Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mauzi28

Jest mi smutno Jestem w jakims cholernym psychicznym trojkacie

Polecane posty

friditarita Test jest super:-) Co do pytania. Nie to nie jest tak wydaje mi sie, że to mó najlepszy przyjaciel. Nigdy nie zawodził w sytuacjach gdy był potrzebny.Sprawdzony. Był tez zupełnie inny niz obecny. Prawie nie okazywał uczuc. Mało mówił więcej robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość friditarita
powiem tak: miałam tak samo... przez 4 lata po rozstaniu z moim ex gloryfikowałam nasza przyjaźń. W tym czasie miałam 3 podejscia do zwiazków- same niewypały (miałam pecha chyba haha) jeden niewypał trwał nawet ponad rok. W tym czasie miałam stały kontakt z exem, a nawet ba! mało tego wydawało mi sie ze z jego obecną dziewczna mozemy sie zaprzyjaźnic ( z tym ze ona nie pałała chęcia haha ;) co w końcu do mnie dotarło) I tak sie bujałam, w miedzy czasie zrozumiałam co ja mam z tego kontaktu i co on z tego "ma". Ja- nie ukłądało mi sie, a on był jedyną osobą która kojarzyłóa mi sie z prawdziwym uczuciem, wszytsko do tego odnosiłam. A on? cóż- rozstałam sie z nim , bo przeginał- recydywa w przeginaniu- 7 lat- hahah opuścił mnie w chorobie, płaciłam jego długi- on miał poczucie winy, ze bardzo mi narozrabiał w życiu, chciał jakoś poczuc sie lepiej sam ze sobą, mój uśmiech dawał mu komfort, ze nie jest takim ostatnim osłem, że było jak było, ale on jest ok- w koncu mu wybaczyłam i sie usmiecham. Dopiero jak poznałam mojego obecnego- MOJE SZCZESCIE :D to tamten temat sie wygumował sam, choć kontakt z exem sporadyczny, okazyjny bedziemy miec chyba zawsze. Szczęscie mi pokazuje każdego dnia co znaczy kochać ;) choć mi tego nigdy dotąd nie powiedział, ale kuźwa widzę to w jego oczach jak cholera!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
friditarita...mowisz ,ze Twoj obecny nigdy Ci nie powiedzial,ze Cie kocha..to tak ja mi obecny..a ile jestescie ze soba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość friditarita
rok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doooc
A co powiedziałybyście na nastepującą sytuację - rozstalismy się prawie po 4 latach, chyba bardziej z mojej winy (trochę nie radziłem sobie z życiem) choć również Ona nie była ideałem, później spotykaliśmy się prawie jak para (ze wszystkimi tego konsekwencjami). Było jak wcześniej, czasami dobrze, czasami źle. Myslałem, że się jakoś ułoży ale nadal nie potarfiłem się ogarnąć. Po 3 miesiącach takiego spotykania Ona zaczęła się odsuwać. Minęły jeszcze 4 miesiące i wziąłem się za siebie, lecz okazało się, że Ona ma już kogoś w kogo się zaangażowała. Z rozmów wynika, że spotykała się z nim przed naszym oficjalnym rozstaniem, ale nic w tym nie było, dopiero później gdy swoim postepowaniem utwierdziłem Ją że dobrze zrobiła odchodząc, poszła w jego kierunku. Teraz cały czas się spotykamy, choć to ja muszę bardziej dbać o to. Powiedziała mi, że widzi to że się zmieniam i że łatwiej by jej było tak po prostu zostawić mnie do końca, gdybym był taki jak jeszcze parę miesięcy temu i że w związku z tym ma wątpliwości czy dobrze robi. Nie wiem co robić dalej, jestem zmęczony tą sytuacją, nie wiem, czy dać Jej żyć nowym życiem i usunąć się w kąt, czy też przeciwnie - walczyć do końca aby Ją odzyskać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko jak walczyć, gdy Ona tego nie chce? Choć czasami widzę jej wahanie... Wszyscy Jej znajomi odradzają Jej ten związek (facet bez rozwodu, z dziećmi, bez regularnych dochodów), ale Ona jest uparta. Nie wiem co robić, pewien mój znajomy powiedział, że najgorsze są \"stany nieustalone\". Może rzeczywiście powinienem usunąć się na bok i czekać? Czy też jednak starać się spotykać od czasu do czasu? Chociaż pewnie lepiej by było, gdyby to Ona proponowała jakieś spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość friditarita
a w jaki sposób wziąłes się za siebie, co ona Ci zarzuacała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za mało zajmowałem się Jej potrzebami, a za dużo zyciowymi przyjemnościami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmieniłem się, trochę późno, ale mam nadzieję, że jeszcze mam szansę. Nadzieję daje mi to, że Ona spotkała się ze mną wczoraj i potrafiliśmy normalnie spędzić ze sobą czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×