Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mydlana_panienka

zakochałam sie w swoim lekarzu

Polecane posty

Gość ZakochanaWlekarzu
A ja dziś chwilowo się odkochałam.. chłaopk zroganizował mi taki super miły dzień że ciałem i myślami byłam z nim. Wiem , że gdy tamtego jednak zobacze znowu bede miała mętlik w głowie.. wiem powiecie to poprostu go unikac i po problemie, ale to silniejsze ode mnei i musze go widywać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Despina
ZakochanaWlekarzu to super!Oby było coraz lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakochanaWlekarzu
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana a moze warto jednak nie ryzykowac swojego zwiazku? dlugo jestescie razem? wyobrazasz sobie z nim w ogole jakas przyszlosc? bo jesli tak, to naprawde powinno byc to dla Ciebie motywacja zeby zmienic lekarza... wiesz, bardzo duze prawdopodobienstwo ze on kogos ma. spotkac wolnego lekarza jednak jest bardzo trudno ;) a ryzykowac cos pewnego, stalego dla zludzenia chyba raczej nie jest warto..no chyba ze nie kochasz swojego faceta, to nie wiem czy warto to ciagnac.. ale to wtedy nie ze wzgledu na doktorka, ale ze wzgledu na was oboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Despina, wiem jak to jest po porodzie. Pierwsze miesiace sa ciezkie dla kobiety oraz jej partnera jak pojawia sie dziecko. Powiem Ci, ze jak urodzi sie dziecko, wiele sie zmienia. Dziecko w poczatkowej fazie potrzebuje bardziej matkI.Wiem cos o tym. Jak bedzie Ci ciezko pisz. Sprobuje pomoc jakby co. Sama tez jestem matką i wiem z jakimi problemami borykaja sie niejedni rodzice. Mysle, ze dla Twojego K to tez trudny okres, bo zostal nagle ojcem. Nie powiem dla faceta to trudna rola. I trzeba umiec pogodzic sie z tym ,ze jest malutkie dziecko. Powiem Ci, ze kochasz Elene i to mnie cieszy. W chwilach trudnych nie mysl o zlym nastroju K tylko o Elenie. Tak moja rada. U mnie to bylo sila napedowa kiedy moja polowa serca sie ze mna klocila. Pamietaj ,ze malutka potrzebuje matki. Myslami jestem z Toba i malutka. ZakochanawLekarzu Przeczytalam uwaznie twoja historię. Widze, ze Twoj chlopak jest za Toba. Nie zmarnuj tego. Z tego opiszesz jestescie juz rok To ladny okres czasu. Jezeli twoj dok ma rodzine, nie warto sie pakowac w romans. Masz juz faceta , ktory Ciebie kocha. Mysle, ze jezeli zalezy Ci na nim to walcz o Was. Twoj lek. chocby byl namilszy to nie dal ci sygnalu, ze chce czegos wiecej. Ja znowu u siebie znalazlam sile w mezu , sobie i corci. Jak dostrzezesz to co masz, bedziesz szczesliwa. Mnie tez czasem mecza mysli, ale jakos to nie rusza mnie obecnie. Rodzina poazala mi ze jest najwazniejsza i najcenniejsza. Jezeli kochasz chlopak, walcz ze soba. U mnie ja juz wygralam ze swoimi myslami, bo mam juz to co jest wazne - rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Despina
belluś dzieki kochana:* no ciężko mi jest ale psychicznie bardziej:( Nianie i pomoc domową mam ale nie radzę sobie ze sobą!Kocham Go bardzo a On wariuje na moim punkcie dosłownie i stara sie bardzo bym była szczęśliwa.. K widzi, że przerasta mnie ta "dorosłość" bo wczoraj mi powiedział, że martwi sie o mnie o NAS:( Biedak taki przejety był...:( Nie jest głupi facet przecież i wie że wszystko potoczyło sie za szybko dla mnie!Do tego Jego praca nie pomaga mi sie pozbierać:( Sam miał 20 lat i wtedy nic Go nie obchodziło prócz studiowania, sam mi to powiedział, że mnie podziwia za to że jestem i studentka i mamą i narzeczoną! Przyjaciółka mówi, że brakuje mi seksu i dlatego mam taki stan psychiczny zryty:P Do tego ta moja wzmożona zazdrość wynika z braku seksu:P I gdy tylko K bedzie mógł mi zrobić dobrze bo od razu świat stanie sie piekniejszy:P To jej słowa:)Czekam na koniec połogu:P Zobaczymy..Oby:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Despina wiem jak to jest. Polog jest trudny dla kobiety. Najgorsze to pierwsze 6 tygodni. Wiem , ze psychicznie i fizycznie kobieta jest zmeczona. Zdaje sobie sprawe, ze jest Ci trudno. Podobnie sie czulam jak Ty. K jest odpowiedzialny to dobrze. :). Widzisz on tez to przezywa. Zalezy mu na was. Cioeszy mnie to ,ze jest taki :). Co do tego jestesmy silniejsze niz nam sie wydaje despino. Mozemy pracowac, uczyc sie itd. Co do braku seksu. Na pewno to tez dokucza kobiecie. Niewiem czy Twoja przyjaciolka jest matką ale organizm teraz dochodzi do siebie. I hormonalnie i fizycznie. Co do seksu powot nie jest latwy ale pozniej idzie coraz lepiej. Nadrobicie braki :). Po 6 tyg. juz mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Aghai gdzie jestes ? mam pytania do Ciebie..." Hej :) Jestem, jestem ale w piątek miałam seminarium, w weekend też zajęcia w 2 szkole a dziś praca :) Jak tam u Was kochane? U mnie pozytywnie 3 wieczory z rzędu razem, od kwietnia nie będę pracować więc będzie więcej czasu na spędzanie go z A. i na starania o dzieciaka :P Despina, kochana musisz jakoś przetrwać ten czas. Podziwiam Cię, mimo dziecka i trudności jakie niesie związek z dok. stawiasz na samorealizację i łączysz wszystkie obowiązki. Tak trzymać, bardzo dzielna jesteś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Despina
Witajcie laski:) belluś u mnie za kilka dni minie 4 tydzien połogu i fizycznie juz mozna powiedziec, że doszlam do formy:)Krwawienie juz tydzien temu minęło a od wczoraj nawet nie plamie. Jedynie to męczy mnie tylko ten nawał pokarmu, który musze odciągać bo mała nie nadąża z opróznieniem:( Zreszta to spioch i w dzien potrafi przespac do 5 godzin i musze ja często na śpiąco brac na karmienie.W nocy z kolei budzi sie co 2-3 godziny.Szkoda, że nie na odwrót bo nie wysypiam sie:P Aghai W koncu sie odezwalaś:) Rozumiem, że nie masz czasu bo ja równiez od kwietnia będe miała więcej zajec.Teraz mam tylko po 3 godziny lekcyjne dziennie i sama teoria i nudy na wykładach!Albo gadaja to co juz wiem albo nawijają od rzeczy.Nie moge doczekac sie zajęc klinicznych:P Gdyby nie ipody studentów to bysmy wszyscy pousypiali, zwłaszcza wczoraj hehe:P Fajnie, że bedziecie sie starali o dzidziusia:)Życzę Wam więc owocnych staranek:P Nie boisz sie tylko , że bedziesz sie czuła tak jak ja teraz?Wiesz, sama z dzieckiem, mąż wiecznie nieobecny itp. A jak u Ciebie z zazdrościa na dzień dzisiejszy? Bo ja jestem strasznie ZAZDROSNA!! Odwiedzasz Go czasami w miejscu pracy?I czy nie czujesz zazdrosnych spojrzen kobiet w swoja stronę?Bo u mnie jest taka jedna, która pracuje w kawiarni przy klinice w której K pracuje i gdy ostatnio brałam tam kawe to była dla mnie nie miła..:( Piszcie częściej dziewczyny kiedy moge więcej zaglądac na ta stronke:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakochanaWlekarzu
a ja znowu smutna:( a było już dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakochanaWlekarzu
lemon iced tea. belluś Jestem z nim nieco ponad rok czasu, była to miłość z zaskoczenia... niespodziewanie zpotkanie chociaż z widzenia sie znaliśmy. Nie był w moim guście na początku ani wyglądem ani charkterem.. nie wiem jakoś mnei wkońcu zauroczył , miałam nawet motylki w brzuchu na początku.. ale była to inna miłość od poprzednich. Zawsze mi sie ktoś podobał fizycznie od 1 spojrzenia , po 1 rozmowie mnei czymś ujął..a tutaj jakoś tak dziwnie , nagle nie do końca byłam przekonana co do niego. Czy widze znim przyszlosc? Jest to człowiek który jest w stanie wiele ze swich przyjemnośći odłożyc an bok, zeby mi tylko pomóc, pomoże gdy tylko poprosze. Ale po roku czasu nie moge sie do końca przed nim otworzyc.. widze coraz wiecej wad w nim niż zalet( oczywiście wiem że nikt nei jest idealny i kazdy am wady) ale teraz widze ich wiecej niż zalet co mnei zaczyna martwic.. czyw idze znim przyszlość..cięzkie pytanie.. jego stosunek do mnie jest jak najbardziej w porządku, szanuje mnie, kocha. Ale czy na męza i ojca sie nada, nie wiem.. jest malo zaradny zeby isc cos gdzies zalatwic, ja wszedzie musze latac i dzwonic. nie wyobrazam sobie tej jego bezradnosci kiedys w przyszlosci.. zawsze chcialam zeby to facet byl silniejsyz ode mnie w takich kwestiach. To facet wkoncu powinien byc głowa rodziny wg mnie. Kojelna sprawa, jestem zdana na niego tylko bo wielu "przyjaciol" starcilam od kieyd spotykam sie znim i moze to tez powoduje ze mam go wkoncu dosyc , skoro widuje nie powiem ze tylko jego, ale zazwyczaj z niewieloma osobami sie widuje na codzien... co z tego ze w ndzle byl cudowny bylo milo chwilowo nei myslalam o lekarzu jak wczoraj taka byla klotnia ze sie nie odzywamy dos iebie i znow mi smutno..a co do lekarza to dowiedzialaam sie ze jest w trakcie rozwodu co jeszcze bardziej mi namieszalo w glowie;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oo widze ze temat na ktorym sie rok temu udzielalam jeszcze istnieje i ma sie calkiem dobrze ;) tylko szkoda ze nie wszystkie piszace na tym temacie maja sie tak dobrze... zakochana - hmm jak czytalam to co pisalas o swoim zwiazku, o tym uczuciu do lekarza, to przyszlo mi do glowy jedno - ze Twoj facet to nie jest "TEN". inaczej bys nie myslala o lekarzach i innych facetach, szczegolnie po roku zwiazku, kiedy jeszcze uczucia powinny byc bardzo swieze. nie wiem czy tkai zwiazek ma sens.. kiedy wlasnie widzisz w nim wiekszosc wad, strat spodowanych zwiazkiem. ja uwazam ze pierwsze co powinnas zrobic to odbudowac kontakty z twoimi znajomymi. bo zyjac tak jak zyjesz, spotykajac sie tlyko ze swoim chlopakiem ktory tez nie za bardzo ci odpoiwiada, to wpadasz we frustracje. zrobilas blad ze odsunelas sie od przyjaciol, ale myslie ze powinnas postarac sie znow o kontakt z nimi. nie zycze ci i twoiejmu zwiazkowi zle, ale mysle ze on predzej czy pozniej sie rozpadnie... skoro nie ma z twojej strony tego "czegos" wobec niego. nie namawiam cie do zostawienia go, ale do zmiany trybu zycia. wtedy sama zaczniest tez inaczej patrzyc na swiat..bo poki teraz to Twoje zycie to nudny zwiazek z chlopakiem ktorego nie kochasz, a prawdziwe emocje dostarczaja ci wizyty u doktorka.... powinnas poznac kogos kto da Ci emocje, tak ze wizyty u niego nie bylyby dla Ciebie czyms najwazniejszym... u mnie tak jest. wizyty sa nadal wazne... ale nie najwazniejsze. generalnie moglyby juz w sumie nie istniec. choc tez nie wiem jak poukladaja sie sprawy z tym ktory emcjonuje mnie teraz;) a co do tego ze sie rozwodzi... teoretycunie to moze brzmiec jako szansa... ale moze tez wlansie jako jej brak. bo wielu facetow sie rozwodzi dla kogos... bo ktos pojawil sie w ich zyciu. a jesli on sie rozwodzi dla kogos to raczej marne szanse......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
despina - wiem ze Ci ciezko, ze wlasnie teraz go tak czesto nie ma przy Tobie.. kiedy wlasnie urodzilas i chcialabys tez wsparcia ze strony najukochanszej osoby. ale wlasnie - taki jest minus tego jego zawodu. i naprawde wiele kobiet musi sie z tym zmierzyc. nie tylko kobiet lekarzy... ale tez wielu innych facetow ktorzy pracuja w innych zadowach. ale pomysl o tym tak, ze mimo ze czesto go ine ma fizycznie to duchowo jest na pewno z Wami, na pewno jesz cholernie szczesliwy ze urodzilo mu sie dziecko, ze ma Ciebie. i na pewno tez chcialby byc o wiele czesciej przy Was.. bo jestescie jego skarbem. a on Waszym. i nawet jesli on jest gdzies w szpitalu na dyzurze, to jest z Toba. dal Ci najwieksze szczescie jakie Ci mogl dac, i dostaniesz jeszcze od niego wiele szczesliwych chwil. staraj sie spedzac jak najwiecej czasu z ludzmi, z jakimis kolezankami, ktore np tez niedawno urodzily. zeby sie nie czuc taka samotna. a jak sie poczujesz samotna to popatrz na swoja coreczke.. i pomysl wtedy o tym ze On Cie bardzo bardzo kocha. a co do zazdrosci, to dobrze ze jestes, ale tez nie przesadzaj ;) tak naprawde to to ze jest lekarzem to nie znaczy tze poleci na niego polowa ko biet na swiecie, a on z 1/3 z nich sie przespi ;) nie mysl tutaj w kategoriach lekarz-pacjentki... bo jesli facet bedzie chcual zdradzic to zdradzi niezaleznie od tego czy jest lekarzem, czy nauczycielem, czy pracuje w firmie itp... a jesli jest wierny, i kocha swoja rodzine, swoja zone ponad wszystko to niegrozne Ci beda kobiety pojawiajace sie w jego gabinecie ;) a zazdrosc jest czyms normalnym.. jestes z lekarzem, to jestes zazdrosna o pacjentki, pielegianrki. bylabys z nauczycielem - to wtedy popjawia sie niepewnosc-co jak ponjawi sie jakas uczennica ktora go zacznie uwodzic, albo on ja.. bedziesz z pracownikiem jakies firmy-beda kolezanki z pracy.. patrz na niego jak na faceta ktorego kochasz i ktory Ciebie kocha. a zapomnij o jego zawodzie. bo zawod o NICZYM nie swiadczy. no moze jedynie o tym ze nigdy nie bedzie mezem chodzacym do pracy od ponieduialku do piatku w godzinac 7-15. a potem wolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakochanaWlekarzu
the black orange - witaj:) też mi przychodzą takie myśli do głowy że ten z którym jestem to chyab nei ten.. bo co bedzie za 5 czy 10 lat jak teraz juz uczucia i emocje tak opadly, a może odzyja?? wciaz czasme an to licze bo to dobry czlowiek i taki w stosunku do mnie jaki jeszcze zaden nei byl. TO chyba jeden z niewielu powodów ktory mnei przy nim trzyma.. też mi przyszła do głowy myśl , ze nie rozmyśłałabym o innych gdyby to był ten.. nie wiem co mam robic.. co do "przyjaciół" wlasnie celowo napisalam to w cudzysłowie bo to byli falszywi przyjaciele i ja juz nei chce ich znac, takich ktorzy obrabiaja tyłek za plecami..on tez takich mial i rozniez zerwal kontakt znimi dlatego grono naszych znajomych sie zdecydowanie pomniejszylo. cierpie z tego powodu gdy nie mam do kogo wyjsc, komus ie wyzalic..nie wiem czy w nerwice nei wpadlam z tego wsyztskiego i do psychiatry chcialam sie wybrac bo jest coraz gorzej od ponad roku.. gratuluje, że Tobei udało sie poradzic z zaurocznieem do doktorka.. co do rozwodu zrobiłam wywiad srodowiskowy i wiem ze sie rozwodzi bo zona (tez lekarz zreszta) przyprawila mu rogi z innym lekarzem.. pewnie gdyby zona nei byal lekarzem i ludzie jej nei znali to bym tak szczegolowo sie nie dowiedziala, taka jest przyczyna a czy on kogos ma..wiem ze zawsze taka ewentualnosc istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Despina
pojechałam z malą do pracy K bo chciał by Ją obejrzał ortopeda. A że miał pół godzinki wolnej to poszlismy do tej kawiarenki przy klinice na kawę i ta kobieta normalnie pożerała Go wzrokiem.Widziałam, że ma obrączkę i gdzies około 30 lat. Popytalam sie troche K o Nią ale ten nawet nie wiedział o kogo chodzi(pracuje tam duzo kobiet) wiec nie chcialam drążyc tematu bo nie chce gadac jak zazdrosna gówniara:( Ale te babsko mnie wkurza od dawna!Gdy przychodziłam w ciąży to też była.Wredne to strasznie i niemiłe wrócilam do domu i znów zaczełam miec doła:( Troche zazdroszcze narzeczonemu tego, że juz spełnia sie zawodowo, robi to co kocha.Tez bym juz chciała być lekarzem i pracować.Czuje sie troche przy nim jakbym była nastolatka, ktora biega z książkami do szkoły:( I taki mam głupi stan Wychodze dzisiaj z przyjaciółką do kina:)Idę sie szykować PA dziewczynki piszcie co u Was:**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Despina
the black orange dziekuje kochana i Tobie:* Dobrze tak posłuchac rad innych dziewczyn Moje koleżanki nie mają dzieci.I niektóre mówią, że chetnie by sie ze mną zamieniły.A moja przyjaciółka ma 25 lat i ani mysli zostac mamą:)Z rodziny K przyjaznie sie z Jego kuzynką, która teraz jest w ciąży i za 3 m-ce urodzi dopiero. Co do zazdrości to masz racje, że jaki by facet zawód nie wykonywał to może być podrywany przez jakies kobiety.Mój jest pediatrą więc bada małe dzieci a nie zakochane dziewczyny ale to nie o to chodzi.Ja jestem zazdrosna o Niego jako o mężczyznę a nie jako lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Despina - no troche zazdrosci nigdy nie zaszkodzi. ale wlasnie nigdy nie lacz tego z jego zawodem bo wtedy znienawidzisz jego prace.. a skoro on ja kocha, to ty powinnas tez kochac go razem z jego praca i wszystkim co go dotyczy:) a co do tego babsztyla napalonego... po 1. sama widzialas ze jej nawez nie kojarzy, po 2. facetow na poziomie raszej malo kreca takie napalone babszyle - jasne ze to moze podnosic ich meskie ego, ale nic wiecej. czlowiek, a tym bardziej facet, lubi byc zdobywca. i takie napalone babsztyle to owszem maja pierwszenstwo przed fajnymi, wartosciowymi i wartymi zdobywania dziewczuynami - ale tylko u takich panow co wystaja calymi dniami pod budka z piwem ;) dlatego olej ja ! za pare lat ty tez bedziesz sie spelniac zadowodo. na wszystko beduie czas, zobaczysz. teraz tez sie spelniasz, jako mama, i to jest tez super :) choc sama mama jeszcze nie jestem ;) i pewnie szybko nie bede, bo naleze do takich dziewczyn jak Twoja przyjacioka, czyli "ani mysli zostac mama" ;) ale tez jak sobie czasem pomysle ze masz takie ulozone zycie, malego skarba przy sobie z ukoczanym facetem to uwierz - tez bym sie chetnie zamienila ;) a poza tym... mam bliska kolezanke ktora urodzula tez w twoim wieku, i to dwoje dzieci. teraz jest po 30 i szaleja ze swoim mezem jak nastolatkowie ;) takze jeszcze wiele przed toba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana - myslalam ze zrezygnowalas ze znajomych wlasnie na rzecz faceta.... ale wlasnie uwazam ze powinnas zaczac ogolnie wiecej wychodzic, zeby zaczac miec tez inne emocje, inne zycie... w takie platoniczne zakochania wpadamy najczesciej wtedy gdy wlasnie nam tych prawdziwych emocji, uczuc brak. wtedy jestesmy na to najbardziej podatne... a zamykajac sie, ograniczajac sie w pewien sposob, tracisz szanse na znalezienie swojego szczescia. rozumiem Twoje powody do bycia z Twoim facetem. w dzisiejszych czasach to jest naprawde duzo... jesli ktos nas szanuje, jest dla nas dobry. ale z 2 str czy warto byc z kims, przywiazywac do nas kogos kogo tak naprawde nie kochamy? kto tylko jest dla nas dobry? czy nie skrzywdzisz tez w ten sposob jego?.. musisz sie zastanowic nad swoimi uczuciami. bo jesli czujesz cos do niego to warto powalczyc o ten zwiazek. i na pewno nie o platoniczne uczucie do lekarza.... ale jesli jestes pewna ze nie czujesz nic do niego, to raczej to ma sredni sens... bo bedziecie sie oboje ze soba meczyc. moze zrob sovbie jakies pare dni bez niego, zobaczysz czy ci go brakuje. czy raczej sie cieszysz ze go nie ma przez te pare dni. jesli Ci go brakuje to skoncetruj sie na zwiazku, moze pojedzcie gdzies razem, zrobcie cos razem, zmiencie cos.. a co do lekarza to hmm.. to co wiesz to jest dosc korzystne dla ciebie, bo na pewno wiesz ze nie wzdychasz do zonatego faceta, a to juz duzo;) tzn jeszcze mozliwe ze ma status:zonaty ale wiadomo... tylko tez nie mozesz tego tak zostawic... chodzic do niego nastepne 3 lata i wlasnie wzdychac, myslec o nim. on w ogole w jakis sposob okazuje ci zainteresowanie? sorry jesli pisalas wczesniej ale moglam przeoczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakochanaWlekarzu
the black orange Nie zrezygnowałam na rzecz faceta bo on nie kazał mi jak narazie z niczego zrezygnować.. to raczej dobrze o nim świadczy. Też bym chciała zacząc wychodzic ale czasem gdy się tak juz utknie to cieżko ruszyc do przodu.. tym bardziej ze wiekszość znajomych jakich miałam bylo dwulicowymi i nie mam zamiaru mimo wszytsko odnawiać z nimi kontaktów. Tacy ludzie są wg mnie nic nie warci i szkoda czasu. Pozostała garstka ludzi ale każdy zajęty, każdy ma swoje życie, każdy kogoś ma, praca.. i tak to wygląda a ja też nie lubię sie narzucać. Ciężko mi określić czy go kocham..pewnie powiecie, że skoro już sie nad tym zastanawiam to samo mówi za siebie... ale coś jednak mnei trzyma przy nim, nei chce odchodzić bo ten szacunek itd to dużo dla mnie i nei chce tego stracić bo od innych facetów tego nei dostałam, mam mętlik co do moich uczuć i sama nie wiemc o czuje. On obiecał sie zmienić, zmienic tą monotonie ale martnie mu idzie jak narazie... co mnei jeszcze bardziej dołuje, wiem ze ja tez nie jestem idealna i czasem dziwie się że on z emna wytrzymuje...powinnam wybrac sie do psychiatry i mam taki zamiar, obiecał że nawet z emna sie wybierze bo nei chce iść tam sama. Jestem strasznie znerwizowana od dluższego czasu, zanim jeszcze zaczełam sie z nim spotykać.. może to tez jest przyczyna tego że ja ciagle widze wady w nim, nie umiem go bardziej docenic, widze same blędy ( a co on musi myślec o mnei gdy ja rozniez nei jestem bez skazy) i naprawde dziwi mnie że on ze mna jeszcze jest , widać kocha mnei naprawdę.. troche zboczyłam chyba ztematu. Nie wiem czy to jest szansa jeszcze odbudować, czy my poprostu do siebie nei pasujemy.. czy warto sie starać czy pomimo zaangażowania i chęci to się kiedyś rozpadnie?? taki zwiazek gdzie nie ma wielkiej chemii z mojej strony... z 2 strony wydawałoby sie ze lepiej gdy oparty związek jest na przyjaźni, zaufaniu niż tylko na pożadaniu..nie wiem co mam zorbic:( poklócilismy sie wczoraj wiec i tak bede miala pare dni przerwy od niego... ale co to jest pare dni, na taka decyzje..ja na to bede potrzebowala wiecej czasu.. ciągle cos robimy razem, ciagle gdzies jezdzimy razem wiec taka mysl mnei raczej przeraza na ta chwile...musze to najpierw w samotnosci przemyslec jednak. Własnie w takich zlych chwilach wracają mi myśli o lekarzu... w tej chwili znowu. Niedlugo mam kolejną wizyte i nei wiem czy nei czeka mnei operacja spod jego reki. Mam cięzkie pole do działania bo on siedzi z asystentka w gabinecie która wszytsko widzi a wiadomo jak to jest w relacjach pacjent lekarz trzeba uważać żeby nie przekroczyc granicy, tymbardziej ze są osoby trzecie. Byłam u niego z paroma wizytami oraz wiele razy jako towarzyszka kogoś kto się u niego leczy i kogo operował. Ostatnio juz wychodząc jeszcze mnei zatrzymywal zagadywał usmiechal sie ochoczo aż nie chcialama wychodzic ale sie spiszyłam, a jego asystentka patrzyla an nas dziwnie i jak juz wczesniej ktos wspomnial musze uwazac w gabinecieco robie co mwoie itd bo asystentka na wszytsko patrzy, wiec mam ograniczone pole działania przez nia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakochanaWlekarzu
P.S. Przepraszam za błędy, pisałam w pośpiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja majeczka
mój tez jest dla mnie miły i nie odmawia mi niczego, ale to nie jest zainteresowanie, niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej ;) "Rozumiem, że nie masz czasu bo ja równiez od kwietnia będe miała więcej zajec." A ja właśnie od kwietnia rezygnuję z pracy, bo się nie wyrabiam. Całe szczęście, że na 5 roku fil. mam właściwie same seminaria i 2 wykłady, w tym jeden fakultatywny więc ok, ale za to w studium mi dowalili zajęć. Żeby już tylko dotrwać do czerwca i dalsze plany edukacyjne za rok, potrzeba mi przerwy. "Fajnie, że bedziecie sie starali o dzidziusia Życzę Wam więc owocnych staranek." Dziękuję ;) Staramy się już od ponad roku, ale bezowocnie jak do tej pory. Badań porobiliśmy cały stos i nie wiadomo dlaczego do tej pory dziecka nie ma. Szukamy przyczyn dalej, ale najprawdopodobniej to nasz zabiegany styl życia, presja i stres. Dlatego dajemy na luz - ja zostawiam pracę, on mniej nocnych dyżurów. Za bardzo ten rok zajął nasz czas zawodowo i edukacyjnie. Do tego w kwietniu mamy pierwszy ślub i to również jest stresujące. Potem jedziemy do Indii by tam pobrać się wg ich zwyczaju - podwójny stres :D Tego, że gdy pojawi się dziecko zostanę 'sama' się nie boję. Wiem, że jakoś da się wszystko poukładać, zorganizować żeby spędzał jak najwięcej czasu w domu. Jego siostra z pewnością pomogłaby nam jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem - to kochana dziewczyna ;) Zazdrość... na początku była, ale właściwie żebym musiała się zdenerwować to musi być jakaś bardzo nachalna kobieta, która chciałaby wkroczyć w nasze życie. A tak to z przymrużeniem oka tratujemy sytuacje kiedy ktoś go podrywa ;) Nie chcę tracić czasu i energii na takie sprawy bo wiedziałam od początku - mam atrakcyjnego faceta więc będą go podrywać. A on sam nie daje mi powodu do zazdrości i ewentualne 'podrywaczki' grzecznie odsyła z kwitkiem. On też nie jest jakoś wybitnie zazdrosny. Jeśli chodzi o sytuacje kiedy ktoś w normalny sposób chce nawiązać ze mną znajomość - wtedy mówię, że jestem zajęta i w grę wchodzi tylko koleżeństwo. Natomiast jeśli ktoś sili się na chamski podryw albo mimo moich próśb nie odczepia się ode mnie - mój ukochany ze spokojnego człowieka zamienia się nie do poznania i czasem wynikają z tego kłopoty. No abo jeśli sobie ubzdura coś :D Kiedyś był zazdrosny o mojego kolegę i była mega wtopa, ale jakoś to przeszło :D Poza tym wielką zazdrość zawsze postrzegałam jako brak pewności siebie. Ja ufam jemu i czuję się na tyle dobrze i pewnie, że nie widzę po prostu powodu dla którego mógłby mnie zdradzić. Ale takie podejście wymaga treningu nad charakterem i postrzeganiem własnej osoby. W pracy go odwiedzam. Nie mam tam jakichś większych zatargów i nie spotykam się z jakąś niechęcią itd. Jedynie recepcjonistka mnie nie lubi - o czym wiem bo jak wiadomo - personel medyczny to nosiciel wszelakich plotek ;) Na początku współpracownicy A. byli trochę niechętni ale poznali mnie i teraz z niektórymi się przyjaźnię. Pozdrawiam WAS serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana - to moze warto wlasnie powalczyc jeszcze o ten zwiazek? w sumie teraz wrocilam pare stron wczesniej i pisalas ze go kochasz.. ok to ze sie zastanawiasz to nie swiadczy o tym ze jestes pewna uczuc na 100%, ale tez nie swiadczy o tym ze nie ma uczuc. bo gdyby ci na pewno nie zalezalo, to bys nie miala tez sie nad czym zastanawiac? postaraj sie jak najczesciej gadac ze swoim facetem... powiedz mu szczerze, dobitnie, co ci lezy na sercu, ze wlasnie przez ta cala monotonie juz sie sama w tym pogubilas. to normalne. jestes mloda, potzrebujesz jakis emocji, zeby cos sie dzualo.. a taka monotonia prowadzi tylko do tego ze szuka sie emocji gdzies indziej. tak jak bylo w twoim przypadku. nie wiem..pokaz mu jakos ze jesli nie zmieni sie syztuacja to moze ciebie stracic... to jest twoije realne zycie. i o nie powinnas walczyc. do psychologa mozesz pojsc jesli potrzebujeszt (do psychiatry to mysle ze nie musisz;)), ale na pewno tez musisz sama zaczac ZYC. wychodzic wiecej, gdzies jezdzic. a co do lekarza to mi sie wydaje ze moze cie lubic, ale tez nie nadinterpretowalabym nic na twoim miejscu. choc z twojej wypowiedzi nie wynika zebys to robila.... to zachowanie jego jest raczej normalne, jak wobec kazdej sympatycznej pacjentki. ja akurat mam duze doswiadczenie w chodzeniu po lekarzach roznych specjalizacji. i naprawde oni czesto zagaduja, usmiechaja sie, flirtuja. ale najczesciej t nic nie znaczy. i mysle ze najlepiej jest wlasnie tak myslec.... ja tez tak myslalam w swoim przypadku, poki doktorek nic wprost mi nie powiedzial. wiem ze Twoj ma asystentke, ale uwierz ze jesli lekarz cos chce to znajdzie droge do pacjentki... moj znalazl, mimo asystetnki. ale i tak z tego nic ine moglo byc. w kazdym badz razie mysle ze kazdy facet jest w stanie w jakis sposob powalczyc o kobiete ktora mu sie podoba, i przeszkody przestana byc wtedy przeszodami... no chyba ze facet jest chilernie niesmialy, nie ma doswiadczenia z kobietami... ale to raczej nie ten przypadek. znam w ogole dosc duzo hist pacjentek i lekarzy bo kilka lat trwalo to u mnie, poznalam troche dziewczyn na forach, ktore byly zakochane w lekarzach, ogolnie wiele historii przeczytalam, i w kazdej jesli lekarz chcial cos od pacjentki, to jakis krok zrobil. badz wyszlo to jakos obustronnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heeeeeej wam :) jestem! daaaawno mnie nie było ALE to dlatego że nic a nic nie myślałam o Nim. Miałam dużo zajeć wszystkiego na głowie ze bałam sie tutaj zaglądać że znowu zaczne rozmyślać... a na razie jest dobrze jak jest :) Szkoda że jak pisałam to temat się nie krecił, a teraz was chyba nie nadrobie tyle wpisów :) musze poczytać co u reszty i nowych osob :) Klaudia Belluś pozdrawiam was :) :) miło ze pamietacie o mnie, bo przegladałąm wpisy niektore ;) Musiałam odpoczac od tych durnych mysli, po prostu wylaczylam sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Despina
Aghai Wiesz, ja równiez mu ufam i wiem że żadna nie ma szans u Niego! Dużo przeszkód musiał pokonac aby byc ze mną i dlatego mówi, że nie pozwoli na to by ktokolwiek zepsuł to co zbudowaliśmy.Jest bardzo we mnie zakochany i tak samo jak ja zazdrosny.Ale to jest taka zazdrość zdrowa nie mająca nic wspólnego z zaufaniem.Np.gdy ktoś sie na mnie gapi itp.Tak samo u mnie zazdrość wynika z tego , że mam tą swiadomość, że sie podoba kobietom-mimo, iz wiem , że nie są dla mnie konkurencją.Albo gdy jakaś patrzy sie na Niego tak jak nie powinna to mnie trafia!Ale nie okazuje przesadnie tego. W pracy u K tez jestem bardzo lubiana zwłaszcza przez męską część lekarzy:P Niektórzy doktorki to głosno podziwiaja moja urodę.A K jest dumny ale i zazdrosny, widze to:P Z kobietami to róznie.Pracuje tam taka jedna sympatyczna pielęgniarka z Ukrainy i zawsze sobie pogadamy a reszta to takie no niby w porządku Byłam dzisiaj w kinie z przyjaciółką.Fajnie było ale co z tego jak wróciłam do domu i znowu sama:( Naprawde ciężko dziewczyny jest w wieku 20 lat zostac mamą, mieć"męża" którego nie ma przy boku gdy potrzebujesz.Do tego ten brak przytulanek ponad miesiąc.To wszystko sie zbiera razem i powstaje depresja:( Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Despina,ja urodziłam jak miałam 19 lat. Też było mi ciężko,musiałam studiować zaocznie,mąż też studiował i pracował,także nie trzeba mieć męża lekarza żeby to odczuć,tzn.osamotnienie :( Ale z czasem wszystko się ułoży :) Chociaż fakt faktem,że zawód lekarza wymaga większej dyspozycyjności i poświęcenia innym ludziom,nawet kosztem rodziny :( Bierka CZEŚĆ !!! Już myślałam,że całkowicie o nas zapomniałaś. Ja w zasadzie też mniej już tu zaglądam bo ,jeśli chodzi o drka, muszę wziąć się w garść i przestać myśleć! Ostatnio dostałam ku temu powód. A mianowicie,byłam na kontroli u dr.Jak zwykle był uroczy i troskliwy,blablabla...I W KOŃCU zostaliśmy na chwilę sami w gabinecie,a on nawet się nie odezwał tylko pisał coś w tych swoich papierkach i na recepcie :( Także to ułatwiło mi podjęcie decyzji o tym,że muszę jak najszybciej dać sobie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Despina
Klaudia Witaj. To ty szybciej ode mnie zostalaś mamusią:) Ile teraz dziecko ma? Ja to wiem, że nie tylko przy Nim czułabym sie samotna, zwłaszcza po urodzeniu dziecka.Ale znam związki gdzie facet pracuje po 6-8 godzin i wraca do domku do żonki i dzieci i jest pieknie.No może niektórzy narzekaja na mało pieniędzy ale ja i tak zazdroszcze takim kobietom A ja dziewczynki zaczęłam swój wielki powrót do uprawiania sportu.Rano pobiegałam sobie z psiapsióła i czuje się super:) Dzisiaj ide na pierwsze zajęcia z fitnesu po połogu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja czekam na piękną pogodę i dobre samopoczucie ,bo na razie leżę przeziębiona z gorączką w domu :( ,i zacznę w końcu jeździć na moim ukochanym rowerze :) Już nie mogę się doczekać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam moje drogie ;) Widzę, że dziewczyny wiosennie zaczynają wypoczynek sportowy więc ja też się pochwalę :P Otóż wykopałam swoje stroje taneczne i zaczynam z powrotem ćwiczyć bo miałam roczną przerwę - tak więc od jutra treningi z bellydance z elementami poppingu. Mix będzie, ale trzeba się zacząć ruszać i zrzucić ze 3 kg :D Bierka dobrze, że u Ciebie coraz lepiej z niemyśleniem o dok. Tak trzymaj ;) A dziś miałam niemiły akcent dnia bo poszłam odwiedzić A. Miał przerwę więc siedzieliśmy sobie w bufecie i pijemy kawę. A. poszedł do wc a w tym czasie podchodzi do mnie młoda dziewczyna (na oko 17-18 lat) i wypada do mnie z tekstem "a ty to kto?". Mówię, że jestem narzeczoną A. a ona na to - dość głośno, żebym lepiej już sobie poszła bo ona ma wizytę i nie będzie czekać aż doktorek się ze mną pożegna i że ona musi teraz się widzieć z lekarzem bo nie ma czasu i nie będzie czekać. Więc jej tłumaczę, że on jest w łazience! A ona, że jej to nie obchodzi bo jest pacjentką i ona jest tu najważniejsza. Okazało się, że wizytę kontrolną miała mieć o 16.30 (było około 15) tylko przyszła wcześniej więc natychmiast żąda żeby się nią zająć i że on natychmiast ma przyjść bo przyjdzie z matką, która jest kimś tam ważnym i matka złoży skargę. Nie wiem tylko czemu krzyczała na mnie skoro tam nie pracuję... Słownictwa, którego używała wolę nie przytaczać bo tak mi wstyd było kiedy się na mnie darła. Aż ludzie przy stoliku obok zareagowali żeby się uspokoiła. Mnie by w wieku 17 czy 18 lat nie przyszło do głowy podnosić głos do zupełnie obcej osoby, tym bardziej w miejscu publicznym. Młodzież się coraz bardziej agresywna robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×