) Nie będę go widziała dwa tygodnie, no i ... po prostu usycham, skręca mnie, nie ma czego zazdrościć! OkRRRROOOpne uczucie. Pozdrawiam serdecznie towarzyszki niedoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Ech, dziewczyny... co rusz, za rogiem, czasem za zakrętem życiowym czeka na nas coś nowego, o ile oczywiście zgodzimy się na to " nowe " :) Co do mojego humoru to jest on związany w nabyciem przeze mnie niezależności od facetów. Pracuję twórczo, poznałam pewną nową technikę i szybko nauczyłam się ją stosować, co mi daje radość. To właśnie " coś własnego" co nie mija ani z facetami, ani z czasem ani z porami roku. O! Do tego mi Artysta był potrzebny- nakłonił mnie do pewnej dziedziny i do końca życia mu będę wdzięczna. On się odzywa ale ja jestem, owszem milutka i nawet flirtuję z nim, ale nie stanowi już głównej atrakcji dnia. Niech tak zostanie. Może to receptura na udany romans, który przyrządził mi się przypadkiem w moim laboratorium czarownicy. Oni niech sobie będą. Zielonaa- może jest coś takiego na świecie co cię pochłonie tak jak mnie? Polecam z całego serca. Niech to będzie np, szycie czy robótki ręczne albo śpiewanie w chórze ( to przykłady) Śliwko- to rozkoszne co teraz przeżywasz. Jest milutko mimo że czasem jak w liceum. Ach- ten stan to coś co pojawić się może zawsze i tak krótko trwa. Na razie odwlekaj, ciesz się tym, że etap wydłużył się. Nie radzę ci wchodzić w to całą sobą, bo potem upadek bywa bolesny. Porfuwaj sobie i wyląduj gdzieś na swojej miotle. Jutro Wielki Bal Czrodziejki Było- Minęło. Zdziwicie się, ale czuję się jakby ktoś bliski szedł na bal, niemal jak siostra. Tak Ci kibicuję, że musisz iść. I potem nam opisać. Właśnie skończyłam I etap mojej pracy. W dodatku dostanę za to pieniądze, które wydam na głupoty :) pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny / czarownice / czarodziejki … dzieki za slowa wsparcia:) Wiecie jak bardzo jutro chce isc ALE boje sie sama siebie … Jego znam dobrze i juz widze scenariusz ktory bedzie tak miniej wiecej wygladal: przyjedzie sie ze mna przywitac a przy okazji zajrzy mi gleboko w oczy (on twierdzi ze umnie w moich oczach czytac). Wtedy bedzie wiedzial w jakim jestem ‘stanie’. Normalnym tonem zapyta o ‘pierdolki’ wyslucha, wymieni sie swoimi ‘pierdolkami’ a potem zniknie. Pojawi sie dopiero po posilku, kiedy wszyscy juz tancza, z reguly jest to ‘odbijany’ kawalek, szybki rytm zwalnia do powolnego tanca I wtedy pyta co U MNIE. I tego momentu sie boje… wszyscy wiedza jak uwielbiam tanczyc, jestem niekoronowana ‘krolowa’ parkietu i raz na nim juz z niego nie zchodze az do konca zabawy. Odmowic jemu tanca nie moge, bo moge wzbudzic czyjes podejrzenia. ALE boje sie ze jak on mnie ‘przytuli’ to zapomne o wszystkich moich postanowieniach, zaklinaniach sie i co najgorze o calym swiecie !!! Nic jutro wyszykuje swoja miotle i polece ... Ze wzgledu na ilosc pracy nie jestem pewna czy bede mogla do was zajrzec w poniedzialek, ale postaram sie na pewno. W miedzyczasie, zycze przyjemnego halloween’u i trzymajcie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacjo :-) Obawiam sie, że już za późno dla mnie na "niewchodzenie całą sobą". Bardzo się już zaangażowałam i cierpię, i wcale to nie jest fajne. A najgorsze, że mam strasznie trudną i dużą pracę teraz, a te emocje mnie rozwalają, powodują, że nie umiem się na niczym skupić (tzn. skupiam się tylko na tym, co robimy z nim wspólnie, a moja indywidualna część leży odłogiem ;-) ) i odwlekam to w nieskończoność - kompletny impas. A żeby było śmieszniej - mam też bardzo poważne problemy rodzinne od lat (poważnie chore dziecko), więc to nie jest tak, że pakuję się w ten układ z braku lepszych zajęć - mam życie wypełnione "po sufit", a ta sytuacja jest jakby odskocznią od rzeczywistości, tak to postrzegam. Tak sobie myślę, że chyba pomogłoby mi, gdybyśmy jednak weszli w "bliższą znajomość" :-P, trochę poszaleli, a potem wrócili na stopę przyjacielską... Tylko że mam poważne obawy co do tego, czy to w ogóle realne. Bo ja sobie teraz "planuję", a przecież mam świadomość, że mój mózg funkcjonuje teraz w innym wymiarze i mam poważnie zaburzoną poczytalność :-D i pewnie te "plany" są tylko mrzonką. A on też niekoniecznie musi mieć ochotę iść aż tak daleko - widzę, że nie jestem mu obojętna, ale czy będzie chciał aż tak ryzykować? To mądry facet... Jak myślicie, dziewczyny, czy jest możliwość utrzymać przyjaźń z facetem, z którym się romansowało, jak to wygląda z Waszej perspektywy - czy zawsze to potem funkcjonuje trochę "nie tak"? Zależy mi na tej przyjaźni - racjonalnie rzecz biorąc chyba nawet bardziej, niż na romansie (chociaż biologia podpowiada mi teraz całkiem co innego :-D ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- to musiałoby być coś takiego, co wyeliminowałoby myslenie o Nim. Nie znajduję jednak takiej rzeczy, bo gdy coś mnie pochłania, to musi "do końca" aby był jakiś rezultat! Ale już nie jest tak źle- dam radę, jak.... ZAWSZE! Śliwka, no niestety, gdy pójdziesz "krok" dalej nie da się potem niczego cofnąć. Zresztą, znając nas kobiety, my nie potrafimy, romansować a potem wracać do przyjaźni TYLKO! Twój wybór, choć z tego, co piszesz, widzę, że już go dokonałaś!!! Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŚIliwka
Zielonaa - czyli, znaczy, odrzucasz możliwość takiej przyjaźni "post factum". No to chyba powinnam się cieszyć z obecnego stanu rzeczy... W sumie - znów biorąc racjonalnie - się cieszę, ale serce tego nie chce jakoś zrozumieć :-P Ja nie dokonałam wyboru - mnie wessało, wir jakiś, cholera! No nic, idę cierpieć dalej ;-) Pozdrówki, też się nie daj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Hej czarownice, zgłaszam się na sabat listopadowy. Zielonaa- ja wiem... Dobrze mi radzić a mnie samej zajęło dochodzenie do siebie pół roku i mimo, że szukałam to nic mnie nie pasjonowało. Trochę mnie zajął remont, zmiana koloru ścian, mebli, nowe porządki w domu, jakieś nowe znajomości. Tak naprawdę to wyrwał mnie z marazmu i smutku Artysta z tymi swoimi słowami, których nie wypowiedział nigdy X. To było jak cud, którego nie oczekiwałam nawet. Mimo to czuję, że choć lekarstwo było cudowne, to nie za darmo. Teraz czasem czuję jakąś tęsknotę za Artystą. Między nami to się wygasza, bardzo powoli. Serce nie boli, czasem wspominam ten piękny okres z maja- czerwca i lipca, bo potem to się zaczęło rozmywać. Śliwko- już wpadłaś po uszy i jak po sznureczku stąpasz prosto do udręki i słodyczy jednocześnie. Każdy przypadek jest inny- ja nie chciałam nigdy stracić przyjaznych kontaktów z X... a jednak! Niby nie gniewamy się, ale choć widuję go w internecie, to za nic nie zaczepię, a on mnie. Pozostał uraz, jakaś porażka, unikamy się. Dobrze, że to przerwałam bo przecież mam udane małżeństwo a na pewno to prędzej lub później wyszłoby na jaw. Zostało niespełnienie i rozsądna świadomość, że nie powinniśmy sie kontaktować. Może za jakieś 10 lat :)- chciałabym. Bardzo, bo był mi bliski. Kobiety! Co z Było- Minęło???? Pisz choćby dwa słówka. Napisz choć: TAK albo NIE. U mnie nadal bardzo dobry okres artystyczny, ale z Artystą zastój. Cisza na łączach. Właśnie z nim spróbuję pozostać w przyjacielskich stosunkach, choć to trudne będzie. Śliwko- czasem czas, rozdzielenie, nawet kilka dni może spowodować otrzeźwienie i to kogo? Raczej faceta! Kobiety z każdym dniem bardziej się wkręcają, a oni potrafią obudzić sie któregoś dnia i stwierdzić " To nie ma sensu". I konsekwentnie się oddalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Śliwko- czasem czas, rozdzielenie, nawet kilka dni może spowodować otrzeźwienie i to kogo? Raczej faceta! Kobiety z każdym dniem bardziej się wkręcają, a oni potrafią obudzić sie któregoś dnia i stwierdzić " To nie ma sensu". I konsekwentnie się oddalać." No właśnie, też tak to widzę i nie jest to przyjemna świadomość. Chociaż może to przejaw ich instynktu samozachowawczego i mądrości życiowej. Ale to boli - nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jedna myśl nie daje mi spokoju - czy facet potrafi tak po prostu wytłumaczyć sobie: nie, i już!? jeżeli nawet nie doszło do spełnienia? Zrozumiałabym, jakby zaspokoił ciekawość i doszedł do wniosku, że to jednak nie to, ale tak z samego postanowienia? Jestem w takiej huśtawce, że po sto razy analizuję jego każdy gest, słowo i spojrzenie - no i dochodzę za każdym razem do 1000 sprzecznych wniosków, bo komunikat niewerbalny jest dla mnie oczywisty, ale... jak mam rozumieć ten brak działania? Nie chce, czy... się boi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×