Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość donata82

2 lata koresponodwania przez internet, za tydzien pierwsze spotkanie

Polecane posty

Gość fgfh
Raczej rozczarowania nie będzie. Czytalam na temat jakichś badań, które udowodniły że rozczarowania są prawie niespotykane jesli znajomość internetowa trwala bardzo długo, bo się jest wtedy już włąsciwie zakochanym i przymyka się oko na pewne wady. Zresztą widzę sama po sobie - jak się spotykalam szybko to zawsze było nieudane. Jak gadalam z kimś długo (nawet rok) - to zawsze były z tego związki (a dokladnie 3)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donata82
ale dlaczego mowicie ze bedzie porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....kira....
wpadlismy na siebie przez pomylke numeru na gg- tak w skrocie: ja mam 24 a on 25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donata82
fgfh tchnełas we mnie promyk nadzei :) powiedz cos wiecej o swoich doswiadczeniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....kira....
fgfh---dzieki za slowa otuchy.Ja wiem,ze sie nie zawiode,no chyba,ze naprawde skrajnie zmieni swoj swiatopoglad,co jest raczej niemozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donata82
wazniejszy dla was jest jego wyglad, czy to czy potwierdzi w rzeczyiwstosci jaki byl w rozmowach przez internet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....kira....
chodzi raczej o potwierdzenie tego,co mowil-jak mowil,jak sie zwracal. Oczywiscie wyglad tez jest wazny,ale nie jest to glowna kwestia,ktora chce "potwierdzic". Ja z tego strachu juz 2 razy przekladalam spotkanie w realu:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfh
No więc internet mam od 5-6 lat i od tamtej pory własciwie tylko tak poznawalam facetów (z racji tego że mieszkam w mikroskopijnym miasteczku i tu nawet nie mam jak kogoś poznać, a w pracy same kobiety, a znajomi wszyscy już znani od dawna). Byłam na wielu, wielu randkach, ok. 30 spotkań. Prawie wszystkie były po kilku rozmowach, albo np. 2 tygodniach gadania i wszystkie to wielkie rozczarowania, konczyło się na jednym, góra dwóch spotkaniach. Dodam że nie jestem brzydka, jesli chcecie w tym szukać przyczyn. Potem zaczelam być ostrozniejsza i spotykalam się dopiero po kilu miesiacach. No i mialam z tego 3 związki. Drugi był po najdluzszym okresie znajomosci netowej - bo po roku pisania i spotkanie było super, to było tylko potwierdzenie tego że chcemy być ze sobą. Zamieszkalismy ze sobą, ale niestety rozstalismy się po roku. Potem rozmawialam z kimś parę miesiecy, 8 mscy temu się spotkalismy i jestesmy wciąż ze sobą. Tydzień temu się zareczylismy. :) Dla mnie własciwie niewykonalne jest aby była porażka po takim długim gadaniu. Jeśli pokazaliscie sobie zdjecia, jesli gadacie codziennie - to wręcz niemozliwe żebyscie się rozczarowali. Bo niby czym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....kira....
dobrze mówisz,życze szczescia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donata82
widzielismy swoje zdjecia, rozmawiamy codziennie, znamy sie jakbysmy byli para i tak srasznie boje sie tego pierwszego spotkania, moze nie tyle spotkania, a tego co bedzie jak mu sie nie spodobam czy moj styl bycia mu sie nie spodoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfh
Chociaz znałam przypadek dziewczyny której nie wyszło po długim gadaniu. Tak bardzo się bała i tak sobie wmawiała że nic z tego nie wyjdzie, że na pewno będzie porażka i pewnie nawet w ogole mu się nie spodoba - że byla dla niego niemiła, oschła, odsuwała się gdy próbował ją dotknąć. Facet potem spotkał się z nią jeszcze raz, ale ona znów była taka sama, potem próbował znów, ale odmówiła, aż on sobie dał spokój. Dopiero twedy ona otrzeźwiała i zaczela rozpaczać jak mogła się tak głupio zachować. Ale on wtedy już jej nie odpisywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna naiwna
ja sie pierwszy raz spotkalam po 2,5 roku pisania, telefonow, skypow ton smsow itp. mialam wrazenie ze znamy sie na wylot. Pierwszego spotkania balam sie okropnie, chociaz tez podobnie myslalam ze przeciez to niemozliwe zebysmy sie rozczarowali. I tez tak bylo:) i jakie to bylo dziwne uczucie... pierwszy raz widze czlowieka na oczy a tysiac tematow, smianie, zero skrepowania :) ahhh jak chcialabym powrocic do tych chwil.... niestety bylismy ze soba tylko 4 miesiace... i przestrzen i czas nas zabila:( a wlasnie tego sie wczesniej balam najbardziej, jeszcze przed spotkaniem :( teraz mija prawie 4 miesiac a ja nadal nie potrafie sie hmmm odzwyczaic i przyzwycaic ze juz Go nie ma w moim swiecie :( brakuje mi cholernie kontaktu, gadania po nocach.... zycze Wam szczescia i zeby sie udalo 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfh
No wiem, stres na pierwszym spotkaniu jest wręcz paraliżujący - a im dłużej kogoś znasz tym jest większy. :) Ja jak długo kogoś znałam to własciwie odsuwałam nawet spotkanie, tak się bałam. :) Przygotuj się na coś strasznego - spocisz się jak mysz, serce Ci bedzie waliło, bedziesz miala ochotę wymiotować z nerwów i NA PEWNO na początku nie bedziesz czuła się na luzie. Tuż przed miejscem umówionego spotkania bedziesz miala wielką ochotę odwrócić się i uciec. No ale potem to już sama bajka. :) Jak ja to mowilam zawsze - pierwsze spotkanie trzeba po prostu "odbębnić", bo to jest straszne przezycie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja szczerze mówiąc wolałabym się rozczarować po tyg pisania niż po 2 latach :) trochę dziwne że tyle oboje czekaliście... Tym bardziej będzie większy stres i panika czy aby na pewno wszystko wypadnie ok... No ale:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....kira....
dzieki fgh za rady---masz racje,nastawienie przed spotkaniem jest waze. Ja mysle,ze podejde do tego tak,jakbym poznawala przyjaciela,kogos bliskiego,a niekoniecznie wyobrazac sobie Bog wie co.Jak myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna naiwna
w grudniu zakladalam sama tu topic, wlasnie to bylo kilka dni przed naszym pierwszym spotkaniem a ja bylam przeeeeeeeeszczesliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfh
taka jedna naiwna >> tak, masz rację z tym że wiele tematów, ale to dopiero po pewnym czasie na pierwszym spotkaniu. Te pierwsze np. pół godziny to jest horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna naiwna
no nie wiem... w moim przypdaku to nie byl horror :) fakt byl lekki stres, ale nie czulam sie jakos sparalizowana ;) po slodkim buziaku na powitanie wszystko minelo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfh
"Ja szczerze mówiąc wolałabym się rozczarować po tyg pisania niż po 2 latach" No ale z moich doswiadczen wynika że spotykając się po 2 tygodniach - ZAWSZE będzie rozczarowanie. Ludzie są niezwiązani ze sobą, nie są "przywiązani", a wtedy byle co może stać się przyczyną tego że wiecej się nie spotkacie. A mężczyzni reagują róznie - albo spodziewają się super księżniczki, albo odwrotnie - uwazają "a gdzie mi do takiej dziewczyny" i są przestraszeni. Po długiej znajomosci nie ma takich sytuacji, bo ludzię się znają na wylot. Więc ja już wolę gadać z kimś rok czy dwa ale mieć z tego związek związek, niż paplać co 2 tygodnie z innym i nic z tego nie mieć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfh
"no nie wiem... w moim przypdaku to nie byl horror fakt byl lekki stres, ale nie czulam sie jakos sparalizowana" No to może ja jestem przewrażliwiona i taka uczuciowa. :P Ja przezywałam koszmar. Wręcz myslalam że się porzygam z nerwów, żołądek mialam jak supełek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfh
kira - ja też wzielam uspokajacza na to moje ostatnie spotkanie :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fghf- u mnie inaczej nie da rady,bo porzygam sie na pewno,ja przezywam bardzo najmniejszy stres,a tu dopiero takie wydarzenie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mojego męża też poznałam
przez net- a , rozmowy , zdjęcia , itp itd spotkanie po trzech miesiącach i nie mogliśmy się rozstać !!! czułam jakbym znała go mnóstwo lat wiem , że niczego nie ukrywał ( wad ) a po kolejnym roku ślub ..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mojego męża też poznałam
kira nerwy są zawsze , nie ma co się nastawiac pozytywnie lepiej neutralnie i bedzie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfh
Nie sięgasz? ;> Kłamiesz... Na pewno przeleciało Ci to przez myśli. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfh
No mój facet trafił na portal randkowy na którym się poznaliśmy własnie dlatego że namówiła go jego koleżanka, która dopiero co wzięła ślub z kimś poznanym własnie przez ten portal. No i my chyba też skonczymy jako małżeństwo. (mam nadzieję) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz jest moim mężem
Spotkaliśmy się po 5 miesiącach pisania do siebie dzień w dzień :) Kochałam go już w internecie, wyłam jak bóbr, gdy z pewnych powodów chciał zerwać kontakt. W końcu spotkanie - był nieco inny niż w necie - smutniejszy, bardziej przygaszony, strzelał jakieś tam gafy :) Ale ja go znałam na wylot, wiedziałam, że to przez ogromne napięcie, stres i niepewność naszego spotkania. Chciałam być z nim. I jestem, jest moim ukochanym mężem. :) Bardzo różnie to bywa. Spróbować warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×