Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość felicjjja

drugi raz do tej samej rzeki

Polecane posty

Gość nie zgadzam sie ze kobiety
Brzanko, nie wiem czy jestem szczęśliwa, brakuje mi mojej miłości, brakuje nawet wtedy, gdy piję kawę, gdy wchodzę pod prysznic, bo często wchodził tam za mną. Czy mój 1 mąż kogoś miał? teraz już wiem, że nawet w trakcie trwania związku był zauroczony koleżanką z pracy, podobno bez seksu, to możliwe, wszędzie tam gdzie jest zimno, tam któraś ze stron jest zauroczona kimś innym. Po rozwodzie była jeszcze jedna pani z pracy i korzystał z "wolnych" pań, płacił im. Teraz trochę dziwne są nasze relacje, on się stara tak jak kiedyś ja, ja się nie staram, jestem spokojna, miła, zainteresowana tym co mówi, ale ognia już we mnie nie ma i nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zgadzam sie ze kobiety
nie mogę i nie chcę Ci podpowiadać... a z opowieści znajomych wynika, że może być różnie, a najwięcej zależy od tego czy Ty poradzisz sobie ze wspomnieniami złych chwil, czy dasz sobie radę z wątpliwościami, poczuciem lęku, czy potrafisz zaufać od nowa, czy potrafisz nie wypomninać. Bo podobno niektórych to zżera od środka, wypala, niszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja moge tylko z mojej strony powiedziec, ze odgrzewana zupa nie musi, ale moze smakowac. Osobiscie, z doswiadczenia, wole patrzec tylko do przodu i sie nie ogladac. Nie zaprzeczam, ze byly w tych bylych latach rowniez dobre czasy i chwile, ale jak cos sie skonczylo, to nalezy to zaakceptowac i nie wracac do punktu wyjscia. Tak samo nigdy nie bedzie. Bedzie na pewno inaczej. Czy lepiej czy gorzej, na to pytanie kazdy musi sobie sam odpowiedziec. Ja nawet nie bylbym sklonny podjac jakiejkolwiek proby. Z moja ex nie utrzymuje zadnych kontaktow i nawet nie planuje. Nie mam ochoty sobie robic zametu w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzanka82
nie zgadzam sie ze kobiety- rozumiem ,ze ten Twój obecny drugi ,pierwszy związek jest po prostu jakims rodzajem wypełnienia samotności? Bardzo mnie wzruszyło to ,że myślisz i tęsknisz za swoja miłością,jak to napisałas ,nawet kiedy pijesz kawę i idziesz pod prysznic. Myślę,że pocieszeniem może byc to ,że w ogóle przeżyłaś taką miłość,odwzajemniona i prawdziwą.Niektórym z nas nie jest to nawet dane. JeSli o mnie chodzi ,to jestem w jakimś dziwnym odrętwieniu,nie moge ruszyc "ani w prawo ani w lewo" ,miotam sie i w sumie nic nie robię ze swoim życiem. Nie umiem jeszcze powiedzieć ,czy ciężej będzie mi życ bez męża ,czy ciężej będzie życ ze wspomnieniami.Czy przeszłość mnie nie "wypali ,wyniszczy". Mam dopiero 17 lat a juz czuje sie ,jakby mnie nic dobrego nie miało spotkać. Moja "wielka miłość" okazała sie byc jakąs mżonką rodem z Amerykańskich filmów. Teraz pozostała mi wściekłość na te druga osobe ,jak tak wszystko mozna spieprzyć ,coś co budowało sie przez osiem lat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzanka82
zimny Józek-kurcze ,jak ja ci zadzroszcze takiego zdrowego ,męskiego podejścia.Serio.Nie oglądanie sie do tyłu w wielu prypadkach jest bardzo dobra strategią .A nie jakieś rzewne wspomnienia,idealizowanie przeszłości. Czasem chciałabym ,żeby mój mąż mnie po prostu zostawił ,odszedł i nie kazał mi podejmowac najważniejszej decyzji. A Ty od jak dawna jesteś po rozwodzie? Jest Ci dobrze samemu? Ile lat byliście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwod jest w trakcie. Malzenstwem bylismy 21 lat, a razem z "chodzeniem" to nawet 29 lat razem. Odkrycie jej niecnego zachowania wzburzylo moja glowe na maksa tak na jakies 6 tygodni. U mnie agonia milosci wlasnie tyle trwala, ale tu kazdy ma to inaczej. Po tym przeszedlem do sprawy jak do porzadku dziennego i duchowo dokonalem rozstania. Teraz nie mysle wiecej o przeszlosci. Poznalem inna kobiete i jest super. Jedyne co mnie z ex laczy, to fakt, ze jest matka moich dzieci. Poza tym NIC. Nawet nie moge teraz powiedziec, ze mi zal tego co sie stalo. Z drugiej strony nie zaluje tez tych wszystkich lat. No coz ogien i zar zdaje sie wypalil sie w tamtym zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do zimny Józek
pisujesz tu może jako "zawsze szczery"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
..... cholera, Zimny Józek. tyle Ci napisałam i mi sie skasowało......Chodzi mi o to, że - jesteś w trakcie rozwodu, po 20-paru latach małżeństwa. Podobnie jak u mnie było. U Ciebie tzw. zima - teraz. Znam to Józek. U mnie też tak było. Ostatnie dwa lata naszego małżeństwa też była zima.Pisałam wcześniej, że mój mąż miał, ma ciężki charakter. Krótko mówiąc zabrakło u nas porozumienia, dialogu.... Ja byłam wtedy na bezrobociu, nie wiedząc, że On sam ma z pracą problemy, choć w dzień wypłaty zawsze miałam to co zawsze. Nie muszę Ci pisać o stanach psychicznych jakie towarzyszą taki sytuacjom. Znalazłam sie w pewnym momencie w środowisku, w którym pracowałam społecznie mając nadzieję na znalezienie pracy. I dzięki mojemu wysiłkowi w końcu ją otrzymałam. Ale - w między czasie środowisko tych ludzi pozwoliło mi pozbierać mi się samej, dowartościować, zdobyć poczucie, że jestem potrzebna dla innych, itp, itd (a brakowało tego mi w domu) . To tak w elektronicznym skrócie. Wtedy podjęłam decyzję o rozwodzie. Brakowało mi z mężem rozmów, kontaktów intymnych, przytulenia ..... było tylko milczenie i chłód - w stosunku do syna również. Wiesz, ja czasem nienawidziłam swojego męża. Czułam się jak ptak w klatce, a on i tak nie chciał rozmawiać..... Milczenie mnie wykończyło. Po rozwodzie, który, wbrew temu co czytam - to była bułka z masłem..... Na pierwszej sprawie powiedział, że mnie kocha i rozwodu nie chce, ale rozmawiać też nie chciał..... Było we mnie wtedy tyle żalu, bólu, nawet tych najgorszych uczuć, których nawet nie chcę nazwa. Józek! Nie było osób trzecich!!!! Chociaż mojemu mężowi mogło się tak wydawać, ale też nie chciał o tym rozmawiać! Miałam tak dosyć wszystkiego, że nie masz nawet pojęcia. Po rozwodzie nie mieliśmy ze sobą kontaktu blisko trzy lata. Wpadłam w wir pracy, pracy, pracy, jeszcze raz pracy - żeby nie myśleć.I wiesz co? Pewnego dnia wszystko wróciło jak bumerang. Nie można siebie oszukać. Tak strasznie za nim zatęskniłam, że nie jestem nawet w stanie określić tego słowami. Nie ma takich. Zadzwoniłam.... On akurat wyjeżdżał do Irlandiii. Mieliśmy kontakt przez prawie dwa lata. Nawet spędziliśmy razem Wigilie 2007 r. Strasznie chciałam aby wrócił, może za bardzo i to mnie zgubiło...... Od września ub. roku milczy. Jest już na miejscu, wrócił, mieszka u rodziców. Nie wiem czy kogoś ma. Być może, jak mężczyzna, nic poważnego. To wiem na pewno. Pomimo, że wysyłam do niego smsy, tak, od czasu do czasu, takich różnych - z własnymi przemyśleniami, czasem ciepłe, i takie tam duperele.... ON MILCZY. Znowu. Aja? Mój umysł, serce, ciało, dusza - szaleje. Nie zarzekaj się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Chciałabym z Tobą porozmawiać za parę lat.....Przez Ciebie przemawia teraz złość, żal, ból... to normalne. Potem, długo potem przyjdzie refleksja. Skoro Cię zdradziła, tzn,. ze nie było ok między Wami. Józek, nie bądź taki zacietrzewiony, popatrz w lustro. To, że pracowałeś, dawałeś, zajmowałeś się - to nie wszystko. Jest coś takiego jak uczucie i wyrażanie tego. Nie, mówiąc ciągle - kocham Cię. Sama tego nienawidzę. Ale gesty, spojrzenie, czasem bez okazji jeden zwykły kwiatek, uśmiech...... Nie jesteś bez winy. To wiem na pewno. Więc nie bądź taki uparty. To niczemu nie służy. Naprawdę, uwierz mi. Jesteśmy chyba w podobnym wieku, a ja jestem chyba bardzo normalnym i tolerancyjnym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimna marylka
czesc wam, ja do tej samej rzeki tez nie weszłam mało tego sprawiłam ze rzeka wyschła ,ale po kolei bylismy małzenstwem z mniejszym stazem niz tutaj czytalam bo 4 lata ale mezowi sie widocznie znudzilo iposzed na boczek ,gdy sie dowiedziałam nie było wybaczenia ,rozwód ,pozbawiłam praw rodzicielskich ,bo nawet allimentow nie chciałam i chodz jestesmy juz pare lat po rozwodzie chodz mieszkamy na tej samej ulicy nie odzywamy sie do siebie ,chciał naprawic ,ale po co bez zaufania nie ma małzenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wązzzzzzz
do zimnej maryli jestes zadowolona nienawisc nie daje szczęscia a pozbawienie praw rodzicielskich swiadczy ze jestes z tego wora ze dla ciebie ma byc dobrze a twoja duma pozbawiła dzieci ojca bry skad sie takie biorą ale kij ma 2 końce pamiętaj o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marylka.
to nie jest nienawisc to jest zamkniecie jednego rozdziału ,a powiedz mi gdzie był tatus jak musiałam z dzieckiem do szpitala jechac? to ci powiem pieprzył sie z inna pania i w dupie miał mnie i dziecko ,wiec nie mow o nienawisci jak o niczym nie wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wązzzzzzz
wiem co to jest nienawisc matek wy zawsze jesteście cacy a my ojcowie do chamy i zwyrodnialcy szkoda dyskusji zresztą ten wątek dotyczy drugiej szansy jaka czasami ludzie nawet po latach od rozwodu sobie dają a dzieci nie brały rozwodu z ojcem tylko ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a widzisz wężu
mój tatuś się odnalazł i nawet szuka kontaktu, chyba bardziej opieki, bo schorowany bardzo. Mamy już nie mam, ale na szczęście załatwiła wszystkie sprawy w przeszłości w sądzie i "tatuś" będzie dogorywał w schronisku, bo kolejna kochanka, a może żona wypeprzyła go na ulicę. I nie ma we mnie nienawiści, kiedyś, dawno temu szukałam ojca, potrzebowałam ojca, mama nigdy nie uczyła mnie nienawiści. To on nie interesował się dziećmi, nie płacił na nas ani gdrosza, a kiedyś, gdy go odnalazłam to nawt udawał, że mnie nie zna. Ocenisz po swojej żonie? Ja oceniam po swoim "tatuśku" i powiem Ci że matka była dobrą, zapracowaną kobietą, a nie "cacy", to tatuś był cacy, zabawowy, rozrywkowy, ale niestety znikający. Drugą szansę dała swojemu mężowi moja siostra, czyli matka nie nauczyła nas nienawiści do mężczyzn... i jakoś tak to z Twojego wpisu "syczY" nienawiścią do żony. Czyli co? Zdradzałeś i masz do niej pretensje, że nie chciała tego spokojnie zaakceptować i poklepać Cię po pleckach na nową szczęśliwszą drogę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wązzzzzzz
nikogo nie zdradziłem jestem po rozwodzie rok nikogo nie mam i nie sycze na moja była jest jaka jest drugą szanse chce moja była mówisz ze matka nie nauczyła was nienawisci ale mysle ze nie nauczyła tez miłosci ,bo miłosc to też wybaczanie myslę ze twoja matka za tyrała sie dla was a ludzie sa różni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Wężu.... (choć to głupio brzmi) - dlaczego sie rozwiedliście? Piszesz o wybaczaniu. Masz rację. Każdy człowiek zasługuje na tę jedyną szansę, ale nie każdy to rozumie.Niestety. I to jest bolesne, nawet bardzo. Te nasze drugie połówki nie wiedzą co tracą. Uważam, że wszystko można nadrobić, zrobić, posklejać.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wązzzzzzz
bo moja była połówka nie potrafiła odciac pępowiny od rodziców dzis wie ze popełniła wiele błedów i stara się zyc własnym życiem a nie mamusi i tatusia /jest jedynaczka/ w jej zyciu byłem tylko tłem dzis twierdzi ze to juz wie i naprawdę sie stara ale jeszcze,, woda z tamtej rzeki całkowicie nie odpłynęła"ale wiem że zasługuje na 2 szansę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
U mnie było bardzo podobnie, chociaż nie jestem jedynaczką... Doszło do tego parę rożnych innych spraw (nie osoby trzecie) i wszystko trysło. Dzisiaj wiem, że całkiem niepotrzebnie.... i nie mogę tego wytłumaczyć mojemu tzw. byłemu mężowi, chociaż cały6m sercem, całą moją duszą jest moim mężem i nim pozostanie, chociaż to JA wystąpiłam o rozwód. On nie umie wybaczać........ a tak bym chciała. Gdybyśmy spróbowali raz jeszcze, myślę, że bylibyśmy najszczęśliwsza rodziną pod słońcem....ale ON nie chce dać tej szansy. Więc myślę sobie, że może tak naprawdę nie kochał nas..... Boże ,jakie to trudne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Proszę Was, kontynuujcie ten topik. On może nam, bardzo tęskniącym wiele pomóc, zrozumieć, a przecież o to chodzi. Po to jesteśmy, aby sobie pomóc.....proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym wiedzieć wtedy to co wiem teraz, chciałbym wtedy bardziej chcieć i być świadomą co naprawdę czuję. Niestety nikt i nic nie wróci tamtej rzeki.... więc może niech jej prąd porwie też mój żal i przyniesie mi jakąkolwiek nadzieję na przyszłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haaaaaa haaaaa haaaaaaaaaaaaaa
ale czy ktoś wytrzymałby z takim idealnym, wspaniałym wężem, takim kryształowym i bez wad? takim facecikiem, który lubi przypieprzać się do kobiet, szukać dziury w całym, który tylko sam jeden ma rację, a na "babskim" kaffe szuka możliwości podreperowania zwichniętego ego? chyba nie... źle napisałam, ja na pewno nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka ww.
:D ba! ale kryształ wie lepiej! szkoda mi tej jego byłej, najpierw rządzili kobietką rodzice, a później przytrafił jej ię taki mężulek, miała pecha i chyba zbyt uległy charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Mnie ,tak do końca, nie żal tej Jego drugie połówki . Miałam to samo..... Dzisiaj wiem, że wiele błędów popełniłam ja.To, że nasz syn (dzisiaj 27-letni) nie chce znać ojca, to też wiem, że to w dużym stopniu wina mojej mamy. Tylko ciągle zastanawiam sie, gdzie był w tym momencie mój mąż? Przecież też miał umysł i swoje zdanie.... To jest trudne do zrozumienia.Dzisiaj mój syn - a właściwie nasz, mówi, że ojciec nie był nigdy dla niego ojcem...a przecież nie był pijakiem, awanturnikiem, czy też patologicznym ojcem. To jest wszystko bardo trudne i chyba zależy od naszych charakterów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wązzzzzzz
zależy od charakterów i od tego jak po rozwodzie byli małzonkowie podchodza do dzieci czy zdaja sobie sprawe ze rozwód biorą oni a nie dziecko z nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
A co, jeśli mężczyzna bierze rozwód z żoną i z dzieckiem już nie takim małym ? Jak to rozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co robic26
u mnie ta sama rzeka to juz po raz kolejny,ake tym razem juz chyba nie wrocimy, mimo iz ja bardzo bym chciala... wytkumaczcie mi jak to jest mozliwe, ze w ciagu ostatniego miesiaca mo narzeczony pokazywal mi plany naszego mieszkania, mowil kotek tu bedzie kuchnia a tu sypialnia, i zmywarke sobie kupimy itp, i gdzie zapomnial o moich urodzinach i mnie za to bardzo przepraszal bo mial problemy z budowa i gdzie w ostatni poniedzialek jeszcze mowi kotek co bys chciaa na urodziny i ze w malzenstwach tak jest ze czasem sie zapomina a po 7 godzinach w poniedzialek przestajemy byc para, dodam ze jestem z niezdrowych relacjach z jego mama i to byl jego pierwszy argument jako iz on nie chce w rzyszlosci spedzac swiat oddzielnie itp, i dodal ze mnie nie kocha. nie mowie ze bylam aniolem ale moze powinam sprobowac pogodzic sie z jego mama, i tak chcialam ale tak na szybko nic sie nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mitsuko76
ja wchodziłam parę razy i juz wiem że ludzie sie nie zmieniają -tak naprawdę jak z kim nie mogę się od początku dogadać to nic- ani czas, ani dziecko, ani warunki materialne tego nie zmienią. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej samej rzeki wchodzą
już inni ludzie. Każda rozłąka uczy, można wejść jak się zmieniło, poza tym wydaje mi się, że rzeka się zmienia jak ludzie, każde doświadczenie uczy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×