Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cojanarobiłam

RATUNKU!! - przespałam się z ojcem...

Polecane posty

Gość Cojanarobiłam
Faktycznie moje posty zniknęły:/ Pewnie ktoś doniósł, że zapewne jestem prowokatorką i moderator skasował. Dziękuje moderatorom i tejże osobie. Bardzo cięzko mi było napisać tyle prawdy o sobie i swoich uczuciach, nie mam temu komu powiedzieć, chciałam się tu wygadać, bo bym zwariowala. A wy to pokasowaliście :(:(:( Lecz licze że zostaną i pomogą mi osoby które znają już moją histroie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Policją ci nie groziłem. Po prostu istnieje możliwość że moderatorzy mogą zgłosić to tam gdzie trzeba. Nie wkładaj mi do ust słów których nie wypowiedziałem (a raczej napisałem). Ze zniknięciem twoich postów, nie mam nic wspólnego. Baw się dalej, ja już nie mam sił tu sie z Tobą użerać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
Co do tego czy jestem podobna do mamy....trochę na pewno ale raczej nie kropka w kropkę. Nie wiem czy mogę ją całkowicie przypominać, jestem predzej mieszanką . Tak byłam dziewicą i fizycznie nią pozostałam. Chciałam uniknąć szczegółów tego co stało się potem, ale tak ojciec tylko we mnie 'zamoczył' tzw główkę. To nie trwało długo, szybko się wycofał, przestraszył, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
jajoxz, nikt nie prosił Cię, zebyś sie ze mną użerał. oskarżyłam Cię, że groziłeś mi policją? Jak tak poproszę o skopiowanie tego fragmentu. Nie oskarżam Cię też ze donosłeś do moderatorów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
magdaleandale, dziękuje :( siedze cała w nerwach, ojciec wróci za około godzinę z pracy, a ja zostałam sama... :( nikt się już nie zainteresują tym tematem poniewaz wszystko zostało usunięte:( naprawdę mam nadzieję, że ktoś, kto już zna moją historie mnie wesprze, nadal nie wiem jak zacząć rozmowę z ojcem. Odkąd się dziś obudziłam, mam wrażenie że to nie dzieje się naprawdę. Teraz czuje się jak w ciele obcej osoby. Może to głupio zabrzmi, ale przestałam odczuwać swoje własne istnienie...może to mi pomogło podjąć decyzję o rozmowie, już mi jest własciwie wszystko jedno. JA I TAK JUŻ TEGO NIE ODWRÓCĘ :( a przez to, że musiałam udowadniać swoją opowieść, nie zostało czasu na waszą pomoc i moje wyładowanie się tu, wygadanie. Wczoraj jeszcze miałam nadzieję, że jednak są ludzie którzy jeszcze nie zatracili kompletnie wiary w każdą ludzkie nieszczęscie, dzisiaj czuje się tu cholernie zaszczuta i sama...:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kazia_trzytysiace
Będzie dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini moris
juz jestes po rozmowie?Mam nadzieje ze Ci lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LUDZIE.........
Moja babcia równiez zmarła na raka serca, bo miała przerzuty. Jesli Twoja historia nie jest fikcją, to bardzo współczuję że ludzie się odwrócili, z powodu swojej własnej niewiedzy medycznej. Trzymaj się, i powiedz jak poszła rozmowa z tatą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta dziewczyna jest pełnoletnia?Wybaczcie,ale dużo czytania jest :( A swoją drogą,serdecznie Ci współczuję.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sumie
tylko cieszyc sie ze nie doszło do pełnego stosunku... ja mimo wszystko wierze autorce mysle ze tato jednak odnalazl mame w tobie za ktora teskni i brakuje mu jej bliskosci (pewnie od jej smierci nie byl z nikim) z drugiej strony ty i to ze tato jest dla ciebie idealem mezczyzny... powinniscie siasc i spokojnie porozmawiac bez oskarzen czyja wina,tylko o tym co czujecie,jaka była przyczyna ze takei cos miało miejsce,co dalej...powinno byc dobrze bo z tego co piszesz masz dobre relacje z tata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonooka rybka
a dlaczego usunięto posty? nierozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonooka rybka
autorka już tu nie zagląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
Witam wszystkich, Dziękuję osobom które mimo wszystko mnie wsparły. Przepraszam, że odzywam się dopiero teraz, ale wczoraj wieczorem odbyłam rozmowę z ojcem, poźniej cięzko mi było zasnąć, zasnęłam dopiero koło 5 rano, a wstałam jakiś czas temu....:( Ojciec wrócił z pracy... i nawet nie musiałam iść do niego, bo sam przyszedł, nawet nie zdjął butów...zapytał czy nadal nie chcę z nim rozmawiać, a ja powiedziałam, że przemyślałam i chcę tej rozmowy... Właściwie...ehh :( ojciec zaczął mnie znów przepraszać, ale tym razem i ja go przeprosiłam, mówiłam mu żeby nie obwiniał tylko siebie. Z tego co mówil, nie łatwo mu zyć, tak jak mi, z myślą o tym co zrobiliśmy..:( ciężko przebiegła ta rozmowa, cięzko mi z tym że nie umiem już patrzeć na niego jak na ojca :(:( on zaczął opowiadać, że kocha mnie ponad życie, że tęskni za mamą...zaczął o niej mówić, miałam wrażenie że chce odciągnąc uwagę od tego co nam się przydarzyło... Ale ja dobrze wiem jak on za nią tęskni.. to była naprawdę jego wielka miłość... nie wiem sama czy to ma coś wspólnego z tym co się stało niedawno.... Mi się wciąz wydaje że to poluzowanie naszych kontaktów...całkowita swoboda - jak przyjaciel z przyjaciółką... Boże, przyrzekam wam, że on naprawdę nie zachowuje się jak mój ojciec...czasem cięzko mi mówić do niego 'tato'... Ale czuje do niego ogromne przywiązanie, i sama już nie wiem :(... on mnie traktuje jak dorosłą, dojrzałą kobietę, rozmawiamy na powazne tematy... zwierza mi się ze wszystkiego i słucha moich rad... cięzko mi naprawdę...z jednej strony nie mogę sobie wybaczyć tego co się stało... z drugiej (być może też dzięki wam i waszej tolerancji dla tej sytuacji) umiem już dziś bardziej optymistycznie patrzeć na to wszystko.... Ale wiem tyle, ojciec nigdy nie będzie dla mnie jak typowy 'rodzić'.... chyba już zawsze będziemy przyjaciółmi.... a o tej sytuacji postanowiliśmy oboje starać się zapomnieć.... nie wiem czy mi się uda, nadal mi bardzo cięzko...do szkoły na razie nie chodzę...przepraszam że chaotycznie piszę ale nie umiem tego napisać inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyjadaje mi sie ze i tak powinnas sie wyprowadzic, chocby na kilka dni...to pomoze ci troche ochlanac i oderwac sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
mila7 - gdzie mam się wyprowadzić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
babcia, ciocia chocby kolezanka...nawet dwa dni mysle ze by ci troche pomogly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
pisałam wcześniej, ze dobre stosunki miałam tylko z rodzicami ojca, ale oni już niestety nie żyją od kilku lat:( z resztą rodziny nie mam dobrego kontaktu, można by powiedzieć że nie mam z nimi żadnego kontaktu... powodem jest pewna sytuacja sprzed roku ale na ten temat nie chce pisac .... po prostu nie moge liczyć na tzw 'rodzinę' którą ci ludzie wcale dla mnie nie są....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popros jakas kolezanke, przyjaciolke...chocby na jedna noc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
pisałam też, że mam niewielu znajomych... własciwie tylko przyjaciółkę i dwóch znajomych... ale do chłopaka spać nie pojdę... a przyjaciółka stanie się podejrzliwa... ja nie chcę by to wyszło poza mój dom :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
Poza tym, dla niej oficjalnie jestem chora, musiałam cos wymyślec jak zapytała czemu mnie nie ma w szkole... i co, chora nagle pojdę do niej na noc? Odpada :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to popros ja np o weekend...powiedz ze wyzdrowialas...ale ze chcialabys z nia spedzic troche czasu, albo ze po prostu masz problemy w domu...popros ja zeby nie pytala o co chodzi, ze jak bedziesz gotowa to sama jej powiesz...jesli jest prawdziwa przyjaciolka zrozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
Ona jest przyjaciółką, ale ta sytuacja... jest specyficzna. Nigdy nie wiadomo jak dany człowiek zareaguje... boję się, że ona może pomyśleć że coś ze mną nie tak... a jak stracę ją to strace wszystko...:( ale masz rację, powinnam na weekend u niej zanocować... myślę, że ojciec chyba też tego potrzebuje...porozmawiam z nią dziś... W problemy w domu nie uwierzy bo ja ich po prostu nigdy nie miałam.. trudno może w to uwierzyć ale dom to mój prywatny raj, zero problemów, to moja odskocznia, taka prywatna oaza...a ona zna mojego ojca i zawsze mi zazdrościła naszych wzajemnych relacji...nie wiem, może powiem, że nie widziałyśmy się tydzien i chcę nadrobić... zresztą nie muszę wymyślać powodów. Boję się tylko, że ona wyczuje że coś ze mną nie tak, że się dziwnie zachowuje... nie wiem czy będe umiała udawać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie musisz przeciez udawac...to twoja przyjaciolka, powiedz ze nie jestes gotowa na rozmowe o tym dlaczego jestes taka a nie inna...przeciez to zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
Nie wiem czy zniosłabym że ona wie o mnie coś takiego... Na forum mogę pisac anonimowo, i i tak bardzo się dziwie że ktokolwiek mnie rozumie, byłam pewna że zostanę potraktowana jak ta najgorsza. Niewiarygodne że odnalazłam tu tyle tolerancji.. ja sama nie wiem jakbym zareagowała gdyby ktoś zrobił coś takiego:( nie umiem popatrzeć na to obiektywnie... bałam się że zostanę całkiem sama z tym wszystkim :( ... ale powiedzieć o tym komuś kto mnie zna... to inna sprawa, nie umiałabym chyba tego zrobić... Czułabym się chyba gorzej niż teraz:( a ona już zawsze by na mnie patrzyła inaczej niż dotychczas...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja nie mowie ze masz jej o tym mowic... szczerze to sama nie rozumiem jak moglas do tego dopuscic...wiem ze bylas zalamana no ale...troche juz za pozno.. jedz do kolezanki na weekend i tyle...wyrwiesz sie z domu moze to cos da.. poradzilabym ci tez wizyte u specjalisty...ale nie sadze zebys sie na to zgodzila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
Znikam na razie, pójdę na dłuższy spacer z psem ... prawdopodobnie zajrzę tu jeszcze wieczorem. mila7 - dziękuję Ci za zainteresowanie moją sytuacją, to znaczy dla mnie więcej niż Ci się zapewne zdaje:) do wieczora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaleandale
Wierzę, że rozmowa z ojcem Ci wiele pomogła. Jestem w pełni za Tobą, i będę starała się pomóc. Dobrze, że kretyni w stylu jajoxz już stąd odeszli, bo ciężko było ich znieść. Nie przejmuj się nimi, malutka :* To są tacy głupcy, którzy nie rozumieją, że pośród internetowej fikcji jest też wiele prawdy. Pozdrawiam, skarbie. Pisz, jak się czujesz. Buziaczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wywołuj wilka z lasu
bo jeszcze tu wrócimy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojanarobiłam
magdaleandale, Twoja ostatnia odpowiedz... dziękuje Ci za nią:) naprawde mnie wzruszyła... 2 godziny temu wróciłam ze spaceru..i czuje się jak 'zombie', nawet nie umiem już płakać nad tym co się wydarzyło :(... ból miesza mi się z rezygnacją... nie umiem tego nazwać..:( spacerowałam i rozmyślałam, raz wydawało mi się, ze o tym kiedyś zapomnę a innym razem, że to mi na zawsze siądzie na psychice...:( boję się, że nie będe umiała zbudować sobie normalnego życia...:( Zadzwoniłam do przyjaciółki, za radą 'miłej' i w ten weekend będę nieobecna, ale już przez telefon mówiła, że wydaje jej się że coś nie gra... Nie wiem na co zwale moje samopoczucie... Ojciec pewnie się ucieszy, że zniknę na 2 dni, oboje trochę ochłoniemy...naprawdę nadal nie wiem dlaczego stoicie po mojej stronie... Nie sadziłam że takie rzeczy ktokolwiek jest w stanie zaakceptować...:( jeszcze raz wam dziękuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×