Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kompulsywna ob.

31 lipiec. kto zaczyna?

Polecane posty

Ehh Kompulsywna, u mnie też od zeszłego tygodnia kociołek :/( no syjamskie normalnie no! :) ) Ale trwam! Nie dam się stresowi i nie rzucę na lodówe!! Chociaż u mnie jakby się temu tak dokładniej przyjrzeć to nie jest tak że tylko jem w stresie.. - jem jak mam doła, ale tez jak jestem szczęśliwa..Nastrój chyba nie gra roli. Nie wiem więc od czego zależy czy będzie kompuls czy też nie :o Dzięki Bogu od kilku dni znów na prostej :):):) Co do wagi to ja swego czasu też postanowiłam, że nie będę się często. Myśle, ze nie ma sensu.. Jak ważysz sie codziennie czy co drugi dzień, to spadek jest niewielki, a więc i motywacja do dalszego działania nieduża..Natomiast jak zważysz się już tak po tygodniu czy nawet po dwóch - to jest to! (pod warunkiem oczywiście, że się dietkowało). Od razu maksymalny zapał i chęci :) Flamaster gratuluję! Na tym etapie to dwa pierniki i zero kompulsu graniczy z cudem! :) Dumna z Ciebie jestem! Pewnie cudowne było uczucie rano obudzić się z pustym żołądkiem..Ja normalnie kocham to uczucie - budzę się co prawda głodna jak nie wiem, ale taaaaka lekka, taka grzeczna, i taka dumna z siebie! ahh O tym właśnie uczuciu powinnyśmy myśleć gdy przyjdzie Nam ochota na obżarstwo!!! Bo jeśli damy się ponieść, to scenariusz dnia następnego doskonale znamy :o Buziaki Dziewczynki PS. Czyli co? Wspólny grzeczny wtorek :) Ahh jak miło :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzeczny wtorek, a nawet sroda:D jesli o mnie chodzi to wole wazyc sie czesto. jest to spowodowane tym, ze twedy mysle sobie \"jutro rano sie zwazysz i zobaczysz mniej, ale POD WARUNKIEM, ze nie bedzie kopmpulsu\", a jak zakładam, że wazę się na przykład co tydzien to mysle \"eeee, dopiero za tydzien sie wazysz, mozesz jeszcze pofolgowac\". poza tym wbrew pozorom motywują mnie nawet takie małe spadki wagi, jak 300 g. tak wiec dzisiaj na wadze 78.5. I jutro mam zamiar zobaczyc 78.2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam tak samo jak Flamaster. lubię się ważyć codziennie, ale że teraz moja waga wymaszerowała sobie to mam przymus ważenia się raz na jakiś czas. co z korzyścią dla mnie. bo w pewnym moemncie może przestać szybko spadać, a ja się wtedy łamię. co do kompulsów teraz - od ponieddziałku do piątku - zero! tak jest zawsze w okresie nauki. muszę iść na drugi dzień na uczelnie, a jak idę po kompulsie gdziekolwiek to czuję się tam max źle, że mam ochotę wracać do domu. a wiadomo - teraz w tym okresie na uczelni bywać muszę. no więc zero kompulsu. za to piątek.... popołudnie, wymęczona po całym tygodniu, szczęśliwa, że jutro weekend no i hop! kompuls :O też jem ze szczęśćia. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A więc jak we wszystkim - liczba osób - liczba opinii. Ja znów nie lubię się ważyć codziennie, być może powód tkwi w tym o czym mówisz Kompulsywna, bo ja nie chudnę szybko :/ Wyjątkowo opornie mi to tym razem idzie :( Ale zawziełam się i schudnę do sylwestra choćby nie wiem co. Podejrzewam że kompulsy nadal będą się powtarzały ale juz częstotliwość inna. Miesiąc na diecie, potem kompulsywne 2dwa dni i znów miesiąc diety. Ale łudzę się że w taki sposób pozbędę się ich całkowicie. Wiecie metodą coraz mniej i mniej..Nie wiem może sobie to wmawiam tylko i najlepsza jest w tym wypadku terapia psychologiczna, bo przecież wszędzie o tym trąbią, że z uzależnień mało kto wychodzi sam, że potrzebna jest pomoc spacjalisty.. A może akurat ja bedę tą jedną na milion :) Ehhh to by piękne było. Grunt to afirmacja :) heheh środa zaliczona :) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jak sobie wyobrażasz tą terpię? bo szczerze, ja sobie tego wcale nie wyobrażam Slim. jak ktoś ma mi pomóc w kompulsach? chce mi się jeść i będę jeść. z tego nigdy nie wyjdę. ale tak jak piszesz - miesiąc diety - dwa dni obżarstwa. byle jak najmniej. ale całkowicie się tego nie pozbędę. chyba, że zmienię nagle styl swojego życia, towarzystwo i w ogóle wszystko. new life. stres, szczęśćie, wszystko to powoduje, że chcę jeść. jedyne pozbycie się kompulsu to chyba wyłącznie u mnie anoreksja. wstręt do żarcia. a tak? to jakbym ćpunką była a do życia i tak potrzebowała kilka gramów koksu na przyklad. nie mogę sobie obiecać, że będzie tak codziennie, że pewnego dnia się nie złamię. trudno. będę całe życie na diecie. wiecie, teraz myślę realnie. schudnę. a potem będę się kotrolować. raz w miesiącu jakieś małe odstępstwa, a na drugi dzień głodówka. byle trzymać wagę. chyba tak zrobię. nie wiem. może jutro znowu będzie nadzieja, że kiedyś całkiem się tego pozbędę. któż to wie. dziś ponuro ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze powiedziawszy to pojęcia nie mam. Najwidoczniej taki psycholog jeden z drugim mają już na to swoje sposoby, skoro takie terapie przynoszą efekty ( mówię ogólnie o terapiach psychologicznych). Przecież mnóstwo ludzi w taki sposób wychodzi z chorób typu alkoholizm, narkomania, czy nerwica..Więc jakaś tam metoda to jest. Na dzień dzisiejszy to mam podobnie jak Ty - \'no jak ktoś, kto będzie w zasadzie tylko ze mną rozmawiał ma mnie wyleczyć z obżerania się?? No jakim cudem?? Przecież jak będę chciała to i tak się objem, bo to będzie silniejsze..A taka pogadanka to mi pomoże na czas wizyty u owego specjalisty..Po wyjściu może być przecież różnie..\' Ale z drugiej strony skoro lekarze ci pomogli już wyjść z chorób wielu ludziom, to widocznie te ich triki psychologiczne działają..Pojęcia nie mam w jaki sposób, kompletnie zielona jestem w tym temacie, ale działają.. Efektywność pewnie zależy od lekarza, bo jak w kazdej innej specjalności są ci dobrzy i ci mniej (żeby nie powiedzieć wręcz do dupy). Kompulsywna, jak nie spróbujesz, to nie będziesz wiedziała, prawda? A nóż pójdziesz i po terapii będziesz sobie w brodę pluła czemu tak późno się zdecydowałaś na ten krok, bo mogłaś już od dawna byc zdrowa..Wiesz jak nie wiesz :) Ale wydaje mi się, że do tej decyzji trzeba dojrzeć. Trzeba naprawdę chcieć tam iść, chcieć się otworzyć przed tą nieznajomą kobietą, czy też facetem. Bo w przeciwnym razie marny efekt. Ja na dzień dzisiejszy chyba jeszcze nie dojrzałam do tego kroku.. Fakt przebłyski już są, myślę o tym coraz częściej, ale w dalszym ciągu się waham, krempuję jakoś tak..Staram się sama sobie z tym radzić, łudzę się że może i mi się uda..Że tak jak mówiłam - będą kompulsy się pojawiać ale już rzadziej i rzadziej, aż w końcu całkiem z tego wyjdę.. Byś może zaistnieją w moim życiu jakieś zmiany które staną się doskonałym bodźcem ku wyzdrowieniu..Może jak wyjdę za mąż, jak będę mieszkać z mężem, potem pojawią się dzieci.. Nie wiem.. Mam nadzieję, że tak się stanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mam ochote, ze kiedys uda mi sie wyjsc z tego cholerstwa... tak baradzo bym chciała sięgnąć kiedyś po kawałek cista i umieć zostawić pół na talerzu, jak juz bede miala dosyc. znaleźć w sobie taki wewnetrzny hamulec mowiący \"juz jestes najedzona\". umiec jesc normalnie krótko mówiąc. Jesli o mnie chodzi to wierzę, że psycholog moze pomoc. Od tego mojego spotkania we srode nie miałam kompulsu, a tydzien to długo jak dla mnie:P dzisiaj na wadze 78.2, jutro mam zamiar zovbaczyc 77:P dzisiaj około 1000 kcal, wiec jedzeniowo ok. chociaz zaczynam miec ciagoty, lece zaraz do łóżka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mam ochote, ze kiedys uda mi sie wyjsc z tego cholerstwa... tak baradzo bym chciała sięgnąć kiedyś po kawałek cista i umieć zostawić pół na talerzu, jak juz bede miala dosyc. znaleźć w sobie taki wewnetrzny hamulec mowiący \"juz jestes najedzona\". umiec jesc normalnie krótko mówiąc. Jesli o mnie chodzi to wierzę, że psycholog moze pomoc. Od tego mojego spotkania we srode nie miałam kompulsu, a tydzien to długo jak dla mnie:P dzisiaj na wadze 78.2, jutro mam zamiar zovbaczyc 77:P dzisiaj około 1000 kcal, wiec jedzeniowo ok. chociaz zaczynam miec ciagoty, lece zaraz do łóżka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, Flamaster - ja mam ochotę na żarełko, więc mi ochota bardziej pasuje :P a tak szczerze - lubię dużo zjeść, więc no nie wierzę że kiedyś zjem pół ciastka i będę syta. chyba, że wpadnę znowu w drugą stronę i obsesyjnie będę się bała przytyć (wtedy nawet gumy do żucia będą dla mnie zagrożeniem, bo mają kcal :O). no, na razie w trakcie odchudzania mam pesymistyczny stosunek, ale może jak dosięgnę celu to zmienię nastawienie? któż to wie. a dziś - około 100 kcal. koniec, kropa. jutro pewnie zjem coś więcej bo głodna jestem cholernie! pa dziewczynki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dzisaij było troche wiecej bo tez czułam sie głodna, a przeciez nie o głódzenie się nam chodzi. Tak więc na obiad zupa ogórkowa i do tego dwa naleśniki z powidłami. zaszalałam, ale najlepsze jest to, ze nie ma kompulsu. zjadłam wiecej na obiad, a poxniej juz grzecznie. dziewczyny wczoraj wieczorem sie zważyłam i... 77.6. nie wiem, jak to mozliwe, moze waga mi sie zepsuła:P Dzis na wage nie wchodziłam, sprawdze jutro jak sprawa wygląda. Trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie telepatia :) Ja tez dziś nie mogłam się opanować, tak mnie ochota na słodkie wzieła..Ale zjadłam Corny Fitness, on jest dietetyczny, a bynajmniej mniej kaloryczny niż grzesiek w czekoladzie czy princessa. I nie przejmuje się tym wcale! Tak jak mówisz Flamaster, ważne by kompulsu nie było! Jak będzie coś nadprogramowego, to nic - byleby sie na obżarstwie nie skończylo. Kompulsywna, mam nadzieję że się tam pomyliłaś i miało być koło 1000 a nie 100 :o No nie mów mi Kobieto że Ty nadal po 100 kcal jadasz :o Ja coś dziś zmęczona jestem strasznie..Nic mi się nie chce.. Pewnie przez tę pogodę - kilka dni ciepełka było to człowiek tak super się czuł, pełen entuzjazmu i wogóle, a teraz ten wiatr i deszcz to mało optymistycznie nastawia..bleee Przed Nami weekend. Strach się bać. Może postanówmy, że zważymy się w poniedziałek? :) może wtedy łatwiej będzie przetrwać te 2 dni, najgorsze dni tygodnia.. buziak 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja waze sie jutro rano, a pozniej dopiero w poniedziałek właśnie. musze troche przystopowac z tym czestym wchodzeniem na wage bo to juz nienormalne jest:P Zauważyłam, ze ja nawet jesli któregos dnia zjem coś ponadprogramowego to i tak chudne, wiec tez sie nie przejełam tymi nalesnikami. Kuuuurcze, swietnie sie czuje z mysla, ze kilka razu udało mi się zjesć cos ponad i nie miec po tym kompulsu. I tak łądnie waga leci... Założenie miałam takie, ze do konca pazdziernika chciałabym 76 i mysle, ze jestem w stanie to zrealizowac, w koncu to tylko półtora kilograma na całe dwa tygodnie. Jutro jestem cały dzien sama w domu, kiedys oznaczało to wielką ucztę, byłam w stanie np upiec sobie pizzę itd. Jutro bedzie inaczej, planuję dietetycznie:P I uuuuda mi sie, musi mi się udac. Będziemy super laski, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja znow kompuls :O caly tydzien sie trzyma, a weekend pieprzony przychodzi i koniec. chyba dlatego, ze caly tydzien doslownie nie mam kiedy jesc, taki mam mlyn. chyba na weekendy zaczne wyjezdzac zeby uciec od zarcia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gvf mbjiu bi59uu95
Dziewczyny, uwierzcie, z tego mozna wyjsc. Ja tez dlugi czas męczylam sie z tym cholerstwem. Wiem co to znaczy jesc tak, by niktnie zauwazyl, ze to 15dzis czekolada, wiem co to kupowac siatki ze slodyczami za kilkadziesiat zl, piec ciasto i dopychac sie cala blachą. Kompulsow nie mam juz od 18 lutego. Zapamietam te date na zawsze. Dzis mija dokladnie 8 m-cy jak jest CZYSTA. Wyszlam z tego prosto. Przestalam sie glodzic. Zaczelamjesc zgodnie z zapotrzebowaniem, 2500 kcal dziennie i to cholerstwo odpuscilo. Diety typu1000 kcal nie maja sensu. Tak czy siak, predzej czy pozniej rzucamy sie na zarcie.Jemy, jemy,jemy. Nie czujemy sytosci. Jemy dalej. Zacznijcie jesc wiecej, pozwolcie sobie na male grzeszki. Zjedzonyrzadek czekolady, kroego nie zaplanowlaysmy nie jest powodem, by wpychac w siebie wszystko. Zycze Wam powodzenia. Wyjdziecie z tego bagna, uwierzcie w to. Skonczcie z glodzeniem sie, bo1000 kcal, czy nawet i 1200-1300 to GLODOWKA, ktora sie zawsze konczy.... my wszystkie wiemy czym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje, te diety, głodówki to błędne koło - bo im bardziej się będziemy głodzić tym ryzyko kompulsu większe.. Tyle, że ja przez kompulsy tak strasznie się spasłam :( Wiem, można by rzec - co Ty wiesz dziewucho o nadwadze czy otyłości?? co mają powiedzieć osoby ważące ponad 100kg?? Wiem. Ale ja się tak strasznie z tym czułam że musiałam przejść na dietę - nie tylko walczyć z chorobą ale też i schudnąć, aby normalnie żyć, aby akceptować siebie. Stąd ta dieta. Nie planuje jadać po 1000kcal dziennie już do końca życia. Moim marzeniem jest schudnać a potem powoli zwiększać kaoryczność, choć nadal jeść zdrowo i bez kompulsów.. Mam nadzieję, że mi się to uda. Wierzę, że mi sie uda. A skoro wiara czyni cuda..- to trzeba wierzyć że się uda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kompulsywna, znam to doskonale, te pieprzone weekendowe napady :o Jestem z Tobą! Trzymaj się dzielnie, jeszcze tylko niedziela..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co... zjadłam dzisiaj ze 2000 kalorii. i kurde wcale sie nie smuce z tego powodu! Nie moge wyjsc z podziwu, ze zjadłam dość dużo słodkiego, ale udało mi sie w pewnej chwili powiedziec \"Ok, koniec\" i nie miec kompulsu. Byłam u babci, najpierw solidny obiad, poźniej kawa i ciasto. Chciałam po prostu uniknąć pytan, czy sie odchudzam itp wiec jadłam. coprawda mogłam troche przystopowac, ale szczerze mowiac miałam ochote na te słodkosci. Jutro pewnie na wadze spadku nie bedzie, ale nie bedzie tez dwukilogramowego wzrostu, jak po kompulsach. Dzoiewczyny zauważyłam, ze jak jem wiecej, jak mam na cos ochote to po prostu to jem, a nie za wszelka cene sie powstrzymuje to kompulsów nie mam. Na razie jest ok od 12 dni, a dla mnie to postęp niesamowity, wczesniej nigdy nie wytrzymałam tak długo (stosunkowo, bo dla innych 12 dni nic nie znaczy) Kompulsywna trzymaj sie, jestesmy z Tobą. Pamietaj, ze po kompulsie trzeba sie podniesc i walczyc dalej, najgorzej jest wpasc w kilkudniowy ciąg. Wracaj do nas i do dietowania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdzie się nie wybieram ;) a tym bardziej nie mam zamiaru opuszczać tego topiku. kurcze, perspektywa wagi w piwnicy naprawdę mnie rozleniwiła. już od tak dawna nie miałam możliwości ważenia, że teraz po tym kompulsie spodziewam się najgorszego (czyli 70 na wadze) :O jedyny mój sukces póki co: ani razu chyba nie wróciłam do swojej początkowej wagi. czyli tak jakby \"trwale\" schudłam 3 kg :D taaa, tylko czemu zejśc w dół nie chcę tylko tak biegnę od jednego słupka z 68 kg do drugiego z 70 kg :O muszę sobie nowe cele założyć. (to tak z nudów, bo zważe się dopiero chyba w piątek - bo ostatnia tego dnia wychodzę z domu to będzie możliwość podkradania się do mojej wyroczni ;)) a jutro - głodówka. za weekend :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i zaszalałam ze stopką :D muszę się uwinąć do Wigilii. a te 53 kg to dlatego, że w Wigilię mogę ewe. przytyć z 2 kg, a w Nowy Rok wejdę z moją 55kg idealną wagą ;) dobranoc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Flamaster, po raz kolejny gratuluję. Taka nasiadówka rodzinna(szczególnie u dziadków) nierzadko kończy się mega kompulsem. Mówimy sobie - a co tam, tyle już zeżarłam dziś - obiad dwudaniowy + deser, więc dziś już sobie odpuszczę (czyt.najem się na zapas na kolejne dietetyczne dni) i od jutra znów dieta. Bardzo często gęsto tak jest. Tobie się udało. Wytrzymałaś. Kompulsu nie było. Brawo! Kompulsywna - metoda drobnych kroczków widzę. Ponoć tak najlepiej. Bo jak się nastawisz do tego i tego 50kg to potem wydaje się że czasu taaak dużo jeszcze, że jeszcze zdąży się schudnąć, a tymczasem zanim się obejrzymy nadchodzi owy sądny dzień i dupa blada - ważymy tyle ile ważyłyśmy, albo co gorsza więcej :o Metoda tych drobnych kroczków myślę że najlepsza! Też chyba pójdę w tym kierunku..Nie ma co się nastawiać na kolosalny spadek w krótkim czasie bo można się rozczarować.. A na rozczarowanie to my sobie pozwolić nie możemy, bo wiadomo czym się to poźniej kończy :o W jednym jesteśmy zgodne chyba wszystkie - Nowy Rok musimy powitać - nową szczupłą figurką!!! :) buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwony Flamatsre
Kompulsywna ja tez sobie pozakładałam takie małe cele, mam to zapisane w pamietniku. Różnią się one od Twoich tych, ze daje sobie duuuuzo czasu. Np. na poczatku sierpnia wazac 85 założyłam, ze do konca paźdzernika chciałabym 76. Czyli na 9 kilo dałam sobie 3 miechy (3 kilo na miesiac), a u Ciebie widze jest, ze do 27 października chcesz trzy kilo zgubic... ja bym tak nie mogła bo presja straszbnie zle na mnie działa, jest mi wtedy jeszcze trduniej. nastepny moj cel to około 70 do sylwestra, a najlepiej 6 na poczatke, poźniej juz ropzisałam to tak, ze na miesiac chcicałabym chudnac około 2 kg. Więc temp raczej wolne, ale to dlatego, ze nie chce wpadac w depresje po kazdym grzeszku. moze to jednak zadzialac w druga strone (typu mam jeszcze kupe czasu to sobie jeszcze pofolguje), ale na razie tak nie jest, mam ogromna satysfakcje, kiedy próbuje mi sie zrealizowac cel przed czasem. nie zwazylam sie dzisiaj, sama nie wiem dlaczego, zrobie to jutro:D A jedzeniowo tak zrednio, dosc obfity obbiad, razem około 1200 kcal. ale najwazniejsze, ze nie ma kompulsu. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka 🌼 Flamaster, zauważ że Kompulsywna tylko na początku dała sobie takiego speada. Potem to już miesięcznie po 5kg (czyli jakieś kilo z hakiem na tydzien). Zważywszy na tempo chudnięcia w początkowych etapach oraz na to ile jada Kompulsywna :) to da radę - oczywiście jeśli kompulsu nie będzie. Tak więc trzymamy kciuki :) U mnie od ostatniego kompulsu już grzecznie - dieta max 1000kcal + rowerkowo codziennie :) Jeżdżę naprzemienne - dzień 40min, dzień godzinę...Daję radę. jakoś :o Mniej mnie ciągnie do jedzenia niż po zaraz po tym kompulsie - wiadome, toteż sobie jakoś tak tłumaczę - \'nie możesz dopuścić do kompulsu, bo przecież po nim tak straaaasznie ciężko jest znów wbic się w dietetyczny rytm..\' Jak narazie skutkuje. Pewnie do kolejnego dnia w którym \'pęknę\' i już żadne myślenie nie pomoże, i będzie znów lodówka i ja :o Ale narazie sobie tym głowy nie zaprzątam, nie martwię się na zapas, żyję tym co jest tu i teraz, i dumna z siebie jestem cholernie! :) Buziaczki ps. A jak u Was z ćwiczonkami? ruszacie się? czy postawiłyście jak narazie tylko na dietę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) no właśnie. potem już mam 1kg na tydzień mniej więcej, więc liczę na to, że uda się do sylwestra. kurcze, ale będę się bawić. jeżeli tylko będę dobrze czuć się w swoim ciele to zabawa będzie przednia. bo poprzednie sylwki to wolę nie mówić jak wyglądały :O a dziś u mnie 600 kcal. jest ok. wczoraj w końcu wlazłam na rowerek i zrobiłam 45-minut. w końcu coś ruszyłam! a dziś przez około 2 godziny latałam bo musiałam mnóstwo spraw pozałatwiać i ciagle w biegu więc mam nadzieję, że coś zleciało. tym bardziej, że dopiero około 17. miałam czas zjeść i zjadłam właśnie bułkę z serkiem (czyli około 400 kcal). no ale myślę, że się właśnie spala ;) trzymajcie się dziewczynki 🌼 jakaś nowość na kafe! wprowadzili \"zgłoś do usunięcia\" przy postach. teraaz mogę Was jednym ruchem usunąć ;) albo będę usuwać moje posty w których pisałam o kompulsie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś prawie 200 kcal. wiem, robię głupstwo, bo w weekend znowu może być zagrożenie kompulsu, ale ja naprawdę nie mam kiedy zjeść! praktycznie cały dzień gdzieś biegałam, potem do domu, w domu pełno ludzi (w dodatku dziwny nawyk - w kuchnie siedzą ciągle), a że mi głupio iść po jedzenie jak \"obcy\" mi się po domu kręcą to zrezygnowałam i wypiłam tylko troszkę soku. no i jabłko rano. więc coś koło 200. echh, jutro zjem obiadek. żeby wyszło coś z 800 kcal. nie mogę znowu tego zakończyć kompulsem!!! dobranoc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ah Kochana, sama wiesz że źle robisz a nadal to robisz...Skąd ja to znam ;/ Może spróbuj chociaż jeść śniadania. Przecież na zajęcia możesz sobie brać kanapkę i jakieś jabłko na później, prawda? A śniadanie to już dużo. Nie wiem jak Ty ale ja jak nie zjem śniadanie, czy też moim śniadaniem jest kawa lub jabłko, to wieczorny kompuls murowany. Wiesz, nikt Ci nie każe jeść zaraz nie wiadomo ile. Jakaś kanapka z wędlinką i ogóreczkiem, bądź sałatą i szyneczką jakąś styknie w zupełności. Potem koło południa jakieś jabłko czy Kubuś. A jak wrócisz to obiadek ( i tu też nie mowie o porcji z dwóch dan - zawiesistej zupie i ziemniakach z mięchem i kapuchą - a o czymś lekkim). Myślę że to da się zrealizować. Bo jak będziesz się głodzić to weekendowe ryzyko kompulsu wzrasta do maksimum, a tego przecież nie chcemy! A jeśli nawet nie będzie kompulsu to przeiceż nie możesz się wiecznie głodzić! - bo anoreksja murowana. Z jednej skrajności w drugą. A jak już kiedyś pisałyśmy - granica jest bardzo cienka.. Tak więc nie ma że boli - ładnie od jutra prosze mi jeść :) conajmniej tak jak pisałaś - 800kcal na początek. Potem jak juz zlecisz trochę na wadze, to 1000. Dodam że nawet jedząc koło 1500 będziemy chudnąć, bo normalna dzienna dawka dla kobiet w naszym wieku to jakoś trochę ponad 2000, nawet przy siedzącym trybie życia. No! :) buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację. tzn wczoraj na śniadanie właśnie było to jabłko ;) a potem miałam zjeść obiad, ale ciągle coś do zrobienia było i przełożyłam go do domu tak jakby ;) ale się nie udało. ale dziś będzie obiad. nie boję się anoreksji, to raczej mi nie grozi. ale kompuls weekendowy murowany! jak wejdę głodna na weekend. a na wadze 67,6 :D w końcu zeszło poniżej 68. ale chyba do pon nie uwinę się do 65. muszę o tydzień chyba wskaźnik przesunąć ;) a u Ciebie jak wagowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jak tam? obiad był? :) u mnie 61, 9 na dzień dzisiejszy :) Ach, żeby w końcu tę piąteczkę z przodu zobaczyć -cudnie by było! trzymam się jakoś. od ostatniego kompulsu minęło już dokładnie 13 dni. i powiem Wam że jakoś mi to tak masakrycznie szybko zleciało. zawsze te dni po kompulsie wlekły się straszliwie, a tym razem poszło w zastraszającym tempie :) nie żebym płakała z tego powodu - w życiu! :) Obawiam się tylko weekendu :o Imprezka mi się szykuje. Czuję że zazbytnio nie będę mogła się migać od jedzenia i od alko. shit ;/ Ale postaram się żeby następne dni były bardziej niż grzeczne :) coby bilans się wyrównał :) Flamaster, where are You?????? Mam nadzieję, że nie kompuls :o buziaki Kochane 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie, zaden kompuls:) Jestem w miare grzeczna, wczoraj troche poszalałam, ale kompulsu nie było, trzymam sie. spadku na wadze raczej nie ma (77.1 dzisiaj rano), ale celem jest 76 do konca pazdziernika, wiec raczej uda mi sie go osiagnac. tez jestem bardzo zalatana ostatnio. jak myslicie, ile kalorii moze miec nalesnik? bo mialam je dzis na obiad i tak z ciekawosci pytam. wiecie co, jak zejde do 72 mniej wiecej to zaczne choidzic na basen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slim!~zazdroszczę! już 60 na wadze! cholera! gdyby nie moje kompulsy, to byłabym z Tobą już :( echh, zawaliłam ostro. ale dzięki Tobie teraz mam ostrą zapłkę. razem zaczęłyśmy, a ja w takim tyle. normalnie zazdrość mnie zeżarła i dostałam dzięki temu nowego zapłu!! :D a dziś 1000 kcal :O niezadowalające. ale ok kurcze Slim - Ty już pewnie szprycha, no i pewnie już widać mocno, że schudłaś! normalnie zazdroszczę. Ty na 100 % do 1 grudnia się uwiniesz do 55. ale wtedy siedź tu, wołaj \"grubasyy\", to mnie będzie mobilizować. a jak już schudnę ja i Flamaster, założymy nowy topik, ten spalimy ;) i będziemy walczyć z utrzymaniem wagi. ;) buźki kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×