Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

serrrena

radości i smutki 22 i nie tylko latek

Polecane posty

rozumiem hajtać się w okolicach 30stki,ale wcześniej to jakaś paranoja :) najlepsze lata to właśnie beztroska zabawa, randkowanie, romansowanie, no ale to moje życie,bo wiem,że wiele osób myśli całkiem przeciwnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
dzień dobry :-) dzisiaj ja zacznę oczywiście z pracy i oczywiście z kawą :) widzę, że zeszłyście na temat małżeństwa... to ja też się wypowiem a co?! :-) kiedyś uważałam, że ja mam jeszcze duuuużo czasu do małżeństwa, że to jakieś wszystko odległe, dopóki nie poznałam swojego byłego i trochę zmieniłam zdanie. Generalnie jakoś niespecjalnie mi się spieszy do zaobrączkowania. Mam jakieś wrażenie, że po ślubie wszystko się zmienia i to niestety na gorsze... Ale to, że bardzo młode osoby się hajtają to faktycznie plaga i niestety najczęściej po 2-3 latach jest rozwód. Znam taki przypadek - dziewczyna dowiedziała się, że mąż ją zdradza z sąsiadką od kilku miesięcy - porażka odechciewa się instytucji małżeństwa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak poznałąm mojego M., to po roku już chciałąm bardzo, zeby mi się oswiaczył itp. (mialam wtedy 22 lata), potgem sie to nasilalo, zareczyny, a po nich- dół:( nie wiem czemu, teraz jest tak jak na poczatku i coraz bardziej jestem skłonna układać sobie życie bez tego calego zamieszania. nuda sie zaczyna po kilku latach wspolnego mieszkania, papier nic nie zmienia:) jestem przykładem tzw \"przechodzonego\" związku:) i, prawdę mówiąc, chyba sie zupełnie wyleczyłam z parcia na ślub:) zresztą, przytyłam, juz nie mam figury 22latki:) a panna mloda z sadełkiem i zmarszczkami przeczy samej nazwie\"młoda\":)) hehe, tak tu sobie dywaguję:))) cześć Naturko:) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie jestem zwolenniczką wiecznego życia na \"kocią łapę\",uważam,że sam ślub jest cudownym przeżyciem i marzę o sukni ślubnej,ale po co tak wcześnie pchać się w hmm dorosłość?:) cudowne są randki same w sobie,to,że szykuję się dla faceta,a wieczorem się żegnamy;)ja w głębi duszy czuję się na 17-18 lat i tyle też mi dają,więc nie wyobrażam sobie siebie jako przykładnej \"żonki\" ;) a przede wszystkim:) witam Was Tora i Naturko:D a teraz lecę na maraton zakupowy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
tora tora --- 4 lata to bardzo długo, jesteście już jakby małżeństwem przez zasiedzenie :-) głupoty piszesz to braku figury i zmarszczkach!! ja jakoś nigdy nie myślałam o własnym ślubie, nie umiałam go sobie wyobrazić. Jak mój były zaczął ten temat, oświadczył się to też jakoś nie myślałam, mimo tego, że moja koleżanka (na której ślubie byłam w sierpniu) mówiła mi na bieżąco co i jak... nie potrafiłam sobie wyobrazić własnego ślubu - może to był już jakiś znak...:( Z drugiej strony nie chciałam wesela, tylko jakieś małe przyjęcie w domu w gronie najbliższych (max 30 osób). Ważniejsze jest chyba to "co" i "jak" jest po ślubie, a nie sam ślub... nielegalna --- coś jest w tym co napisałaś "po co tak wcześnie pchać się w dorosłość" chyba rzadko która 21-22 lata jest w 100% pewna że to TEN JEDYNY i jestem ciekawa czy gro tych dziewczyn nie żałuje swojej decyzji po kilku miesiącach małżeństwa??!! Maraton zakupowy :) jak to brzmi. Ja od jakiegoś czasu nie lubię chodzić na zakupy - jak mam jakąś kasę odłożoną to nic mi się nie podoba albo nie ma moich rozmiarów. A jak nie mam kaski to widzę tyle fajnych rzeczy na wystawach :( Wy też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tymi zakupami , faktycznie coś w tym jest:) jak pustka w portfelu to zawsze akurat czas przecen albo nowych kolekcji:))) tez tak zawsze mam:) juz razem 5 lat:) nio, takie zasiedzenie- dosłownie!:) tez chcialabym, jesli w ogole, to cos skromnego, kameralnego, bez tej calej pompy. ostatnio nawet sobie myslałam,ze moze tylko kolacja we dwoje czy cos takiego (niby sie wzbraniam, ale jednak czasem mysle o tym:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
tora tora --- to już tak podświadomie po takim czasie razem. Kolacja we dwoje jak najbardziej, ale dla świętego spokoju dla rodziny trzeba jakiś uroczysty obiad czy coś w tym rodzaju :) Wy teraz jesteście zaręczeni czy nie? Bo pisałaś wcześniej, że M ci się oświadczył, ale ty po jakimś czasie "wycofałaś" te zaręczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, wycofałam, zwolniłam go ze słowa- (dokłądnie takiego zwrotu użyłam, robiąc to:)), więc teraz mamy sytuację, jak sprzed oświadczyn:) ale fakt- dla najbliższej rodziny jakaś kameralna imprezka by sie przydała:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
tora --- wybacz, że tak się dopytuję - jeśli nie chcesz nie odpowiadaj, ale czemu "zwolniłaś go ze słowa" nie chciałaś brać ślubu? Honza - chora, można wybaczyć serrena - na Mazurach - takiej to dobrze ale gdzie się podziewa estupendo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naturko, zwolniłam go, bo pzrestało mi na tym zależeć, poza tym go trochę \"zmusiłąm\" do tych oswiadczyn- gdy bylismy ze sobą 3,5 roku (wtedy najwiecej moich kolezanek wychodziło za mąż- taka seria slubó) oświadczyłąm, że jesli mi sie nie oswiadczy w wyznaczinym terminie to zerwe z nim- no i sie oswiadczył w ostatnim dniu tego terminu (termin byl półroczny), zrobił to w dość hmmm... proziczny sposób, tzn, nie oczekiwałam nic wielkiego, ale zrobił to tgonem, jakby pytał, czy wolę kanapkę z serem czy wędliną... ogólnie wyszło to z przymusu. Miałam potem strasznego kaca moralnego- zmusiłam faceta do oświadzcyn. Trzeba było go zwolnic z tego słowa (choc on bardzo powaznie podobno traktowal te zaręczyny), no i w ogole przez półtora roku od \"zareczyn\" nie bylo ani pół słowa o ewentualnym slubie- nie jestesmy juz szczubakami, wiec skoro mowi sie a to potem b... ale nic... uznałąm, ze nie ma co na siłę nikogo przed ołtarz ciągnąć:) po prostu mi zupełnie przeszłą mania slubna i teraz chyba mi dużo lepiej na duchu:) przynajmniej moralniaka już nie mam:) Estupendo pewnie coś smacznego pichci:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powróciłam:) kupiłam sobie tym razem zajefajną krótką sztruksową kurteczkę i dżinsowe rybaczki,teraz muszę tylko przyczepić do nich naszywki i będą niepowtarzalne jak ta lala :D a teraz czas się przespać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem:) Kupiłam sobie płaszczyk, który właściwie jest jesienno - wiosenny bardziej niz zimowy no ale teraz też trzeba w czymś chodzić:) Skoro już wymieniacie się poglądami o ślubie... No coż ja może mam inna rodzinę , ale uwielbiam ją i mimo że jest duża ani razu nie pomyślałam o ślubie bez nich i o braku wesela, bo wesela imprezy nie robłam dlatego żeby nie gadali czy żeby ich zadowolić, tylko żeby móc cieszyć się szczęściem z osobami które są ważne w moim życiu... Jeśli chodzi o ślub a wiek , to moim zdaniem zależy to w dużej mierze od tego kiedy trafi się na Tego Kogoś.. Ja mojego męża znam jakieś 10 lat, tyle się przyjaźnimy, w międzycazasie mieliśmy inne związki, razem jesteśmy 4 lata, wiem ,że to mężczyzna z którym chce być, co prawda mój staż małżeński jest bardzo nikły i nie wiem co będzie za 10 lat, ale kto to wie? Poza tym jestem pewna, że to ten czlowiek na ile ktoś czegokolwiek w życiu może być pewnien, dlatego właśnie nie dziwia mnie ani 21-letnie panny młode ani 40-letnie ani starsze:) Chyba jestem niepoprawną idealistką i optymistką....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
co tu tak pusto?? aż dziwnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) rzeczywiście pustawo:) jakoś dziś weny nie ma :) gratuluję dziewczyny zakupów- poluję na jakiś fajny płaszczyk- fioletowy, cieniutki- juz się nie nada na jesień, ten z różowymi wstawkami na szczescie przelicytowali:) teraz się zasadziłam na taki jeden(oczywiscie na allegro) ale jeszcze ponad tydzien do konca aukcji- musze byc cierpliwa:) na razie buty i czapka juz do mnie pędzą:) no, może nie tak do końca do mnie- tylko na Mazury, do tesciowej:) potem poprosimy ją, żeby to wszystko w jednej paczce nam przesłała:) poza tym, ze tu ceny są straszne- są tu dosłownie 4 sklepy odzieżowe na krzyz! masakra- juz wypatrzyłam fajną kurteczkę w new yorkerze, ale w finlandii w ogole nie ma tego sklepu! o zgrozo! poza tym, okazuje się, ze prawdopodobnie zabawimy tu jeszcze okolo pol roku! zalamana jestem. dzis M. negocjuje warunki zatrudnienia- wiec mamy dzien na szpilkach, bo od tego zalezy wszystko...a jutro ma urodziny...nie wiem co wykombinowac...myślę, żeby upiec ciacho w kształcie serca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nielegalna, jakie naszywki ? kiedys pacyfki nosiłam- ale ograniczałąm się tylko do plecaka- na spodniach miałam wielkie kwiatki:)) Estupendo- nawet tu widac jak promieniejesz szczęściem:) aż fajniej się człowiekowi robi, jak sobie poczyta takie optymistyczne słowa:) Naturko:))) co tam jak tam u Ciebie?:) weekend się zbliza- planujesz cos? w ogóle dziewczyny, planujecie cos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
estupendo --- zazdroszczę Ci tej pewności i optymizmu. Ja nie wiem czy kiedyś będę tak w 100% pewna, że to ten jedyny. Boję się, że to co czuję teraz to jest ta pewność, że straciłam właśnie kogoś takiego... tora tora --- ciacho to zawsze dobry pomysł. Tak sobie myślę, że ja bym chyba nie dała rady jak ty. Mieszkać w obcym kraju i nie wiedzieć kiedy się wróci - widocznie w imię miłości możliwe jest wszystko Ja niestety nie mam planów na weekend, w sobotę może jakieś zakupy, ale jak będzie padać to raczej się nie uda. To mój ostatni wolny weekend bo za tydzień już się zaczyna szkoła - dla mnie to raczej dobra wiadomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie mam planów-mieliśmy jechać do tego wodnego parku, ale M. się wymiksował- po prostu mnie przekupił:)) myślę, że on wstydzi się publicznie paradowac w slipkach- tu większość facetów na siłownię chodzi a on nawet na w-fie na studiach na parapecie siedział (co prawda na siłowni na parapecie:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ztym pobytem- czekam na wiadomosc co i jak, bo mozliwe, ze w środę wyjeżdzamy (jesli nie zgodzą się na warunki M.) i jedziemy do Niemiec na kilka tygodni lub miesięcy... denerwujące, ale wolę to niż wieczną rozłąkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
tora tora --- no ładnie wyszła twoja druga natura :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
no fakt - nie ważne gdzie, ważne z kim! nie wiem czy ja byłabym do tego zdolna, bo właściwie zrezygnowałaś ze swojego życia dla niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
sram se do ryja🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naturko, myślę, ze teraz przeżywasz to co pzreżywasz w jakimś celu- może los przygotował dla Ciebie cos wspaniałego, całkowicie oddanego partnera- ale żeby go docenić musisz najpierw poznać smak goryczy rozczarowania... tak myślę. bo wszystko się dzieje po coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
włąściwie trochę tak- dlatego z utęsknieniem czekam na chwilę, kiedy osiądziemy w jednym miejscu i będę mogła zająć się czymś na poważnie...teraz pozostają mi jedynie mije zainteresowania, no i książki:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
to nie byłam ja!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
tora tora --- też myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny, ale to co ja teraz czuje i przeżywam nie życzyłabym najgorszemu wrogowi... staram się nie myśleć, ale podświadomie mam to wszystko w głowie - wszystkie wspomnienia. Najgorsze jest jedno przeczucie, że to nie jest koniec, że "to, ta nasza znajomość" się tak nie skończy, mam wrażenie, że coś się wydarzy, tylko nie wiem co, ale podświadomość mi taką myśl nasuwa - najgorsza rzecz jaka może mnie spotkać to wiadomość o jego ślubie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj ledwo żyję,dostałam okres i ledwo trzymam się na nogach,no naprawdę wszystko jest ok,ale czuję się,jakbym w każdej chwili miała paść na ziemię...od rana maluję płot,a właściwie już skończyłam,bo nie mam siły ;) tora - często jak zakupię coś tańszego w secondhandzie,to właśnie żeby to urozmaicić naszywam jakieś ciekawe rzeczy he he umieeeeeeeeram !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naturko, wiemy, ze to nie Ty:) dla mnie podswiadomosc mówi, ze włąśnie nie powinniśmy to zostawać i wiązać się z tą firmą- mam cichą nadzieję, ze nie spełnią tych warunków M. i wrócimy niedługo...ale ciiii... nikt nie moze o tym wiedzieć;) Nielegalna- tez umieram pierwszego dnia...straszne... w ogole od kilku miesięcy dziwnie przechodzę okres- jakies 10 dni przed amm typowe objawy ciąży- i tak od kilku miesięcy:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×