Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marleena

Życie z cholerykiem i despotą!

Polecane posty

glass, próbowałam tak jak Ty, stoicki spokój, ale na mojego to nie działa, więc też w końcu zaczynałam wrzeszczeć 7mila, jeżeli Twój mąż zdaje sobie sprawę z tego, jaki jest, to wygrałaś los na loterii. Mój całe życie twierdzi, że on jest spokojny i tylko go wszyscy denerwują, aniołek jeden!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak spokojne odpowiedzi nie dzialały,to przestawalam w ogóle mowić.Najpierw ostrzegałam: nie będę z tobą rozmawiać,dopóki krzyczysz. Oczywiście nie działało,więc konczyłam :tym tonem nie będziesz do mnie mówił i najczęściej opuszczałam pomieszczenie. Do sprawy mogliśmy wrócić tylko pod warunkiem,ze bedzie MÓWIŁ. Czasem tak go to złościlo,że straszył,że mnie uderzy.Ale to już kolejna sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To pomagało tylko w kwestii niedarcia się na mnie,ale przecież życie z takim człowiekiem ma jeszcze inne \"atrakcje\"-i on wcale nie chciał tego zmieniac. Jego obecna żona chce,a jak już pisałam-do lagodnych i potulnych owieczek nie należy. Ale nic nie może. No,mogą się wydzierać na siebie-a ich dziecko słucha..Albo się nie odzywają do siebie tygodniami...A jak ostatnio za bardzo \"podskakiwała\" no to \"dal jej nauczkę\".Ręcznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, przemoc fizyczna to już całkiem inna bajka. Ja kiedyś powiedziałam swojemu, jak tak darł się bez opamiętania a potem zaczął straszyć że uderzy, żeby to zrobił, bo wtedy będę mogła go zabić. Opisałam mu ze szczegółami co zrobię, żeby wyglądało na obronę własną. Nie wiem, czy uwierzył, ale nigdy nie podniósł na mnie ręki, choć czasem myślałam, że nie wytrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak stary
powiedz mi kochana czy jesli mogla bys cofnac czas i byla bys mlodza osoba bezdzietna a zaczela bys po jakims czasie zauwazac to zachowanie( bo wiadomo na poczatku czlowiek ma klapy na oczach) czy odeszla bys od niego????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak stary
mam ten sam problem (4 lata po slubie) on wrzeszczy ryczy o glupia rzecz wyraza swoje uwagi(np. bylismy na lotnisku i przez przypadek idac weszlam na pewna kobiete poprostu ja tylko szturchlam nie zauwazylam jej a ON moj maz odrazu warknal na mnie: czys ty kur... dzisiaj cos brala) no wiecie co takie zachowanie? przeciez kazdemu czasem sie zdarzy wejsc na kogos szczegolnie jak jest tlok.Dodam ze nigdy niczego nie bralam i nie biore i nie wiem skad u niego takie skojarzenie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do nie rozumiem jednego. Masz rację, że symptomy były od początku, ale byłam młodą, zakochaną kretynką i wydawało mi się, że jest po prostu taki silny i męski (u mnie w domu rządziła mama). Co do trójki dzieci z "takim pier***cem", jak to obrazowo ujęłaś (eś?), to chciałam żeby dzieci miały jednego ojca. Może to wydawać się głupie i naiwne, ale taka byłam. Teraz, z perspektywy lat, widzę to inaczej, ale czasu się nie cofnie, a nawet gdyby było można, to i tak bym tego nie zrobiła, bo moje dzieci są dla mnie najważniejsze na świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudno jest radzić w takiej sytuacji ale rozumiem Ciebie bardzo dobrze Mój tato ma takie cechy .Zawsze był wybuchowy a moja mam jest z nim juz praiwe 50lat truszczy sie o niego jak kobieta najlepiej potrafi.Trudno jest dzieciom bo nigdy nie chwali /wiem po sobie/ ale za to nie skąpi słów krytyki. Według mnie powiinas walczyć o kompromis nie ustępowac na każdym kroku.Kazdy kiedyś mięknie i odpuszcza tylko trzeba znależć ten złoty środek.Zapewne Twój mąż jest silnie zestresowany a nieodreagowuje tego i spotęgowanie odbija się to na WAs.Postaraj sie znależć ten żłoty środek aby do niego trafić ZA to podziwiam moją mame bo ona zawsze była dyplomatką w ich związku stąd ten staż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do a jak stary - wiałabym gdzie pieprz rośnie!!! Nie czekaj dziewczyno. On się nie zmieni, taki już ma charakter. Jeżeli nie macie dzieci, to tym bardziej nie ma się co zastanawiać. Ta sytuacja na lotnisku, to typowe zachowanie choleryka i despoty. Ja tak mam na okrągło. A to że idę nie tą stroną chodnika, a to że za wolno, albo za szybko, a to że poruszyłam głową w samochodzie i zasłoniłam mu widok, że źle odpowiadam na pytanie, że sie w ogóle pytam albo że nie pytam, kurczę można by tak w nieskończoność. Będzie coraz gorzej, wierz mi. Ja po 4 - ech latach małżeństwa miałam 3-letnie dziecko i żałuję, że się jednak wtedy nie zdecydowałam, chociaż nie pamiętam, żeby już wtedy tak się zachowywał. Było dużo lepiej, takie despotyczne i podłe zachowania zdarzały się rzadko. Zastanów się, naprawdę, może to ostatni dzwonek, żeby się ratować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozbicia rodziny nie polecam jestem sama z trójka dzieci na szczęście jedno juz samodzielne .Saotnej matce nie jest lżej niż z męzem despotą to wiem napewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
humorelka - jak pomyślę, że miałabym z nim być 50 lat to słabo mi się robi! Ja tylko czekam, żeby dzieci dorosły i "wypiszę się" z tego interesu, żeby nie wiem co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro on wczesniej był inny i nie tak wybuchowy jak etraz tzn ze cos mu sjest Może pomoże terapia rodzinna może cos by mu uswiadomiła Próbuj wszystkiego a może odnajdziesz ten złoty środek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlena widze że WAsz związek jest w kryzysie ktory sie pogłebia. Czym dłużej tym gorzej bo oddalając sie od siebie inaczej sie odbieramy zanika więż a powstaje mur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, tej więzi to już dawno nie ma, został sznur, którym jestem przywiązana jak pies do budy. On zawsze taki był, tylko rzadziej, a jak ja jeszcze go kochałam to inaczej do tego podchodziłam. Ale takim zachowaniem przez wiele lat stopniowo zabijał moje uczucie, az miłość zmieniła się w nienawiść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marleena,jakbym o swoim mężu czytała. I to nie prawda,że on się zmienil.On taki był,tylko na początku się \"cieniował\". Obserwowałam go potem uważnie,to wiem.Tacy ludzie dzielą innych na tych,na których można wrzeszczeć i na tych,którym nie można podskoczyć. Na tę samą rzecz zrobioną przez ludzi z tych dwu różnych kategorii reagował zupełnie nie jak ten sam czlowiek.Ja po prostu przeszlam z kategorii ludzi do podludzi-ot,cala różnica.Wypominałam mu to-wściekał się ale w gruncie rzeczy przyznawał mi racje. Tylko co z tego,że przyznawal racje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brak szacunku do drugiego człowiek a zwłaszcza jak kobieta nie czuje się szanowana doceniana to zaczyna w niej cos umierać pękać i w końcu przestaje kochać Rozumiem WAs bo mimo ze mój partner zyciowy nie był cholerykiem ani despota zabijał nasza miłośc własnie w ten sposób brakiem czułości jaka potrzebuje kobieta w związku.Jak cierpi dusza to sypie się cały związek Nie jestem w stanie Ci doradzić ale wiem że Twoja sytuacja jest trudna więc dbaj o siebie jak tylko potrafisz żeby Ci sił starczyło do wychowywania dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialam sie wypowiedziec na ten temat, bo moj chlopak tez mowi, ze ma wszytskich gdzies i nic go nie obchodzi, ze malo kto go lubi, ze wcael nie musi miec znjaomych, czasami kloci sie z emna o jakies glupoty i lubi mi mowic, jak ci zle to ja cie nie trzymam, nigdy nie wiem co powiedziec, bo skoro go kocham to wiadomo, ze nie odejde szukam sposobu na niego. Ale widze,ze wy macie troche gorzej ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt, gorzej no i dłuuuuużej! Twój chłopak wykazuje cechy naszych facetów. Jak czytałaś, to wiesz, że tacy się nie zmieniają. Może więc zastanów się, czy Twój związek ma sens, zanim będzie za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zal mi tylko Waszych dzieci Marleena. Co się napatrzą,to już im na całe życie zostanie. Dziecko mojego ex-a tez strasznie przeżywa,jak mu się jego żona stawia albo jak płacze-a ona twierdzi,że wytrzymuje to dla dobra dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz glass, to jest w sumie bardzo skomplikowane. Domowy despota nie jest nim 24 godz. na dobę, a wrzaski też nie zdarzają się codziennie. Mój mąz ma duże poczucie humoru, bardzo często śmieszą nas takie same rzeczy i nie raz mamy super zabawę łącznie z dziećmi. W sumie, takie obrzydliwe napady złości i despotyzmu nie są tak częste, jak by się wydawało z moich wypowiedzi. Ale niestety, jeżeli coś takiego się zdarza to zabija we mnie wszystkie pozytywne uczucia na długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno. Wychowano mnie w poczuciu, że najgorsze co można zrobić dziecku, to rozwalić mu dom, bo oprócz miłości bezpieczeństwo jest dla niego najwazniejsze. A pomimo cholernego charakterku tatusia, nasze dzieci dostały dużo miłości i chyba nigdy nie czuły się zagrożone. Oczywiście, gdyby zachowanie ojca w jakikolwiek sposób miałoby być dla nich niebezpieczne - natychmiast bym z nimi uciekła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2323
jakbym czytala o moim ojcu... to takie przykre :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mówię o fizycznym zagrożeniu. Ja mówię o sytuacji,kiedy domownicy wracają do domu zrelaksowani i nagle okazuje się,że \"powinni\"mieć zupełnie inny nastrój, bo jedno z rodziców akurat ma \"taki dzien\"-i nie ważne,ze nie krzyczy na nie... Moje dziecko wyczuwa jak radar,kiedy miedzy nami jest cos nie tak-a nie krzyczymy.Oczywiście slowa na ten temat nie piśnie,ale widac po niej.... Ja tez z moim bratem wyczuwalam-i pamietam,jak strasznie bylo zyc w takim zawieszeniu(moi rodzice nie byli awanturnikami ale nie ukladalo sie miedzy nimi). A moj ex nauczyl sie pewnie od swojego ojca-on wrzeszczal i to skutkowalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glass - nie wiem od kogo mój nauczył sie tak wrzeszczeć bo jego ojciec w ogóle nie krzyczy. Myślalam nieraz, że może byłby inny gdyby miał inna żonę, tzn. spokojną i uległą. Ja niestety taka nie jestem, od początku się \"stawiałam\". Na dzieci też wrzeszczy, niestety. Zdaję sobie sprawę, że to zostawiło trwały ślad w ich psychice i zawsze będę czuła się winna wobec nich, ze czegoś z tym nie zrobiłam. Z perspektywy lat widzę wyraźnie, że źle pokierowałam swoim życiem ( a najgorsze, że nie tylko swoim).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, coś cicho...wiatr tu hula... Wiecie, jak przeczytałam mój ostatni post, to aż zimno mi się zrobiło. Nie jest aż tak źle! Bywają długie okresy względnego (!) spokoju, zdarzają się dni pełne śmiechu i wygłupów. Tylko, że zawsze jednak, prędzej czy później, charakterek tatusia sprowadzi nas na ziemię. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×