Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość felicjjja

drugi raz do tej samej rzeki

Polecane posty

Gość Zunie
.... więc można wrócić do siebie?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
............ jedni moga, inni nie moga .............. ja jak juz pisalem, naleze do tych niemogacych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzanka82
A co u Ciebie? Czy coś się zmienilo? Jak z mężem? Opowiadaj;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak w sumie....sama nie wiem... Zaczeliśmy sie widywać, utrzymywac kontakt, rozmawialiśmy wiele razy, o ym co się stało, o nas. Na poczatku były to trudne rozmowy, on od razu powoiedział ze chciałby spróbować itd... mówł ze nie potrafi przestac o mnie myslec, ze nie umiałby kochac nikogo innego... Tylko troche czasu mineło, on ma taka prace ze rzadko się widujemy, on nie robi pierwszego kroku, zawsze ja, jakos tak na tych rozmowach sie skończyło. Sama nie wiem :( wiem że on by chciał, ja też ale trudno nam to przychodzi. Nie wiem czy uda sie wskrzesić to co było kiedyś, przed laty... inny czas, inni my, inne środowisko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Brunetko wieczorową porą, jak bardzo chciałabym być na takim etapie....spieprzyłam wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ja też nie wiem czy z tego coś wyjdzie :O Kiedy go widze raz na jakiś czas (rzadko właściwie) to wracają dawne wspomnienia, jest fajnie, miło ale gdybyśmy znowu byli razem tak naprawde... boje sie że to co nas rozdzieliło powróci :O Teraz wiem na pewno że wtedy powinniśmy walczyć 😡 o swoje małżeństwo, o wszystko [😠 mieliśmy swoje mieskzanko, wspólne cele a teraz się wszystko rozsypało i o wiele trudniej zebrać wszystko do kupy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzanka82
Brunetko ,ja jestem w troche podobnej sytuacji i też mam obawy ,czy gdybyśmy wrócili ,to byloby tak dobrze... Często zastanawiam sie ,czy to nie sentyment za dawnymi czasami każe mi chciec coś jeszcze z Nim budować. Jestem tak jakby w prózni ,pomiędzy... Kiedy Go nie ma tęsknie ,właśnie za tym co było-naszym mieszkankiem ,mieliśmy wspólne zwierzęta również(zdaje sie ,że Ty też pisałaś o tym ,choc nie wiem ,mogę sie mylić). Jednak ,tak jak Ty ,zdaje sobie sprawę ,że jesteśmy juz innymi ludżmi i zastanawiam sie ,czy nie lepiej byłoby zamknąc ten rozdział raz na zawsze. A czy jesteś jeszcze z tamtym drugim facetem? Czy jesteś teraz sama? Wiesz ,ja mam takie wrażenie ,że w moim życiu nic nie idzie do przodu ,znajomi albo sie rozchodzą albo mają dzieci albo poznają kogoś a ja ? Żyję jakąś urojoną ,dawną miłością i nie mogę przestać tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzanka! tak, często myślę o tym, ze to wspomnienia, sentyment... Jestem osobą bardzo wrażliwą, nawet za bardzo, żyje wspomnieniami, tym co było. Wspominam nasze wspólne chwile, miejsca, momenty...bossssz jeszcze gorzej mi z tym :( i tak smutno. Czesto płacze :( Bylimy razem tyle lat, tyle razem przeżyliśmy, byliśmy tacy zakochani, razem pokonywaliśmy trudności i cieszyliśmy się sukcesami. On był moim najlepszym, największym przyjaciele, zrobiłby dla mnie wszystko, wiem to :( i nikt juz dla mie taki nie bedzie. Moze dlatego trudniej mi wejść w nowy związek \'na czysto\' bez tych wspomnien, porównuje facetó... DLa niego byłam najlepsza, najładniejsza, najważniejsza, nikt tak mnie ni ebedzie bezgraniznie kochał, wiem to. Ale te wszystkie rzeczy jednak nie sprawiły że jestesmy razem. Jak to możliwe ??:O życie jest po.......e :O Tak, troche się spotykam z tym ostatnim ale to takie... dla spędzenia czasu, nic więcej, choć on traktuje to inaczej, nie potrafie się otworzyć, zaufać, zaangażowac. Spotykamy się czasem jako znajomi, po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzanka82
Brunetko,doskonale Cię rozumiem.Czuje ,jakbym czytała o sobie.Też jestem nadwrażliwa i dlatego często sama nie umiem podjąc decyzji ,ze wszystkim mi sto razy gorzej. Też spotykam sie z kimś i porównuję ,niestety ,nawet mimo woli. MySlę "on ie nie jest taki ,jak P.,nie robi tego ,tamtego ,nie mówi do mnie tak..."itp .wiem .To bez sensu. Często myślę,że za szybko się poddałam ,że już nikogo tak nie pokocham ,nikt nie będzie taki...Może myślałam ,że raz dwa i ulożę sobie życie od nowa a tu niestety ,ciężko z tym.Mój mąż był moim pierwszym facetem ,znał mnie na wylot ,wiele razem przeżyliśmy . Mnie też dręczą wspomnienia,nawet jak idę gdzieś w "nasze"miejsce ,to potrafie sie rozpłakać. Tylko ,że z drugiej strony wiem,że teraz to juz i ja i on ,to dwie róazne osoby. Nie wiem,czy uda się wskrzesic namiętnośc ,czy tego w ogóle chcę. Może spróbuję a jeśli nie wyjdzie ,to wtedy będe myślec co dalej. Brunetko ,ile macie lat?Jaki staż malżenski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzanka82
Brunetko ,wiem,że jest Ci ciężko ,mi również ale trzeba jakoś życ -czy z naszymi facetami ,czy same ,czy z kimś innym. U mnie jest troche więcej komplikacji ,bo mój mążokazał się w pewnym momencie nieodpowiedzialnym człowiekiem i to mnie zraniło. Chciałabym wiedziec ,jak potoczą się Twoje losy ,informuj mnie ,ok?:) Chętnie utrzymam kontakt z kims ,kto ma podobne problemy.Widze ,że podałaś maila ,nie obrazisz sie więc jeśli napiszę?;) Nie załamuj sie ,zawsze jeszcze możemy stworzyc klub"byłych ,głupich żon":P.Wybacz mi ten czarny humor ale co pozostało?;) Rozumiem,że nie macie dzieci? My też nie.A myślę ,że gdybysmy mieli ,to nie doszłoby do separacji. To dziwne ,bo pobraliśmy sie z wielkiej miłości ,wspólne plany ,marzenia ,wyglądało to idealnie aż tu nagle sie wszystko posypalo.Wierz mi ,że ja sama tego nie rozumiem ale słyszałam ,że tak często jest właśnie w takich małżeństwach-bezdzietnych ,młodych ,pobierających sie z wielkiej milości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzanka, pisz pisz, oczywiście :) chętnie pogadam. Jest mi bardzo ciężko,nie sądziłam że aż tak to bedzie. W sumie jestem teraz sama, tak się czuję i źle się z tym czuje. Zawsze kogoś miałam, zawsze był ktoś obok a teraz? :O brakuje mi takiej codzieności, zwykłych rozmów przy śniadaniu, po powrocie z pracy, weekendowe przedpołudnia... nigdy nie sądziłam że własnie to bedzie mi najbardziej doskwierało. NIe doceniałam tego co małam? sama nie wiem, moze za dużo chciałam, stworzyłam sobie taka bajke o nas, a jak coś nie było po mojej myśli zakończyłam to. Z jednej str mówi się - nigdy nie jst idealnie, są kryzysy, trzeba przetrwac, różnie to bywa ale jakoś trwa się razem... Z drugiej - jak nie ten to następny, trzeba spróbowac dalej, jeszcze trafi się na kogos kto nam bedzie pasował, jestem młoda, zdrowa, mam prace własne mieszkanie, wszystko przede mną... tak mówia moi znajomi, rodzina... a ja nie wiem co mam myśleć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chciałam miec dzieci, eszcze tego nie czułam, nie tęskniłam wcal eza tym, wrecz przeciwnie, było mi dobrze. Wiem, że gdybym była w ciąży on by się niesamowicie cieszył :) ale tez kiedys mi powiedział , ze chciałby miec dzieci, bardzo ale jesli ich nie bede albo ja nie bede chciała to też bedzie szczęśliwy, ze mna :) Znowu facet, z którym sie spotykałam ostatnio - co z ciebie za kobieta ze nie chcesz nieć dzieci...? czasem śmiał się z tego powodu z mnie i było mi przykro. Bardziej mu zależało na byciu ojcem niż na mnie, pewnie rozstałby się ze mną gdybym do końca utrzymywała swoą wersje - bez dzieci. Chyba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzanka82
Brunetko ,najważniejsze to sie nie załamywać. Też mi jest cięzko ale wiem ,że mam rodzine ,przyjaciół,hobby.Jakos trzeba życ.Ja też czasem płacze w poduszke ale nadchodzi kolejny dzień i jakoś dochodze do siebie. Wiadomo ,że jest nam ciężko ,zwłaszcza ,jeśli wokół tyle par ,malżeństw ,itp Brunetko a może ten facet z którym jesteś nie jest po prostu dla Ciebie? I przez to odczuwasz aż taki żal i smutek za utraconym mężem? Może ten facet Cię w jakiś sposób"gasi",dołuje? Pomyślałaś o tym? Może nie on ale i nie mąż? Może czeka na Ciebie ktoś inny? Mam ciotke .Ma 45lat i dopiero teraz ,po dwóch nieudanych malżeństwach znalazła swoją drugą polówke .Nigdy nie jest za póżno ,tak myslę i myśle ,że obie jeszcze będziemy miały fajne zwiążki. Trzeba myśleć pozytywnie.Odezwę sie do Ciebie na maila po weekndzie ,bo wyjeżdżam na dwa dni. Brunetko ,Ty też nie siedż w domu ,trzeba odpędzać te smuty wśród ludzi:). Pozdrawiam ,miłego weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, pomyslłam, że ten facet nie jst dla mnie, jesteśmy bardzo rózni, mamy inne podejście do życia. na początku było fajnie, byliśmy tak szalenie zakochani, moge nawet przyznać ze był to większy poryw uczuć niz z ex mężem, tamto zaczeło sie od przyjaźni, to od szalonej namiętności. Pewnie gdyby nam sie ułożyło, było tak jak na poczatku, mieszkalibyśmy razem i byłoby w miare OK to ni emyślałabym o byłym mężu :( miałabm jakieś wspomnienia la eżyłabym tym, co mam. A teraz... :O Czeka na mnie ktoś inny? :D tylko gdzie?? gdzie nie spojrze = pary, małżeństwa, często ustabilizowane, z dzieći, wśród moich znajomnych nie ma samotników, nie ma juz imprez na których mogłabym kogoś poznać. To już nie jest tak łatwo jak się miał 20 lat :) każdy już zdążył ułożyć sobie życie, wczesniej tego nie dostrzegałam bo też byłam w zwiazku. Mam dni kiedy mam takiego doła :O rycze siedząc w mieszkaniu, wyje i żałuje że coś takiego mnie spotkało. Nie umiem myśleć pozytywnie. Nie umiem być sama, nie umiem tak funkcjonować, jest mi ciężko :( Staram się nie siedzieć w domu, nie licząc momentów kiedy wychodze ze znajomymi, n a piwko, gdzies jade to czuje sie samotna jak pies - nienawidze iść sama na miasto, na rower, do sklepu, gdziekolwiek, nienawidze i już, choć robie to by zabić czas. troche nasmęciłam dziś :D Odezwij się :) udanego weekendu życze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczynykobiety
Czy naprawdę Swiat musi się dla Was kręcic tylko wokół facetów .Można szczęśliwie żyć bez nich .A jak już sie będzie samotnie szczęśliwym to i ktoś kto kocha znajdzie się :)Więcej wiary w siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzanka82
A,Brunetko ,jeszcze zanim wyjde(znajomi jeszcze nie podjechali po mnie)-w jakim mieście mieszkasz? Jeśli niedaleko mnie ,to obiecuje wypad na piwo;)i wzajemne smęty:P. Głowa do góry! Ja dzis nie myśle o facetach ,tylko o ognisku i piwie.A co! Też dobra rzecz:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brzanka--takie rzeczy to na miala ;) rozmiesz.... dziewczynykobiety----wiesz, ja ni ejestem typem samotnika, nie potrafie żyć sama, sama egzystowac, zawsze błam w parze i nie wyobażam sobie inaczej, sama nie czuję się szczęśliwa. A ktoś kto kocha może i jest tylko ja nie wiem czego chcę ;) i miotam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Pisałam, że spieprzyłam wszystko. Tak to prawda. Spieprzyłam wszystko szczerością, otwartością, kierując się sercem, nie umysłem. I co mnie spotkało? Upokorzenie. Straszne.... I nie byłam taka wobec napotkanego przed chwilą człowieka, ale przed człowiekiem, z którym przeżyłam ponad 20 lat. Jaki wniosek z tego?. Że w życiu liczy się tylko gra. Jak w teatrze. Moje ideały, wiara w miłość, itp, itd..... w łeb wzięły. Nawet na stare lata człowiek sie wiele musi nauczyć.... Boli, jak cholera. Ale, cóż, samo życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Brunetko, co się pytasz? Zwykły palant.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wam, szanowane panie, najbardziej pasuje układ stała służąca i dochodzący mąż... Ja raz spróbowałem ponownego wejścia do tej samej rzeki i powiedziałem: NIGDY WIĘCEJ!. Szkoda zdrowia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×