Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość racuszka1

jestem załamana, mąż mi nic nie pomaga..w domu..

Polecane posty

Gość aksa
szantaz,wiem brzydko robie ale tez jak ty nie mialasm sil na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksa
troche sie z gadzam i troche nie bo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
racuszko - na prasowanie nie masz sił - to nie prasuj! po co? no i wybacz, ale Twój mąż ma rację - pralka faktycznie sama pierze, a zmywarka zmywa. piszesz, że widzisz, że mąż często w pracy siedzi na NK czy GG - a skąd to wiesz? a stąd, że siedzisz tam równie często! mąż pracuje i Ty pracujesz. myślę jednak, że powinien przynajmniej co drugi weekend zajmować się gotowaniem, sprzątaniem i zakupami - oboje macie prawo do wolnego. no i niech czasem wykąpie dziecko po powrocie z pracy, poczyta mu bajkę... tylko na dobre mu to wyjdzie, poczuje się tatusiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksa
bo mój za młodo u rodziców szmata myl podłogi a dzis tylko "szmatką" myje buty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksa
ENERGICZNA 30 ,dobrze gadasz!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksa
a moze faceci tez przechodzą "depresje" ciągle słyszałam :ja nie moge ,ja nie umie ,ja nie potrafię ,ja nie daje rady, ja nie wiem:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie masz sily, nie starcza ci czasu? To rob tylko to, co najpotrzebniejsze- zajmuj sie dzieckiem, raz na tydzien oodkurzaj i przetrzyj podlogi, nastaw pranie, zmywarke.... Prasowanie zostaw na dzien, kiedy bedziesz miec wiecej czasu, albo nie prasuj- pakuj mezowi nieuprasowane ubrania do szafy- jak chce miec wyprasowane, to niech prasuje. Nie jestes jego sluzaca. Jak szanowny maz burczy, ze cos nie jest porobione, to mu powiedz, ze nie siedzisz i w przeciwienstwie do niego pracujesz juz 12, 14 albo wiecej godzin- on wypoczywa. Jak mu cos nie pasi, to niech podniesie dupe i sam zacznie robic. A jak mu sie nie chce, to niech trzyma gebe na klodke. Postaw sie mu- tez masz jezyk. A nie, ze on burczy, a ty chodzisz skulona, zeby meza bardziej nie poddenerwowac. A jesli ci powie, ze zajmowanie sie dzieckiem jest takie proste, to zapytaj czemu ciagle znika, jak tylko dziecko zaplacze. Zaproponuj, ze wysprzatasz w sobote mieszkanie na blysk, jak on zajmie sie dzieckiem. A jak on ma w dupie, zeby ci pomoc, to ty masz w dupie harowke w weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem zdania,że malzenstwo=podział obowiązków... ale tez ...rozumiem faceta...dla niegp to tez nowa sytuacja..a praca...i zmeczenie?normalka... miedzy wami jest jakies \"złe nadawanie\"\"zakłocenie fali\" dla mnie abstrakcja. ale wyraznie napisalas ze jest przyczyna twoich problemow z zusem...bo przez niego zaszlas w ciaze.....takie to irracjonalne .... i uzalanie sie tez uwazam za bzdure rób coś a najlepiej kilka dni nie rób nic... masz kilka cikawych rad od dziewczyn napisały... a co zrobisz...twoja sprawa.... pamietaj ze przy tym musisz byc ostrozna...bo moze Cie twoj facet zaczac wyreczac ale po cichu znienawidziec...działaj .....delikatnie ale konsekwentnie ale nei zapominaj o nagrodach.....i nie zapomnij i czułosci - na to Cei uczulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z ta depresją to cos jest na rzeczy - mój facet dopiero teraz zaczyna sie zajmowac dzieckiem - wczesniej był zmeczony, bał sie, nie umiał, nie potrafił, zapomniał przestałam miec o to pretensje ale zastosowałam jego taktyke- nie potrafie robic rownoczesnie dwoch rzeczy na raz -albo ide gotowac obiad a on zajmuje sie dzieckiem albo nie ma obiadu kilka razy zabrakło mu czystych skarpet, nagminnie zapominałam o waznych dla niego sprawach a jak chciał cos ode mnie to kazałam mu poczekac az np włacze pralke która sama pierze i siedziałam w łazience ze 20 minut ale jednak wydaje mi sie ze zajmuje sie corka bo ona jest juz bardziej kontaktowa, poza tym jak ona zasypia w dzien a tatus jest w domu automatycznie zaczynam robic mnóstwo rzeczy - pranie, prasowanie, sprzatanie zeby mu sie wydawało ze nie mam czasu na odpoczynek u mojgo faceta szantaz by nie przeszedł - działa na niego jak płachta na byka na kazdego faceta jest jakis sposob ale trzeba go znalezc i niestety powiem Ci ze bardzo dobrze wspominam czasy jak moja corka miała 3-4 miesiace, teraz ma prawie 8 i juz wszedzie włazi i dopiero ciezko jest cos zrobic - ale wszytsko sie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahah, ja wlasnie o to sie poklocilam z moim ukochanym.....mi tez juz sil brakije, w weekendy spi krol do 12, sraczyk i kosmetyka do 1, krolewskie sniadanie do 2, pare rovotek domowych bo to uwielbiaa do jakiejs 3, ok 4 jest gotowy na przedsiewziecia a ja paaaadam bo nie mam nawet chwili by od tego wszystkiego odpoczac. szkoda gadac, rece opadaja, moj ma juz 13 miesiecy i nic sie nie zmienilo. mam wraznie ze on to wszystko ma w dupie. zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o w morde z moim tez tak było
ale jak mały miał 5 m-cy szlag mnie trafił i wprowadziłam tresure!:O jak nie wyniósł pampersów do kosza na dwór to na drugi dzien miał je w torbie zamiast drugiego śniadania w pracy...gdy pokazał sie jakis jego znajomy u nas w domu to SPECJALNIE prosiłam go o np zmiane żarówki albo uszczelki itd ....opowiadałam wkoło jaki to z niego obibok i wiecie ze pomogło !!!!!!!!!!!!!!!!!! Syn ma 8 lat i mąż jest mi naprawde pomocny w domowych pracach :) teraz z kolei chwalę go pod niebiosa co mu sie strasznie podoba ! Nie na każdego to jednak podziała ja widocznie miałam szczęsie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racuszka1
dobra dzisiaj mu wygarnęłam to wiecie co powiedział "jak ci tak zle ze mna to odejdz ode mnied prosze bardzo nikt cie od pistoletem nie trzyma:"jestem zla wsciekła, chce mi sie ryczec..bo w sumie nie mam dokad odejsc , rodzicow mam takich, ze cieszyli sie ze sie z domu wyprowadzam, wiec nie cieszyliby sie gdybym do nich wrociła, do tego dziecko na głowie, nieuregulowane sprawy z moją praca, niewyplacono mi ejszcze macierzynstkiego..nie mam nic swojej kasy..:( i mysle, ze jemu o kase chodzi.:( jestem całkowicie załamana, nawet miałam mysli samobojcze.:( nikomu nie jestem potrzebna:( pierdolone zycie dobrym zle, a złym dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racuszka1
i bądz tu mądra:??nie odzywam sie do niego, a teraz siedze upłakana przed kompem i pije piwo, choc nie moge , bo karmie piersiaem , ale jestem w skraju wyczerpania..mam wszytskiego dosc..czasem mam oichote zniknac:(nikomu , na nic niepotrzebna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racuszka1
w dodatku zauwazałam, ze irracjonalnie boje sie swojego męza, boje mu sie postawic, zaraz płącze jak mnie wyzywa,zamiast porzadnie go zbesztac, jestem słaba,.wrazliwa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refren na 3
z tego co piszesz, takie jest moje zdanie OBOJE SIE Z MEZEM NAWZAJEM NIEDOCENIACIE on niedocenia Ciebie, ze tyle robisz w domu i ze zajmujesz sie sama małym dzieckiemwoim pierwszym)(pewnie w dodatku t, bez pomocy, mam tesciowej, to nie lada wyczyn, nieprzespane noce ,godzenie wielu obowiazkow ze soba..jeednym słowem caly dom na Twojej głowie a Ty nie doceniasz męza, bo jednak na waszą trojke, oN jeden sam musi zarobic i pewnie zarabia nienajgorzej, bo z tego cpiszesz, nie wynika, zebyscie byli jakos specjalnie pokrzywdzeni finansowo..a uwierz mi to tez wazne ..powinniscie sie wzajemnie wiecej chwalic, doceniac, wspierac..tworzyc pare,,kazdy z was robi cos pozytecznego, nikt nie jest tutaj ani lepszy, ani gorszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racuszka1
a co z dzieckiem jak wroce do pracy to mały bedzie miał poł roku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racuszka1
chouanita, a czemu mam wrocic jaknajszybciej do pracy , myslisz, ze to pomoze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racuszka1
mysle ,nawet o pracy , takiej w ktorej wiecej bym zarobiła od niego, mam brata , ktory moze mi to załatwic..wtedy mojemu mezusiowi pokaze, gdzie raki zimują, to chyba dobry pomysł?co nie?hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racuszka1
chociaz, moj maz sporo zarabia i ciezko bedzie go przegonic:)ale moja znajomosc jezyka mi sie przyda:) dzieki niej dostane ta prace(moj maz nie znam zadnego jezyka obcego)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja7888888
Racuszko ! rozumiem Cie i Ci wspolczuje. Nie mam na razie dziecka, ale moj narzeczony NIC mi nie pomaga, nic! mieszkamy razem od 8 miesiecy, moze raz umyl po sobie szklanke. awantury sa czestsze, bo ja juz nie wyrabiam. nie robi sobie jedzenia, nie myje po sobie.jak nie zrobie mu sniadania to je chipsy.jego umycie lazienki - popsikal sprayem bidet, toaelet i zlew.tyle. ja z nim rozmawialam tysiac razy i mowie mu, ze boje sie ze przy dziecku tez mi nie pomoze.ach, ciezko jest.sciskam Cie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racuszka, ja coś Ci powiem. Jak Lusia miała niecałe 4 miesiące to wróciłam do pracy. W czasie mojej nieobecności córką zajmował się mąż. I wiesz? Teraz się bijemy o to, kto ma z nią zostać. Bo oboje się przekonaliśmy, że w życiu rodzinnym to opieka nad dzieckiem jest przyjemniejsza i mniej obciążająca. A Lusia jest łobuzem, oj potrafi dać w kość. Ale mimo to oboje wolimy bawić się z nią na kocyku i ugotować obiad jak śpi niż naparzać skoro świt do pracy, tłuc się autobusem, stresować, prać mózg przed komputerem przez ileś godzin, znów się tłuc autobusem w upale albo w mrozie albo w smrodzie itp. itd. Więc nie narzekaj. Ja sądzę, że masz jakąś depresję, nie wiem, smutno Ci po prostu jest... Pogadaj z nim na spokojnie, niech te śmieci wynosi, robi cokolwiek dla poprawy stosunków między Wami. Bo tak naprawdę Tobie potrzeba takich małych gestów, które poprawilyby Ci humor. Kurcze, mam wrażenie że niezbyt jasno to wszystko wyjaśniłam... Ehh, to przez późną porę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinnas isc do pracy, zeby wyjsc do ludzi, dowartosciowac sie, zobaczyc, ze mozna zyc inaczej, miec okazje, zeby sie wystroic.... Jesli bedziesz dobrze zarabiac, to mozesz zatrudnic nianie. Ja poszlam do pracy, jak moja corka miala 7 miesiecy. Wszystko bylo w porzadku- nie plakala, ja wyszlam do ludzi... Mozesz niani dac troszke wiecej kasy, zeby ci tez sprzatala w domu, jak dziecko spi. Zobaczysz, ze odzyjesz, jak zarobisz wlasne pieniadze i nie bedziesz niczyja sluzaca, ani nie bedziesz sie musiala o wszystko prosic. Dziecko ci szybko podrosnie- wazne, zebys miala kontakt z praca, awansowala z czasem. jak bedziesz dobrze zaraiac, to i nawet mozesz sama wynajac mieszkanie i wyprowadzic sie od meza, skoro tak cie do tego zacheca. A nawet jak sie nie wyprowadzisz, to zawsze bedziesz miala ten atut w rece, ze by cie bylo stac, zeby sie wyniesc od niego! Mysle, ze od razu inaczej na ciebie spojrzy, jak zaczniesz zarabiac i ladnie sie ubierac do pracy. No i nie bedzie miec usprawiedliwienia, zeby nic nie robic po pracy! Wtedy to juz podzial obowiazkow pol na pol! A jak nie, to rob tylko dla siebie- tylko swoje pranie, prasowanie itd. Grunt, zebys nie czula sie od nigo zalezna, bo on to wykorzystuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sądzę, że jak facet jest leniem i uparciuchem, do tego bezczelnym, to wcale nie zacznie w domu robić tylko dlatego, że pójdziesz do pracy. I sumarycznie będzie tak, że będziesz pracowała a wieczorami będziesz się ścierała z syfem w chałupie, brakiem obiadu i stęsknionym dzieckiem. I dopiero wówczas poczujesz, co to zmęczenie. Nie chcę Ci podcinać skrzydeł, ale przemyśl to dobrze, żebyś nie słyszała od niego "ja ci do pracy iść nie kazałem, wiec czego chcesz". Bo z tego co piszesz, to taka gadka byłaby w jego stylu. Żeby kobieta pracowała to naprawdę musi być partnerski podział obowiązków w rodzinie. Mi się nie wydaje, żeby Twój facet na to poszedł. Ehh... Ciężka sytuacja. Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie. Aga - z tym olewaniem sprzątania... podejrzewam, że szybciej autorka podpierając się nosem posprząta syf, niż on zaopiekuje się dzieckiem żeby nie było bałaganu. faceci bywają bardzo bałaganoodporni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S. A tak poza tym, to są faceci-pantofle i faceci-macho. Ja mam takiego trochę pantofla, pogadam, wyjaśnię - i zrobi. Ale mój ojciec był macho - czym bardziej mama czegoś chciała tym bardziej on był oporny - bo co będzie baba mu rozporządzać. I sądzę że do niego właśnie jest facet autorki podobny. Jak mama mu coś ględziła, to wychodził z domu i wracał jak spała. A jak ona się przebudzała i dalej mu narzekała to szedł do piwnicy i sobie siedział, żarcia nakupił, gazet sportowych, i mu dobrze było. A mama się stresowała niepotrzebnie. Na niego najlepszym sposobem jest nienarzekanie i nieględzenie :) Wówczas jest szansa, że zrobi coś sam z siebie. Bo jak baba mi zacznie ględzić, to dla zasady nie ruszy i basta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
racuszka - dziecku jesteś potrzebna, to raz a dwa - dlaczego to Ty \"masz dziecko na głowie\"? bo sama je sobie przyznałaś! równie dobrze może mieć je mąż! wiem, że nie takiego rozwiązania chcesz, ale jeśli Ci mąż ponownie wyparuje z tekstem \"nikt Cię pistoletem nie trzyma\" - odpowiedz \"mam dobre serce i zastanawiam się, jak sobie poradzisz z pracą i z dzieckiem, gdy ja pójdę do swojej pracy - muszę się w końcu jakoś utrzymać\". może to go otrzeźwi :) a swoją drogą, mało kto lubi, kiedy ktoś mówi mu, co musi zrobić. pewnie mąż myśli, że skoro Ty nie pomagasz mu w pracy, on nie musi pomagać Ci w Twojej... pokaż mu, że możecie razem robić w niedzielę obiad - to łączy. uświadom mu, że bawiąc się z dzieckiem, buduje z nim więź. powiedz, że on ma wolny weekend - Ty także potrzebujesz odpocząć. spróbuj to powiedzieć bez złości, agresji, wyrzutów. co do domu - nie przemieniaj się w idealną kurę domową. dziecko musi być nakarmione i przewinięte, ale nie wszystkie kąty muszą lśnić i od jednej plamy na śpioszku nikt nie umrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, gorzej jak mąż racuszka, podobnie jak mój, wyjątkowo polubi siedzenie z dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze racuszka by sie z tego cieszyła... racuszka ma dziwne podejscie nie wiem jak to okreslic feministka ? moze inaczej ...rywalizuje z mezem ( zna język maż nie ) wynajduje przepasci nie szuka wspolnego dobra nie twierdze ze powinna mezowi wchodzic w tyłek ... ...ale mozna fajnie spedzac czas we trójkę ... i wcale nie trzeba byc wzajemnie obciązanym dzieckiem ..... Moj facet ...wiecej jest w pracy niz w domu ....pracuje zawodowo oprocz tego gra zawodowo w pilkę nożną.... mało Go ale nei odczuwamy Jego braku .... ...i nie raz były kłotnie ..i dopóki nie zaczelismy oboje nad soba pracowac nie było porozumienia pod wzgledem podzialu obowiazków..... ale rozkrecilismy to wzajemną czulościa i troską o to aby wzajemnie sie nie krzywdzic ,urazac ....poprostu pieszczotliwe stosunki ....do pierwszej \"skuchy\" --> \"To TY przesadziłas/es!\" i przepraszanie ..no i poczucie winy tak jest fajnie a któres spieprzyło Codzienna walka... Codzienna nauka zycia. I cały czas myslenie o sobie i dobru dziecka,które niewątpliwie to czuje .... Autorka....jednak na mój gust \"szczypie\"sie z sobą i ma poczucie krzywdy od męża jako winowajcy ciązy która Ona nie do konca planowała. To jest geneza problemu a reszte dopisała proza życia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racuszka1
dokładnie tak jak pisze acha..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONIKA**28
Bożeeeeeeee Ci wasi mężowie to jakieś bezduszne potwory!!! mój mąż od początku był czynnie zaangazowany w opieke nad dzieckiem. w nocy go przewijał ja potem karmiłam, kąpalismy razem do roczku bo sama nie dawałam rady.... też bawi sie z nim super, jak był malutki to mąż brał synka na spacery w nosidełku a ja mogłam poleżec 1,5 godziny.........nie zawsze tak jest, wiadomo,że czasem nie chce sie zająć, jak wróci z pracy,bo jest zmęczony- dużo pracuje 50 godzin tygodniowo, fizycznie. ale docenia moją pracę w domu i wychowywanie syna.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×