Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prosze was o zdanie

studentki - czy starszy maz utrzymuje was po ślubie

Polecane posty

Gość ciśnienie ci skacze
?:O uważaj, nie uczyli cię na medycynie, że trzeba mieć ostro zgrzany palnik, jeśli irytujesz się rozmową w internecie?:O Poza tym nawet nie umiesz się wysłowić. Fajny lekarz z ciebie będzie:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze pisze niegramatycznie, siedze juz tutaj od wielu godzin niepotrzebnie, bardzo mi sie przykro zrobiło po tej całej dyskusji, staram sie jak moge a tu obcy ludzie wszystko na opak rozumieja i po mnie pojechali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciśnienie ci skacze
Aha, jako studentka może się wypowiem w temacie: nie, mąż nas nie utrzymuje. Takie obyczaje panują w Arabii Saudyjskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poiuytr
tak tak..nie umie sie wyslowic, cisnienie jej skacze i jest beznadziejna a bedzie jeszcze bardziej jak zostanie lekarzem...ludzie wyluzujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka prawa
ohhh chyba nie zasne..tak się przejałam uuuu . Żal to mi TWojego faceta, nieszczęśnik nie wie co go czeka. Dziękuje za slowa uznania ale troszke przesadziłaś w zachwalaniu mojej osoby:D "prosze was o zdanie.. nigdy sie tak nie wyrazam..." - ale wyraziłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiadomo że pycośtam
to kobieta, bo tylko one nie widzą manipulacji w sytuacji, kiedy bezrobotna narzeczona rozmawia z mają narzeczonego o tym, że jego "trzeba przycisnąć":O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież to prowokacja
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Skończmy dyskusję, bo jest bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka prawa
nie przycisnąc tylko pogonić hahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"mój ojciec to nawet nie wie ile kosztują podpaski, wszyscy mezczyzni sa tacy sami\" a po chuj facetowi taka wiedza? Ja tez nie wiem - kobieta podczas zakupow wrzuca mi jakies pudelka do koszyka i place za to z setką innych rzeczy... znajomosc ich ceny jest dla mnie zbednym obciążeniem... Temat przedstawiony przez zautorke jest trudny... Studia medyczne, to faktycznie nie prawo, na ktorym jak sie dobrze pouklada zajęcia, to jest sie maxymalnie 2 dni w tygodniu na uczelni... Oczywiscie jakas powazniejsza praca w czasie studiow odpada... Kłopot polega na tym, ze autorka nie zastanawia sie nawet jaki ona moze miec wklad w ten zwiazek... Jej jedynym celelm, jest znalezienie sposobu, jak tu faceta zmobilizowac zeby wiecej pracowal, wiecej zarabial... On powinien, on musi, jego zagonic do roboty... A ona nic... Takie tendencje eskalują i przenoszą sie na pozniejszy zwiazek, bo nawet jesli autorka zacznie pozniej zarabiac, to raczej trudno sobie wyobrazic, by cos z tej postawy w niej nie zostalo... A przeciez i na tych niesamowicie absorbujacych studiach medycznych sa mozliwosci dorobienia (np jako luksusowa call girl :P:P ) Ale o tym laska nawet nie pomysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytajac to co napisalas odnosze jedynie wrazenie, ze na decyzja o slubie jest za wczesnie. Medycyna to ciezkie studia i nie wmawiajcie dziewczynie, ze podola jednoczesnie pracowac i sie uczyc... W wakacje odbywasz staz w szpitalu, mysle ze gdybys sobie to rozsadnie poukladala, spokojnie moglabys znalezc dorywcza wkacyjna prace. Wasz zwiazek to Wasz wspolny wklad w zycie. Twoje pieniadze ze stypendium to moga byc Twoje pieniadze na wlasne wydatki, a pieniadze zarobione podczas wakacji mozecie przeznaczyc chocby na wspolny wyjazd. Wszystko da sie poukladac, skoro zdecydowaliscie sie na slub, zdecydowalscie sie na wspolne zycie. Zacznij wymagac od siebie samej nie tylko od partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, ja napiszę Ci jak było u mnie sytuacja identyczna, przyszły mąż już dawno po studiach, ja studentka moi rodzice stwierdzili, że bęą mnie utrzymywać, aż skonczę studia, bez wzgledu na to, czy wyjdę za mąż, czy nie uważali, ze to jest ich obowiazek - zapewnić dziecku edukację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie czytałam dokładnie całego topiku, ale przeraża mnie to, że autorkę "krępuje" rozmawianie o pieniądzach z facetem, z którym zamierza spędzić resztę życia! i co raz w jej wypowiedziach się przewija: "facet POWINIEN" to czy tamto, i że to jest jasne samo przez się, że jak ona jeszcze studiuje to on ma ją utrzymywać... tylko czy to jest jasne dla niego? ja nie widzę niczego złego w takim układzie; tylko żeby obie strony wiedziały, co jest tańczone... małżeństwo to "jedność stołu i łoża" - a jak ktoś się wstydzi pogadać o tym, skąd wziąć środki na to, żeby na tym stole był chociaż chleb z dżemem, no to trochę dziwne jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natomiast co do tego, co piszą tu inne babsztyle (bo kobietami trudno to nazwać) to większość z nich chce tylko dokopać, poniżyc, zrównać z błotem, są tak sfrustrowane, że nawet w necie musza sie wyzyc, na osobie, której NIE ZNAJĄ, ale przecież "wszystko wiedza lepiej" wiedza nawet, że wykłócasz się w tesco o podpaski :D:D:D ciekawe, skąd to wiedzą niestety większość kobiet to wredne babsztyle, które drugą kobietę by zagryzły największym wrogiem kobiety jest druga kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i gdyby autorka to wszystko, co tu wypisała powiedziała swojemu narzeczonemu (może nieco oględniej), to byłby z tego jakiś pożytek (i korzyść poznawcza dla niego;)), a tak: takie mielenie-biadolenie jęzorem tylko bezproduktywne...i jeszcze pretensje, że nie uzyskała potrzebnego wsparcia... ciekawe, czy gdyby ludzie, zamiast się wypisywać na forumach zaczęli po prostu rozmawiać z tymi, których problem dotyczy - więcej związków by się rozpadło czy uratowało?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto Komicznego -------------- przestańże tak mówić; ja tam znam wiele rewelacyjnych kobiet, z którymi sobie pomagamy, wspieramy się, itd; to nie jest tak, że kobieta kobiecie wilkiem, tylko niektóre sfrustrowane podejrzliwe itd. zatruwają świat wokół swoim jadem; faceci z resztą podobnie; więc nie gadaj złych rzeczy o kobietach jako takich, bo ja też jestem kobietą i się nie poczuwam do tego;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktycznie najwiekszym wrogiem drugiej kobety jest druga kobieta... kto powiedział, ze ja nie chce miec zadnego wkładu w zwiazek?? Czas szybko leci, skoncze studia i sytuacja sie zmieni, małzenstwo jest na całe zycie, studentka bede jeszcze tylko 3 lata od przyszłego roku moze i pomysle o pracy w wakacje, pisze moze bo nie moge napisac na pewno, za rok moge juz nie byc studentka medycyny, mam teraz poprawke i na razie mysle by to zdac, uczyłam sie jednego przedmiotu całe pół roku a i tak nie zdałam bo profesorek miał widzimiesie... w lipcu mam praktyki w klinice, w sierpniu musze sie wziac ostro do nauki, a we wrzesniu mam poprawke i slub, raczej czas mam wypełniony. Poza tym ja na forum tylko pytam, zastanawiam sie, to nie jest tak ze musi byc tak jak sobie wymysliłam i zaplanowałam, widzicie we mnie bezwzgledna harpie, która wcale nie jestem. Nie planowałam slubu na studiach, ale tak wyszło ze poznałam faceta on mi sie oswiadczył. On nie wymaga ode mnie ani pracy, ani finansowego wkładu, jak mam nauke to mnie do niej goni i sie usuwa sam mi ciagle gada ze to najwazniejsze jest. Ale ze ja sie obawiam strony finansowej?? Obawiam sie i juz, jak mówiłam obecna praca partnera nie jest zbyt dobrze płatna, ja nie pracuje, nie bardzo sobie to po prostu wyobrazam. I naprawde nie widze w ty nic dziwnego, dla mnie to zupełnie nowa sytuacja, od dziecka moim głównym obowiazkiem było sie uczyc i faktycznie jestem ,,niedojrzała,, życiowo, wielu spraw nie umiem załatwic....np. własnie krepuje mnie rozmowa o finansach, trudno naucze sie, człwoiek sie uczy na błedach, ale wy tylko potraficie człowieka z błotem zmieszać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieprzejmuj sie za bardzo,to tylko kafe, ludzie tu są jacys zawistni...o czym się juznie raz przekonałam..:) ja ciebie rozumiem ale pogadaj z nim wprost o swoich obawach, myslę że niepotrzebnie sięprzejmujesz, tymbardziej ze stwierdziłas ze to chyba wynika z jego opieszałości, taki poprostu jest, ale najwazniesze, zeby był odpowiedzialny, mysle ze jak ogien koło d...mu się zapali to się ruszy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj maz tez mi placi za studia. Ja chcialam isc do pracy ale sie nie zgodzil mowiac, ze bedzie lepiej jak teraz skupie sie na nauce i szybkim zdaniu egzaminow a jak skoncze studia to wtedy bede mogla sobie spokojnie poszukac pracy. Ja mysle, ze jak jest prawdziwy zwiazek i milosc to nie ma jakiegos utrzymywania czy sponsorowania. Jak sie kocha druga osobe to naturalne jest, ze chce sie jej pomoc jak najbardziej. To ze ja nie pracuje, nie znaczy ze siedze w domu bezczynnie. Studiuje, wkladam prace i wysilek w nauke, nie obijam sie po domu. Owszem dostalam mozliwosc, ale staram sie ja wykorzystac i rzeczywiscie przykladam sie do nauki i nie zeruje na jego pieniazkach. Mam nadzieje, ze jak tylko skoncze studia to i ja stane sie niezalezna finansowo i doloze sie do rodzinnego budzetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grosssstanz
Wiecie co, po prostu ludzie za dużą wagę przywiązują do ślubu, do tego jednego świstka (bo paradokslanie sakrament stracił całą wartość). Jeśli dziewczyna na studiach mieszka z facetem, który już pracuje i ona za to mieszkanie i utrzymanie płaci pieniędzmi od rodziców, a on tymi zarobionymi, to jest okay. Ale jeśli są małżenstwem, to nie, to już nie pasuje, to teraz tylko on ją może utrzymywać, choćby zarabiał 800 złotych... A srał to pies... Autorko, nie wiem, dlaczego wszyscy się na ciebie rzucili i każą Ci iść do pracy. Medycyna to naprawdę ciężkie studia, a nie zarobiłabyś jako studentka kokosów, zwłaszcza, że na pewno masz masę zajęć,do tego praktyki i na solidną pracę zabrakłoby Ci czasu. Obiektywnie więcej minusów niż plusów. Natomiast faktycznie takie jakieś egzaltowane i, mówiąc szczerze, głupie są twoje słowa, w parfrazie: "Jak mam powiedzieć narzeczonemu, żeby bardziej się postarał, bo ja mam większe potrzeby, niż mu się wydaje". Boże, dziewczyno, naprawdę masz takie niesamowite potrzeby? Gdybym ja była na Twoim miejscu, to chciałabym raczej, żeby mój chłopak znalazł sobie pracę, która dawałaby mu szczęście i satysfakcję. Jeśli go kochasz, to będziesz z nim była i żyła szczęśliwie nawet mając mało pieniędzy. Nie mów mu, że ma za małe ambicje i że ma złą pracę - może ona dla niego jest dobra, może nie zależy mu tylko na pieniądzach?? I jakie są te jego cudowne studia?? Nie kpię, jestem po prostu ciekawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" faktycznie najwiekszym wrogiem drugiej kobety jest druga kobieta..." a co z tą pierwszą? :P alojzetta - to piekne co piszesz :P tylko ze tutaj jest taka fajna tendendcja do tego, ze to zawsze facet jest tą osoba, ktora ma pomagac i wspierac .... a czy utrzymywanie kogos nazwiesz pomocą, czy sponsorowaniem, to juz tylo kwestia semantyki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznaję się, nie przeczytałam całości, więc może już ktoś to napisał. Nie będę wyrażać zdania na temat, czy mąż powinien utrzymywać żonę-studentkę, czy nie, bo to indywidualna sprawa i kwestia dogadania. To, czego nie mogę pojąć, to to, że można decydować się na ślub bez omówienia takiej kwestii. Jak można wchodzić w związek małżeński i nie porozmawiać wcześniej o pieniądzach?? O podziale kosztów utrzymania itp. itd. Czego jeszcze nie wiesz, autorko, o swoim mężu? Rozmawialiście o dzieciach? No nie mogę, bezsens jakiś. Boisz się, że go urazisz, ale tu chodzi o sprawy, o których każde małżeństwo musi prędzej czy później porozmawiać. Tyle, że lepiej prędzej, żeby nie było rozczarowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze róznica wieku ma u nas duze znaczenie - mój narzeczony na studiach wkazywał wiecej energii i checi do wszystkiego, to normalne ze z wiekiem człowiek sie troche rozleniwia poza tym narezczony wcale nie jest zadowolony z obecnej pracy otwarcie mówi, ze musi znalezc dobrze płatna prace tylko czeka az praca sama go znajdzie chyba, bo nie zauwazyłam by cos robił ale zdazy:-))) da rade, wierze w to:-)) a mój narzeczony skonczył politechnike i akademie morska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupki polskiee
Ja tu widze ze slabo go kochasz. NIe powinnas go wykorzystywac finansowo. MOze nie jestes gotowa na slub skoro tak i powinniscie poczekac te 3 lata. To nie byloby w porzadku zeby cie utrzymywal. No chyba ze jest twoim sponsorem a ty naciagaczka :P W prawdziwym zwiazku gdzie panuje milosc powinien byc sprawiedliwy podzial finansowy, przynjamniej tak mniejw iecej, a nie ze tylko maz haruje a studentka ma wymowke ze studiuje wiec uzywa sobie zycia. Inne wyjscie, rodzice powinni ci nadal pomagac finansowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupki polskiee
Poza tym byloby to ponizej godnosci ludzkiej gdyby cie utrzymywal :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupki polskiee
tylko nie probuj traktowac meza jak woła jakiegos. Jesli bedzie cie utrzymywal to tylko dowod na to po co ci jest potrzebny. Rodzicow masz skoro jeszcze nie doroslas by sama sie utrzymac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×