Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mayaa

toksyczny związek - prosze o pomoc poważne osoby

Polecane posty

Miaa777 ❤️ Winna 🌻 ja też się skłaniam do tego. W poniedziałek ide do mojej psycholog, jeszcze to z nią przegadam i wezmę. Bo ja się zamęczam. Ja zyje jak w jakimś amoku. Pracuję owszem, staram się zawsze wyglądac ok, ale moje mysli 24/24 to jest on. Czy zadzwoni, czy napisze, co powie, jak się zachowa... wszystko w mojej głowie kręci się wokół niego. Ja nie umiem po za praca zorganizowac sobie dnia. Jestem w pracy przed kompem, wracam i zaraz tez siadam, bo pisze z wami, ale tez podswiadomie, bo może on się odezwie. A jak się odzywa to jestem niemiła, złosliwa i cały ten strs i ból na niego wylaewam i znowu powód do awantury, rzucanie telefonami, wyzwiska... :O koszmar. Ściskam Was Kochane mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
wiem,ze Afobam uzależnia i troche sie boje... A antydepresantów sie boje i nie chce.. moze dlatego,ze mam już doświadczenie z Effektinem- zero działania, a odstawienie bolesne.. Mam nadzieje,ze poki co ten Afobam powstrzyma obłed. To doszukiwanie sie non stop win w sobie po wszystkich chwilach rozpaczy jest kompletnie bez sensu.I tylko sie pogłebia-coraz wiecej mialam sobie do wyrzucenia... zastanawia mnie jak to jest ,ze niektorzy potrafia po prostu powiedziec sobie- to nie był dobry zwiazek, szukam dalej, wypłakac co swoje i zacząć zyc na nowo... ja tak nie mam. Wiem,ze nie byłam szczesliwa, nawet z czystym sunieniem nie mogę powiedziec,ze kochałam, a rozpacz przerasta wszelkie granice.. a moze nie rozpacz a lęk- lęk przed sama soba(to ja jestem beznadziejna,to MNIE sie nie udaje...)i lęk przed przyszłoscia w ktorej Miłość może sie nie pojawic, a z pewnoscia pojawia sie kolejne śŚwieta spędzone tylko z mama.... I jakoś nie dociera myśl, ze w tym zwiazku za dużo rozczarowan, za dużo placzu, za dużo chwil kompletnej bezsilnosci...nie dociera myśl że nie chciałabym przecież, zeby tak moje życie weygladało już zawsze i że pora żyć piękniej, znakeżć lepszy zwiazek...moze sie uda. Dziękuje wam za wsparcie, to dla mnie bardzo cenne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
Krzyk Rozpaczy- koniecznie spróbuj, moze poczujesz sie .... bardziej zrellaksowana.... tez tak miałam... czekałam na telefon, jak już dzwonił, badz przychodził dostawało mu sie za nic własciwie, bo moje napięcie było juz nie do wytrzymania.... dokładnie tak nakręca sie to koło... on ma pretext, żeby sie wkurzyc, zaczyna sie znów kolejny kiepski dzien.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
po Afobamie nawet moge sie na ksiażce skupić!!! Czy wiecie jakie to szczescie??????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Winna...wcześniej miałam dwa długoletnie związki...i zatrzaskiwałam drzwi bez bólu. To ja kończyłam, czułam się ok. Ale u mnie zawsze stał ktoś za tym tzn konczyłam związek bo pojawiał sie ktos inny. A teraz tak nie jest. Opisywałyście to tutaj...dla mnie nie ma innych, każdy przejaw zainteresowania ze strony faceta ucinam. Na nikogo nie moge patrzeć, beznamietnośc i pustka. Nie ma NIKOGO kto by zainteresował mnie choć w 1% dla mnie istnieje tylko on... Teraz świeta, sylwester...wolę nie mysleć. To dla mnie bedzie horro, no chyba, że te leki pomogą. Mój związek to piaty rok, płączu, rozstań, powrotów, obietnic nigdy niespełnionych i walka, walka, walka... Wpędzanie w poczucie winy. Ale to wszytsko przeplatane wspaniałym seksem, cudownymi podróżami, sniadankami, poranna kawka na tarasie, preznetami wspólnymi i akceptacją, jakiej nigdy od nikogo nie zaznałam. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
Krzyk.... bo to siła uczucia- owszem, ale mam też swoją teorie,ze wiek i dojrzałosc maja tu coś do rzeczy. Nasze ciała i umysły dobrze wiedzą,ze to już czas na coś stałego, dobrego i łatwiej sie przywiązujemy niż dawniej.....Chcemy już dom budowac, a tutaj sie sypie....wszystko i z nienacka. Pomyśl- czy gdybyś miala lat 20 rownie długo byś to gówno znosiła??? Miałabyś swiadomość,ze przed toba jeszcze masa wyborów... tak mi sie zdaje...chociaż PannaW moze mieć na ten temat inne zdanie.. Zastanawiam sie troche, co by było i jakby sie to dalej u mnie rozwinęło... bo moj ex też miał napady agresji- jesli gdzieś wyjechałam zwłaszcza... ostatnią afere zrobił mi po rozstaniu już- skontrolował co robię, bo znal moje plany, a że je zmieniłam, oberwalo mi sie ,ze jestem " kłamczuchą jebana" i że "mam wypierdalać z jego życia"... tydzien pozniej zadzwonił.....wprawdzie wracać nie chciał, ale nawkladac mi od nowa..... moze to byłby początek najgorszego, tyle,ze sie skonczylo. Ufffffff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
uffff, ale z tyłu głowy oczywiscie- ze ja chce wracać!!!!! Potworny koszmar jakiś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Winna, tak to jest Kochana... to gadanie z tyłu głowy to taki niechciany sufler, co źle podpowiada. Mój m dokładnie tak samo robił, rozstawał się i kontrolował, no bo przeciez ja powinnam wiedzieć, że jak on mówi: koniec, nie pokazuj mi się na oczy, nie chcę ciebie, daj mi śwety spokój, to ja mam wiedzieć, że tzn...na razie mam cię dosyc, ale bardzo kocham i zaraz mi przejdzie:O. No jak z kims takim zyć? A dla mnie każde takie rozstanie jest tym OSTATNIM, ja to jak głupia przeżywałam i przezywam. Ile razy mozna być porzucaną???? No ile???? Przecież to sa straszne nerwy, doły, łzy... Ja domek sobie wybudowałam murowany, ale nija mi nie idze wybudowac domku emocjonalnego :O Tak mi źle. Czekam na poniedziałek i psychologa, a przede wszytskim leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
dopiero w poniedziałek? Słuchaj, gdybyś chciała pogadac- ja zniose ! chcesz GG?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
wysłałam maila! pisz śmiało, poużalamy sie i powspieramy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannaW
czy inne zdanie, może nie tak do końca. Ja sobie zdaję sprawę z tego, że przedemną jeszcze wiele związków i tak naprawdę nigdy nie mówiłam, że z tym chłopakiem zwiążę swoją przyszłość... a mimo wszystko coś mnie trzyma... wczoraj była kolejna kłótnia już samo mi się na usta cisnęło, żeby powiedzieć koniec... a on dalej że kocha, że mu zależy, ale że on się nie zmieni i że jego nie obchodzi to że jestem nieszczęśliwa... dzisiaj pół dnia się nie odzywał. Miałam być silna i też miałam milczeć ale nie wtrzymałam... I co zrobiłam: zadzwoniłam, a on do mnie jak gdyby nigdy nic: co tam moje kochanie u Ciebie... Każdy mi mówi skończ to, nie ten jeden facet na ziemi, będziesz dłużej to ciągnąć to Ci będzie coraz ciężej... Ja sobie doskonale zdaję z tego sprawę, ale nie potrafię!! Tak dobrze mi jest, jak jestem w jego ramionach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
kurcze, a moze po prostu przyjmnij do wiadomości,ze on sie odzywa raz dziennie i nie oczekuj wiecej?w łykendy nadrobicie. To chyba kwestia podejscia.moze tez mniej tych lykendowych kłótni wtedy bedzire... on cie rozczarowuje , bo ty oczekujesz wiecej. Spróbuj tak na probe założyc, ze raz dziennie jest ok i zobacz jak to zagra.Naprawde znam pary które kontaktują sie raz dziennie, albo i nie, i jest im dobrze, nie robią z tego zagadnienia. Ja osobiście tez potrzebowalabym wiecej, ale ja jestem Nałogowcem Miłości- podobno normalni ludzie tak nie mają..... Ty masz swój scenariusz i zmuszasz go,zeby sie dostosował.. jesli tak Ci zależy- spróbuj- bo ja wiem- przez tydzien dostosować sie do jego scenariusza.A jak Ci to nie odpowiada- pożegnajcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
A! i jeszcze jedno- nie ma nic złego jesli raz to on sie odzywa, a raz Ty... ja popełniłam ten błąd że oczekiwałam że zawsze to On bedzie sie pierwszy odzywał i robiłam o to male jazdy... potem , juz w samotnosci mnie natchnęło- dlaczego niby to ON mial zawsze sie odzywac? Związek to partnerstwo, Ty też mozesz ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"A! i jeszcze jedno- nie ma nic złego jesli raz to on sie odzywa, a raz Ty... \" winna ma coalkowita racje ;) zwiazek to partnerwstwo a nie,ze tylko on sie stara :O Oczywiscie gdy to dziewczyna pisze caly czas a facet nie to troche glupio, ale na zmiane fajnie pisac ;) oni tez sie czesto boja,ze ich olejemy tylko po sobie tego nie pokazuja i nie mowia o tym ;) Ja moge powiedziec obiektywnie z tej uleczonej juz strony po odwyku, ze jeden sms dziennie to byloby dla mnie za malo :( chyba ze gadacie dlugoooo przez telefon co dziennie albo gadacie tez na gg ;) Mysle ze tak 3 smsy na dzien to jest ok :) tak mi sie zdaje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretchen
czy gdyby on chcial wrocic, pracowac nad zwazkiem, obiecywal poprawe, to czy byscie sie zgodzily - NIE!!! KATEGORYCZNIE NIE!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim stanie tzn na dzień dzisiejszy...zgodziłabym się. Bardzo mi jest ciężko nawet nie to, że bez niego, ale ze świadomością, że znowu go nie ma, że kolejny raz mi to zrobił. Bo przeciez jeszcze wczoraj rano mnie przytulał przed wyjściem do pracy, mówił jak kocha... Chore. Wystarczy, że się czyms nakręci, że cos jemu we mnie nie pasuje, że zrobie coś, nawet bardzo błahego co nie jest po jego mysli i to jest u\\impuls do tego, żeby mnie zostawić :O:O Wiecie co dzisiaj zrobiłam.... tez jestem nienormalna; kupił jemu sweter, taki jakiego szukał. Pomyslałam, że dam mu na mikołajki. A przecież ON MNIE ZOSTAWIŁ. Ta moja chora psycha.... powinnam się leczyć. NOW!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretchen
Przepraszam z góry, że nie napiszę do Was z konkretnymi nickami, ale jeszcze Was wszystkich nie pamietam ;) Pisałyście o lekach. Niektóre z Was wspominały, że sie boją brać. Ja brałam po zakończeniu swojego poprzedniego związku, którego to koniec był dla mnie ogromnym szokiem i długo nie mogłam dojść do siebie. Zażywałam Cital jakieś 4 miesiące i pierwsze pozytywne efekty zobaczyłam po około 3 tygodniach. Ze skutków ubocznych doświadczyłam jedynie początkowo senności. Brałam też Lexotan - lżejszy od Afobanu, ale akurat z napadami leku pradziłam sobie szybko. Nawet opakowania nie wybrałam, nie uzależniłam się, nie miałam żadnego syndromu odstawiennego. Ogólnie jeśli chodzi o wspomaganie farmakologiczne - jestem na tak. Leki poprawiaja pracę mózgu i dzięki temu jest nam lepiej. Nie jestem może zwolenniczką brania przez długie miesiące albo lata, ale na początku walki o samą siebie - polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
A dla mnie każde takie rozstanie jest tym OSTATNIM, ja to jak głupia przeżywałam i przezywam. - Krzyk, doskonale to rozumiem. Ja tez za kazdym zerwaniem wierzylam w jego slowa typu "to ostateczny koniec". Teraz nie odzywa sie ale na neiszczescie moja mama zapytala przed chwilą czy mam z nim kontakt. Bo pare dni temu widziala go w banku w miejscowosci w ktorej mieszkam. On pochodzi z niedaleka ale wyprowadzil sie do panny na przeciwlegle okolice miasta. Zaczelam rozkminiac co on tu robil. Moze sie przenosi do domu ktory dostal w spadku? Oraz fakt ze byl z nią, oznacza ze moja konfrontacja nie dala jej do myslenia. Powiedzialam dziewczynie ze ją zdradzal ze mna i oszukiwal. A ona nadal z nim jest. Kurde myslalam ze mnie to nie ruszy a od 15minut siedze jak na szpilkach i rozkminiam co tez oni tu robili. Poczulam cos w rodzaju uderzenia gorąca na samo wspomnienie ze on sie tu pojawil. Wolalabym nie spotkac jego/ich na zywo. Jak widac, proces leczenia wciaz trwa. Doskonaly test wlasnie mialam. Nie chce sie wkręcac w myslówki i kombinowanie. Czy tez tak mialyscie? Te z Was z ktore juz odeszly ze zwiazku ale nagle ktos przypomni Wam o bylym i zalewa Was fala emocji? Az mnie tąpnęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
jasne... szarpie jak cholera... Ja po 5 miesiacach omijam szerokim łukiem miejsca gdzie mogłabym go spotkac, jeżdze tak,zeby koło jego domu nie przejeżdzac, bo chyba bym zemdlała.... Wszystko u ciebie w normie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
No ja myslalam ze mam go z glowy bo dom rodzinny ma dwie stacje PKP dalej ale wyprowadzil sie na wiosne hen na drugą mańkę i ulga ze nie musze go widywac. A ja z kolei od niedawna z duzego miasta sie wyprowadzilam do miasteczka, wiec mieszkam w jego dawnych okolicach. A swiat jest cholernie maly. Nieraz w tych spolecznosciach ktos kogos z kims widuje i znacznie czesciej sie to zdarza niz w duzym miescie. Mam nadzieje ze nei zeświruję. Co gorsza, teraz nie mam pracy, a siedzenie takie sprzyja depresji i dolowaniu sie. Juz i tak mam wystarczającego dola od paru dni z powodu swojej sytuacji zawodowej. A tu jeszcze ten przemiły news ze byly z laską bywa obok mnie.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
A w ogole musze dodac ze dziwnym trafem 27/28go dnia miesiaca odkad go znam, zawsze dzieja sie dziwne rzeczy. 27 lub 28go mielismy pierwsza randke i slowo daję Wam, prawie ZAWSZE w tych dniach cos sie nam dzialo - albo rozstanie albo powrot. Nawet zareczyny specjalnie mielismy 27go, pol roku po poznaniu sie. W ogole ta data jest specyficzna - slub kuzynki, czyjs termin porodu, wazne wiadomosci, jakas rocznica, nasze rocznice co miesiac obchodzone. Czy ja przyciągam takie emocjonalne wydarzenia w tym dniu? Akurat dzis myslalam sobie, jak kazdego 27/28go - ze dzis obchodzilibysmy którąśtam rocznice, czy miesięcznice - bo tak obchodzilismy. Ze gdyby (babcia miala wąsy to by byla dziadkiem) to czy tamto, to bylabym z nim. Ze ona wybaczyla mu zdrade. A moze w ogole mi nei uwierzyla. Ze moze powinnam byla byc bardziej tolerancyjna to by ze mna zostal? A tymczasem ona go ma a ja jestem sama i jest mi zle :( Wiem ze pracuje nad soba ale takie dni jak dzis sa cholernie trudne, a ta wiadomosc to jakis gwozdz do trumny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całowicie czarny kot
zaczęłam dzis mysleć o świętach nie chcę ich spędzac sama obawiam się jednak że czeka mnie samotna wigilia, dni świateczne i sylwester

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jen to jest calkiem normalne ze to jeszcze wraca. Ale wraca na duzo krotsze chwile i bedzie wracac coraz rzadziej i na coraz krocej ;) Ja nie jestem z ex juz rok teoretycznie a praktycznie od maja, od dwoch miesiecy mam kogos i to tez jeszcze czasami wraca, ale wraca rzadko i na krotko ;) Wazne,ze juz Cie nie meczy bez przerwy ;) Ja pamietam jak na poczatku po rozstaniu jeden dzien bez placzu byl dla mnie sukcesem, potem byolo tych dni bez placzu dwa itd i wreszcie doszlam do etapu gdy juz nie placze z jego powodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Czarny Kotku, to juz mnie dobilas calkowicie.. Do mojego calego worka dzisiejszego nieszczęścia dodalam wlasnie wizje samotnego sylwestra i juz calkiem sie rozklejilam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Cocinelko, dzięki za otuchę. Mam nadzieje ze to u mnie chwilowe. Ogolnie ladnie sie trzymalam, póki mialam prace. Od dwoch miesiecy niestety nie mam bo stara sie zakonczyla wczesniej niz planowane, a nowa sie opoznia do stycznia. Szukam innej a w miedzyczasie wpadam w potępienie dla siebie - 30latki mieszkającej z rodzicami, bez kasy i łkającej za dziadowskim związkiem ktorego duchy mi dzis wrocily (a wlasciwie pojawily sie calkiem realne w mojej okolicy..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretchen
Kotku... ja też będę spędzała te dni sama... Ale teraz nie chcę o tym mysleć. Miłego dnia Dziewczyny 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannaW
nie miałam wcześniej jak odpisać... wróciłam do swojego miasta i wdziałam sie z tym moim... oczywiście znów nie obyło się bez kłótni i to wszystko niby moja wina, bo ja co tydzień zaczynam ten sam temat, czyli temat naszego związku, bo jeśli coś mnie boli to chcę to wyjaśnić... winnnnna mam chyba tak jak i Ty, też potrzebowałam tego kontaktu więcej, ale potem potrafiłam się przyzwyczaić do tego że pisze rzadziej... to wiesz z czym mi wczoraj wyskoczył: że dla niego to nie problem jeśli nie widzimy się przez 4 dni w tygodniu i jeśli wtedy nie mamy żadnego kontaktu... to już chyba takie całkiem fair nie jest...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to i ja Kotku dołączam...widmo samotnych, no niby z rodzicami i synem Świąt, o Sylwestrze nie wspomnę. Strasznie mi źle... Ja niby mam fajna pracę, ale wracam do pustego dużego domu, mój młody to smiga tylko, studiuje już więc więcej go nie ma niż jest i tak spędzam sama wieczory. Na wyjście jakiekolwiek brak weny :O tylko rozmyslam, bo u mnie wszystko świeże. Ale nawet myśl czy perspektywa bycia z nim też nie jest świetlana, bo on jest trudnym facetem i wizja hustawki jego nastrojów, fochów, braku porozumienia z moim synem, jakiegokolwiek kompromisu... nie nastraja optymistycznie :O Czyli z nim fatalnie bez niego jeszcze gorzej, marazm jakiś. A najgorsze, że NIKT, ani jeden facet na świecie by mi teraz nie podszedł... poprostu jestem strasznie zafiksowana na mojego M. Więc nawet nie mam co wychodzić do ludzi, szukać...mało ja jestem też zupełnie głucha i slepa na najmniejsze przejwy zainteresowania :) I tak generalnie do d...y. A taka miła perspektywa..piątek, weekend, pensja wpłynęła na konto...kurde kop w tyłek jakiś by mi sie przydał... ale taki porządny! Miłego dzionak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
kobitki, a czy to możliwe, zebyśmy WSPOLNIE przeżyły tego sylwka???? Która ma dom i nie boi sie gosci? Po co mamy siedziec - kazda z nas sama? Najlepiej gdzies w centrum Polski- sama mieszkam w łodzi- czyli w centrum własnie, ale mam małe mieszkanko, chociaz moze sie jakos przemęczymy? Do kompletu moja mama- tez sama bidulka ma siedziec. Co Wy na to???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×