Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smutna niedziela

Kto jest w związku na odległość??

Polecane posty

Misska witaj w świecie cherlaków :D ja jeszcze w formie nie jestem i wątpię czy szybko wrócę :Ochoć odżywiam sie ciągle zdrowo i teraz witaminy biorę ale czuję ze dalej mnie kurde te moje osłabienie trzyma :O ale powiem ci ,że ta trawiasta herbatka mi przypasowała :D Nie ma to jak ziele raz na jakiś czas :classic_cool: O!Zguba nam się znalazła :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ,no, no ja wiem lepiej :D Misska mam pytanko do ciebie :D jak będziesz a mnie nie będzie to odpisz tu ok.:D czy u ciebie jest taka ulica warszawska czy coś takiego ?? czy tam gdzieś jest salon firan??chyba firmy Wissan :D bo jest w Ostrowie Wklp. niby ,ale nie ma ulicy takiej :O i się zastanawiam czy w ogóle istnieje ta firma :O bo firany chciałam tam kupić ,ale przez net:D tylko tak sobie pytam :D wiesz może byłaś ,albo twoja mam była :D dokładnie to taki adres:D CD K....z ul. Warszawska 36

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ryjku u mnie nie ma ani takiej ulicy ani ta firma nie ma u nas sklepu :) ale w ostrowie przeciez jest taka ulica :) Fill kope lat! :D gdzies byl jak Cie nie bylo :D Ekaterini a byla tu taka marokanska reklama i zasmiecala nasz topik, wiec ja usunelam :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgirlaaa
Cześć dziewczyny, wpadłam na ten topik, też jestem w związku na odległość a właściwie w "związku". Ostatnio wszystko się psuje... jest mi bardzo źle, studiuje od niedawna w obcym kraju, nie mam przyjaciół i do kogo zagadać.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misska no właśnie nie :O w Ostrowie niby jest na Zamenhoffa:O a u ciebie na Warszawskiej :O może ta pierwsza jest u ciebie :O i to oni źle wpisali na necie adresy :O Cześć Ekusia🖐️ :D jak tam kobieto nasza :D wakacje wybrane :D bo ja już kąpielówki z Misską spakowałam :D Jeju :D jeszcze troszkę i przyjedzie mój walenty:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj bgirlaaa - może to chwilowe problemy w związku? Ja aktualnie też mam zamieszanie i to porządne. Ale wygląda mi na to, że powoli dochodzimy do porozumienia i po bardzo długiej, bardzo szczerej i bardzo trudnej rozmowie wczoraj widzę światełko w tunelu :) Ryjku - wyobraź sobie że wakacje zaklepane, ale dopiero na wrzesień buuu :( Wykombinowałam możliwie najtańszą wersję, organizacja na własną rękę. Tylko chwilowo przez zawieruchę z moim Lubym wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Teraz po numerze, jaki mi wykręcił (szczerze powiem, że była w tym i moja wina - tzn. moje zachowanie w ostatnich 2 tygodniach, które biedaka wykończyło psychicznie), zbieram się powoli do kupy... ale ciężki to był tydzień. No, ale fakt, że niemal się oboje straciliśmy jeszcze mocniej mi uświadomił jak bardzo go potrzebuję. Nie żebym tego nie wiedziała bez dramatów oczywiście... W każdym razie liczę na to, że wakacje się odbędą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ryjku cos Ci sie popierniczylo :D w ostrowie jest ulica zamenhofa, ale czy tam jest ten sklep z firanami tego juz nie wiem :) za to u mnie nie ma tego sklepu wcale! przeciez moje miasto nie jest tam wymienione w adresach sklepow :D cos pochrzanilas :P :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O fack no tak :D pomyliłam się z bliskim na K..:D ale ja zakręcona jak wiatrak :D ale patrzyłam na google maps i szukałam zamenhoffas w ostrowi i nie byłO:O to ja nie rozumiem :O a tam to mam nawet blisko to może autkiem bym podskoczyła :Dmniejsza z tym już mam jakis trop:classic_cool: O! Phill jak się oburzył ,\"jestem facetem!\":D nikt w to nie wątpi jaśnie panie :D Ekuśka to widzę ,że sobie troszkę nerwów poszarpaliście :D ach ta miłość :D taka trudna :D ale jaka fajna ,gorąca :D z dreszczykiem emocji:D Nowa koleżankę witam 🖐️ :D żal się żal :D jakos się powspieramy razem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano, poszarpaliśmy, poszarpaliśmy. Nadal mnie to nieco dręczy ale zwykle po kryzysie, jeśli go nie zepchniemy i nie udajemy że było ok, jest jeszcze lepiej :) a ten był solidny i dał mi dużo do myslenia, mam nadzieję, że jemu też. Szkoda że dopiero za tydzień się widzimy... a tymczasem spędzę weekend sama nad robotą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tez sie domyslilam, ze umiescilas mnie w K... :D nie wiem jak Ty sprawdzasz, ale ja sprawdzilam na mapie i jest taka ulica w ostrowie :) mysle, ze z ta firma powinno byc wszystko ok, bo maja duzo sklepow w roznych miastach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgirlaa
mój związek to bardzo długa historia, i mam wrażenie (może mylne) że nikomu nie zdarzyło się to co mnie. Bardzo ciężko mi to opisać w kilku zdaniach, napisałam kiedyś do niego list. W ten sposób chciałam uwolnić to co we mnie siedzi. Grzesiu, Poznaliśmy się w nietypowy sposób, około 2 i pół roku temu. Początkowo dziwnie nam się rozmawiało, zachowywaliśmy duży dystans. Nie traktowałam naszej znajomości jako coś, co mogłoby się rozwinąć na powazniej. Nie podejrzewałam, że z czasem obudzą się moje uczucia do Ciebie. Pisaliśmy ze sobą o sprawach ważnych i mniej ważnych. Coś zaczęło się między nami rodzić. Baliśmy się tego oboje. Z czasem zaczęliśmy rozmawiać przez telefon, na początku raz na kilka dni, potem codziennie, codziennie po kilka razy. Byłeś facetem, którego zawsze chciałam mieć, o którym zawsze marzyłam, choć zdawałam sobie sprawę, że jesteś daleko ode mnie. Bałam się tej relacji. Kilka razy chciałam zrezygnować, aby uniknąć mojego cierpienia. Jestem osobą nadwrażliwą. Czasami jedno słowo potrafi mnie bardzo zaboleć. Często reaguję spontanicznie, poddaje się emocjom które siedzą we mnie. Wiele rzeczy i spraw wyolbrzymiam. Za dużo analizuję. Nie zapomnę, jak mówiłeś mi że to nabierze kolorów, że się zobaczymy. Nie zapomnę, gdy opowiadałeś mi o Rzymie, mówiłeś w które miejsca mnie zabierzesz. Wtedy w to nie wierzyłam, ale to było dla mnie miłe, bardzo wzruszające. Mówi się, że nie można kogoś pokochać przez telefon. Moje uczucia w wielkim strachu zaczęły się budzić. Powiedziałeś mi, że jesteś pewien, że kiedyś mi to powiesz. Potem, gdy zasypialiśmy z telefonem, mówiłeś: „Ty wiesz”. Wiedziałam. Kiedyś odebrałeś telefon powiedziałeś :”Kocham Cię” i rozłączyłeś się. Zanim się spotkaliśmy minęło pół roku. Gdy zobaczylam Cię pierwszy raz na lotnisku, wystraszyłam się. Ty też byłeś wystraszony. Baleś się mnie dotknąć. Nie chciałeś patrzeć mi w oczy. Powiedziałam Ci, że Cię kocham. Rozpłakałam się bo tak wiele mnie to kosztowało, potem zaczęłam się śmiać, potem znowu się rozpłakałam. Nigdy nie zapomne tego dnia, położyłeś się wtedy blisko, przytuliłeś twarz do mojej twarzy i powiedziałeś mi patrząc w oczy, że też mnie kochasz. Bylam szcześliwa. Tak naprawdę to Ty nauczyłeś mnie, co znaczy kochać, obudziłeś we mnie ciepło, pokazałeś że nie ma się czego bać. Zabrałes mnie do najpiękniejszych dla mnie miejsc na świecie, pokazałeś mi Watykan a ja klęknęłam na kolanach. Poraziło mnie piekno i atmosfera tego miejsca, chodzenie z Tobą za rękę po kretych uliczkach Rzymu. Spacerowaliśmy do rana. Szczęśliwi, zakochani, w euforii, tego co się wydarzyło. Przyjechałam wtedy na tydzień, wtedy jeszcze nie przeżywałam tak bardzo rozstania, powiedziałeś że za dwa miesiące się zobaczymy, że już mogę kupić bilet, mieliśmy lecieć do Barcelony. Gdy to piszę, ściska mnie w gardle. Moja miłosc do Ciebie była z każdym dniem wieksza. Każdego dnia inna. Wtedy zaczęlo nam się wszystko walić na głowę. Ty nie zdążyłeś na czas z pisaniem pracy licencjackiej, nie mogliśmy się zobaczyć. Płakałeś. Nie wstydziłeś się zapłakać. Nie widzieliśmy się bardzo długo, rozmawialiśmy codziennie, wspieraliśmy się, mówiliśmy że wsyztsko się ułoży, że nasza miłosć wszystko przetrzyma- odległość która nas dzieli, problemy zycia codziennego i nagle wynikające sytuacje. Dzisiaj traktuje to jako próbę. Przetrzymaliśmy burze, wiatry, sztormy. Nasz związek wytrzymał. Nasza miłość się wzmocniła. Urosła do niewyobrażalnych rozmiarów. Mówiłeś mi, że jestem kobieta Twojego zycia, że kochasz pierwszy raz w życiu. Że nie wyobrażasz sobie życia z inną kobietą. Chwaliłeś się mną dookoła. Pokazywałes wszystkim nasze zdjęcia. Byłeś dumny. W tym czasie i moje życie zmieniło się diametralnie- wyjechałam na studia zagranicę. Wspierałes mnie w tej decyzji, mówiłeś że będziemy się widywać, będziesz pomagać mi w studiach. Miałeś mieć obronę pracy w październiku, okazało się że to niemożliwe, że musisz zaliczyć do tego jeszcze jeden egzamin. Nie odzywaleś się wtedy przez trzy dni. Płakałam bardzo. Nie wiedziałam co się dzieje. Byłam tu sama, w obcym kraju, całkowicie sama. Przywieźli mnie rodzice, moja współlokatorka wyjechała. Zostalam w czterech ścianach sama. Z pustą szafą, szufladami, gołymi podłogami i żarówką na suficie. Nie miałam nawet zasłon w oknie. Usiadłam w tym wszystkim i potwornie się rozpłakałam. Tak bardzo potrzebowałam, aby ktoś przy mnie był. To był dla mnie szok. Nagle zostałam całkowicie sama. Wiedziałam, że muszę być silna. Potem wszystko wróciło do normy. Planowaliśmy spotkac się we październiku. Nie wyszlo nam. Planowaliśmy w grudniu, miałeś wtedy zdawac ten nieszczęsny egzamin z ekonomii, mówileś że jeśli Ci się uda, na pewno się spotkamy, odliczaliśmy dni, tęsknilismy nieprawdopodobnie. Nie zdaleś egzaminu. Byłeś załamany. Wspierałam Cię, mówiłam, ze następnym razem na pewno się uda. Wtedy Dino i mama zaproponowali Ci wyjazd do mnie, powiedzieli że to miała być niespodzianka, ale w takiej sytuacji, gdy niezdany egzamin nie był ewidentnie Twoją winą, kupili Ci bilet. Cieszyłam się jak dziecko, a ty jak jeszcze większe dziecko. Liczylismy godziny. Przyleciałeś. Gdy zobaczyłam Cię na lotnisku, zaczęliśmy biec w swoim kierunku, rozpłakałam się, a Ty mnie mocno przytuliłeś. Przyleciałeś na 10 dni. Piliśmy wino,bawiliśmy się do rana.Zasypiałam przy Tobie. Mowiłeś mi na dobranoc do ucha, że mnie kochasz. Ten czas był wspanialy. Gdy za dwa dni miałeś wyjechać, zauważyłam, że zaczynam Cię odsuwać od siebie, stopniowo. Może podświadomość mówiła mi już, jak bardzo będę cierpieć. Mówileś”Martus nie płacz, przecież ja tu jeszcze jestem”. Gdy zasypialiśmy odwróciłam się do ściany, nie chciałam żebyś mnie przytulał, cicho płakałam. W końcu odwróciłam się zapłakana, i przytuliłam się. Lubię gdy mnie przytulasz, bo Twoje ramiona są duże i silne, tak naprawdę tylko wtedy czuje się bezpieczna.Nie spaliśmy tej nocy, chcieliśmy się sobą nacieszyć na zapas. O 5 rano wyjechaliśmy na lotnisko, obiecałam sobie ze nie będę płakać. Nie mogłam znieść tego że jesteś za szybą i ruch Twoich ust mówił do mnie „Kocham Cię”. Odwróciłam się i wyszłam, a Ty tam stałeś. Nienawidzę tego. Rozdzierało mnie wewnętrznie. Odwróciłam się jeszcze raz, a Ty malowałeś palcem na szybie serce. Chodziłam po lotnisku jak w amoku o 6 rano. Nie wiedziałam gdzie się schować. Chcialabym przez chwilę nie istnieć. Nie czuć tego bólu. Wsiadłam do taksówki, na tylne siedzenie, rozpłakałam się. Wiedeń budził się do zycia, świtało. Patrzylam na samochody, na drogę, i wtedy dotarło do mnie że jestem sama, zdana tylko na siebie. Weszłam do pustego domu, porozwalanej pościeli, kieliszków po winie. Znalazłam Twoją bluzę w moim worku do prania, spałam z ta bluzą. Tak strasznie mi ciebie brakowało.Mówiłeś że już niedługo, że w lutym nasze urodziny, walentynki, zobaczymy się. Tak naprawdę najgorsza jest świadomość, że nie wiedziałam na jak długo Cię żegnam. Zawsze bałam się, żeby coś Ci się nie stało. Nie przeżyłabym tego. Nie potrafiłam sobie znaleźć miejsca. Nie chciałam wychodzić z domu, żeby iść tą samą drogą którą szliśmy jeszcze tak niedawno za rękę. Pojechalam do Polski. Pytałam Cię na początku lutego, czy mogę kupic bilet, ponieważ potem nie będzie to możliwe. Powiedziałeś że teraz nie możesz mi powiedzieć na sto procent. Matka miala mieć operację, miałeś kończyć pracę. Zaczęłam płakać, krzyczałeś na mnie że zawsze to samo. Że przed sylwestrem też płakałam i się zobaczyliśmy. Wyjechalam do babci. Zadzowniles i zapytales, kiedy wyjeżdżam do Wiednia i na ile moglibyśmy się zobaczyć. Byłam zdziwiona, mimo wszystko to miały być moje 20 urodziny i chciałam je spędzić z Tobą. Kupiłam bilet, wyleciałam z Wiednia, nie mogłam się już doczekać, wysłałeś smsa żebym Cie obudziła o 6 rano, byłeś zaspany, tak slodko i jeszcze we snie mówiłeś mi ze mnie kochasz, że za dwie godziny mnie zobaczysz, że Ty chcesz już, natychmiast, że nie możesz się doczekać. Lądowałam nad morzem, słońce wstawalo.Rzym jest piękny. Wziąłeś mnie na ręce, zabrałeś mnie na lotnisku na kawę. Widziałam, że trzęsą Ci się ręce. Zupelnie jak za pierwszym razem, kiedy mnie zobaczyłeś. Jechaliśmy pociagiem do domu, jechaliśmy w takiej dolnie, a na zboczach rosły drzewa oliwkowe, było bardzo słonecznie. Całowałes mnie, tuliłeś się. Byliśmy tacy szczęśliwi. Weszliśmy do domu i położyliśmy się do łóżka. Usnęliśmy. Wieczorem wypiliśmy butelke szampana, upiłam się. Zaczęły się moje urodziny. 2 minuty po dwunastej wyściskałeś mnie, wziąłes na ręce tak niefortunnie że moje nogi zahaczyly o kieliszki, które się stłukły. Śmialiśmy się i zbieraliśmy szkło. Powtarzałeś:”moja dwudziestka”. Od Twojej mamy i brata dostałam śliczny płaszczyk. W środku był list, w którym jest napisane:”Roma 19.02.09: Wszystkiego czego pragniesz, czego szukasz oraz o czym marzysz. Wielu pięknych chwil, dni, miesięcy i lat. Bukietu kwiatów co dzień, miłego słowa co chwilę oraz szczęścia przez cały czas. Życzę Ci w życiu pomyślnego toku zdarzeń, w realizacji celów wytrwałości i satysfakcji z codzienności. Ps. Martuś życie zaczyna się po dwudziestce. Grażyna. Zabrales mnie niby do sklepu po marchewki. Weszliśmy do sklepu z ubraniami, tam mnie zaprowadziłeś, żebym wybrała sobie prezent od Ciebie. Stałam w przymierzalni 2 godziny, a Ty mi podawałeś sukienki. Wybrałam jedną.Grzesiu urodziłam się 19 lutego, Ty urodziłeś się dzień po mnie- 20 lutego. Tego dnia zabrałeś mnie do parku- Villa borghese. To było około godziny 17, zachodziło słońce, było tak ciepło ze siedziałam w samej bluzce. Siedzieliśmy na naszej laweczce, tej samej, na której siedzieliśmy w czerwcu, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Stamtąd było widać cały Rzym, ludzi tłoczących się jak mrówki, kopułe bazyliki św. Piotra, i na to wszystko to zalewające wszystko słońce. To był najpiękniejszy widok w moim zyciu. Mialam łzy w oczach. Pytales czy mi się podoba. Powiedziałes mi, ze chciałbyś bardzo, żebym mieszkała tu już z Tobą. Pokazałeś mi swoja uczelnię.Powiedziałes, ze denerwuję Cię to ze wszyscy faceci się za mna oglądają. Odpowiedziałam, że powinieneś być dumny. Powiedziałeś, że Ty chcesz żeby ja była już Twoja. Wróciliśmy do domu, na kolację, Twoja mama otworzyła nam w garniturze zrobiła nam kolacje urodzinową, i wniosła tort na którym pisało:”tanti auguri”. Były dwie swieczki: 20 i 23. Dmuchaliśmy razem. Grazyna znalazła gdzieś stara kasetę magnetofonową i puścila. Nagrała cię gdy miałeś 9 miesięcy i kwiliłeś. Mówileś:”daa da” i śmiałeś się. To było cudowne. Często mi opowiadasz o tym, jakie będziemy mieć dzieci, jak będą wyglądały, jak je nazwiemy, czy po włosku, czy po polsku, jak będziemy mówić w domu, jak pomalujemy ściany, i na co będzie widok z okna. Jaką będę miala fryzure na slubie i gdzie się pobierzemy. To wzruszające dla mnie. W ostatni dzień- w sobotę, poszliśmy na most ponte milvio, to taka tradycja od 2002 roku, kiedy Ricardo Scamarcio wyreżyserował film „Io e te tre metri sopra il cielo” (Ja i Ty trzy metry nad niebem). W tym filmie glowni, zakochani w sobie bohaterowie, idą zawiesić kłodkę na moście i wyrzucają kluczyk do Tybru, jako symbol, że zawsze już będą razem. Zawiesiliśmy naszą kłódkę, na której wyskrobałeś nożem” M+G per sempre”. Ja zapięłam kłodke, ty wyrzuciłeś kluczyk i pocałowales mnie. Powiedziałes” to znaczy, ze zawsze już będziemy razem. Kocham cie.”Wrociliśmy do domu, zaczęłam pakowac swoje rzeczy. Daleś mi swoje zabawki z dzieciństwa, dwa pieski, jeden ma na imię Kot, a drugi Rex. Rano już płakałam. Nie chciałam wyjeżdżać. Chcę być z Tobą, tylko z Tobą jestem naprawde szczęśliwa, tylko z Tobą czuje się naprawdę bezpieczna. Nie chciałam myśleć o tym, ze za dwie godziny będę musiala puścić Twoją rękę. Siedzieliśmy n a ławce, smutni. Jak puszczałam Twoją rekę, strałeś się mnie jeszcze złapać za palce. Nie chciałeś mnie puścić. Miałeś łzy w oczach. Lot trwal godzinę 40 minut. Jestem w Wiedniu. Znowu jestem sama. Od trzech dni prawie nic nie jem. Miałam dwa egzaminy, nie zapytałes jak mi poszło. Dopiero gdy zadzwoniłam. Teraz siedzę w swoich czterech ścianach, już nie białych, szafa już nie jest pusta i szuflady też nie. W oknach wiszą zasłony, ale ja i tak odczuwam samotność. Nie zrobisz mi rano kawy, i nie włożysz czapki na głowę, kiedy jest zimno. Telefon jest zimny, nie mam do kogo się przytulić. Może Ty też cierpisz, tylko nie mówisz o tym. Nie wiem. Być może, są sprawy o których nie wiem. Być może, nie rozumiesz tego że jestem tu sama i jak ja się czuję. Może nie zdajesz sobie sprawy, jak mi czasami ciężko. Twoja matka twierdzi, że jesteś inny na co dzień. A ja się zastanawiam, czy to przypadkiem oni się nie mylą. I to oni Ciebie nie znają. Być może tylko przy mnie jesteś sobą. Otwierasz się, ufasz mi, że Cię nie skrzywdzę tak jak Twoja matka. Być może spotykasz się tam z kimś. Być może nie chcesz rozmawiać ze mną bo wtedy bardziej cierpisz. Być może… Być może nie jestem dla ciebie tak ważna. Twoja matka mówi, że nie wie dlaczego ja Ciebie kocham. Ktoś kiedys powiedział, że kocha się drugą osobę naprawdę wtedy, gdy nie wie się dlaczego. Kocham Cię za Twoje wnętrze. Chociaż je ukrywasz przed światem. Kocham Cię za Twoje dobre serce. Za to, że potrafisz dojrzeć ptaka, który śpiewa, a ja tego nie potrafię. Za to, że jak mnie boli brzuch panikujesz, caly się trzęsiesz bo nie wiesz co mi jest. Dlaczego nie potrafisz być taki dla mnie, gdy jestem tutaj.Wolisz nie mysleć o tym ze cierpie, nie słuchać? Co znaczy dla Ciebie słowo:kocham? Jeśli dasz mi siłę na odległość, pokażesz mi że jesteś silny, że się trzymasz, ja zrobie się silna. Pójde przez te studia jak burza, nauczę się wloskiego i będziemy razem. Ale czy Ty tego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgirlaa
Zawsze ja dzwoniłam, ponieważ siedze w austrii mam telefony do wloch za darmo. On poczuł się zwolniony z jakiegokolwiek obowiązku zabiegania o mnie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Był mnie pewien. Kiedyś zapytał czy boję się, że mnie zostawi... Dzwoniłam po 5 razy dziennie. Od tygodnia bardzo zdystansowałam. Nie odezwałam się 4 dni, on sie odezwał jakby nigdy nic. to było po kłótni. Kiedy chciałam organizowac nasze kolejne spotkanie, a on na to ze nie wie co bedzie robil i nie moze mi nic powiedziec, obiecac. powiedzialam ze czuje sie jak intruz, tak jak bym sie wpychala. On odpowiedział: przecież sie pchasz... po tym milczalam 4 dni, odezwal sie. jakby nigdy nic... teraz dalej milcze. nie wiem czy mu zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bgirlaaa przerabiałam takie nagłe zachowania mojego eks, dawno już eks. Takie nagłe odpychanie, on miał jeszcze takie zagrania, na zmianę odpychał a potem przyciągał, wierzyłam zawsze że będzie lepiej bo chciałam tego... u nas skończyło się to kiedy nie miałam już na nic siły... bardzo mnie to zniszczyło... tak więc mnie niestety takie zachowania u faceta kojarzą się raczej z początkiem końca. Ale tak naprawdę, nie znam was, nie znam jego - nie wiem o co mu chodzi. Kojarzy mi się to z fazą, gdy już ma dość, a jeszcze boi się zakończyć związek. Być może jednak się mylę, może wasza sytuacja jest inna. Jakkolwiek jest, rozumiem Twój ból, niepokj, rozpacz. Takie nagłe odepchnięcie bardzo bardzo boli... Drąż na siłę, próbuj się dowiedzieć o co chodzi -masz do tego pełne prawo. A wiesz, nawet najgorsza prawda jest lepsza niż takie złudzenia, które trzymają w stałym niepokoju. Mimo że ta prawda może boleć to kiedyś się po niej można podnieść. Pisz u nas jeśli tylko chcesz się wygadać, zawsze wysłuchamy i nawet jak nie pomożemy to wesprzemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpadałam się przywitać :Dale z tego co widzę to tylko ja tu wpadłam :D Ładnie pracusie :D Właśnie jestem na chwilkę sama :D mężuś poszedł zamontować lusterka do autka :D ale dzisiaj mamy pluchę ,szaro buro i ponuro :D rzekło się przysłowie \"W marcu jak w garncu\":D Trzymajcie się ramy :D idę robić obiad :D ciao viao🖐️:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ryjku ja właśnie zakończyłem prace domowe:) I też wpadłem się przywitać przed kolejnym etapem:) bgirlaa - pogmatwana ta historia. Życzę żeby się na tyle wyprostowała żebyście mogli znaleźć swoją przestrzeń spotkania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i ja. Weekend pracujący :( ale i tak pozdrawiam spośród pluchy i wichury :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wróciłem z Małżowinką z małego wypadu na miasto. A tu widzę wszyscy świętują :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Phil. Ja tam nie świętuję- rabotaju przy kompie. A poza tym podczas pracy nieustannie rozważam w myślam, być z nim, czy już dość... eeech. Jutro dzień kobiet. Chyba potrzebuję małego babskiego wypadu na miasto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z okazji Naszego dnia wariatki:) pragnę złożyć Wam życzenia:)Wszystkiego najlepszego, dużo szczęścia, by w każdym dniu roku uśmiech na twarzy Twej gościł tak samo często, jak w tym dniu. Bądź zawsze szczęśliwa, złym losom nieznana, uprzejma, czuła, tkliwa, przez wszystkich kochana. ____________$$$__$_$$$$ ____________$$__$$_____$ ___________$$$_$__$_____$ __________$$$$_____$$___$$$$$$ _________$$$$$______$$_$_____$$ ________$$$$$_______$$________$ ________$$$$$_______$_______$ ________$$$$$$_____$_______$ _________$$$$$$____$______$ __________$$$$$$$$_______$ __$$$_________$$$$$$$_$$ $$$$$$$_________$$$ _$$$$$$$_________$___ __$$$$$$_________$$_ ___$$$___$_______$$ ___________$_____$ ___ _______$$$$_$___$__ _____$$$$$$__$_$$ ____$$$$$$$___$$ ____ ____$$$$$______$ _ ____$$$________$ ____$__________$_____ _____________$_$ ______ ______________$$_ .....8.MARZEC.2009r....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He he no to ja nie będę taki wylewny:) Wszystkiego najlepszego miłym Paniom, żeby wszystko szło ku lepszemu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć ludu 🖐️ :D Cholera a gdzie kwiatek :D co to ma być :D choćby sucha gałązkę poproszę :D Ładny dzionek się zapowiada tylko chyba później deszczowy :D ale co tam ciepełko jest :D czyli jest gicior :D Miłego dzionka dla wszystkich :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×