Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieświęta_Teresa

Po rozstaniu?!

Polecane posty

Gość Nieświęta_Teresa

Mój związek zawsze był jakiś taki burzliwy - na odległość, co było trochę trudne, ale mimo wszystko ona nie stanowiła aż tak wielkiego problemu. Byliśmy ze sobą 4 lata - ostatni rok mieszkaliśmy razem i też było różnie. W tych czterech latach zawarte jest już kilka rozstań, zwykle z jego inicjatywy, chociaż to ja zawsze dawałam bodziec. Rozstania trwały - miesiąc, dwa a potem wielkie powroty i znowu w porządku (zawsze wierni sobie, tęskniący - raczej rozstania były jak zabawa w kotka i myszke). Byliśmy też kłotliwi, a mimo wszystko zawsze mi na nim zależało i nie wyobrażałam sobie życia przy innym. No właśnie... Momentami miałam wrażenie że to mi zależy i ja się staram, a on po prostu przy mnie trwa. Z tymi rozstaniami to też było tak, że to ja prosiłam o powrót, pisałam, tęskniłam, a on od tak ... wracał. Wiem, ze kochał ale jakoś nie potrafił tego okazać - żyło mu się przy mnie wygodnie. Ostatnio rozstanie polegało na tym, że znowu ja dałam bodziec - jasno powiedziałam, ze musi pare rzeczy zmienić, zacząć się starać, nie żyć tak wygodnie, a on stwierdził że nie daje rady ze mną i to koniec... Więc koniec, tyle że dla mnie jest inaczej. Chyba chciałam sie przekonać, czy mu zależy czy nie... stąd ten mój bodziec - jego reakcja jednak była inna. Jakiś czas po rozstaniu - pisał. Raz w tygodniu - nie na zasadzie, że chce wrócić, raczej pisał w stylu że już nie chce wracać, że to jego wina, ale nie chce - jakby miotał się. Jak pisałam, jest dla mnie inaczej, bo teraz ja nie pisze, ja nie dzwonie, ja nie proszę... ja czekam i ewentualnie reaguje na kontakty od niego - odpisuje trochę oschle, na smsy że mam się zakochać w kimś innym, albo że przeprasza że tak wyszło. Po prostu nie tego się spodziewam?! Minęło już 5 tygodni, od od ponad tygodnia sie nie odzywa. Nie za bardzo wiem co mam myśleć, miotam się, ale każdy mi powtarza żebym się nie odzywała, że tak nie powinno być - bo on podjął decyzje o końcu, a ja nie mogę się narzucać. Sama też dochodze do wniosku, że tyle się już nastarałam, że może czas najwyższy na niego. Chyba że to jednak definitywny koniec... Nie wiem co mam myśleć, dlatego piszę... może Wy coś wymyślicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to skoncz ta zamotke:( i zastanów sie....i popatrz ilu fajnych innych facetów jest w koło...na pocieche moge ci tylko powiedziec ze mnie dziewuszka po 3,5 roku zostawiła dla innego...bez przyczyny,powodu ot tak..to ci dopiero chryja co:(:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieświęta_Teresa
Czasami ciężko... Naprawdę mi zależy. Ja żałuje, że nikt mi w łeb jeszcze nie przywalił żebym ... miała jakas amnezje czy coś, albo żeby mnie skrzywdził tak bardzo, żebym miała do niego odraze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×