Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdezorientowana panna mloda

Nie powinno mnie tu byc!!?

Polecane posty

Gość Zdezorientowana panna mloda

Juz sama nie wiem co mam myslec :/ A jak patrze na wszystkie te wasze topici i wpisy... eehh. W przyszlym roku wychodze za maz i tak jestem pewna tego bo chce z tym mezczyzna spedzic reszte zycia. Dlugo czekalam za jego oswiadczyny,zaraz po nich szybko zalatwilismy sale i najpotrzebniejsze sprawy i..... i czar prysl! Wszystkie panny mlode sie ciesza i sa podekscytowane przygotowaniami i czym tam jeszcze mozna a ja jak na to patrze to az mi sie mdlo robi :/ Dlatego chcialabym wiedziec dziewczyny, czy mi sie tak tylko wydaje czy wy wszystkie rzeczywiscie takie szczesliwe z powodu tego slubu? Nie macie po drodze (jak ja :/) kryzysow, ze przeciez cos sie konczy, cos co wcale zle nie bylo. Takze pytam sie wprost, caly czas takie szczesliwe z powodu slubu jestescie czy tylko mi sie wydaje????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy pewnie ma jakies obawy,ale ja kazdego dnia ciesze sie,że w przyszłym roku powiem tak najukochańszemu facetowi pod słońem:) mysle, ze nie musi sie nic kończyć, tak jak powiedziałas....to, że bedziesz mieć męża, nie musi oznaczać, żepo ślubie bedziesz siedziec w garach, prac skarpetki i opiekowac sie tylko dziecmi... przecież nikt nie powiedziała, ze małżeństwo nie może pojsc na dyscotekę, wyjsc razem do pabu, chodzic na romantyczne kolacje, spacery, wspolne wyjazdy.... przecież jesli jestes pewna, że to ten mężczyzna, który sprawi, że bedziesz szczesliwa, kiedy bedzie przy Tobie nie powinnas miec obaw...bo jesli je masz to cos tu nie gra....czyzby decyzja o slubie była zbyt pochopna....?? Moze powinnas porozmawiac o swoich obawach z narzeczonym... ja strasznie przeżywam, ale chyba pozytywnie...nie zaluję, że mija czas mojego panieństwa...miałam czas sie wyszalec...teraz marze o tym, by czlowiek którego kocham nad życie, zawsze był przy mnie, to przy nim czuje sie szczesliwa i tesknie gdy tylko wyjdzie za drzwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja cie rozumiem... wiesz jak jeszcze mielismy przygotowania o cywilnego to na sama mysl ze moj facet bedzie mój - bedzie mial obraczke na palcu... kurcze ta sama mysl byla podniecajaca! teraz przygotowania do koscielnego bo w przyszlym roku no ale... wcale jakisjs wilkiej radosci tak jak czytam u dziewczyn nie ma ;) znaczy sie no dobrze ze bierzemy slub ale kurcze denerwuja mnie te przygotowania, nawet po suknie mi sie na razie nie chce jechac ;) niewiem od czgeo to zalezy, nerwy sa bo nie wszystko idzie zalatwic albo nie tak jak my chcemy i ciagle mam wrazenie ze mogloby byc lepiej :( ale pomysl tylko czy mozesz zyc bez tego faceta??? mi by bylo ciezko, a najwieksza moja radoscia, jest w koncu urlop maly (bo mamy wlasna dzialalnosc i ciagle na wszystko brak czasu, praca od wschodu slonca albo wczesniej do 18 :( ) a ten ulop to nasza podroz poslubna w góry polskie, inni jezdza za granice, egipt i te rzeczy, my mamy okreslony czas na to i nie mozemy sobie pozwolic ale i tak najbardziej to mnie trzyma w garsci zeby wszystko pozalatwiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mysle ze powinnas sobie zadac pytanie czy potrafisz zyc bez swojego narzeczonego??? a te nerwy, sluchaj mnie tez ten slub nie bawi az tak bardzo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z mężem mam tylko cywilny i juz te przygotowania mnie dobijały, jakbym miała jeszcze szykowac się do kościelnego.. te ciotki, wujki, torty, restauracje, kiecki, kwiaty... brrr. i jeszcze obowiazkowa spowiedź.. po co mi to na co mi to... kupe kasy wydac i co potem zostaje. piękny album ze zdjęciami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wspomnienia... i jesli jestes wierzaca to uczucie juz calkowitego zlaczenia, tak ja mam - bo cywilny mozesz brac co 2 lata, koscielny jest jedyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spaielka masz rację... wiadomo, ze załatweń jest mnostwo....jak szukaliśmy sali i muzyki to juz mialam dosyc a co dopiero bedzie przed slubem.... ale przeciez raz w zyciu założe suknie biała....raz w zyciu bede przysiegac przed Bogiem.... wiec uważam, że warto sie teraz troche pomęczyc nie przespac niektorych nocy, by potem mieć takie wspaniałe wspomnienia.... tego sie nie zapomina, moja mama po 30 latach małżeństwa nadal sie wzrusza jak mowi o swoim slubie... i placze jak ja to przeżywam, oczywiscie ze szczescia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie i ten placz na wspomnienia jest piekny... tez majac lat 70 i mojego meza u boku chcialabym ogladac "tylko" ten album ze zdjeciami i wspominac... bo jaki slub cywilny by nie byl to nie bedzie on slubem koscielnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko ale czy ty wiesz w ogole co cie tak dobija i tak stresuje? fakt zamazpojscia, zmiany jakie w zyciu moga cie w zwiazku z tym czekac, zobowiazanie (przynajmniej teoretycznie) na cale zycie? Czy tez po prostu denerwuja cie przygotowania slubno weselne? Bo jezeli masz watpoliwosci typu 1. to zastanow sie porzadnie czego chcesz od zycia i zwiazku w tym momencie w ktorym sie wlasnie znajdujesz, no i pogadaj z przyszlym mezem ... a jezeli to drugie: no coz, sa takie typy. sama do nich nalezalam w czasie swoich przygotowan. ja nie chcialam wesela, moj narzeczony chcial duze, wiec poszlismy na kompromis, i byla niewielka impreza dla samych najblizszych, ale do bialego rana. odpuscilismy sobie wszystkie rzeczy ktore nalezy zrobic organizujac "wielkie polskie wesele" i zrobilismy tylko to na co mielismy samo ochote. i bylo warto !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbb
Spadnielka, ale nie wszyscy są wierzący weź to dziewczyno pod uwagę. I nie dla wszystkich po ślubie "coś się kończy". Jeśli nie masz w tym żadnej radości, to może lepiej sobie autorko odpuść. I temu biednemu facetowi. Bo to nie o to chodzi, żeby Cię podniecało wybieranie tortu, sukni, obrączek. To jest kolejny etap życia razem, po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również nie odbieram ślubu jako koniec dotychczasowego życia. Dla mnie to będzie początek. Wiele się nie zmieni, wrócimy do tego samego domu, wstaniemy znów każdy do swoich obowiązków, różnica będzie tylko taka, że będziemy złączeni już na zawsze razem. Te wszystkie przygotowywania na pewną zalezą mi za skórę, jestem strasznym nerwusem i pewnie dzień przed ślubem i w dniu ślubu będę tylko rzygać z nerwów;) ale i tak cieszę się na to wszytko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak was czytam
przyszle pany mlode, to sie przestaje dziwic facetom, ze nie chca sie zenic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusiaczka
jeżeli by było wszystko między wami ok tzn chciałąbys spedzic z tą osoba reszte zycia to pewnie bys sie cieszyla.......same przygotowania potrafia meczyc ale ja sie z nich ciesze naprawde na sama mysl o ślubie i o tym ze bedziemy póxniej razem mieszkac i codziennie sie widziec ciesze sie.....kryzysy sa niestety ja tez mam i to dopiero 1 odkad sie znamy ale nie kłocimy sie tylko staramy sie to rozwiazac i wtedy widze ze chce tego faceta jeszcze bardziej jako meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
tez mam za rok slub dokladnie w sierpniu, ale czasem zastanawiam sie czy nie jestem jakas dziwna. nie mysle ciagle o tym jaka bede miala suknienke, jakie bedzie menu, zyje swoim zyciem i malo mysle o slubie. Szczerze to wolałabym czasem zeby bylo juz po. Chociaz z drugieje strony bardzo sie ciesze jak pomysle o ślubie. TROCHE WIEM CO CZUJESZ< MI RODZICE WPAJALI ZE PO SLUBIE TO ZACZYNA SIE inne zycie człoiwke powinien byc bardziej powazny, a to wcale nie jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się b.cieszę z tego, że weźmiemy ślub kościelny. Jesteśmy 2 lata po cywilnym, 7 lat już mieszkamy razem. Dla nas ślub kościelny w zasadzie nic nie zmieni, dalej będzie tak samo, jak do tej pory. Ale ślub kościelny to nie to samo co cywilny. Cieszę się z przygotowań do ślubu i wesela, choć w zasadzie wszystko jest na mojej głowie (mój mąż b. dużo pracuje i nie ma czasu , poza tym zwala na mnie całą tą organizację z racji tego, ze pracuję w branży ślubnej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak was czytam----> chyba masz zle doswiadczenia, bo nie wiem czy zauważyłas, ale tu są same kobitki, którym facet juz sie oswiadczyl, wiec jak widzisz chcą sie żenic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana panna mloda
Dziekuje bardzo za wszystkie wypowiedzi, pozwolily mi one zrozumiec czego sie najbardziej boje, otoz tego, ze strace cala moja prywatnosc :/ Sa rzeczy, ktore robie sama nie chwalac sie tym mojemu narzeczonemu i nie chce,zeby to sie zmienilo. Chce tez czasem wyjsc sama na impreze i chce tez czasem niewinnie poflirtowac, wierzac, ze moge sie podobac rowniez innym mezczyznom. A jak tak czytam wasze wypowiedzi to wydaje mi sie, ze wy swiata poza "nimi" nie widzicie. Nie wyobrazam sobie czegos takiego, ja chce widziec innych i chce korzystac z zycia, nie chce sie w domu zamknac bo wyszlam za maz.yyyyhhhh I chcialabym sie zaczac znow cieszyc z tego slubu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alllllllallllllllllallllllllll
bbbbbbbbb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bbbbbbbbbbbbbb jak juz cytujesz to czytaj ze zrozumieniem a nie tylko to co ty chcesz slyszec napisalam jesli jestes wierzaca bo ja jestem i dla mnie to.... a ty jak masz zly dzien to pobiegaj a nie sie czepiasz za cos czego nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tacy ludzie sa wkurzajacy jak ty bbbbbbb szukasz zaczepki w miejscu gdzie jej nie ma pisalam o sobie, autorka topiku nie musi byc wierzaca i mi to nie przeszkadza ale ja jestem i napislam jej co dla mnie znaczy slub koscielny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, autorko, ja myślę że ty masz zdrowe podejście do życia, bo nie chcesz rezygnować ze wszystkiego w imię małżeństwa. Do wspólnego szczęścia jest potrzebny jeden wspólny świat i dwa osobne. A panny które nie widzą świata poza swoim mężem i nie opuszczają go na krok... wspłczuję. Nie musisz tracić nic ze swojej prywatności, tak samo jak on np będzie chciał iść na piwo z kumplami, ty pójdziesz sobie na kawę z kumpelami czy na wspólne zakupy:) A co do ekscytacji przed ślubem, ja też rok przed w ogóle o tym nei myślałam, zaczełam własciwie jakieś 4 miesiące przed. Miałam ciekawsze zajęcia;) Cieszyłam się, ale co, będę przez rok zęby z tego szczęścia suszyć?:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
dobrze laura ze to napisałas bo juz myslaalm ze ze mna cos nie tak. Jak czasem czytam ze dziewczyny non stop o slubie tylko mowia to az sie przeraziłam.Moj za 10 mies wiec o czym mam tak ciagle gadać jak malo o jest załatwione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gadanie o ślubie z koleżankami to pół biedy, gorzej jak się facetowi non stop dupę truje na jeden i ten sam temat, żaden tego nie zniesie:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×