Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

przesylam wam pozdrowienia 🌻 Elewacja, chce ciebie po uszach natrzec.... prosilam zebys sie nie dawala wciagac w ”jojo'wate” emocje Artysty. Jak bym go dorwala to by dostal odemnie po 'dupie'. Brzydki chlopczyk. Nikt nie mowi ze masz byc super-kobieta, zasluguszesz jak kazda inna piekna kobieta na ‘humorki’. Pozbieraj mi sie prosze szybciutko, spojrz w lustro i usmiechnij sie do siebie;) Zielona, wielbicielko poematow, daj mi cos bardziej kojacego na rozdarta moja duszeL Eeee1, to chyba naturalne ze dopadl ciebie smutek, mimo ze wiesz ze najlepsza droga dla ciebie to bez niego, ale jednak przezylas ze swoim m. kupe czasu, wiec smutek jest bardzo zrozumialy. Ale i tak stawiam na ciebie ;) Sliwka/peskta... co u ciebie? Muszelka ... tez ci zazdroszcze tych emocji ale przeczytaj co Zielona napisala o swoim ostatnim k. Dam ci rade, nie daj sie za szybko wciagnac do lozka, bedziesz miala wiecej przyjemnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Hej czarownice Zielonaa- kochana, to co opisałaś to naprawdę poważna przestroga. Jak to mówią " co nagle to po diable" ;), kurcze, sprawdziło się. Zatem Muszelko- weź to sobie do serca Coś ci napiszę: kiedy Artysta mnie odnalazł to był w takim amoku, bo mnie szukał kilkanaście lat. Myślałam, że zwariował. Po paru dniach zaproponowałam mu 10 dni milczenia- wyłączenie telefonu, zero maili i kontaktu. Chciałam żeby miał czas pobyć ze sobą, otrzeźwieć, przemyśleć. A ja, choć to dziwne zabrzmi byłam najszczęśliwsza wówczas. Te 10 dni to była sama radość, szczęście, roznosiło mnie bardziej niż z nim. Myślałam sobie- jeśli wytrzyma, jeśli nie zwątpi, jeśli przemyśli i nie zrezygnuje to dobrze, jeśli się opamięta- to mrzonka, to tez będzie dobrze. A na razie mam 10 dni tuż przed wychyleniem kielicha szczęścia. Byłam sama ze swoją radością, że ktoś taki o mnie myśli, marzy, śni- i ta próba. Próba milczenia! Pomyśl- może taka " dieta" pozwoli ci na uzyskanie jasności? Jemu też. Było- Minęło- masz skołatane serce? Milczy? Nie odpisał na list? O ranyy... pozostało czekać do Sylwestra. Eeee1- jesteś taka kochana, że mnie pocieszasz mimo że samej ci ciężko. Może wyobrażaj sobie siebie jako cudną, piękną, seksowną, wolną, niezależną kobietę bo tak jest ! I masz w nosie facetów- niech oni się uganiają za tobą. To działa! Wczoraj miałam przełom w moim postrzeganiu życia. Pisałam już o mojej córce kiedyś, to smutna historia i choć to mnie nie usprawiedliwia, to wiem że z powodu jej choroby uciekam od zmartwień w te durne związki- niezwiązki. Gdybym się załamała to byłabym teraz steraną życiem kobietą w depresji, z garbem i ponurą twarzą. Ratuję sie może głupio, ale to moje życie, muszę mieć wentyl bezpieczeństwa żeby nie zwariować z troski i zmęczenia. W dodatku mam twórczą pracę, która mnie wykańcza czasem, to wysysa czasem siły i mam wyrzuty sumienia, że nie poświęcam się niczemu tak jak powinnam. Artysta dziś odezwał się- ostatnio myśli tylko o tym jak tu kochać się ze mną. Byłam asertywna. Twierdzi ciagle, że mnie kocha. Nie wiem. Na razie to mi wygląda na pożar zmysłów. Co jakiś czas wzmaga się w nim dzika żądza, bo ponoć piękna jestem wyjątkowo- jak twierdzi. :)To fajne, ale propozycję spotkania zignorowałam. Byłam żartobliwa i zajęta pracą. Poczułam, że nie traktuję go serio i to mi przyniosło ulgę. Niech mi mówi te słodkie słówka :). Rozpoczęłam nowy projekt artystyczny -bardzo zabawny i to najlepsze co mogłam zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
kochane moje czarownice,dziekuje ze jestescie,ze wspieracie mnie,Zielona,przykro mi ze tak skonczyla sie Twoja historia,boje sie,ze to wszystkpo sen,dzis znow spotkalismy sie,on ciagle mowi o rozwodzie,choc ja zabronilam mu poruszac ten temat,ja oszalalam...ciagle o nim mysle,ciagle brak nam siebie,ale nie dam sie zaciagnac tak szybko do lozka..staram sie brac poprawke,ale poki co cgolernie mi go brak...boje sie plotek,boje sie zyczliwych,ale nie panuje nad tym,wciaga mnie ta znajomosc coraz bardziej..dobrze ze spotkamy sie dopiero za pare dni....moze ochlone troche...dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Elewacja-nie jest glupi pomysl z ta "dieta"...pomysle o tym,bo narazie zupelnie stracilam jasnosc sytuacji,a nie chcialabym popelnic bledu i czegos zalowac,dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Elewacja-nie jest glupi pomysl z ta "dieta"...pomysle o tym,bo narazie zupelnie stracilam jasnosc sytuacji,a nie chcialabym popelnic bledu i czegos zalowac,dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Elewacja-nie jest glupi pomysl z ta "dieta"...pomysle o tym,bo narazie zupelnie stracilam jasnosc sytuacji,a nie chcialabym popelnic bledu i czegos zalowac,dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Było-Minęło- przeceniasz mnie trochę, sama chciałabym aby mi ktoś napisał coś pocieszjącego.... no ale napiszę Ci coś optymistycznego, dającego nadzieję- fragment z pięknej piosenki Seweryna Krajewskiego. "kiedy rozum każe zwątpić, czekaj, zadrży świecy płomień, bo po drugiej rzeki stronie... ja dobrze wiem, tam ogród jest..." Nas tu wszystkie najbardziej dotyczy refren tej piosenki... " wielka miłość nie wybiera, czy jej chcemy- nie pyta nas wcale, wielka miłośc nie wybiera, zostajemy jej wierni na zawsze..." A sama sobie powinnam wbić do głowy słowa wiersza Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej... " Ach, to nie było warte by sny tym karmić uparte, by stawiać DUSZĘ na kartę ach, to nie było warte, Ach, to nie było warte by nosić łzy nie otarte i by mieć serce wydarte to wcale nie było warte..." Muszelka- dziś znów w Twoim poście przeczytałam .... SEN.... Żałuję, że jak byłam z Nim razem, nie uwierzyłam, że to rzeczywistość... Nie mogłam uwierzyć, że moje marzenie z dzieciństwa, właśnie się spełnia- to było zbyt piękne! Ale teraz DOBRZE, że myślę, że to był tylko piękny sen- nie mogło być inaczej. Żałuję tylko, że ZMUSZONO mnie bym się zbudziła. Elewacja- jesteś szczęściarą. Należy Ci się jednak- masz problemy z dzieckiem... a będąc szczęśliwą, łatwiej jest pokonywać trudy dnia codziennego i nie uginać się pod naporem trosk. Coś mi się wydaje, że nasza Śliwka coś wywinęła i teraz nie wiem jak nam o ty napisać. Ale będziemy cierpliwe...... Ech, mam doła, dopada mnie czasem taka głupia tęsknota... i żebym chociaż po tym, co On mi powiedział potrafiła Go nienawidzieć.... Nie potrafię.... Powtórzę za moją ulubioną Pawlikowską- Jasnorzewską: " wszystkie cnoty miłe Panu Bogu maleją mi w oczach i bledną Posiadam już tylko jedną: kocham cię, mój wrogu...."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, pozwólcie, że zacytuję Św. Mikołaja: "Ho-ho-ho-ho! " :-D Jak tu się poetycko i romansowo zrobiło! Mnie zaś od dłuższego czasu chodzi po łbie stara piosenka Stinga, wypisz, wymaluj - pasuje do mojej/naszych sytuacji (sorki, ale tłumaczenia się nie podejmuję, aż taką poetką nie jestem :-P): "No earthly church has ever blessed our union No state has ever granted us permission No family bond has ever made us two No company has ever earned commission No debt was paid no dowry to be gained No treaty over border land or power No semblance of the world outside remained To stain the beauty of this nuptial hour The secret marriage vow is never spoken The secret marriage never can be broken No flowers on the alter No white veil in your hair No maiden dress to alter No bible oath to swear The secret marriage vow is never spoken The secret marriage never can be broken"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
No cóż. Zielonaa- próbowałyśmy Ci go obrzydzić ;), ale widzę, że na miłość takie metody nie działają, więc ja myślę jeszcze inaczej- może on to przerwał po początkowym, nie wątpię, że prawdziwym zachwycie- żeby nie doprowadzić do skandalu i rozbicia obu małżeństw. Może jego też bolało? Ja wiem jak to jest zerwać z kimś mimo że tęskni się potem niemiłosiernie, ale tak czasem trzeba i nie życzę nikomu podejmowania takiej decyzji. Dziś naprawdę miałam ciężki dzień nie związany z Artystą, kupiłam sobie wino na wieczór. Dziś też miałam dziwne wrażenie, że cała ta znajomość z nim już mnie tak zmęczyła, że czuję niechęć do niego, do tej sytuacji, do romansowania. Powiem wam że marzyłam od paru miesięcy o tym aby mi przeszło a jak to się ledwo zarysowało to poczułam się jakoś tak zdegustowana... To niemiłe uczucie. Może mam jednak lekką depresję a na solarium nie mam jak wyjść. Na dworze po prostu w powietrzu tkwi nieruchomo sina, ponura depresja. Sliwko- co tam? Właśnie... Nie sądzę aby coś przeskrobała. My tutaj ciągle coś psocimy, psujemy, rzucamy się i doprawdy- tylko tu mogę pisac bez wstydu, że jestem taka głupia czasem, nierozsądna, niekonsekwentna. Na tym polega urok tego miejsca- zero udawania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielonaa, kochanie :-), a co ja tam mogłam z tym grzecznym chłoptasiem wykręcić! No wiesz?! On jest porządniejszy niż ustawa przewiduje :-P Dlatego mnie tak kręci... A na serio, to nie było mnie kilka dni w chałupie, bo byliśmy na badaniach z dzieckiem. Elewacjo - wyrazy solidarności i pełnego zrozumienia! Wiem, o czym mówisz, czuję, widzę i znam sytuację z autopsji (mnóstwo podobieństw zarówno rodzinnych jak i zawodowych ;-) ) a moje "sercowe" perypetie tłumaczę dokładnie tak samo, jak i Ty! Sama wiem, jak w naszej sytuacji ważne jest zachowanie zimnej krwi i nie uleganie emocjom, bo bez względu na to, co by się nie działo, musimy zachować pełną poczytalność i zdolność do działania. Strasznie to trudne i wyczerpujące... Widzę też, że - podobnie jak ja - przyciągasz osoby trudne i niestabilne. Może one wyczuwają jakoś to, że mogą w nas znaleźć oparcie i dlatego same się do nas garną? Ja już wręcz mam dosyć stawiania wszystkich dookoła (psychicznie) na nogi, ratowania z opresji, zaprowadzania ładu i bycia opoką i skałą. Skończyły mi się zapasy, wyczerpałam wszelkie pokłady energii życiowej! Właściwie jedyna zdrowa psychicznie i zrównoważona osoba w moim otoczeniu - to On, a przynajmniej takie wrażenie odnoszę (może porozmawiam z jego żoną na ten temat i poproszę, żeby wyprowadziła mnie z błędu :-P ?) On daje mi poczucie normalności. Natomiast przy nim - żeby była równowaga w przyrodzie - ja mam huśtawki i sobie szaleję... ;-) Elewacjo - my musimy się chronić przed toksycznymi osobami, nie wolno nam trwonić cennej energii na taką pseudo-psychoterapię dla innych. Inna sprawa, że podziwiam Cię za to, że potrafisz wrócić i skupić się na pracy w takiej sytuacji, też tak chcę, a nie potrafię! Wściekła jestem strasznie na siebie o to, bo wiem, że jak mi się już uda zająć pracą, to jest to dla mnie rzeczywiście świetna terapia. Muszelko - witam! - fajnie Ci teraz, wiem :-) ale, błagam, zachowaj odrobinkę zdrowego rozsądku, tycieńkę chociaż! Tak jak mówiła Zielona: mąż ma się nie dowiedzieć! Oni są szaleni - o ewentualnym rozwodzie z żoną to będzie mógł myśleć za kilka lat (jak opadną między Wami emocje a nadal będziecie się świetnie dogadywać) a nie teraz, jak hormony buzują i żadne z Was nie jest w stanie myśleć racjonalnie. Za dużo masz do stracenia, żeby stawiać wszystko na jedną szalę - chyba że fatalnie Ci się układa z Twoim facetem i tylko szukasz pretekstu, żeby to skończyć? U mnie chwilowo stabilizacja: kolegi nie widziałam od dwóch tygodni, a mąż bardzo się stara, okazuje dużo dobroci, wsparcia i zrozumienia, nie mogę narzekać. Z drugiej strony wiem, że to nie będzie trwało wiecznie, bo już tysiąc razy tak bywało - im dłuższa sielanka, tym większy dół później. Zakopana jestem po uszy w pracy, i to takiej ohydnej, mało twórczej, papierkowej, bo koniec roku, podsumowania, rozliczenia itd., uffff... Eeee1 - myślę o Tobie ciepło i wspieram w każdym Twoim nastroju. Koniec związku, to jak żałoba - trzeba przejść wszystkie etapy, żeby się potem pozbierać. Płacz, jak się wypłaczesz, będzie lżej... będziesz mogła pozbierać się do jakiegoś nowego, konstruktywnego działania i zawalczenia o swoje szczęście. Było-Minęło: "Mam zasade ze albo wszystko albo nic (oczywiscie w granicach zdrowego rozsadku). Albo chcesz byc ‘moj’ albo nie dostaniesz nic." Jesteś bardzo dumną kobietą, podoba mi się taka postawa! Sama też tak uważam, tyle że wewnątrz wciąż moje poczucie dumy bije się z wielką ochotą, żeby jednak coś przyspieszyć, sprowokować... No to tęsknijmy sobie razem! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacjo!!!!!!!!!! Czy Ty jesteś może moim alter-ego, czy mi się coś roi może???? :-D Wysłałyśmy posty w jednej minucie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Dziękuje bardzo za te ciepłe słowa.. Wam wszystkim. Dobrze wiem, że jeszcze długa droga przede mną i różne, bardzo zmienne i inne nastroje. Ale jestem o jeden krok do przodu.... dziś odbyła się w końcu rozmowa, choć raczej to ja mówiłam a On przytakiwał. Jemu wszystko jedno, jeśli chcę rozwodu - proszę bardzo, Jemu to zwisa. Dopuki się Go nie czepiam to jemu dobrze i On nie musi wprowadzać żadnych zmian, ale skoro ja chcę - to nie ma sprawy.... Tak mniej więcej wyglądała nasza rozmowa. Mam robić sobie co uważam za stosowne... Bardzo to dla Niego wygodne. I tyle.... Elewacja, podziel się winkiem, choć ja nie powinnam sięgać po %. Boje się, że mogę się rozkleić. A tak, na trzeźwo oceniam sytuację. ... a i jeszcze jedno... wszyscy z którymi się ostatnio widziałam, mówią, że romans mojego męża mi służy.... mam wielką potrzebę dbania o siebie, ubierania, nawet włosy myje co dzień, choć przy moich bardzo długich jest to kłopotliwe... ale mam dużą satysfakcję, że .... ten romans mi służy, hihi i to do tego "'romans męża... No... nie ma tego złego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śliwka- zapominasz, że jesteśmy Czarownicami a te rozumieją się w pół słowa- dlatego Ty i Elewacja...... cóż tu tłumaczyć! Tylko wiecie, nie mamy takiej "mocy". gdy w grę wchodzą uczucia...płyniemy bez opamiętania. Dziś rozmawiałam z Zielonym ( dzwonił) jest znów w szpitalu, pozdrawiał i takie tam.... to chyba ironia losu, nie na taki tel. czekam ( mimo wszystko). Dziewczyny- trzymajmy się. Śliwka, widzę, że jesteś rozsądna. Dziś czytałam w necie, że kobiety piszą na blogach, forum po to aby się nie tylko wygadać ale w jakiś sposób usprawiedliwić z tego, co robią ( zdradzają) ... być może jest w tym coś a jednak myślę, że nasz topik WSPIERA- bo nie zawsze gdy zdradzasz ( fizycznie, czy w myślach) jesteś tylko zła jednoznacznie... Fajnie, że jesteście. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laski, .... druga para.... eeee1- zielonaa.. Coś W TYM JEST!!!! eeee1- ja jednak myślę, że wszystko zakończy się pomyślnie dla Ciebie- to Twoje podejście do "sytuacji". No, no jak inni, tak mówią o Tobie, to jednak uważaj na listonosza, który dzwoni dwa razy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śliwka- jesteś przecież JEDNĄ Z NAS!!!! a Swoją drogą, gdzie Ty wynalazłaś piosenkę tak pasującą do NAS!!!!! " bez kwiatów, ołtarz bez białego welonu, bez przysięgi" i do tego "nigdy nie wypowiedziana potajemna przysięga.... potajemne małżeństwo... nigdy nie zostanie zerwane.." T tak na szybko.... jutro w pracy posłucham Stinga w tej piosence. Niech będzie NASZA, dopóki COŚ trwa.... JESZCZE! Ale muszę już kończyć. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> a Swoją drogą, gdzie Ty wynalazłaś piosenkę tak pasującą do NAS!!!!! Siedziała w mojej głowie i czekała... :-D Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> a Swoją drogą, gdzie Ty wynalazłaś piosenkę tak pasującą do NAS!!!!! Siedziała w mojej głowie i czekała... :-D Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> a Swoją drogą, gdzie Ty wynalazłaś piosenkę tak pasującą do NAS!!!!! Siedziała w mojej głowie i czekała... :-D Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Och, dziewczny- jakiś zlot czarownic dziś :) Eeee1- przykre, że on nie chce rozmawiać i zwala winę na Ciebie, to wygodne i takie obraźliwe. Tyle lat razem a on nie walczy i jeszcze chce żebyś to ty spuściła z tonu i może jeszcze puściła wszystko płazem. Poza tym- damski bokser. Trudno- trzeba to przejść a widzę, że wszystkie fazy rozstania idą ci bardzo dobrze. Śliwko- tak, wiele wspólnych cech i co za synchronizacja! Znam tę mało znaną piosenkę Stinga, jest taka skromna, przez to pełna pasji. Możliwe, że lgną do mnie popaprani faceci, ale wyszłam za mąż za człowieka, który jest stabilny emocjonalnie ( jakoś nie mogę pisać o moim mężu, bo czuję wyrzuty sumienia, a który jest boski, przystojny, zdolny, wesoły i kocha mnie a ja - kto by pomyślał - zdradzam go potajemnie, choć w sumie z Artystą to do niczego nie doszło ) No, ale zdrada emocjonalna- zainteresowanie innym śpiewającym trele samczykiem i sprzyjanie mu to jednak zdrada) Myślę, że ja też jestem popaprana emocjonalnie, nie dla mnie jak się okazuje przykładne życie- zawsze się gdzieś wpakuję. Inna rzecz- że gdybym była taka poprawna, to mój mąż nie byłby zainteresowany. Ot, paradoks. Wsiadam na miotłę i lecę do moich zajęć dopóki noc nie zapadła. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- podziwiam Cię bo ja chyba psychicznie nie wytrzymałabym takiej sytuacji w domu. Mąż ma mnie kochać bezwarunkowo, ma mu zależeć na mnie, rozwód nie wchodzi w grę nigdy, ma nie romansować, ma nie zdradzać.... hahahahahaha- wiem, to jest straszne z mojej strony- taki EGOIZM! No, niestety, ja uważam, że nie robię nic złego a jemu bym nie mogła wybaczyć! Wiem jakby mnie to bolało. Straszne, straszne a przecież ja robię "takie rzeczy" i na dodatek , tłumaczę moje postępowanie, że ...... serce, że uczucie, że..... itp. No, cóż wiem, że robię źle. No tak ale to ja a jemu NIE WOLNO. Jedyny pozytyw,to wiedząc jakbym cierpiała, gdybym się o nim dowiedziała takich rzeczy i dlatego tak postępuję aby on się nigdy nie dowiedział! Przecież bardzo się kochamy i żadne z nas nie wyobraża sobie życia bez tego drugiego- to jest TEN, wiem to, wiem też, że ..... jestem ZŁA KOBIETA!- i nic na to nie poradzę. Usprawiedliwieniem może być jedynie to, że jednak ponoszę karę cierpiąc PO!!! Elewacja- "ocean wypłakanych łez, teraz już spokojny jest" ale mam dla "Adama" wiele czułości wciąż, tęsknię i.... chciałabym się z Nim spotykać "rodzinnie", bez seksu. Siedzi mi w głowie, nic nie poradzę ale przecież On ZAWSZE BYŁ. Wiem, że ma mentalność Piotrusia Pana ale jako mój brat może taki być- kochanka takiego nie mogę zaakceptować, bo za tym idzie cierpienie, moje cierpienie. Dzięki za słowa pociechy ale nie sądzę aby On był aż taki nieskaziteny, kryształowy i przerwał to, co było między nami tylko dlatego aby uniknąć skandalu. Gdy czegoś chce, poruszy niebo i ziemię aby to mieć, gdy przestaje chcieć, bez wyrzutów sumienia zostawia i żyje dalej, tym "swoim życiem" ........ Śliwka, przed chwilą miałam pyszny dodatek do kawy w postaci piosenki Stinga i do tego te słowa.... a może, wtedy tylko można być do końca szczęsliwym, cały czas... takie małżeństwo, bez małżeństwa. Jest w tym romantyzm, coś ulotnego, nieziemskiego.... Życzę Wam miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
kochane witajcie,witam Zielona,Elewacje,Sliwke,EEE1,Bylo-minelo i cala reszte...ja wiem,ze Wy macie wiecej doswiadczenia w kochankowaniu,macie wiecej rozwagi i dzialacie tak,by nikomu nie dziala sie krzywda) u mnie jest tak ze mojemu m nie moge nic zarzucic,jest dobrze miedzy nami,nie mam zadnych zali czy urazow do niego,dlatego zupelnie nie potrafie okreslic tego co sie dzieje ze mna teraz..ze mna i z NIM,z tym drugim..i naprawde bronie sie rekami i nogami,ale to jest silniejsze ode mnie,on bardzo podoba mi sie wizualnie,podoba mi sie jego charakter5,sposob bycia,wszystko,jest cudowny,tak cholernie mi go brak gdy nie widzimy sie dzien:( to naprawde idzie w zastraszajacym tempie i nie moge tego powstrzymac,naprawde,widzimy sie i jest cudnie,nie moge potem spac,jesc,chodze jak w transie,on chcialby mnie widzievc non stop,robi wszystko by choc na 5 min.mnie zobaczyc....a ja?narazie pracuje,do konca grudnia mam umowe potem chyba bede szukala innej roboty,dom na glowie a ja nie moge o niczym innym myslec jak tylko o niim...boje sie,ze on zrobi cos szalonego i dlatego boje mu sie mowic pewne rzeczy,zeby "w razie czego"nie nachodzil mnie w pracy,albo nie szukal w domu:( widze,ze bylby do tego zdolny,mowi "nie pozwole Ci odejsc","nie znikne nigdy z Twojego zycia"...nie wiem co mam wtedy myslec:( ja jestem zakochana..bardzo..po raz pierwszy zakochalam sie tak jak to pisza w ksiazkach..zero spania,jedzenia,tylko mysli o nim...jak tu zyc i normalnie funkcjonowac...tlumacze mu zeby zyl jak dotad a on ciagle mowi o rozwodzie i to,ze chce by odbyl sie jak najszybciej:( nie znam go na tyle by wiedziec czy nie klamie ale jak dotad to moge po nim wszystkiego sie spodziewac:( wiem,ze to nie skonczy sie dobrze..:(jakkolwiek by bylo,bez niego nie umiem juz zyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
znalazlam fajny wiersz,ktory pasuje do tego topiku "mowisz..gdybysmy byli razem,przynosilbym Ci rano bulki i mleko mielibysmy wspolone drzwi, wspolne swiatlo, wspolna noc... lecz dziela nas klucze,schody,mieszkanie... oczy mezczyzny,oczy kobiety... nawet placzaca wierzba na podworku.. pod ktora nie wolno nam sie calowac... mowisz... jestes dla mnie jak wschod slonca.. zeby go zobaczyc odwracam sie do ludzi plecami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszelka- wszystko jest wzorcowe..... A swoją drogą jacy Oni są mało oryginalni, każdy z nich postępuje tak samo, używa, takich samych słów, takich samych argumentów, to samo obiecuje, mówi o tych samych trudnościach. Jak czytam co piszesz to tak , jak moje lustrzane odbicie!!!! A jednak i my, kobiety, zanim nam się oczy otworzą, jakie jeśteśmy zaślepione, bezwolne, uzależnione totalnie, jak bezmyślnie wierzymy, że wszystko to jest prawdą. My chcemy czułości, zainteresowania nami, potem dopiero seksu-- a ONI, taka jest prawda, tylko seksu i wyłącznie seksu..... Spróbuj, bo pewnie ( na 100%) tak będzie- zrobisz to, co jest już nieuniknione..... Zobaczysz, że później zmaleje Jego intensywność rozmowy o rozwodzie. Teraz chce Ci pokazać, chce abyś zobaczyła jak Mu na Tobie zależy, do czego jest zdolny, co jest gotów poświęcić.... Poczujesz się jak KRÓLOWA, JEDYNA, NAJPIĘKNIEJSZA. Tak, wiem, te nasze uczucia w tym momencie są cudowne i dlatego lecimy jak ćmy do ognia.... Potem nawet nie wiemy, czy byłyśmy rzeczywiście kochane, bo ,że pożądane to tak, to mamy jak w banku. Nie bój się słów " nie pozwolę ci odejść", czy tego, że odnajdzie gdzie pracujesz.... pewne rzeczy zrobi, pewnych nie ale w miarę rozsądnie, to przeciez chodzi o Twój ZACHWYT- Jemu o to chodzi... Wiersz mi się podoba i muszę Ci powiedzieć, że w podobnym tonie, co piosenka Stinga. Wszystko zależy od Ciebie, no ale niestety, jak każda z nas mimo, że WIE, nie może się powstrzymać. Ciesz się zatem, przeżywaj, żyj pełnią życia. A teraz kubeł wody, słowami Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej OFELIA Ach, długo poleżę w szklanej wodzie, w sieci wodorostów, zanim nareszcie uwierzę, że mnie nie kochano, po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, Muszelka, nam nawet nauczki nic nie pomogą, gwarantuję, że jeszcze nie raz, kazda z nas w coś się wplącze- rozsądek zaśnie kamiennym snem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Hej czarownice Muszelko, to o czym piszesz to szaleństwo. Ja również coś takiego przeżyłam, choć może z mniej szalonym facetem, ale również poczułam, że jeszcze nigdy tak nie byłam zakochana( z wyjątkiem zakochania się w mężu ale to dawno było) To wydało mi się absolutnie wyjątkowe, do końca życia, przeznaczenie, nieuchronność, siły pozaziemskie itd. ( na szczęście facet był mniej wylewny, bardzo nawet oschły, ale ogień mu palił się w oczach- to się czuje) A do czego zmierzam: otóż to jest zakazana miłość, ukryta, przez to wydaje się największa, najpiękniejsza, tyle emocji, tyle ciśnienia, ta rozpaczliwa sytuacja wokół- przeszkody, ukrywanie się, romantyzm, występek i to nieziemskie przyciąganie. Tyle tylko, ze na koniec okazuje się, ze dotyczy nas właśnie " przyciąganie ziemskie" i lądujemy na ziemi. Piszę to po to żeby nie wierzyła jeszcze że to jest coś wyjątkowego. Wiele z nas miało takie wyjątkowe historie. Zielonaa, chyba sobie rozwieszę neon nad głową z twoim cytatem" Mężczyźni chcą seksu i wyłącznie seksu" Nawet Artysta dostał seksualnej gorączki, o niczym innym nie marzy tylko o tym żeby .... I pisze o tym poematy albo dla odmiany prosto i wprost jak konkretny facet. No i po paru miesiącach znajomości do tego się zredukowała jego miłość ( odzywa się kiedy ma napady pożądania) Myślę że on boi się spełnienia i nadyma się tymi swoimi wyobrażeniami. Tu mamy jeszcze inny typ kochanka- marzyciela, który jak przyjdzie do konkretów to chowa głowę w piasek. Ciekawa jestem kiedy się odezwie? Ja milczę i pracuję nad utrzymaniem rezerwy w stosunku do niego. Trochę jestem ciekawa jaki byłby w łóżku ( dobrze, już kończę, uciekam na miotle hi hi) Pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
wiem,wiem,zalozylam chyba rozowe okulary i stracilam realnosc sytuacji..ale jak mam inaczej myslec skoro on prawie ze blaga mnie bym na niego "czekala"(do roku czasu chce przeprowadzic rozwod),ciagle dzwoni,ma czas nawet po 23 gdy konczy prace i chce byc ze mna choc na "5 minut",placze,mowi ze jestesmy sobie przeznaczeni i ze nie odpusci i ze wcale mu na sexie nie zalezy..ze bedzie tak jak ja chce i mozemy rozstac sie az on sie rozwiedzie i wtedy bedzie chcial byc tylko ze mna..jak mu nie wierzyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszelka, po jakim czasie od zjedzenia dużego kawałka tortu o przepysznym smaku, będziesz miała na niego ochotę???? Ja nie mówię, że On kłamie, pewnie tak czuje w tej chwili, tylko,że to jest..... w tej chwili.... Elewacja pięknie o tym napisała, tajemniczość, przeszkody, przeogromna chęć poznania "nieznanego". Człowiek już taki jest, że jest nieobliczalny po drodze do celu ale sam cel, nie jest już taki interesujący. Nie tylko mężczyzn to dotyczy ale ONI, niestety prędzej kończą znajomości i traktują to, jak normalną rzecz a my....MASAKRA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×