Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Shekerezada 17

MATMY NIE MOŻNA SIĘ NAUCZYĆ W SZKOLE! Oni chcą podwyżek?! Za co się pytam?!

Polecane posty

Ellinka, nie bede sie klocic czy w takim razie potrzebna jest matura z polskiego, bo ta byla jest i bedzie! Bo czlowiek w miare wyksztalcony powienien wiedziec kim byl Goethe i co to byla praca u podstaw:O bo to jest wiedza takze z historii, z kultury, ze sztuki. Podejrzewam, ze nie mialas specjalnych problemow ze zdaniem matury z polskiego:O wiec po co na sile probujesz mi cos udowadniac, cos, co akurat brzmi nieobiektywnie, bo sama studiujesz scisly kierunek. Zreszta, jak juz powiedzialam: problemem nie jest sama matura, ale problem przygotowania do niej! Bo jesli ktos mial kiepsko wykladana matme w gim a potem w liceum przychodza trudniejsze rzeczy, to jest mu o wiele trudniej i ma tylko 2,5(wzglednie 3,5 roku) na nadgonienie zaleglosci! I kazdego guzik obchodzi, czy on to zrobi czy nie. Bo sa owszem konsultacje, ale one nie zawsze sie odbywaja, albo na nich inni pisza zalegle sprawdziany, cos zaliczaja i nie sposob jest wyltumaczyc uczniom wszystko jeszcze raz... Czy to tak ciezko zrozumiec? Ktos, kto sie i tak wybiera na studia humanistyczne, spedza dodatkowe godziny i placi za korki na przedmiot, ktory nigdy mu sie nie przyda w przyszlosci (poza niektorymi umiejetnosciami, PODSTAWOWYMI. A przedmiot o nazwie jezyk polski poszerza nasza wiedze nie tylko o literature, ale i historie i sztuke i to nie tylko polska! I tu, jesli nawet ktos ma problemy, dajmy na to z interpretacja wiersza, to ma tego multum w internecie, zainspirowac sie mozna! A na maturze podstawowej sa naprawde podstawy podstaw! A wiedza nabyta na polskim przydaje sie nieraz w zyciu codziennym. I nie twierdze ze matematyczna NIE-owszem, bardzo sie przydaje, ale powinna BYC LEPIEJ WYKLADANA I DOPOKI TAKA NIE BEDZIE JA DALEJ BEDE PRZECIWKO MATURZE Z MATEMATYKI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak- jestem za obowiązkową maturą z polskiego, ale także za tym, żeby nie byli katowani literaturą a umiejętnością wysławiania się. Fotuniu, jak dla mnie matematycy i reszta \"Ścisłych\" nie muszą wiedzieć kto to był Goethe itd. Jeżeli są dobrzy w liczeniu, niech liczą! Ktoś jest dobry w śpiewaniu, niech śpiewa! Matematykę uznaję... ale moim zdaniem to, czego wymagają to nie jest poziom podstawowy... Gdyby obniżyli stopień trudności i zmniejszyli dział, tak żeby w szkole długo się wałkowało jakiś dział, to może wtedy przyniosłoby to jakiś skutek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale moim zdaniem to, czego wymagają to nie jest poziom podstawowy" znaczy sie na maturze maja sprawdzac tabliczke mnozenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdasdsdsda
Nauczyciele są bezczelni strajkując. Za same korki zarabiają spore kokosy, a przecież przekazują wówczas wiedzę, którą winni byli przekazać na lekcjach w szkole. Doskonale pamiętam fizycę, która poproszona o wytłumaczenie czegoś, z czym problem miała cała klasa odpowiadała "powinniście to mieć w gimnazjum" (a jak nie mieliśmy, to nasz problem). Podawała nam złe definicje, których potem na kartkówkach nie zaliczała (nawet jeśli udowodniliśmy jej błąd) ale ona twierdziła, że powinniśmy to spradzić (mam sprawdzać kilka stron notatek podanych przez nauczyciela 2 razy w tygodniu?) Aha, i jeszcze zabraniała używać internetu - twierdziła, że wszystko tam jest złe. Uważała też, że w książce definicje są źle podane. Gdzie w takim razie miałam sprawdzać poprawność informacji, nie mam pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już chyba lepszym wyjściem byłoby sprawdzanie na maturze tabliczki mnożenia niż cotangensów, sinusów, cosinusów itd, które w życiu się do NICZEGO nie przydają, a tabliczka mnożenia a i owszem. Nie chcesz się uczyć o Słowackim, ja nie chcę się uczyć trygonometrii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ten Goethe był przykładem, ale i tak uważam, że każdy powinien wiedzieć, kim on był, tak samo jak ja powinnam wiedzieć przynajmniej, co to jest trygonometria albo znać twierdzenie Pitagorasa (przynajmniej wzór:P). a fakty są takie, że w wielu szkołach faktycznie źle uczą matmy i nikt mi nie wmówi, że w pewnych momentach mojej edukacji nie umiałam, bo nie uważałam.. dupa jasiu.. byłam na tyle bystrym dzieckiem, żeby wiedzieć, że jeśli czegoś nie rozumiem, to powinnam uważnie słuchać nauczyciela, niestety, nauczyciel miał nieraz w dupie nauczenie nas, a bardziej mu chodziło o odbębnienie lekcji.. :O pozdrawiam tych matematyków, którzy chcieli mnie i moich kolegów czegoś nauczyć;)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość licealistka17
Nauczyciele przeważnie tworzą bariery komunikacyjne - czytelne dla ucznia i niszczące możliwość porozumienia osądzanie (narzucanie innym własnych norm - brak słuchania), krytykowanie,decydowanie za innych,orzekanie,rozkazywanie, moralizowanie,grożenie,niewłaściwe zadawanie pytań, nauczyciele powinni potrafić oceniać czyny ucznia jego działania, a nie jego jako człowieka. Nauczyciele nie potrafią obiektywnie oceniać daną sytuację, nigdy nie spojrzą na siebie krytycznie i na swoje postępowanie, nie potrafią kontrolować swoje emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkołę to tylko o d
potłuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja na korki wydaje tyle kasy
że hoho! w szkole to aż strach powiedzieć że się czegoś nie rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zu______
hmmm u mnie w szkole były osoby które brały korepetycje - to te, które nie były zbyt inteligentne. Dobrzy uczniowie łapali matme od razu. A większości po prostu nie było stać na korki, albo tak jak ja, nie chcieli wydawać kasy w błoto. W podręczniku na początku każdego działu były zadania, przykłady, rozwiązane i tłumaczone krok po kroku. Wystarczyło tylko troche samozaparcia i pracy. Jak komus sie nie chce to woli naciagąc starych żeby płacili za korki. I teraz ja na tym zarabiam - daję korepetycje. Biznes jest niezły - a większość to po prostu leniwi ludzie którzy oczekują, że szkoła wszystko im wyłoży, nic sie nie będą musieli sami uczyć. To nierealne. PS i nie nazywajcie prosze 16-latków dorosłymi ludźmi, jak to miało miejsce kilka stron wcześniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes porabana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes porabana
moja mama jest polonistką z wykształcenia, ale nie umie matmy, co jest nieinteligetna? obłąkana chyba jesteś. Moja sis jest świetna z matmy przez to że ma boską nauczycielkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zu______
a ja jestem jak najbardziej za tym zeby matma byla na maturze, moze to czegos ludzi nauczy. znam mnostrwo osob, ktore jak w sklepie np. chca obliczyc ile zaplaca za 30dag szynki, tro ma problem, alebo jak chca policzyc, czy bardziej oplaca sie kupic to czy tamto. owszem, sa w matmie rzeczy nieprzydatne w zyciu codziennym, ale na podst maturze sa same oczywiste i proste. nie bojmy sie rozwijac swojego umyslu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes porabana
taaa, trygonometria baaardzo się przyda w życiu :p matko, co za ludzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestes porabana-> nie stresuj sie tak, sa po prostu na tym swiecie ludzie, ktorzy albo pisza takie bezedury :O zeby powkurwiac innych i sprowokowac do dalszych dyskusji, albo maja tak mala (albo zadna) wyobraznie, ze wydaje im sie, ze ich prawda jest najprawdziwsza z prawd! nie potrafia pojac, ze to co oni przezyli czy tam czego doswiadczyli nie musi dotyczyc innych. ja juz sie wypowiedzialam na temat ludzi, ktorzy uczyli MNIE matmy i z doswiadczenia wiem, ze jak jest kiepski nauczyciel to nic nie pomoze. Zu___ -oczywiscie zgodze sie ze w ksiazkach sa przyklady na poczatku kazdego dzialu, wytlumaczone krok po kroku jak zrobic zadanie. jednak zechciej zauwazyc ze nie do wszystkich typow zadan sa pokazane przykladowe rozwiazania -drogi rozwiazania.. ja mialam czesto do domu zadawane zadania z gwiazdkami, ktore byly juz o wiele wiekszym stopniu trudnosci niz te przykladowe. ale co ja tam bede tlumaczyc🖐️ kazdy ma swoja prawde, co nie;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trygonometria nie przydaje się w życiu, ale cóż począć? Takie życie... Jak dla mnie cała matma to- 3xz- zakuć, zdać, zapomnieć. Nie umiem jej, muszę siedzieć nad każdym działem mnóstwo czasu, wydaje kupę kasy na korepetycje i chyba muszę przyznać- jestem matematycznym tłukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tu was zdziwe
u nas jest w szkole taka nauczycielka co uczy to bardzo dobrze ale ja jej nie stety nie kumam taki tepy jestem...ale inni rozumiem i ona tłumaczy dotąd jeden temart az wszyscy zrozumieją...WSZYSCY.... raz z jednym tematem ciegnelismy 2miesiace ...i sa minusy... np...jak ktos ma sześć czerwonych ocen ze sprawdzianu oczywiscie 6(jeden na milion sie zdarza) i ma sie jedna czerwona pałe to ona na połrocze stawia pałe bo tego nie umie...trzeba mniec co najmniej 2...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczysiele muszą realizować .
...program to nie ich widzimisię...a że program jest przeładowany to pędzą nie mając możliwości pracowania z każdym i na kilku lekcjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie ja tez. jrstem po filologii, a w liceum z maty mialam 5 i jakos dalo sie nauczyc, a szkola byla bardzo wyskokeigo poziomu i piłowali nas. wytsraczy nieco myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matmy można się nauczyć w szkole (siebie do tego nie zalicze), ale nie wszyscy potrafią ją zrozumieć...Jedni są bardziej zdolni z historii czy polskiego a inni z matmy, więc ludzie po co sie sprzeczacie...Każdy z nas jest tylko człowiekiem i nie da się rozumieć i umieć wszystkiego...W sumie matura z matmy jest teraz obowiązkowa, więc podstawy trzeba załapać i nie ma przeproś, na 30 % trzeba napisać...Ale po co najeżdżacie tu na kogoś kto nie umie i nie rozumie matmy, może wartałoby dać jej jakąś radę od czego ma zacząć, żeby uzupełniała stopniowo braki... Mogą być korki, przydałoby się też w domu posiedzieć nad jakimiś zadaniami czy coś... Niektórzy tutaj pewnie są bardzo dobrzy z matmy i jeżdżą po tych którzy nie umieją, piszecie że powinni być w zawodówkach i kopać rowy... Na matmie świat się nie kończy...ludzie !!! Opanujcie się i zastanówcie 10 razy zanim coś napiszecie... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×