Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mayaa

toksyczny związek - prosze o pomoc poważne osoby

Polecane posty

Gość całowicie czarny kot
będziemy sobie opowiadać o swoich toksykach przy szampanie i kląć na czym świat stoi na nich wszystkich :-) Dzis mi się śniło, że sprawdzałam swojemu eks komórkę i czytałam smsy od 'koleżanek'. Wstałam w kiepskim nastroju. Tłumacze sobie na siłę jak z niego dupek. Będę sobie to wmawiać tak długo, aż wbije sobie tą wiedzę do swojego pustego łba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
A ja wczoraj cały wieczor mialam do bani, plakalam i nie moglam potem zasnąć, pol nocy się wiercilam. Wszystko przez te gorsze dni no i w wiekszosci przez tego newsa ze byly tu bywa. Powinno mnie to nie obejsc, albo obejsc lekko, a ja normalnie zaczelam wszystko kotłowac w sobie od nowa, przypominac sobie te jego akcje i klamstwa, to jak zdradzil ją ze mna, a wczesniej mnie zostawil i zaczal byc z nią. Dlaczego tacy faceci zawsze mają farta? Odziedziczyl dom po dziadku i jego oszczednosci, ma dobrą prace, widoki na awans, i zawsz jakas spragniona milosci kolejna naiwna przytula go do piersi, jak zostaje sam.. A ja, jestem sama czy chce czy nie chce i nie umiem sobie znalezc fajnego faceta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całowicie czarny kot
Jestem już bardzo zmęczona swoimi schizami i myślami. Juz mam dość tego, że o nim myślę. Robię to coraz rzadziej i na siłę staram się myśleć o innych sprawach. Na siłę zajmuję się różnymi sprawami, byle mieć zajęta głowę. Zajętą wszystkim, tylko nie nim. Nie moge się nakręcać na wspominki, nie moge się nakręcać na nadzieje - muszę zamknąć za soba drzwi. Na siłę je zamknę. Bo zaglądanie przez nie do drugiego pokoju mnie wykańcza. A najgorsze jest to, że ten pokój do którego tak uparcie wracam jest pusty. Tam nikogo nie ma. Czasem idzie zwariować. Dosłownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Kotku.. To bardzo dobrze gdy ma sie prace i glowe zajętą od rana do wieczora. Gdy pracowalam, bylo latwiej. Teraz jedynym czasem gdy mam spokoj, jest czas gdy śpię. O ile mogę spać, bo ostatnie noce mam bezsenne. Tez sie staram zająć czym tylko mogę, ale te mysli i tak wracają. Do tego dochodzi ogolny dół, czasem mam wrazenie, ze idę w kierunku zalamania nerwowego, bo znam swoje stany i juz to mialam. Myslalam ze juz mnie to nie dotknie, ale okazuje sie ze nie jestem dość silna. Zwykle dolek mijal po kilku dniach a teraz trwa juz pare tygodni, tylko dotąd jakos go ogarnialam. W domu tez problemy w relacjach z rodzicami, zamiast wspierac, dolują - to ich forma motywacji ale na mnie dziala wręcz odwrotnie. Nie mam sie do kogo przytulić, kazdy ma swoje problemy i dobrze ze moge sie kolezance zwierzyc ale inni niekoniecznie rozumieją co przechodzę. Cieszę się że mam Was i mogę tu się wyżalić. Do tej pory staralam sie na forum pisac rzeczy dodające otuchy, a teraz sama potrzebuje wsparcia i dobrego slowa. Czasem przychodzą do glowy glupie mysli, ktore odganiam, bo gdy kazdy dzien przynosi ból, chcialoby sie skonczyc z tym wszystkim na amen... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jen, Słonko.... jak możesz tak pisać? Młoda, fajna dziewczyna. Dla jekiegoś dupka a raczej w związku z dupkiem nie mozna tak sobie dokładać i popadać w marazm i mysleć w taki sposób! Kotek dobrze napisała, tak też psycholog radzi, (chodze regularnie od kilku miesięcy), że trzeba sobie wynajdywać zajęcia, układac tak plan dnia, żeby byc non stop czymś zajęta. Jen może jakies leki, pisałysmy już tutaj o tym... Jen moja mam widzi świat na czarno....ZAWSZE, każda rozmowa z moją mamą to sa jekieś makabryczne opowieści, wizje. Ona niby to robi z troski, ale zawsze jej mówię, że jesli chce ze mną gadać o tym co się stanie jak nie będę jadła warzw :P albo jak mój syn się nie będzie ciepło ubierał :P albo że w wykłądzinie jest za dużo kurzu :P to ja odkładam słuchawkę. A już jak zaczyna teksty a propos mojego związku...to mówię jej, że nie prosze o poradę ani wsparcie więc niech mi nie funduje kolejnych monologów nicniewnoszących tylko dołujących. O, taka jestem. Dziewczyny dlaeczego nie zaczerniacie swoich nicków? Jak piszecie na pomaranczowo zawsze ktos może Wam tego nicka zabrać albo co gorsza się pdoszyć...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Krzyk.. Nie wiem jak do konca jest z tymi pomaranczowymi nickami ale ja mam haslo do swojego i identycznego nie mozna chyba miec, ewentualnie minimalnie zmodyfikowany, np dodatkową spacją. Probowalam samo Jen wybrac najpierw ale juz zajęty i kazało mi wpisac haslo wiec guzik i musialam dodać sobie "1" :) Dzięki za otuchę, co do leków, bralam och troche w mojej 6letniej przygodzie z terapią, ale przewaznie leki te nie dzialaly, chyba zle dobrane. Mialam m.in. Seroxat (najgorsze, ciagle spalam, miesiace wyjęte z zycia), Efectin, Depakine. Odstawialam sama i jakos lepiej mi sie robilo. Moze nie trafilam na odpowiedni dla mnie lek - wyciszający bez otumaniania umysłu.. Zastanawiam sie nad wizytą u lekarza. Nie sądzilam ze tak mi sie pogorszy, juz rok bylo w miare ok. Moze da sie uniknac brania leków jakoś. Jutro siostra wyciąga mnie do kina bo widzi ze mam takiego doła. Moze mi sie polepszy. Ona jest starsza ode mnie ma 43lata, doroslego syna, jest po rozwodzie, sama zbudowala dom, ma firme, czasem ją cos doluje ale szybko sie ogarnia.. Czesto byla sama, miala nieudane znajomosci z internetu, porazki,ale nie dotykalo jej to tak jak mnie. teraz poznala kogos w necie, spotykaja sie pol roku choc on mieszka za granica. I trzymam kciuki by jej sie udalo. Ona idzie przez zycie przebojem. A ja? Wieczne porazki, nerwice, lęki, rezygnacje z pracy bądź jej utrata, dlugie okresy bez pracy, na garnuszku rodzicow. Wiem ze to nie wątek o nerwicach ale opisuje siebie byscie mialy obraz tego jak sobie nie radze w zyciu. Dodac do tego faceta ktory 5 lat mnie manipulowal i mozecie sobie wyobrazic, jaki ze mnei obraz nędzy i rozpaczy. kuzynki powychdozily za mąż, maja dzieci, prace, mieszkania. Mam owszem kolezanki singielki, ale one maja materialną samodzielnosc. Tak mi wstyd ze od zawsze bylam taka niezaradna, pelna lęków i nerwów. Mam wrazenie ze jestem z innej bajki niz moje otoczenie. Co i raz sie potykam i czarno widze swoja przyszlosc. Nawet nie mam mieszkania :( Jeju, czemu nie urodzilam sie z innym mózgiem? Takim odpornym na ciosy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiii
Co do Swiat i Sylwka...mrocznie sie sprawa przedstawia...Sylwka spedze ze znajomymi,ale na wigilie zasiade sama,bo moj 3letni synek pewnie bedzie gdzies biegal.Najchetniej bym nic nie robila,ale chce mu przekazac nasze tradycje,bo pewnie niedlugo nawet dobrze po Polsku nie bedzie mowil.Wczoraj dostalam mase obelzywych smsow,pewnie kreci amory z sasiadka juz na dobre,bo zawsze sie lasi jak jest sam,a jak cos kombinuje to zaczyna zasypywac mnie lawina wiadomosci ,,pierd..lona tania ku..wo,wyp..dalaj z mojego zycia,nienawidze cie,nie widzisz jak toba gardze,nie interesuj sie moim zyciem,, tylko ze ja wogole do niego nie pisze,nie interesuje sie nim,a on pisze w takim kontekscie jak ja bym go conajmniej nachodzila...mysle ze chyba pokazuje to jej zeby pokazac jak to zla kobieta zyc mu nie daje,ale on juz jej nie chce...obled:) Dzis jade 400km na weekend do kolezanki,i przy okazji odezwal sie moj Irl.przyjaciel z zaproszeniem do jego dyskoteki,organizuja Polska impreze w sobote,mam wszystko FREE:) Gdyby ktoras z was miala ochote odpoczac i zmienic klimat na chwile,to zapraszam,nie boje sie gosci:)u gory jest moj email:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiii
Jen,wlasnie dlatego bylas latwa ofiara dla takiego gnoja,wstretny manipulant ...powiem Ci ze nie rozumiem tego swiata,moj ex ma opinie psychopaty w naszym miescie,nie ma znajomych bo wszedzie zachowuje sie tak fatalnie ze odstrecza ludzi od siebie,wszyscy wiedza o tym jakie mi jazdy robil,ze gdy bylam w 7mcu ciazy wykopal-doslownie mnie na ulice w nocy,z walizka-to jest poprostu bestia,nie czlowiek!!! a jednak panienka lgnie do niego jak cma do swiecy,bo tylko tak mozna to okreslic,jakas idiotyczna chec samodestrukcji.Znam jej bylego faceta,pracuje w sklepie niedaleko,zupelnie inny klimat,spokojny,sympatyczny-a tamten furiat,potrafi pobic ludzi bez powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Aiiii, to faktycznie psychopatyczny typ.. A moj eks ma zewnętrznie,pozornie poukladane życie, dobra praca, on spokojny, pewny siebie, ale tylko ja wiem jakie ma problemy - dziecinstwo w alkoholowym domu (pewnie wplynelo na jego przyszle relacje z kobietami), uzaleznienie od pornografii, do tego lubi zakladac damskie ciuszki... Zaakceptowalam to, a on na poczatku akceptowal moja slabosc, to ze nie mam pracy. A potem zaczal tego uzywac jako argumentu przeciw byciu ze mna "nie masz pracy, ciagle bez kasy jestes, w dlugach, jaka z Tobą przyszlosc mogę miec?" - pytal. Odchodzil ale potem jednak wracal, mimo moich wad. Alceptowal je chwile a potem znow odchodzil. Wiec teraz jest z kims kogo oszukuje i zdradza, za to ona odwdziecza mu sie zroznowazonym charakterem i sercem pelnym wybaczania. Czy swiat nie moglby byc bardziej sprawiedliwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
Qurwaaaaaaaaa własnie sie dowiedziałam- i to w jaki wredny sposób,ze On kogoś ma... Pomylił mnie z nia na Skype......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Winnnna, jak mógł Cię z nią pomylić? Przecież widać zwykle do kogo sie pisze. Może umyslnie? Mam pytanie z innej beczki, glupie moze ale nie wiem jak wstawiac tu te serudzka,kwiatuszki i takie tam. Umiem tylko wesola buske i smutną bo dzialaja tu symbole jak w komorce. Jak to sie robi? Sorry za glupie pytanie ale chcialam troche ubarwic swoje posty emotikonkami a nie wiem jak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
pomylił.. po prostu, nie , to nie zaczepka.. pogadalismy przy tej okazji.... rany jak bym chciała zaczac jeszcze raz- chocby po to,zeby sei przekonac,ze nic nie byłoby lepiej....... on nie chce..kurwa, fatalnie , zaraz sie rozsypię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
winnna... 🌻 to możemy sobie dzisiaj podac łapkę. Myslałam, że jakos to będzie jednak, w tym sensie, że prztrwam. Nic z tego. Miałam dzisiaj przykład jaki ze mnie twardziel, juz od godziny wyję i cała sie trzęsę.... Wracajac z pracy podjechałam na stacje benzynową, wszytskie dystrybutory były zajete, czekałam jak cos się zwolni i w ostatniej chwili zobaczyłam mojego m, że wsiada do auta i akurat ja na to miejsce wjeżdżałam, zatrabiłam, nawet sie nie zatrzymał :O:O:O, zadzwoniłam, nie odebrał :O:O:O, napisałam sms-a, NIC. Upokorzył mnie dzisiaj takim zachowaniem STRASZNIE, czuję się jak szmata, jak nikt. Były rózne sytuacje, ale tak nigdy się nie zachował, ponizył mnie strasznie, potraktował jak psa.... jak on mógł się tak zachować???? Nie rozumiem tego. No i mam skopany weekend, życ mi się odechciewa... Napisał łaskawca.... że telefon zostawił w pracy, dopero odebrał wiadomości. Nie wierze mu...nie wierzę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktos mi to dał na innym topiku i ja Wam tez daję... http://www.polki.pl/zdrowie_i_psychologia_psychologia_artykul,10011620.html To jest o nas dziewczyny, zachęcam do przeczytania. Mój zadzwonił i przepraszał, że nieporozumienie, że zamyslony.... sama nie wiem. Ale lepiej mi się zrobiło od razu po tym telefonie i ulga ogromna... Spokojnego wieczoru 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
a ja sie z moim widziałam... tulenie, jego ramiona, dawka narkotyku... kocham jak fix!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Winnna, pisalas ze on kogos ma. Ze Cię wyzywa od kurew. Teraz ze spotkaliscie sie i byla czulosc. Więc kim jestes w jego zyciu? Cos mi to przypomina... Moją historię w wakacje z byciem "tą drugą".. Koszmar. Na szczęście minął i nie dam mu sie więcej dotknąć, Bo własnie te ramiona, chwila czulosci, bliskości, rozkladaly mnie na łopatki a on potem zadawał cios. Nadal mam doła, ale gdyby teraz jeszcze on się przypałętał, to bym nie wyrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Tak sobie co jakiś czas czytam parę naszych stron wstecz i patrzę jak dzielnie się wspieramy.. Jak jedna leży to ją reszta podnosi i na zmianę.. Mam nadzieję że pokonam swojego doła szybko i zacznę się znów uśmiechać. Sylwester za miesiąc a pojutrze Andrzejki, ludzie też balują, a co gorsza to imieniny mojego eks. Najchętniej przespałabym takie dni :o, ale marzę tak naprawdę o dniu gdy w ogóle przestanie mnie ruszać ze akurat bylaby nasza rocznica, albo jego urodziny itp.. Krzyk, dzięki za link do emotek, oswieciłaś mnie, ciemną masę :D, teraz moge ubarwić moje wypowiedzi, zatem życzę Wam dobrej nocki i się składam do spania bo te depresyjne dni i płacz który dzis osiągnał apogeum, zmęczyły mnie. Na plus jest to ze mama mnie przytuliła i pogadalysmy chwile. Duzo w niej skrajnosci i męczy mnie to tragicznie, ale mam nadzieję że jak się wzmocnię psychicznie, to będę odporniejsza i lepiej to zniosę, Dziękuję Wam kochane dziewczynki za wsparcie 🌼, dzięki rozmowom od wczoraj, odeszły te durne myśli by skończyć ze sobą. To już coś. Jutro do kina z sister - terapeutycznie wybrałysmy komedię :) Kolorowych snów, jakkolwiek daleko jesteście, buziaki ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Krzyk, chętnie bym przeczytala topik do którego link podałaś ale nie otwiera mi się mimo wielokrotnych prób - może ten adres jest niewlasciwy, np ucięło coś? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość after the rain
Witam:) mimo poznej pory!! ... juz taki z ciebie zimny dran!! to jest chore wiem, lecz z toba- to inaczej jest!! Juz taki z ciebie zimny dran- bo czy warto jest- poswiecic noc i dzien??... Sluchalam wlasnie tej piosenki!! Pasuje jak nic!! Do wszystkich nas- do mnie tez... Witam jeszcze raz- jestem jedna z was!!! Nie potrafie pozbierac mysli, ubrac ich w jedna, logiczna calosc!! Moze jeszcze nie dzisiaj... Przeczytalam caly topic i az wlos zjerzyl mi sie na glowie... Tyle nas jest... a myslalam, ze jestem sama!! Dzisiejszej nocy- czuje sie winna, winna, ze pozwolilam mu znow sie do siebie zblizyc, a teraz kolejny raz odczuwam brak narkotyku...zalosne!! Bylam w wieloletnim zwiazku- toksycznym jak widze!! W tej chwili- piszac tutaj- czuje sie jak na spotkaniu AA- mimo, ze znam ten obraz tylko z filmow, ale cala ja Krzycze- " Nazywam sie K...- tak jestem w toksycznym zwiazku!! " Moze caly sukses polega na uswiadomieniu sobie tego?? Nie wiem juz nic- tyle we mnie sprzecznych mysli!! Kocham i nienawidze- a jedno silniejsze od drugiego!! Znow sie pogubilam, znow mnie wyzwal, olal- pewnie pije teraz- bo pozwolilam sobie powiedziec, ze daje malo ciepla... nienawidze sie za to- moje zachowanie histeryczki, a jednoczesnie wiem, ze to wszytsko przez niego! Ze gdyby nie dawal powodow, bylabym inna... Jeszcze tu posiedze, jeszcze szklanka do polowy pelna..moze jak dosiegne jej dna- zdobede sie na odwage by napisac wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam dziewczyny:) 3 lata temu trafilam na podobny topik o molestowaniu przemocy psychicznej w związku; generalnie - o naszych ukochanych toksykach:) też najpierw poświęciłam mnóstwo czasu na roztrząsywanie, skąd mu się to wzięło, co było przyczyną, a jaki był,a jaki jest itd; na szczęscie dla mnie - było to 2 lata po rozwodzie; jednak w dalszym ciągu nie umiałam się z tym wszystkim uporać; i powiem wam jedno, do czego doszłam po tak długim czasie: szkoda naszego czasu na szukanie "dlaczego" w naszych toksykach; jedyne na czym powinnyśmy się skupić to MY SAME; skąd się wzięły te ciągoty do okreslonego typu faceta, pojąć to i powoli zmieniać, jeśli nie chcemy drugi raz trafić w takie samo bagienko; przede wszystkim trzeba od toksyka wiać, bo każdy inny wybór będzie lepszy niż dalsze życie z nim; ja zostalam sama z małym dzieckiem, komornikami dobiającymi się do drzwi, bez większego wsparcia ze strony rodziny, na szczęscie miałam do kogo płakać w sluchawkę o drugiej w nocy; jednak nie poprzestałam na chlipaniu w telefon; poszłam i do psychiatry po leki, ktore ustawiły mi emocje i do psychologa, który pomógł mi pojąć wiele spraw i wiele przewartościować; dużo pracowalam i pracuję nad sobą; po ponad 5 latach zaciskania zębów wychodzę na prostą finansową i widzę swiatełko w tunelu już bardzo blisko mnie:) i ta perspektywa jest naprawdę przepiękna:) warte to wszystko było poczucia mojej wolności, spokoju, fantastycznego kontaktu, jaki nawiązał się pomiedzy mną a dzieckiem po rozwodzie - i kiedy mam spadki nastroju, powtarzam sobie: choćbym do końca zycia miała być sama, bez kasy to i tak wolę to niż jeden jedyny dzień z byłym męzem razem:) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jen1 - a próbowałaś leku o nazwie ZOLOFT ???? jest na bazie prozacu; jednak o niebo lepszy, nowocześniejszy:) nie otumania, nie zaburza łaknienia, ani tyjesz ani chudniesz; nie ma się po nim żadnych skutków ubocznych poza rewelacyjną ciszą emocjonalną w codziennym życiu; zaczyna dzialać już po kilku dniach zazywania; jednie cena lekko powala na kolana, bo oscyluje w granicach 80 zł za miesiąc kuracji;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny ... Ja również bardzo polecam Zoloft ... próbowałam wielu leków - ten jest trafiony w 10 ... teraz biorę jego odpowiednik - Setaloft 100mg, to podwójna dawka w stosunku do zoloftu ale taka mi była potrzebna. Żadnych skutków ubocznych, dużo siły i energii ... naprawdę zupełnie inne - pozytywne - myślenie. Moc serdeczności dla wszystkich 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretchen
Czytam Wasze wypowiedzi aż mi serce na pół pęka. Też znosiłam niemiłe słowa, uszczypliwości itd. Tłumaczyłam go, że to tylko facet, rozmawiałam z nim, jak czasem potrafi mi zadać ból swoimi słowami, a samemu nie zdawać sobie z tego sprawy. Przerabiałam to wszystko, wierzyłam w zmiane, szczerą chęć naprawy. Wszystko do momentu. Kiedy powiedział, że kocha inną, ale tak platonicznie i skrycie, bo ta miłość nie ma szans na realizację - odeszłam. Nie zgodziłam się być zamiast. Nigdy nie byłabym nią i tak naprawdę nie wiem, ile razy kochając się ze mną, wyobrażał sobie, iż to ona. On oczywiście gorąco obiecywał, że tylko ja, że chce być ze mną itd. ale po co?? Tamtą kocha wiele długich lat - ja miałam być na próbę? Dziewczyny ja rozumiem - miłość, uzależnienie od drugiego człowieka, toksyczny układ - wszystko to rozumiem, ale dlaczego Wy siebie w ogóle nie kochacie?? Obdarzacie skurwysyna miłością, a do siebie nie czujecie nic poza obrzydzeniem pewnie czasami, kiedy po raz kolejny znów mu ulegacie... Dlaczego? Dam sobie uciąć ręce, nogi i nawet głowę, że jesteście piękne, mądre i postrzegane przez większość jako fantastyczne babki, a same siebie takimi nie widzicie. Nie odbierajcie moich słów jak mądrowania się. Ja doskonale rozumiem Wasze uczucia, emocje, szarpaninę z samą sobą, histeryczny płacz, tysiąc myśli na minutę, jak zrobić, by jednak z nim być. Wszystko to znam, ale też kocham już samą siebie i nie pozwolę nikomu ponownie siebie skrzywdzić. Dlatego kategorycznie mówię nie wszelkim powrotom. Bo to takie samobójstwo na raty. Będzie dobrze na chwilę, a później znów bagno. Wszystko i tak w końcu doprowadzi do wewnetrznej śmierci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
u nie jest chyba inaczej...Ja tak bardzo martwie sieże to ja schrzaniłam sprawe swoją nerwowoscia i wybuchowoscia,ze nakręciłam cała te toxynę. Wczoraj o tym rozmawialismy.. o moich błedach o nerwach, które sprawiały ze on też żył w wiecznej nerwowosci i robil głupoty..... Ma sens według mnie, chocaz- moze chce w to wierzyc teraz- z dystansu. ale z drugiej strony wlasnei dystans nadaje własciwej perspektywy. Własnie po to jest mi potrzeban "druga szansa" bo jestem pewna,ze kilka ważnych spraw zrozumialam i sie nawróciłam. Chce powrotu , bo oczywiscie- kocham go, ale chce go tez po to,zeby sie przekonac czy moja "naprawa" mogłaby cois odmienić...Nie byłam aniołem, byłam choleryczna i wsciekła.... Rozmawialiśmy o tym,ale potwornie boje sei,ze nie dostane drugiej szansy.. jest mi potrzebna,zeby sie przekonac... moj bol po stracie to prtzede wszystkim wieczne wyrzuty sumienia... wydaje mi sie,ze mogłabym sprtobowac raz jeszcze chocby po to,zeby sie przekonac ,ze moje zachowanie niczego w tej realcji nie zmienia i tym samym ulecze sie z przytłaczajacego poczucia winy Ma sens? czy cos sobie urąbałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnna
JEN- z kimś ci sie pomyliłam. Pisalam o tym,ze raz jeden zrobił mi awanture taką na ostro - juz po rozstaniu, ale nigdy nie padło słowo "kurwa", była "kłamczucha jebana". Z tą inna tez soibie wyjasnilismy- nie ma nikogo. Nadinterpretowałam słowa. Wczoraj,... rany, smutno mi, boje sie,ze szansa sie nie pojawi...mowił o szukaniu ideału i w to,ze temperamentu nie mozna zmienic... Ale przeciez mozna zmiecic destrukcyjne zachowania, prawda>? Jak kogos o tym przekonac? minęło 5 miesiecy miałam mnostwo czasu by sie sobie przyjrzec- tak uczciwie i przepracowac.Wiem juz chyba wszystko o swoich błędach... wiem,ze juz ich nie popełnie, bo ... po prostu wczesniej ich nie widziałam, nie wiedziałam też,ze inaczej jest zdrowiej, ze tak mozna. Uporałam sie ze zmorami, tylko jak go przekonac, ze nam moze byc ze soba lepiej?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny wklejam Wam link do topiku, który jest skarbnica wiedzy o toksycznych związkach: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800 tez tam bywam i bardzo pomogło mi czytanie go, a jest co czytać oj jest. Gretchen..🌻 dotknęłas bardzo waznego tematu. Pokochac siebie. To jest takie wazne, a wiele z nas tego nie rozumie, nie przyjmuje do sibie. Faceta się nie zmieni, trzeba zmienic siebie, swoje myslenie. Trzeba zacząc pracę od siebie samej. Ale wiem, słowa, prawdy, ale jak to wprowadzić w zycie? To cięzka praca, bardzo ciężka... Winnnnna 🌻 Ty najpiej wiesz co robić. Jesli czujesz i chcesz....to to zrobisz, nikt Cię od tego nie odwiedzie. Ja nie chcę. Nie spróbujesz, będziesz nieszczęsliwa...spróbujesz, a może się uda??? Życzę Ci z acałego serca, aby było tak jak Ty chcesz...a jesli tfutfutfu, to my tutaj będziemy. Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edithhh
Przeczytałam wasze wypowiedzi i widzę też siebie i widzę, jak wszystkie staramy się usprawiedliwić ich, ja przed nim miałam normalne związki, ale zjawił się on:( Poznałam 3 lata temu i nie byłam z nim 3 lata tylko szarpałam się z nim 2 lata zerwałam, a on powrócił znowu do mnie i ja głupia prawie dałam się nabrać:/ Oni się nie zmieniają tylko stwarzają pozory, że to nasza wina, że to my jesteśmy zaborcze itp. Ja wcześniej nie miałam chęci nikomu sprawdzać telefonu, tylko on sprawdził mój i już lampka w tunelu!!to ja jemu też, i sam nakręcił na siebie koło stałam się osobą nerwową heheheh nakręcałam się szybko ale wcześniej z innymi mężczyznami taka nie byłam!!! hehe no może on nie jest mężczyzną, a teraz pożal się boże znowu chce mnie nabrać na to samo!!!hehehe słodkie słówka smsy tylko biedny widzi ścianę, ale jak on to mówi, zmienił się i zmienił znajomych, zrozumiał:D co za kolesie! Taka osoba wykorzysta i rzuci! Mnie nie rzucał hehe ja byłam pierwsza, ale zawsze bolała a ostatnim razem myślałam, że już się nie pozbieram ucięłam kontakt bo on mnie bajerował jak miał już nową!!hehe a jak cofnę się w przeszłość ja też byłam jego nowym nabytkiem jak miał jeszcze starą dziewczynę!! Nie wiem czy składnie piszę:) ale sens jest jeden oni się nie zmienią, ale wiem z włąsnego doświadczenia, że będziecie ich wybielać i jak oni zechcą to wrócicie do nich:( ja tez tak miałam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze problem jest tez w tym, to do wypowiedzi Krzyku rozpaczy, ze jesli same jestesmy z toksycznych domow (moze nie kazda z nas, oczywiscie), to jedyna rzeczywistosc, jaka nam sie wpisala, to nieustanna hustawka nastrojow, krzyk, niepewnosc, ciagla dziecieca zebranina o milosc, albo uciekanie przed jej nadmiarem. To wszystko swiadomie, czy nieswiadomie przenosimy na zycie. Jesli w zwiazku jest za malo emocji, to wyraznie czegos brakuje, trzeba ta pustke natychmiast nadrobic. To pisala winnna, o swojej potrzebie poprawiania faceta i robienia z malych rzeczy wielkich problemow. Jak sie trafi na mezczyzne z podobnym osobowosciowym rysem, to mozna sie nakrecac w nieskonczonosc. Obawiam sie, ze w przypadku par, gdzie te problemy tylko eskaluja i trudno zobaczyc siebie z zewnatrz, pomoc moze tylko terapia partnerska (efektem moze byc zarowno porozumienie jak i rozstanie) Bardzo trudno zmieniac w sobie to, co jest na poziomie podswiadomosci. Czesto mowimy, nie wiem, dlaczego tak sie zachowalam, nie wiem, dlaczego wybierzm zawsze takich partnerow, Tu nawet sama wiedza tez nie pomaga,bo do autentycznej zmiany potrzebny jest taki dyskomfort w zyciu, ktory wymusi takie zmiany. Przeczytalam ksiazke Barbary de Angelis - Czy bedzie z nas dobrana para (okladka straszna, doradzam nie zniechecac sie nia) Kupilam na allegro. Autorka swietnie pokazuje mechanizmy doboru partnerow i wchodzenia w toksyczne zwiazki. ps.efectinu brac nie moge, malo po nim nie zeszlam. Chyba, winnna pisalas o tym, ze on na Ciebie tez tak dzialal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×