Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytająca kobietka

W JAKI SPOSÓB ZOSTALIŚCIE OLANI PRZEZ KOGOŚ NA KIM WAM ZALEŻAŁO?????????????????

Polecane posty

Gość pytajacyyyyyyyyyyyyyy
co z Leni , Camp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca kobieta
no własnie a aorpos postu wyżej co to za Leni? z tego forum czy co?:d ze tak dziś każdy o niej pisze:d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historyja...
Moja historia w zasadzie wiele sie nie rozni od Waszych. Latałam za facetem , który najpierw dał mi nadzieje, a potem udawał takiego niedostępnego. Kręciło mnie to niesamowicie, bo to zawsze mężczyźni o mnie zabiegali- a tu taki psikus. Koleś mnie olał i to ciepłym moczem podczas imprezy ze znajomymi , nawet nie chce o tym juz przypominac sobie. Po prostu postapil jak DUPEK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leni olala
campa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca kobieta
no ale co to za Leni??? Ona z Kafe czy co? Bojak nie z Kafe to skad o niej wiecie?:D Ciekawi mnie to:D To co Camp ściamnia, że ŻADNA go nie olała:p:P:P:P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca kobieta
moja historyja... --> a ja myśłałam, że ejstem jedyną debilką, która miała nadzieję i gówno z tego wyszło:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" czy tylko ja jedna na świecie byłam jedyną zyjącą nadzieją debilką" Nie, nie ty jedna. Ja też żyłem złudzeniami, myślałem, że kogoś poznałem, a okazało się, że osoba którą kocham tak naprawdę nie istnieje. Ale wiesz co, kiedy człowiek dostanie kopa prosto w twarz, to się nagle wszystko klaruje, nagle chce się znów żyć, wreszcie kończy się łapanie fałszywych nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca kobieta
Brzydal29--> "a okazało się, że osoba którą kocham tak naprawdę nie istnieje" ????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochote sie zajebac
brzydal rozumiem cie.. a moj mnie rzucil smsem pt: szkoda ze nasz zwiazek tak szybko sie skonczyl. poklocilismy sie ostro, ja chce sie pogodzic, ale widze ze on juz wszystko przekreslil... myuslalam ze jest inny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca kobieta
mam ochote sie zajebac --> az taka ostra kłotnia była????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutneslonce
pytająca kobietka ------------------------------------- Podasz mi maila? Mam bardzo podobna sytuację. moze sobie pomożemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lili111
A mój facet odszedł bez słowa , nawet nie było zadnej kłótni a ni nic poprostu pewnego dnia umówił się z emną i nie przyjechał po czym próbowałam sie do niego dodzwonić ale bez skutku i tak już mija 3 miesiąc. Odezwał sie do mnie za pomocą poczty , gdzie napisał ze nie mógł inaczej postąpić !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lili111
zapomniałam dodac ze napisał ze ma już nową dziewczyne wyjechał z miejscowości której mieszkał i ze układa sobie życie na nowo a ja byłam przekonana ze coś sie poważnego stało i że wróci do mnie ale okazało sie inaczej!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rabunia juhaska
A moj zwiazek, ktory trwal 2 miesiace a byl z czlowiekiem ktorego kochalam ponad zycie (i nadal kocham- shit !) Jak ze soba skonczylismy? Unikal mnie maksymalnie, doszlo do tego ze tylko ja pisalam pierwsza, po jakims czasie powiedzialam DOŚĆ. Mimo ze cierpialam nie odzywalam sie w ogole i tak sie zakonczylo. Okazalo sie ze spotykal sie z inna na boku. Piekna blondynka, ktora zreszta go pozniej olala jak sie okazalo. No coz takie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dropsssssik
dwa lata związku pewnego dnia sie nie odezwał, nastepnego też itd zwyczajnie zniknął z mojego życia smutne ale częste niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdgdgdgdgdgd
a mnie olal facet z ktorym dopiero mialam zamiar cos zaczac. Po milym wieczorze napisalam do niego smsa co o tym wszystim mysli ? A on juz nic nie odpisal heheheheh :D Ale smieje sie z tego do dzis a kolesia omijam szerokim lukiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca kobieta
smutneslonce --> cieszę się, że przeczytałas moją historię:) mam nadzieję, że dziś tu zajrzysz żebyśmy pogadały:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Brzydal29--> "a okazało się, że osoba którą kocham tak naprawdę nie istnieje" ????????????" To proste, kobieta, którą kochałem (no dobra, nie będę ściemniał, mimo wszystko wciąż kocham) była idealizowana przeze mnie. Okazało się, że nie jest taka, jaką się wydawała być. Nie będę rozwijał, wiadomo o co chodzi. Tak więc, osoba w której się zakochałem nie istnieje, była tylko projekcją mojego umysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca kobieta
Brzydal29--> aha, w ten sposób:) myśłałam, że jednak o coś innego Ci chodzi:) Wiesz...przynajmniej miałes okazję ją poznac bliżej:( To jest też właśnie mój problem. Idealizuję tego dupka bo nie mogąc z nim być bliżej niż na stopie koleżeńskiej, nie mogę go poznać w różnych sytuacjach i teraz jest mi ciężko o nim zapomniec bo mam go za ideał:( A tak jak już tu chyba wcześniej napisałam - istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że jakbym się z nim kilka tygodni pospotykała w bliższych kontaktach to mogloby się okazać, że jest beznadziejny:) Niestety...pozostaje mi tylko pogodzć się, że mnie nie chce i grał na moich uczuciach i starać się zapomnieć...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiesz...przynajmniej miałes okazję ją poznac bliżej" Nie miałem i w tym problem, ale ... nie chcę już do tego wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądre rady cioci ady
U mnie też wszystko było pięknie ładnie,kolo mnie zarywał ostro,usmiechy,spojrzenia,rozmowy sympatyczne ale nic konkretnego,to ja go porosiłam o numer telefonu i napisałam esa że fajnie by sie było spotkać,gdzieś wyskoczyć i bliżej poznać ;) On że spoko,że jest na tak,że będzie miło :) Ja w siódmym niebie.To za pare dni piszę znowu,z konkretną datą spotkania a on ???? Nie odpisał :D:D:D Nic,jakby sie pod ziemię zapadł. I teraz nie wiem co robić,pisać jeszcze raz,dzwonić ? Żebym chociaż wiedziala DLACZEGO,o co chodzi,czy mogło mu sie tak nagle odwidzieć kiedy był wyraźnie mną zainteresowany ???? Doradźcie coś bo oszaleje. A Ty autorko topicu po prostu olej gościa,wiem że to trudno,zwłaszcza gdy rzadko ci się ktoś podoba ( zupełnie jak mi,jeden na milion :D )ale może jakoś Ci się uda.A jeżeli naprawde jesteś zdesperowana i zalezy ci na nim to moja rada jest następująca:napisz do nirgo najlepiej maila,w którym powiesz mu całą prawdę co czujesz i co czułać i niech on ci jasno i wprost powie czy możesz mieć jakąś nadzieję jeszcze.Jest to maksymalne poniżenie się i pełzanie przed facetem ale czasami skuteczne,bo jeśli gośc powie ci że ma cię ogólnie w dupie,to wtedy nie będziesz miała żadnych wątpliwości ii żadnej nadzieji i łatwiej ci będzie zapomnieć !!!!! Teraz jest ci cięzko,bo ta nadzieja ciągle się w tobie tli,gdzieś nawet podświadomie liczysz na to że on sie odezwie.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fincca
To ja tak z innej beczki-tez mialam podobne przejscia z facetem jak Wy drogie panie-tylko u mnie sie troche inaczej skonczylo- pobieramy sie w przyszlym roku, w tym zaczelismy budowe domu-a co do zaufania-ciezko bylo od nowa zaufac ale po 3 latach jakos mi sie udalo-moze dlatego ze tak bardzo sie stara i naprawde mu zalezy co udowadnia mi kazdego dnia (mieszkamy razem). ale nie o sobie chcialam napisac-moja kumpela byla z paroma dupkami-jeden ktory nie odzywal sie tydzien a pozniej przypadkiem spotkany w klubie i zapytany o powod nie odzywania sie odpowiedzial ze "mial napiety harmonogram"-zakonczyla ona zwiazek tego samego dnia.pozniej okazalo sie ze zrobil dziecko jakies pannie. Inny dupek rzucil ja przez smsa(z dzisiejszego punktu jest to zabawne,kiedys niestety nie bylo)-napisal "ty nie jestes ewa a ja nie jestem adamem wiec nie mozemy byc razem.przepraszam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiaa28
a mnie po 3 latach zwiazku gosciu zostawil bez slowa wyjasnienia,zniknal nagle, jeszcze poprzedniego dnia byl u mnie,na nastepny dzien wyprowadzil sie z mieszkania ktore wynajmowal,zmienil numer telefonu,wszystkie maile,komunikatory,wszystko wykasowal,zanim sie kapnelam minelo kilka dni,umieralam (glupia!)z niepokoju ze cos mu sie stalo,ze zaginal bez wiesci,w jego pracy powiedzieli mi ze sie zwolnil juz dawno (wiec to musial wczesniej zaplanowac,mial przeciez okres wypowiedzenia dosc dlugi),najgorsze ze pozabieral ze soba kilka moich rzeczy na ktorych mi zalezalo,tropilam go na necie (czulam ze go uzywa)przez pol roku,az wkoncu trafilam na niego,na jakiejs stronie podal login na skype,podpisal sie imieniem,zgadzalasie tezmiejscowosc z ktorej pochodzil i wiek,zadzwonilam do niego pod innym nickiem powiedzial halo a ja mu na to oddaj moje rzeczy zlodzieju :D,w koncu umowil sie ze mna w rynku,dodomu nie chcial przyjechac,wzial tez ze soba kumpli i kolezanki,do dzis tego zachowania nie rozumiem!!! ale oddal wszystko grzecznie,bez slowa zabralam co moje i poszlam,po pol roku zaczal wydzwaniac i pytac czy do niego nie wroce,oczywiscie nigdy mi nie wyjasnil dlaczego mnie porzucil,powiedzialam mu ze ja dwa razy do tej samej rzeki nie wchodze,tak to sie skonczylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołobrzeg_rullez
Wiem, że to forum jest dla kobiet; nie mogę jednak spać - przestawienie po nocnej pracy robi swoje - i tak sobie czytam. W sumie tych romansów bywało trochę, opisze te ostatnie sytuacje. Raz zostałem olany i po 2 tygodniach nic za dziewczyną nie tęskniłem (!), a może nawet po kilku dniach. Ciekawa to była sprawa - dziewczyna ta naprawdę była (dalej jest) sexowna, atrakcyjna - podobała mi się niesamowicie. Tylko, że ... była głupia. Pusta. Do tego miała jakiś "zmierzły" charakter - nie dało się z nią wytrzymać, a rozmowa o czymś głębszym graniczyła z cudem. Olała mnie, miałem zostać przyjacielem, po dwóch dniach zacząłem flirtować z następną - jej dawną koleżankę, ale w zupełnie innym miejscu; niektóre miasta są bardo małe... - tutaj było ciekawie. Flirtowaliśmy z ponad rok, a po roku się dowiedziałem, że "nie pasujemy do siebie, ale możemy zostać przyjaciółmi". No cóż; byłem troszkę zły na siebie: głównie o to, że dałem się zrobić tak strasznie w balona. Tak, z perspektywy czasu, sobie myślę dzisiejszej nocy - nie wiem, czy mógłbym z nią być. Faktycznie - ta kobieta jest pociągająca jak wichura; sexowna blondynka 170cm, figura modelki i buzia aniołka, do tego dochodzą całkiem niezłe studia i bogaci rodzice - tylko, że znowu się nie dogadywaliśmy, na innych falach nadawaliśmy. Olała mnie, potraktowała, delikatnie to ujmując, nie-elegancko i się skończyło - może i dobrze. Ujmując to cynicznie: niech szuka na rynku facetów bogatego, wysokiego i przystojnego; życzę szczęścia. Poznałem niedawno, po dłuższej przerwie i zaangażowaniu w pracę, inną dziewczynę. Podobne miała życie, podobnych znajomych, podobne (właściwie te same) zainteresowania, prawie te same poglądy na pewne rzeczy, porozumienie jest bardzo głębokie. Tylko co z tego, jak ta dziewczyna nie jest pociągająca tak jak tamte poprzednie? Brakuje troszkę tych cech; ładnej figury, czy wspaniałych piersi Weroniki ... Mam ją na prawie każde zawołanie; czuje się pewnie, wiem, że mógłbym ją rozkochać w sobie od razu. A może już to robię. Sprawa jest, w tym wszystkim, bardzo prosta: Idealny związek = wzajemny pociąg fizyczny + podobne poglądy i pomysł na życie + podobna inteligencja I tyle. Aż tyle. Sam, w kontaktach, zawsze miałem coś z tych rzeczy, ale nigdy nie miałem - tak naprawdę - do końca wszystkiego. Życzę innym, aby Wam się im udało. dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca kobieta
Widzię, że w nocy kilka osób dopisało swoje historie:) mądre rady cioci ady --> Witaj:) Nie masz racji:) Ostatni piatek powiedział mi wszystko:) Tym samym wykreślil nadzieję na cokolwiek z nim:( Ale mimo przepłakanych godzin cieszę się, że już nie będę żyła nadzieją tylko mogę teraz powoli (mam nadzieję, że jednak niezbyt długo) starać się zapomnieć o nim lub po prostu umieć przejść z nim za jakiś czas na stopę koleżeńską. Bardziej boli całkowity brak wiery niż ciągłe złudzenia, które miałam pół roku:o ale teraz przynajmniej wiem na czym stoję i że nie ma się już na co "nakręcać":) A jeśli chodzi o kwestię porzucenia to jestem w szoku, że tyle Waszych opowieści kończy się tym, że on tak po prostu pzrestał się odzywać:o:O:O Co to w ogóle ma być?:o Jest ok, on wychodzi od Was z meiszkania mówiać, że kocha i od tej chwili po prostu znika:o Jest dla mnie nie do pomyśłenia ile myśli miałabym wtedy w głowie i to , że nawet nie stać ich na szczerą rozmowę:( Wolałabym wiedzieć co mu nie grało itd. a nie takie zniknięcie i już:O Żałośni sa Ci, którzy tak robią:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie bardzo dużo podobnych sytuacji też miałam . Ostatecznie stanęło na tym że kocha myśli cały czas ale stara sie zapomnieć ?????? Jednak takich jak mój michał m. jest wielu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam taka historię
:D:D:D:D do dziś nie kumam faceta:D Poznałam go na początku maja, w sumie zagadałam do niego bo spodobał się koleżance, ale okazało się że nie jest zainteresowany nią tylko mną. Przegadaliśmy całą noc, choć nie liczyłam na kontynuację znajomości to wziął mój numer, kolejnego dnia zaraz rano patrze a tu 8 nieodebranych połączeń:D:D:D za chwile długi sms, że cieszy się jak dzeicko, że mnie poznał, że myśli o mnie ciągle, że znalazł mnie na naszej-klasie i nie potrafi oderwać wzroku od moich fotek. Odpisałam zdawkowo, a ten że chce mój nr domowy. Dałam mu go. Zaraz dzwonił i przegadaliśmy chyba 3 godziny, umowiliśmy się. Spotkanie urocze. Przedłuzał je jak sie dało, a to spacer, a to jedzonko, a to winko, znowu spacer. Tulił, całował, zachwycał się, oczu oderwac nie potrafił. 100razy pytał czy się spotkamy, zachwycał się nie tylko moją urodą, ale tez powtarzał jak mu pasuje to jaka jestem, jak się ze mną rozmawia itd. Skończylo się na "spotkamy sie jeszcze??" Mówie "Może":D Nie chciałam mu pokazac zbytniego zaangażowania jego osobą. I co? Cisza:D:D:D:D:D Po kilku tygodniach pomyłkowo napisałam do niego na gg:o Myśłałam, że piszę do znajomego:o Wyszło, że zaproponował spotkanie, zgodziłam się. Dzwonił potem, umowiliśmy się na 20, spoko:o O 19 dzwoni, że stoi w korku w drodze do domu i czy może to być poźniej jak o 20 - ok. No i co? 20,21,22,23 - cisza:D:D:D:D Kolejnego dnia dzwoni:o Z zastrzeżonego-odebrałam, słyszę że to on:o Zaczął mówić, że u babci utknąl, abonament mu się kończył itd:o O 23 u babci:o Niezła dupcia musiała być z tej jego babci:D:D:D Powiedział, że dziś się spotkamy, haha nie zadzwonił znowu:D:D:D Boże, ale byłam wściekła:o Co innego jakbym sobie wyobrazała coś, ale on mi na tacy podawał że mu się podobam:D:D:D nie umiem czegoś takiego zrozumieć:o Ostatnio spotkałam go na imprezie, poprosiłam na bok:] Zapytałam wprost "Czy mogę wiedzieć czemu mnie olałeś?" a ten debil do mnie, że to wcale nie kwesti olania tylko coś po prostu nie zaskoczyło:D Mówię ok zaskoczyć nie zaskoczyło,ale mnie nie chodzi o fakt ogólny, że nie jesteśmy razem:D tylko, że masz zadzwonić poźniej i milczysz:D:D:D ale on nawet nie umiał zrozumieć o co mi chodzi:o tylko ciągle slyszałam, że coś nie zaskoczyło między nami:O:O:O obeicał, że zadzwoni za 3 dni żebyśmy mogli o tym na spokojnie pogadać. Możecie się domyślić, że nie zadzwonil:D Już 3 tgodnie ciszy:D Ale juz o nim nie myślę, nie przejmuję się choć na początku bardzo sie tym przejmowałam:o Jak go spotkam niech nawet na głupie "cześć" nie liczy- jest dla mnie powietrzem skoro jest takim niepoważnym człowiekiem:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam taką historię...jaki debil:D, matko mam nadzieję, że na takiego nie trafię:o chociaż nigdy nic nie wiadomo...ale nie ma co napalać się na faceta, słowa to tylko słowa, jednego dnia jest cudownie, następnego już nie..porażka:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam taka historię
wiesz-ja tez nigdy na takich nie trafiałam:D:D:D zawse oni mnie szanowali, latali za mną itd, teraz coś posucha u mnie w tym temacie:o a moze to błąd, że poznaje ich wszytkich na imprezach?:o ale w sumie na imprezy chodzą też normalni ludzi np.ja tam chodze:P:P:P wiec juz nie wiem gdzie tkwi problem:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
A to ja opowiem o sobie :D Zakochałem sie w tzw koleżance z paczki. No cóż-szkoda robić zamęt w ekipie-dałem sobie spokój wzdychajać zupełnie platonicznie. Potem wyladowalismy na jednej uczelni w jednym akademiku. Nie wytrzymałem-zaczeły sie spotkania i...zostaliśmy parą. Okazało się ze meczyła sie tak samo jak ja tylko też bała sie że paczka sie rozleci itp i nie dała mi zadnego znaku (ech gdyby nei to bylibyśmy razem ponad pół roku wczesniej)Dziewczyna była zamknieta w sobie, byłem jej pierwszym facetem. Z czasem zaczeła sie otwierac. Po kilku miesiacach byłem jej już niemal pewien-zachowywała sie zupełnie jak nie ona-ciagle spotkania, zasypianie wtulona w moje ramiona...ech. Po przerwie swiatecznej zrobiła sie chłodniejsza. Niewiem czemu. Po pewnym czsie powiedziała ze nie wie co czuje, że musi wszystko przemyśleć. Nastepnego dnia po tej rozmowie jakby nigdy nic wyskoczylismy do kina. Zasypiała przytulona z tekstem trzymaj mnie tak zawsze...(niegdy nie była tak romantyczna-zaskoczyła mnie tymi tekstem) nastepnego dnia wpadłem do niej do pokoju z pytaniem czy juz wie czy che byc ze mna czy jescze sie zastanawia. Stwierdziła ze nadal nie wie. chciałem z nia wtedy zerwać (żeby ta meczarnia podejmowania decyzji nie trwała za długo) ale nie potrafiłem jej tego powiedziec-sama sie domysliła. Ale ja stwierdziłem ze nie zerwe bo ja kocham. Wieczorem zerwała sama. No i potem długi czas bez kontaktu. Chłód z jej strony. Związała sie z kimś innym-byli razem niecały miesiąc. Ja w tym czasie ostro imprezowałem i podrywałem na prawo i lewo. Potem kontakt sie odnowił-ona była sama, ja nadal szukałem kobiety którą pokocham tak jak ją. Parę spotkań, ogólnie kontakt koleżenski. Potem napisalem jej sms że wciąż coś do niej czuję ale wiem że szans na bycie razem juz nie ma wiec lepiej bedzie znow zerwać kontakt. Podobno wtedy zaczełą sie zastanawiac nad powrotem, nad tym czy dobrze zrobiła zrywając. Cóż-zastanawiała sie miesiąc dopoki ja nie napisałem jej wiadomosci ze wszystko poukładałem sobie i ze chciałbym spotkac sie z nia jak z przyjaciółka. Wyszło nam parę spacerów, po którymś przyznała sie ze czuje sie źle bo wciąz zastanawia sie nad tym czy nie moglibyśmy próbowac po raz drugi. Ale wie że mnie skrzywdziła, że ja już sobie to poukładałem i teraz ona bedzie potrzebowac czasu by to sobie poukłądać. No i jak wam sie podoba? bo finał historii chyba wciąż sie pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×