Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Gość laluczkaaaa
mam pytanie co to jest IUI?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadzieja1983
laluczkaaa Inseminacja IU Procedura ta polega na wprowadzeniu za pomocą specjalnego cewnika bezpośrednio do jamy macicy odpowiednio przygotowanego nasienia partnera. Pacjentka przed przystąpieniem do IUI podlega stymulacji hormonalnej, której celem jest zwiększenia szansy na ciążę. Po stwierdzeniu dojrzałości pęcherzyka Graafa, co potwierdzają badania hormonalne oraz badanie ultrasonograficzne, lekarz prowadzący podejmuje decyzję o terminie wykonania inseminacji. W dniu planowanej inseminacji partner oddaje nasienie, które następnie podlega specjalnej obróbce. Jest ono poddawane procesowi płukania w specjalnych mediach i wirowania, dzięki czemu możliwe jest uzyskanie frakcji plemników o najwyższym potencjale zapładniającym. Procedura przygotowania nasienia trwa około 2-ch godzin dlatego nasienie należy dostarczyć do laboratorium odpowiednio wcześniej przed zaplanowanym przez lekarza terminem zabiegu. Zabieg inseminacji odbywa się w czasie zwykłej wizyty, zazwyczaj nie jest bolesny. Po zabiegu pacjentka może chodzić, jeździć samochodem etc. Niekiedy po zabiegu może pojawić się delikatne plamienie. Wskazania do IUI - nieprawidłowe parametry nasienia - czynnik szyjkowy (bariera immunologiczna) - zaburzenia owulacji - endometrioza - niepłodność idiopatyczna (o nie wyjaśnionym podłożu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laluczkaaaa
dzieki za odpowiedz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
czesc dziewczyny;-))) ja oczywiście codziennie Was czytam i jestem na bieżąco, ale nie piszę codziennie bo u mnie na razie przestój trwa. wielkiego czekania ciąg dalszy... ja swoje działalnia zaczynam w siepniu jak pamiętacie, ale nie na początku tylko w połowie sierpnia, a moze anwet w same święto 15 sierpnia;-) 12 sierpnia mkam wizyte w klinice i tak wszystko mi powiedza dadzą leki i od połowy sierpnia rusza stymulacja. czyli jeszcze 3 tygodnie czekania.... teraz to juz jakos tam leci, ale te 3 miesiace w tył czekania to było najgorsze... Dosia, Megi, cały czas pamiętam że razem działamy w sierpniu wszystkir 3, i Wy dziewczyny zaczynacie wcześniej, a na pewno Dosia bo juz pisała, ze około 10 sierpnia. No kochane mam nadzieje ze 3 bociany;-) Alicja - jak fajnie ze się odezwałas i juz po urlopie;-) nie ma jak to zmiana otoczeni a to jest czasem zbawienne dla psychiki;-) takze witamy z powrotem;-) Egz- oczywiscie cały czas zazdroszczę Ci tego morza na co dzień mi sie zawsze marzy morze jesienią i zima i nigdy nie mam czasu żeby tam wtedy pojechac i jodu powdychać;-)) My z mężem w tym roku bez wakacji, bez urlopu i dużo duzo pracy i powiem Wam ze tak juz od kilku lat.. dlatego moze za rok się uda?? mam nadzieję ze w trójke;-) georgio - pisz do nas , kiedy żona testuje , jakos tak chyba w tym tygodniu?? generalnie ja testowałam po 10 dniach od transferu. reszta dziewczyn, i w tym nowe oosoby pozdrawiam mocno i witam. Saro - buźka;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich też codziennie czytam wpisy, ale z wolnym czasem na pisanie u mnie kiepsko. teraz złapałam wolną chwilkę i może mi się uda opisać wam mój przypadek. mam pcos, wiem o tym od 20 roku życia. o dziwo lekarze leczyli mnie na to wcześniej, ale ich wypowiedzi ograniczały się do słów: jak nie będziesz brała leków regularnie to będziesz miała problemy,żeby póżniej zajść w ciążę. jakby to miało jakiekolwiek znaczenie dla 14-latki i dla pcos, które jest nieuleczalne. kilka lat póżniej trafiłam do lekarza, który stwierdził, że nie mam pcos, bo on nie widzi cech fizycznych. no i tak sobie żyłam nieświadomie, często i ochoczo współżyłam z moim jeszcze wtedy chłopakiem, a orędownikami bezpiecznego seksu i antykoncepcji to my raczej nie byliśmy. jakoś nam się udawało \"nie wpaść\". no ale kilka lat po ślubie to już było kiepsko, clostilbegyt na okrągło, pcos potwierdzone licznymi badaniami i klapa na całego. pani doktor polecała pól tabletki wieczorem, całą rano i jakieś duperele. aż kupiłam w kiosku \"raport niepłodność\", to było wydanie specjale jakiegos miesięcznika. przeczytałam, płakałam przez dwa tygodnie, zebrałam się do kupy, umówiłam się na wizytę do kliniki leczenia niepłodności. poszliśmy tam i nowy duch w nas wstąpił a pięć miesięcy póżniej, w pierwszym stymulowanym cyklu, po 4 zastrzykach z puregonu zaszłam w ciążę. naszej mega radości nie muszę chyba opisywć, wszystkim tego życzę. tylko póżniej się okazało,że nasza kruszynka ma chory brzuszek i rokowania beznadziejne. taki pech, bo z niepłodnością to nie miało żadnego związku. pszeszłam wszystkie badania prenatalne i okazało się, że dziewczynka jest generalnie zdrowa, genetycznie poprawnie sformowana i wady ośrodkowego układu nerwowego też nie ma, ale z brzuszkiem licho, bo jest w nim dziura. lekarze obiecywali opercje, jedną taką, drugą taką, wszystko miało być dobrze. i byłoby, gdyby lekarze nie zwlekali z cesarką. czekali aż płuca dojrzeją, a w tym czasie jakieś dziadostwo się przyplątało, niewydolność krążenia. moja królewna umarła powiem wam tylko, że była najpiękniejszą dziewczynką jaka kiedykolwiek się urodziła. była naszym marzeniem, które spełniło się w tak tragiczny sposób. bardzo ją kochamy, pomimo,że jej z nami nie ma. zaraz po tej tragedii zapragnęliśmy mieć drugie dziecko, dużo dzieci, dużą rodzinę. wcześniej chcieliśmy mieć tylko jedno, po tym wszystkim zrozumieliśmy, że chcemy mieć ich więcej. zaczeliśmy starania w tej samej klinice. było bardzo trudno, nikt tego nie rozumiał, nawet lekarze. do in vitro się nie kwalifikowaliśmy, a stymulacje, inseminacje nic nie dawały. no, w końcu dowalili mi taką dawkę, że miałam 21 pęcherzyków, ale po puncji i badaniu okazało się, że są puste. porażka. potem miałam laparoskopię, po której lekarz mi powiedział : ma pani endometriozę drugiego stopnia. jakby mi było mało problemów. hsg na szczęście wykazało drożność obu jajowodów. w końcu mój lekarz wymyślił taką kombinację leków, która dała efekty. w drugim owulacyjnym cyklu zaszłam w ciążę. no i mamy teraz urwisa. nareszcie! bo o to żeby miec w domu dziecko walczyliśmy 5 lat. w zeszły piątek skończył roczek. najwyższy czas na rodzeństwo :) dziś mam drugi dzień cyklu, rano połknęłam pierwszą femarę, za kilka dni pierwszy fostimon. jestem optymistycznie nastawiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Dosi30
Dosia30 śledzę Twoją historię i moja sugestia jest taka, żebyś rzeczywiście przed rozpoczęciem programu in vitro zasięgnęła pomocy psychologa. Nie zrozum mnie źle, nie piszę tego złośliwie, ale dla Ciebie odnoszę wrażenie ważniejsze jest to, żeby nie zawalić urlopu (ostatnio mam wrażenie, że ten urlop i wyjazd w związku z nim, jest tutaj sprawą priorytetową, a nie program in vitro, któremu niestety ale w przypadku hormonów trzeba podporządkować wszystko, albo przesunąć go dla własnego bezpieczeństwa na kiedy indziej), aby punkcja była "na czas", piszesz, że nie znosisz bólu i na zapas szykujesz środki przeciwbólowe... Kobieto (!!!) podejdziesz do tego programu tak spięta i podenerwowana, że o sukcesie można zapomnieć! Hormony to nie tylko to co zostanie Ci podane w zastrzyku. Ich całe multum jest w Tobie i Twój stres je systematycznie rozregulowuje. Moim zdaniem trzeba najpierw coś z tym zrobić. Ale to Ty zrobisz jak uważasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny (i chłopaki!)! Nie bardzo mam teraz jak pisać ale musialam chcoiaz na chwile do Was zajrzec złociutkie:) Alicja-witaj po wakacjach! To jednak nie miałyśmy szansy się spotkać na plazy bo ja nie mieszkam w tej okolicy gdzie Ty byłaś.Mam nadzieje ze wypoczełaś i nabrałaś nowych sił do walki.Dobrze że organizm odetchna od leków i tego wszystkiego...Trzymam kciuki żeby te starania urlopowe sie powiodły!!!! Inka-my też w tym roku urlop bez szaleństw, na pewno nie pojedziemy nigdzie za granicę, trochę na Mazury i trochę w góry. A z tym morzem to powiem Ci tak że mam je pod nosem,ale nie zawsze jest czas się nad nie wybrać, bo chociaż moje miasto lezy nad morzem to ja mam do niego spory kawałek drogi (samochodem niby blisko ale komunikacja miejską-masakra!). Chociaż w weekendy najczęściej tam jesteśmy na spacerze. Kochancały czas pamiętam o Twoim in vitro i trzymam ciagle kciuki!!! Tak samo jak za Dosię i Megi!!!Dajcie czadu dziewczyny!:) ewikula-strasznie mi przykro z powodu Twojej córeczki, jejku,tyle musiałas przejść:( Dobrze jednak że się później udało i mam nadzieję teraz szybko zajdziesz już w drugą ciążę! Sara-co u Ciebie?? Jak się czujesz?Już ciut lepiej? bierzesz żelazo?Napisz chociaż parę słów! Sportsmenka-i jaka podjeliście decyzję w sprawie dalszych starań??? Ja na bank odpuszczam sobie na razie IUI,zaczynam coraz bardziej wątpić w tą metodę.. Georgio-kiedy planujecie testować?? Nadzieja-mam nadzieję że Ci się uda za tym pierwszym razem! Mi się kiedyś właśnie na pierwszym, naturalnym cyklu udało więc kto wie?:) Trzymam kciuki,jeszcze tylko parę dni!:) A mnie dzis strasznie korciło zeby zrobić bhcg, byłam akurat w szpitalu,już podeszłam pod laboratorium i ..zwiałam. Może to jednak jeszcze za wcześnie? dziś jest 24 dc i chyba najpierw zrobie zwykły test (mam już od dawna w domu:) ). Niby się nie nastawiam, lekarz kazał bez euforii do tego cyklu podchodzić,ale wiecie jak to jest.. Parę dni temu złapałam doła bo znowu zaczęły się te plamienia na @:( Ale teraz niby trochę sa mniejsze, rzadsze..Poza tym kiepskawo się czuję,jakoś mi duszno i słabo czasami (ale to prze pogodę) i pobolewają czasem jajniki. Nie chcę sobie niczego wkręcać,bo rozczarowanie bardziej wtedy boli:( Może te gorsze samopoczucie przez ten upał za oknem i moja tarczyca pewnie się buntuje. test zrobię w piątek 9chyba że mnie jakies licho podkusi wcześniej:) Nie ma co liczyć na cud,mi się ostatnio nie zdarzają.Ale i tak proszę o paciorek i kciuki! Buziaki dla wszystkich,także nie wymienionych,pa!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadzieja1983
egz30-tak to już tylko 4 dni ale juz chyba się nie nastawiam za bardzo miałam przez 2 może 3 dni spokój z kłuciem jajników tak teraz dzisiaj pojawil się ból podbrzusza u mnie to jak na @ wiec czuje , że zbliża się ona wielkimi krokami ale i tak się nie poddam :) testuje w sobote a jak nie wytrzymam to test zrobię w piątek chyba ze @ przyjdzie szybciej czego nie wykluczam...;/ na weekend wyjeżdzamy więc jak co nie będę myślala o nieudanej IUI i od poniedziałku wezmę się za siebie :) mój mąż co chwilkę pyta czy coś mnie boli czy mam inny objaw jak przed @ ja w sumie sama nie wiem jakiego objawu powinnam się spodziewać...biedactwo on chyba bardziej to przezywa niż ja szczególnie teraz w tych ostatnich dniach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgio
Witam!! U nas dziś bardzo smutny i nerwowy dzień.Żona z rana dostała plamienia.Czyżby to był początek końca?Było wiele placzu i pytań skierowanych do mnie na które niestety nie umiałem odpowiedziedż.Serce mi pęka.Zadzwoniliśmy do gina.Troszkę to nas uspokoiło.powiedział żeby nie panikować i dale przyjmować te lekarstwa które przepisał.Przyjmować do czasu póki nie pojawi się totalna @.Cóz z tego żona juz sie załamała.Jej stan był taki że załatwiłem jej dwa dni wolnego.Ja też nie jestem w dobrej dyspozycij,ale mam jeszcze cień nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadzieja1983
georgio- Plamienia to jest nic straconego wiem , że cieżko pocieszyć w takiej sytuacji ale tak jak ginekolog powiedział jeszcze jest szansa więc trzeba mieć nadzieje...i wiarę , że będzie dobrze...kurcze czemu to musi być takie cieżkie nie dośc , że każda z Nas zanim dochodzi do danego zabiegu przechodzi cieżką drogę a póżniej te dwa tygodnie oczekiwania i życie w niepewności to jest takie niesprawiedliwe...?? Bądzcie dobrej myśli trzymam za WAs ksiuki a TY bądz przy żonie i wspieraj ja bo to teraz dla niej najważniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
georgio - nie smućcie się na zapas! Ja po IVF plamiłam przez prawie tydzień mniej więcej w okolicach spodziewanej @! Lekarz ma rację - dopóki nie pojawi się obfita czerwona krew, to jeszcze nic straconego! Ja nawet o tym moim plamieniu nie wspominałam wówczas chyba dziewczynom na forum, bo po prostu wmówiłam sobie, że to przejściowe i musi być dobrze! A dzisiaj nasze serduszko ma już skończone 12 tygodni:) Bądźcie dobrej myśli - trzymam za Was kciuki! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
witam, chciałabym sie odnieśc do wczesniejszej wypowiedzi koleżanki, która stwierdziła ze dla mnie ważniejszy jest urlop niz program in vitro. Zaupełnie sie nie zgadzam z tym stwierdzeniem i chyba zle zrozumiałas moje wypowiedzi. Przeczytaj je jeszcze raz bardzo dokładnie. To ze mam stresa to sie zgadza i bardzo chętnie bym skorzystała z pomocy psychologa który by mi pomógł przejśc to wszystko. Sama wczesniej tez cos takiego zasugerowałam. Psychika jest tu bardzo wazna i tu przyznaje koleżance racje. Jednak nie znam osoby która podchodziła by do programu in vitio na zupełnym luzie, nie przejmujac sie niczym. Giorgio, licze ze wam sie udało i trzymam kciuki bardzo mocno, bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coo to jest
@ ????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Pisząc ze jestem na urlopie do 23 sierpnia miałam na mysli ze do tego dnia mam dni wolne od pracy i moge ten czas poswiecic programowi in vitro-( to tak dla sprostowania) a wyjazd przypada mi w zupełnie innym terminie jeszcze przed przystapieniem do stymulacji. @ to po prostu miesiaczka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Dosi30
Dosiu ok, życzę Ci jak najlepiej. Tylko to jakieś takie wszystko "napięte" w Twoim przypadku. Nie tak jak u innych dziewcząt. Takie trochę "i chciałabym i boję się" albo raczej inaczej: "i chciałabym i nie wiem czy bym chciała". Twoje ciało to nie matematyczny model, który jest przewidywalny w każdym calu. Już się więcej nie wtrącam. Oby Ci się udało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
cześc dziewczęta! Ewikula - bardzo mi przykro z powodu smierci twojego maluszka, to musiało byc straszne przezycie, współczuje ci bardzo. Ale na szczęście doczekałaś się następnego skarba i to jest najważniejsze :) Georgio - tak jak dziewczyny napisały, nie przejmuj sie plamieniami, to sie często zdarza. Ja nawet po insemce miałam przez dwa dni plamienia. Z drugiej strony to może być dobry znak, bo może oznaczać zagnieżdżenie zarodka(zarodków). Głowa do góry, będzie dobrze:) Ja trochę jestem zła, bo dowiedziałam się, że moja klinika w sierpniu jest zamknięta, wiec z następną IUI będę musiała czekac do września:(. A tak w ogóle zastanawiam się, czy jest sens robić IUI, czy nie zacząć odkładac na in vitro. Ale zanim odłożymy kasę na in vitro, to minie conajmniej rok, wiec jestem przygnębiona tym wszystkim. Głowa mi niedługo pęknie od myślenia. Pozdrawiam was kochane i życzę spokojnej nocki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Georgio myślami jestem z Wami... Pozdrowienia dla Wszystkich dziewczyn, które muszą walczyć i walczyć i walczyć a życie takie nie sprawiedliwe, czasem nie chce dać a czasem daje i odbiera marzenia :(...smutne ale chyba trzeba to akceptować i próbować dalej ... wierzę że każda z nas ma już swoje dzieciątko, które tylko czeka na odpowiednią chwile i chce nam dać tyle radości swoją obecnością i tylko czeka i woła: mamusiu kiedy wreszcię Cię zobacze? Ale mama tego nie wie, chociaż tak bardzo już tęskni za swoim maleństwem i pragnie Je przytulić...i tak czekamy, czekamy, czekamy a nadzieja nie umiera...dlaczego? Bo wiemy że Ono tam jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgio
Witam Wielkie dzieki za słowa otuchy.Bardzo mi pomogłyście.Dobrze że jesteście.U nas bez zmian.Żona nadal plami do tego doszedł ból podbrzusza.Z tego co widzzę to chyba już straciła nnadzieję,chociaż ja cały czas przekonuję ją że jest jeszcze szansa.Termn testu przypada na przyszły wtorek.Oby wszystko się udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Giorgio o wszystkim na bieżąco informujcie lekarza i o plamieniach i bólach, byc może lekarz zwiekszy dawkowanie duphastonu (pewnie miała przepisany) moja kumpela tez miała plamienia na początku ciaży i lekarz przepisał jej duphaston i przestała plamic. Byc może jednak takie niewielkie plamienia moga byc objawem implantacji zarodka , wtedy towarzysza temu bóle podbrzusza i jajników i to dośc czeste zjawisko. Jednak żeby dmuchac na zimne nalezy o wszystkim informowac lekarza. Narzazie jesli to mozliwe nich zona leży w łożku i niech nie wstaje za często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny, Sledze Wasze historie od dluzszego czasu i nie mialam odwagi nic napisac. Jestescie bardzo bardzo dzielne i nie raz i nie dwa lza krecila sie w oku jak czytalam wasze przypadki. Ja taka dzielna jak Wy nie jestem. Samotnosc i oczekiwanie na wynik testu doprowadza mnie do szalenstwa dlatego zdecydowalam sie podzielic z Wami moimi odczuciami. Jestem po zabiegu in vitro i drugim transferze ostatnich juz mrozonych zarodkow. Dzisiaj wypada 7 dzien po zabiegu, a ja nie odczuwam zadnych objawow ciazy. Czasami troche bola mnie jajniki, ale nic dziwnego skoro biore 10 lutein, 5 progynow i encorton. Brzuch mi urusl, bo macica jest powiekszona i faktycznie wygladam jakbym byla w ciazy. Chce mi sie wyc na ten moj brak objawow i panicznie boje sie rozczarowania. Test planuje zrobic w niedziele i oby ona szybko nie nadeszla. Zycze Wam wszystkiego najlepszego, a na pewno duzo wiekszej wiary i nadzieji niz moja. Pozdrawiam cieplo, Agnieszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
georgio trzymam kciuki za to, żeby to były objawy implantacji. czule żonke przytulaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agnieszko może jesteś jedną z tych szczęśliwych kobiet, które nie odczuwają żadnych objawów ciąży. uszy do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
czesc dziewczyny;-) ja tylko na chwilke, wpadam żeby Was pozdrowic wszystkie;-) u mnie upały dają w kość cały czas, istna Afryka po prostu. dziewczyny przed in vitr- uszy do góry wszystko bedzie ok, zobaczycie wrzesień będzie nasz. Dosia, Megi i inne przewiduję zlot bocianków tu do nas. Georgio - cały czas wspieraj żone to sa wasze najważniejsze chwile, ale widze ze Ty naprawde o nią dbasz. pisz nam szybko zaraz we wtorek jak wyniki.. czy bedziecie robic test domowy czy jedziecie na bete do kliniki? Ala, Egz - mocno Was ściskam . Egz no z tym morzem to się rozmarzyłam na całego... ewikula - twoja hitoria jest smutna, ale trzymamy wszyscymocno kciuki zeby teraz sie udało.. Agnieszka 31- no to super ze zdecyzdowalas sie tu do nas w koncu napisac!! dziewczyno, widze ze teraz u ciebie gorrrace dni!! pamietaj brak objawow to czesto dobry znak - wiele dziewczyn tak miało, ja sama tez ze mialam zadnych objawow tylko piersi pobolewaly od luteiny. takze kochana spokojnie!! tez pisz nam szybko jak wyniki!!!! trzymam kciukasy za Ciebie. czy moge spytac jaki protokół mialas i czy moze leczysz sie w Łodzi?? ile miałas komórek dobrych pelnych do transferu? pozdrawiam. Saro , Nadiewa, i inne zaciązone -mocno Was ściskam dziewczyny!! buźka. wszystkie inne dziewczyny pozdrawiam upalnie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, chciałam tylko dać znać że u mnie kolejne (które to już???) rozczarowanie, kolejna porażka:( Dzis rano zrobiłam test i cudu nie było-negatywny:( Niby się nie nastwiałam ale wiecie jak to boli, poza tym, rany, jak mam sobie wmawiać że mi nie zależy,nie nastawiać się że sie uda??Przeciez po to się staramy,po to chodzimy do lekarzy,bierzemy leki, właśnie po to żeby się udało...Jak mam oszukwiać sama siebie? Robie wszytsko żeby zaciązyć a potem cały cykl mam udawać że mnie to nie obchodzi??zawsze jednak liczę na to że się uda..a potem wielkie rozczarowanie,wielkie nic i ból:( Poryczałam się strasznie dzisiaj, bo juz miałam nadzieję,nie miałam tych plamien jakie mam zwykle przed @ (były bardzo minimalne,ale to może przez duphaston), były dwa jajeczko,endo jak na mnie super,jajeczka pękły, lekarz mówił że cykl obiecujący a na koniec i tak nic z tego nie wyszło:( To kiedy się w końcu uda?????? jestem już tak potwornie zmęczona i rozczarowana tym wszytskim że mam ochotę rzucic to w cholere,przestac się już starać...Ale wiem że za pare dni mi przejdzie. dziewczyny ja się już staram 4 rok i naparwdę już mi sił brakuje...Dla mnie ciąża wydaje się coraz mniej prawdopodobna, chyba nawet jak zajde to w to nie uwierzę. A wg lekarzy wszystko jest ok,juz sama nie wiem co robić. Dzis lub jutro mam dostać okres, w tym cyklu IUI znowu odpuszczam,bo w tym czasie jedziemy z męzem na urlop. Pozdrawiam Was wszystkich-dzisiaj wyjątkowo smutno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egz przytulam mocno :/ wiem że jest Ci ciężko, sama przechodziłam takie rozczarowanie w zeszłym tygodniu, wiesz ja się staram już 3 lata, więc 3/4 tego co Ty, i też momentami nie wierzę już w sukces naturalnymi metodami, chociaż teraz posatwiłam na to, bo tak poprawiły się wyniki meża że liczyłam że a nóż... ale pamiętam że jak robiłam testy PCT to wychodził mi też jakiś wrogi śluz, potem tym się przestaliśmy przejmować, bo przy inseminacji to i tak nie ma zanczenia, ale pewnie w tej chwili to może zakłucać nasze szanse... pytałas się jakie decyzje... do końca nie wiemy, ale ja ten cykl jeszcze pozostawiamy sprawę naturze :) nie pisałam wam wczesniej ale niestety jestem w trakcie szukania nowej pracy, więc teraz jest tez ciężki okres dla nas i to nieco zmeinia spojrzenie na starania, bo chciałabym mieć jednak już finansowe sprawy uporządkowane... georgio będę się modlić by się wam udało, niech żoncia leży z poduszką pod pupcią i nie traci nadzieje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Egz, ja ciebie tez przytulam. Kurcze gdzie może byc przyczyna., hmmmm. Wiesz co, a moze poszukaj w internecie lub w ksiązce telefonicznej namiary na psychologa, ja sama zamierzam pójść. Myśle ze oboje jestescie zdrowi, przeciez w koncu przez 4 lata zdązyliście zrobic rózne badania. Podobno psycholodzy tez zajmuja sie terapia psychologicznej niepłodności. Jeden psycholog nawet sam do mnie napisał ze może mi pomóc i ta tematyka nie jest mu obca. mysle ze dzieki takiej terapii może sie udać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik33
witajcie dziewczyny jestem tu nowa,ale juz od dluszego czasu podczytuje rozne fora,ja dzis tez zrobilam test i wyszedl negatywny,staram sie juz 2 lata mnostwo badan ostatnio laproskopia i znowu tylko rozczrownaie,musialam sie z kims tym podzielic kto wie co czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Egz a czy ty miałas laparoskopie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie odzywałam się tu od dłuższego czasu bo jak pisałam wizyte w klinice mam umówioną na 2.09. Więc tak sobie czekam i czekam ale... Dzisiaj wróciłam po pracy do domu i stwierdziłam że mam duży zapas testów ciążowych to nic się nie stanie jak jeden zmarnuję, zwłaszcza że okres mam dostać około soboty. No ale... ja widzę dwie kreski !!! Albo mi już całkiem odbiło i mam omamy albo wydarzył się CUD!!! Jestem cała roztrzęsiona, nie umiem sobie znaleźć miejsca. Nie wiem czy jutro od razu robić betę, czy jeszcze parę razy testować ?!! Mam ochotę skakać z radości i jednocześnie boję się że to jakaś potwornie paskudna pomyłka. Jednym słowem nie mogę uwierzyć w to co widzę. Jestem w totalnym szoku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocahontas8k
Cześć dziewczynki i... nie tylko dziewczynki :) Ja nic się nie odzywałam bo u mnie nic się ciekawego nie działo, a tak poza tym to teraz mam istny kocioł w pracy więc nie było nawet czasu żebym cosik skrobnęła do Was. Ale dzisiaj mam go troszkę więc napiszę co i jak u mnie. Otóż wczoraj byłam na USG (zobaczyć jak tam to moje endo wygląda- czy się troszkę podtuczyło czy nie...), a potem po USG na wizycie um mojej ginki. No i tak... Ostatnio jak byłam miesiąc temu to moje endo mierzyło 6mm, a wczoraj 9mm :) Potem jak poszłam do ginki z tymi wynikami to powiedziała że ładnie urosło ale trzeba jeszcze je podtuczyć. Także jeszcze dwa cykle muszę poczekam zanim przystąpimy do in vitro. Zapytałam się też jaka musi być odpowiednia grubość endo żeby można już było przystąpić do zabiegu, to ona mówi że trochę ponad 10mm. Czyli już mi niewiele brakuje. Cieszę się że nie musiałam brać żadnych estrogenów na wzrost endo bo to już podobno jest ostateczność. A ja łykam sobie tylko vit. A+D3, vit. E, kwas foliowy i acard. No i od 16-25 d.c. duphaston. Mam nadzieję że będzie dobrze. A i przy okazji mój mężuś łyka sobie po jednej pigułeczce salfazinu :-) Pozdrawiam Was wszystkie i naszego rodzynka również i życzę udaengo popołudnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×