Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciagle porazki

moja matka mnie wkurza

Polecane posty

Gość ciagle porazki

ja wiem, ze lekko nie miala, ze dziadek byl alkoholikiem a babcia juz dawno zdradzala wczesne objawy schizofrenii. ale na milosc boska, ta kobieta jest od 26 lat zamezna, mieszka oddzielnie a ciagle narzeka jak je zle bylo 40 lat temu. odkad sie urodzilam to siedziala w domu na dupie 14 lat nie pracujac tylko zajmujac sie domem. do pracy poszla z wielkiej laski, bo ktos jej zalatwil sprzatanie na pol etatu. z wyksztalcenia jest sprzedawca, poki nie zaszla w ciaze to pracowala w sklepie, doszla od szeregowego pracownika do kierownika. poszla na zastepstwo. jak zastepstwo sie skonczylo to oznajmila, ze rodzina ma ograniczyc wydatki bo bedziemy mniej pieniedzy. gdyby nie to, ze ojciec pogadal z sasiedem - dyrektorem szkoly to dalej by siedziala na dupie i nic robila. sasiad dal jej prace sprzataczki. od kilku lat biadoli jak jej jest ciezko i jak to czeka emerytury a ma dopiero 51 lat !! no do chuja pana. ze ona chce sie juz do mnie przeprowadzic chociaz ja sama wyprowadzilam sie z domu ledwo rok temu i chce zycia pouzywac. ostatnio znajoma, po znajomosci ze starych dobrych czasow zaproponowala jej posade sprzedawcy w delikatesach. i co? lzejsza praca, nie trzeba nic dzwigac, sprzatac, zapierniczac po szkole z wiadrami. nie wziela bo w szkole nie trzeba pracowac w weekendy i swieta. chociaz dawali wieksze pieniadze, ale za 400 zlotych wiecej jej sie nie oplaca. a ma na reke 1200. czy 400 zlotych to jest malo, na zadupiu jakim jest podlasie? i tak kurwa jego mac cale zycie. sory, ze przeklinam ale juz nie moge. ja wlasnie sama szukam nowej pracy, ledwie dwa miesiace bezrobotna nie jestem a ciagle slysze utykiwania w telefonie, ze za slabo szukam. a jak ona siedziala na bezrobociu to nawet gazety codziennej nie chciala przegladac zeby cos nowego znalezc. ja pracowalam roznoszac ulotki i dajac korki, zakupilam prenumerate. i co kurwa? przychodze do domu z uczelni a ona siedzi, oglada brazylisjki serial i mowi, ze nie miala czasu przejrzec gazety bo lepila pierogi i nastawiala pranie. sory, w rekach nie prala, zrobienie pierogow to maks godzina a co przez reszte czasu? jeszcze bym zrozumiala, zeby musiala po zakupy chodzic 5 km w jedna strone, ale nie - sklep po drugiej stronie. ja juz po prostu nie moge tego wszytkiego sluchac, rok z nia nie mieszkam, ostatnio mi sie wymsknelo - powiedzialam siostrze na gg, ze kupilam nowy aparat za 699 euro, fakt dobry, fajny, nowy. w koncu tylme czasu pracowalam to mam prawo. a tu tego samego dnia telefon po co ja pieniedze na glupoty wydaje. wiecie, to juz przechodzi ludzkie pojecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppupupum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co piszesz, wnioskuję, że nie mieszkasz już z matką. więc moim zdaniem powinnaś to po prostu... olać. kupujesz rzeczy za własne pieniądze, więc na nie zasłużyłaś. a jak opisujesz, Twoja mama jest ofiarą przeszłości, ale z wyboru. uważam, że po prostu jej się nie chce i wykorzystuje przeszłość do usprawiedliwiania się. powiedzenie jej tego wprost może być zbyt bolesne, dlatego nie rozmawiaj z nią o tym co ona robi, gdzie pracuje, ale jeśli ma zamiar odzywać się na temat Twoich wydatków i prawić takie uwagi, to sądzę, że powinnaś odpowiedzieć, bo za to, co sama zarobisz masz pełne prawo kupować to, co chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciagle porazki
ja z nia na takie tematy nie rozmawiam. propozycje innej pracy dostala jeszcze jak z nimi mieszkalam. wiecie, gdyby mi ktos prponowal lzejsza prace za wiecej to bym brala. przeciez malutkich dzieci w domu nie ma, zeby musiala pilnowac. ojciec tez sobie umie zrobic kawe, herbate i kanapke a nawet odgrzac obiad i sam sie umyc. wiem, ze to smieszne sie moze wydaje ale kiedys chodzila nabzdyczona bo ja nie ugotowalam ziemniakow. i co powiedziala? tak, chyba musze sie z pracy zwolnic zeby wam gotowac. nie umiem tego pojac, jak bylam mlodsza to wydawamo mi sie, ze tak musi byc, ze ona musi co miesiac pozyczc pieniadze, do pierwszego, ze musze sobie i nam wszytkiego odmawiac a jak juz cos kupi to wypominac, ze sobie od ust odejmuje. wiem, ze to ofiara przeszlosci ale ile na milosc boska mozna. bo ja bym chyba nie wytrzymala. pracuje, zarabia wprawdzie mniej niz ojciec ale ojciec jest operatorem dzwigu i koparki, ma kilknascie lat praktyki i nawet jak go wyrzucili z jednej pracy bo cos powiedzial nie tak, to na drugi dzien mial 7 telefonow z prywatnych firm i czy nie zechcialby u nich pracowac ... a matka wiadomo, tyle lat siedziala w domu i nawet palcem nie kiwnela zeby znalezc prace i zeby wszytkim bylo lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba każdy rodzic wkurza swe dziecię w którymś momencie... a ja ci współczuję takiej rodzicielki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciagle porazki
a myslalam, ze ktos napisze, ze ma podobnie; ale na szczescie nie slysze tez ze jestem niewdzieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×