Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marleena

Życie z cholerykiem i despotą!

Polecane posty

Gość listek laurowy
to może ja Ci powiem, jak to wygląda z punktu widzenia dziecka ;) moj ojciec to choleryk, mogę to powiedzieć z ręką na sercu. Wszystko musi być tak jak on tego chce, nie można sie sprzeciwić i powiedzieć mu,że coś robi źle, bo kończy się to awanturą. Jako dziecko (jedynaczka) bałam się go- bałam się tej wykrzywionej w gniewie twarzy. Chciałam mieć innego tatę, który będzie spokojniejszy i będzie miał do mnie cierpliwość- on niestety nie miał, nie miał czasu i chęci mi np. coś tłumaczyć- jak nie pojęłam w lot to były wrzaski że do niczego się nie nadaję ( miałam ok.10 lat). Gdy weszłam w okres dojrzewania, znienawidziłam go. Był surowy wobec mnie, ale starał mi się to zrekompensować w przebłyskach ojcostwa kupując mi np. droższe ubrania lub różne dobre rzeczy, np czekolade mi kupił,albo rano po bułkę do sklepuy wyszedł słodką. Teraz jestem już dorosła, ale on nie zmienił się wcale. Z roku na rok jest gorzej w sumie- gorzknieje z roku na rok. Kochają się z moją matką, ale czasami widzę,że ona jest bezsilna wobec jego charakteru. Powiem Ci tak: On nie będzie dobrym ojcem, dziecko będzie dla niego kolejnym człowiekiem do przyporządkowania sobie. O każde niepowodzenie wychowawcze będzie oskarżał Ciebie- bo przecież Ty wychowałaś tak córkę/syna, on umywa ręce! Mówię to z autopsji. Naprawdę, zastanów się... Ja kocham mojego tatę, ale niestety- gdy nie widzę go za często. Przykre to,ale... prawdziwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż też ma przebłyski tatusiowania, bardzo podobne do tych, o których piszesz. A na co dzień to nie bardzo - też brak mu cierpliwości do tłumaczenia, nie interesują go zupełnie sprawy dzieci no i oczywiście ja jestem winna, że źle ich wychowałam! Jak jest jakiś problem, albo potrzebuję pomocy, to nie mogę liczyć na odpowiedzialne zachowanie, tylko na wrzaski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fever
Też łącze życie z takim czlowiekiem i powiem iż trzeba mieć dobre podejście, dużo wytrwałści i siły i nie dawać mu za wygraną. Bo co nie zabije to wzmocni i w sytuacji kiedy nie można odejść trzeba szukać takich sposobów by życie stało sie prostsze. Do odważnych świat należy. Może tu znajdziesz jakaś podpowiedź. http://www.dlarodzinki.pl/artykul/czytaj/7-krokow-postepowania-z-cholerykiem,137/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madik
witam wszystkie kobitki !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madik
2 miesiace temu odeszlam od faceta,z ktorym mam 2 letnie dziecko. zaczynam powoli oddychac i dochodzic do siebie po 10 latach jakiegos obledu i pomylki zyciowej. wiem ze czekaja mnie jeszcze ciezkie chwile, bo majac dziecko nie mozna tak po prostu zniknac ale poki co jestem z siebie dumna. moj facet to typowy despota, ktory przemoc psychiczna stosowal na codzien i powoli ale skutecznie wykanczal mnie nerwowo. po wielu latach zrozumialam ze tylko rozstanie moze mnoe uratowac. teraz kiedy podjelam te decyzje i jestem twarda i nieugieta (nie ma takiej sily, nie ma takiej rzeczy ktora by spowodowala ze do niego wroce) i ostro z nim dyskutuje on traktuje mnie super. po prostu wie ze ja przestalam sie go bac...najlepsze zachowanie wobec despoty to byc nieprzewidywalna idiotka,jesli on krzyczy na srodku sklepu i pieprzy bzdury ze cos jak zwykle zle zrobilysmy to wziac z polki garnek i przypieprzyc z calej sily w leb,na serio to dziala. takie typki boja sie wariatek,ze mu wstyd zrobia w pracy, ze ktos zacznie ich inaczej postrzegac, bo przeciez w oczach innych sa idealni. moje kolezanki przez wiele lat zazdroscily mi takiego faceta. nawet moja mama ulegla jego manipulacji i uwielbiala go. zacznijcie mowic o swoich problemach bo jak zdecydowalam sie na rozstanie to nikt nie chcial mi wierzyc ze mialam pieklo w domu.ja robilam zawsze dobra mine dozlej gry i to byl blad. nie ulegajcie zastraszaniu i badzcie silne.na rozstanie nie namawiam , chyba ze ktos nie ma dzieci,ja sama dopiero z perspektywy czasu ocenie jaki to ma wplyw na moje dziecko,na mnie mnie natomiast na 100% zbawienny. zaczynam wychodzic po woli z nerwicy i depresji,nawet a grupe wsparcia jestem zapisana,ide w poniedzialek,wzielam sie za siebie bo wiem ze musze byc silna i spokojna wychowujac dzieciaczka.jak macie jakis mega problem to sa telefony zaufania, niebieskie linie itp,uwierzcie ze takich dziewczyn jak my jest mnostwo tylko wstydza sie o tym gadac.trzymajcie sie kobitki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moom
kobieto,jeżeli tak długo z nim jesteś to znaczy,że kochasz tyrana i czekasz na powrót do przeszłości i cudowne uzdrowienie,jesteś w błędzie!Możesz zrobić 2 rzeczy: poszukać koleżanki i co jakiś czas wyskoczyć mówiąc do tyrana,że tam jest tlen,lub zostawić inwalidę na jaki czas mówiąc,że czekasz na reinkarnację,TO DZIAŁA,ale musisz być twarda,hałas będzie,ale to już znasz..inaczej rozwód..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loony
Proszę o pomoc. Chyba piszę w internecie bo nie mam już siły. Niby miałam normalne dzieciństwo. Miałam co jeść i w ogóle pełną rodzinę. Czemu piszę akurat tu? Nie wiem. Mam straszne poczucie winy że mam żal do rodziców którzy tyle dla mnie poświęcali. Ale to nie zmienia faktu że on istnieje. Tata kiedy byłam mała był jak doktor Jeckyl i mr. Hide. Z jednej strony opiekuńczy a z drugiej kiedy się wściekał to była masakra. Wrzeszczał jak opentany. Najbardziej kiedy przeprowadziliśmy się do nowego domu, miałam 7 lat. Pamiętam że raz urządził dziką awanturę o to że miałam nieposprzątane biurko. Ciężko żyć gdy zdasz sobie sprawę w wieku 10 lat że boisz się własnego ojca. Tata mnie nie bił. Pamiętam tylko kilka klapsów z dzieciństwa, ale tego nie można na pewno do tego zaliczyć. Z drugiej strony wiem że mnie kocha kiedy ma dobry humor to zapominam o tym wszystkim. Teraz jestem na studiach i mieszkam poza domem. Mama i tata płacą za moje studia i tata często przyjeżdza po mnie samochodem. Ale nigdy emocjonalnie nie mogłam na niego liczyć. Kiedyś chciałam się im zwierzyć że śmieją się ze mnie w szkole na wuefie i dokuczają mi w szkole, a tata zaczął po mnie wrzeszczec że przeciez kupił mi piłki do gry to nimi nie gram. To było straszne. Tak jak zawsze zamknęłam się w łazience i przeczekałam aż z pokoju przestały dochodzić jego wrzaski. W ogóle jestem porażką. Nie umiem rozmawiać z ludzmi. Wstyd mi że tak się czepiam rodziców. Nikt im nie pomagał mnie wychowywać na dziadków nigdy nie można było liczyć. Dziadek i babcia pili. Rodzicom nie było łatwo. Wiem że naprawdę mnie kochają. Mama i tata naprawdę się starają żeby niczego mi nie brakowało i żebym mogła studiować ciężko pracuja. Ech. Co robić czy mam szukać jakiegoś psychologa? Naet jeśli to nie wiem gdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa100
Czy jest jeszcze tu kktoś kto chciałby porozmawiać o despotycznych mężach?? Jestem żonę pewnego despoty i potrzebuję wsparcia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madik
nimfa 100 napisz co sie dzieje, ja tu zagladam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja67
bardziejtransparentna rozwin to prosze...ja tez jestem zona przemocowca ale mam wrazenie,ze tez nie jestem aniolkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwietnywianek
nie chcialabym sie tutaj bynajmniej wymadrzac, bo nigdy w zasadzie nie bylam w takiej sytuacji jak Wy - bardzo Wam wspolczuje :o Choc... znalam kiedys takiego faceta, moze nie choleryka, ale manipulanta, niesamowicie inteligentnego, ktory byl mistrzem w dziedzinie wzbudzania poczucia winy, odwracaniu kota ogonem i takim psychicznym gnebieniu... Koszmar za zycia.... I faktycznie ciekawostka jest to, ze takie osoby uzalezniaja jak narkotyk-tak sprytnie potrafia zonglowac szeroko pojeta dobrocia i gnojeniem innych, ze szok.............. :o U mnie nie trwalo to dlugo - 5 miesiecy, kiedy uznalam, ze skoro teraz jest zle, to potem moze byc juz tylko gorzej. odeszlam. zaczely sie jego telefony itd, ze jaki glupi byl bla bla bla. nie zlamalam sie. potem poznalam innego faceta, i bylam w szoku, ze moze byc tak normalnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwietnywianek
a co do tego kto kogo przyciaga.... zawsze despota wystepuje przeciez w roli kata, strona druga jest ofiara; a skoro nia jest - to despota najwyrazniej szuka osoby slabszej od siebie... slabszej od siebie,bo mysle, ze despota tez jest slabym czlowiekiem, tylko pewno jakies inne cechy charakteru/osobowosci powoduja, ze dziala wlasnie przez atak... byc moze sie myle... nie przezylam w koncu tyle co Wy...... zycze Wam sily, zebyscie wytrwaly w decyzji o odejsciu od tych gnojkow i pieprzonych egoistow!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bardzo rozumiem
tewgo wszystkiego. Jestem z facetem cholerykiem. Ponadto jest apodyktyczny, zawsze "musi" mieć rację itp. I co? I świetnie się dogadujemy. Nauczyliśmy się przemilczać pewne sytuacje (no bo ja też ide3ałem nie jestem), przeczekać - i za chwileczkę jest wszystko ok. Nauczyliśmy się szukać kompromisów i wyjść korzystnych dla nas obojga. Wydaje mi się, że tak powinno być w każdym związku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwietnywianek
to cieszymy sie, ze jestes szczesliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uważam że osoby nie mające na codzień do czynienia z takim człowiekiem ni powinny się wypowiadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to ojciec. ja to ohólnie nazywam - dyktator. czlowiek który w stresowej sytuacji szuka zaczepki, szuka powodu by móc zacząc przedstawienie. i jazda. moi rodzice sa ze soba 22 lata, ja mam 20. napatrzyłam sie trochę na to wszystko.. i trzeba tu podkreslic ze taki czlowiek z natury nie jest zły, on ma po prostu czasem napady. u mnie kiedys było gorzej. bałam się go. wiedziałam ze jak ma faze to nie wiadomo czego się można po nim spodziewac. oczywoscie za chwile mu przechodzilo, przepraszał, zalowal.. ale żal pozostawał. to straszne kiedy ktos czepia sie ciebie bez powodu. tylko.. chęc kompromisu, chęc pokazania swojej opinii, negocjacje - czesto konczyło sie zdaniem : koniec dyskusji. ;/ było cięzko. moja mama jest typem osoby która w takiej sytuacji schodzi z drogi, 'nie pobudza' go dodatkowo krzykiem. do tego doszła po latach. ja mialam zal do niej, ze nie walczyla, nie stawiala sie, nie odeszla. dziś widze to inaczej.. mojemu ojcu na nas zalezy, kocha nas, troszczy sie, jest dobrym czlowiekiem. co wiecej i co charakterystyczne dla takiego typu, to że cały świat żyje w przekonaniu jaki on jest cudowny, bo 'jazdy' odbywaja sie tylko w zaciszu domowym. nikt nie ma pojęcia. uwazam ze moj ojciec sie zmienil. tez dzieki mnie. ciezko mi o tym pisac bo koszltowalo mnie to tak wiele.. nie raz mialam ochote zrobic mu krzywde, ale kocham go i przede wszystkim chcialam mu pomoc. i nam. bo ja psychicznie wysiadalalam. chociaz czułam sie uodporniona na jego akcje i zachowania. dobijała mnie bezsilnosc. stawialam sie mu. czesto bardzo bezczelnie, czasem dochodzilo do rekoczynów. doprowadzal mnie do stanow w których zachowywalam sie gorzej niz on. krzyczalam histeryzowalam wyklinalam go. trwało lata zanim cos pękło.. zanim zaczelo do niego doceirac.. teraz jest calkeim dobrze. po 1. z takim czlowiekiem nie wchodzi sie w dyskusje kiedy jest 'na fazie' 2. trzeba mu stanowczo mowic ze nie moze sie tak zachowywac, mowic ze krzywdzi rani, tysiac, milion razy, do obrzygania 3. trezba umiec pokazac ze jest sie niezaleznym, ze mozna uciac sznur, zakonczyc relacje, pojsc w inne strony, tak zeby kazdy byl szczesliwy. zapewniam- on pierwszy nie odejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalalkkkkkkkkk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anako
Wprawdzie juz 2011 rok, ale dzis tu zajrzalam. Ciezko uwolnic sie od tyrana. Nie dlatego, ze go kochamy, ale espolne rzeczy, ktore wiaza. Kazdemu dobrze radzic, jednak ten kto nie przezyl chociazby m-ca z tekim tyrane.nie zrozumie. I niech lepiej nie doradza. Ja zakreslam kolka na dacie kalendarza, kiedy wulkan wubucha i lawa wylewa sie bluzgajac slowami na wszystkie strony. Np w styczniu bylo to 3 dni / az nie wierze, ze tak malo/ a teraz jest 9.02 i juz 4 dni. Moj maz ma wszystkie opisane cechy. Nie moge sie uwollnic. Mialam okazje, ale albo dzieci male, albo nie mam kasy albo iine zyciowe problemy. Ja mysle, ze my jestesmy uzaleznione i oni sa tez naszymi wampirami energetycznymi. Teraz walcze ale boje sie, ze dorosly syn wezmie go za bary i dojdzie do nieszczescia. No i wspolne interesy, dom. Dlaczego to my bierzemy leki na uspokojenie a oni mowia, ze jestesmy psychiczne. To oni powinni brac je podwojnie aby nie ranic bliskich. A wszyscy wokol uwazaja go za wysoce inteligentnego goscia. W gruncie rzeczy na wielu sprawach nie dorownuje mi do piet. Mam juz troche lat, ale nie wiem czy w koncu nie uciekne od tego wampira.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marleena => W spokoju znosić awantury bez pokazywania strachu, a później jak się uspoki wyjaśnić, że za każdy twój stres, on też zapłaci stresem. I konsekwentnie to stosować. I po każdej odpłacie wytłumaczyć, dlaczego i za co. Jeśli będzie pieprzyć farmazony o związkach, przebaczaniu etc odpowiedzieć, że ludzi, którzy się o siebie troszczą postępują tak aby nie musieć przepraszać. Nagrać dyskretnie przeciętną scenę (włączona dyskretnie kamera na boku, niech zobaczy na "trzeźwo" spokojną osobę i spienionego krzykacza i niech zrobi się mu głupio - tutaj można tajką scenę sprowokować). I przede wszystkim nie wściekać się i nie krzyczeć. Odpłacić na zimno, jak miną mu emocje i będzie mógł w końcu myśleć. Będzie trwało długo, ale pomoże. Zakładając, że chce ci się utrzymać związek. Zakładamy tutaj, że nie zagraża ci fizyczne niebezpieczeństwo. Jeśli rwie się z łapami rzucić w pizdu od razu. PZDR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki ładny post napisałem, ale mi się wziął i firefox skrzaczył. Ehh, nie chce mi się po raz kolejny pisać epistołów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anako
Wszystko to wiem, ale najlepiej nie brac do siebie tego co ten kretyn mowi, bo na drugi dzien zachowuje sie jak gdyby nigdy nic sie nie dzialo. Szkoda, ze takie sceny dzieja sie zaswyczaj poznym wieczorem i nie mozna wyjsc z domu. Ja mam to szczescie, ze mam gzie sie podziac. Wychodze do innej czesci domu i mysle o czym innym. Uraz zostaje na zawsze. Wszyscy w koncu sie od niego odwroca. Ja mam przyjaciol, a on ciagle sam. Gdyby doszlo do rekoczynow to nie recze za siebie. Bardzo rozumiem te kobiety, ktore w takiej sytuacji broniac sie przed tyranem siegaja po ostre narzedzie. Dlaczego sa karane? Trzeba im wspolcuc i okazac pomoc. Pozdrawiam wszystkie kobiety. Nie dajcie sie i unikajcie rozmow z wariatem. Tyle jest ludzi wokol nas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madik
ja czasem tu zagladam ale malo piszecie kobietki...u mnie po prawie 3 latach od razlaki z tyranem zycie nabiera kolorow, dodam ze jestem na antydepresantach przez tego gnojka...ale jakos leci, zdecydowanie lepiej niz kiedys...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ataria
Witam!Z takim mężem jestem już ponad dyche jakoś a po ślubie 3 lata(dzidzi 2 latka,5m)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ataria
Od zawsze miałam problem z chorobliwą zazdrością oraz reagowaniem na rzeczy,które mu nie odpowiadjaą dośc stanowczo :)na przykład potrafi wyrzuciś mi rzeczy z torebki na imprezie na stół,wydrzec na siłe do taksówki,wyzywac od szmat w szale,przyduszac,przytrzymywac...(taksówkarz nie raegował)W kłótni wiecznie mi grozi zastrasza,ze zrobi mi krzywde "naprawde"przytrzumuje,przydusza,wyzywa,pluje w twarz! Brzmi to starasznie jakbym to przeczytała to stwierdziłabym,że jakas świóroa to pisze,ze jest z kimś takim...ale ma m nadzieje,że tutaj bede choc troche zrozumiana...N pozór jestesmy piękną dobrze proisperującą rodzibką ze ślicznym dzieckiem...Ale jak coś nie pasi tatusiowi,to zamyka mi drzwi,przewraca wyzywa,pluje...POtrafi za szyje podniesc mnie do góry....JA oczywiscie wrzeszcze i go okładam...no ptaologia ale nie ma sie bronic....Z pozoru to porzadny facet...Rodzice jedni i drudzy wiedzą,bo znajomi nie,ale padąbym ze wstydu,że ja sobie na to pozwalam!Rodzice niby są zdruzgotani,pisze niby,bo jego twierdzą,ze go prowokuje,że nie dam sobie pluc w przysłowiową kasze....A Najgorsze jest to,ze potrafi byc troskliwy,opiekuńczy..o dziecko dba...ale ale widzicie...MNie też potrai traktowac jak księżniczke,zawsze mi dziewczyny zazdrosiły takiej miłości...Nie wiem czy terapia psychologiczmna pomoże...On od zawsze twierdzi,że go nie kocham nie doceniam i to przez to...Potrafic kochac kogoś kto plije w twarz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oki1999
Wydaje mi się ,że największy problem tkwi w strachu bycia samotną. Ciężko jest odejść od kogoś z kim się spędziło tyle czasu , ze względu na wspólne życie. Ludzie zachowujący się w sposób despotyczny mają problem emocjonalny ..mało despotyzm jest wręcz zaburzeniem emocjonalnym nad którym powinien pracować ze specjalistą. Jeżeli w grę wchodzi przemoc fizyczna to będzie tak zawsze. jeśli są dzieci- spodziewaj się przemocy także wobec ich. To co zrobisz i jak będzie dalej się to wszystko toczyło zależy od Ciebie. Możesz zaproponować mu terapie albo nawet wstępną wizytę aby psycholog wypowiedział się na ten temat. Podejrzewam ,że nie będzie chciał . Jeśli on reaguje tak agresywnie wobec żony czy innych ludzi (co jest przerzucaniem winy na kogoś innego, ponieważ sam czuje się winny) to sadze ,że nie będzie zachwycony wizyta u specjalisty , bo zdaje sobie sprawę ,że może tam usłyszeć coś co nie będzie po jego myśli. To są trudne sytuacje, zwłaszcza jak się nie ma pomocy od rodziny czy przyjaciół , ale skup się na sobie i na tym co zrobić abyś TY i dzieci miały godne życie. Pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oki1999
Tak jak napisała ANAKO to są tzw wampiry energetyczne (można poczytać w necie o tym ) Rodzice go tłumaczą- i winią Ciebie. Nie kochacie siebie. Jeśli sie nie szanujecie to inni tez Was szanować nie będą . Dlatego jesteście tak traktowane przez mężów. Największy efekt uzyskasz odchodząc od niego.Wtedy jemu wyrządzisz największą krzywdę a sobie najlepszą przysługę. Wszystko nosisz na swoich barkach . Twoje koleżanki jeżdżą z mężami na wakacje czy chodzą na wspólne kolacje a Ty jesteś bita. Czy uważasz ,że tylko na tyle zasługujesz.???? Znam osobiście kobity, które to lubią( brzmi to dziwnie, ale lubią być poniżane .Czują się wtedy jak małe dziewczynki i wychodzą z założenia ze ich facet jest silny co daje im mylne poczucie bezpieczeństwo. Wiele rzeczy na które się godzimy robimy podświadomie nie zdając sobie sprawy dlaczego. Uwierzcie mi ,że w dzisiejszych czasach psycholodzy są bardzo dobrym rozwiązaniem i niesamowitą pomocą. I po to oni są by korzystać z ich wiedzy i pomocy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×