Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Isylla

Mój własny topic! Powiem wam, jak schudłam. Jeszcze 8 kg w dół! 500 kalorii!

Polecane posty

Hej, ja sie odchudzalam z 55 kg przy 158 wzrostu.Mialam rok temu wielkie tluste oczki w biodrach 97 co przy moim wzroscie to duzo.Zaczelam odchudzac sie 19 stycznia i juz w tydzien schudlam 3 kg potem szlo wolniej ale ogolenie od 19 stycznia do 14 lutego wazylam juz 48 kg czyli 7 kg mniej w dobre 3 tygodnie.Biegalam codziennie godzine lub tanczylam i skakalam w miejscu oraz codziennie pol godz cwiczen.Od lutego do marca zeszlam jeszcze do 46 kg i czulam sie swietnie, mialam w taki 62 cm w biodrach 89 w udzie 50.Caly czas jadlam na przemian duzo raz malo i teraz aktualnie mam w tali 64 w biodrach 93 w udzie 51 musze schudnac do poprzednich rozmiarow czyli 2 cm w tali 4 w biodrach i 2 w udzie a waga musi byc 46 wtedy czuje sie swietnie bez zadnych boczkow.Zaczynam z wami od dzis wlasnie biegalam przed chwilka a teraz cwiczyc ide papap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś na diecie tylko na
głodówce. :) Tak sobie poczytuję dla zabawy ten topic. Czekam, aż zaczniesz tyć z powrotem, moja duszko ;) A jest to nieuniknione jak to, że słońce jutro wzejdzie :) Tylko, że wówczas znikniesz po angielsku z tematu :) Właśnie zjadłam porcję kurczaka z rożna (ze skórką) z sałatką ze sporą ilością pysznej oliwy z ziołami i miseczkę flaków, mniam :) A jutro z dużym prawdopodobieństwem waga znów będzie niższa :) Smacznego jabłuszka i miłego kolejnego kompulsa za parę dni, "świetnie" się czująca, anorektyczko (a może powinnam już zacząć pisać: bulimiczko?) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to niby dlaczego mam się nie
zajmować panną "jedno jabłko dziennie, czuję się świetnie"? ;) Z głupoty ludzkiej zawsze się można pośmiać :) I nawet należy, ku przestrodze innym :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Namiętna - nie ma czegoś takiego, jak \"dieta bez joja\". I nie ważne, czy to będzie 300 kcal, 500 kcal, 1000 kcal czy 1500 kcal. Cała istota polega na: 1. - umiejętnym wyjściu z diety i 2. - zmianie nawyków żywieniowych po zakończeniu odchudzania. Nie bardzo rozumiem, na co narzekasz - schudłaś 3 kg w 2 tygodnie, co daje 1,5 kg tygodniowo. W miesiącu są 4 tygodnie, więc łatwo policzyć, że 1,5 kgx4 =6kg/m-c. Tak więc, jak sama widzisz, efekty są wyraźne i, jak by nie patrzeć, rewelacyjne:) A Ty, \"Poczytująca/-y ten topic dla zabawy\", cóż - nie wytłumaczysz. Ja próbowałam, ale nikt mi nie wierzy. Może łatwiej jest myśleć, że chudnie się wtedy, kiedy \"je się mało\", zamiast zdać sobie sprawę z tego, że istotna jest jakość jedzenia i aktywność fizyczna, czyli de facto zmiana przyzwyczajeń. Nawet w tym topicu wyjaśniałam co, jak, dlaczego i kiedy dzieje się w naszym organizmie, ale dalej nikt mi nie wierzy. Normalnie walka z wiatrakami. Smutne tylko jest to, że wciąż hasło \"odżywiaj się racjonalnie\" odpada w starciu z hasłem \"od jutra dieta 300 kcal, kto ze mną?\". Z drugiej strony sam/-a zobacz: tylu ludzi zbiło majątek na naiwności innych ludzi, rozpaczliwie pragnących schudnąć. I dopóki ci ludzie będą wierzyć w \"cudowne pigułki\", \"kilkudniowe magiczne diety\", i odchudzanie przez sms, dopóty będą sobie sami robić krzywdę. No bo przecież łatwiej jest uwierzyć koleżance koleżanki, niż samemu przeczytać jedną, dwie, czy nawet trzy książki z zakresu dietetyki/medycyny/biologii... Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam nowe osoby:) Wiesz DeadLilith z moją wagą to jest tak nijak. Dziś rano np ważyłam 58,5 kg. Więc 2 k mi poszły, nie więcej...a i tak to pewnie woda. Zastanawiam się czy moja dieta jest odpowiednia do zrzucania oponki...może spozywam pokarmy powodujące wzdęcia czy co, bo brzuch może ciut mniejszy... Dziś zjadłam serek danio warzywny (nigdy więcej - ohydny), mam ze sobą kalarepkę, zjem musli z mlekiem i szarona. Wieczorkiem grejfruta...może skubnę coś na obiad, jak zdążę, bo już dziś wyjeżdżam w Polskę. POzdrawiam wszystkie walczące z kilogramami tudzież z wiatrakami (DeadLilith;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Namiętna - cykl menstruacyjny! Cykl! Ja na przykład tydzień przed okresem zaczynam zbierać od 0,5 kg do 2kg wody; ale są kobiety, które potrafią zebrać nawet do 4 kg, więc nie wpadaj jeszcze w panikę:) Na brzuch - więcej białka, mniej węglowodanów; a Ty póki co robisz dokładnie odwrotnie - musli, jabłka, grejpfrut, activia - no same węgle... Białko + odpowiednie ćwiczenia to absolutna podstawa, jeśli zależy Ci na ładnym brzuszku (i dalej będę się upierać - 5 regularnych posiłków!;) ). I cierpliwości - podobno chudnie się \"od góry\" - u mnie się sprawdziło. Reasumując - powodzenia i wytrwałości:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bogate w białko oczywiście;) Pierś z kurczaka/indyka (podobno najlepiej gotowana), cielęcina, wołowina, ryby wędzone/pieczone/na parze, twarogi, jajka, sery. No i dobrze byłoby ograniczyć owoce na rzecz warzyw, tzn. w sumie jeden do dwóch owoców dziennie - tak, ale wieczorami już tylko białko i warzywa zamiast jabłek. I czytać(!!!) etykiety na opakowaniach i sprawdzać wartości odżywcze produktów, które masz zamiar zjeść - żeby się nie okazało, że jesz coś zupełnie innego, niż myślisz, że jesz...:) Kaloria kalorii nie równa... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość również pozdrawiam
DeadLilith - widzę, że mamy podobne poglądy na tę kwestię :) Ja się nauczyłam dwóch zasad, które mi ktoś mądry przekazał, a mianowicie: "żeby chudnąć trzeba jeść" oraz właśnie, że kaloria kalorii nie równa. Mogą być dwa posiłki identycznie kaloryczne, a jeden nas utuczy, natomiast drugi może nawet pomóc schudnąć. Takie cuda się jednak nie mieszczą w główce naszej małolatki :P Podobnie jak np. fakt, że prędzej by schudła, gdyby po wysiłku fizycznym zasiadła do stołu i nie pożałowała sobie wysokobiałkowego posiłku, np. piersi z kurczaka. A tak tylko daje organizmowi sygnał: "wysiłek fizyczny = GŁÓD, więc trzeba magazynować kalorie" Sama też urządzałam prawie głodowe diety, ale nie chcę już nigdy do tego wracać. Polecam to najwyżej na sam początek odchudzania, przez krótki czas, żeby "kopnąć" nasz leniwy organizm i uruchomić odchudzanie (przynajmniej mnie to pomaga). Można stosować bardzo krótko, zanim organizm zacznie zwalniać metabolizm. Ja bym na miejscu autorki tematu wpadła już w panikę, skoro na jednym jabłku dziennie jej waga spada "powolutku"! Przecież tu się nia ma z czego cieszyć, tzn. że jej metabolizm już skonał :D Akurat będzie dzień zaduszny, proponuję odśpiewać mu mszę żałobną i zapalić świeczki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoojne jutro nasza
autorka znowu rzuci sie na jedzenie a kolejnego dnia znow jedno jabluszko by potem znowu moc sie obzerac.:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do tego wszystkiego co wypisałam rano dołożyłam bułeczkę żytnio-pszenną ze słonecznikiem (pierwszy raz, od ponad dwóch tygodni, zjadłam pieczywo), z pasztetem domowej roboty i plasterkiem polędwicy, sałatą i pomidorem. Na pewno przekroczyłam tysiaka, ale trudno. O 21 zjadłam szarona ale za to nie skusiłam sie na pleśniaka i szarlotkę upieczone przez teściową;) W sumie chyba ok, choć na pewno w ten weekend złamię się. Za duzo mam spotkań i imprez. No cóż będę uważała i starała sie nie przeginać, a w poniedziałek znowu powrót do dietkowania. Miłego wieczoru:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. Żeby schudnąć, trzeba jeść; 2. Kaloria kalorii nie równa; 3. Nie wszystko co jest płynem, nie jest jedzeniem; 4. Ludzie tyją wyłącznie z niewiedzy - nawet z głupoty w niektórych przypadkach. Prędzej by też schudła, gdyby przed wysiłkiem zjadła trochę węgli - bo tłuszcz spala się tylko w ogniu węglowodanów;) Też urządzałam głodówki, diety cud, piłam ziółka, łykałam różne dziwne tablety, ale w dłuższej perspektywie było coraz gorzej. Wierzyłam, że jak ograniczę jedzenie do śniadań, będzie lepiej. A ja wciąż tyłam. Byłam zrozpaczona, bezsilna, nieszczęśliwa i wiecznie zła z głodu. Poczułam się tak źle w swoim ciele, że w pewnym momencie kompletnie zrezygnowałam z uprawiania jakiegokolwiek sportu, mimo że zawsze sprawiał mi przyjemność. Zwyczajnie wstydziłam się swojego ciała. A teraz wstydzę się jedynie tego, że przez tyle lat byłam książkowym przykładem idiotki tyjącej przez własną głupotę. Isylla ma dzisiaj 15 lat i doprowadziła się do wagi 65 kg. Jestem odrobinę od niej wyższa - w jej wieku ważyłam 58 kg i był to mniej więcej ten czas, kiedy zaczęłam przeprowadzać identyczne eksperymenty - kilkumiesięczne głodówki na zmianę z atakami głodu. 8 lat później ważyłam już ponad 80 kg. Dodatkowo byłam szczęśliwą posiadaczką nadciśnienia, rozwaliłam sobie kompletnie układ pokarmowy i dręczyły mnie tak silne bóle kręgosłupa, że zasnąć mogłam tylko na podłodze. Kiedy zaczęłam studia, jadłam już raz, góra dwa, razy dziennie. I w głowie mi się nie mieściło - jak to jest? - jem tak mało, nie dość, że nie chudnę, to wciąż przybieram na wadze. Jeszcze bardziej się zdziwiłam, kiedy jeden posiłek dziennie zamieniłam na regularne jedzenie co 3 godziny - przez pierwsze kilka tygodni czułam się permanentnie przejedzona a waga spadała po 2-3 kg tygodniowo. Nadciśnienie zniknęło raz na zawsze (mam nadzieję), żołądek się uspokoił a kręgosłup (przy małej pomocy aerobiku) nagle przestał boleć. Normalnie cuda;) Niestety, z tego co wyczytałam na tym forum do tej pory wynika, że nikt w takie cuda;) nie wierzy. Logiczne jest - chcę schudnąć=jestem głodna i ciągle nie chudnę=mam kiepską przemianę materii, ale to genetyczne, więc muszę jeść jeszcze mniej. Ale już totalnie niewyobrażalnie brzmi - chudnę=czuję się najedzona. Ot, kwintesencja problemu. Namiętna - przed pieczywem tak się nie broń - kromka chleba żytniego do śniadania nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie. Gorzej wieczorami... ale, jeśli lubisz, twaróg jest świetny na wieczornego głoda - sporo białka (to na brzuszek:) )i szybko daje uczucie sytości:) Mam taki patent na imprezy na diecie - biorę mały/średni talerz i nakładam po odrobinie(!!!) wszystkiego, na co tylko mam ochotę. Ale tylko raz. No chyba, że impreza trwa trochę dłużej niż 3,4 godziny:) Życzę wytrwałości i bezbolesnego opierania się pokusom:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny dzisiaj hallowen :D poszłam do szkoły w takim gotyckim gorsecie, spódnicy mini z koronkami i wysokich czarnych butach i stwierdziłam że wyglądam świetnie i nawet bardzo szczupło ;D hehe wszystkim sie podobało a w szczególności chłopakom :D no i ostatnio zauważylam że mimo ze jem normalnie bo mam duzo roboty i nie pociagne na 500 kalorii to waga jakos leci. żyć nie umierać. od poniedziałku zaczne diete spowrotem bo w niedziele szykuje sie impreza i bedzie duzo jedzenia^^ pozdrawiam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość modliszzzka
ja tez z wami jestem. U mnie tak wychodzi 500-700 kcal. Od jutra postaram sie jesc produkty o bardziej wiadomej kalorycznosci. Moja waga to na dzień dzisiejszy 72kg. Spadło dwa kilo i niewiem od czego.Od tego ze mam okres czy od tego że stosuję bodypure 24 i już mnie trochę wymiotło? niewiem. Mniejsza o to. tak czy inaczej przyłaczam się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fg
zgadzam sie z niektorymi opiniami w zupelnosci: jatez jestem przykladem glupiej idiotki ktoraschudlapraiwe ze glodujac. na pocztku ok - waga spada jak zaczarowana, ale potem a to swieta, a to wakacje i tak sie zaczyna jojo. no to znowu ... glodowka. tak przez 2,5 roku, tluszczu coraz wiecej. nabawilam sie kompulsow! od miesiaca stosuje diete 700, po tygodniu 1000 kcal az do teraz. staram sie jesc regularnie, i faktycznie czuje sie czasem jak bym byla przejedzona, a po chwili jestem glodna:D ale zoladek wyraznie sie skurczyl bo nie dostaje gigantycznych porcji raz w tygodniu (kompuls). owszem - raz zjadlam wiecej, ale pozwolilam sobie ze wzgledu na urodziny:) ale potem znowu powrot do diety. caly czas chudne, nie czuje sie zanieczyszczona jak po kompulsach i przy kazdym posilku towarzyszy mi mysl, ze jem go dla swojego zdrowia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość modliszzzka
ja też się pod tym podpisuję co napisałas. ja jadę na tylu kaloriach bo po pierwsze robię oczyszczanie z bodypure 24 a tam sie wogóle nie powinno jesc ale ja nie chcę głodować bo kiedyś jak byłam młodsza to się źle skończyło. Dzisiaj zjadłam 700 kcal a w tym same owoce i warzywa plus soję bo musiałam uzupełnić niedobory białka. Nie mam zamiaru długo ciagnąć tej diety co najwyżej 5 dni góra tydzień by trochę się oczyszcić i zwiększyć spożycie wody. Potem noramlna dietka na poziomie 900-1000 kcal z przewagą białka pochodzenia roślinnego i tego z ryb, warzyw i owoców. Myślę , ze to się uda bo mam dużą motywację .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×