Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzo zła matka

Nienawidze mojej córki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Polecane posty

Pia, popieram.... :-) najwidoczniej Autorka nie szuka rozwiązania problmeu (a ma go ewidentnie, nie mówiąc o jej dziecku), tylko usprawiedliwienia.... a zrozumieć, nie znaczy usprawiedliwić... a jak jeszcze dopisuje do tego teorie, to już naprawdę niesmaczne i szkoda dziecka, bo matka najwyraźniej nie widzi, jak coś ważnego ją omija... a co do wykształcenia i inteligencji, one mogą tylko pomóc, na pewno nie przeszkodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo zła matka
wiecie drogie święte. na waszym miejscu nie bawiłabym się w pogróżki, tylko jak widzę, jak to biedne dzieciątko jest zaniedbywane i katowane, ruszyłabym zacną dupę i poszła to zgłosić, a nie pierdziała w stołek pisząc jak to mnie strasznie oburza... inteligentny człowiek zrozumie jak mu się powie dziesiąty czy setny raz... ale gdzie tam, wy nigdy nie powiedziałyście dziecku "nie teraz, za chwilę, nie mogę, nie ruszaj, zostaw, przestań" i nawet jak padły takie słowa, to dziecko zawsze rozumiało natychmiast, nigdy nie robiło na przekór... jasne, niech jeszcze tata stłucze mamę, to będzie dziecko miało lepiej:O a najlepiej niech mnie dzisiaj rozjedzie tir, przynajmniej świat pozbędzie się takiego śmiecia jak ja. tak święte krowy, taka jest wasza logika!!! człowiek stara się ze wszystkich sił, żeby mieć co do garnka włoży, żeby z dzieckiem nie zwariować w domu, żeby zapewnić dzieciakowi choć odrobinę lepszy standard życia niż sam miał, ale po co. lepiej do końca życia wynajmować mieszkanie, mieć głodową emeryturę i jeszcze smarkacza, który będzie się naśmiewał, że jego matka to idiotka, bo nic nie robi tylko w domu siedzi i nie ma własnego życia... niestety, przykład z życia, mama swoje dzieci odchowała, nigdy nie pracowała i właśnie tak jej teraz dziękują. co do poświęcania czasu, nie będę pisać, jaką to przykładną matką jestem, jak to przez 14 godzin dziennie poświęcałam mojemu dziecku czas i uwagę. uważam, że mówiąc jej codziennie, że ją kocham, sypiając z nią w łóżku do 3 roku, przez 2 lata karmiąc piersią, bawiąc się wspólnie z nią na placu zabaw, poświęcając 2-3 godzinki dziennie na wspólną zabawę, czytając książki, ucząc wierszyków, nie dawałam jej nigdy odczuć, że jest niekochana. ZAWSZE kiedy zrobi coś dobrze, chwalę ją, w pracy, kiedy nie mam klientów i załatwię swoje sprawy, staram się usiąść z nią, porysować, poczytać, albo puszczam ją do dzieciaków bawiących się obok, czasem pobawimy się w berka, w chowanego, w pomidora. no ale ile można!!! mam pracę, w której muszę stać przez 11 godzin, przez 8, albo i cały dzień pracuje z dodatkowym balastem... nie rozumiem, jak kogoś można obrażać, bo ma inne odczucia niż ja. szanuje i nie obrażam osób, które są rasistami, kochają inaczej, nawet matki dokonujące aborcji, choć dla mnie to jest największa zbrodnia. tak ja mam prawo odczuwać nienawiść do własnego dziecka. na prawdę staram się tego nie okazywać, ale czasem już nie mogę jej słuchać, na nią patrzeć, a nie mam kochanej mamusi, której mogę sprzedać dziecko na kilka dni. drogie matki, trochę pokory. bo w tym swoim jadzie trwać będziecie do końca i ksiądz was nie rozgrzeszy. wyżywać możecie swoje matki skoro was tak wychowały, ja przy moim dziecku nie przeklinam i nie pozwalam jej używać takich słów nawet jak gdzieś zasłyszy. nie mam niestety, jak niektóre z was daru jasnowidzenia i nie spodziewałam się takich komplikacji w macierzyństwie, bo nie jestem złym człowiekiem... tak czy inaczej i tak mam prawo przekazywać swoje geny dalej, bo jakoś nie rajcuje mnie życie tylko dla siebie. ale nie jestem zabawką, przedmiotem do zajmowania czasu mojemu dziecku non stop i moje dziecko też powinno to zrozumieć. tak czy inaczej, jak jest to potwierdzone psychologicznie, kiedy coś się oficjalnie ogłosi, łatwiej jest się tego trzymać, bo w społeczeństwie ceniony jest silny charakter. dlatego też będę próbowała się zmienić. na szczęście są wakacje, mąż weekendy będzie miał wolne, więc może jakoś uda się przepchnąć to dalej bezboleśnie. i od września uda się załatwić przedszkole, bo ktoś mądry mi powiedział, że gmina ma taki obowiązek:) cóż, dobrze przynajmniej, że nie mam dwójki dzieci na karku:P nic to, uciekam do pracy, a wam miłego dnia życzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem córką takiej matki
i wiem jedno: co byś temu dziecku nie powiedziała ono i tak wyczuje twoją nienawiść. Mówiąc małej że ją kochasz jednocześnie robisz jej tylko sieczkę z mózgu. Jak dorośnie pewnie uwierzy w słowa bez pokrycia i dopiero jak jej się zawali to co uważała za związek zacznie myśleć i oddzieleć ziarno od plew. Niestety, ciebie nie zaliczy do ziarna :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemu dziwisz
się, tym wszystkim postom co byś poradziła w takiej sytuacji, gdybyś była osobą z zewnątrz... małej na pewno przyda się przedszkole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erela
bardzo zla matko...chyba wiem co czujesz, sama tez doskonale wiesz jak z tego wybrnac-przede wszystkim odpoczynek, MUSISZ po prostu musisz tak wykombinowac, zebys miala czas tylko dla siebie, chociazby tylko na kawe, ciastko czy poczytanie glupiej gazety a moze tylko posiedzenia w ciszy na kanapie. Padlo tu juz kilka propozycji-na caly dzien nianke, jakas kolezanka-na pewno sobie poradzisz buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo złą matka nie chce dać swojej córki pod opiekę obcej osobie, bo miała już niemiła przygodę z \"wujkiem\". Wniosek z tego - bardzo zła matka to dobra matka, dobra i troskliwa, tylko miewa czasem gorsze dni. Jak każda matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem córką takiej matki
jej troska jest troską o to raczej, żeby nie mieć kolejnych problemów :O i nie wydawać pieniędzy na opiekunkę. Poszukanie opiekunki z referencjami i z polecenia nie jest zadaniem nad siły. Ale lepiej ( bo taniej :P) robić jednocześnie za matkę i pracownika będąc przemęczoną, sfrustrowaną i pełną nienawiści, stać na stanowisku, że to wina zachowania 4 letniej córki a nie własna i mówiąc dziecku "kocham cię" swoim zachowaniem sugerować coś dokładnie odwrotnego :P I niech mi nikt nie mówi, że ona jest w stanie NIE SUGEROWAĆ, bo gdyby tak było to powinna zrobić karierę filmową jako mistrzyni aktorstwa godna oskara :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O-00000000000000000000000
a oto moja historia.... nie jestem matką- jeszcze nie ale od wielu lat dorabiam sobie jako opiekunka- miałam rózne dzieci pod swoją opieką- starsze młodsze spokojne i te nadpobudliwe aż raz trafiłam na pewną małą dziewczynkę która napsuła mi tyle nerwów że szkoda gadać... poczatkowo jak mnie widziała zaczynała płakać, robić wszystko na przekór itd. widocznie moja obecność kojarzyła jej się z brakiem matki. no dobra ale nie da sie tego opisać ale w efekcie zaczęłam jej nie lubić z tym że nie lubiłam jej " w sobie" myślałam że na zewnątrz nic nie daję po sobie poznać- dalej wymyślałam zabawy, duzo mówiłam itd ale mała to wyczuła i dokuczała jeszcze bardziej więc w pewnym momencie powiedziałam dosyć, bo wracałam po tym pilnowaniu jak po kopaniu rowów, mimo że idąc do niej nie zakładałam z góry że znowu nie bedzie grzeczna tylko wmawiałam sobie że dziś to bedzie aniołek, jest taka słodka, mądra itd. ale bywało jak zwykle. Matka oddała ją do żłobka, bo ja się po prostu poddałam- minął jakiś czas dziecko jest nie do poznania- teraz jak tam chodzę ( awaryjnie) to aż szkoda mi stamtad wychodzić. Naprawdę ten żłobek jej dużo dał zwłaszcza jesli chodzi o kontakty z otoczeniem i relacje społecxzne tak więc podsumowując mimo że nie dawałm po sobie tego poznać ona wyczuwała ze ja jej nie lubię i robiła mi po prostu na złość. Droga autorko stań na głowie ale załatw jej przedszkole- wyciszy sie trochę, zobaczy jak zachowują się jej rówiesnicy, przejmie od nich trochę zachowań a ty odpoczniesz i też ci się zmienią realację z córą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bababetix
jakas babka czepia sie mnie na forum wiec jej odpowiem. moje dziecko urodzilo sie przeszlo poltora roku temu a nie jak myslisz ze niedawno. nie mialam dnia zebym traktowala swoje dziecko tak jak autorka pisze o swoim. co to za matka no i co sobie ona myslala ze jak je urodzi to beda sie nim sasiedzi zajmowac czy jak?? mogla sie nie brac za dziecko skoro nie potrafi o nie zadbac a teraz biedna dziewczynka katusze z nia przechodzi zal mi tej malej miec taka wredna matke.... ja nigdy nie uderzylam swojego dziecka. jest grzecznym spokojnym radosnym dzieciaczkiem. owszem zdazylo mi sie krzyknac i to nie raz ale uderzyc bezbronne dzieciatko?????? autorka pisze ze dziecko jest zle ,niedobre. przeciez jak sie urodzilo bylo takie jak kazde. a traktowanie w okrutny sposob tego dziecka sprawilo ze nie jest chodzacym , grzecznym aniolkiem. moze to nie dziecko powinno sie zmienic tylko matka powinna poswiecic dziecku wiecej uwagi anie tylko praca i praca. aurorka pisala ze maz chce sie z nia rozwiesc i ja sie niedziwie . ma pewnie dosc znerwicowanej kobiety ktora czepia sie i dziecka i meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale długo...
no, 1,5 roku w porównaniu do 4 to faktycznie strasznie dużo i wielkie masz doświadczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aj przestańcie każdy ma zły dziń i problemy. Jednie obiorą to w słowa \"mam problem z dzieckiem\" inni \"nie nawidze swojej córki\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no prosze...
bababetix z tego co kiedys pisalas to nie znosisz dziewczynki ok 4 letniej ktora przychodzi do tesciowej u ktorej mieszkasz? jak to mozliwe? przeciez to tylko biedne dziecko? pisaly ci dziewczyny ze powinnas ja polubic to stwierdzilas ze nie dasz rady bo jest taka okropna... raz nawet poszczulas ja psem... no tak ale obce dziecko to nie to samo co wlasne... a potem to ty udzielasz rad??? co za obluda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bababetix
no dlugo tylko pewno autorka 3\4 zycia tej malej w robocie siedzi. moze nie dorosla do roli matki skoro malej nie potafi wychowac. tylko takiej matki pozazdroscic hehehe :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga Autorko ( celowo unikam \"bardzo zla matka\", bo Ci w to nie wierze ) , jesli to mnie nazywasz swieta, to trafilas ogromne pudlo, bo ja nawet nie wiem gdzie moja parafia a do ksiezy zwracam sie per \"pan\". Zastanawiam sie po co byl ten topik ? Chcialas sie wygadac, poskarzyc, znalezc zrozumienie ? Musisz widziec - bo przeciez czytasz - ze sporo osob pisze \" ja ja rozumie \", ale dlaczego nie potrafisz doczytac pomyslow na Twoj problem ? Zrobilas bezdyskusyjnie sporo bledow , ale ich sie nie da juz odkrecic i jedyne co mozesz to ich wiecej nie powielac. Pracujac, by corce zapewnic lepsza egzystencja jak sama mialas i nie zmieniajac niczego, co mialo miejsce do tej pory podejmujesz ryzyko, ze za kilkanascie lat Twoja corka na tym topiku napisze \" nienawidze swojej matki !!!!!!! \". Taka jest kolej rzeczy..... Powtarzam raz jeszcze, ze nie jestem swieta i wychowalam trojke roznych dzieci, czekam na czwarte, przy okazji zdarzylam sie wyksztalcic i zawsze pracowalam. Nie mialam nigdy matki, ciotki, babci, ktora by mnie wyreczyla jedynie meza, ktory potrafil pomoc. Nigdy nie przeszlo mi przez mysl, ze moje bycie matka jest poswieceniem . I tak dlugo jak bedziesz tak wlasnie myslec jak to co powyzej napisalas, cyt. : \" co do poświęcania czasu, nie będę pisać, jaką to przykładną matką jestem, jak to przez 14 godzin dziennie poświęcałam mojemu dziecku czas i uwagę. uważam, że mówiąc jej codziennie, że ją kocham, sypiając z nią w łóżku do 3 roku, przez 2 lata karmiąc piersią, bawiąc się wspólnie z nią na placu zabaw, poświęcając 2-3 godzinki dziennie na wspólną zabawę, czytając książki, ucząc wierszyków, nie dawałam jej nigdy odczuć, że jest niekochana... (..) \" tak dlugo bedziesz sie uwazala za meczennice i nie bedziesz umiala sie cieszyc ze swojego matkowania. To wszystko co opisalas, jest normalnym trybem dnia powszedniego , w kazdej zdrowej rodzinie. Za to orderow nie przypinaja. Zmien troche ton, a odnajdziesz moze w sobie ciut pokory. Powinno byc wtedy latwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość algidaanida
Autorko-->piszesz o sobie,ze jestes inteligentna,wykształcona i wiele innych peanow piszesz na swoj temat. Zgadzam sie z *** Pia ***,ze powinnas spokorniec i to wiele,bo Ty wg siebie jestes naj,naj a Twoja corka jest najgorsza i do tego tak niewdzieczna. Jak ja wychowałas tak masz. Gdybys wychowała ja prawidłowo i co wazniejsze spedzała z nia duzo czasu,bo nei wierze,ze spedzałas i spedzasz z nia tyle czasu co pisałas to corka by była inna.Sama jestem matka i wiem ,ze dziecko jest kaprysne i często niegrzeczne,ale nie trzeba rygoru wprowadzac aby dziecko było dzieckiem a nieznosnym tyranem. Za sam tytuł postu dałabym Ci miano idiotki a nnie inteligentnej osoby za jaa sie uwazasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bababetix
moim zdaniem autorka chce uslyszec ze jej corka naprawde jest taka zla no i wszyscy jej na zlosc robia. ale nie wiem co tak naprawde chce uslyszec na forum. moze chce bysmy jej dziecko zadrali a oddali jak bedzie miala 18 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bababetix
algidaanida......... mysli podobnie jak ja. wiec moze mam triche racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bababetix- a co ty chcesz usłyszec na swoim topiku bo twój jest o wiele bardziej porypany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piczka Lola
Mnie sie wydaje, że skoro potrzebowałas sie wygadac, to jednak powinnas pójsćdo psychologa. Nie sluchaj tych grzmiacych. To nie twoja wina, ze nie wydalasz. Każdy z nas jest inny, w róznym stopniu potrafimy znieść wielogodzinne przesiadywanie non stop z tą samą osobą. Ja wiem, ze nie dałabym rady wysiedziec z dzieckiem cały dzień, więc jak bede miec swoje dzieci, to je dam do żłobka na pół dnia, zeby w ogóle dało rade to przejsć. Poszukaj koniecznie przdszkola i niech idzie do przedszkola. Jest wystarczająco duża, zeby byc miedzy ludxmi, a nie ciągle u mamy przy spódnicy. Jak jeszcze tak ją rozsadza energia, to nie ma szans - nie nadążysz. Przedszkole to genialny wynalazek. I spróbuj jakiejś pomocy psychologicznej - nie dla niej, ale dla SIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość algidaanida
piczka Lola wspołczuję podejscia do przyszłych swoich dzieci. Twoje przyszłe dzieci będą w tragicznej sytuacji gdy nie daj Boze zachoruja na lekkie przeziebienie to wtedy chyba je od razu oddasz do szpitala,bo przeciez nie do pomyslenia jest abys była z nimi przez caly dzien. Dziewczyny,kobiety co z Wami,czy wy jestescie juz całkowicie zidiociałe czy moze wychowane jestescie przez zidiociałych rodzicow ktorzy z Wami sie nudzili,mieli Was dosc i dlatego teraz nie szanujecie swoich dzieci,wrecz piszecie,ze ich nienawidzicie albo nie majac jeszcze dzieci nastawiacie sie juz ,ze nie bedziecie z nimi spedzac dni,bo przeciez to takie nudne,bezsensowne i meczące. WSPOŁCZUJE DZIECIOM TAKICH MATEK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość algidaanida
piczka lola,ur.dziecko i przebywałam z nim 24 h/dobe i byłam szczesliwa,ze mogłam nie pracowac i przygladac sie jak ono sie rozwija.Przebywałam z nim wsrod ludzi,wsrod innych dzieci i teraz moje dziecko jest prawie dorosłe i ma bardzo dobry kontakt i z rowiesnikami i ze mna i ze swoim ojcem i w ogole z kazdym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piczka Lola
To cudownie. Ja znam siebie i wiem, ze jak z kimkolwiek muszę spedzic cały dzień, to sie robię agresywna. Czujesz czaczę ? Mam sie nastawic, ze mi przejdzie i zrobic się przy swoim dziecku agresywna, jak mi jednak nie wyjdzie, czy mogę zawczasu sie zastanowic, jak to wszystko ze soba pogodzic ? Nienawidze siedziec w domu, nie znoszę robót domowych, lubie pracowac, lubię mieć zróżnicowane zajecia i różnych ludzi dookoła siebie. Nie ciagle tych samych. Mam sie zabic, ze taka jestem ? Nie ja jedna. I dlatego planuje to tak, że albo ja bede pracować, a mój chłop bedzie na wychowawczym, albo sobie to podzielimy, albo znajdziemy jakis inny sposób, zebym nie musiała non stop przebywac z dzieckiem. Wolno mi , czy mam kurwa w imie nie wiadomo czego robic z siebie cierpietnicę i dostac jebla w domu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo zła matka
wiecie, poczytałam ten topik babki i puknęłam się w czoło:D nie ważne... po co założyłam ten topik? czy jestem inteligentna? myślę że jestem na tyle inteligentna, że potrafię przyznać się do błędu i wiem, że robię coś nie tak. nie pójdę i nie powiem koleżance, że tak właśnie czuję, bo się tego wstydzę!!! jest mi wstyd, że nie umiem bezwarunkowo kochać mojej córki!!! bo problemem nie jest nawet jej zachowanie, ale właśnie ten brak akceptacji. założyłam ten topik w tym samym celu, po co idzie się do kościoła!!! żeby się oczyści z grzechów. wierząca nie jestem, wiec księdzu zwierzać się nie pójdę. zresztą, on akurat najdalszy jest od zrozumienia tego o czym piszę. co do rozwodzenia się mojego męża ze mną, to akurat mój mąż częściej wleje małej niż ja. ale właśnie opinie swą wyraziła kolejna wszechwiedząca święta jałóweczka:O to ja częściej bronie ją przed mężem, ja wole zamknąć ją w pokoju... ale oczywiście tatuś uważa, że walnięcie z tyłek jest lepszą metodą. to ja siebie obwiniam o to, że czasem nazwę moje dziecko złośliwą wredną wiedźmą. i to ja widzę, że jest coraz gorzej, że coraz częściej puszczają mi ze zmęczenia nerwy. do tego jestem na tyle inteligentna i dobrze wychowana, że nie czuję potrzeby obrzucania innych ludzi inwektywami, bo wiem, że taki człowieczek tylko na to liczy. mam w sobie jednak trochę klasy... co do odbicia rodziców w dzieciach, to prawda, widzę, że do mojej córki żywię podobne uczucia jak moja matka do mnie!!! ale jestem zupełnie inna niż moja matka, ona jest niezrównoważoną furiatką, gryzącą i drapiącą ludzi, biegającą za nimi z nożami, wyrzucającą rzeczy przez okno. jej nawet przez myśl by nie przeszło, że kiedyś mnie krzywdziła. nie jestem bezdusznym potworem, ale niestety, często mam potworne myśli, pozwalające mi napisać z czystym sumieniem, że mojej córki nienawidzę. ale nie, nie jest prawdą, że nie krzywdzę jej, żeby nie mieć kolejnych problemów. nie krzywdzę jej bo wiem, że później bym tego żałowała. myślę czasem, żeby ją oddać, ale wiem, że z nikim tak na prawdę nie będzie jej lepiej i nie mam zamiaru tego zrobić. a tej mądrej pani, która stwierdziła, że żałuję na opiekunkę, dobrą, z referencjami, życzę, żeby pewnego dnia musiała tak jak ja, żyć z dnia na dzień, z tego co jej się uda zarobić, nie wiedząc czy następnego dnia będzie w ogóle miała klientów. żeby ciągnęły się za nią nieopłacone zusy, a później niech się wypowie, jak to mi szkoda... jasne, zatrudnić byle kogo za grosze, a później natknąć się na zdjęcia dziecka z kolejnymi wujkami... już nie raz słyszałam opowieści, jak to panienki, w domu swych chlebodawców, przyjmowały kochasi... ale po co coś zmieniać w swoim życiu, najlepiej wrócę do teściowej i będę pisać, jak to mi źle, że z nią muszę mieszkać. po co zawalczyć o lepsze życie, własny kąt... najlepiej siedzieć do końca życia na tyłku i pierdzieć w stołek." bozie, ja tak uwielbiam ź mojim maleńśtwem siedzieć, nie mogem siem napatsieć" bo oczywiście jak kobieta ma inne ambicje, niż samo wychowywanie dzieci to już wielka afera. a jak ten biedny mąż kopnie w dupę tę wiecznie stękającą żonę, to ona ma pójść z dzieckiem pod most... wiecie, to jest przekomiczne. jedna rafinka wie dokładnie o co mi chodzi, jej jedno zdanie najlepiej odpowiada moim uczuciom "czasem miałam ochotę rozwalić jej łeb". muszę przyznać rafinko, że masz podobne podejście do macierzyństwa i wychowania dzieci jak ja:) tyle, że ty nie biłaś, a ja nie chcę bić:( wiem, że to jest złe, ale frustracja, wściekłość, zmęczenie sprawiają, że nie jestem szczęśliwa. kocham i moje dziecko i pracę. dzięki temu, że pracuję, czuję, że żyję. nie jestem tylko maskotką do zabawy dla mojego dziecka, kuchtą, sprzątaczką. mam swoją pracę, swoje codzienne sprawy, coś co nadaje mojemu życiu jakiś sens. nie, ja wcale nie uważam wychowania dziecka za poświęcenie, ale sama opieka nad dzieckiem nie daje mi w życiu satysfakcji!!! chcę być niezależna, mieć poczucie, że jak mąż mnie zostawi, dam sobie sama radę. nie wiem, może szukam też innych kobiet, które czują podobnie, żeby nie czuć się jak jakaś kosmitka, wśród samych matek ubóstwiających swoje maleństwa. ja nie rozumiem jak można o 4-latce napisać, jakie to biedne maleństwo!!! dla mnie to już duża dziewczyna, która wie, że nie wolno wychodzić na ulicę, że nie bawi się kuchenką, nie wychyla przez okno... ale może w tym tkwi problem, ja zupełnie inaczej postrzegam moje dziecko, niż niektóre z was. dla mnie to panienka, która może czytać jeszcze nie potrafi, ale płynnie mówi i doskonale rozumie kiedy proszę ją po raz n-ty, żeby czegoś nie robiła. i tak, wiem, to ja jestem zła, nie ze względu na wychowanie dziecka, bo moje dziecko w gruncie rzeczy nie jest aż takim potworem. głównymi winowajcami są wszyscy ci, którzy polikwidowali przedszkola i inne placówki, że teraz nie ma możliwości upchnąć dziecka kiedy jest taka potrzeba, a ja czuję potrzebę wyrwania się z kuchni!!! tak, jestem temu wszystkiemu winna!!! pia, nie odniosłam sie akurat do ciebie, choć może nożyce się odezwały:P pisałam to do tej sympatycznej damy która na wstępie zabrała się do rzucania we mnie obelgami;) ike, chyba nie zagłębiłaś się w temat pisząc swoją wypowiedz, ale dobrze, masz racje:) nie mam zamiaru się tu w żaden sposób oczyszczać, kiedy moje dziecko dostanie "klapsa", cieszy się z tego:O ja z wściekłości potrafię jej pięścią w tyłek przywalić, żeby poczuła... poza tym czasem ją szarpię, kiedy mnie nie słucha... i jest mi z tym bardzo źle i wstydzę się swojej słabości!!! nigdy nie uderzyłabym niemowlaka, nawet krzyknąć na niemowlaka bym nie potrafiła więc mi nie zarzucajcie do jasnej anielki, że od maleńkości ją maltretuję!!! boże, napatrzeć się na nią nie mogłam!!! nim znowu gdzieś napiszecie, że charakter dziecka zależy od jego wychowania, przeczytajcie książkę dean'a hamer'a "geny, a charakter". już noworodek posiada cechy swojego przyszłego temperamentu!!! no nic. dodam tylko, że nie napisałam, że moje dziecko jest głupie tylko "głupkowate", dla mnie to akurat ogromna różnica, bo można się głupkowato zachowywać i wcale nie trzeba być głupim... co więcej będę się tu rozpisywać. jak są gdzieś matki czujące podobnie, dla których wychowywanie dzieci nie jest sensem życia, ale jednocześnie przecież żyjemy po to, aby te dzieci mieć i zapewnić im jakiś byt. niech się odezwą. ja wiem jak to jest wariować z nudów w domu, ciągle łazić z depresją do psychiatrów. pójdzie człowiek do pracy, odda dziecko do żłobka, a później z tej pracy wylatuje, bo po przepracowanym tygodniu, miesiąc siedzi na zwolnieniu, bo dzieciak choruje... bardzo cenna dla mnie była wypowiedz "ja mam taką matkę". sama miałam taką matkę i z czystym sumieniem mogę napisać, że jej nienawidzę:( muszę cię zmartwić, że od początku starałam sie nie popełnia jej błędów... i początek jest łatwy, faktycznie, jak można nie pokochać takiego oseska... schody zaczynają się później:( ale mimo to trzeba to przebrnąć. bo po cholerę żyć samemu dla siebie, po kiego grzyba robić karierę, wzbogacać się, podróżować, jak za wiele lat nie będzie nawet komu tego opowiadać czy przekazać??? zastanówcie się jeszcze, co nazywacie patologią??? rodzinę, w której rodzice ciężko pracują, aby coś w życiu osiągnąć, kupić mieszkanie, żeby nie płacić komuś majątku za wynajem i mieć własne cztery kąty??? matkę, która zasuwa jak się da, żeby pospłacać długi, która wychodzi rano do pracy i już jest zmęczona, bo wróciła późnym wieczorem??? dla mnie patologią w dzisiejszych czasach są matki alkoholiczki, siedzące przez 20 lat w domu z dziećmi, nie posiadające własnego życia, czekające co miesiąc, aż mąż przyniesie pensję i wysłuchujące od dorosłych już dzieci, że są nic nie warte. co taka kobieta, "poświęcająca" życie rodzinie ma zrobić, kiedy już odchowa wszystkie pociechy??? wolę jednak tą moją patologię i przynajmniej mam ten wybór:( a jak wychowam moje dziecko to okaże sie dopiero za naście lat. wierzę, że moja córka jest na tyle mądrą dziewczynką, że mimo moich błędów wyrośnie na porządną kobietę. a teraz spać już idę. boże, jak mi odpoczęły bębenki w uszach kiedy jej dziś nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsylianka
bardzo zła matko---> Po raz któryś udawadniasz ,ze jesteś inteligentna,że jestes dobrze wychowana i nie obrzucasz innych obelgami. A ja poczułam się obrazona,bo napisałas,ze dla Ciebie patologia jest"siedzące przez 20 lat w domu z dziećmi, nie posiadające własnego życia, czekające co miesiąc, aż mąż przyniesie pensję i wysłuch*jące od dorosłych już dzieci, że są nic nie warte. co taka kobieta, "poświęcająca" życie rodzinie ma zrobić, kiedy już odchowa wszystkie pociechy???" Jestem taka matka,która siedzi prawie 20 lat w domu,maz przynosi wypłate i nie czuję sie gorsza od Tych Pan które pracuja.Takze od mojego dziecka,ani meza nbie usłyszałam jeszcze ani razu,ze jestem niepotrzebna,nic nei warta,wrecz przeciwnie gdy mam"muchy w nosie" i nie chce mis ie ugotowac obiadu lub czegos zrobic w domu,to moi domownicy przymilaja sie do mnei i okazuja mi,ze beze mnie dom byłby nie taki jak jest.Aha i nie kazda siedzaca w domu matka jest alkoholiczką. Kobieto,naprawdę radze udac Ci sie do dobrego psychologa,bo nie dosc,ze masz kłopoty osobowosci powstałe w dziecinstwie to jeszcze nie znajac ludzi od razu wystawiasz im swiadectwo. Naprawde polecam wizyte u dobrego psychologa,nawet radziłabym terapie rodzinną. Foruum jest do wygadania,ale niestety nic Ci nie pomoga ludzie piszacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo zła mamo - nie mam czasu się dłużej dzisiaj rozpisywać, bo mam tyle roboty, że ledwo żyję :D ja Cię doskonale rozumiem i powiem Ci jedno - nie martw się aż tak, tylko powoli próbuj zmienić sytuację. Bądż jak najczęściej uśmiechnięta (wiem, że to trudne), nazywaj córkę miłymi słowami, mów, że Ci przykro, kiedy źle się zachowuje. I naprawdę, spróbuj jakoś postarać się o to przedszkole, albo może daj ogłoszenie, są matki niepracujące, które mają dzieci w podobnym wieku i może zajęłyby się przez część dnia Twoim... To jest warte każdych pieniędzy, wierz mi. I powiem Ci w zaufaniu - ja do dzisiaj mam czasem ochotę rozwalić mojej łeb :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytalam poczatek tego co pisalas i powiem ci , ze dzieci w wieku 4 lat sa po prostu na \"nie\" robia na przekor i sa niegrzeczne, potrzeba duuzo cierpliwosci ;) napisze wiecej jak bede miala czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567890la
Bardzo-zła-matko! Ja ogromnie szanuję ludzi potrafiących przyznać się do błędów/problemów/słabości. Tacy ludzie, choć mogą "pierwsze wrażenie" zrobić gorsze niż udawacze, którzy za żadne skarby nie przyznają się do popełnionego błędu, jednak na dłuższą metę docierają dalej. Moja osobista matka miała (chyba miała - ja to tak oceniam, że ona miała, ale jej nie śmiem pytać) problem z zaakceptowaniem mnie. Tak właśnie było, jak tam piszesz powyżej: co bym nie mówiła, to "piszczałam", wszystko co złe - to ja zrobiłam. Mimo tego wszystkiego kocham moją mamę. W procesie mojego wychowania brały udział liczne osoby z mojej rodziny (nie tylko sama mama! Jeździliśmy nieraz do dziadków, nawet na kilka tygodni, zajmowały się nami czasem ciocie, no i rodzeństwo zupełnie nie miało problemu z zaakceptowaniem mnie). Jestem dorosłym, szczęśliwym człowiekiem. Dobrze się czuję sama ze sobą. Mam wspaniałego męża i rewelacyjnych teściów. Rodzice przychodzą do nas nieraz na obiady, nieraz my do nich. To prawda, byłam dzieckiem nadpobudliwym. Może nawet miałam ADHD (nie diagnozowano mnie pod tym kątem)? Dla mojej mamy musiałam być znacznie większym obciążeniem, niż siostra i brat. Zawsze miałam swoje zdanie i zawsze inne niż dorośli. Czułam się traktowana niesprawiedliwie i były takie chwile, kiedy nienawidziłam mojej matki. Są dzieci, których wychowują alkoholicy, są i takie dzieci, których nikt nie wychowuje, bo rodzice wyjechali za pracą. Twoja ukochana, chociaż niemożliwie męcząca córka jest w ZNACZNIE LEPSZEJ SYTUACJI. Na koniec pomyśl o tym ... popełniasz "błędy wychowawcze". Są takie mamy, które pewnie popełniają ich mniej. Mogłabyś być lepsza. Tylko zastanów się: gdybyś była chodzącym ideałem, nie popełniła ani jednego błędu, wszystko robiła dobrze, prawidłowo, była zawsze sprawiedliwa ... czy na pewno "idealnie" przygotowałabyś Twoje dziecko do życia? Czy życie jest idealne, zawsze sprawiedliwe, dobre i czy wszystko jest tak jak powinno być prawidłowo? Nie można siebie wiecznie usprawiedliwiać, ale też ustawicznie oskarżać nie ma sensu. Pozdrawiam Cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
bardzo zla matko: piszesz ze nienawidzisz swojej corki. i jeszcze śmiesz sie nazywac " inteligentna". czytajac twoj topik jakos niedostrzeglam tej inteligencji. mam nadzieje tylko ze twoje dziecko nie odziedziczy po tobie TEJ " INTELIGENCJI". :-))bo za 20 lat usiadzie przed komputerem i bedzie podobne bzdury pisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesola maminka
ludzie dajcie spokoj, po co odkopujecie ten topik :O autorka powiedziala co miala do powiedzenia, wy skomentowalyscie, pora pogadac o czym innym :O babki, musisz koniecznie po raz ktorys z rzedu atakowac autorke? ulzylo ci?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×