Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Konica

cierpienie i cierpienie w kółko

Polecane posty

Gość Konica

Nie no nie mogę już. nie wiem co myśleć. nie wiem co robić. znów wplątałam się w miłość i znów cierpię. często czytam różne żale nieszczęśliwych i często zgadzam się z tymi, którzy komentują,że w prawdziwej miłości nie ma miejsca na jakieś krzywdy. tez tak myślę i nie rozumiem czemu pakuje się w głupie sytuacje a potem za to płacę. pól roku temu zakończyłam dwuletni dramatyczny romans. facet mnie zwodził, chociaż broniłam się i uciekałam, ale kochałam. w tym czasie spłodził dwójke dzieci! nie spotykałam się z nim, ale on tak szalał za mną, ze nie potrafiłam pozbyć się uczucia i wierzyłam jego bajki. teraz znów, w tak krótkim czasie zakochałam się w koledze z pracy, który jest w trakcie rozwodu. po cholerę mi takie coś! ale znamy sie 10 lat, znam jego małżeństwo, jestem bliska koleżanka jego żony i całe ich zycie słucham jak ona go nienawidzi i zdradza na kazdym kroku. ale on w końcu miał dośc i nagle miłośc między nami wybuchła, coć zadne tego nie chciało. co mam robić? facet chce być ze mną, uwielbiamy się jako ludzie, ale czuję,że muszę uciekać! mam teraz czekac az on się rozwiedzie? sama rozwiodłam się i wiem ile lat jeszcze trwa zerwanie ostatecznie więzi z byłym małżonkiem. już teraz jestem zazdrosna i nie mogę nic normalnie robić. ludzieeee!!! nie chcę miłości. naprawdę chce sobie sama żyć w spokoju. źle mi samej, ale te nieudane miłości wykańczają mnie. nie chcę tego więcej. teraz facet mnie kocha, ja go kocham, ale uciekam przed nim jak się da i cierpimy oboje. bez sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasada jest taka
Jak Cie naprawdę kocha, to, zebyś na księżyc uciekła, nie wypuści Cię ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konica
tez tak myslę. tylko mam problem ze sobą. jestem dla niego wielkim wsparciem jako człowiek, obydwoje rzadko sie przed ludźmi otwieramy. ale od kiedy wybuchło uczucie ja juz tak nie potrafię. dopóki on się nie rozwiedzie nie chcemy o tym mówić, wiadomo co się dzieje w pracy, plotki, nerwy, a my tego piekła nie chcemy, głównie ze względu na dzieci. ale z drugiej strony czuję,że budzi sie we mnie jakaś mała dziewczynka, jakas pier..ona księżniczka i chciałabym od razu wszystkiego, bo napadaja mnie watpliwości,ze to wszystko okaze się nieprawda, ze on mnie oszuka, że się to nie może udać. i nie chcę z nim kontaktu dopóki on nie załatwi swoich spraw, ale brak kontaktu w momencie zakochania to nie do wytrzymania. i mam jakąś kwasna minę i wszystko jest nie tak. czy myslicie, ze mozna działać rozważnie w takich sytuacjach czy trzeba sie zatracać, czy co? nie wiem co myślęć. rozum mi odbiera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na szczęscie faceci sa rózni. co toz naczy, że on jest w trakcie rozwodu? czy złozył papiery czy tylko tak gada??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak chcesz sie dowiedzic z kim masz do czynienia i czego sie możesz po nim spodziewać wystarczy, że przyjrzysz sie uwaznie jego postępowaniu- a zdaje sie masz dobry ogląd sprawy -jego małżeństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konica
facet jest świetny, uczciwy i w ogóle fajny gość. ale ja jestem tak poraniona ,ze nie mam siły zaufać. zawsze wykazuję się taką cierpliwością, generalnie jestem jakąś "siostrą miłosierdzia", a potem sidzę wkur..na w domu i niewnawidzę wszystkich. co mi zresztą szybko przechodzi. nie wydaje mi się,że ludzie mogą być wyrachowani, tak się życie często skomplikowanie układa, ale ja już nie mam siły. jestem wykończona a złe doświadczenia zatruwają mi serce. obiecałam mu,że będę czekać, a teraz o niczym innym nie myślę tylko żeby to odwołać. nie chcę mu zresztą zawracać głowy i zmuszać do jakichś działań na zasadzie szantażu czy coś. ale nie mogę miec takiej miny, że wszystko między nami skończone i nie poinformować go o tym. co robić? proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie ufałabym porywom serca, ani własnej fantazji, ani buzującym hormonom. Jedyne do czego mam zaufanie to historia. Każdy ma swoja własną. Nie zaufałabym facetowi, który ma pare szkieletow w szafie. Ale takiemu, który swoim życiem i postępowaniem świadczy o tym, że jest w porządku- tak. Nie skreślaj go tylko z powodu własnych urazów. Uwaznie sie przyjrzyj z kim masz do czynienia. I daj sobie na to dużo czasu. o niczym nie musisz decydowac ani dzisiaj ani jutro. Wogóle nic nie musisz robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pewna dziewczyna 1975
kochana obejrzyj film dokumentalny pt. sekret wart obejrzenia pokazuje sposób naszego myslenia i mechanizmy jakie zachodzą na wskótek naszych mysli Film chodzi w sieci mozna go ściągnąć. Owocnego seansu :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konica
dzięki. wiem, tylko czas może coś rozwiazać... ale jak człowiek zakochany to świruje i zachowuje się idiotycznie. poza tym jeszcze jedno: jak nagle przypadkowo odkryliśmy co czujemy do siebie (kazde się skutecznie ukrywało wcześniej ze swoimi uczuciami) to poczułam taką bliskość drugiego człowieka na jaka czekałam całe życie, a jak teraz rozsadek kazał nam zachowywać się rozsądnie i z dystansem to mam wrażenie, że już jest po wszystkim,że nie można wrócić do tej bliskości. nie chcemy kłamać, udawać itp, ale nie możemy być jeszcze razem i dlatego zachowujemy dystans. i to mnie wykańcza, nie mam cierpliwości... czy można być cierpliwym w takiej sytuacji. dobra, wiem, że nic nie mogę zrobić... :-( życie samo zadecyduje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwaga: tu nie wszystko zalezy od Ciebie. Rózowe okulary- chemia burzą ci spokój ;) ale zalezy czego chcesz: jesli ognistego romansu- to hop na główkę do basenu :) nawet jesli pozostanie wysoki rachunek do zapłacenia... jesli czegos więcej- przygladaj się uważnie jemu, sobie, patrz jak Cię traktuje, czy czasem nie porzyłapiesz go na jakimś kancie albo półprawdzie?- ma to zasadnicze znaczenie - jeśli nie chcesz więcej cierpieć przez facetów i przełamać schemat. zadam konretnie wiec pytanie: ile odbyło sie juz rozpraw rozwodowych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konica
nie wiem, nie pytałam go to. jego zona, a moja koleżanka, brała ode mnie juz wczesniej wzór pozwu i miała go złozyć w lipcu. powiedziała, ze już po wszystkim i ze on tez bardzo chce rozwodu, wczesniej kiedy w kłótniach o tym gadali mówił, że w życiu jej nie da. ale teraz podobno już jest pełen spokój bo zdecydowali się na to wspólnie. ale nie pytałam go o to. mówi,ze kocha i chce ze mną być a ja się wstydzę być wscibska, a z drugiej strony zżera mnie ciekawość. w ich wypadku rozprawa bedzie jedna i jedno posiedzenie pojednawcze, czyli takie wstępne. nie chcą sie kłócić, bo juz dawno nie ma o co. ale to wszystko nie jest takie proste.ja jestem po rozwodzie trzy lata i ciągle sa jakies przeboje. emocje w ludziach żyją długo i wychodzi na to,że ja jestem po prostu okropnie zazdrosna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm.... nie bez znaczenia są tu: - baaaardzo świeża sprawa z tym rozwodem -lipiec- mamy sierpień - to nie on złożył pozew - to nie on chciał tego rozwodu- pomimo, ze jak twierdzisz był zdradzany wielokrotnie - to on sie zarzekał, że żonie rozwodu nie da. te wszytskie okoliczności pokazują, że facet może być nieźle rozchwiany emocjonalnie. Z tego powodu możesz być w jego życiu "klinem" emocjonalnym, czy plastrem na ranę po żonie. Szczerze? Jesli on czuje się bardzo zraniony tym rozstaniem- sam moze dobrze nie wiedzieć czego chce i jako "tonący" chwycić się Ciebie. W tym wypadku Twoje obawy wydaja się uzasadnione. jesli nie chcesz być jego klinem i nie chcesz cierpieć - zachowaj dużą samokontrolę i dystans. Wiem, to jest naprawdę trudne. I choc ta rada być może wyda Ci się bez sensu- nie ograniczaj się do spotkań wyłącznie z nim. Pozwól się adorować innym męzczyznom, to pozwoli Ci ostrzej wychwycić pierwsze oznaki, że coś nie jest halo i pora się zastanowić , czy Twoja nadzieja ma sens. Przyjmij zasadę: nie pozwalam się źle traktować , nikomu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konica
szczałka---> wielkie dzięki za poświęcony mi czas. zgadzam się z Tobą w stu procentach! dokładnie tak myślę. znam faceta i widzę, i wiem, że jestem dla niego kimś naprawdę ważnym w życiu. ale też wiem, że jest za wcześnie, że to nie jest ten czas, że on w zbyt trudnym jest momencie życiowym. sama to przerabiałam, więc wiem jak to jest. on musi pozałatwiać sam wszystko, uwolnić się od przeszłości, na ile się da, pobyć sam i zrozumieć czego chce naprawdę. wiem to i dlatego cierpię, mam pecha... ale co tam ! nie dać się życiu, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yeovil
Idziesz w dobrym kierunku,myślisz a to już dużo nie wierzysz slepo i to tez bardzo ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yeovil
A wiesz ze po wszystkim bedziesz wrogiem kolezanki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konica
już teraz wiem. lubiłyśmy się bardzo, ale to typ osoby, która lubi mieć podwładnych. mam do niej słabość, bo ma w sobie coś fascynującego, ale często czułam się jak jej podnóżek. i wiem, ze przez te lata stałam się jej bliska, bo często pomagałam, wspierałam. teraz, wymigując się wakacjami i depresją zerwałam kontakt, bo nie umiem kłamać i patrzeć jej w oczy kiedy ona nim gardzi a ja go kocham. kiedyś jej to powiem, ale obawiam się,że nie zrozumie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yeovil
Oj nie licz na jej zrozumienie.. moze nawet bedzie sie dziwiła ze z nim jestes bo przeciez opowiadała ci jaki on jest:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konica
no na pewno. nie będzie się jej to miesciło w głowie. bedzie weszyła jakiś podstęp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konica
pomóżcie.. napiszcie co myślicie... tak mi ciężko, płaczę ciągle. on z żoną i dzieckiem na wakacjach. już go trzy tygodnie nie widziałam. przeciez to wygląda jakbym się pakowała w jakiś trójkąt. co robić? jak uciec, uchronić się przed tym złym a nie stracić szansy na szczęście? tyle tu na forum rozmów kochanek i żon, tyle krzywd... jak rozróżnic co jast prawdą a co fałszem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bla bla blaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koncowka lata
bo najlepiej byc samej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konica
płaczę i płaczę, nie wiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buuuuuuuuuuuuuuuuu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×