Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość eeee1
Nie, Zielona, ja nie zamierzam nic poganiac. Nie zamierzam cokolwiek robic. Już mnie to nie interesuje, chociaż niestety jakaś malutka tęsknota się pojawiła. I nostalgia. Ale jakoś to przewalczę, ale po prostu przeżyję. Widocznie jestem w jakimś sentymentalno-wspomnieniowym momencie, ale to wszystko. Na dzień dzisiejszy wiem na pewno, że nie zamierzam i nie chcę pakowac się w "kłopoty". Nie wiem, czy to On dzwonił, takie mam przeczucie. A może to jakiś pijaczek pomylił numery.... wszystko możliwe. Właśnie pędzimy z mężem do architekta, nowego, bo tamten był jakimś nieporozumieniem. I przez tego "fachowca" (oczywiście z polecenia, że taki doskonały) nie rozpoczeliśmy budowy tak jak planowaliśmy i wszysko przełożyliśmy do wiosny. Jestem taka wściekła na tego "rzekomego" fachowcę, że ...... Zobaczymy co Ten pokaże. Sama Go znalazłam, bez żadnych poleceń, spodobały mi się Jego gotowe projekty, więc mam nadzieję, że indywidualny (dla nas) też będzie ok. Pozdrawiam i całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Ktoś tu pisał o głupocie, ale to co ja zrobiłam przebija wszyskie z Was. Pisałam Wam, że na pożegnanie z poznaniakiem, napisałam Mu maila, ale oczywiście najpierw napisałam to na kartkach. I te kartki, zamiast wyrzucie, schowałam w komodzie. We wtorek mój mąż coś szukał i znalazł. I przeczytał. Na razie ze mną nierozmawia, jak już musi to burczy. Wogóle nie chciał słuchac żadnych wyjaśnień. Powiedział, że teraz już wszystko rozumie. I tyle. Oddał mi te kartki, które ja podarłam, ale chyba na jednej stronie był adres mailowy do poznaniaka i ta częś była wyrwana. To znaczy częśc kartki była urwana i (chyba) tam napisałam Jego adres. Nie wiem co mam powiedziec, jak się tłumaczyc. Jestem najgłupszą osobą na świecie. A najgorsze jest to, że właśnie zaczeło się miedzy nami układac, tak naprawdę. Było dobrze. Nie wiem co On zrobi. Nawet nie jest wściekły tylko tak jakby załamany i po prostu ze mną nie gada i mnie lekceważy. Próbowałam Mu powiedzie, że dawno temu z mąją przyjaciółką, po pijaku, pisałyśmy list do jej kochanka, ale nie wierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- los z nas czasami kpi....pamiętaj nigdy więcej żadnych kartek!!! Przerabiałam to, pamiętasz na \"jak zapomnieć\"...pisałam, że mój mąż wygrzebał z kosza moje padarte karki i...też zaczynało się między nami dobrze. Nie wiem, czy uda Ci się to wytłumaczyć męzowi... w sumie to przecież nie są debile a zabolało go to z pewnością mocno- wyobraź sobie jakbyś Ty odczytała taki list, który by napisał mąż. Jednym słowem wyrazy współczucia.... Ale... jesteś Czarownicą i... wybrniesz jakoś z tego mniej lub bardziej \" poobijana\" tylko za bardzo się nie tłumacz bo...WINNI się tłumaczą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Więcej nie zamierzam się tłumaczyc... myślisz, że nie wiem, że pobiłam szczyt głupoty. Nawet nie pamietałam, że ten list tam zostawiłam. A już myślałam, że mi się upiecze... i nagle taka wpada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
najgorsze jest to, że On coś tam podejrzewał, jakieś tam rzucał zdania, że Go zdradziłam, no i teraz ma prawie dowód. Pocieszam się tym, że na pewno nie wszystko udało Mu się odczytac. Ale sens na pewno zrozumiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak już kiedyś napisałaś , że jak żona cała promienieje, to mąż może podejrzewać, że być może zdradza... dlatego mówił Ci o tym... Jak już pisałam to nie są debile, bo wcześniej zauważyłbyśmy i nie wyszłybyśmy za nich... Nie znam sposobu na wyjście z Twojej sytuacji...żyć dalej, nie tłumaczyć się ciągle i.....bądź bezkonfliktowa.... Nie chciałabym być w Twojej sytuacji, choć sama postępuję równie głupio zachowując sms-y od Niego bo.....są takie słodkie i cudowne... KOBIETY.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja propozycja--- czarujemy i ściągamy zwyczajnym.. \"Na kłopoty zwyczajnym\" - jeszcze nie został tatusiem ( chyba) więc może coś poradzi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
eeee1 - trochę mnie przestraszyłaś tym co napisałaś. Ja niestety też jeszcze mam spisane sms-y od niego, zdjęcie... nie wiem po co, pownnam już dawno się tego pozbyć i nie potrafię. Niby strzeżone, ale kto wie i trzymam to mimo obaw, aby nie dostały się w ręce męża. Więc nie pisz, że to Ty wspięłaś się na szczyt głupoty. Przecież gdyby tylko naszym mężom się zachciało to na pewno potrafiliby dostać się do naszych skrzynek pocztowych (jeśli nie sami to za pomocą fachowców), a wtedy.... ho ho..., więc jeżeli już to mamy oceniać, to głupie jesteśmy wszystkie. Mam nadzieję, że wybrniesz z tej sytuacji, trzymam mocno kciuki! Kurcze to właśnie jest najgorsze - mimo, że mamy to już za sobą, ciągle istnieje ryzyko, że jednak prawda ujrzy światło dzienne. Głupie uczucie tak potrafiło namieszać w życiu. Ja mam znowu gorsze dni - nie mogę przyjąć do świadomości, że tak cudowna osoba (książe na wierzchowcu) mogła mnie tak potraktować. Wiem, że gdybym nie musiała mieć kontaktu z nim i z nią byłoby o niebo lepiej i wiem już też, że muszę zmienić pracę, bo niestety nie dam rady. Pluję sobie w brodę, że byłam tak głupia i zaufałam mu, bo dużo w ten sposób stracę (zawodowo i finansowo), ale chyba nie ma innego wyjścia - oni się nie wyniosą. Niestety Zielona 2,5 roku to jakaś bzdura psychologów, bo od czasu gdy go poznałam mija właśnie czwarty rok, a jest źle... Ciągle porównuję go z mężem, który niestety wypada mizernie (pod względem seksualności i inteligencji), ale na pewno przewyższa go od strony psychicznej, moralnej. Spring odezwij się - mam nadzieję, że jednak wytrzymałaś i nie odpowiedziałaś mu, trzymaj się dziewczyno. Zielona - nikt nie odpisał Tobie na pytanie "czy on książe czy stajenny", więc napiszę kilka słów z mojego podwórka. Pewnego dnia, gdy na wyjeździe i drodze powrotnej pod wpływem alkoholu zaczął zachowywać się koszmarnie, koniecznie chciał dostać moje komórki i znaleźć w nich numer telefonu faceta z jego podejrzeń, żeby zadzwonić i nie dostał go (miałam nr wykasowane), wyrzucił komórki przez okno jadącego samochodu i rozbił je mimo protestów i płaczu młodszego syna, natychmiast po powrocie zawiadomiłam mojego lubego co się dzieje i ostrzegłam go, że może zadzwonić. Wiedziałam, że mąż ma jego numer w szafce w notesie. Mój najcudowniejszy książe z bajki na białym koniu jak się zachował? Oczywiście tak jak czekiwałam od najwspanialszego człowieka na świecie "Pamiętaj, że jestem z Tobą, niech to będzie Twoją silą", "Przetrwamy to i kolejne burze, musimy być razem" itp. Od czasu tego zdarzenia do czasu, gdy dowiedziałam się jakim jest perfidnym stajennym minęło aż 1,5 roku!!!!!! Więc niestety, ale słowa WARSZAWIAKA potrzymujące Cię rzekomo na duchu na mnie nie działają. Powiedz szczerze - jak miałby zachować się Twój mąż, którego on zniósł "do poziomu piaskownicy", zatakować go telefonicznie? Przecież nie miał zadnego dowodu, tylko podejrzenia. On po prostu chciał usłyszeć głos pod podejrzanym dla niego numerem. Mój mąż też jednak nie zadzwonił. Musimy mieć na uwadze, że faceci o wiele bardziej od nas są czuli na punkcie honoru. Oj Zielona jedziesz "bez trzymanki", naprawdę martwię się o Ciebie, mimo, że wiem, że i tak muszisz przejść przez wszystko sama i sama oprzytomnieć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagubiona, wiem, że piszesz w dobrej wierze ale mnie \"zdołowałaś\' i pozbawiasz złudzeń co do postępowania, w naszym mniemaniu, \"idealnych\" facetów. Tak, masz rację ciągle wierzę, że on jest \"inny\", choć nie powiem, że nie ma rzeczy , które mnie nie wkurzają- jest strasznym pracusiem- pracuje w pracy, w domu do późna, wyjazdowe wykłady na uczelni...... A najbardziej mnie wkurza, gdy napiszę maila ( gdy jest w pracy) a ON mi nie odpisuje gdy jest zajęty, tylko jak wszystko skończy ( tak myślę)....choć może jestem przewrażliwiona przecież w pracy się pracuje..... No ale teraz eeee1 i jej problem są najważniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny ;) zialonaa - \"wzywałaś\" ;) - chyba faktycznie czary bo dawno nie zaglądałem tutaj ....... i myslisz się tatusiem zostałem ......dzisiaj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to gratulacje TATUSIU i życzę Tobie aby to dzieciątko odmieniło Twoje stosunki z żoną na takie aby Wam OBOJGU dawały szczęście i radość z bycia ze Sobą...wszystkiego dobrego z całego serca Ci życzę....... Buziaczki!!!! A jednak jestem CZAROWNICĄ.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wracając do problemów - nie znam męża i najważniejsze: nie napisałaś co było w mailu a to jest najważniejsze. zielonaa dobrze mówi zachowaj spokój i nie tłumacz się .... napisz co przeczytał Twój mąż, może uda sie wymyślić zgrabne opowiadanie ;), postaraj się coś wymyślić i pamiętaj żeby trzymać się jednej wersji - każda zmiana tylko utwierdzi jego przekonanie i pogorszy Twoją sytuację ..... jeśli wspomniałaś o pisaniu listu do kochanka koleżanki - trudno, jeśli wymyślisz możesz umiejętnie \"podmienić\" swoją wersję. Skoro nie wiem co tam było to np:..... pisałaś to dawno temu kiedybyło Tobie źle i czułaś się samotna, czyłaś się zaniedbana i brzydka i siedziałaś i marzyłaś że jesteś kim innym bo Twoje życie wydawało się beznadziejne i to była Twoja terapia, która pozwalała na przetrwanie tych trudnych samotnych chwil, ale to były tylko chwile i nigdy do tego co piszesz nie przykładałaś wagi i nie zwracałaś uwagi co dalej z tym robisz nawet nie starałaś się tego ukryć bo nie pomyślałaś że robisz coś złego. A ostatnio Kochanie zaczęło się miezy nami układać i moje marzenia zaczęly sie spełniać więc nawet do głowy Tobie nie przyszło wracać do tego i nawet nie wiedziałaś że coś takiego leży w komodzie, bo po co miałabyć pamiętać coś tak nie istotneg. A o koleżance powiedziałaś bo bałaś się że Ciebie wyśmieje i nie zrozumie jak powiesz mu prawdę, ale teraz zauważyłaś że go to zraniło i wolisz mu powiedzieć prawdę licząc się z tym że będę Ciebie traktował jako debilkę i śmieszną ..... ale Tobie było wedy naprawdę ciężko ..... więc może się z Ciebie śmiać do woli ........ i ma do tego pełne prawo, choć wtedy wydawało się Tobie że bardzo Ci to pomaga... ale nie wiem co było w mailu nie znam Ciebie i jego więc niewiele moge pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
no, no Zwyczjnym, niezle z Ciebie ziolko. Wyobrazam sobie, ze robisz z tej psychologicznej gadki uzytek w roznych sytuacjach :-) Eeee, w takim razie badz silna i nawijaj. Pamietaj - uwazaj na honor swojego meza. Musi Ci uwierzyc. Mysle, ze sobie poradzisz!!! I trzymam kciuki. Jednak odstawilam te proszki, ciagle mi sie w glowie krecilo. Zagubiona, niestety, chyba bedziesz musiala zmienic prace, bo nigdy z tego nie wyjdziesz. Zycze Ci, zebys znalazla lepsza!!!! Ja staram sie jakos sobie radzic. Nie wiem, po co on sie do mnie odzywa, ja nie mam sily tego skonczyc, ale z drugiej strony moje bardzo sporadyczne e-maile sa bardzo zdawkowe i to sie w koncu samo rozleci, poniewaz watpie, zeby mnie internetowa znajomosc jeszcze kiedys "podniecila". W kazdym razie musze sie wyzalac do upadlego, to w koncu minie... Akceptuje to, co sie stalo i te wszystkie moje slabosci. Po prostu bylo mi czegos potrzeba, ten facet mi to dal (w necie, bo w necie, ale dal) i potem nic dalej nie moglo z tego wyjsc, i coz... ano nic. Bede po prostu przez jakis czas nieszczesliwa. Nawet nie mam zamiaru ze soba walczyc, bo to glupie. Najlepiej jest wszystko urwac, nie wracac, ale ja na razie nie mam sily, wiec poczekam az sie samo wypali. Zielona, Ty tez nie masz sily i ochoty, to tez czekazj, az koniec sam przyjdzie, byle tylko bylo bezpiecznie, czego Ci z serca zycze:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć sobotnie ŚPIOCHY- a ja dziś pracuję i.... dlatego ta pora.... Spring- cieszę się, widzę, że masz całkiem inne podejście do swojej sytuacji i jak to się mówi \"widzisz światełko w tunelu\"- to dobrze buntowniczko!!! Wiesz jak to u nas - raz na wozie , raz pod wozem ale najważniejsze abyśmy się dobrze czuły same ze sobą, abyśmy nie cierpiały......Napisałaś mi , że ja też nie mam siły i ochoty, że mam czekać aż koniec sam przyjdzie, byle tylko bezpiecznie..... No tak, to jest wszystko w porządku gdy MY \" rozdajemy karty\" i my decydujemy, wtedy jesteśmy silne....ale jak to kobiety jesteśmy kapryśne, może za bardzo wystawiamy innych na próbę i.....możemy przegrać????? Bo to gra?????Już nie wiem, wiem tylko, że w życiu nie ma nic pewnego, chyba, że śmierć... A tak w ogóle to w tej chwili nic nie wiem!!!!!! To prawda od pewnego czasu byłam \"tym wszystkim\" zmęczona, chciałam czegoś więcej a właściwie, to nie wiem tak do końca czy chciałam...... No tak, to teraz, jak mówi mój syn, \"mama napisze esej\"....ale muszę się wygadać........ Mniej więcej po dwóch tygodniach pisania z moim Warszawiakiem napisałam Mu aby sobie mną głowy nie zawracał, oczywiście podbudowałam Go, że to On jest wartościowym człowiekiem a ja....ja na Niego nie zasługuję.....ale prawda była taka, że zdałam sobie sprawę, że nie jest moim \"obiektem pożądania\", że tylko był chwilowym \"lekarstwem na ZIELONEGO...a,że czułam się \"uzdrowiona\"....nie był mi potrzebny......( wiem to egoizm straszny!!!) Wiecie, co mi napisał..., że jego uczucie, to nie zawracanie głowy ale coś, co go całego wypełnia i pozwala żyć.... Tak,spodobało mi się to i...być może w tym momencie trącił jakąś czułą \"strunę\" we mnie....w końcu przecież wiedziałam, że zawsze mu się podobałam, że gdybym tylko te 20 lat temu \"zareagowała\" odpowiednio na Niego dałby mi wszystko....Siebie i całą resztę!!! Ale wtedy był tylko jednym z wielu adoratorów, choć czuły, romantyczny, dżentelmen w każdym calu.........No ale gdzie Mu tam było urodą, seksem do mojego (obecnie) męża........ Zresztą teraz gdy piszemy, powiedział mi, że wiedział, że wtedy nie miał u mnie szans.....powiedział też inne rzeczy, że gdybym wiedziała ile przez te lata o mnie myślał, to pewnie zdziwiłabym się, że ma żal do mojego męża, że mimo, iz był jego dobrym kolegą, nawet doradzał mu jak ma ze mną postępować by mnie zdobyć, to mój mąż nie zaprosił go na nasz ślub i wesele.... Już po studiach, kiedy \" rozjechali się\" po różnych jednostkach wojskowych do pracy utrzymywał jakś czas kontakt z nami...zawsze kiedy dzwonił do męża chciał rozmawiać potem ze mną.. tak zawsze mówił mi \"takie rzeczy z podtekstem\" ale....ja \"nie załapywałam\" o co Mu chodzi no bo przecież był tylko kolegą męża a dla mnie nikim więcej.....był nawet u nas w domu na kolacji i \"przegadaliśmy\" całą noc ale....NIC WIĘCEJ.....a ja nic nie czułam...NIC.... Potem kontakt się urwał........i TERAZ \"znaleźliśmy się \" na Naszej Klasie....... szukał mnie a nie swojego kumpla ze studiów.......... Zobaczył moje zdjęcia i ....jak to powiedział \"...ty jesteś dziś piękniejsza....\", z początku delikatnie pisał abym Mu \" nie uciekła\", potem podał mi swojego maila, poprosił o numer mojej komórki i.....zaczął to \"swoje uwodzenie\" a muszę Wam powiedzieć, że mimo tej swojej \"niepozorności\" jest w tym MISTRZEM!!!! Miło mi było z Nim pisać, tym bardziej, że przecież wiecie, że wciąż leczyłam \"rany\" a tu COŚ takiego....taka adoracja po tylu latach i wciąż..... Był moment, jak pisałam wyżej, że nie bardzo miałam ochotę na \"to wszystko\", no i...te Jego słowa....potem telefony...i w pewnym momencie usłyszałam to czarodziejskie słowo \"kocham cię\". Z początku nie dotarło to do mnie ale gdy na drugi dzień, podczas kolejnej rozmowy, zapytałam, czy ja dobrze usłyszałam......potwierdził i powiedział \"....tak powiedziałem, kocham cię, zawsze cię kochałem\"...i w tym momencie \"wpadłam\" z kretesem....... Do tego jeszcze ta cała otoczka, jak to mówi Zagubiona, niesamowity afrodyzjak....inteligencja, to, co do tej pory osiągnął, kim jest zawodowo i....jak CUDOWNIE do mnie mówi, CO pisze i JAK pisze........... Stał się dla mnie kimś WYJĄTKOWYM......nawet wirtualne kochanie się było tak podniecające, że aż realne.....nie mówiąc już o kochaniu się...rozmawiając przez telefon- OBŁĘD- prawda? Aż czasami zastanawiałam się czy to wszystko jest normalne..... Nie piszę już o tym, że w tzw. \"międzyczasie\" mój mąż zaczął coś podejrzewać...\" grzebanie\" w komórceitp. ...zresztą wiecie, bo pisałam o tym....... Ostatnio jednak poczułam się trochę znużona \"tym wszystkim\" chciałam czegoś więcej a może nie chciałam, bo w końcu to przecież \"normalny\" facet i......tylko facet... No i zaczęłam \"kombinować\", wymyślać różne rzeczy, mniej z Nim pisać, czasem nie odpowiadać na maile....po to tylko aby potem znów napisać coś \"płomiennego\"...sama nie wiem dlaczego.... Przyznaję, że na te moje \"fochy\" reagował dość cierpliwie... Ale ostatnio.....jakoś....\"mój króliczek\" zaczął mi dziwnie \"uciekać\" albo mi się zdaje..... a mnie zaczęło to dziwnie boleć...... Śmiejcie się, śmiejcie....mnie wcale nie jest do śmiechu...nie chcę powtórki z rozrywki......... 20 listopada nic od rana Mu nie napisałam ( specjalnie, nie chciało mi się, zaczęłam jakieś \"gierki\" ale po co, nie wiem) , zresztą cały ten tydzień pisałam raczej zdawkowo i nie było nocnego \"kochania się\" w sieci.... po 14-tej napisał do mnie....oczywiście wszystko ok, czule jak zwykle np. \"...mogę tylko zazdrościć tym wszystkim, którzy mogą Cię widzieć a ja muszę zamknąć oczy aby Cię zobaczyć. Nic to, każdy dzień zbliża nas jednak do dnia spotkania...\" Nie odpowiedziałam znów na tego maila. Wieczorem znów napisał \"....Witam moja Kochana, jestem w każdej kropli deszczu a Ty jesteś wiatrem na mojej twarzy..\" to oczywiście między innym... Znów nie odpowiedziałam.... Wczoraj rano napisał do mnie znów \"....Całuję Twoje dłonie i wpatrzony w Twoje zielone oczy mówię, że bardzo tęsknię...\" Jakaś czułość się we mnie obudziła... przecież nie jest mi obojętny, jest taki kochany i.... to Jego podejście do kobiet, chciałabym wtulić się w Jego ramiona..... i tak trwać..... Odpisałam w miarę czule ale tak aby jednak panować nad uczuciami...... I wiecie co..... czekałam, bardzo czekałam na Jego maila, telefon, na \"byle co\"....... I czekam do tej pory.... i \"miotam się\" jak \"tygrys w klatce\" i.....nie odpisał......a ja głupieję, nie wiem o co chodzi bo....to przecież nie podobne do Niego, bo On przecież jest \"inny\" nie taki jak wszyscy faceci...INNY......... No i macie CZAROWNICE moje Kochane znów problem z ZIELONĄ, choć może ona sama ZNÓW ma jeszcze większy problem.... Nie, nie płaczę, nie cierpię ale......nie wiem jeszcze jak będzie ze mną...... No i macie mój ESEJ.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem juz całkiem wygłupiona...całkiem.... Właśnie teraz gdy skończyłam pisać mój esej...dostałam od NIEGO sms-a "....Witam o poranku, całuje Twoje wyrwane ze snu usta i chłonę ich niebiańską rozkosz. Miłego dnia..." Dziewczyny, nie wiem, co o tym myśleć....może źle oceniałam sytuację, może jednak jest wszystko w porządku, może.... No ja chyba oszalałam....tęsknię za NIM bardzo..... O co tu chodzi....NIC JUŻ NIE WIEM, NIE ROZUMIEM!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Zielona, zyjesz codziennie jedna mysla - bedzie wiadomosc czy nie bedzie, mam wiadomosc czy nie. Budzisz sie, zeby zajrzec do kompa albo do komorki, jak nie ma tam, musi byc gdzie indziej, niezawodny "generator" emocji pracuje, a Tobie tego potrzeba. Jak tylko na chwile sie wylacza, zaczyna Ci tego brakowac i wpadasz w histerie, pewnie nie myslisz o niczym innym w ciagu dnia, a w kazdym razie niewiele o innych rzeczach. On daje Ci dokladnie to, czego potrzebujesz, ale przeciez nic nie trwa wiecznie...... Nie chce Cie straszyc, ani martwic, ani obnizac Twojego nastroju. Raczej chce powiedziec, ze tak to juz jest - ten etap jest przyjemny i oglupiajacy jednoczesnie, ale po nim musi nastapic jakis kolejny etap - wczesniej czy pozniej. Zreszta nie wiem, moze Wy oboje jestescie na tyle silni, zeby to trwalo wiecznie w Waszej wirtualnej rzeczywistosci. W kazdym razie zycze Ci jak najmniej stresow z powodu tego, co jest, w koncu raz sie zyje, no nie? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
... a jesli chodzi o mnie, to nie potrafie sie zaangazowac emocjonalnie. On nawet probowal mnie "sprawdzic", czy jeszcze podziala na mnie slowo "milosc", ktorego nawet podobno obwia sie wypowiedziec... Na razie go ignoruje, choc jest mi ciezko. Tzn. wcale nie mam zamiaru dac sie znow poniesc - nie pociaga mnie to juz. Po prostu wpadlam w swoj typowy dla bykow ziemski racjonalizm - nie ma niczego - to internet i tyle. Ten facet nie przyjedzie do mnie nigdy z Antypodow, a ja tez do niego nie pojade. Nie moge miec wszystkiego, wiec nie chce niczego. Troche trudno powiedziec "do widzenia" (po prostu to powiedziec - jest trudno), wiec na razie jest takie domyslne "zegnaj", takie jedno wielkie "nic". Ktos moglby powiedziec, ze nadzieja.... ale ja nie wiem, moze po prostu chce sie pozegnac zupelnie bezbolesnie, moze chce ignorowac moj bol...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki spring, wiem, kto jak kto ale Ty mnie doskonale rozumiesz!!! Masz rację to jakiś amok...sto razy sprawdzam pocztę a gdy ma wykłady poza Warszawą rozmawiamy godzinami przez komórkę sms-ujemy. SZALEŃSTWO! To prawda jest mi z tym dobrze, bardzo ale widzisz, myślę, wiem, że jest INNY, ale mimo wszystko mam jakiś tam niepkój w głębi serca.....Ktoś kiedyś powiedział \"...bo boję się o serca miłością przepełnione...\" a ja już nie chcę cierpieć a z drugiej strony, gdybyśmy się ewentualnie spotkali...boję się rozczarowania..nie co do wyglądu, bo wiemy jak wyglądamy,tylko wiesz inaczej się pisze o kochaniu a inaczej może być.... Wiem tylko, że nigdy nie chciałabym stracić z nim kontaktu- jest cudownym, czułym, wrażliwym człowiekiem... Pa lecę już do domku do......męża Pa MOJE KOLEŻANKI CZAROWNICE KOCHANE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
cześć czarodziejki! Witam was po podróży, która mi zajęła głowę, serce i energię. To była podróż , która wyczyściła mi myśli i uczucia. Nie było mnie 10 dni a czuję się tak jakby minęło kilka miesięcy. Tak jak pisałam uprzednio- zostały ciepłe wspomnienia o X, raczej miłe, choć nie pozbawione szczypty ironii, bo to niezbędne żeby zachować zdrowy dystans do sytuacji. Na dnie serca kilka cennych pamiątek. No i chyba jestem wyleczona, choć czytałam tu, że może to trwać 2,5roku!!! ( jestem w szoku- dwa i pół roku- jakby rzekł poeta) Podróż była wspaniała, ale nie będę opisywać szczegółów, bo jeszcze mnie ktoś zidentyfikuje... ( tak, wyrzucać pamiątki, sprawdzać komody, kosze na śmieci i pliki komputerowe - świadków szaleństw jakim okresowo ulegamy) No i tak sobie myślę, że niczego nie żałuję, może mi już szykują gar z wrzątkiem w piekle, ale na razie mi dobrze z tymi sekretami z przeszłości, dużo nauczyłam się i mogę teraz oficjalnie ogłosić, że etap odwyku mam za sobą. Tak. Pozdrawiam was! Zielonaa, o rany, nic ci nie napiszę, tylko uśmiecham się do Ciebie, Spring- cieszę się, że jakieś wieści od ciebie brzmią bardziej optymistycznie, Eeee1- mam nadzieję, że sprawa rozejdzie się po kościach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
niestety nie rozchodzi się po kościach... w dalszym ciągu niewiele rozmawiamy, a jak już, to jest to sztuczna miła wymiana zdań. W niedzielę powiedział, że chce wyjaśnień. Ja tylko tyle, że już Mu powiedziałam, że to list pożegnalny koleżanki, który pisałyśmy dwa lata temu do jej byłego. On oczywiście, że mi nie wierzy, ja mu, że nie nigdy nie zdradziłam. i nie zamierzam więcej się tłumaczyć. Co było w liście: mało szczegółów, wszystko ogólnikowo. Złość za Jego zachowanie, wyjaśnienie czego oczekiwałam i czego nie dostałam, jakim okazał się dupkiem, i kilka słów o moim "rozwodzie". Że miał mnie wspierać, pomagać a zwiał jak zaczęły się problemy. Że dam sobie radę sama, że jest silna i nigdy się już "nie dam" omotać jakiemuś kretynowi. hihihi typowy pożegnalny list. Żadnych imion, żadnych szczegółów, żadnych konkretów. I niestety moje pismo. Ale i tak wiem, że nie ma na tyle dobrej "ściemy", żeby mi uwierzył. Boję się, że On coś zrobi, nie wiem czego się spodziewać i to jest najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- wspólczuję , łatwo nie będzie, niestety...wejdź w położenie swojego męża, on najzwyczajniej w świecie cierpi. Co może zrobić??? Zdradzić Cię dla wyrównania rachunków... teraz być może uważałabyś to za \"wybawienie\" z tych rozmów z nim ale potem... Albo tak jak mój mąż- napisał pozew o rozwód, wysłał do sądu...ale potem chyba na moje szczęście już nic nie robił... Jak zwykle CZAS wszystko rostrzygnie.. Ale co za ironia losu, że za wszystko płacimy jak jest już \"po..nie ma winy bez kary????? Jestem z Tobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
eee1 Moim zdaniem nie jest tak źle. Oczywiście, znalezienie listu jest poszlaką, ale ja widzę, że Twój mąż raczej chce wierzyć w wersję, którą mu podałaś. Na razie część racjonalna walczy z tą niedowierzającą. Głupio mi doradzać ci co masz robić, choć wiesz... wszystko wskazuje na to, że twój mąż chce abyś trwała przy wersji o koleżance, podświadomie. Bo świadomie to jest urażony. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
eee1 no to się porobiło, poki możesz to trzymaj się swojej wersji, może nawet obraź sie na niego że zarzuca Ci takie rzeczy, jak to mówią "najlepsza obroną jest atak" . Pojedź po jego uczuciach, Ty go tak kochasz , robisz wszystko zeby było dobrze, starasz się ile się da a on Ci robi awantury za jakiś głupi list koleżanki....no bo przeciez nie byłabys tak głupia (jak i wiekszośc tego towarzystwa tutaj razem ze mną na czele - ja zostawiłam pamietnik w szafie)żeby zostawiać swój list w komodzie, no chyba nie ma Cię za kogos tak durnego, lekkomyslnego .....i zeby Cie o zdrade podejrzewac ...o wszystko ale o to... Myslę że to wystarczy, nie ma zadnych dowodów wiec mozsz smiało na konto koleżanki wszystko mu wmawiać... Zielonaa ..czy książę czy stajenny?....mam uraz do pieknie piszących, mówiacych MARSJAN więc skłaniam sie ku osadowi Zagubionej....ze stajenny jak cholera......ale go nie znam wiec sie powstrzymam dla nieranienia Twoich uczuć, czas pokarze ....ale boje sie o Ciebie bardzo bo widze jak toniesz w tych jego pieknych słowach , wyznaniach .....jak kobieta tonie nie widzi tego co ma pod nosem , czyli np. czy mąż czasem mnie nie obserwuje bo ma podejrzenia,? Spring jest Ci lżej bo on pisze...śmiem tak sadzic, kiedy przestanie naet te swoje bzdury to boję sie czy znów zabraknie Ci uzywki w jego postaci........moze my musimy być od czegos uzależnione?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Eeee, ja jestem z Toba, ale nie wiem, co powiedziec. Moze jak juz bedzie na ostrzu noza, to chociaz wyznaj, ze byl to romans platoniczny, do niczego nie doszlo, bylas nieszczesliwa, wiec szukalas soebie miejsca na ziemi, ale to wszystko nie mialo sensu, takie tylko doswiadczenie, a teraz juz myslisz zupelnie inaczej i gdyby nie tamto glupie doswiadczenie, to kto wie, moze nie bylabys ze swoim mezem teraz itp. itd. Ale na razie utrzymuj go jak najdalej od prawdy. Jak kupi historie z kolezanka, to juz daj mu spokoj, niech tam sobie tak mysli i zapomni. A Ty sie staraj, wiesz, jakos lepiej... Cholera, Bibi masz racje. Cholera, masz racje!!!! Napisal tydzien temu, bylam taka spokojna, ze znow sie odezwie, ale sama nic nie pisze. I to, ze sie nie odezwal spowodowalo u mnie doslownie rewolucje zoladka. Czuje sie jakbym miala wrzody, chodze wk...wiona i wrzeszcze na meza i dziecko. A w dodatku wczoraj widzialam, jak jego ikona sie swiecila i to dlugo. Czy zapomnial sie wylogowac? Hmm... tak, masz racje Bibi, jak cholera. Ale trzymajcie mnie, nie chce sie do niego odzywac nawet teraz, gdy juz jestem klebkiem nerwow. Teraz nie chce. Sama nie wiem, co zrobie. Wczoraj nie wytrzymalam i zalogowalam sie na chwile, ale doslownie na chwile. Nic sie nie odezwal, wiec sie wylogowalam. I teraz caly dzien boli mnie brzuch... wyszlam wczesniej z pracy. I tylko ja wiem, co mnie tak zdenerwowalo. Ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 123
eeee1 trzymaj się mocno i nie zmieniaj wersji, bo to może tylko wzniecić jeszcze bardziej brak zaufania. Dziewczyny dobrze Tobie radzą, a ja dodam tylko, że być może dobrze byłoby zawiadomić Poznaniaka, żeby w razie gdy mąż się do niego odezwie nie przyznawał się do niczego, a jeszcze lepie - żeby potwierdził Twoją wersję z koleżanką (chociaż myślę, że to mało prawdopodobne, aby mąż napisał do niego - no wiecie ta męska duma!!!). Spring - po prostu musisz zerwać tę nić, która daje tylko złudzenie, tkwisz w nierealnym świecie i cierpisz. Bądź silna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- co do tego, co radziła Ci spring...o platonicznym uczuciu bez \"konsumpcji\".....NIE RADZĘ....mój mąż uważa, że zdrada uczuciowa jest tysiąckrotnie gorsza od cielesnej... bo ten KTOŚ zbiera ci \"duszę\"...a na to mąz nic nie może poradzić.....ciało może mieć ale Ciebie już nie!!!!! PRZEMYŚL to!!! Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi- patrzysz "z boku" być może jesteś bardzej obiektywna....ale On to jednak nie stajenny, może nie książe ale dżentelmen Z PEWNOŚCIĄ TAK!!! Gdyby się coś wydało- będzie ze mną...nawet swoim kosztem....to taki człowiek....nie zostanę sama!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
hej dziewczyny, czarownice Nie dość, że w końcu nadchodzi rozstanie, szarpiące rany, boleść w sercu, tęsknota i trzeba to przejść, odchorować, zrozumieć- to jeszcze po jakimś czasie może się wydać, co działo się w czasach " choroby miłosnej". Kiedy już po pieśni. To dodatkowa " atrakcja" Eeee1, gdybym była psychoanalitykiem, to powiedziałabym ci, ze zostawienie listu w komodzie było podświadomą informacją zostawioną dla męża. Pomyśl o tym, chyba macie sobie jednak wiele do powiedzenia. W kwestii " stajennego" i zachowania się w przypadku " wydania się", to przed chwilą rozmyślałam co uczyniłby X. On wykręciłby się sprytnie i asekuracyjnie, w taki przebiegły sposób, że " przecież nic sie nie działo, ja jestem dorosła, wiem co robię, co robiłam, on nie nalegał, mam wolną wolę, nic nas powaznego nie łączyło, tylko przyjaźń a on nie odpowiada za moje słowa i zyczy nam wszystkiego najlepszego" i poszedłby sobie dalej jakby nigdy nic. I co gorsza- on naprawdę tak uważa i przypuszczalnie ma trochę racji. Jedno muszę mu oddać, że nigdy nie deklarował niczego. Może dlatego mi tak łatwo poszło, bo zawsze z nim działałam na hamulcu, choć mnie to wkurzało. Teraz doceniam jego opanowanie i prozaiczność. Zielonaa, myślę, że twoje intuicje co do szlachetności twojego adoratora, są słuszne. Ja też myślę, że nie postąpiłby tchórzliwie, moim zdaniem on traktuje Cię jako upiększenie swojego życia. Ale co uczyniłby ? Nikt tego nie wie, nawet on! Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×