Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Megi, Inka musicie dalej żyć nadzieją, dalej walczyć...nie wiemy dlaczego tak się dzieje że zostaje nam dane i nagle odbierane, może to jakieś próby, chociaż smutne...ciężkie, czasem nie do zniesienia, że wydawać by się mogło iż więcej złego już nie może się stać...czas wyleczy rany, tak zawsze jest...pewnego dnia, może już niedługo obudzicie się z nowymi nadziejami...na pewno tak bęzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Cześc wam. Jestem umówiona do lekarza na przyszły tydzień, pewnie bede miała 1 usg. Przyznam ze sie cholernie boje czy aby wszystko jest w porządku. no i dowiem sie czy jest jedno czy dwójka dzieci. Wczoraj jeszcze dla weryfikacji zrobiłam sobie jeszcze jednego sikanca i kreska testowa wyszła tak samo intensywna jak kontrolna. Pojawiła sie momentalnie. Tak sie zastanawiam nad tym moim przyrostem bety, bo skoro 13 dni po zapłodnieniu beta wyszła 101, a po 4 dniach 729 to znaczy ze moga byc bliźniaki? Własciwie to patrzac na normy to mieszcze sie w tych normach tak optymalnie, bo biorac pod uwage 3tygodniowa ciąże ( w zasadzie to sie liczy juz jako 5 tydzien) to powinno byc od 100 do 4580, spora ta rozpiętośc. Narazie to codziennie rano czuje bóle podbrzusza, czasem dośc mocne, ale podobno to normalne, miałyście tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kochani, Megi, Inka- mam nadzieje że pomału dochodzicie do siebie. Najważniejsze teraz to znaleźć sobie jakieś zajęcie...Jesteśmy z Wami! Megi- to w takim razie leczyłyśmy się u tego samego lekarza. Ja też chodziłam do Czecha, wszystkie inseminacje miałam u niego i tak jak pisałam kiedyś średnio byłam zadowolona (np.fakt podawania pregnylu 2 godz przed IUI...),zresztą skoro u Ciebie nie udało się im tyle razy z IUI pomimo tego że jesteś zdrowa też o czymś świadczy. Ale za dużego wyboru lekarzy w Invicie nie ma niestety. Do Szczyptańskiej jakoś nie chciałam chodzić (byłam raz tylko) bo jakoś nie wzbudza mojego zaufania,strasznie młoda jest i jak byłam u niej na USG to dość boleśnie mnie zbadała.Bardzo dobry jest Śliwński ale podobno już tam nie pracuje. Ja już raczej nastawiam że będę musiała podchodzić do in vitro i wtedy pójdę do prof. Łukaszuka (podobno sława na całą pOlskę jeśli chodzi o in vitro) i chętnie posłucham Twoich rad na jego temat. Najgorsze jest to że u nas na pomorzu to nie bardzo jest wybór jakiś innych klinik, ja przynajmniej nie kojarzę. Białystok jest dobry ale dla mnie i męża to niewykonalne jeździć tam na kontrole i badania.Nie bardzo możemy się zwalniać z pracy, więc na razie zostaje gdańska Invicta... Alicja- co u Ciebie?? Kiedy IUI? Ile masz pęcherzyków? Trzymam kciuki!! Sara- a u Ciebie który to już tydzień? Brzuszek pewnie już widać co? Gawit- a Ty kochana niedługo już będziesz rodzić, jak nastrój i samopoczucie? Dosia- trzymam kciuki za usg!Bardzo jestem ciekawa czy będą bliźniaki:) Georgio-jak się czuje żona? Kiedy teraz macie jakąś kontrolę u lekarza?? Sportsmenka- pozdrawiam Cię ciepło, jak tam poszukiwania pracy? Masz już coś? Guzia79- jak u Ciebie?? Jak wynik PET? Miałaś już robione to badanie??Pozdrawiam ciepło, bąź dzielna! Malutka86- rozpoczęłaś już chemioterapię?? Jak ją znosisz? Bierzesz mthotrexat w kroplówce czy zastrzykach? jak się w ogóle czujesz? Ile masz teraz bhcg? Trzymaj się! ewikula, kasik, nowa,lazlo,moluś,nadiewa- co u Was?? Do reszty nie zdąże napisać.Pozdrawiam wszytskich! PS. U mnie 22 dc, plamienia bardzo minimalne w tym cyklu,ale to przez to że biorę duphaston 2 x dziennie i 1 x estrofem w to miało właśnie zniwelować to plamienie. Dziś mam nadzieję będą wyniki posiewu z szyjki macicy, jak wyjdą bakterie to nici z laparoskopi:( A ja już bym chciała żeby jak najszybciej było po wszystkim będzie wiadomo co robić, a tak tkwię w takim zawieszeniu już od marca:( Wyniki powinny być wczoraj i martwię się skoro tak długo ich nie ma to może wyhodowali jednak jakies bakterie:(:( I nie zdążę ich wyleczyć bo laparo już 30-tego... pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dosiu nic się nie martw tymi bólami. to naturalne, macica się przygotowuje na wielkie powiększenie. popuszcza więzadła, którymi jest przymocowana w brzuchu. a zeby je popuscić musi się delikatnie pokurczyć. jesteś bardzo wyczulona na sygnały z podbrzusza (długa walka o ciążę) dlatego możesz odczuwać je bardziej. niedługo znikną. pierwsze usg :), weź dla męża chusteczki ;) słuchajcie, u mnie porażka. słabo mi ten drugi cykl na stymulacji wyszedł. dostałam o jedną ampułkę fostimonu więcej, pojawiły się dwa pęcherzyki, ale słabo rosły. trudno to też ocenić, bo mojego gina nie było jest na urlopie, mojego ulubionego radiologa też nie było, a usg robił mi słabo doświadczony gin. według niego urosły do 16mm, podał mi pregnyl ( osobiście zrobił mi zastrzyk, bo było późno i nie było już żadnej pilęgniarki, no i jak mi wbił tą igłę to mi normalnie krew z tyłka leciała ciurkiem, siniaka mam do dzisiaj. myślałam,że z roweru spadnę z bólu, masakra, musi się koleś jeszcze sporo nauczyć). byłam ostatnio we wtorek na usg. była jakaś nowa babka, pierwszy raz ją na oczy widziałam w klinice, ale przynajmniej wiedziała co robi. niestety, jeden pęcherzyk pękł ( ale tylko prawdopodobnie, bo na moich jajnikach trudno dostrzeć stigmę). drugi natomiast przerodził sie w torbiel! ma 38mm średnicy o strukturze siatkowatej. co to w ogóle jest? powiedziała mi, że jest niegroźny, ale będzie się wchłaniał 2-3 cykle. endo jak na mnie słabe, niecałe 11mm. mój gin jeszcze na urlopie, pewnie jak wróci to i tak ma terminy zajęte na jakis miesiąc. nie wiem co zrobic z tym niepękniętym pęcherzykiem. miałam raz takiego, ale kilka lat temu i był zdecydowanie mniejszy, wchłonął się pod koniec tego samego cyklu. a ten siatkowaty wielgus może mi zastopować całą akcję na dobre kilka miesięcy. w każdym bądź razie na żadną stymulację się nie piszę. chcę laparoskopię i koniec. trochę mi to komplikuje plany, bo być może pójdę do nowej pracy (jutro idę na drugoetapową rozmowę...) a przynajmniej tygodniowe zwolnienie na okresie próbnym nie jest wskazane. w dodatku w żłobku wciąż nie ma miejsca dla mojego smyka. chromoli mi się wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
hej! Egz - Ty, jak zawsze o wszystkich pamietasz. Dziękujemy Ci za to :D Wczoraj byłam na wizycie no i nie jestem z niej zadowolona. Po prawej stronie są tylko dwa pecherzyki(12,14mm) wiec nie za duże. Po lewej jest wiecej, ale mi lewa strona nie jest potrzebna. lekarz mi dowalił jeszcze 5 zastrzyków, masakra! W sumie w tym miesiącu wybiore 11 zastrzyków plus jeden na peknięcie. W sobotę mam kolejną wizytę, to zobaczymy co będzie z tych pęcherzy nieszczęsnych. Egz - ja mocno trzymam kciuki za twoje wyniki posiewu i później za laporoskopię. Wierzę, że wszystko będzie dobrze i już niebawem będziesz mogła sie starać o maluszka. A planujesz dalej IUI czy natural? Pozdrawiam cię! Inka, Megi - jak sie czujecie? Wiem, że ból i cierpienie jeszcze nie przeszły, ale to sie skończy. Słońce wyjdzie i dla was kochane. Jesteście dzielne i zycze wam wszystkiego najlepszego. Saro - no właśnie, kóry to już tydzień ciązy u ciebie? Bo się trochę pogubiłam :) Georgio - co u was? Jak się czuje żonka? mam nadzieję, że dobrze. A u was kóry to tydzień? Ewikula - a czy ty się przygotowujesz do IUI? Moluś - a co u ciebie? jak brzuszek, rosnie? Ale ci zazdroszczę :) Pozdrawiam resztę dziewczyn i życze miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze,ale się podłamałam, jeszcze nie ma mojego wyniku posiewu a to oznacza (tak mi mówiła lekarka do której dzis zadzwoniłam) że najprawdopodbniej udało się wyhodować niestety jakieś bakterie:( A to oznacza że nie będę miała tej laparoskopii w przyszłym cyklu:( Za malo mam czasu na wyleczenie tych bakterii,nie zdążę do 30-tego:( Cholera jasna, kolejny cykl w plecy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgio
Witam dziewczyny! Egz30-ty to jestes babka,chyba musisz wszystkich zapisywać co,ktora,kiedy i w ogole wszystkich pamiętać .Wielki szacunek dla Ciebie za to. Czytając Twoje wpisy,można sobie przypomnieć o dziewczynach ktore dawno się nie odzywały.I o Twojej trosce o nas wszystkich . Moja żona także miala robioną laparoskopię.Była robiona operacyjna prywtnie ale nie dotycząca płodności.Chociaż jestem pewien że każda ingerencja w narządy rodne musi się ztym wiązać.Po długim czasie ,po zmianie ginki,ktora nas skierowała na histeroskopię operacyjną ( w szpitalu publicznym) wiedzieliśmy na czym stoimy.Ale z tego co mi wiadomo to miała robione tylko ogólne badania.Może dla tego że szpital by NFZ.Ja jestem dobrej myśli że jeszcze uda ci się zrobić to ważne badanie jeszcze w tym cyklu.Nie załamuj się przynajmniej ty bo kto tu nas będzie trzymał w garści!! Alicja77-Jesteśmy z Tobą.Pomyśl że te igły wbijasz w męża niech też pocierpi a co.Trzymam kciukasy caly czas Eewikula-ja za bardzo nie rozumiem dla czego idziesz na wiztę,jeśli nie ma twoich lekarzy prowadzących.Chyba poinformowali Cię o swoich planach urlopowych wczesniej? Inka,Megi -Myślę o was i jestem z wami. Pozdrawiam wszystkich!! U nas wszystko ok.następna wizyta na30.09.Już nie mogę się doczekać.Jak na razie staramy się żyć normalnie.Nie planujemy jeszcze totalnego remontu mieszkania i innych zmian.Doszliśmy do wniosku że do przyszlego badania nie pdejmujemy żadnych decyzij.A tak poza tym ,odpuścilem te wszystkie codzienne sprzątania(dzięki wam) .Żona jak nigdy chwali za byle co(oby tak dalej hehe).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
hejka Egz, przede wszystkim nie martw sie na zapas, to ze prawdopodobnie wyhodowane jakies bakterie to nie znaczy ze bedą one patogenne. Czasem wystepuja bakterie saprofityczne, zupełnie niegroźne. a jeśli nawet cosik tam sie znajdzie, tak jak i było u mnie, to bedziesz miała gotowy antybiogram i bedzie można wdrożyc leczenie. Dla mnie bakterie tez były zmorą i sie strasznie wkurzałam ze skąd to cholerstwo sie wzieło, ale kuracja u mnie trwała jakies 2 miesiące. Poza tym nie żałuje bo przynajmniej moge byc teraz spokojniejsza, bo było by bardzo żle bedąc w ciązy mając w sobie E.coli, bakterie wywołujaca często poronienia. Oczywiście posiewy bede musiała pewnie co jakis czas powtarzać. Dziewczyny, ja was bardzo rozumiem ze sie złościcie, bo cos tam sie nie udaje np. nie takie pęcherzyki, albo torbiele, bakterie, lub inne nieudane interwencje lekarzy. Pamietajcie jednak, ze dziewczyny z naszego topiku ze mna włącznie przechodziły przez prawie identyczne problemy, ciagle było cos nie tak a mimo to w końcu doczekałysmy sie ciaży. Przypomnijcie sobie Gawit, Sarę, Molus , przecież i one musiały przejśc przez to wszystko i wiele prób. Prędzej czy później i tak sie uda, dopóki cały czas walczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczynki :) Wczoraj wróciłam do domku po pierwszym kursie chemii. Droga Egz30 dostaję metotrexat w zastrzykach i leukovorin domięśniowo. Jak na mój gust to pierwszy kurs zniosłam dobrze... choć oczywiście pojawiły się skutki uboczne, to i tak chcę iść dalej! Moje wyniki beta HCG przed chemią wynosiły ponad 830j, a po ostatniej dawce pierwszego kursu 330j. Wygląda to na dosyć ładny spadek, aczkolwiek nie było tak różowo w międzyczasie, bo te wartości bardzo się wahały. W przyszłą środę znowu jadę do kliniki na badania i mam mieć ze sobą w razie co "zestaw startowy". Droga Inko i Megi wiem jak bardzo jest Wam ciężko - ja też straciłam swoje dzieciaczki, jednak jestem pewna, że Wasz hart ducha i chęć zostania mamą będzie silniejszy o stokroć od tego uczucia, które Wam teraz towarzyszy, czyli od poddania się i utraty nadziei!!! Silne z Was babki i ja w Was mocno wierzę!!! 🌻 Dziękuję Wam za wsparcie, pamięć i modlitwę :) Jesteście KOCHANI!!! :D 👄 ❤️ Guziu79 a co u Ciebie? Odezwij się... Buziaki słodkie 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was kochane! Egz, Malutka dziękuję za pamięć. Ne wchodziłam na topik bo jakoś się załamałam :( Nie zdążyłam nadrobić zaległości w czytaniu :( wybaczcie, tzn przejrzałam pobieżnie wpisy i..... się rozpłakałam, a później byłam wściekła :( Inka , Megi nie poddawajcie się!!! Przecież te wszystkie cierpienia muszą się kiedyś skończyć!!! Dziewczyny przecież musi nam się kiedyś udać!!!! Nie może być cały czas źle :( Ja cały czas to sobie powtarzam. Zresztą tak jak napisała Dosia już wielu się udało i to powinno nas podtrzymywać na duchu. Egz30 - naprawdę mam nadz. że uda Ci się zrobić szybko tą laparoskopię, dla pocieszenia powiem, że mnie chyba też czeka kolejna. Jeśli chodzi o mnie to badanie PET zniosłam wyjątkowo źle, znaczy doszłam do siebie dopiero po 5 dniach, po prostu bardzo źle się czułam (oczywiscie lekarze nie byli w stanie powiedziec dlaczego) Wczoraj pojechałam odebrać wyniki no i ... dalej nic nie wiem :( wynik przeczy całkowice temu co wyszło na rezonansie czyli dalej jestem w kropce i muszę mieć jeszcze jedno badanie izotopowe w szpitalu :( oczywiscie chodzi o kase, bo w przypadku onkologii w gliwicach NFZ tylko wtedy oddaje forse szpitalowi za badanie jak pacjent jest hospitalizowany!absurd jakis! niewazne. W każdym bądź razie jedynym pocieszeniem jest fakt, że najprawdopodobniej, pomimo guzów o sporych rozmiarach, to początkowe stadium choroby nowotworowej więc PET po prostu przyjął sobie, że zmiany są łagodne i stąd ten mylny i przeczący wynik. Sama juz nie wiem. Już normalnie nie mam siły i nerwów do tych lekarzy, bo każdy mi mówi co innego! Oczywiście nadal nie mogę się starac o dzidzie bo juz wkrótce powinnam miec operowane nadnercze, o ile lekarze w końcu coś ustalą! Ręce i piersi opadają! Żeby tego wszystkiego było mało podejrzewają u mnie endometrioze! a to oznacza że czeka mnie ponowna laparoskopia :( Malutka86 - Pierwsze koty za płoty! Bardzo się cieszę, że dobrze zniosłaś pierwsze podejscie,jesteś dzielną kobietką!!! zresztą jak wszystkie tutaj dziewczyny! dasz radę zobaczysz!!! Będę się mocno modliła za Ciebie. Przepraszam, że resztę pominęłam. Pozdrawiam serdecznie i Walczcie dziewczyny do skutku! Przyszłym Mamusiom i Tatusiom życzę zdrówka, piszcie na bieżąco co z brzusiami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie!! Dawno nie pisałam do Was jednak czytam Was na bierząco. Chciałąbym powiedzieć, że bardzo serdecznie grauluję wszystkim dziewczyną, które wytrwały w swojej walce i mają pod sercami lub już też na rękach swoje pociechy. No i Panu, który dzielnie towarzyszy swojej żonie też bardzo gratuluję. Oby tak dalej to napewno dodaje wiele sił Twojej małżonce. Teraz coś do tych dziewczyn, którym sie nie udało. Wiem że teraz Wam jest bardzo ciężko ale dni szybko mijają i dla Was też przyjdzie czas, że spełnicie swoje ukochane i upragnione marzenie. Teraz jest ciężko ale później będzie lepiej. Po prostu Wasza droga do tego wymarzonego celu jest trodzkę dłuższa niż by sie zdawało co jednak nie znaczay że jest beż końca. ażda droga ma gdzieś koniec... Dla Was natomiast tym końcem będzie upragnione i wywlczone dziecko. Sama nie mam takich problemów jak Wy ale Wiem co to znaczy pragnąć dziecka ja też go pragnę. Jednak jeszcze troszkę i na całego zacznę śie o nie starać. Serdecznie pozdrawiam wszystkie dziewczyny no i chłopaka jesteście wielcy... I napewno dojdziecie do celu,.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Ale się dziś zdenerwowałam! Okazało się że znowu nie było mojego wyniku posiewu, aż sama babka w rejestracji się zdziwiła że tak długo. Na szczęście miała serce i wyprosiłam ją żeby zadzwoniła do laboratorium i się dowiedziała co się dzieje. Czekałam w nerwach i byłam pewna że zabieg laparo będę miała niestety przesunięty o miesiąc. Ale na szczęście okazało się że wynik wyszedł z laboratorium dzisiaj i mieli go przefaksować ale już przez telefon powiedzieli,że wszystko jest ok:) To znaczy że bakterii nie ma:) W sumie dopóki nie dostanę wyniku do ręki to pewności nie mam,ale raczej wszystko jest git. Także laparoskopia już za niecałe 2 tyg. Ale daj Panie Boże żeby może nie była potrzebna:) Malutka86- cieszę się że się odezwałaś! Super że już pierwszy kurs methotrexatu za Tobą, widzisz nie było tak źle. Co prawda dostajesz ten lek inaczej niż ja, ja miałam w kroplówce. A ile czasu musisz być w szpitalu przy takim jednym kursie? No i jak możesz to napisz jakie były skutki uboczne..Może będę umiała Ci pomóc. Mam nadzieję że dostajesz jakieś leki przeciwwymiotne. Mi akurat nie było niedobrze przy methotrexacie, tylko po tej mocniejszej chemii i wtedy dostawałam leki (są mega drogie ale na szczęście refundowane),nie zawsze pomagają ale na pewno jest po nich trochę lepiej.A będą Ci robić USG podczas każdego takiego kursu? Bo USG jest baaardzo ważne, powinni Ci robić USG Dopplera, wtedy widać czy zaśniad się cofa czy nie. Mi spadały wyniki bhcg ale na usg było widać że zaśniad nie odpuszcza dlatego dostałam mocniejszą chemię, więc pilnuj żeby w miarę regularnie robili Ci usg. Powinni też zrobić Ci rentgen płuc.Tak profilaktycznie.Dbaj o siebie kochana, zdrowo się odzywiaj, pamiętaj o tych buraczkach! Będzie dobrze, najważniejsze że beta spada! zobaczysz że to wszystko szybko zleci i potem zapomnisz o wszystkim! Pozdrawiam Cię cieplutko:) Guzia79- kobitko kochana, Ty to się bidulko wycierpisz...:( Przykro mi że to badanie PET zniosłaś tak źle. I na dodatek niewiele to pomogło z tego co piszesz.Ale dobrze że robisz dużo badań, wtedy na pewno lekarze niczego nie przeoczą i mając wszystkie wyniki będą w stanie wypracować najlepszą metodę leczenia.No i najważniejsze że to jest początkowe stadium czyli baaaaaaaaaaaaaardzo duże szanse że wyleczy się sprawnie i szybko! Aha, i z tego co wiem w naszym szpitalu też tak było że żeby mieć jakiś zabieg tzreba było być tam hospitalizowanym.Zgroza. Guzia, bardzo mi przykro że tyle trudności musisz przejść,ale jestem pewna że dasz sobie radę i wszystko będzie dobrze! Niestety czasem trafiają się mega przeszkody w życiu,ale człowiek ma w sobie tyle siły że da radę je pokonać. Jesteś bardzo dzielna i musisz jeszcze trochę wytrzymać a potem wszytsko się ułoży. Pozdrawiam i ściskam Cie bardzo gorąco! Asii- witaj, fajnie że do nas zajrzałaś:) Aha,i pozdrawiam moją siostrę która regularnie i z przejęciem czyta nasz topik:)Buźka:) Pozdrowienia dla wszystkich,miłego i spokojnego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egz-fajnie,że posiew ok, i że laparoskopia tuz tuż słuchajcie dziewczyny i chłopaki- dostałam ofertę pracy! :) :) cieszę się mocno. i smucę, bo nie mam co z dzieckiem zrobić póki tłok w żłobku :(. na dodatek jakieś paskudne przeziębienie się mnie uczepiło ( było ostatnio chłodno parę dni, ale z letnich ciuszków to się tak łatwo nie rezygnuje ;) pozdrawiam siostrę egz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi82
Witam Was kochani. Niestety, ale dalej będę Wam tu smucić. Nie mogę się podnieść z tego doła. Nie umiem nawet porządnie zrobić zakupów. Wszędzie widzę cieżarne i matki z wózkami. To mnie przerasta. Zupełnie sobie nie radzę. Chyba potrzebuję fachowej pomocy. Mąż już w tym tygodniu chciał mnie umawiać do psychologa. Nie chciałam. Mówiłam, że muszę swoje odchorować i jakoś to będzie. Ale teraz sama widzę, że to co się ze mną dzieje nie jest zabawne. Czuję się jak bezużyteczne nic. Nie chcę nikogo widywać, z nikim nie rozmawiam, mam wyłączony telefon. Niewiem jak sobie pomóc. Nie myślałam, że będzie mi aż tak trudno. Czuję się tak, jakby to już był koniec. Koniec wszystkiego. Próbuję sobie wmawiać, że tak nie jest, że nam się uda, ale w ogóle w to nie wierzę. Liczyłam na to, że profesor z naszej kliniki umówi nas na jakieś spotkanie, że dowiem się co mogło pójść nie tak, dlaczego te zarodki nawet nie próbowały się zagnieżdżać, co dalej, czy jest szansa na powodzenie ewentualnej drugiej próby, czy będą mi robić jakieś dodatowe badania, itd., itp. Tymczasem w piątek zadzwonił do mnie jeden z lekarzy tej kliniki i powiedział tylko, że ciąży nie ma, czekać na miesiączkę, ten cykl nie brać żadnych leków, a na początku kolejnego cyklu umówić się na wizytę. To za mało. Po kasę to oni potrafią rękę wyciągnąć. Według mnie nie tak to powinno wyglądać. Jak ja dam sobie radę przez ten cały, długi miesiąc. No i co potem? A jak w między czasie sejm uchwali jakąś durną ustawę? Co wtedy? Co ja zrobię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
megi- smutek i izolacja są ci potrzebne, po to , żebyś zaakceptowała to rozczarowanie, którym cię los zaskoczył. naprawdę przyjdzie taki dzień, kiedy będziesz cieszyć sie z istnienia innych dzieci. psycholog to dobry pomysł. ale ważniejsza od tego jest bliskość z mężem i wyczerpujące rozmowy o tym co się stało. musicie dużo o tym mówić, to zdarzenie mocno naznaczyło wasz związek i jest dla was obu ważne.przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Bardzo smutno sie tu zrobiło. Megi-powiedz mi czy ty cały czas chodzisz do tej samej kliniki? czy juz zmieniałas lekarzy. O ile pamietam to wiem ze miałas dośc sporo nieudanych prób inseminacji. Mój lekarz powiedział ze jak za 2 lub 3 razem insemka nie wypala to kieruje na laparoskopie. nie wiem jakie ty badania przechodziłas. W moim przypadku okazało sie ze mam niedrozne jajowody wiec przyczyna została zdiagnozowana, ale nie wiadomo co jest nie tak u ciebie skoro w ciąże nie zachodzisz. Napisz prosze jak mozesz jakie miałas do tej pory badania i czy leczysz sie cały cw tej samej klinice, moze razem cos wspólnie wymyslimy. Jak bedziesz chciała podam ci namiary na moja klinike. Nie zostawie cie tak, wszyscy postaramy ci sie jakos pomóc. Prawda??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
cześć wszystkim! Egz - bardzo się cieszę, że wyniki wyszły ok. Laparoskopię masz 30.09. tak? będę trzymać kciuki za ciebie, ale wierzę, ze też wyjdzie wszystko dobrze. Trzymaj sie cieplutko. Megi, Inka - jeszzce raz mocno was przytulam. Dosia - jak sie czujesz? masz już jakieś objawy ciązowe? Ale ci zazdroszczę :) Dziewczyny, ja we wtorek o 18 tej mam IUI, ale szczerze powiedziawszy nie wierzę w jej powodzenie, a w związku z tym, że wydaliśmy teraz 2,5 tys na to podejście, nie mamy juz pieniędzy na następne. Wiec to moja ostatnia szansa, jesli sie nie uda, to pozamiatane do wiosny, bo wtedy weźmiemy kredyt na in vitro. Nie wiem, jak przezyję tę zimę, bedzie cieżko psychicznie, ale cóż. Nie ma wyjścia. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny topikowe. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co za dureń reklamuje tu prezerwatywy!!! Wybitnie nie trafione miejsce na tego typu reklamę i zero takty i wyczucia!!! Megi- musisz się jakoś wziąć w garść..Mam nadzieje że już dziś trochę lepiej się czujesz, może psycholog to rzeczywiście dobry pomysł. Megi, jesteś jeszcze młoda (jeśli 82 to rocznik), Twoje badania wyszły dobrze więc ja niestety myślę że u Ciebie ta trudność z zajściem w ciąże to może być wina psychiki... Często tego nie doceniamy,ale ciągłe myślenie o zajściu w ciaże na pewno nie pomaga. Może psycholog by pomógł w tym względzie, tylko że są to kolejne koszty:( Ja jestem pewna że uda Ci się zajść w ciążę, tylko musisz trochę odpuścić, ja wiem że to się łatwo mówi,bo sama mam z tym problem, ale trzeba się czymś zająć, rzucić w wir pracy,zapisać na taniec,aerobik-wszystko żeby o tym nie myśleć. Co do kliniki-ja też mam mieszane uczucia co do invicty ale niestety na pomorzu nie ma za bardzo wyboru:( A dojazdy do np.Białegostoku to kolejne koszty..Chociaż jeśli ma się udać to może warto tam dojeżdżać? Ja na razie zostaje przy invicie, zobaczymy co później...Megi-trzymaj się, nie jesteś sama, będziemy Cie tu wspierać, ja nie miałam jak napisać w weekend. Pozdrawiam Cię cieplutko! Alicja- trzymam z całych sił kciuki za IUI!!!!!!!!!!! Musi się udać!!!Tyle miałaś stymulacji że nie ma innego wyjścia:)A ile jest pęcherzyków? Po fostimonie są one dużo lepszej jakości więc są duuuuuże szanse! mam dobre przeczucia:) Kurcze,ale strasznie duże koszty tej IUI, to pewnie przez fostimon.To jest naprawde mega dołujące i niesprawiedliwe żeby taka prozaiczna rzecz jak pieniądze uniemożliwiała ludziom staranie się o dziecko. W wielu krajach leczenie niepłodności jest refundowane ale oczywiście nie u nas! Ja mam na razie odłożone na jedno in vitro, a co potem nie wiem, pewnie się będzie trzeba zapożyczać:( Ale tak bym chciała żeby już wkrótce się udało.... Alicja-masz rację ,laparoskopię mam 30-tego,dzięki że pamiętasz. Na razie nie mam czasu o tym myśleć bo mam zamieszanie w pracy. Pomyślę o tym i zacznę się bać od piątku:) A wiecie co już miałam małą nadzieję że się udało w tym cyklu bo pisałam Wam że wyjątkowo małe,wręcz minimlane były te plamienia i późno się zaczęły jak na mnie. Ale niestety wczoraj już było większe plemienie, dziś też więc pewnie dziś lub jutro @ przyjdzie. Dziś 26 dc, nie wiem tylko czy już teraz,jak zaczęły się te plamienia, powinnam przestać brać duphaston i estrofem, czy czekać aż normalny okres przyjdzie?? Dosia- jak się czujesz?? Chdzisz do pracy?? Inka- a jak Twoje samopczucie? Już trochę lepiej...? Pozdrowienia dla wszystkich!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
egz czy miałaś badaną prolaktynę? bo te plamienia przed @ są niepokojące. u mnie były podobne plamienia i okazało się, że to za wysoka prolaktyna! brałam 3 miesiące bromergon i udfało mi się zajść w ciążę! A co lekarz mówi na te Twoje plamienia? Pozdrawiam i za wszystkich trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do jaaaaaaaaaaaa: miałam badaną prolaktynę i niby jest lekko podwyższona (po tym obciążeniu) ale podobno nie aż na tyle żeby podawać leki...A możesz mi napisać jakie Ty miałaś wyniki kiedy zaczęłaś brać bromergon? Moi lekarze niestety jakoś olewają problem tych plamień bo niby hormony mam ok, ale chyba czas najwyższy znowu je zbadać, bo poprzednie badania miałam robione dawno temu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi82
Dosia30: Ja od początku jestem w INVICTA w Gdańsku. Drożność jajowodów miałam badaną jeszcze przed podejściem do pierwszej IUI. Oba mam drożne. Tak na prawdę tylko z prolaktyną był u mnie problem. Miałam za wysoką i cały czas brałam BROMERGON. Jakoś miesiąc przed in vitro skończył mi się ten lek. Pytałam profesora czy zapisze mi kolejną receptę a on powiedział, że na razie dać sobie z tym spokój. Tylko dlaczego nie kazał mi powtórzyć badania na prolaktynę? Pewnie dlatego, że po zabiegu te hormony najbardziej odpowiedzialne za utrzymanie ciąży są podawane "sztucznie", a z tego co wiem, to prolaktyna ma właśnie na nie niekorzystny wpływ. Więc to chyba zły trop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi82
Egz30: Chyba dosłownie czytasz w moich myślach. Właśnie wczoraj podjęłam decyzję, że teraz w końcu zrobię coś dla siebie. Od razu, na gorąco zapisałam się na aerobik, kupiłam sobie adidaski, dresik i dwa razy w tygodniu będę zasuwać. Wiem, że masz rację i że to moja głowa stanowi główny problem. Na prawdę postaram się coś z tym zrobić. Dołożę wszelkich starań, aby przestać tak bezustannie myśleć tylko o jednym. Niewiem jak mi to wyjdzie, ale muszę jakoś spasować, dać sobie odpocząć, przestać się zadręczać, bo to mi w niczym nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi82
ewikula: Wiem, że to wymaga czasu i ten ból w sercu z dnia na dzień będzie coraz mniejszy. I to nie jest tak, że mnie nie cieszy istnienie innych dzieci. Pisząc, że wszędzie widzę matki z dziećmi i kobiety ciężarne miałam na myśli raczej fakt, iż popadam w jakiś obłęd i przerasta mnie świadomość, że ja tyle już przeszłam, tyle przeszkód pokonałam, z tyloma rzeczami się pogodziłam, a mimo to dalej muszę łazić po lekarzach, klinikach i dalej niewiem, czy w końcu to przyniesie jakiś efekt. Alicja: Dziękuję za pamięć. Trzymam za Ciebie kciuki kochana. Nie możesz do zabiegu podchodzić z nastawieniem, że się nie uda. Z resztą pewnie w cale do końca tak nie myślisz. W przeciwnym razie po co wydałabyś tą kaskę i po co tam w ogóle szła. Wiem jak to jest. Ja też tak robię. Asekuracyjnie próbuję się nastawić, na to, że się nie uda, w nadziei, że będzie mniej bolało jeśli faktycznie okaże się, że znowu nic z tego. Ale to niestety nie działa, bo i tak boli jak cholera. No a Ty kochana musisz przywrócić na tym topiku dobrą passę. Nie ma innej obcji. Limit na nieudane próby został już wyczerpany co najmniej do końca roku. Więc nawet nie próbuj :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi82
Dosia30: Mnie korci ta klinika w Białymstoku. Jestem z Trójmiasta, więc to cholernie daleko. Jak już będę po wizycie w INVICTA, czyli za jakieś półtora miesiąca i dowiem się co chcą dalej z nami zrobić to przedzwonię tam i zapytam jak by to wyglądało od strony praktycznej, gdybym chciała zabieg mieć u nich. A Ty zadowolona jesteś ze swojej kliniki? Z jakiej części Polski jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Czesc wam U mnie zacząl sie 6 tydzień. Ogólnie to czuje sie dobrze, nie mam żadnych mdłości ani wymiotów, nie mam tez zachcianek, moze nawet odwrotnie-tak jak kiedys lubiłam przekaski to teraz jakos mnie odrzuca od: paluszków, chipsów, ciastek, lodów. Lubie za to jeśc po prostu podstawowe posiłki, np. dziś bułeczki z pomidorkiem i pasztetem i kiełbaski z chrzanem-pycha! Megi, ja tez miałam podwyższona prolaktyne ,ale tylko troche. biore bromergon od ponad pół roku, przy podejsciu do in vitro takze brałam. Lekarz nawet teraz jeszcze mi każe brać, bo nagłe odstawienie tez nie jest dobre. Przed leczeniem miałam prolaktyne ok 30 , potem spadła do 7. Na twoim miejscu zdecydowałabym sie na laparoskopie i ponowne bad. hormonów, oczywiscie nie teraz, teraz naet zabraniam robic jakichkolwiek badań-musisz teraz odpocząc, pouprawiac sporty i takie tam. Od nowego roku moze spróbuj porobic te badania. Ja chodze do kliniki w Poznaniu -Medart do dr Żaka, podobno jest pionierem w dziedzinie in vitro i dużo ciąż ma na koncie zwłaszcza bliźniaczych-połowa jego pacjentek rodzi bliźniaki :) byc moze i ja bede miała -to sie jutro okarze. Dobrze tez słyszałam o klinice w Białymstoku-tanio i fachowo! Sara tez miała daleko do Białegostoku, wiec zapytaj sie jej jak sobie radziła organizacyjnie z dojazdami lub ew. pobytem. Egz trzymam kciuki za laparoskopie, ale fajnie ze to juz niedługo, moze w koncu wszystko sie wyjaśni. Giorgio co tam u was, jak sie czuje żona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik33
hej dziewczyny i chlopaki u mnie niestety moje podwojne iui to podwojna porazka,dzis rano zrobilam test i oczywiscie negetawny ,a to juz 4 dni po terminie wiec nie mysle,ze klamie.Ja tak mam ,ze jak biore te czopki z progesteronem to i tak nie dostane okresu zanim nie przestane go brac,kazali mi przyjsc na bete zanim je odstawie,ale ja nie widze sensu,wiem,ze beta jest dokladniejsza,ale ja wierze w ten test

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasik szkoda że nie wyszło, bete i tak bym zrobiła dla pewności, które to już Twoje podejście było? Megi widze że powoli się podnosisz - tak trzymaj :) Inka a jak Ty się trzymasz? Lekarze mówią że przy in-vitro jest 50% szans na powodzenie (przynajmniej ja tak słyszałam) i niestety Megi i Ince sie nie udało, ale Moluś i Dosi się udało, wiec akurat dwa na dwa... przykre jest to że nie udało się całej waszej czwórce, ale pomyślcie że może już te 50% błedu wyczerpałyście i następny raz musi być udany... Dosia 6 tydzień to już niebawem powinnaś iść na usg i się okaże czy nosisz w sobie jednego czy dwa szkraby :p Egz wiem że miałaś nadzieje że może się los uśmiechnie i już ni bedziesz musiała robić tej laparoskopii, ja też miałam wielkie nadzieje w tym cyklu na cud z okazji trzeciej rocznicy ślubu, i też nic nie wyszło, ale jeszcze nie dostałas @, wiec może będzie cud :) Alicja Ty już jestes po IUI, wiec teraz długie dwa tygodnie czekania, będę myślami z Toba :) Guzia przykro mi ze badania PETa tak źle zniosłaś, i za brak kompetencji lekarzy, u nas w Polsce niestety tak jest, ale moze warto przejść jeszcze te kilka badań by dokopać sie wkońcu do przyczyn, i tą endometrioze też przy okazji sprawdzić... Malutka Ty też przechodzisz ciężki czas po chemii, ale widze że uśmiech nadal na twarzy masz - jestes dzielna :) u mnie już po okresie i niedługo zaczniemy kolejne naturalne starania, w weekend byliśmy z meżem na weselu u mojej rodzinki, więc się troche rozerwaliśmy i staramy się nie podłamywać i żyć pełnią życia, patrząc z nadzieja w przyszłość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Wszystkie i Ciebie Giorgio oczywiście też :) To tak w skrócie: jutro mam wizytę kontrolną po pierwszej chemii i zapadną dalsze decyzje, także nieco się stresuję... do tego w ostatnim czasie za dużo się z mężem kłócimy i już robię się tym powoli zmęczona... Droga Egz30 przy methotrexacie w zastrzykach i tych domięśniowych z leukowaryny ostatnio byłam w szpitalu 9 dni, jednakże cykle uzależnione są od wielu czynników. Ja dostałam tylko 3 zastrzyki methotrexatu i wybrałam 12 domięśniowych zastrzyków z leukowaryny. A te skutki uboczne, o których wcześniej pisałam to m. in.: nadżerki w jamie ustnej i straszne bóle z drętwieniem nóg od kolan, aż po stopy. Jednak staram się i WAM WSZYSTKIM bardzo dziękuję za słowa otuchy!!! 🌻 A Ty Kochana Egz30 nie martw się laparoskopią, bo na pewno wszystko będzie dobrze i wkrótce kolejne staranka rozpoczniecie!!! :) Megi, Inka co tam u Was? Jak się czujecie Dziewczynki? Giorgio jak Małżonka? Sportsmenka no to czas zaczynać staranka!!! :D Do bojuuuuuu!!! :D Najprzyjemniejsza część przed Wami... ;) Guziu79 endometriozę ma naprawdę wiele kobiet, a Ty jesteś dzielną babeczką i do tego chol**nie silną!!! :) To skup się teraz na swoim zdrowiu (tak jak ja), a o dzidzię się postaramy w tym samym czasie ;) Ewikula a co u Ciebie? Dosiu30 - szósty tydzień :) BOSKO!!! Oby tylko dalej było wszystko w jak najlepszym porządku!!! Duuuużo zdróweczka życzę!!! :D Saro a jak Ty się czujesz? Co u pozostałych Dziewczynek? Nie za bardzo mogę teraz napisać do każdej z osobna, jednak bardzo za to przepraszam!!! 🌻 Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
egz ja miałam nie wiele podwyższoną prl. norma była do 690, a ja miałam 725 (niestety nie pamiętam jakie to były jednostki) , ale już przy tak niewielkim podwyższeniu dostałam bromergon. źle go na początku znosiłam, robiło mi się słabo, ale trwało to jakieś 5-7 dni. potem się przyzwyczaiłam. po 3 miesiącach brania bromergonu prl spadła mi do 29 , gdzie norma zaczynała się od 80. i to był cykl w którym już byłam w ciąży, a o tym nie wiedziałam :) myślałam, że teraz mam prl za niską i to będzie problemem, ale jednak nie :) pozostałe badania hormonalne miałam bardzo ładne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim! Alicja- jak się czujesz po IUI???Na ilu pęchrzykach miałaś? I na pękniętych czy nie? Trzymam kciuki za test za 2 tyg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Malutka- trzymam kciuki za jutrzejszą kontrolę po pierwszej chemii, na pewno wszystko będzie dobrze. Z tego co piszesz to masz trochę inaczej podawaną chemię niż ja. Ja co prawda też byłam chyba 9 dni w szpitalu i miałam podawany jednego dnia methotrexat w kroplówce a drugiego osłonowy kwas foslolinowy.I tak na zmianę. Jeśli chodzi o skutki to jak napisałaś o tych nadżerkach w jamie ustnej to przypomniało mi się że rzeczywiście wiele pań które ze mną leżały skarżyły sie na to. One czymś smarowały jamę ustną, jakąś maścią chyba, zapytaj o to lekarza,na pewno Ci powie co by pomogło. A jeśli chodzi o bóle nóg to ja miałam okropne bóle stawów i kości po tej mocniejszej chemii,myślałam że umrę z bólu:( I wtedy moja mama dowiedziała się że pomagają okłady z liści kapusty i rzeczywiście pomagało! Trzeba oddzielić liście kapusty, trochę je potłuc tłuczkiem do mięsa (ale nie za mocno,tak żeby troszeczkę sok puściły) i okładać całe nogi. Ja się tym okładałam i przykrywałam kocem, potem odwracałam liście na drugą stronę i znowu z tym leżałam. Spróbuj,może Ci pomoże. Trzymaj się cieplutko, dbaj o siebie bo teraz okres grypowy, jedz dużo witamin i bądź dzielna! Ale i tak widzę że sobie bardzo dobrze radzisz:) Zuch dziewczyna! Jeszcze trochę i o tym zapomnisz. jaaaaaaaaaaaaaaaa- sprawdziłam swoją prolaktynę i mam 413 (max 530) więc jest w górnej granicy ale nie przekracza. Za to podobno mam podwyższoną trochę tą po obciążeniu metoclopramidem- 4876 (nie ma podanej max wartości),ale lekarze nie mówili żeby brała jakieś leki. Po laparoskopii na pewno popytam czy te wyniki są na pewno dobre i zrobię jeszcze raz pozostałe hormony. Dosia- pewnie wylegujesz się i cieszysz swoim wielkim szczęściem:) Twoje marzenie się w końcu spełniło!!! Trzymam kciuki żeby wszystko szło dobrze przez następne 8 m-cy! Sportsmenki- oby w tym cyklu się udało!!!!!! Dajcie czadu:) Dla wszystkich pozostałych kobitek i chłopaków całusy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×