Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzo zła matka

Nienawidze mojej córki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Polecane posty

no mam chwilę, bo mały w wannie tkwi on jest przeciwieństwem siostrzyczki, pewno w nagrodę :P przede wszystkim jak najszybciej powinnaś ją oddać do przedszkola to od razu powinno nieco poprawić nastrój jej i Tobie musicie od siebie odpocząć zanim się znienawidzicie poważnie u mnie to był wielki krok naprzód zaczęła mieć swoje życie (w wieku 2,5 roku :D) i jak wracała z przedszkola, zaczęła cenić moje towarzystwo i zanim obie zdążyłyśmy się nakręcić był już wieczór i przychodziła pora spania.... po drugie konsekwencja żelazna jeżeli mówisz nie, to ma to znaczyć nie cokolwiek by wyprawiała wystawiasz do drugiego pokoju i jeśli trzeba zamykasz drzwi na klucz i tak do znudzenia powtarzasz jej, że nie podoba Ci się jej zachowanie nie ONA ale jej zachowanie, bo to wielka różnica mówisz jej : dziecko kocham cię bardzo, ale nie zniosę takiego zachowania po trzecie - nie bijesz to nic nie da, a potęguje nienawiść kurde mały wołą cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo zła matka
rafinko, konsekwentna, jak pisałam, jestem, aż za bardzo:( to inni zawsze jej pobłażają kiedy ustawiam ją do kąta itp. wręcz wszyscy twierdzą, że jestem za surowa. przedszkole... nawet na listę rezerwową mnie nie chcą mnie już dopisać bo jest po kilkadziesiąt osób w kolejce. mam przyjść we wrześniu... nie bić... tak to napisałam, jakbym ją katowała kablem od żelazka. nie bije jej codziennie, na śniadanie i do kolacji, w ogóle rzadko ją biję. ale biję i odtrącam i wiem, że nie jest dobrze... nieszczęśliwe dziecko, nieszczęśliwych rodziców... idę już spać. dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, dobrze, ze sie uspokoilas i napisalas juz tak normalniej. Bo po 1 poscie to kamieni mialam cale kieszenie ;) Ja bym Ci radzila jeszcze podrzucic dziecko komus na tydzien, dwa (lub zostawic mezowi), i wyjechac gdzies SAMEJ i odpoczac od tego wszystkiego, bo sie wykonczysz za chwile. Wyjedz, odpocznij, przemyslisz sobie wszystko, wrocisz z nowymi silami. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszesz, ze ktoś sypie jej piasek to wrzeszczy a moja wiecznie była tą, która sypała i nie bała się nikogo.... miała 3 latka a 8 latki przed nią spieprzały bo jak spojrzała i zgrzytnęła zębami, to sama się bałam dobrze, że wszystkie dzieci, z którymi się bawiła, to były dzieci moich koleżanek :D nie chce jeść - niech nie je czekaj 10 minut, zabieraj jedzenie i do widzenia a niech sobie wrzeszczy wyproś z pokoju zamknij drzwi i już nie ma jedzenia po terminie jak ktoś się wtrąca - powiedz, że sobie wypraszasz, a jak chce się wtrącać to niech ją weźmie na tydzień i wychowuje ty odpoczniesz przynajmniej :) jak nie reaguje na zakazy - kara źle się zachowuje na dworze - natychmiast zwijaj ją do domu musi wiedzieć, że za złe zachowanie jest kara i to natychmiast nie potem bo zapomnisz, ale teraz że każdy czyn ma swoje konsekwencje zapisz ją na jakieś zajęcia moja zaczęła się wyżywać w sporcie i od razu stała się zdecydowanie spokojniejszym człowiekiem ona jest znudzona twoim towarzystwem wydaje mi się, tym bardziej, że na pewno nie masz dla niej ciągle czasu i mówisz: zaraz, poczekaj, niech skończę... to strasznie dzieci rozdrażnia jak sobie jeszcze coś przypomnę, to napiszę :) i pamiętaj - niektóre dzieci są miłe, grzeczne i łatwe do prowadzenia, mają zgodne charaktery i nic im nie przeszkadza - ale to nie ich zasługa, takie się urodziły a są takie jak nasze - charaktery trudne - ale to nie ich wina im też jest z tym ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, z opisu wygląda, że jesteś złą matką, ale skoro masz tego świadomość, możesz to zmienić :-) dla swojego dobra i dla dobra dziecka! tego Wam życzę! a bez pomocy psychologa chyba będzie trudno.... I wybaczcie, nie przekonuje mnie takie stawianie sprawy, "macie złe stosunki"... ona nie jest nastolatką, jest malutkim, bezbronnym dzieckiem, za które jesteś odpowiedzialna, które powinnaś wychowywać w miłości..... nie ma osób, matek idealnych, ale to, co Ty opisujesz, zdradza poważne problemy po Twojej stronie. Zmień to! czy chcesz wyprodukować kolejne ogniwo łańcucha przemocy i niezrozumienia w waszej rodzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo zla matko, dużo słów już tu padło, mnóstwo rad, i takie wyrywkowe potraktowanie tematu jest może troche powierzchowne, ale przyczepię sie do jednej rzeczy, która mnie uderzyła od początku. Konsekwencja. ja jestem matką BARDZO konsekwentną, myślę, że wręcz surową- (w ogóle dużo Twoich zachowań odnajduję w sobie, tylko może w mniejszym stopniu). Kiedys przeczytałam, że dzieci, od których wymaga się za dużo, sa marudne. Moje dziecko jest. Może i tu jest klucz-wydaje się, ze jest ok, konsekwencja itp., ale faktycznie ona czuje, że się za dużo od niej wymaga? Głupie takie pisanie na odległość, jak się zna tylko jedna wersję historii i to bardzo skromną:( Ale jedno, czego nie wolno na pewno, to pogrzebać sprawy, wsiąść na Ciebie lub na nią, przypisując jednej z Was winę, etc. Jestem przekonana, że trochę wysiłku i uda się wyprostować tę relację. Tylko nie wirtualnie raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh, pszczółka, wymaganie, żeby nie kopać matki nie jest chyba przerastające dziecko ? :D konsektwencja to nie wymaganie - nie myl pojęć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czym innym jest konsekwencja, jeśli się coś każe dziecku a czym innym, kiedy się zakazuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, tylko można się zastanowić, skąd biorą się agresywne zachowania u dziecka... "nie kop mamusi"... :-D ale dlaczego dziecko ma to ochotę, co się dzieje w tej małej główce, że w taki sposób próbuje rozładowywać swoje emocje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszlam bardziej w kluczu-konsekwencja-surowosc(tak pisala autorka) I z autopsji wiem, ze łatwo jest się w tej konsekwencji-surowosci zatracic dla niej samej:) Dla zasady:) A wymaganie,zeby dziecko nie kopalo matki, to oczywista, ale jest tez szereg wymagan, ktore mozna sobie odpuscic (a ja nie umiem-i od rana do wieczora zrzędzę:Pzrób to, nie rób tamtego, etc.) Ale nie wiem, jak to jest u autorki, opieram się tylko na domyslach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie lattina, skąd się biorą takie zachowania u dziecka w domu gdzie nikt nikogo nie kopie? :D a wiesz czym jest spowodowany bunt dwulatka? rozdwojeniem osobowości dziecka które z jednej strony chce być zależnym od matki niemowlakiem a z drugiej strony już niezależną jednostką ten konflikt wewnętrzny powoduje frustracje które trzeba jakoś rozładować czy Ty nigdy się nie denerwujesz i nie masz ochoty kogoś kopnąć? bo ja często ;) tylko my jesteśmy dorosłe i wiemy, że takie zachowania nie są społecznie przyjęte dziecko tego nie wie dlatego kopie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście nie każde bardziej spolegliwe jednostki nie wpadają na takie pomysły albo szybko rezygnują jednak jednostki twarde niekoniecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama smoka
bardzo zła mamo i Rafinko myslę, że razem będziecie się rozumiały. Rafinka daje Ci wiele konkretnych i mądrych rad, myślę że skorzystasz. Widać, że jesteś inteligentna, choć po pierwszym poście dość mocno się wystraszyłam. Rzuca mi sie w oczy, że bardzo potrzebujesz odpoczynku. Ja wspieram Cię duchowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rafinka, rozumiem, tylko ta dziewczynka ma 4 latka, takie maluchy na ogół są słodkie i można super na nie wpływać.... po dobroci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak myślałam, dopóki mi się takie dziecko nie urodziło wpływać na dziecko możesz na tyle, na ile Ci pozwoli niektóre nie pozwalają od pierwszego dnia życia są obdarzone żelazną wolą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahaha słodkie :D słodki to jest mój synek ;) moja córka nigdy nie była słodka ona nienawidzi czułości już jako niemowlę nie lubiła a ten to się nie może ode mnie odkleić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo smoka masz rację jeśli będą przebywały ze sobą non stop konflikt tylko narośnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie odkryłam, że moja gwiazda zabrała ze sobą na wakacje moje możyczki do paznokci a wyjechała na miesiąc mówiłam kurde, żeby się od nich odczepiła ma swoje a teraz nie mam czym obciąć paznokci no cholery można dostać :O nie dostanie kieszonkowego ;) bo ile można gadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to się nazywa konsekwencja :D tylko ja muszę iść spać z długimi pazurami :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że nie jestem jedyna w swoich kłopotach. Mam podobną sytuację i odczucia do autorki topiku. Oczywiście nie tak skrajne, poza tym wydaje mi się, że autorka po prostu wyładowała swoje nerwy pisząc tak dosadnie, a naprawdę aż tak tragicznie nie jest ;-) Sytuację mam o tyle inną, że wyrosłam w domu w atmosferze miłości, a i teraz z mężem jest mi bardzo dobrze. A moje 2-letnie dziecko to małe diablątko. Pracuję w domu i też jestem z nim 24h/dobę. Mieszkam daleko od rodziny i znajomych, więc synka nie mam z kim zaostawić. I jestem przemęczona. Mam czasem ochotę natłuc małemu jak nie wiem, bo też jest złożliwy, wredny itd. Na szczęście na ochocie się kończy, choć już kilka razy zarobił klapsa. Ale wiem że to do niczego dobrego nie prowadzi i staram się panować nad sobą, żeby nawet nie krzyczeć, on już robi wystarczająco dużo hałasu. Piszczy, wrzeszczy, jęczy itd. Na spacerach często się kładzie na chodniku i nie chce iść, w wózku się pręży, wrzeszczy i próbuje wyjść, a mnie krew zalewa. Czasem nie mam ochoty z nim wychodzić z domu, bo boję się że znowu będzie afera. Akocham tego potwora nad życie i nie oddałabym go nikomu. Nawet mamie na więcej niż pół dnia. To jak uzależnienie. Ale myślę, że mały też jest mną chwilami znudzony, że często nie mam czasu, mówię \"poczekaj\", \"zaraz\" itp. A on chyba tej miłości potrzebuje więcej po prostu. Staram się wynajdywać mu ciekawe zajęcia i tak organizować czas, żebyśmy mieli jak najwięcej chwil tylko dla siebie i żeby w tym czasie nic nam nie przeszkadzało. Ale to nie jest proste niestety. Do szału mnie doprowadzają porady innych i wymądrzania się, że coś powinnam robić tak, a tak się dzieje dlatego że coś tam itd. Albo teksty typu \"nie zwracaj uwagi\". Jak przestaję zwracać uwagę, to robi zazwyczaj coś, co mu grozi obrażeniami, np włazi na stół, rzuca się do tyłu itp. albo rzuca czymś ciężkim w telewizor. To wszystko nie jest takie proste. Wydaje mi się też, że moje dziecko jest trochę ponad miarę inteligentne jak na swój wiek i na ten okres buntu i zachowuje się jak mały cwaniak. Rafinko - Twoje porady są bardzo cenne i budujące :-) Powiedz mi jeszcze jak można ukarać 2-latka, tak żeby zapamiętał że to co robi jest złe. Bo ja nie mam pomysłu. Nie działa wynoszenie do innego pokoju np. bo po chwili tam się uspokoi i zacznie zrywać tapety albo spróbuje przewrócić komodę, co mu się zdarzyło już zresztą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rafinko świetnie, że trafiłaś na ten topic. Autorce najbardziej pomocne będą rady tych osób, które znajdują lub znalazły się w podobnej sytuacji. Chyba się dogadacie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtjugg
te matki ktore cie nie rozumieja na pewno maja grzeczne dzieci, kochajacego meza , pomagaja im rodzice itd a Ty jestes sama z tym problemem i nie ma kto ci pomoc...twoje zacjhowanie na pewno wynika z przemeczenia , praca i dziecko tyle jest na twojej glowie...Zal mi ciebie , ale nie wiem jak Ci mona pomoc...na pewno musisz odpoczac, najlepiej by bylo oddac cork e do przedszkola i na pewno udac sie do jakies poradni ale nie z tba tylko z dziekciem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtjugg
potrezbna byla by to pomoc super niani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ognik - moja w wieku 2 lat potrafiła wejść na segment :D wszystkie półki w segmencie miałam puste, żeby nic nie było w zasięgu jej rąk, a obrus na stole położyłam, jak miała jakieś 4 lata, bo wcześniej natychmiast za niego ciągnęła i cała zawartość lądowała na ziemi. No po prostu nie mogła się powstrzymać, jak przechodziła a raczej przebiegała i widziała coś leżącego na stole ;) Natomiast nigdy nie urządzała histerii, nie wiem co znaczy dziecko kładące się po drodze i ryczące. Ona nie ryczała. Nie miała powodu. Po prostu robiła co jej przyszło do głowy. Ja starałam się spożytkować jej energię w jakimś celu, co było dość trudne ale wykonalne. Starałam się ograniczyć zakazy, bo nic takiego buntownika nie podkręca bardziej niż wieczne gadanie: tego nie ruszaj, tamtego też nie, tego nie rób. Wszystkie przedmioty dla niej niedostępne były pochowane - resztę mogła używać. Jeśli zniszczyła - trudno - to wkalkulowałam w koszty wychowania. Jak coś robiłam w kuchni - kazałam jej sprzątać w kuchennej szafce - znaczy proponowałam, żeby mi pomogła :D Godziłam się z tym, że garnki będą wylatywać z szafki z prędkością światła i walać się po całej chałupie - ale miała zajęcie na jakieś 15 minut. Lodówka miała zamontowaną na drzwiach zasuwkę - po co się użerać z traszkającym drzwiami dzieckiem? Zanim nauczyła się ją otwierać - zmądrzała. Wszystkie prace kuchenne starałam się wykonywać kiedy spała - a dzięki Bogu spała dużo. Jak robiłam pranie zatrudniałam ją do przynoszenia rzeczy z pralki - chociaż czasem musiałam zdejmować je z mebli. Bo fajnie się je podrzucało. Dużo wychodziłam z nią na dwór, bo tam łatwiej tą energię stracić. Tylko często nie mogłam za nią nadążyć. Nie dla niej było spokojne siedzenie w piaskownicy o nie... ognik - nader ciężko jest ukarać takiego 2 latka przede wszystkim należy mocno zaakcentować, że coś ci się nie podoba ja chwytałam moją mocno za ręce i dobitnym tonem mówiłam : nie rób tego! Nie pozwalam i już! Oczywiście dalej robiła swoje. Jeżeli robiła coś z jakimś przedmiotem, natychmiast go chowałam i starałam się odwrócić jej uwagę np., że będziemy robić coś co ona lubi. Albowiem wiedziałam, że nie odpuści. Jak się awanturowała - do swojego pokoju. Segment był przykręcony do ściany :D a resztę mogła sobie demolować. Ale po kilku razach przestała, bo widziała, że nie robi to na mnie wrażenia. Dziecko będzie robić na złość, dopóki widzi, że to co robi wywołuje w Tobie złość. Jeśli to po Tobie spływa i pozostajesz obojętna - przestaje to robić - bo po co? Wtedy należy normalnym tonem zaproponować jakieś zajęcie - dziecko poczuje ulgę, bo to rozwiązanie patowej sytuacji pozwala mu wyjść z honorem :D I naucz się wydawać polecenia - nie mów: nie zostawiaj zabawek w przedpokoju - raczej powiedz - zanieś zabawki do swojego koszyka (czy co tam ma na zabawki). Polecenia powinny jasno wskazywać, co ma robić, bo inaczej się gubi. To działa. Dużo takich cennych rad wyczytałam w książce, którą kupiłam jak Pati była malutka: \"Twoje dziecko\" Penelope Leach. Autorka książki pisze jak radzić sobie w takich sytuacjach z dziećmi, i wie, że z dziećmi są problemy. Mnóstwo fajnych sposobów i przede wszystkim uspokajanie rodziców, że nie są nienormalni i nie są jedyni z takimi problemami. Bardzo polecam, książka od 0 do 5 lat i napisała ją babka, która nie jest ani pediatrą ani psychologiem. Po prostu zna się na dzieciach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ognik - jeśli chodzi o wózek, to ja zlikwidowałam, jak mała miała 1,5 roku. I tak od dłuższego czasu jeździła na stojąco i trzaskała budą, aż ją w końcu urwała. A mając 1,5 roku i tak chodziła szybciej ode mnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja corka ma 4 lata i potrafi byc bardzo glosna,potrafi krzyczec,o wszystko plakac i uderzyc mnie w twarz,mimo iz ja ,ja w twarz nigdy nie uderzylam.....i ciagle..mi powtarzala,ze mnie nie lubi!!! bylam zalamana-dlaczego???przeciez ja tak kocham!kupuje jej co chce,ma sliczne ubrania,najlepsze owoce,same przysmaki-wszystko co chce....wiec co jej brakuje??? wiecie co od niedawna zaczelam pracowac...i dopiero teraz uswiadomilam sobie co mojemu dziecku brakowalo!?brakowalo matki!bo ciuchy,jedzenie i zabawki nigdy nie zastapia ci kontaktu z drugim czlowiekiem. kiedys tv gralo 24 na godzine,z reszta do tej pory gra-mam ustawione na 24 program dla dzieci i leca filmy-to moja niania-ten program:P.ale teraz: w pracy tak bardzo brakuje mi corki,ze mimo iz wracam zmeczona zawsze siedze i dlugo sie z nia bawie,niekonczonce przytulanki,smyranki,wyglupiamy sie ile mozemy,nawet pozwalam jej skakac po lozku:P-oczywiscie stoje obok i trzymam ja za raczke:) ogolnie kiedys gdy nie pracowalam siedzialam z corka 24/7 bylo nudno,okropnie-wszystkie pomysly mi sie skonczyly...jak by urozmaicic czas wiec kupowalam zabawki....ciagle cos nowego-nic nie pomagalo-nie pomagalo bo ja zostawialam corke sama z nowa zabawka, a sama ,,zasrana dama,,szlam do innego pokoju czytac gazete lub ksiazke,odpychalam mala,a ona ciagle przy mnie jak pies....:(mysle,ze biedne dziecko chcialo byc przy mnie,potrzebowalo matczynego ciepla...milosci...czuc sie wazna i w centrum zainteresowania:),ale ja juz nie dawalam rady!nie zawsze czlowiek dorosly ma czas i ochote na zabawe,czy bajeczke..itd...wiem,ze bycie samotna matka nie jest latwe-i tu nie koniecznie trzeba byc panna z dzieckiem czy rozwodka...mam meza,ale on pracuje..pracuje na tygodniu i w weekendy...zawsze. teraz przez okres wakacji corka idzie do babci,odbieram ja po pracy i reszte dnia spedzamy razem:)-jet fajnie obie zdazymy sie za soba stesknic:) a moja coreczka twierdzi,ze jestem jej najlepszym przyjacielem,mowi mi jak bardzo mnie kocha i jak bardzo za mna tesknila jak bylam w pracy. mysle,ze jest ci ciezko bo sama jestes z dzieckiem 24/7.jesli niania nie wchodzi w gre...ze wzgledu np:na finanse to moze ktos z rodziny z mala by zostal???babcia,dziadek,ciocia,dobra kolezanka-chociaz 2 dni w tygodniu-za pewne by nastapily duze zmiany w waszych stosunkach:) no i jej ojciec-niech sie wezmie w garsc i ci troche pomorze:Pzabierze czasem malutka do parku..czy na lody:) moj maz jak ma wolna chwile zawsze mi pomaga-nie wiem jak bym bez niego zyla❤️???sama z dzieckiem bez pomocy!? cierpliwosci 4-latki potrafia byc zlosliwe,dokuczne,halasliwe:P-jak to dziecko:)-ja ponoc bylam okropna,kopalam w sciane,gryzlam,dokuczalam bardzo!zawsze musialam w kacie stac:P mysle,ze twoja coreczka sie zmieni jak pojdzie do przedszkola:) ty zaslugujesz na odrobine odpoczynku/mozliwe,ze masz silna depresje,bo zyjesz w ciaglym napieciu i stresie. prosze cie o jedno nigdy nie mow,ze nie kochasz corki!!!!ze jej nienawidzisz!!to okropne!!powiedz jej ,ze jestes zmeczona,zajeta...kazda inna wymowka chyba lepsza niz powiedziec dziecku,ze sie go nienawidzi....:( wiesz ja uwielbiam ukladac z corka klocki lego:)-ona potrfi zbudowac piekny dom:) pomagam zlozyc jej puzzle malujemy sobie razem paznokcie:P wymysl jakies zajecie,zabawe-co was zblizy cos fajnego co bedziesz i ty lubiala cos co cie zrelaksuje:P sprobuj skoncentrowac sie na tym co pozytywne w twojej coreczce! ja koncze ide posiedziec przy mojej corce-ten topik taki smutny:( nie jestem idealna matka,a tak bardzo bym chciala:( powodzenia:) cierpliwosci:) pozdrawiam🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Rafinka :-) Widzę, że nasze dzici mają podobne pomysły i temperament. Część z tych rad jakoś instynktownie stosuję, a przynajmniej próbuję. Wózek to dla mnie czasem wybawienie, bo jak mi się daje we znaki mocno, a jesteśmy daleko od domu, to go ładuję na siłe i przypinam szelkami. Wrzeszczy niemiłosiernie, ale przynajmniej jest w jednym miejscu i nie muszę za nim biegać. A po chwily ten wrzask go męczy - im głośniej wrzeszczy tym szybciej przestaje :-D Najgorsze jest to właśnie, że 2-latka ciężko jest ukarać, tak żeby zrozumiał że to kara. Książkę sobie muszę sprawić. Myślę, że na każde dziecko znajdzie się metoda, tylko trzeba czasu. Jestem dobrej myśli :-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze wizyta u psychologa, podejrzewam, że masz także inne problemy, z którymi sobie na radzisz, a Twój zły humor odbija się na córce. Nie jesteś złą matką, matką po prostu trzeba umieć być. Znam wiele matek, które nie kochają swoich dzieci, bo miłości do dziecka po prostu trzeba się nauczyć. Nie każda kobieta ma instynkt macierzyński, jeśli coś takiego w ogóle istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie by taki numer z wózkiem nie przeszedł gwiazda rozpinała wszystkie szelki :D chyba kajdankami musiałabym przypiąć... i jeszcze jedno - jak najwięcej chwalić za wszystko, zawsze znajdzie się za co jak każesz posprzątać zabawki a on podniesie choćby jeden klocek, to powiedz od razu: moje kochanie, jak ślicznie pomagasz mamusi, bez ciebie nie dałabym rady... niewiarygodne, ale działa moja córka jak miała z 7 lat potrafiła zrobić faszerowaną rybę, bo bawiło ją kręcenie maszynką do mielenia potem zamieszała a ja skończyłam oczywiście ale wszystkim mówiłam że ona zrobiła, i wszyscy twierdzili, że jest najlepsza od tej pory chyba z 6 lat miałam spokój przed Wigilią, bo zawsze mówiłam, Patrycja, zrób rybę, przecież wiesz, że ja takiej dobrej nie zrobię... Spoglądała na mnie z wyższością i zabierała się do roboty :D:D:D potem podrosła i już nie dała się nabierać :( Ale zrobić umie, przygda jej się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×