Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

Gość ONA111
Dochodzę do wniosku, że ja już nie wyciskam chyba też m.in. dlatego, że nie chce mi się więcej czekać na poprawę, smarować tych ran, przejmować się, wypatrywać dnia aż strupek odpadnie, aż będzie gładko. Leczenie złych skutków pobojowiska na twarzy, zamartwianie się, wszystkie negatywne emocje, uczucia doprowadziły mnie w pewnym momencie do takiego zmęczenia, że właśnie tego boję się najbardziej i w związku z owym, wolę już pochodzić kilka dni z normalną zmianą skórną i mieć czyste sumienie, spokój. Jednym z głównych problemów po wyciśnięciu, było dla mnie to, że mimo zakrycia pod makijażem, to i tak widać, że coś się człowiek stara zakamuflować i najprawdopodobniej powstało to, przez dłubanie w twarzy, co przywołuje różne nieprzyjemne, odstraszające, obrzydliwe sceny przy lustrze przed oczami. Wstyd mi było, że ktoś mógł pomyśleć, iż siedziałam gdzieś w łazience i znęcałam się nad jakimś małym punkcikiem, że to przywodzi wymioty na myśl. Wolę, gdy patrzą na pryszcza czy zaskórnika, bo to w miarę normalne. Tak mi głupio czasami było. To prawdopodobnie to, czego najbardziej się zawsze obawiałam, opinie, spojrzenia, domysły innych nie spowodowane tym, jak wygląda moja twarz ogólnie, ale tym, że to przeze mnie samą, że sterczałam przy lustrze i z pasją, namiętnie wyciskałam - obrzydliwe! Na szczęście dzięki takim właśnie przemysleniom udaje mi się wychodzić ze wstrętnego przyzwyczajenia. Mogłabym nawet stwierdzić, że już po wszystkim, jestem wolna, za dużo przeżylam, za dużo juz wiem o sobie, o moich zachowaniach, by znów wszystko zaprzepaścić."Komu udało się wyjść z nałogu nadmiernego wyciskania/oczyszczania twarzy?" - mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wow ONA GRATULACJE!!!! Nic dodac nic ujac... Trzymaj tak dalej, mysle, ze nie tylko dla mnie jest bardzo pokrzepiajace i motywujace. Dzieki :) Ja tez twarzy od ostatniej masakry w ogole nie ruszam nawet tych ropnych syfow, czyli ze dwa tygodnie. Smaruje skinorenem i coraz mniej krostek i zaskorniakow widze na twarzy... mobilizuje mnie to do nie ruszania twarzy. Po plecach \"jezdze\" duzo mniej i tez sa efekty. Mysle, ze stan skory poprawil mi sie tez przez te codzienne soki i duza ilosc warzyw w moim jadlospisie. Ale na wesele mojej kuzynki (w lipcu) bede niestety musiala kupic kiecke z zakrytymi ramionami :( ech te cholerne slady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martunek4
Ile masz czasu do tego wesela? Może spróbuj acnederm, jest tez na ślady po trądziku.ma więcej kwasu azelainowego niż skinoren A z dietą to dobry pomysł . Jedz więcej ziaren zbóż. Ja polubiłam płatki, jogurty z musli i ciasteczka z ziarnami zbóż Lu Go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnieee
"ma więcej kwasu azelainowego niż skinoren" zalezy ktory skinoren - jest tez 20% skinoren krem czyli maja tyle samo tak czy inaczej jest szansa, ze jak ruszac nie bedziesz i bedziesz smarowala i jeszcze dodatkowo regularnie peelingowala to do lipca slady na ramionach beda mniej widoczne i bedziesz mogla ubrac moze nie cos super powycinanego ale jednak bez rekawow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Dziewczyny i tak wlasnie zrobie acnederm plus peelingi, plus przede wszystkim nie ruszanie plecow!!! Hehe moze faktycznie \"do wesela sie zagoi?!\" (wlasnie do lipca) Ej a co u Was, tak jakos forumowisko przycichlo? Pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany napisalam plecow, a chodzilo mi o ramiona tez oczywiscie ;) orzechow, ziaren i zboz tez staram sie wcinac wiecej niz zwykle to robilam, no wlasnie przede wszystkim w musli i ciemnym mocno ziarnistym chlebku a ciasteczka Lu to moje ulubione (zwlaszcza te ciemne), ale niestety tu gdzie mieszkam ich nie widzialam w sprzedazy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiulka19
Skonoren w żelu zawiera 15% kwasu azelainowego, natomiast w maści 20% czyli tyle samo co maść acne drm. Różnica jest jedynie w cenie, mianowicie z tego co słyszałam to skinoren kosztuje coś koło 50 zł a acne derm 20zł. Co do dobrych rad to proponuję Ci zamiast mydła myć sie kostka do mycia seba med, do kupienia w aptece za około 15 zł, bo zwykłe mydło sprzyja rozwijaniu się bakterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roznica jest tez przede wszystkim w pojemnosci :) Skinoren ma 30g, a acnederm ma 20g....tak wiec skinoren jest drozszy ale nie az tak jak sie wydaje skinoren kosztuje ok. 41zl , a acnederm18zl czyli gdyby liczyc 60g ( to sa dwa opakowania skinorenu i 3 acnedermu) to za skinoren zaplacimy 82zl, a za acnederm 54zl no i roznica jest w tzw. substancjach bazowych - glowny skladnik jest ten sam ale ma inne podloze i niektorym skinoderm po prostu bardziej pasuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze malo kto sie myje jeszcze zwyklym mydlem w kostce - szczegolnie twarz - na szczescie :) ja za to jestem wielka fanka mydla siarkowego - szczegolnie jesli ma sie tlusta skore plecow - koszt niewielki, a ja dzieki niemu mniej wiecej opanowalam sytuacje na plecach i ramionach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara na wsi
Mam dla Was dobrą wiadomość :) Jak jeszcze chodziłam do szkoły to miałam w biurku małe lusterko, które co chwilę wyjmowałam i wyciskałam nawet niewidoczne pryszcze :) Doprowadzało mnie to do szału, bo potem moja twarz wyglądała makabrycznie. Potem na studiach robiłam to tylko, jak byłam sama w pokoju (mieszkałam w akademiku), ale to się zdarzało rzadko. No a potem, jak już poszłam do pracy to juz w ogóle nie miałam czasu na takie głupoty :) Jak się zajmiecie czymś, co Was naprawdę wciągnie to problem wyciskania naprawdę zniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko tylko tu naprawde sa osoby mocno zabiegane, pracujace i tak dalej...i jak widac jednam nie kazdemu to pomaga :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA111
Żeby przestać, to trzeba w pewnym momencie sięgnąć prawdziwego dna. Wtedy się opada z sił, chodzi z przerażeniem w oczach, ma sto myśli na sekundę na temat potwornych skutków, szkód, jakie się sobie wyrządziło. Wszystko to, tak się kumuluje, że pęka jakaś blokada w głowie i człowiek pokłada w sobie najsilniejsze w całym życiu postanowienie w owym aspekcie. Spójrzcie w lustro tak prawdziwie, bez tłumaczeń, bez usprawiedliwień, obejrzyjcie jakie szkody powstały, ile plam, dziur, blizn, przebarwień i rozniesionych niedoskonałości. Czy zdajecie sobie sprawę, że ok. 70%, a w niektórych przypadkach może i więcej, powstało przez bezmyślne wyciskanie? To przecież graniczy z głupotą. Z resztą, co ja mówię, to jest GŁUPOTA! Mamy przecież nad sobą kontrolę. Jeszcze nie jest za późno, ale już niedługo może być. Kiedyś nie widziałam jak bardzo zniszczona była moja skóra, bo tak naprawdę nigdy do końca nie chciałam sobie tego uświadomić. Jednak, gdy spojrzałam zupełnie trzeźwo, bez żadnego kamuflowania tego przed sobą, po prostu wpadłam w panikę, wtedy upadłam ostatecznie i...odbiłam się z niezwykłą siłą. Strasznie było to potrzebne. Mamy to szczęście, że żyjemy w XXI wieku i mnóstwo da się naprawić, tylko należy wreszcie przestać! Wiem, że ci, którzy nadal wyciskąją, na pewno mają tego dosyć, ale po prostu nie moga przestać. Prawdopodobnie dlatego, że jeszcze zupełnie realnie nie podeszli do sprawy, nie uświadomili sobie wszystkiego tego bez ogródek, nie dotarli tak głeboko w przemyśleniach i nie sięgnęli w świadomości problemu ostatecznego dna. Być może wiele osób, po prostu lubi wyciskać, oczyścić sobie skórę, poznęcać się nad tymi obrzydliwościami. Ja stwierdziłam, że wytrzymam, że będe lepsza, że potrafię i wolę zwyczajnie zaleczyc jakieś niedoskonałości, bo przynajmniej spokojnie przesypiam noce, niżeli upając się kilkunastosekundową chwilą, gdy unicestwiam, jakiegoś "dziada",a potem płakać, zamartwiać się przez długi czas. Zapragnęłam wreszcie odżyć, wszystko przeanalizowałam, długie miesiące katowania siebie, zmartwień, problemów z otoczeniem wynikających z blokady spowodowanej przez zły stan skóry...już nawet nie chcę wymieniać, bo przecież i tak doskonale wiecie, co mam na myśli. Zauważyłam jednakże, że u wielu tutaj osób, coraz częściej zaczyna zmieniac sie podejście. Zdajecie relacje z coraz większych sukcesów, dłużych okresów "abstynencji". Motywujemy się nawzajem do pokonania tego...jej, tego totalnego paradoksu. Śmiać mi się czasem ironicznie chce, gdy pomyślę,co my właściwie robimy (no, ja już w sumie mam to za sobą, tak czuję). To i beznadziejnie się nazywa, wygląda, kojarzy, jest w zupełnosci wstydliwe. Koszmarnie się tego wstydziłam i wstydzę, że robiłam. Cóż jeszcze? Pojawia się kolejne przemyslenie w mojej głowie. Im więcej wyciskamy, tym logicznie łatwiej, szybciej, regularniej i częściej to robimy. A dokładnie tak samo jest z odwykiem w tej sprawie. Im mniej się niszczymy, tym bardziej o tym zapominamy, rzadziej to robimy, aż wreszcie przestajemy. Stwierdzam to właściwie tylko na podstawie osobistych doświadczen, ale wierzę, że skoro wszyscy jesteśmy ludźmi z porównywalnym problemem, to podobnie reagujemy. Ta perspektywa dodaje pozytywnego myślenia i nadziei. Wlączcie sobie dobrą muzykę, zacznijcie notować postępy, wizyty w łazience traktujcie minimalistycznie, szybka pielęgnacja i zrobione. Wiedzcie, że z tego się po prostu wychodzi, na początku trzeba wielkiej kontroli, ale później przywyczajeniem staje się hamulec przy chęci wyciskania. Mówię zupełnie poważnie. W końcu poczuje każda/każdy z nas, że pojawia się notoryczny, ogromny znak stopu i zdrowe myślenie. Dziękuję komukolwiek, kto to w ogóle przeczytał, ale po prostu musiałam to napisać, tak bardzo chcę jakoś od siebie pomóc, bo to forum, nie ukrywam, szalenie mi pomogło, choć, początkowo było pewnego rodzaju wymówką, iż nie tylko ja to robię. Sądzę, że niebawem, duża część nas, będzie mogła mówić: "no tak, nie tylko ja to robię, nie tylko ja nie wyciskam".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona - ciesze sie, z u ciebie jest tak dobrze :) bardzo madrze piszesz... gorzej, ze ja juz pare razy przeszlam etapy nawet do roku czasu gdy bylo lepiej, stosowalam wlasnie minimala pielegnacje i jakos dawalam rade ale niestety wciaz nie moge powiedziec, ze na dobre z tego wyszlam teraz jest niby lepiej ale lepiej jest do czasu gdy stan mojej skory znow sie nie pogorszy...a niestety pogarsza sie tez czasem niezaleznie od ruszania :o tak wiec na pewno latwiej jest tym, ktorych skora po wyjsciu z nalogu okazuje sie skora bez problemow albo z drobnymi problemami czasem jedynie u mnie to jest ciagla walka :o jednego dnia nie mam nic na buzi, nawet strupkow, trzymam sie z dala od lutra, a dzis nagle znajduje na niej kilkanascie nowych grudek, malych ropnych krostek i w ogole :o ehhh, dzis mam tego dosc, staram sie tego nie ruszyc ale ciezko to zrobic jak widzi sie to wszystko co nagle wyskoczylo na twarzy :o p.s. na szczescie zalatwilam sobie recepte na clindacne i znow wroce do jego stosowania choc na jakis czas, wiec moze sie uda wytrwac w nieruszaniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martunek4
Quleczka tez nie popieram mycia twarzy mydłem ale robię to płynem do demakijażu na przykład na wyjeździe jak mi się nie chce pakować wszystkich preparatów albo nie mam czasu. Ale dużo osób myje twarz chlorowaną kranówą. Niby wysusza skórę ale do przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martunek4
A co do skuteczności acnedermu i jego porównań ze skinorenem to myślę.że to zależy indywidualnie od rodzaju cery. Ale składowo rzeczywiście sa bardzo podobne, a wiadomo że leczenie trądziku jest długotrwałe więc cena też ma znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na wyjazdy biore chusteczki do demakijazu albo takie zwykle dla niemowlat - sa niezastapione jak dla mnie :) cena owszem ma znaczenie ale mi zdecydowanie bardziej pasuje jednak zelowy skinoderm, niz gesty acnederm, wiec niestety musze sie wykosztowac :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja gustuje w zelach, zwlaszcza d o mycia twarzy, a do plecow obecnie uzywam mydla organiczengo z zielonej herbaty, ale poszukuje mydla siarkowego. Mieszkam w UK i to jest jakas paranoja, zeby w aptekach i drogeriach nie mieli takich mydel. A to z zielonej herbaty mydlo nawet daje rade, jak nie ruszam plecow oczywiscie. Ona dzieki za ten dlugasny wywod, mysle ze wielu z nas bardzo potrzebne sa takie slaowa, a przede wszystkim ktos taki jak Ty, kto naprawde wyszedl z tego cholernego nalogu!!!! No a ja wmawiajac sobie ,ze nic takiego nie robie, wlasnie wycisnelam pare grudek, ktore absolutnie nie byly widoczne. Jak to nic nie robie zaraz, przeciez wlasnie przed chwila rozwalilam sobie trzytygodnio podleczona twarz!!!! O nie nie ma juz wiecej taryf ulgowych, albo w prawo, albo w lewo. A do tego wiedzialam, ze nic tak naprawde nie wyjdzie z tych syfow; nie mam pojecia po co to zrobilam, chyba zeby miec sie na co wkurzac, czyli na siebie sama i zeby miec poczucie, ze cos jest nie tak, ze musze cos ukryc przed swiatem.... ble juz mam tego dosyc, tak krecic sie w kolko. I wiecie co ja po prostu wyraznie czuje ZNUZENIE do tego calego wyciskania i totalny bezsens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zapomnialam dodac, ze do twarzy uzywam skinorenu 15% i bardzo mi sluzy, nawet pod mejkap go wklepuje. Acnederm 20% tez mam (jeszcze nigdy nie uzywalam), ale stwierdzilam, ze najpierw sprobuje mydla siarkowego (o ile go znajde), bo jak sobie mysle o minimum 3 miesiecznym smarowaniu plecow, to mi sie odechciewa. Poza tym ta tubka jest taka malutka, a plecy to taka duza plaszczyzna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajac, to mydlo u nas jest polskiej firmy, wiec moze byc ciezko ale moze cos do mycia z olejkiem z drzewa herbacianego uda sie prosciej dostac. Ja swojego czasu widzialam ze granica sporo rzeczy z \"tea tree oil\" :) na pewno z body shop ale nie tylko serie body shopu znalazlam tutaj http://www.thebodyshop.co.uk/_en/_gb/catalog/list.aspx?CategoryCode=C_SkinCare_ForOilyBlemishedSkin&ParentCatCode=C_SkinCare

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kurde ale tego jest ;) Dziexy Quleczko A myslisz ze podobnie dziala siarkowe i herbaciane mydlo/zel? W sumie glupie pytanie, pewnie oba dzialaja antybakteryjnie, ale czym sie roznia ciekawa jestem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no oba sa antybakteryjne tyle wiem :) olejek niszczy nie tylko bakterie ale tez rozne grzyby o ile mi wiadomo ;) ja lubie olejek herbaciany i czesto go stosuje miejscowo na syfki stad mi to przyszlo do glowy :) zreszta widac, ze na tej stronce w opiniach tez duzo pozytywow o samym olejku http://www.thebodyshop.co.uk/_en/_gb/catalog/product.aspx?ParentCatCode=C_SkinCare&CatCode=C_SkinCare_ForOilyBlemishedSkin&prdcode=13762m nie wiem czy te body shopu sa dobre ale mysle, ze mozna zaryzykowac takie mydelko czy zel - majatku nie kosztuja :) a czym sie roznia...pewnie prawie wszystkim z chemicznego punktu widzenia ;) na pewno tym, ze olejek herbaciany jest naturalny i roslinny, a siarka chyba nie bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogolnie to w mydle siarkowym chodzi glownie o dzialanie antybakteryjne i podsuszajace, wiec olejek herbaciany tez powinien pomoc na podobnej zasadzie - na pewno lepsze to niz zwykle mydlo :) no i koniecznie do tego nalezy dolaczyc nie drapanie bo bez tego to nic nie pomoze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm i grzyby niszczy to swietnie, dobrze wiedziec No ja wlasnie mam herbaciane mydlo i jak pisalam wczesniej daje rade mam zdecydowanie mniej syfkow na plecach, no ale zdarzy mi sie rozdrapac i nie musze konczyc co sie dzieje pozniej, wtedy juz na pewno zadne mydlo nie pomaga No to chyba zostane na razie przy herbacie w kazdym razie dzieki za wypowiedzenie sie A i jeszcze sie zapytam jakiej firmy siarkowe sa najlepsze- to tak na zapas, jak juz beda w zasiegu reki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wow setna strona ale super, to swietne uczucie walczyc wspolnie i nie poddawac sie nawet mimo upadkow.... i dotarzec do 100!!! Ciekawe czy do kolejnej setki dojdziemy?! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jakby policzyc poprzedni watek to juz duzo wiecej niz setka jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opinie super o siarze hehe oj grubo po stowce w takim razie obchodzimy SETNA STRONE 2009 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×