Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mydlana_panienka

zakochałam sie w swoim lekarzu

Polecane posty

Dziewczyny znowu klotnia :/. Piszmy chociaz na poziomie. Ludzie dorosli jestesmy. Musialam cos dodac bo na pawde takie zachowania sa nie do zrozumienia. Prosze o troche spokoju Klotnie sa niepotrzebne. Sorki, ale nie lubie takich klotni. Dziewczyny co do tematu tej dyskusji. Padlo tutaj wiele roznych kwestii relacji pacjent - lekarz. Jest to sfera bardzo delikatna. Szczerze duzo zalezy tylko od samych ludzi. Ja wychodze z zalozenia, ze kazdy czlowiek postepuje wedlug tego co mysli i czuje. NIe powiem sfera tych relacji dotyczy intymnosci, pracy zawodowej lekarzy, etyki, podejscia lekarza i pacjetna jednoczesnie. Nie sa to ani latwe, ani proste relacje. Czasem pacjentka lub pacjent zauracza sie lub odwrotnie lekarz lub lekarka. To sa bardzo delikatne i trudne relacje. I jednej i drugiej stronie nie jest tak latwo poskladac te relacje do kupy. Czasami pacjent lub -tka moze miec mylne pojecie o uczuciu do lek. Ale moze byc odwrotnie. Nie mowie tu o przypadkach kiedy dwoje ludzi jest wolnych i odzwzajemnia uczucia. Ogolnie relacje te ciezko jest czasem zachowac. Kiedy pojawiaja sie uczucia w posatci zauroczenia lub zakochania to wtedy to komplkuje sprawe w relacjach zwlaszcza kiedy pacjent lub -tka ma rodzine i lekarz lub lekarka tez. Musze sie zgodzic z Aghai ona juz cos o tym wspominala, by zapomniec. Cenna rada moim zdaniem. Mysle, ze warto czasem zastanowic nad tym. Bierka, Klaudia , Maja my wszystkie borykamy sie z problemem zauroczenia. I wiem, ze kazda z nas meczy sie z tym. Fakt , czasem cos laczy nas z naszymi lekarzami. Ale czy te relacje , uczucia jakie zywimy powinny rzutowac na realacje z naszymi rodzinami, partnerami. Czasami ma takie mysli. kosztuje nas to sporo. Dziewczyny czy my nie tracimy przez to danego nam tu czasu. Czasami sama sie zastanawiam czy warto tak uroczyc sie w lekarzach. Czuje sie podobnie jak Wy , ale jak walcze ze soba to do konca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny,nie chce mi się już reagować na takie durne wpisy! Wystarczy,że odpisywałam i wdawałam się w niczego nie wnoszące w całą tą sytuację polemiki na poprzednim topicu. Teraz już sobie to odpuściłam :) Wisi mi to ,niech sobie piszą jeśli ma im ulżyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klaudio ja zareagowalam ,ale czasami staram sie przemyslec to co robie. Jest mi ciezko z moim zaurocz. ale walcze z nim. Znalazlam na to sposob. Jakciezko tez pisze. Sa jednak momenty ze przechodzi mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy dotykaja mnie wpisy innych. Moze uswiadamiaja ale to tylko tyle. I tak zuaroczenie znowu mnie dopadnie. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy dotykaja mnie wpisy innych. Moze uswiadamiaja ale to tylko tyle. I tak zuaroczenie znowu mnie dopadnie. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Belluś ja też walcze, ale nikt mi nie zabroni oderwać się od codzienności, inni chodzą na piwo, inni na panienki, a ja myślę o doktorku, to chyba nic złego że mam jakieś tam myśli. Jeszcze potrafie odróżnić myśli o doktorku od mojego zycia codziennego, więc tez walcze i potrafie tez zapomniec, ale nie dam sie żeby ktos mnie moralizowal. Więc na pewno prawda jest to co napisałaś i to duża, ale powiedz mi też co mi z tego życia zostało? Inaczej się czuje słysząc komplementy męża a doktorka, doktorek - obcy dla mnie facet, dorosły przystojny wykształcony, czy robi to celowo czy też nie, NIE WNIKAM, w sumie wolałabym celowo żeby tak robił, bo jakby tak on się we mnie zadłużył to chyba byłabym w pułpace... A mąż- długoletni partner, co tu dużo mówić, komplemnety czasem jego brak, inaczej "smakuja"... Nie zastanawiam się czy warto się zauroczyć czy nie, u mnie się to po prostu stało i czasem ta adrenalina dodaje mi kopa. Belluś a mnie nie dotykają wpisy typu, że on tylko dla kasy, że on robi ze mnie świetną maskotkę i tego typu, a dlaczego? już Ci mówię :) Dlatego bo mam świadomość że kasa jest dla niego ważna, dla każdego lekarza, ale ja do niego chodzę kooope lat i wiem że trzeba płacić, zdarzyło się że nie płaciłam i to nie raz nie dwa, wybrałam jego jako specjalistę to muszę płacić a wolę płacić 70-100zł a nie w dużym mieście 150 czy 200zł jest różnica? JEST, więc też dlatego lekarza nie zmienie. Czy się mną bawi? niech się bawi ja też się w jakiś sposób bawię,bo gdybym brała to serio to chyba z mężem bym już nie była, a tak tylko flirtuje, jest to miłe i już. Rozmowy są poważne czasem, czasem robimy sobie "jaja". Nie mogę tego brać serio więc odrywam się od rzeczywistości, a to że on mi się podoba, jego koszula, perfum, On to co z tego? ja wole flirtować z doktorkiem niż z kolegą z pracy TAK - taki doktorek jest pewniejszy od zazdrosnego kolegi z pracy ktory chce się dowartościować, albo zwyczajnie rozwalić małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
qurcze no! napisałam dlugiego posta i mi go zjadło :o więc napiszę w skrócie... Belluś mnie nie dotykają wpisy innych a dlaczego? bo nie robie nic złego. To że za kase, mam tego świadomość ktory lekarz nie lubi kasy, ale ja mojego nie zmienie, bo jest różnica płacić 70-100zł a nie 150-250zł. Jest dobrym fachowcem i już. Wolę zauroczyć się doktorkiem bo jest pewniejszy, niż kolegą z pracy który chce się dowartościować koleżanką mężatką z pracy i rozwalić przy okazji małżeństwo bo się ZAKOCHAŁ. Jest różnica też między komplementami meża a doktorka, doktorek- dorosły obcy wykształocny przystojny facet, który mi w pewien sposób imponuje, mąż- długoletni partner, jego komplementy czasem ich brak to nie to samo... No i nie interesuje mnie to czy robi to celowo czy nie, wole chyba jak mnie kręci celowo bo jakoś nie widzę go zakochującego się we mnie to by była porażka a ja znalazłabym się w pułapce. Rozmowy może celowe nie są bo gadamy i wszystkim i robimy też przysłowiowe "jaja". Co mi z tego życia zostało ;) flirt nikomu nie zaszkodzi, a czy ja wiem czy mąż nie flirtuje na boku lub nie pisze gdzieś na czacie? Ja się nie zakochałam w doktorku tylko zauroczyłam a to jest różnica, bo ja go nie kocham, on mnie tylko kręci wyglądem zachowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oba wpisy się zachowały to świetnie po prostu :o po co ja tego drugiego pisałam? :o no to się naczytacie :P a strona mi wygasła więc myślałam że wpis się nie zachował... buuuuuuu dobra idę teraz na kawę, bo się tyle napisalam że mam dość ;) Klaudia i reszta dziewczyn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bierka wiesz ciężko mi oceniać naszą sytuację. Mi tez podoba się mój, stety niestety cos w tym jest. Kiedyś się tego wstydziłam. Maz jest o doka trochę zazdrosny i tez daje mi ciągle znać , ze podobam mu się. Dlatego walczę ze sobą. Doktorek tez ostatnio jest opiekuńczy. Ciągle mnie zaskakuje. Martwi się, rozmawia na tematy, które umiem pociągnąć z Nim. Czy śmiejemy się. Tak śmiejemy się. Żartujemy, uśmiechamy często. Jest kilka rzeczy co łączy mnie i jego. Staram się podchodzić na luzie i to wychodzi. Nigdy nie mówiłam, ze to zły człowiek. Raczej lekarz o dobrym sercu. Pomaga w trudnych chwilach, mówi o różnych ciekawych rzeczach. Oboje to potrafimy. Myślę , ze oboje tez czujemy się dobrze obok siebie. Ja tam w sumie cieszę się, ze taki sympatyczny doktorek mi się przytrafił. Ma on dobre serce i jest otwarty na innych ludzi. W sumie cieszy mnie to. On jest do tego dosyć skromny i trochę nieśmiały czasami. Ludzie lubią go za to. Co walki tez często wyłączam myślenie o doku. U mnie znowu m. jest super i to mi odpowiada, a dok tez się stara co mnie zaskoczyło. I dla Niego mam trochę zrozumienia, choć szanuje to, ze mam rodzinę. Umiem go zrozumieć jako znajoma i pacjentka. Czy kreci mnie, czasami tak. Ale nie to większego znaczenia. Wolno przyzwyczajam się, ze jest moim znajomym. M. uważa, ze jest dobrym specjalistą. To dobrze. W sumie ja znowu nie chcę mieć romansu. Wiem, ze tez zauroczyłam się w nim, ale walczę , by on tego nie wiedział. Dzięki m. u mnie znowu uczucie do m. wygrało. A ze czasem mam myśli i meczy mnie, zdarza się i wtedy tu piszę. Ale walczę ze sobą by zapomnieć o doku. Bierko bardzo chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bierka wiesz ciężko mi oceniać naszą sytuację. Mi tez podoba się mój, stety niestety cos w tym jest. Kiedyś się tego wstydziłam. Maz jest o doka trochę zazdrosny i tez daje mi ciągle znać , ze podobam mu się. Dlatego walczę ze sobą. Doktorek tez ostatnio jest opiekuńczy. Ciągle mnie zaskakuje. Martwi się, rozmawia na tematy, które umiem pociągnąć z Nim. Czy śmiejemy się. Tak śmiejemy się. Żartujemy, uśmiechamy często. Jest kilka rzeczy co łączy mnie i jego. Staram się podchodzić na luzie i to wychodzi. Nigdy nie mówiłam, ze to zły człowiek. Raczej lekarz o dobrym sercu. Pomaga w trudnych chwilach, mówi o różnych ciekawych rzeczach. Oboje to potrafimy. Myślę , ze oboje tez czujemy się dobrze obok siebie. Ja tam w sumie cieszę się, ze taki sympatyczny doktorek mi się przytrafił. Ma on dobre serce i jest otwarty na innych ludzi. W sumie cieszy mnie to. On jest do tego dosyć skromny i trochę nieśmiały czasami. Ludzie lubią go za to. Co walki tez często wyłączam myślenie o doku. U mnie znowu m. jest super i to mi odpowiada, a dok tez się stara co mnie zaskoczyło. I dla Niego mam trochę zrozumienia, choć szanuje to, ze mam rodzinę. Umiem go zrozumieć jako znajoma i pacjentka. Czy kreci mnie, czasami tak. Ale nie to większego znaczenia. Wolno przyzwyczajam się, ze jest moim znajomym. M. uważa, ze jest dobrym specjalistą. To dobrze. W sumie ja znowu nie chcę mieć romansu. Wiem, ze tez zauroczyłam się w nim, ale walczę , by on tego nie wiedział. Dzięki m. u mnie znowu uczucie do m. wygrało. A ze czasem mam myśli i meczy mnie, zdarza się i wtedy tu piszę. Ale walczę ze sobą by zapomnieć o doku. Bierko bardzo chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Belluś napisałaś " że znowu nie chcesz mieć romansu" było coś kiedyś czy tylko szybko pisząc tak napisałas? wiesz u mnie myślenie o doktorku nie rzutuje na życie rodzinne, kiedyś jak mieszkałam w jego okolicy musiałam do niego bardzo często chodzić bo miałam problemy zdrowotne to wam kiedyś pisałam i mąż był baaardzo zazdrosny że tak często chodzę itp, a wtedy jeszcze "nie kręciliśmy" rzucał się nawet o to że taką a nie inną sukienkę ubieram do niego, dla mnie to było chore. odkąd się przeprowadziliśmy i chodzę do niego rzadziej jest ok, nawet o niego nie pyta. Ja narazie z tego flirtu nie chce rezygnować, narazie mam nad tym kontrole, może rzeczywiście to jest efekt tego że miałam tylko jednego faceta nie wyszumiałam sie, nie chodziłam na dyskoteki, tak jak inne moje koleżanki... NIE WIEM czy to tego efekt, może... A teraz mi odwaliło jak lekarz zwrócił na mnie inaczej uwagę. Boję się tylko tego że stracę kontrole i nie zapanuje nad tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie nic nie bylo. Bierko nic tak glupio sie wyslowilam. Mialm na mysli ze nie chcialabym romansu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bierko slonce u mnie znowu maz choc szanuje doka to zazdrosc pojawia sie. Ale widze, ze on to rozumie ze czasem trzeba isc. Tez mi ciezko zwlaszcza jak z dokiem rozmawiam luzno, ale w sumie ani jemu ani mi to nie przeszkadza. Co do Ciebie kochana nawet jak On cos do Ciebie ma, to ostroznosci nigdy nie za wiele. Bo bedzie za daleko. Tyle moge Ci powiedziec. U mnie jest ok ale dok tez jest dla mnie opiekunczy co mnie zaskoczylo (moze juz tak ma). rzonie bywa. Kochana tylko chce Ci powiedziec , bys uwazala. Roznie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bierko slonce u mnie znowu maz choc szanuje doka to zazdrosc pojawia sie. Ale widze, ze on to rozumie ze czasem trzeba isc. Tez mi ciezko zwlaszcza jak z dokiem rozmawiam luzno, ale w sumie ani jemu ani mi to nie przeszkadza. Co do Ciebie kochana nawet jak On cos do Ciebie ma, to ostroznosci nigdy nie za wiele. Bo bedzie za daleko. Tyle moge Ci powiedziec. U mnie jest ok ale dok tez jest dla mnie opiekunczy co mnie zaskoczylo (moze juz tak ma). rzonie bywa. Kochana tylko chce Ci powiedziec , bys uwazala. Roznie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Belluś on na pewno nic do mnie nie ma :) ja wiem że jestem pewnie jedną z wielu, dla mnie to nie ma znaczenia, bo liczy sie dla mnie to jak ze mną rozmawia o czy gadamy a nie z innymi. Nie raz mi opowiadał o pacjetnkach jakie ma nachalne, jakie kobiety potrafią być bezpośrednie. więc ja za nim nie latam, ja to biore na luzie, gdybym latała to pewnie bym chodziła do niego cześciej, a ja potrafie wytrzymać, a z myślenia nikt nikomu jeszcze krzywdy nie zrobił... Ja się pilnuję, tak jak mówie mam kontrole, ale wiem że łatwo kontrole stracić, jestem ciekawa jak teraz będzie jak do niego pójdę :) brakuje mi też tych rozmów, czasem bezsensownych ;) z kolegami nie mogę pogadać, koleżankami też na rozne tematy, jestem bardzo ostrożna z kim i o czym rozmawiam... Bo ludzie są wredni i potrafią zniszczyć człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj tez mi ufa. Ogolnie jest dobrym czlowiekiem. Taki skromny niby ale jest doscyc bezposredni ale tylko tak gra. Jest bardzo skromniutki i nie wychwala sie. Ogolnie jest wrazliwym facetem. Na temat pacjentek nie rozmawialam ,ale o mojej rodzinie ktora zna, czasem tak. Fajny ogolnie jest . :). Lubie z nim gadac. Bardzo niesmialy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba wypłoszyłyśmy resztę dziewczyn ;) Klaudia a ja pytałam Ciebie kiedy Ty idziesz do swojego doktorka? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bierka bo te tematy sa ciezkie. Ale jezeli sobie nie pomozemy to bedzie ciezko. Jezeli sobie jakos tego nie wytlumaczymy to zawsze bedzie zle. Bierko sam temat i wszystko z nim jest trudne . Akurat dziewczyny rozumiem. Moze troszke. Ale fakycznie nawet jest o tym ciezko pisac. Tu na pewno. Szkoda ze nie mozemy pogadac na Pw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Belluś własnie tutaj na forum przychodzi mi to pisanie z łatwością bo wyrzucam to z siebie, zaniedługo pójdę na wizytę i zobaczę czy dalej jest tak fajnie, może jeśli będzie zwyczajnie wtedy zmienię nastawienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja znowu nie mysle o wizycie. Zawsze przeciagam i juz. Nie ma sie co spieszyc. Miusimy jakos wyluzowac nie ma co. Jakos nie placze ze nie ma wizyty. Mam spokoj i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja od grudnia tak ciągnę, ale muszę iść tak czy siak, recepty, badanie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I dobrze robisz. Nawet popieram. Ja u mojego z miesiac temu bylam. Ale ok. Ten stan teraz jest ok. ztze niechce za szybko isc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja majeczka
Bierka a jak te nachalne pacjentki sie zachowywały robiły propozycje twojemu dr?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kochane dziewuchy Ja,tak jak napisałam wcześniej,nie będę już reagować i odpisywać na te durne wpisy. Bierka,ja nie mam pojęcia kiedy teraz pójdę i czy w ogóle. Mam leki na 2,5 miesiąca,a potem mam zobaczyć jak się będę czuła nie biorąc.Jak ok to nie mam po co iść do dr. Mam nadzieję,że będę się dobrze czuła,w końcu. Także pewnie nie prędko go spotkam.Pewnie to i lepiej,ale...lubię go spotykać :) Tak czy siak,prędko do niego nie pójdę.Chyba,że spotkam go przelotem w przychodni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej! Ale się postów pojawiło! Wiecie co, miałam dziś 'dziewczyński wieczór' z koleżankami, pana A. wysłałam do kolegi żeby nie przeszkadzał :D Siedziałyśmy we cztery piłyśmy winko i wpadłam na pomysł żeby zapytać czy im przydarzają podobne historie z panami doktorkami. Okazuje się, że dwie z trzech przyznały, że były zauroczone swoimi ginekologami. Jedna nawet powiedziała mu o swoich uczuciach ale niestety on dość dosadnie wyjaśnił jej, że nie jest zainteresowany (nie mówię o dziewczynie, o której już tu na forum pisałam). "Dość dosadnie" to znaczy powiedział jej, że jest bardzo miła i bardzo mu to schlebia ale nie jest w jego typie poza tym jest po długim związku. Aż się biedna trzęsła jak to opowiadała. Mówiła, że do tej pory zdarza się jej o nim myśleć, ale poczuła się upokorzona bo powiedziała mu, iż on jej się podoba a tu taki... zimny prysznic. Myślę, czy nie pokazać jej tego tematu? Jak sądzicie? Bo chyba lepiej się tu wygadać niż tłumić mocje w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aghai pewnie pokaż jej temat :) a co do tej kolezanki to ja nawet jak bym byla wolna nie zdecydowala sie powiedziec o uczuciach swojemu doktorkowi, czekalabym na znak z jego strony tak jak to bylo u mnie on to wszystko zaczal, ja stawialam opor, nie reagowalam on dalej to ciagnal az w koncu uleglam, sama raczej bym sie tego nie podjela bo balabym sie odrzucenia... Klaudia to przynajmniej bedziesz spokojna... Maja Majeczka oj różne rzeczy to że go podrywaja to że kiedyś babka mu sie rozebrała praktycznie cała, to że zaczynają o sobie opowiadać kiedy go to nie interesuje, probuja go w jakis sposob zainteresowac na siłe. Teksty tez maja rozne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gyhujhgyuio
lubicie plotkary obrabiac lekarzom i ich partnerkom tyłki ,czy podnieca was to? Miło was czytac , a kiedy sie znudzi temat i jakie nowe wątki na horyzoncie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja majeczka
Bierka, mój też mi mówił,że pacjentki mu się narzucają ale jak pytałam o szczegóły nie chciał powiedzieć ani słowa, musiałam zmienić temat czy on zmienił już nie pamiętam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aghai wspolczuje tej Twojej kolezance. Biedna. Pokaz jej to forum. Sadze, ze pomoze jej. Ja uwazam ,ze nie mowic o uczuciach jest najlepiej. Moj pewnie podobnie by zareagowal. Juz mnie nic nie zdziwi. Klaudia to bedziez miec spokoj. Ja w sumie tez mam spokoj, ale bywa roznie. Na szczescie nie bede widziala do konca tyg. jego gab. Co mnie cieszy. Chociaz to. Jakbym Go zobaczyla to dopiero bylabym w szoku, choc powinnam zachowac spokoj ze wzgledu na znajomosci. Chociaz przez chwileczke bede miec spokoj. Wczoraj jeszce poecilam sie z m. Bierka wiesz jest mi ostatnio ciezko o NIm zapomniec. Chyba gorszy okres mam teraz. Nie chcialabym by spotkac Go. Raczej malo prawdopodobne bym go zobaczyla. Mam spokoj ,ale kurcze myslenie o Nim i tesknota juz mnie mecza. :/. Dziewczyny jest mi ciezko zapomniec, a tak bardzo chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×