Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jujuju1981

skąpstwo czy oszczędność?

Polecane posty

Gość ej no nie gadaj że pół kg
no i jeszcze mi sie przypomniało, kiedyś miałam kolezankę, i zawsze kiedy do niej nie przyszłam to widziałam w róznych miejscach zuzyte płatki do demakijazu.i wiecie co ona robiła? jednego dnia scierała płatkiem podkład z buzi i zostawiała go na drugi dzień do starcia tuszu z oka:D także oczy zawsze ścierała brudnymi płatkami z poprzedniego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gukla
ekstra temat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masela werra
albo rozcinanie nożyczkami zużytej pasty do zębów żeby szczoteczką wydłubać resztki bo przecież szkoda wyrzucać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehehehhehehh
ja sie przyznam ze rozcinam po balsamach do ciala tubki ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehehehhehehh
a mam znajomych ktorzy kapia sie w jednej wodzie, najpierw dzieci potem rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tą wodą to hardcore jest :D ale ja znam ludzi, co po ciemku sikaja w kiblu, zeby nie wypalać światła :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja potrafie tak wydusic kazde opakowanie ze ABSOLUTNIE NIC nie zostaje w srodku i nie trzeba rozcinac Poznaniacy potrafia takie rzeczy :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masela werra
koleżanka mojej mamy - kąpie się z mężem w tej samej wodzie i nie spuszcza jej z wanny tylko garnuszkiem spuszczają ją wodę w kibelku. Ale z tego co widzę dużo takich ludzi jest z tym spuszczaniem wody i wspólnym myciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam ludzi
eee balsami to i ja rozcinam można się jeszcze z 2 razy całemu wysmarować moim zdaniem to nie oszczędność a szanowanie pieniędzy i nie wyrzucanie ich do kosza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no nie gadaj że pół kg
"ale ja znam ludzi, co po ciemku sikaja w kiblu, zeby nie wypalać światła " hehehe komiczne, nie chciałabym zobaczyc ich kibla:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a sikaja po ciemnu w nocy czy w dzien? bo ja np jak w nocy wstaje to nie pale swiatla bo mnie razi i np ide poobijac sie o sprzety kuchanne w poszukiwaniu wody :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam ludzi
moze maja okienko w kiblu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujuju1981
To wszystko to nic. Mój sąsiad (już nie żyje) był wysokiej rangi emerytowanym wojskowym. Jakiś już major czy generał czy coś tam - ogólnie osoba znana w mieście. Emeryturkę dostawał dużą. Ale był taki skąpy że po prostu chodziły o nim legendy, raz nawet pisali o nim w naszej lokalnej gazecie. Jak opowiadam o nim komuś z innego miasta - nikt nie chce uwierzyć w to co on robił, tylko "miejscowi", a szczegolnie sąsiedzi mogą to potwierdzić. Otóż na lodówce miał wielki łańcuch z kłódką, ponieważ uznał że jego syn je za dużo. Hodował kury, kozy (w mieście!). Kury karmił zdechłymi psami które znalazł na szosie - przybijał takiego zdechłego psa do płotu i kury go dziobały. Zabijał koty na skórki. Kazał wszystkie śmieci wyrzucąc do niego do ogródka (przez płot), więc własciwie nie płacilismy za wywóz smieci. Jego podwórko wyglądało jak wysypisko - a on tam chodził i wybierał co lepsze rzeczy. Pamiętam akurat jedną sytuację - jak ugotował zupę ze zgniłych cebul które moja mama wyrzuciła. Jego ogród to była dżungla, nic nie przycinał. Sadził rózne warzywa i nawoził je własnymi i syna (mieszkali we dwójkę) odchodami - nie robili kupy do kibelka tylko do miski i on tym użyźniał ogród. Obok miski stała druga miska i wisiala kartka "proszę tu wrzucać zużyty papier toaletowy". On go przepłukiwał i sprzedawał na makulaturę. Zbierał zboże po jakichś tam polach i robił z tego mąkę. W zbożu były małe robaczki. Moja mama to widziala i mówi "ale panie Stasiu, przecież tutaj są robaki!", a on "to nic, to nic, wszystko się zje". Robił dżemy z porzeczek, ale żeby było więcej - nie odrywał ich z tych maleńkich gałązek, tylko zaprawiał całość, z gałązkami. Cukier był za drogi, więc robił dzemy... z solą! (nie wiem jak mogli to potem jeść). PRzysięgam że to wszystko prawda, chociaż brzmi absurdalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaagggggkkkk
obrzydliwość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaagggggkkkk
miałam poniekąd podobną sąsiadkę, ona aż mdla z głodu, a też miała kasę, potrafiłą trzymać w zamrażarce mięso po kilka lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam ludzi
ja spuszczałam :O nie mogłam się przemóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a sikaja po ciemnu w nocy czy w dzien? bo ja np jak w nocy wstaje to nie pale swiatla bo mnie razi i np ide poobijac sie o sprzety kuchanne w poszukiwaniu wody" zawsze... facet to chyba siada na kiblu bo nie wiem jak mozna trafic w inny spsob :P nie maja okna w łazience

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam ludzi
no trudno nie pojsc jak sie jedzie na 2 tygodnie :O:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujuju1981
Najśmieszniejsze jest to że on zbieral pieniądze "na lepsze czasy", a lepsze czasy nie nadeszły, bo umarł. Dom i pieniądze odziedziczyła jakaś jego rodzina z Ukrainy (syn nie mógł, bo jest upośledzony) i zrobili z domu bajkę - teraz wygląda jak willa. Ale nic dziwnego, bo odziedziczyli naprawdę grube, grube pieniądze. I po co mu to było? Mógł żyć jak król

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna ograniczy wizyty do minimum i wrocic z krzywymi od stresu nogami :p ew. czatowac na przejazdzke autobusem, samolot, lub krzaki :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaagggggkkkk
taka obsesyjna oszczędność to choroba, tak samo jak rozrzutność zbytnia. moja rodzinka ciągle siedzi na allegro, żenujące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaagggggkkkk
no to chociaż jego rodzinka coś z tego miała ;), no ale tak często bywa ludzie oszczędzają niewiadomo po co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaagggggkkkk
tylko to już nie była oszczędność tylko choroba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie czytałam całego tematu ale po pierwsze- na mycie tych miseczek, filiżaneczek- zużywają więcej wody i płynu i mozna by im to uświadomić jesli prawdą jest to, że nie chcą wyrzucać jedzenia z racji przekonań powinni nabyć psa albo świnkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no nie gadaj że pół kg
o tym samym pomyślałam Ike, ale jak sa tacy oszczędni, to moze myja raz na jakis czas:P?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niektorzy wychadza z zalozenia, ze po co myc jak i tak sie zabrudzi, po co prasowac jak i tak sie pogniecie.....itd. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haris- dobre:D muszę to przemyśleć:) może coś w tym jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×