Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jkkg

TERMIN SIERPIEŃ 2009!!!

Polecane posty

Witajcie dziewczyny, Kiteczek99999 gratuluje serdecznie córci, super moja może bedzie druga na forum ale to jeszcze nie potwierdzone, może 10.03 coś się dowiem a jak nie to dopiero 02.04. KOTECZEK zazdroszczę Ci chudnięcia jak nie wiem co , napisz mi co to jest ten zelix

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domyslam sie ale co to jest jakieś tabletki. Napisz cos więcej po karmieniu trzeba bedzie o czymś pomyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOTECZEK19833 ja tez Ci zazdroszcze takiego spadku wagi :) Ja do tej pory miałam 1,5 kg na plusie, ale jutro jak stane u gina na wadze to pewna załamka - mam taki apetyt że szok. Nawet nie wiedziałam, że tyle można zjeść ;) Mam nadzieję, że nie przytyję jak moja mamuśka ze mną w ciąży - 30 kg a teściowa z moim M. 25 kg. Też najchętniej jadlabym truskawki, winogrona no i ....... piwo. To podobno dosyć popularna zachcianka ostatnio wśród ciężarnych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiteczek gratuluje córeczki!!!!! Super, że już wiesz. Mój gin mówi płeć ok 20 tyg więc jeszcze troche poczekam, jestem w 14stym tyg. Issima śliczny brzuszek i rzeczywiście bardzo szczupła jesteś, fajnie masz:) A ja od dwóch dni nie czuje żadnych ukłuć w dole brzucha ani takeigo rozciągania i się denerwuje, mój mąż uważa ze i tak i tak mi zle, po prostu jak coś tak troszkę poboli to wiem , że się rozciąga i jest ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOTECZEK czemu nie polecasz? Jakieś skutki uboczne czy jojo? Napisz ile po nich udało Ci się zrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiteczek gratulije dziewczynki!!!! mam nadzieje, że też będę miała córeczkę bo coś mam takie przeczucia, niedługo okaze sie czy sie potwierdzą :) dobranoc!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięx dziewczyny, już trochę sobie poczytałam, zobaczymy jak bedzie po karmieniu, bo jak nie zafajnie to ja mimo wszystko zaryzykuje ale o tym to pewnie bedziemy sobie pisać jak wszystkie szcześliwie porodzimy i bedziemy wracać do wagi z przed ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koteczek, ja nie znam tych tabletek. Ja znów przed ślubem byłam tak załamana, że zdecydowałam się na Dietę Cambridge, w 2 m-ce schudłam z 76kg na 58 kg!!! Po zaprzestaniu nie wychodziłam powoli z diety, tylko od razu jadłam normalnie, bo dowiedziałam się, że 3 tyg. trzeba odczekać, aby móc zajść w ciążę, a po drugie już się czułam wykończona. Ta dieta jest bardzo drastyczna (ok. 350 kcal dziennie). Ponoć są w niej wszystkie minerały i witaminy..... Je się tylko ich produkty, tzn. 1 baton + 2 napoje (3 posiłki dziennie). Poza tym z normalnego jadłospisu można tylko wodę niegazowaną i herbatę zieloną bez cukru - to wszystko!!! Ale się rozpisałam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natalka, byłaś ostatnio na drugim forum? Ja właśnie w nim Ci "wywróżyłam" córeczkę hihihi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koteczek, będzie dobrze! Już jest dobrze! Moja siostra też schuda w ciąży, nie wiem ile, ale na pewno mniej i wyobraź sobie, że ta waga jej się długo utrzymała. Później przytyła, ale to tylko z jej winy. Z tego co się orientuję to przy karmieniu łatwiej zrzucić kilogramy, a poza tym jak się Maleństwo urodzi, to będziesz miała trochę ruchu i przy nim i przy jego braciszku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey dziewczynki zaraz was przeczytam wczoraj byłam w salonie i sie tak wkurzyłam ze masacra nie przywiezli mi mojej sukienki ! bo powiedziala ze jeszcze nie wysłali ;/ moj Krzych mi mowi ze na umowie mam 3 to mam prawo powiedziec zeby mi obnizyli koszt . maja dzwonic lada dzien powiedzialam ze mam nadzieje ze dostane ja do piatku ;/ bo jak sie okaze ze mi brzuch urosl to co ja zrobie wziela troche wiecej tego rozmiaru ale nawet jakby na to zeby cos pokombinowac trzeba czasu ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RedHairMama ja mam isc sie podpisac teraz 18 ale mam ich głeboko i nie pojde niech mnie wypisuja po drugie w nast tygodniu musze sie tam przejechac tylko musze poszukac karty stazu ktore gdzies zapodzialam i musze odebrac zaswaidczenia ze pracowalam jako fotograf oraz opiekunka no i opinie bo to mi sie przyda Koteczek to Ty masz full wypas z tymi ciuszkami ja kupilam dla dzidzi skarpeteczki wczoraj jeszcze :D i dla mojego Kristofera krawat do slubu a sobie ostatnio drugie ciązówki , tylko wlasnie w maju znow bedzie wydatek bo musze sie jakos ubrac na komunie do siostrzenicy , dostanie kolczyki z Libanu oraz moja kolezanka świetnie rysuje i zrobi jej portret i dam go antyramy takiej duzej moim zdaniem świetna pamiatka mnie tez upominaja zebym sie nie schylala hehe ale ja juz nawet buta nie jestem w stanie szybko załorzyc lol bo mnie uciska . a latam do kibla jak oszalala a wiecie co w piatek ide po koszule do karmiena bo boje sie ze zabraknie a to nie sa takie zwykle gdzie wyciagsz piers cala przez guziki a po bokach sa takie kieszonki dosc duze gdzie dyskretnie wyciagasz i karmisz koszt 40 zl na mnie wszystkie staniki sa za małe hehe miałam c ale z wkładkami a teraz mam c ale nie usztywniany bo taki jedynie byl dobry hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiaaaa, mam nadzieję, że będzie z sunkią ok. Twój narzeczony ma rację. Najważniejsze to, abyś się nie denerwowała, bo to nic nie da, tylko Ty się będziesz na darmo przejmowała. Wiem po sobie ile to nerwów kosztowało mnie, ale teraz wiem, że nie było warto. Tylko uważaj na nich, jeśli Ci się coś nie podoba, to mów śmiało. Ja od czasu zamówienia do odbioru sukni bardzo schudłam, ale im od razu zaznaczyłam, że tak będzie, a oni na to: \"Niech Pani uważa, aby nie przytyła, bo tak każda mówi, a przyjeżdża po odbiór o rozmiar gdubsza...\" Jak przyjechałam o 18 kg chudsza i zmierzyłam suknię, to były baaaardzo zdziwione! Mówili, że jeśli schudnę to mi ją przerobią na miejscu w ten sam dzień. Dzięki Bodu tak było! Tylko bolerka mi nie zwężyli. My z mężem tego w salonie nie zauważyliśmy, dopiero teraz na zdjęciach i na filmie widać, że jest znacznie za duże! Dobrze, że je szybko zdjęłam! Tak więc Asiu zwracaj na wszystko uwagę! Nie denerwuj się. Zobaczysz będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry wszystkim :) U mnie znów jesiennie, niestety, zimno i mgliście... A juz się cieszyłam, bo poniedziałek był taki ładny... Idę dziś na 18 do lekarza, mam nadzieję, że dowiem się, kto mieszka w moim brzuchu, mam czujki na chłopca, ale zobaczymy co powie lekarz. Wczoraj chyba się moje bobo wkurzyło nudnym wykładem, bo kopnęło tak mocno albo tak nieszczęśliwie, że trochę mnie to zabolało. Pewnie z czasem będzie takich więcej ;/ Uciekam na zajęcia,na ósmą ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiaaa, to chyba dobrze, że biuścik Ci rośnie? Mąż będzie miał się czym bawić w noc poślubną hihihi! Ja też miałam c, teraz d jest akurat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiteczek999999999 GRATULUJe 1 dziewczynki na naszym topicu :D zobacz ilu bedzie miala facetow do wyboru :DD świetne fotki ! ja do szkoly rodzenia nie bede chodzic bo Kryzsiek bedzie tam na pomorzu bedzie na weekendy przyjezdzac wiec mi sie to nie oplaca , pozatym cc mam przepowiedziana anytram wrzuce jak tylko ja dostane :* issima jaki brzusio fajniusii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kropelkaaaa hehe opn lubial moj bo byl w sam raz do rączki hehe a teraz nie mieści w łapie ostatnio w nocy własnie złapał mnie i mowi o Kur.. a ja co sie stało a on masacra do łapy mi sie nie mieszcza LOL heh e na noc poslubna wlasnie kupie sobie taka sexy czerwona pizamke :DD 1 raz mnie w takiej ujrzy hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry plan Asiaaa!!! Jak już będzie po... to opiszesz nam w szczegółach jak było hihihi!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! Kiteczek - ja także gratuluję dziewczynki!!! Dzisiaj mam doła, bo rano pokłociłam się z mężem, sama już nie wiem o co bo się zapętliłam i teraz nie wiem co dalej. Ale wam życzę miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam cieplutko w zimny poranek ;) *****kiteczek999999999🌻 gratuluję córeczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOTECZEK19833 taka hmm wyjściowa nie ślubna ecri bo mi sie nie oplaca skoro mam miec koscielny za rok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RHM, zadzwonić do Miłego i wyjaśnić sprawę. Przeprosić. Szkoda siedzieć w dole, skoro pogoda zachęca do spacerów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny wiem że będzie tego troszke dużo ale czyta sie rewelacyjnie , ja miałam łzy w oczach :) Opowieść nienarodzonego dziecka Joanna Frydrych Zastanawiasz się pewnie, co czuje twoje maleństwo? Oto relacja z samego centrum wydarzeń, opowiedziana przez smyka skrytego w łonie mamy. Zaczęło się tak: tata przez całe popołudnie coś tam w kuchni pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece – wiadomo, żeby zrobić nastrój. Puścili sobie fajną muzyczkę, zjedli i... dalej to ja już niestety nie wiem, co było, bo musiałem walczyć o „swój kawałek podłogi”. Zrobiło się strasznie ciasno, co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. Atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca. Nie pamiętam, kto krzyknął „naprzód!”. Ruszyliśmy... 1. miesiąc - wielki wyścig Wystrzeliliśmy jak z procy. To była prawdziwa walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem cewka moczowa, a dalej... Kochani, dalej to był inny świat. Pochwa, macica, jajowody. Lecieliśmy wszyscy na złamanie karku. Peleton wciąż przyspieszał. Najsłabsi odpadali. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało nas tylko kilka tysięcy, większość wyczerpana. I wtedy ją ujrzałem: gigantyczną kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękna. Nie miałem wątpliwości – przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka. Ha! Wszyscy próbowali, ale udało się właśnie mnie. Drugiego miejsca nie przyznano, bo w tej konkurencji zwycięzca bierze wszystko! Wyścig był naprawdę morderczy, po drodze zgubiłem mój ogonek, ale coś mi mówi, że było warto... 2. miesiąc - jak samotna rybka Wiecie co? Nie jestem już przystojnym plemnikiem. Przypominam galaretkę. Albo kijankę. Czy może rybkę? Dziś, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Wyrosły mi ramionka i nóżki z paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie dziurki. To chyba będą oczy i uszy. Nie chwaląc się, mam już kilka osiągnięć. Udało mi się odczepić od ściany macicy i znów mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale jest nieźle. Próbuję otwierać buzię (choć na razie nie jestem w tym mistrzem). Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam serduszko! Malutkie jak ziarenko maku, a bije jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mojego ciała. Mam kręgosłup i żebra grubości włosa. Rosną mi płuca, wątroba, nerki, mózg. Wszystko naraz. To strasznie męczące. Najgorsze, że odwalam całą robotę i nie mogę nawet liczyć na pomoc. Zresztą, czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu? Hej, hej! To ja! Tu jestem! 3. miesiąc - tato, mamo, to ja! Mama już wie. Postarałem się o to. Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, trądzik, zachcianki... W końcu cel uświęca środki, prawda? OK, może trochę przesadziłem, ale trzeba dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją mamą. Musi o siebie dbać. Moja strategia przyniosła efekty. Mama już nie pali i dużo wypoczywa. Przestała wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka. Kobieto! Ja mam już prawie sześć centymetrów i potrzebuję przestrzeni! Zaczynam przypominać człowieka. Mam już wszystko, co trzeba. Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa jakaś taka za duża. Za to twarz – poezja. Wyraźna szczęka, podbródek, całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze brak, są tylko dziurki. Ale ze mnie przystojniak. Mama jeszcze nie wie, ale wam zdradzę już ten sekret: jestem chłopcem. Wyrosły mi jądra i malutki penis (co jak co, ale ten to na pewno jeszcze urośnie!). 4. miesiąc - zaczynam trening Powoli oswajam się z sytuacją. Mam tu ciepło i cicho. Miejsca sporo, więc fikam, ile mogę. I zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Czasem łyknę sobie trochę tego płynu, w którym pływam. Słodki. No więc piję, siusiam... i tak to się kręci. Cały pokryłem się miękkim meszkiem. Mam brwi. A jak za długo kopię, to zaczynam się pocić. Dziwne, nie? Przerzucam się wtedy na spokojne ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie, co może się w życiu przydać. A propos ćwiczeń. Nauczyłem się wydymać policzki i marszczyć czoło. Czuję, że w robieniu min jestem bezkonkurencyjny. I mam taki śmieszny, zadarty nosek. Martwi mnie tylko, że staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny, a cały aż staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a dopiero odkryłem jej uroki. Domyślam się, skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy mi się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie, jaki jestem unikalny. Jedyny na świecie. Mam już nawet linie papilarne. Tylko czy komuś potrzebne są moje odciski palców? 5. miesiąc - kopię, kopię! Udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hura! Zaczynałem już wątpić, że to możliwe. Kopałem, kopałem i nic. Aż któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 deko uderzyłem w ścianę macicy. I wtedy mama... poklepała się w to miejsce. Odpuknąłem jej. A ona się rozpłakała! Normalnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tamtej pory coś się między nami zmieniło. Zaczęła do mnie mówić! Nazywa mnie swoim Groszkiem. Często mnie głaszcze. A ja to uwielbiam! Do tej pory słyszałem tylko bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki ciepły... Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale wyczuwam, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się kłócą. Oboje wtedy krzyczą. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u miłego pana doktora. Zdaje się, że próbowali mnie podejrzeć. 6. miesiąc - ups, był wypadek Nie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem już prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i trącać pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność... Mama wymyśliła malowanie pokoju „dla dzidziusia”. To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła wykazać się tacie. Ale ona oczywiście sama musiała wszystkiego dopilnować. Weszła na drabinę, poślizgnęła się i spadła. A ja razem z nią. Nieźle mną huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zrobiło mi się zimno i nie mogłem się poruszać. Tata od razu zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w fachowe ręce. Uff... Wszystko dobrze się skończyło. Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle wystraszyła, bo ciągle leżymy na kanapie i gadamy przez telefon. To znaczy ona gada, a ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała naszą przygodę dwanaście razy. Ostatecznie wolę jednak to niż sporty ekstremalne. Aha! Z nowości: już dwa razy dostałem czkawki. 7. miesiąc - zatańcz ze mną... W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie wokół półmrok i widoki mizerne, ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mam 40 centymetrów. Tyle że nie mogę się już wyprostować. O fikaniu koziołków można zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam, to przeciąganie się. Też niezłe. ň propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Lubię ciepłą kąpiel i muzykę. Nie, nie poważną. Mama próbowała mnie namówić na Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. Albo nawet tańczymy. Ach, co to musi być za kobieta! Oddałbym pół pępowiny za to, żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Czasami mi się śni, że się do niej przytulam, tak z zewnątrz. I jest mi wtedy tak dobrze... 8. miesiąc - jestem wielki! Uff, co za ciasnota. Przekręciłem się głową w dół i teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba. Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w ściany? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie przybieram 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko. Od czasu do czasu odzywa się we mnie taka jakaś tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy? 9. miesiąc - atakuję z główki Wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Po prostu czuję i już. Jestem coraz większy (ważę jakieś trzy kilo, mierzę 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal. Mama też chyba w nie najlepszej formie. Głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... właśnie coś się ruszyło. Ludzie! Woda mi ucieka! W czym będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem. Możemy rodzić. Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Mój własny domek się wokół mnie zaciska, wypycha mnie, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, chwila, tylko bez takich numerów! Walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Wiem, zaatakuję teraz z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!! Jejku... Ale numer. Jak pragnę zdrowia! Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat. Poczytaj mi, mamo Nienarodzony maluszek zaczyna słyszeć już w piątym miesiącu ciąży. O tym, że lubi słuchać bajek i rymowanek, świadczą wyniki badań naukowych. Zespół francuskich i amerykańskich uczonych przeprowadził ciekawy eksperyment. Poproszono grupę ciężarnych, by w ciągu dnia głośno powtarzały swoim dzieciom w brzuchu wybrane wierszyki. Przyszłe mamy robiły to w okresie między 33. a 37. tygodniem ciąży. Potem, w 38. tygodniu (a więc jeszcze przed narodzinami dziecka), w trakcie badania KTG okazało się, że serca wszystkich maluchów zmieniają rytm wtedy, gdy mama powtarza znany im wierszyk! Na podstawie informacji zawartych w książce „Niezwykły świat w łonie matki” Nikki Bradford.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
domek się wokół mnie zaciska, wypycha mnie, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, chwila, tylko bez takich numerów! Walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Wiem, zaatakuję teraz z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!! Jejku... Ale numer. Jak pragnę zdrowia! Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat. Poczytaj mi, mamo Nienarodzony maluszek zaczyna słyszeć już w piątym miesiącu ciąży. O tym, że lubi słuchać bajek i rymowanek, świadczą wyniki badań naukowych. Zespół francuskich i amerykańskich uczonych przeprowadził ciekawy eksperyment. Poproszono grupę ciężarnych, by w ciągu dnia głośno powtarzały swoim dzieciom w brzuchu wybrane wierszyki. Przyszłe mamy robiły to w okresie między 33. a 37. tygodniem ciąży. Potem, w 38. tygodniu (a więc jeszcze przed narodzinami dziecka), w trakcie badania KTG okazało się, że serca wszystkich maluchów zmieniają rytm wtedy, gdy mama powtarza znany im wierszyk! Na podstawie informacji zawartych w książce „Niezwykły świat w łonie matki” Nikki Bradford.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, Piękne aż się poryczałam, jak zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała HPW, sliczne:))))) Koteczek miłego odpoczynku, o ile da się odpocząć i ładnej pogody!!!! A u nas właśnie pojawiło się słońce, muszę napisać taką zleconą pracę a pozniej na spacerek. Miłego dnia!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piklie --> już z nim rozmawiałam i mówi, że się nie gniewa. Cóż on chyba lepiej ode mnie rozumie moje szaleństwo hormonów. ale wyszedł trzasnąwszy drzwiami..... to co miałam mysleć? Kurde, muszę iść i się na czymś wyżyć, bo ze mną on chyba nie da rady przeżyć do końca tej ciąży. MałaHPV --> dobre to opowiadanie, ja je czytałam w jakiejś gazetce dla Mam z ubiegłego roku i bardzo mi się spodobało. Mojemu zresztą też. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiteczek gratuluję dziewczynki:) I zazdroszczę okropnie;) Ale tak sobie myślę, że jak mój bobas się kręcił i nie pokazał siusiaka - a pewnie już byłoby go widać, to też pewnie będzie dziewczynka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×