Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak mi przykro

Moj maz wykancza mnie psychicznie

Polecane posty

Gość gość
Co się konkretnie dzieje? Macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można szukać winy tylko u jednej osoby, trzeba się postarać, więc próbowałam zmienić co się da. Porozmawialam z mężem co się dzieje, jakie są przyczyny, co trzeba zmienić, ale to nic nie daje. Przy pierwszej lepszej okazji jest znów tak samo.... patrzy na mnie jak płacze, krzyczę, błagam bądź żądam - nic nie działa. Od jakiegoś czasu nawet przestał przejmować się opłatami, trzeba mu przypominać, a jemu się nie chce, potem zapomina, kiedy już przychodzi zawiadomienie od windykacji z łaską idzie zapłacić, ale to już jest przynajmniej 25 % należności więcej. Tyle pieniędzy już poszło w błoto, bo jemu się nie chce, kiedy mu zwracam uwagę, proszę by się tym zajął, on gotów jest jeszcze ba mnie mnie podnieść głos, to kończy się wojną... kupiliśmy po wielu latach auto prawie nowe na kredyt, a on je ciągle uszkodzi. Idiota nie miał czasu nawet opon zmienić, bo lyse były i przy pierwszym mrozie wylądował w rowie, a dwa mies. Wcześniej auto było już u lakiernika, bo po pół roku uzbieralismy na naprawę rys które zrobił też przez swoją głupotę. Poszłam dorobić pieniądze jako sprzątaczka, żeby szybko pozbyć się problemu finansowego.... nic nie pomaga, bo on w sobie nie widzi problemu. Dla niego wszystko jest ok, patrzy na mnie jak się wykańczam, syn ogląda matkę wciąż zaplakana albo zła. Staram się umilić mu życie jak tyrana nie ma, ale jak tylko się pojawia , wszystko się zmienia. On bardzo umiejętnie mnie niszczy, robi to cicho, wie jak idealnie trafić i każdy ma go za ideala, a ja jestem całkiem sama, bo nikt mi nie wierzy!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćPatrycja
Mój mąż też mnie wkurza ciągnie mnie wszędzie tam gdzie mnie nie ciągnie musze z nim oglądać motory nie mam prawka nie interesuje mnie to ale cały czas mi mówi liczy sie twoje zdanie to mu w czoraj powiedziałam że nie podoba mi sie motor jest do niego za mały kolor nie odpowiada itp poprostu nie to pojechał do sklepu nakupował piw uchlał sie u teściów na ognisku nie dal mi kluczykow do samochodu powiedzial że nie bo auto jego. Z dziećmi szłam 2 km z buta zanim taxi przyjechało męża zostawiółam na tym ognisku dziś ide do pracy na 9 nie mam czym jechać chyba pojade autobusem spóznie sie do pracy 40 minut a co gorsza dzieci same w domu zostaną mo mój męzulek leczy pewnie kaca i znowu robi mi na złość wiele razy chciałam odejść ale szczerze mówiąc gdzie mamy 3 dzieci zawsze sobie mówie jak dzieci podrosną zostawie go ale wiem że mam współczucie i gnoja nie opuszcze bo pewnie będzie schorowany ja piepsze jakie to życie jest pogięte.Zamiast cieszyć sie życiem pojechać gdzieś zewsze paryż mi sie marzył to motor musi kupić żeby sie zabić chyba ręce opadają .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję i niestety wiem co czujesz... Ja pracuje 6dni w tygodniu w domu zajmuje sie wszystkim rachunki auto wszystko jest na mojej glowie... Zakupy robie w ciucholandach zeby zaoszczedzic nonstop zaciskam pasa... A mój mąż pracuje 5 dni w tygodniu zarabia 1600zl i nie jest to dla niego problem a jak tylko przyjdzie do domu to gra na komputerze... Próbowałam próśb gróźb nic z tego kazda jedna praca w domu to dla niego problem... Wiem że to troche moja wina bo go nauczylam ze wszystko za niego zrobie i tak wlasnie dzisiaj uslyszalam: ty tez masz dwie rece... Nie przeklinam i nie potrafie tak przezywac jak on... Aha no i najlepsze mam 160cm i 48kg ale dla niego zawsze jest cos nie tak z moja figura a styl ubierania sie to juz wogóle.. Psychika by mi siadla gdyby nie moja rodzina pewnie bym sie zalamala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewwelina
Mój mąż też jest chyba jakimś psychopatą. Ciągle obrażony, że jak on to ciężko pracuje, że musi tyrać na mnie i na dziecko....(Sorry, ale ja tez pracuję..). , że nie wyspany bo musi wstwac wcześnie rano do pracy....Wszystko go w*****a....że dziecko płacze albo że 2 letnie dziecko śmieje się z niczego. Czasami sobie myślę, że my jemu przeszkadzamy, że on nas nie kocha....Miałabym ochotę odejść od niego, zacząć wszystko od nowa...Sama z córeczką jak najdalej od niego i od teściów, którzy ciągle sie wtrącają jak myamy życ, co mamy jeśc, co mamy robic gdy jesteśmy na urlopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż to kretyn do kwadratu. I chyba nic go nie przebije. Włazi w tyłek wszystkim bez wazeliny a mnie i córkę ma za nic. Taki facet to porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 987
tez tak mam - jak jest dobrze to do rany przyloz, ale jak tylko cos pojdzie nie tak, to oczywiscie ja jestem wszystkiemu winna i zaczyna wypominac rzeczy z czasow Mieszka I. Placze za dnia, placze po nocach. Nie spie, nie jem, po urodzeniu 2 dzieci waze o 10 kilo mniej niz przed zajsciem w pierwsza ciaze. Chcialabym sie z tego wyplatac, ale poniewaz mieszkam w innym kraju, boje sie ze mnie zastraszy ze mi odbierze dzieci i wtedy bedzie jeszcze gorzej. Zaproponowalam, zebysmy poszli do psychologa, wiec reakcja byla typowa jak dla facetow - idz ty jak jestes wariatka, ja nie pojde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak juz wspomnialam, mieszkam poza Polska. Jestem tu zupelnie sama - moi znajomi i rodzina sa daleko, atu na miejscu tylko jego rodzina i jego znajomi. Dla nich jest idealem, a mnie nisczy od srodka, nie mam z kim o tym porozmawiac, do kogo sie wyzalic. powiedzialam sobie ze przetrwam az chlopcy dorosna i beda mogli sie usamodzielnic, wtedy rzuce to wszystko i zobaczym,y jak sobie poradzi sam, bez sluzacej, ktora wszystko podtyka gotowe pod nos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Musze
Nie jestesmy malzenstwem ale juz 11 lat razem mieszkamy i mamy 2 synow. Zaczynam sie zalamywac psychicznie. Zawsze chcialam miec szczesliwa rodzine i niestety nie ualo sie. Dzisiaj tylko slysze to jest moje ja to kupilem. Bo ja, bo mi. Wyexmituje Cie! Ze jestem balaganiara jak moja matka. Nie chce z nim przebywac sama bo od razu mi cos dogaduje. Chciala bym odejsc ale sie boje ze nie poradze sobie. Nie wiem co robic. Mam juz dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×