Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość greenline25

Zony i kochanki....łączymy sie!!!!

Polecane posty

greenline.. kochana wyjasnij wszystko z twoim k. póki czas. Jezeli on ma zamiar się wycofac albo coś w tym stylu niech powie ci od razu... po co masz się jeszcze bardziej angażować i cierpieć jak awril? powtarzam..jak romans to tylko dla przyjemności, nie dla smutku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baba z jajem
Ja mam 25, moj byly K. 35.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to jak nie ma szału, to chyba łatwiej będzie znieść tę rozłąkę? w sumie to nawet na plus jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desert
Witam! Ja pisalam wczesniej Awril o moim spotkaniu z chlopakiem po 15 latach. Romans trwal pol roku, zanim zona sie dowiedziala. Wybral zone, chociaz poczatkowo kazala mu sie wynosic, ale dosc szybko poszla po rozum do glowy i wybaczyla. Minelo juz 3 lata, juz mnie nie boli, moge o nim mowic i myslec bez zalu; przebaczylam, poczulam sie wolna, moge mu nawet powiedziec czesc, kiedy sie zobaczymy-a zdarzalo sie. Faceci zawsze zostaja przy zonach, szczegolnie kiedy sa dzieci. Moze kiedys beda zalowac, ale kto by sie martwil na zapas, wystarczy biezacych klopotow. Ja wiem jedno-nigdy wiecej zonatych kochankow. Nie lam sie, wszystko jest do przezycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No powiem Ci,ze szkoda będzie bo ten facet ma potencjał jeśli chodzi o sex i jest w ogóle bardzo w moim typie, ale zonaty, dzieciaty i zaraz będzie daleko...dam sobie radę, a noż coś nowego będzie albo się "nawrócę" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tak czytam te wszystkie Wasze wypowiedzi,to normalnie zaczynam się bać..kurcze u mnie to jakoś inaczej się wszystko potoczyło..a drugiej strony to chyba jestem szczęściarą,bo mój K bez wahania wybrał mnie..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczynki!!! No no...jak zakladalam ten topik, to nie myslalam, ze zrobi sie z tego taka dyskusja:D Ciesze sie, ze sie udalo, ze jestescie tutaj, i ze mozemy wspolnie sobie pomagac i wspierac...doradzac i dzielic sie swoimi doswiadczeniamy:) Source...bardzo duzo myslalam o tym wczoraj caly dzien. Raz mialam chwile, ze bylam wsciekla na siebie, na niego...potem plakalam...w miedzy czasie nawet napisalam list do niego. Opisalam w nim wszystkie moje uczucia...zrobilo sie z tego 2 strony A4 :D Nie wiem, czy powinnam mu go wreczyc. Na pewno pomoglo mi to pisanie, wylalam wszystkie moje smutki i zale do niego na papier i troche pomoglo mi to zrozumiec siebie. Zblizylo mnie to do podjecia jakiejsc decyzji. Tylko ze nie wiem naprawde jak mam to rozegrac...no wiesz...zeby wyjsc jakos z tego z twarza. Boje sie ze jak wrecze mu list i on dowie sie jak cierpie i jak mi na nim zalezy, to moze po prostu wysmieje mnie i moje uczucia. A moze oprzytomnieje i bedzie chcial walczyc o mnie, bo jedak mu zalezy? Nie wiem kurcze, na prawde nie wiem....nie znam go na tyle zeby przewidziec jak sie zachowa, nie mam pojecia jakie sa jego uczucia do mnie, czego oczekuje z tego zwiazku. A moze powinnam spotkac sie i powiedziec krotko i wprost: nie bedziemy sie spotykac, bo zle sie czuje w tym zwiazku, zalezy mi na Tobie a Ty tego nie odwzajemniasz, nie chce byc Twoją zabawką, nie dajesz mi odczuc ze choc troche Ci na mnie zalezy! A moze w ogole sie nie oddzywac, odczekac troche...i zobaczyc jaka bedzie jego reakcaja na moje milczenie? Naprawde nie wiem co zrobic zeby bylo dobrze. Jak myslisz Source? Dziewczyny macie jakies rady? Awril doskonale rozumie co czujesz. U mnie wprawdzie to trwa bardzo krotko, bo dopiero 3 tyg. Opisywalam to juz na wczesniejszych stronach. On moze nie daje mi tak perfidnie odczuc, ze zalezy mu tylko na seksie. Zaprasza mnie do siebie do domu, kupuje jakies wino...idziemy do jego pokoju. W sumie to ostatnie dwa spotkania byly takie dziwne. Ostatnio np. kochalismy sie...a potem jak juz bylo po wszystkim to on wlaczyl film, lezelismy obok siebie...ja probowalam sie przytulac, ale on jakis taki...hmm..sam z siebie nic. Leżal jak dętka! Probowalam z nim porozmawiac dlaczego sie tak zachowuje...ale nawet to sie nie udalo. Jak probowalam nawiazac z nim jakis kontakt wzrokowy, to on sie dziwnie peszyl i odwracal glowe w inna strone. Nie wiem, moze jestem glupia i powinnam mu wygarnąc od razu jak sie czuje i ze nie chce zeby mnie tak traktowal...ale jakos jeszcze sie łudze, ze moze sie myle i rzuce na niego błędne oskarzenia:( Dziewczyny co o tym myslicie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo wszystko boję się tego wszystkiego...w oczach ludzi jesteśmy źle postrzegani...ludzie źle nam życzę,to jest wszystko takie trudne..nawet wyjście do sklepu jest dla mnie stresujące,wszyscy dziwnie na mnie patrzą..jakbym kogoś im zabiła..a ja tylko po prostu chce być szczęśliwa..fakt,że może skrzywdziłam przy tym kilka ludzi po drodze..ale tak jak ktoś napisał wcześniej..to jest nałóg..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
desert...wiesz to zalezy z tymi kochankami. Jak sama jestes mezatka i nie planujesz odchodzic od meza, to lepiej chyba jesli Twoj kochanek jest zonaty. Po pierwsze, nie bedzie Ci robil wyrzutow, ze Ty masz meza, ze ranisz go tym, ze to niesprawiedliwe itd. Po drugie to wiesz...taki nie-zonaty kochanek w koncu i tak bedzie chcial ulozyc sobie zycie, jak nie z Tobą to z inną. Ty chcesz miec meza i kochanka, a on chce miec Ciebie, ale rowniez chcialby ulozyc sobie zycie. Przychodzi taki dzien, ze Kochanek zakochuje sie, planuje slub z inna...a Ty zostajesz odsunieta na drugi plan, albo calkiem odrzucona. No i niby nie powinnas miec mu tego za zle. W koncu kazdy chce kiedys ulozyc sobie zycie. To dopiero musi byc bolesne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Greenline, zgadzam się z Tobą, dlatego mam żonatego kochanka, bo nie chcę sobie czegoś obiecywać i zastanawiać się nad tym, że może by z nim było inaczej niż z mężem itd i dodatkowo pewnie bym się okłamywała,że niczego nie chcę,że to tylko sex, jednak nigdy tak nie jest, nawet jeśli są takie ustalenia na początku i obydwie strony na to przystają, to jednak wspólne spotkania, sex - czyli niesamowita bliskość z drugą osobą robią swoje. Możemy się nawet nie przyznawać same przed sobą i wmawiać sobie, że jest inaczej ,ale zawsze czegoś oczekujemy od faceta oddając mu siebie. Oddając ciało, wcześniej czy później oddamy i serce, jedna mniej, druga więcej ale tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem WAM dziewczyny...że NIGDY nie czułam się odepchnięta przez K..dlatego Wasze wypowiedzi mnie zaskakują...dziewczyny musicie wiedzieć i czuć czy jesteście dla nich najważniejsze,że tylko WY się dla nich liczycie...nie możecie czuć się odepchnięte,czy nie kochane..jeżeli macie chociaż cień obawy,musicie się nad tym powaznie zastanowić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie zastanawiam, bo wiem,że póki co mi w jakimś stopniu zależy,ale mogę żyć bez niego. Tyle,że jak wspominałam sex jest woooooww tyle powiem, a że niedługo się wyprowadzi - szkoda, trochę będę tęsknić,ale dam sobie radę na pewno :) nie muszę też czuć się najważniejsza, wystarczy,żeby dobrze mnie traktował jak kobietę równą sobie a nie jak zabawkę do przelecenia i odstawienia w kont. Tak jest właśnie, czasem szkoda,że to tylke i tylko tle, jednak ustalilismy na początku,że pozostajemy bez zbytniego angażu i ładunku emocjonalnego. Staram się to wszystko brać na zimno i podchodzić ze spokojem, nie pozwalać brać góry emocjom nad rozumem. Jeśli uważacie,że jestem dziwna - rozumiem, już nie raz to słyszałam jeśli chodzi o ten temat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anioleczek...ja jestem mezatka, mam dziecko...nie wymagam od niego zeby traktowal mnie jako najwazniejsza osobe na swiecie, zeby kochal mnie nad zycie. Nie moge wymagac od niego tego, czego sama nie moge mu dac. Chcialabym tylko troche wiecej zaangazowania z jego strony, troche czulosci, czasem milego slowa, tego uczucia, ze nie jestem mu obojenta, ze teskni za mna...a nie tylko seks:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Confusion in my head... ja wcale nie mysle, ze jestes dziwna, nawet wydaje mi sie ze podobnie myslimy;) Poza tym, to tez niedlugo bede musiala sie rozstac z moim K na jakis czas. I bedzie nas dzielic nie 300 km a 2000:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się będę rozstawać na stałe, może kiedyś jakieś pojedyncze spotkanie czy coś, ale mało realne, jednak cóż jak będzie tak będzie, po prostu się z tym pogodzę, chociaż mój K namieszał mi w głowie, nie da się ukryć, po raz pierwszy zaczęło mi zależeć na facecie innym niż mąż, on powiedział to samo tak trochę ukradkiem i nie do końca bo obydwoje boimy się i nawet nie chcemy wygłaszać żadnych deklaracji. Tak jest lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka uwagaaaaaaaaaaaaaaa
"..fakt,że może skrzywdziłam przy tym kilka ludzi po drodze..ale tak jak ktoś napisał wcześniej..to jest nałóg.." masakra...wiesz co, a ja ci życzę dobrze...ale...nie pisz proszę i nie tłumacz się NAŁOGIEM. gdyby tak każdy robił, to kazdy mógłby pic, bić bo to tez nałogi.....wez odpowiedzialnośc za swoje czyny i wybory, a nie zasłaniaj się NAŁOGIEM....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malutka uwago, myślę,że nie ma sensu się czepiać jednego słówka, napisała nałóg, jednak uważam, że wszyscy wiemy o co chodzi i nie można tego tak dosłownie brać, raczej rozpatrujmy to jako przenośnię:) Fakt budowanie swojego szczęścia na cudzej krzywdzie nie jesteś jakimś chwalebnym osiągnięciem, jednak każdy walczy o swoje szczęście, każda sytuacja jest inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny,to zależy czego się oczekuje od K...ja w sumie kiedyś myślałam tak jak WY teraz...dopóki nie wpadłam w to po uszy..zakochałam się na amen..na szczęście ze wzajemnością:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chcęi nie mogę się zakochać, jeśli by tak się stało, musiałabym się jak najszybciej z tego wyleczyć, szczególnie przez wzgląd na jago dzieci, na córeczkę szczególnie, syn już jest starszy ale jakoś ona bardziej mnie porusza...chociaż mogłoby być pięknie, ALE NIE BĘDZIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fLover
chyba zle mi by bylo gdyby facet nawet nie udawal i pokazywal ze chodzi wyłącznie o sex. U mnie jest inaczej. To mi ciagle jego mało. Ale wiem ze mu to schlebia. Nazywa mnie swoja stara zbereznicą :-)))) Oczywiscie sex jest nieziemski. Stara sie tak jak nikt nigdy dotąd. Ciagle mi powtarza ze mnie kocha. I czesto daje tego dowody. Przebąkuje cos o rozwodzie i byciu ze mna ale poki co nie ciagne tematu. Mysle ze trudno jest podjac decyzje na takiem etapie znajomosci. Tylko mam nadzieje ze ten etap nie potrwa 5 lat.Nie mam pojecia o co tu chodzi...To takie dziwne uczucia. Z jednej strony wiem ze to okropne co robie a z drugiej nie potrafie z tego zrezygnowac...Troche mialam mu za zle ze kiedy byl w PL blisko zony to bardzo pilnowal sie zeby nie podpadlo. Do tego stopnia ze bywaly takie popoludnia ze nie odzywal sie wcale. Do poludnia kiedy zona byla w pracy smsy pikaly, telefon sie grzal a potem cisza. Probowal mi to wytlumaczyc ze ona jest bardzo wscibska i cholernie go pilnuje. Ma go tylko kilka miesiecy w roku. Tylko ja stanelabym na glowie zeby sie do niego odezwac. A on jakis cykor byl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baba z jajem
anioleczek - nie martw sie nie tylko Ty tak masz :) Moj K. tez mnie nie odpychal, byl zawsze tak czuly, ze mowilam sobie "to nie moze byc facet, takich juz nie ma" hehe. Nam nie wyszlo z jakis tam przyczyn, ale nie zostawil mnie i wiem, ze nigdy by tego nie zrobil. Ciesz sie swoim szczesciem i nie patrz na ludzi. Moze jestes troche przewrazliwiona i zdaje Ci sie, ze kazdy na Ciebie patrzy, ze wszyscy zle zycza? Nawet gdyby to miej to w dupie i si enie przejmuj - to jest Wasze zycie, a nie glupcow, ktorzy tylko czychaja na nowe afery. greenline25 "W sumie to ostatnie dwa spotkania byly takie dziwne. Ostatnio np. kochalismy sie...a potem jak juz bylo po wszystkim to on wlaczyl film, lezelismy obok siebie...ja probowalam sie przytulac, ale on jakis taki...hmm..sam z siebie nic. Leżal jak dętka! Probowalam z nim porozmawiac dlaczego sie tak zachowuje...ale nawet to sie nie udalo. Jak probowalam nawiazac z nim jakis kontakt wzrokowy, to on sie dziwnie peszyl i odwracal glowe w inna strone." Kochana dziwne faktycznie zachowanie po kilku tygodniach znajomosci, ale moze ten facet tak juz ma? Moj ojciec jest czlowiekiem, ktory nie okazuje w ogole uczuc. Chyba raz w zyciu uslyszalam od Niego, ze mnie kocha i to byl pijany. Matka zawsze powtarzala, ze ojciec byl zimny jak glaz, to juz taki typ czlowieka. Moze warto zebys jednak z Nim porozmawiala jak traktuje Wasza znajomosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fLover
czesto zastanawiam sie co bedzie dalej.... czy kiedy przyjdzie pora na decyzje nie wroci do zony. Nie wiem. Jesli naprawde mnie kocha to decyzja bedzie prosta.Jesli nie... odchoruje i bede zyc dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baba z jajami wiem,że trzeba żyć dalej,mimo nienawiści innych ludzi...Nie jest to łatwe ale cóż..zdecydowałam się na to i teraz muszę w tym wytrwać...ludzie pogadają, a potem zapomną(mam nadzieje) a my będziemy wreszcie mogli spokojnie wyjść na spacer..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baba z jajem
anioleczek - no wlasnie. W koncu im sie znudzi, znajdzie sie inny temat, przyzywczaja sie i bedziecie mieli spokoj. My z moim K. np. planowalismy zmiane miasta, nawet jakis czas mieszkalismy gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×