Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamaAlusi2222

nieszczęśliwe żony-dopisujcie się

Polecane posty

Gość babki
uroki macierzynstwa i malzenstwa. przyzwyczaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam jestem 3 lata z moim mezem od 4 mcy mamy cudownego synka i poki co(opspukac tfu tfu)jest nam niesamowicie dobrze.Nie biegamy do kosciola co niedziele choc jestesmy wierzacymi ludzmi.Gdy jest cos nie tak rozmawiamy ze soba.Kazde z nas potrafi sie przyznac do bledu i gdy czuje sie winny pierwszy wyciaga reke do zgody.Bawimy sie ze soba staramy sie by w nasze zycie nie wtargnela monotonia.Pozwalam mu na jego pasje mamy podobne zawody wspolpracujemy ze soba wiec nawet gdy nie mamy o czym gadac to gadamy o robocie.Gdy maly zasnie zajmujemy sie soba....lub gramy np.w monopol.ROZMOWA dziewczyny,musicie wy zaczac zmusic swoich mezow do szczerej spokojnej rozmowy.Moze wasi mezowie tez tego chca lecz boja sie odrzucenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mąż i tata dwójki dzieci
Drogie mamy (a może też jeszcze żony). Dużo z Was pisze, że dziecko jest dla Was wszystkim. Zatem skoro dziecko jest wszystkim to w Waszym życiu nie ma już miejsca dla męża. Nie dziwcie się zatem, że nie macie męża bo same go z Waszego życia wyrzuciłyście. Zróbcie, aby w Waszym życiu oprócz miejsca dla dziecka znalazło się trochę miejsca dla Waszego męża. Jeżeli Wasze życie w 100% skoncentrowane jest na dziecku to nie ma już w nim czasu dla nikogo i niczego innego (dla męża także). Druga sprawa: jeżeli w Waszym życiu znalazł się jeszcze jakiś wąski margines (obok szerokiej kartki poświęconej dziecku) dla męża a on nie zaspokaja Waszych pragnień i oczekiwań to głośno i wyraźnie mu o tym powiedzcie. Mężu, żebym była szczęśliwa chciałabym żebyś był taki a taki, zrobił to albo tamto, marzę żebyś ... (każda żona marzy o czym innym) itp. itd. Powiedzcie mu o swoich pragnieniach. Dajcie mu szansę żeby je spełnił. Zadajcie również sobie pytanie: jestem wspaniałą matką ale czy jestem też żoną. Wasz mąż nie potrzebuje drugiej matki (oczywiście dzieci jej potrzebują), bo matkę już ma. Wasz mąż potrzebuje żony. Wsłuchajcie się w jego prośby. Czy oprócz głosów dziecka jeszcze je słyszycie? Może przyczyna pogorszenia się sytuacji między Wami nie leży tylko po jego stronie. Bycie matką nie wyklucza bycia żoną a to nie wyklucza bycia kobietą. Życzę Wszystkim znalezienia rozsądnego kompromisu między potrzebami małżonków. P.S. Opisana sytuacja może zachodzić również w drugą stronę tzn. zmieńcie w powyższym poście wszystkie żona na mąż i odwrotnie (Drodzy tatusiowie (a może też jeszcze mężowie). Dużo z Was pisze, że dziecko jest dla Was wszystkim. Zatem skoro dziecko jest wszystkim to w Waszym życiu nie ma już miejsca dla żony... itd.). To tak gwoli sprostowania, żebym nie został uznany za męskiego szowinistę ;), ale napisałem tu w formie do żon ponieważ nie widzę w tym forum skarżących się mężów (chociaż na pewno tacy są tylko jeszcze tu nie trafili).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram w pełni powyższą
wypowiedź bo niestety bardzo często dziecko zastępuje kobietom wszystko a tak nie powinno być.trzeba umieć znaleźć złoty środek i zdrową równowagę między jednym a drugim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość także nieszczęśliwa żona
Wczoraj wieczorem już nie wytrzymałam, usiadłam i chciałam zacząć rozmowę z mężem-on oczywiście oglądał tv-kiedy tylko się odezwałam on podgłośnił tv i kazał siedzieć mi cicho. Także u mnie rozmowa jest naprawdę nie możliwa ilekroć proszę go o nią to zaczyna sie drzeć i wychodzi...A jest tak samo jak uWas kochane kobietki, a może jeszcze gorzej ponieważ dochodzi jego mama. To co ona powie jest święte,a ja nie mam nic do gadania. Każde jego wolne musimy spędzię u teściów nie ma mowy żeby posiedzieć razem czy gdzieś wyjść, jego mama dzwoni do męża pyta się go kiedy ma wolne i mówi zebyśmy przyjechali, on się zgadza i tak w kółko. Poza tym dzieckiem wogóle się nie zajmuje, ja robie w domu wszystko ale i tak jego mama robi wszystko lepiej. Dusze się, normalnie czuje, że sie dusze...aż nie chce mi sie pisać. Ogólnie jest tak samo jak z waszymi partnerami ja już rozważam rozwód pomimo, że jesteśmy małżeństwem z rocznym stażem! Ale boje się bo kocham mojego męża tylko nie mam już siły pewnie wiecie, bo same to czujecie. Cieszę się, że znalazłam takie forum wiem , że nie jestem sama.Pozdrawiam Was gorąco i trzymajcie sie dla Waszych pociech:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza232
Witam, jak poczytałam wasze historie to utwierdziło mnie w przekonaniu,że nie jestem sama. Moje małżeństwo trwa 3 lata i dla mnie są to moje lata porazki zyciowej. znamy sie z meżem juz dosc dlugo mamy corkre. Moj maz jest starszy ode mnie i wypadaloby zeby byl tez madrzejszy o sprawy zyciowe a czuje ze mam dwoje dzieci. Jestem niedoceniana, rowniez nie pracuje bo "najlepiej jak bede w domu". Nie wsparcia w nim, jestem sama i coraz cześciej mysle o tym aby być naprawde sama z corka chociaz nie bede zastanawiala sie co tym razem zrobilam nie tak, zw moj laskawy maz mnie olewa. Moje postanoweinie znależc prace i wziąc zycie we wlasne rece. Wiem ze latwo sie tylko pisze a realia sa inne. Ale ja chce zmiany a wrecxz jej potrzebuje. pOzdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlut
identyczną sytuację miałam przy pierwszym dziecku.odsapnęłam,gdy poszłam do pracy.teraz przy drugim juz nie dałam się zamknąć w domu na 2 lata.gdy mały miał 8 m-cy wróciłam do pracy na niepełny wymiar etatu.polecam wszystkim mamom.siedzenia w domu bardzo męczy.nic n=sie nie chce,na okragło z dzieckiem.a pracując jestem bardziej zorganizowana,muszę się ubrac,umalowac,wyjść do ludzi.i okazuje się ,że mąż nie jest wyrocznią w wielu sprawach.jego humory,jesli je ma ,nie urastają do rangi arcyroblemów.do jednej z przedmówczyń-dlaczego ty tez spedzasz czas wolny u teściów?daj mężowi dziecko ,niech jedzie z nim do mamusi ,a ty wyjdz do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co jedna to madrzejsza
jesli w małżenstwie jest dobrze dziecko scali je jeszcze bardziej, jesli bylo od poczatku nijak, to nawet święty Boże nie pomoże, trza myslec przed slubem kogo sie do ołtarza ciagnie. nie rzadko brzuchate ciagna facetów a potem narzekaja ze im sie nieuklada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest cos takiego
jak "kryzys pierwszego dziecka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 26
Doskonale rozumiem te sytuacje które opisujecie,sama jestem 4 lata po slubie i dokładnie tak jak u Was po narodzinach dziecka a właściwie kiedy zaszłam w ciąże mój mąż zmienił sie nie do poznania.Mówił mi ,że jestem okropna(zmiany nastroju w ciąży)do tego gruba i kto by mnie wogóle chciał,z jego strony zero wsparcia,hamstwo a przecież to jego dziecko.Miałam się cieszyć że on na mnie wogóle zwrócił uwagę.Po urodzeniu dziecka było tragicznie,uciekał do pracy ,zeby tylko nie słuchać jak dziecko płacze,wracal w nocy pózno,jak dzwoniłam bo się martwiłam to wyłaczał telefon.robił co chciał.Ja oczywiście nie żaliłam sie rodzinie żeby nie było że narzekam.Udawałam że nasza rodzina jest super.Zwykle siedziałam głodna cały dzień sama z dzieckiem w domu,bo on cały dzień pracuje.jak tylko na chwile wpadł do domu to ja głodna i umęczona biegłam do sklepu myślac o tym czy dziecko płacze,czy się nią zajmie,czy będzie wściekły bo go zostawiłam samego z dzieckiem.Gdy nasza córka skończyła 2 lata znowu zaszłam w ciąże,byłam załamana.Nie tym ,że nie dam rady finansowo,tylko że psychicznie nie wydole.Mamy dwie córki,trochę się zmienił ale on żyje swoim życiem a ja domem i dziećmi.Jestem wściekła na siebie że pozwoliłam sobie na drugie dziecko z nim.Moje zycie to harówka .dzieci,dom,zakupy ,opłaty wszystko na mojej głowie.On pracuje więc mam mu dać spokój bo robi to dla nas,a tak wogóle to ja MUSZE to wszystko robić bo ja nic cały dzień nie robie,tak uważa mo mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seweryn78
zajmij sie w koncu tez mezem. z tego co piszesz wynika, ze to Ty nie masz ochoty na seks-to co on biedny ma poczac z taka baba jak ty? sama piszesz ze siedzisz w drugim pokoju z corcia-miloscia swego zycia... i czego oczekujesz? twoj maz cale dnie pracuje, a ty tylko dziecku czas poswiecasz. zajmij sie moze mezem, pokaz ze nadal jest dla ciebie wazny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moi rodzice
przed slubem spotykali sie 5 lat. Mama urodzila mnie, mojego brata, nie mielismy dostatkow, ojciec pracowal a mama wychowywala nas... byli ze soba bardzo szczesliwi, wspierali sie zawsze, umieli rozmawiac. To wlasnie jest PRAWDZIWA milosc ponad wszystko. Do tej pory rodzice sa nierozlaczni, zycie intymne tez maja udane (sa 25 lat po slubie_), pomagaja sobie, swiata poza soba nie widza. A wy co kochane dziewczyny? co chwile czytam, ze ktoras sie wypalila-ciagle pranie, sprzatanie itp, a mezowie siedza calymi dniami w pracy.. a co myslalyscie? ze zycie jest latwe, lekkie i przyjemne? widze, ze byle trudnosc sie pojawi, a wy i wasi mezowie nie wspieracie sie, tylko macie wszystkiego dosc. i uciekacie do osobnych pokoi, lozek zamiast wziac sie w garsc i probowac budowac wasz zwiazek, umacniac go. i oczywiscie, drogie mamy, na pierwszym miejscu zawsze jest dziecko... i gdzie tu miejsce dla meza? trzeba umiec sie spelniac w zyciu-czy wy jako matki siedzace w domu, czy mezowie jako ojcowie i zywiciele rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi rodzice - doskonale to ujęlas. Owszem bywa i tak ze mimo wszelkich staran zwiazek sie sypie ale czesto jest tez tak ze niestety partnerzy nie dają z siebie wszystkiego i efekt taki jak widac. Ja oczywiscie wspolczuje tym kobietom i ich męzom. Sama tez nie mam lepiej jesli chodzi o prace męza. Tez go wiecej nie m niz jest ale coz nikt mi nigdy nie mowil ze bycie mamą żoną i kochanką jest proste. Nie oczekiwalam zlotych gor to tez nie jestem rozczarowana ze ich nie mam. Bywają cieżkie dni jak wszedzie ale coz trzeba wziąć sie w garsc i myslec ze jutro bedzie lepiej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moi rodzice
oczywiscie masz racje. wspominam moich rodzicow, poniewaz nigdy nie mieli lekko, ale ich milosc byla silniejsza od wszystkich przeciwnosci. znam wiecej takich malzenstw. wiec mimo wszystko jednak mozna miec udane malzenstwo, cieszyc sie z tego, co sie ma i isc razem przez zycie wspierajac sie. ale tez inny przyklad-moja kumpela wpadla ze swoim chlopakiem i tylko dlatego wzieli slub. przedtem byli ze soba bardzo krotko, nawet nie mieszkali razem-co wiec mogli o sobie wiedziec? urodzila dziecko i nie minelo pol roku, jak wyprowadzila sie od meza...poniewaz on nie interesowal sie dzieckiem, nie pomagal, denerwowal go placz malenstwa. tylko ona ma duza pomoc od rodzicow-maja duzo kasy-wynajeli jej mieszkanie, placa za studia. a mezus?-wysyla teraz dobrowolnie dziecku co miesiac 1000 zl, bo boi sie ze ona poda go o alimenty i bedzie wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to dobrze ze chociaz facet placi a ta ma z czego zyc. ile par tyle przypadkow. Ja mysle ze na początku najwazniejsza jest rozmowa i chec dogadania sie, jesli dwie os tego nie chcą to szanse na porozumienie są marne. Dlatego dobrze tutaj panowie piszą ze mężowi tez trzeba pokazac ze jest wazny on a nie tylko jego kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawskadziewucha
nie zawsze chodzi o kase, bo u mnie jest to samo chociaz ja tez pracuje , a mimo to w domu sama wszystko robie a on jeszcze potrafi mi wytknac że czegos nie zrobilam lub źle zrobiłam. Wieczory również spedzamy praktycznie osobno...chociaz w tym samym pokoju. CZęsto sie kłócimy i zapomnialam co to sex, Rozmowy szczere równiez były przeprowadzane i obietnice zmian na lepsze po czym to lepsze trwało co najwyżej tydzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawska no wlasnie o tym piszemy, nie zawsze mozna sie dogadac i wtedy nie jest to w zasadzie niczyją winą ale jak sie nie nawet nie chce dogadac i sie nic nie robi to nie ma sie co dziic z wynikow. Ty sie staralas on nie chcial a wiadomo sama zwiazku nie zbudujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wam poowiem ze najwazniejsz
e miec swoje zycie, swoje marzenia, zainteresowania, plany, ambicje, zwoich znajomych. Nie mozna"wisiec na mezu, caly czas rozstrzasac jego humory itd.Nie ma idealow, zawsze maz kiedys wkurza. Ale jak myslisz jeszcze o czyms innym, mniej cie to boli, bo jego humor to tylko kropla w twoim zyciu, łatwiej machasz na to rejka i idziesz dalej. Dlatego moment, kiedy kobieta jest sama z dzeickiem w domu, a dni dosc monotonne tak usmuca czasem, ale dziecko madrzeje, rosnie, pojawiaja sie inne tematy,zerszta mazczyzni bardziej kontaktuja ze starszymi dziecmi. I wtedy sie robi prawdziwa wieź, wspolne plany rodzinne itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 26
Wiele razy staram się rozmawiać z mężem,ale bez efektu.Czekam na niego wieczorem i zaczynam miło ,żeby nie naskoczyć ale on od razu mówi pogadamy o tym jutro,jutro jest znowu jutro itd.całe dnie sie nie widzimy praktycznie,niedługo będziemy dla siebie obcymi ludzmi.Dzwoni do mnie z pracy i pyta czy wszystko ok,jak mowie,że nie to mówi,że musi już kończyć bo klienci czekaja albo coś wymyśla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtretertre26
jja też niby jestem nieszczęsliwą mężatka ale to niestety z mojej winy kiedy miałam 17 la zakochałam się jak głupia i nic nie widziałam poza nim, nie widziałam jego wad, nie widziałam jaki jest co do mnie czuje a teraz mam 26 lat nieudane małżenstwo (jeszcze nie po rozwodzie) i wszytsko do kitu, ale stwierdziłam "sama sobie nawazyłam to piwo to teraz je sama wypije" Zarówno przed jak i po urodzeniu dziecka zawsze bylo to samo to zawsze ja byłam najgorsza, no ale cóż jak się ma kapki na oczach, ja z mężem sie nie dobrałam ale wierzę że wszytsko można pogodzić, zawsze można się dogadać ale niestety do tanga trzeba dwojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 26
Masz racje trzeba dwojga.gorzej jak to drugie nie słucha,nie chce słyszeć o tym że masz problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawskadziewucha
myslicie że im jest dobrze w tych związkach ? Jesli nie to dlaczego nie chca o tym rozmawiac zeby cos zmienić... naprawic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 26
Po co maja rozmawiac,naprawiac,lepiej niech sie żona dostosuje do tego co jest.Mój mąż mi wiele razy powiedział ,że jak mi nie pasuje to żebym wzięła dzieci i do mamy jechała.Ale ja się wychowywałam bez ojca dlatego nie chce żeby moje dzieci miały podobnie,chociaż już czasem sama nie wiem co lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawskadziewucha
szkoda że ludzie sie tak zmieniaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj maz dupek
ja mam podobny problem.... zastanawiam sie po co w ogole jestem z tym czlowiekiem odpowiedz: dla dziecka nie kocham faceta, nudze sie z nim, nie pociaga mnie, normalnie wszystko na nie........ tragedia... kiedys tak nie bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 26
Ja przez mojego męża straciłam kontakt ze znajomymi,bo tego nie lubi,inny go wkurza bo jest miły ,inni lubią wyjść zabawić się czyli niepożadni,tak wogóle to dla niego rzuciłam wszystko a teraz mam podziękowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rfgfgf
przyłaczam sie , dziecko 15 msc, nie jestemy małzenstwem ale nic nas niełaczy poza dzieckiem co raz dalej od siebie, kłotnie, roznica pogladów, nie pociaga m nie, niemamochoty z nim na sex , mogłabym wymieniac iwymieniac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 26
Jak nie jesteście małżeństwem to masz jeszcze szanse ułożyć sobie życie z kimś innym,a masz wsparcie w rodzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rfgfgf
nie bardzo, mieszkamy razem , on nie chce odejsc(wyprowadzic sie, mowi ze dla Nas zmienil swoje zycie) niby zalezy mu na Nas chiał zawsze slubu, ale po co skoro zycie nam sie nie ukłąda, nei wiem czy finansowo bym sobie poradziłą bez niego i troche kołko sie zamyka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj maz dupek
paula, a co za roznica czy ma slub czy nie... ma dziecko i w tym sek... nie kazdy chce kobite z dzieckiem, to raz, dwa, ze nie wiadomo, czy znajdujac sobie faceta, znajdzie tez dobrego opiekuna dla dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×