Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Popaprany

Przyjaciel partnera/partnerki

Polecane posty

Ja napisałem według tego, co ja myślę na ten temat. Jeżeli ufam, to nie boję się, że granica drugiej osobie się zatrze. A o siebie jestem pewien :) Nie mówię, że jestem uradowany, kiedy wychodzi gdzieś z przyjacielem, wolałbym, żeby go nie miała, ale akceptuję, że ma. Ciężko komuś dać wybór, albo przyjaciela albo ja, jeżeli ich zna od piaskownicy na przykład. Ile ludzi tyle historii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jeżeli ufam, to nie boję się, że granica drugiej osobie się zatrze." zatem ufaj, nie dociekaj zanadto i bądz szczęsliwy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co, chcesz się zaprzyjaźnić??? ;) żartuję :) - mam, mam, dlatego właśnie mam dość "konserwatywne" podejście do sprawy przyjaźni z mężczyznami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akurat zdobywania nowych przyjaciol bedac w zwiazku nie popieram i nie wyrazam zgody :D ale utrzymywanie kontaktu ze starymi przyjaciolmi akceptuje. Nie wyobrazam sobie powiedziec "teraz jestes ze mna, facetow, ktorzy byli do tej pory Twoimi przyjaciolmi traktujesz jak powietrze albo sie pogniewamy" :D z mojego niewielkiego doswiadczenia zauwazylem, ze takie przyjaznie z czasem slabna, a jezeli nie, to wtedy jest powod do zastanowienia sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie, vaka To jest różnica, starzy przyjaciele, którzy "przeżyli" już wiele związków, a nowe znajomości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nowe znajomosci wykluczone. Zaden facet nie bedzie chcial poznac blizej mojej dziewczyny po to, zeby byc jej przyjacielem umówmy się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nowe znajomosci wykluczone. Zaden facet nie bedzie chcial poznac blizej mojej dziewczyny po to, zeby byc jej przyjacielem umówmy się" to to juz brzmi bardziej do rzeczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a poza tym, zdaje mi się, że jako dziewczynie łatwo jest traktować chłopaka jako przyjaciela, to facetowi juz troche trudniej patrzyc na dziewczyne jak na przyjaciolke, szczegolnie jak ma fajne cycki :D ogolnie sam sie motam w swojej teorii juz :D:D:D:D chodzi o to, ze latwiej zrozumiec dziewczyne, ktora wkurza sie, ze jej facet ma przyjaciolki, bo to w koncu facet i wiadomo o czym mysli :) a ja wiem jak duzo dziewczyn traktuje swoich przyjaciol - jako bezplciowe cos do wyzalenia sie i wyplakania swoich smutkow :D dlatego nie mam nic przeciwko kontaktow mojej dziewczyny z jej dobrymi przyjaciolmi. Z czasem bede dazyl, zeby kontakty te oslably, bo wiadomo, ze jak sie poswieca czas tej jednej osobie, to dla przyjaciol wiele go nie zostaje. I na tym zakoncze moja dyskusje na ten temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vaka87 - znaczy, że to facez jest powodem dla którego przyjaźń zamienia się w coś wiecej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie znaczy Posłużyłem się tylko ogólnikiem, zakładanym przez większość aksjomatem. Trzeba by zbadac statystycznie przez kogo czesciej przyjazn zamienia sie w cos wiecej. Aczkolwiek wedlug mnie dla wielu facetow - "przyjaciol" ta przyjazn jest tylko przystankiem na drodze do lozka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgodnie z teorią, ze to kobieta wybiera faceta można również wywnioskować, że tak na prawdę to kobieta zamienia przyjaźń w coś więcej czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"znaczy, że to facez jest powodem dla którego przyjaźń zamienia się w coś wiecej?" z moich doświadczen wynika, ze tak - to zawsze facecetom wymykały się tzw. niedozwolone ruchy. Nie twierdze, że ja byłam święta i zawsze wielce ich nawracałam , ale zawsze wychodziło od nich, oni kmplikowali ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można. Ale ja napisałem tylko wnioski na podstawie własnych obserwacji. Znam wiele dziewczyn, dla których przyjaciele są po prostu bezpłciowi, bez szans na cokolwiek wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym wydaje mi sie, ze czesto dziewczynie wystarcza to, co jest miedzy nia a przyjacielem, fakt faktem, ze gdy kontakt sie z jakiegos powodu urwie ona moze tesknic, ale zdaje mi sie, ze czesciej to facet mysli o czyms wiecej, przyjazn nie wystarcza. Powtorze jeszcze raz. Jestem mlody glupi a ile ludzi tyle historii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm - do głupoty Ci daleko... Jeśli chodzi o to co dziewczyny mają do przyjaciół płci męskiej. Oficjalnie nautralnie, ze nic. Nieoficjalnie - możliwe, ze spotkałem same wyjęte spod ram "normalności", ale kobiety patrzą na mężczyzn tak samo jak mężczyźni na nie - czyli zawsze analizują pod kątem "przespałabym się z nim czy nie?" lub "przespałabym się z nim czy z jego kolegą?" Już z kilkoma kobietami, z którymi udało mi się z sukcesem poruszyć ten temat otrzymałem własnie takie odpowiedzi. Więc całkiem prawdopodobne, że obie płcie ida łeb włeb w tych aspektach. Problem natomiast jest głębszy. Sprawa dotyczy tego: Nawet jeśli kobieta traktuje przyjaciela jako przyjaciela i nic poza tym i to facet pierwszy wyciaga ręke po zakazany owoc, to jeśli faktycznie kobieta myślała o nim wyłącznie w kategoriach przyjaźni na nic by nie pozwoliła - w końcu nie mówimy o gwałcie a o dobrowolnym seksie. Więc - jeśli kobieta pomimo tego, ze to tylko przyjaciel dopuszcza do tego, zę dochodzi do seksu (na przykład), to pytanie brzmi gdzie lezy granica: Jeśli granicą jest wykonanie pierwszego ruchu w postaci złapania za pierś, pocałunku, złapania za kolano etc, to w tym wypadku facet jest winien tego, ze przyjaźń zamieniła się w cos więcej... Natomiast jeśłi granicą jest samo myślenie o przyjacielu jako potencjalnym partnerze do łózka, to za cholerę się nie dowiemy kto pierwszy przekracza granicę tego, ze z przyjaxni wyszło coś więcej. Bo jeśli ty by było jednostronne to przeciez kobieta strzeliłaby kolesiowi liścia i nigdy się doń nie odezwała - natomiast jeśli kobieta sama rozkłada nóżki, reagujące\ jedynie na potwierdzenie (podkreślam - potwierdzenie), tego, że on tez mysli o czymś więcej to sory - ale kobieta bez winy nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Widzisz moja ex takiemu jednemu z liścia strzeliła, z innym przestała się spotykać jak zaczął sypać niedwuznacznymi tekstami. Z kolei jedna z moich przyjaciółek kiedyś powiedziała mi że jestem dla niej jak dobra psiapsióła i że nic wiecej na pewno nie bedzie, nie wiem skad bylo u niej takie podejrzenie :) ale chyba jasno wytyczone granice :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kobiety patrzą na mężczyzn tak samo jak mężczyźni na nie - czyli zawsze analizują pod kątem "przespałabym się z nim czy nie?" " jest w tym duzo racji, bo w praktyce niestety jedno nie wyklucza drugiego - czyli to, że kobieta patrzy na faceta jak na swojego przyjaciela (i naprawde tak jest), a nie potencjalną zdobycz, wcale nie wyklucza tego, że on może ją jednoczesnie pociągać, może go uważać za przystojnego, fascynującego mężczyznę. I odwrotnie różnież. Różnica natomiast tkwi dość często jednak w tym (choć oczywiście nie zawsze), że kobiety umieją się zadowolić tym, że taki facet jest dla nich przysłowiowym "miśkiem - przytulanką", jakoś bardziej potrafią się kontrolować i nie robić "użytku" z tego, ze jest seksowny i że biskość, jaka jest między nimi może ich dorpwadzić do czegoś więcej np. w sensie fuizycznym. Mężczyźni natomiast są bardziej konkretni, zdecydowani, stąd też w określonych sytuacjach, które w przjaźni są nieuniknione, łatwiej jest im przekroczyć granicę i wykonać ruch, którego kobieta by nie wykonała (ale na który czasem się zgodzi, jesli wyjdzie z drugiej strony, bo jest właśnie ta bliskość i atrakcyjnośc fizyczna ). Ja znam na przykład facetów, którzy wprost przyznają, że nie bawią się w przyjaźnie damsko-męskie, bo nie lubią być "przytulankami", a głaskanie po główce i pocieszanie na tzw. odleglosc ich nie bawi. Są konkretni i wiedzą, że tego, czego chcą, nie dostaną od przyjaciólki, a głaskania po gowie nie potrzebują. Więc się w przjaźń nie wkopują. Natomiast kobiety nawet jesli sie również nie chcą w to angażować, najczęściej używają zupełnie innej argumentacji - boją się własnie tego przekraczania granic, zaangażowania emocjonlanego, komplikacji ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×