w ostatniej fazie urżnięcia się

ale jak pięknie o niej mówisz aż zazdroszcze. słyszałam kiedyś że nie ma takiego ogona którego sie nie da odczepić:) wiem ze to chamskie ale prawdziwe.

wiesz procenty i anonimowosc robią swoje, ale ciesze się że to mówisz

spoko. nie mam żalu bo wiem ze tak jest. A ze tak w zyciu bywa to i nie Wasza wina

też:)

jest artystka, spiewa i gra na fortepianie. zycie niezle dalo jej w kosc, ale sie pozbierala a ja cos przegapilem. chyba za bardzo przejalem sie rola przyjaciela, zapomnialem ze jestem tez mezczyzna. egh... a teraz ma kogos, jest szczesliwa - widac to w jej oczach, w usmiechu. pieknie mowie? bo jest piekna, nie tylko fizycznie. ma piekne, pelne uroku wnetrze. Czy ktoś mi pomoze - cos w ten desen jest ze mna. ta szczerosc mi pomaga.

moja też artystka. Tylko realizuje się w plasyce...

jak z ksiązki taka miłość. I kolejny dowód na to że nie ma przyjaźni między kobietą a mężczyzną.

a mój gra i śpiewa w zespole rokowym:) ale sie dobraliśmy

romantyczne tez egh, wiele bym dal, zeby znow popatrzec na nia, kiedy sobie akompaniuje na fortepianie :) Czy ktoś mi pomoze - jest malarka?

fakt:) jak w korcu maku:) a ja też kiedyś spiewałem:) ale to stare bardzo dzieje:)

tylko, ze ta ksiazka ma dwa rozne zakonczenia ;) dla niej happy end, dla mnie... no wlasnie - beer end :D

plastykiem:) różne tak kolorowe plakaty i inne badziewia:) dla mnie to abstrakcja ale cóz:)

niezle, ja gralem na gitarze i probowalem spiewac z naciskiem na "probowalem". chyba lepiej mi to wychodzi pod prysznicem niz publicznie

czasem musi byc i beer end zeby człowiek sie zresetował i jakoś nabrał dystansu, potem łatwiej coś wykombinować.

ja najbardziej lubiłem przy ognisku:)

" mój" facet zajebiście śpiewa, fajne uczucie jak na jakiś tam koncertach małolaty za nim sie drą a ja wiem ze spiewa tylko patrzac na mnie. a tez zaczynał tylko pod prysznicem, ale jak sam mówił, musiał odważyć się wydrzec:)

ale cóż. LAt nie przeskoczysz choćby sie człowiek nie wiadomo jak starał. Nie da sie

dla niej to chyba nie byla orka, bo sie usmiechala. usmiech ma bajeczny... cholera, brak mi jej. przy ognisku tez grywalem, ale bardziej podpasowala mi gitara elektryczna niz akustyczna.

ja najbardziej lubiłem kawałki LAdy Punk i Prefectu:)

człowiek ma tyle na ile sie czuje

ja też to znam:)

nie zadurzony. stan zakochania nie trwa za dlugo mimo uporu. widocznie dla niej nie jest to orka, jest doskonalym muzykiem madooonna, to dzis mam chyba tysiac lat Czy ktoś mi pomoze - zdecydowanie perfect, choc jeszcze piosenki lombardu niezle sie spiewalo ;) 'przezyj to sam'

a kojarzysz Kołysankę dla nieznajomej:)?

zgaduję rozwiń myśl:)

ja mam współnika:) też go czasem zastępuję więc i on moze:)

o tych ćwiczeniach:)

zgadujeee - wiem o czym mowisz. ale akompaniowanie komus a akompaniowanie sobie to chyba dwie rozne rzeczy. jutro mam wolne, po 48 h pracy, chyba mi sie nalezy

to moze zohydzic zycie. nawet, jesli gralo sie z milosci do muzyki, to od milosci do nienawisci jeden krok.

jesli o mnie chodzi to uczyłem sie księgowości. Teraz mam swoją firmę a znajomi co się bawili na trzepaku robią na kasie w sumermarketach

wpadła i uciekła:) typowe:)