Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czarny nick na potrzeby

12 m-cy małżeństwa, 10 m-cy kłótni

Polecane posty

żałuję, że wyszłam za mąż. próbowałam naprawiać to co zepsuł, próbowaliśmy rozwiązywać nasze problemy, obiecywał, że się zmieni, ale nie zmieniało się nic. zawsze mówiłam, że małżeństwo nie dla mnie, że nigdy nie wyjdę za mąż, że nie chcę tego. aż pojawił się on, pierwszy raz w życiu kochałam całą sobą... on pierwszy wspominał o ślubie, przebąkiwał o dziecku... zamieszkaliśmy w domu należącym do mojego ojca, rodzice jego i moi pomogli nam z remontami i wyposażeniem, cieszyliśmy się jak dzieci. oboje mamy silne osobowości, ale próbował mnie sobie podporządkować... zaczęło sie od mojego prawa jazdy - zdałam z pierwszym razem, wiadomo, że musze przyzwyczaić się do jazdy, do auta - krzyczał, że za bardzo się skupiam, że za dużo myślę, że powinnam jeździć na luzie - przecież pewność siebie za kierownicą zdobywa się przez jakiś czas, a nie od razu po odebraniu prawka... za każdym razem jak wsiadałm do samochodu słyszałam, że go zajeżdżę, że za mocno, za twardo, za wolno, za szybko... przestałam jeździć.... potem nie podobało mu się jak sprzątam - że niedokładnie, że za wolno, że za późno, że w ogóle nic nie robię - chcoiaż sam nie kiwnął palcem... miał pretensje, że nie gotuję mu, nie robię codziennie obiadków - chociaz wiedział, że wyszłam z domu nie potrafiąc gotować, poza tym on tez mógłby sam zabrać się od czasu do czasu i coś przygotować... miał pretensje, że nie kupowałam mu ulubionej wędliny - mówiłam, że przecież nie wiem jaką lubi, bo mi nie powie, a iść ze mną mu się nie chce, a już żeby sam poszedł to pomarzyć mogłam... jak jeździłam na zjazdy co dwa tygodnie to nigdy nie pokwapił się, żeby np. chociaż pozmywac naczynia, więc padają n atwarz wieczorem podkasałam rękawy i zmywałam... tłumaczyłam, że jestem zmęczona, że chciałabym, żeby czasem sam coś zorbił... ale żeby chociaz pzmywał - naczynia musiały stać trzy dni, my musieliśmy sie pokłócić i nie odzywać kolejne dwie doby... potem zachorowałam, trochę ze stresu pewnie zaczęłam mieć prblemy z jelitami, trafiłam do szpitala, bałam sie po wyjściu zbliżeń, które napawały mnie obawą, że coś mi pęknie, że coś nie tak - a on miał tylko pretensje, że ma żonę, ale seksu brak... potrafił wydrzeć się, że po powrocie z pracy, z zakupami cięzkimi - stawiam je na chwilę na podłodze w reklamówce - bo przecież jedzenia nie kładzie się na ziemi... wydzierał się o taką błachą sprawę... i tak się zastanawiam, czy on się zmienił, czy może byłam ślepa? wciąż brak mi odwagi powiedzieć dość, wnieść pozew o rozwód... musiałam to z siebie wyrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'i tak się zastanawiam, czy on się zmienił, czy może byłam ślepa? wciąż brak mi odwagi powiedzieć dość, wnieść pozew o rozwód... musiałam to z siebie wyrzucić..." czesc Muniek jestem 🖐️ odpowiadam: "czy on się zmienił, " = tak, na gorsze "czy może byłam ślepa" = tak bylas, skoro sie zastanawiasz to chyba nadal troche jeszcze jestes ;) "wnieść pozew o rozwód" = tak (przynajmniej dzieci jeszcze nie macie) "musiałam to z siebie wyrzucić" = i dobrze zrobilas pomoglem ? jeszcze jakies pytanka ? chetnie odpowiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kłótnie zaraz po ślubie... Hmm... Nie dałabym rady tak długo jak Ty w takim małżeństwie trwać... Może nie od razu rozwód ale może wyjedź, odpocznij, przemyśl, może to coś zmieni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkaliśmy przed slubem niecałe pół roku, ja mam 25, mąż 32 lata też myślałam, że musimy się dotrzeć, ale my się codziennie kłócimy, zazwyczaj on zaczyna, bo od razu podniesionym wzburzonym głosem ma o coś pretensje... ja staram się juz teraz spokojnie, bez pretensji w głosie spokojnie poweidzieć kiedy coś mi nie pasuje - tak jak radzą - że jest mi przykro kiedy krzyczy, że rozumiem, że jest zmęczony pracą, ale ja tez pracuję i jest mi ciężko... byłam silna kobietą, ale zauważyłam, że on podważa moją widzę i kompetencje w każdej dziedzinie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Munkiem. Dziwię się kobietom, które 20 lat trwają w nieszczęśliwym związku i czekają aż On się zmieni... Gówno... Nie zmienił się wcześniej i teraz też się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mecz się z nim, szkoda Twojego życia, czasu i cierpienia, no chyba, że po prostu lubisz być traktowana w ten sposób. Ale to już inna kwestia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta ... on sie drze bo mu wolno ? a Ty masz spokojnie, delikatnie mowic zeby go nie urazic ... wiem ze tak polecaja fachowcy, spokojna rozmowa ale niestety zeby rozmawiac to druga strona tez musi chciec a on nie chce on chce podkreslic swoja dominacje (w chory sposob) moze odregaowac swoje kompleksy dowartosciowac sie Twoim kosztem i mysli ze tylko on potrafi cos zrobic dobrze to chory czlowiek (na glowe i nieuleczalnie) a jesli nie chcesz do konca zycia byc tlamszona i uwazac na kazde slowo zeby przez przypadek go nie urazic bo znow zacznie sie drzec :o to odejdz od niego innej rady nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On jest bardzo słabym psychicznie człowiekiem, bo buduje swoją samoocenę na deprecjonowaniu osób z najbliższego otoczenia. Raczej taki mały zakompleksiony człowieczek, który chce poczuć, że rządzi. A może u niego w domu panują takie relacje, jak się odnosi jego ojcec do matki? Widać, że nie dasz mu rady, bo kiedy skrytykował jak jeździsz - przestałaś jeździć, kiedy nie pozmywał - pozmywałaś za niego, kiedy nie chce mu się zrobić zakupów - idziesz do sklepu. Nie tak się wychowuje faceta :P Ale on już za stary na \"wychowywanie\", a poza tym chyba szkoda Twoich nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tutaj nie ma mowy o żadnym dotarciu się. Bycie spokojną według mnie niczego nie rozwiąze, jeszcze go nakreci do tego, żeby Ci bardziej dowalić. On sie po prostu na Tobie wyżywa psychicznie - krzyczy o takie błahostki, które nie mają znaczenia, zatem nie o to tak naprawde chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam tak tak tak, Autorko on się nie zmienił, to Ty byłaś i jesteś jeszcze ślepa, też taka byłam, też wszystko co robiłam to nie tak jak pan by sobie życzył :O Moja dobra rada, spieprzaj od niego aż się będzie kurzyło, jeżeli on w chorobie nie potrafił być przy Tobie, to lepiej nie będzie i tak jak Muniek napisał, nie macie jeszcze dzieci. Ja właśnie tak czekałam nie wiem na co, a teraz same kłopoty, a mam dzieci i najbardziej ich mi szkoda Powodzenia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doroslego faceta sie nie wychowa :o swoja droga takiego 20-paro latka tez ciezko :D ale w teorii mozliwe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten Twój mąż zalatuje mi psychicznym sadystą. Jeszcze chwila a podniesie na Ciebie rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
=> wyszłam z kąpieli "Muniek - Ty jesteś facet czy baba? " tak jestem facet :P a dlaczego pytasz ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoja historia
troche przypomina moja:( u mnie tez sie zle dzieje, slubu nie bralismy ale kiedys chcielismy czy dojdzie do tego? nie wiem ale chyba nie:( powiem ci jedno tacy ludzie sie nie zmienia nigdy sa tacy po prostu. Moze twoj maz sie zmienil jeszcze na gorsze po slubie czasem tak bywa ze ludzie sie zmieniaja niektorzy na lepsze a inni na gorsze:( wspolczuje ci naprawde bo wasze malzenstwo powinno kwitnac a zamiast tego macie klotnie ktore niewiadomo czy sie skoncza:( Porozmawiajjcie szczerze o tym co sie z wami dzieje, moze to pomoze w czyms, zastanowcie sie wspolnie co wart zmienic zeby bylo lepiej, zeby klotnie zamienily sie w czulosc dobre slowa wasza milosc:) od czegos trzeba zaczac wiec jesli nie chcecie sie rozstac to zacznijcie od szczerej romowy! zycze powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarny nick skąd jesteś?? chętnie bym ci pomogła spakować gnojka i go wyprowadzic. nie mogę patrzec kiedy kobiety dają sie tak traktowac. on nie ma prawa. ma takie same obowiazki jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoja historia
wiem jak to jest starasz sie byc mila robisz wszytsko zeby bylo dobrze a on swoimi humorami potrafi spieprzyc wszytsko 😡

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Porozmawiajjcie szczerze o tym co sie z wami dzieje, moze to pomoze w czyms" nie chce byc pesymista ale to nic nie da, natury / nawykow tak zakorzenionych sie nie zmieni ok, nawet jesli spokojnie pogada, przeprosi, czy tam obieca poprawe. Bedzie moze spokoj 2-3 dni wrocisz, nie wiem nie zgasisz swiatla po wyjsciu z pokoju, czy inne tam licho i znow sie zacznie ... jak ktos tu napisal, ten typ buduje swoja wartosc przez ponizanie innych. Wtedy wydaje mu sie ze jest lepszy, tyle ze nie przez to ze nad saba pracuje, tylko ze w jego mniemaniu Ty (inne osoby) jestes gorsza, na niczym sie nie znasz, i bez niego bys nie przezyla ... pisalem juz zebys go zostawila poki nie macie dzieci ? chyba tak ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
wiesz co? poobserwuj jego rodzinę, jak jest, jaki jest tam model zachowań, jakie on wyniósł wzorce i modele z domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
=> wyszłam z kąpieli "Eeee bo typowy kafeteryjny facet, to by tu napisał, że baba ma humory, że babę trzeba krótko trzymać... itp... " widac jestem nienormalny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoja historia
Muniek ale mozna sprobowac po co odrazu gonic do sadu i skladac pozew??? trzeba dac sobie szanse!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoja historia
tym bardziej ze sa rok malzenstwem:) trzeba zwiazki pielegnowac a nie je niszczeyc!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed rozmową najlepiej zaopatrzyć się w wałek do ciasta.... wtedy i perswazja słowna będzie skuteczniejsza :P Szczerze pwoem, że jesteś jeszcze tak młodą dziewczyną, że masz szansę sobie ułożyć życie bez problemu z d\facetem, na którego zasługujesz :) Zapytaj się sama siebie, czy kochasz. Jeśli nie, to nawet się nie zastanawiaj. Rodzina, znajomi... będziesz u nich na językach, nie będzie łatwo. Uszczypliwe uwagi o tym, jak to w małżeństwie ledwo rok wytrzymałaś.... ale pamiętaj - życie tylko jedno i masz żyć dla siebie, a nie pod publikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoja historia no właśnie SOBIE szansę na lepsze życie... a nie jemu na kolejne lata psychicznych tortur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muniek ma rację - rozmowa tu nic nie da, może go najwyżej utemperować na kikla dni, a potem znowu będzie to samo. Tutaj sytuacja jest specyficzna, bo on nie krzyczy o coś, co faktycznie może mieć znaczenie, ale o bzdety, zatem problem tkwi w czyms innym - on Cię po prostu zaczyna maltretować psychicznie. Zresztą autorka pisała, że romowy już były i dalej jest tak samo uwilnij się od niego, bo kiedyś będziesz mocno płakała w poduchę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że się nie zmieni, a pewnie będzie coraz gorzej. Wyobraź sobie, że będzie dziecko i będzie tak samoo - że nie sprzątasz, że źle karmisz... Szkoda, że tak wyszło, ale znam takie przypadki :9 Lepiej szybciutko się rozwieść i żyć na nowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"tym bardziej ze sa rok malzenstwem trzeba zwiazki pielegnowac a nie je niszczeyc!!!" tam nie ma zadnego zwiazku :o a przynajmniej nie takiego jak ja rozumiem slowo zwiazek ... co tu pielegnowac ? to ze Ona sie stara jak moze, a on ja zawsze bezpodstawnie krytykuje i obraza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×